-
Zawartość
26,675 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez secesjonista
-
Kroniki pomijające klęski własnego narodu
secesjonista odpowiedział olaf11 → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Tylko o jaką epokę chodzi? Post został założony w dziale o starożytności, a olaf11 pisze: "Nie chodzi mi tu tylko o średniowiecze ale i późniejsze dzieje"? To bardziej chodzi o starożytność czy średniowiecze? -
Emigracja Polaków do Meksyku/Ameryki Łacińskiej
secesjonista odpowiedział magistra_vitae → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
Do Meksyku wyemigrowało: (w liczbach bezwzględnych / procentowo) 1923 - 3315 / 6,0 1924 - 1973 / 8,8 1925 - 134 / 0,4 1926 - 279 / 0,6 1927 - 327 / 0,6 1928 - 284 / 0,4 1929 - 285 / 0,4 1930 - 358 / 0,8 /za: E. Kołodziej "Wychodźstwo zarobkowe z Polski 1918-1939", Warszawa 1982, s. 88-89, s. 144/ Warto zajrzeć do: T. Łepkowski "Historia Meksyku" tegoż, "Z dziejów kontaktów polsko-meksykańskich w XIX i XX wieku", "Etnografia Polska", 1970, nr 2 M. Paradowska "Polacy w Meksyku i Ameryce Środkowej" tejże, "Wkład Polaków w rozwój cywilizacyjno-kulturowy Ameryki Łacińskiej" M. Krasicki "Polska akcja kolonialna w Ameryce Łacińskiej w latach 1929-1939", "Dzieje Najnowsze", 1977, nr 4 "Polonia w Ameryce Łacińskiej" red. Z. Dobosiewicz, W. Rómmel "W sprawie wychodźstwa do Meksyku", "Wychodźca", 1926, nr 17 I. Drohojewski "Polacy w Meksyku, Ameryce Środkowej i krajach andyjskich z XIX i XX wieku", "Dzieje Najnowsze", 1972, nr 2 J. Zakrzewski "O Polakach i śladach polskości w Meksyku", "Wychodźca", 1939, nr 15 "Dzieje Polonii w Ameryce Łacińskiej" red. M. Kula "Ameryka Łacińska w relacjach Polaków" red., tenże A. Bukiet "Materiały do bibliografii. Polonica Ameryki Łacińskiej" "Emigracja, Polonia, Ameryka Łacińska. Procesy emigracji i osadnictwa polaków w Ameryce Łacińskiej w świadomości społecznej" red. T. Paleczny Bądź też poszukać artykułów Wojciecha Szukiewicza (był m.in. delegatem Urzędu Emigracyjnego) który był orędownikiem emigracji - właśnie do Meksyku. Choćby: "Widoki wychodźstwa do Meksyku", "Wychodźca", 1926, nr 2 "Zagadnienia rolne w Meksyku", "KNIE", t. 4, 1927 "Nieco o społecznych stosunkach w Meksyku", "Praca i Opieka Społeczna", 1925, z. 1-2 -
O trucizny i trucicieli - pytań kilka
secesjonista odpowiedział secesjonista → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Wybiegając poza czasy RON, w pisanym w Radomiu liście z 1552 r. Zygmunta Augusta do Mikołaja Radziwiłła relacjonował on swą rozmowę z matką. Wpierw wskazał na szereg przewin matki, względy namów by pojął za żonę córkę cesarza niemieckiego odpowiedzieć miał, że dwie jego żony zmarły nienaturalną śmiercią. W czasie rozmowy miał nie zdejmować rękawiczek, ponoć z obawy zatrucia się od pierścienia który otrzymał od Bony. -
O trucizny i trucicieli - pytań kilka
secesjonista odpowiedział secesjonista → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Pierwszą publikacją traktującą wyłącznie o truciznach było "Tetras operum Medicorum de natura venenorum et de praeservatione a venenis..." z 1618 r., wydane w Krakowie. Autorem był doktor medycyny i filozofii Akademii krakowskiej Sebastian Śleszkowski, lekarz biskupa warmińskiego, potem sekretarzem i lekarzem Zygmunta III. Pośród szeregu wymienianych przezeń mniej lub bardziej fantastycznych trucizn (jak: antymon, socznica - Scammonium, Euphorbium, rajskie jabłka - Kolokwinty, ciemierzyca, opium) dwie pozycje wydają się nader dziwne. Oto pośród silnych trucizn wymienia on: wódkę i żydowskich lekarzy (sic!): "Aqua vitae inde dicta, quod vitae tutelaris existimatur. Sed ut veram fataer, tam hodie multis, qui ea abutuntur, aqua mortis potius dici debet, quod vitae inimica existimetur. (...) Certa experientia constat, Judaeum medicum acutissimum venenum esse. Cum enim arbitrentur, pium esse, quovis modo, sive dolo, sive furto facultates christianorum sibi vindicare, aut etiam eos e vita tollere; hinc fit, ut alii vitae, alii opibus, medici vero judaei horum utroque, idque impune, nos spoliare omnibus viribus contendant". /tamże, pag. 77, pag. 106/ -
Związki frazeologiczne a historia
secesjonista odpowiedział nazaa → temat → Nauki pomocnicze historii
Powiedzenie "wet za wet" w swej etymologii sięga do śgn. wette czyli: "spłata, zakończenie". Co ciekawsze: "Słowianie karyntscy i nadelbiańscy czcili bóstwo zemsty Wetm zwane, którego zdaje się taka sama była powaga co i bóstwa Prowe. Tamto opiekowało się krzywdą, to wrażdą". /F. Hechla "Historyczno-krytyczne badania początku i wzrostu Medycyny Sądowej", "Rocznik Wydziału Lekarskiego w Uniwersytecie Jagiellońskim", T. II, Kraków 1839, s. 146/ -
Kilka przydatnych tytułów: J.T. Głębocki "Wywód o szkołach rycerskich czyli wojskowych w Polsce w ciągu dziejowym" K. Łopatecki "Wojna o szkoły wojskowe, czyli rzecz o kształceniu żołnierzy w Rzeczypospolitej szlacheckiej do połowy XVIII wieku", "Gryfita. Białostocki Magazyn Historyczny", nr 28, 2008 M. Ferenc "Projekt szkolenia wojskowego szlachty autorstwa Bartłomieja Nowodworskiego", "Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego" Prace Historyczne, z. 138, Kraków 2011
-
Francuskie Odkrycia Geograficzne
secesjonista odpowiedział Filip Ammundi → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
Bibliografię tyczącą się Jacquesa Cartiera i jego wypraw znaleźć można tu: http://www.biographi.ca - Cartier Jacques -
Z kalendarzyka świątecznego stosowanego w szkołach (1945-1989), co nie znaczy, że każde święto w każdym czasie musiało być obchodzone w każdej szkole: 1 września - Uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego (od 1977 r. Święto Szkoły od 1946 r. 1 września - Rocznica wybuchu II wojny światowej od 1945 r. wrzesień (trzecia dekada miesiąca) - Pasowanie pierwszoklasistów na ucznia powszechnie od 1973 r. październik - Miesiąc pogłębiania przyjaźni polsko-radzieckiej od 1949 r. październik - Dzień Milicjanta od lat 60. 12 października - Rocznica bitwy pod Lenino, Dzień Ludowego Wojska Polskiego od 1945 r. 1 listopada - Dzień Pamięci Zmarłych od 1949 r. 10 listopada - Dzień Młodzieży od 1948 r. 11 listopada - Święto odzyskania niepodległości w 1918 r. 1945-1948, 1980-1981, 1988-1989 20 listopada (od 1973 r. 14 października) - Dzień Nauczyciela od 1954 r. 4 grudnia - Dzień Górnika od 1949 r. 16 grudnia - Rocznica utworzenia KPP od 1957 r. 21 grudnia - Urodziny Józefa Stalina 1948-1952 ok. 21-23 grudnia - Wigilia Bożego Narodzenia od 1948 r. styczeń - Choinka Noworoczna od 1948 r. 21 stycznia - Dzień Babci od końca lat 60. luty - Dzień Ormowca od lat 60. 22 kwietnia - Urodziny Włodzimierza Lenina od 1949 r. 1 maja - Święto Pracy od 1945 r. 2-4 maja - Dni Oświaty, Książki i Prasy od 1946 r. 3 maja - Rocznica uchwalenia konstytucji 1791 r. 1945 r. 9 maja - Dzień Zwycięstwa od 1945 r. maj (druga niedziela) - Dzień Hutnika od lat 60. 26 maja - Dzień Matki od połowy lat 50. 31 Maja - Dzień Dziadka od końca lat 60. 1 czerwca - Dzień Dziecka od 1950 r. 23 czerwca - Dzień Ojca od końca lat 60. /za: K. Kosiński "Oficjalne i prywatne życie młodzieży w czasach PRL", Warszawa 2006, s. 163-165/
-
Mapy i kartografia doby RON
secesjonista odpowiedział Nabuchodonozor → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Bolesław Olszewicz przytacza najstarszą znaną nam instrukcję dla posłów gdzie mowa jest o znaczeniu kartografii. Było to "De legationeque liber" z 1595 r. Krzysztofa Warszewickiego, który zalecał by posłowie sporządzali dokładne opisy krajów z uwzględnieniem szlaków, obszaru, granic, podziału administracyjnego. Kilka dodatkowych a przydatnych pozycji tegoż autora: "Polska kartografia wojskowa" "Kartografia polska XVIII wieku" -
To nie był pamflet a normalny artykuł, a ściślej trzy artykuły pt. "The Economic Consequences of Mr Churchill" opublikowane przez "Evening Standard" (22, 23 i 24 lipca 1925 r.), i pomimo tytułu nie był skierowany przeciw Kanclerzowi. Autor jako winnych wskazywał ekspertów, którzy przygotowali takie a nie inne wyliczenia, zatem trudno powiedzieć, że oskarżał Churchilla o "głupotę". Zresztą sam autor nie tyle występował przeciw samemu oparciu o złoto, a jedynie przeciw takiemu parytetowi. Z tą dalekowzrocznością nie przesadzajmy, pomylił się np. w swych przewidywaniach co do skali wzrostu dochodów i konsumpcji w gospodarce doby wojny, kiedy on przewidywał roczny przyrost płac na 500 mln funtów szterlingów, ten w rzeczywistości wyniósł jedynie 153,6 mln funtów. /dane, za: "Statistical Digest of the War", London 1951, s. 200; szerzej: M. Keynes "Paying for the War". Tak na marginesie, w 1922 r. na łamach "Commercial Manchester Guardian" pojawił się artykuł, którego autor przekonywał: "Uważam, że gdyby można było w całej Europie wprowadzić standard złota, reforma taka przyczyniłaby się do rozwoju produkcji i handlu...". Tym autorem był... Keynes.
-
Upadek Konstantynopola podnosi się jako datę graniczną nie z tego powodu, że była to kwitnąca metropolia, a z tego, iż miasto to spełniało funkcję symboliczną. Odkrycie Ameryki przyniosło wymierne znaczenie natury gospodarczej jak i mentalnej. Nikt nie powiedział, że tzw. "koniec średniowiecza" oznaczać ma wydarzenie które od razu przyniosło jakieś znaczące skutki. Wnioski euklidesa przypominają "Zasłanianie Ameryki" u Gałczyńskiego. Jak rozumiem ostatnim miejscem w ówczesnej Europie gdzie istniało rycerstwo była Burgundia? Wraz ze śmiercią Karola Zuchwałego i jego wasali miałoby wyginąć całe europejskie rycerstwo? Nie rozumiem też powiązania końca średniowiecza z końcem rycerstwa. A koniec tego ostatniego wiązać należy m.in. z przemianami natury gospodarczej, a nie jako efekt jednej bitwy. Tyle że Burgundia wpadła w ręce Austrii, a Austria to nie Niemcy. Bitwa tu ujawniła jedynie sprawność piechoty szwajcarskiej, tylko nie pojmuję czy to miało, aż taki znaczenie dla historii Europy. Odwrotnie, właśnie: nie mierzył sił na zamiary... Na konferencji zorganizowanej przez MHP ("Spojrzenie w przeszłość" T. 1: Średniowiecze, Nowożytność", Jadwisin 25-26 października 2007) dr Piotr Węcowski poczynił taką uwagę: "I ostatnia już sprawa, związana z kwestią, o której powiedział pan prof. Wroniszewski. Otóż w pewnym momencie pochwalił on wejście mediewistów w obręb XVI w., zwracając uwagę przy kilku publikacjach, że dla wielu badaczy cezura 1500 r. w zasadzie nie istnieje. Ja nie byłbym takim optymistą. Kilka publikacji, można powiedzieć, stoi na pograniczu XV i XVI w., ale sądzę, że ogółem nadal jesteśmy w opłotkach średniowiecza i magiczna datą nadal jest - niestety - 1450 r. Nie mówię już o panowaniu Kazimierza Jagiellończyka, które cieszy się trochę większym zainteresowaniem, ale choćby o czasach Jana Olbrachta czy Aleksandra. Średniowiecznicy oddali je nowożytnikom, ale nowożytników to nie interesuje, bo oni uważają, że to jest średniowiecze". Jak widać środowisko polskich mediewistów również ma problem z wyznaczeniem granicy epoki.
-
secesjoniście nie umknęła taka sama "recenzja" zamieszczona na innym forum. Ponieważ jednak owa quasi-recenzja mieści się w ramach regulaminu nie widzę powodów do interwencji. A w zwróceniu uwagi na daną pozycję książkową nie widzę nic niestosownego, nie kasujemy przecież postów Sempera.
-
Infiltracja AK i PSZ przez Sowietów
secesjonista odpowiedział sowa → temat → Polacy na wojennych frontach
A to typowanie - czym jest uzasadnione? -
Prapoczątki Pszczyny
secesjonista odpowiedział Tomasz N → temat → Katalog artykułów historycznych użytkowników
Na prośbę Tomasza N, powyższe posty zostały wydzielone z innego tematu w odrębny wątek. Jak mniemam zaserwuje nam tutaj szereg ciekawostek o swym mieście i jego historii, czyli o rzeczach o których próżno szukać informacji w przewodnikach. -
Czy w Holokauście, można dopatrzyć się pewnych względów religijnych?
secesjonista odpowiedział mironi → temat → Holocaust
Kwestia Holokaustu nigdy szczególnie mnie nie interesowała, zatem kilka ogólnych uwag z mej strony... W kwestii ilu Żydów żyło w Europie to można jedynie podać nader zgrubne szacunki, istnieją autorzy: - piszący po 1989 r. - pochodzący z Europy Zachodniej - nie będący Żydami - będący antykomunistami ... którzy podają większą liczbę. Ale skoro MirMił zna prace które takie obliczenia przedstawiają to z chęcią się z nimi zapoznam. Na początek mam zatem takie pytanie: ilu Żydów było w Polsce w 1939 roku, bo jak rozumiem te 5 mln uwzględnia również Polskę? "Spośród 9 milionów Żydów znajdujących się w krajach, które podczas II wojny światowej dostały się po panowanie niemieckie, około sześciu milionów - czyli dwie trzecie europejskich Żydów - zostało wymordowanych". /L.S. Dawidowicz "The Holocaust and the Historians", New York 1997, s. 13/ Pytanie nie zostało skierowane do mnie, ale co do żydowskich ofiar: G. Reitlinger "The Final Solution. The Attempt to Exterminate the Jews of Europe 1939-1945", wyd. 2 poszerzone, London 1968 (wyd. 1 1953) 4204 400 - 4 575 400 Cz. Madajczak "Faszyzm i okupacje 1938-1945. Wykonywanie okupacji przez państwa Osi w Europie", t. 1 "Ukształtowanie się zarządów okupacyjnych", Poznań 1983 5 069 500 R. Hilberg "The Destruction of the Eurpean Jews", New York 1985 5 100 000 M.R. Marrus "Holocaust. Historiografia", Warszawa 1993 5 000 000 - 6 000 000 N. Davies "Europa. Rozprawa historyka z historią", Kraków 2001 4 871 000 - 6 271 500 Y. Bauer, R. Rozett "Estimated Jewish Losses in the Holocaust", in: "Encyclopedia of the Holocaust", New York 1990 5 596 029 - 5 860 129 M. Gilbert "Atlas of the Holocaust", London 1989 5 758 720 A. Bullock "Hitler i Stalin. Żywoty równoległe", t. 2, Warszawa 1994, zał. 3 6 921 100 "The Holocaust Chronicle. A History in Words and Pictures", Lincolnwood 2000 5 862 287 D.J. Goldhagen "Gorliwi kaci Hitlera. Zwyczajni Niemcy a Holocaust", Warszawa 1999 maksymalnie: 5 869 129 V. Châtel, Ch. Ferree "Forgotten Camps" (www.jewishgen,org/ForgottenCamps/General/VictimsEngl.html) tabela: 5 693 851, w tekście: 5 750 000 Anglo-American Committees Figures 5 721 800 United States Holocaust Memorial Museum (www.ushmm.org/research/library/faq/right_2004_03.htm) 5 100 000 - 6 000 000 Encyclopaedia Britannica Online czy Columbia Encyclopedia Online (dostęp w 2009 r.) zaokrąglają liczbę ofiar do: 6 000 000 Faktem jest, że każdy szanujący się historyk piszący o sześciu milionach ofiar żydowskich opatruje to odpowiednim komentarzem o problemach co do tego typu szacunków i jak przebiega stan badań w tym zakresie. I bardzo dobrze, że liczba ta nie jest traktowana przez janceta: "wiarygodnie". Akurat ta wielkość to autorski wkład w historię Jakuba Bermana, który to w końcówce grudnia 1946 r. w swej dyrektywie postanowił: "Ustalić liczbę zabitych na 6 milionów ludzi". I tak się stało. W "Sprawozdaniu w przedmiocie strat i szkód wojennych Polski w latach 1939-1945", opublikowanym w 1947 r. przez Biuro Odszkodowań Wojennych przy Prezydium Rady Ministrów, określono liczbę zgonów na: 6 028 000, w tym około 3 000 000 Żydów i Polaków pochodzenia żydowskiego. Każde kolejne próby obliczeń weryfikowały owe sześć milionów w dół. Tak było z komisją przy Ministerstwie Finansów, pracującą w latach 1949-1951, która liczbę ofiar określa na 5 085 000. /szerzej: K. Ruchniewicz "Polskie zabiegi o odszkodowania niemieckie w latach 1944/45-1945", Wrocław 2007/ W opracowaniach dla ONZ utrzymano liczbę strat Polaków (te z BOW) na poziomie 2,6 mln, natomiast straty Żydów zmniejszono z 3,4 do 3,2 mln, co automatycznie doprowadziło do obniżenia całkowitych strat ludności z 6 do 5,8 mln, z tym że jak zauważył Andrzej Gawryszewski obliczenia te nie obejmują około 800 tys. osób innych narodowości, obywateli II RP. /tegoż, "Ludność Polski w XX wieku", Warszawa 2005, s. 91/ Czesław Łuczak w swej pracy "Polska i Polacy w drugiej wojnie światowej" (Poznań 1993) na s. 683 podaje liczbę ogólną ofiar 6 mln (uwzględniając w tym zmarłych w ZSRR i innych krajach), ale w artykule z 1994 r. pt. "Szanse i trudności bilansu demograficznego Polski w latach 1939-1945" ("Dzieje Najnowsze" 1994, nr 2) podaje już liczbę ogólną 5 900 000. Janusz Kurtyka (IPN) i Zbigniew Gluza (Ośrodek KARTA) w przedmowie do publikacji o stratach okresu II w.św. pisali: "Łączne straty śmiertelne ludności polskiej pod okupacją niemiecką oblicza się obecnie na ok. 2 770 000. Liczbę tę należy traktować orientacyjnie (...) Sądzić zatem można, że z rąk Niemców zginęło ok. 5 470 000 - 5 670 000 Polaków i Żydów obywateli polskich". /"Polska 1939-1945. Straty osobowe i ofiary represji pod dwiema okupacjami" red. W. Materski, T. Szarota, Warszawa 2009, s. 9/ Co do stwierdzenia: "głównie Żydów", to nie jest to takie oczywiste, zależy co rozumieć pod słowem: "głównie". Hans-Jürgen Bömelburg i Bogdan Musiał piszą: "według najnowszych szacunków, które nie są już tworzone na zamówienie polityczne, liczba zabitych wyniosła około 5,5 do 6 mln z 35,1 mln ludzi żyjących w przedwojennej Polsce (...) Liczbę polskich Żydów wymordowanych przez niemieckich okupantów szacuje się dzisiaj na 2,7 do 3 mln (około połowy wszystkich ofiar Holocaustu). Około 1,55 mln Polaków (1,3 mln w GG, 250 tys. na terenach wcielonych) padło ofiarą niemieckiego terroru". /tychże, "Die deutsche Besatzungspolitik in Polen 1939-1945", w: "Deutsch-polnische Beziehungen 1939-1945-1949" red. W. Borodziej, K. Ziemer, Osnabrück 2000, s. 10-103/ Jak pisał Norman Davies w "Bożym Igrzysku. Historii Polski": "Statystyki mówią same za siebie. W ciągu sześciu lat wojny liczba ludności byłej Rzeczypospolitej Polskiej zmniejszyła się o około 6 028 000, z czego 2,9 miliona stanowili polscy Żydzi". Doby PRL wedle Obliczeń Zachodniej Agencji Prasowej zginęło ogółem 6,0 mln, w tym Polaków 2,9 mln a Żydów 3,0 mln. /"Starty Polski w ludziach", "Biuletyn Informacyjny", nr 57/MP, Poznań-Warszawa 1947, s. 2, seria "Problemy demograficzne Polski"/ W latach czterdziestych przeprowadzono ekstrapolację (autorzy nie dysponowali danymi z terenów ZSRR) wedle której Polska straciła w wyniku działań wojennych i Zagłady 2,9 mln obywateli - Żydów. /"American Jewish Year Book", t. 50, 1948-1949, s. 697/ Cóż, mnie również "uczyła szkoła komunistyczna", nie sądzę by miało to istotne znaczenie akurat w tym dyskursie. Istotnym jest: kto na jakich materiałach opiera swe stwierdzenia. Zapewniam, że secesjonista po szkole "komunistycznej" ma na ogół całkiem inny ogląd wielu kwestii historycznych czy politycznych niż jancet, który również jest po szkole "komunistycznej". I tak na marginesie... gdybym ja miał oceniać ludzi po tym jaką i w jakim okresie kończyli szkołę, to elaborat mógłbym napisać (w oparciu o praktykę korepetytora) o zatrważającym braku wiedzy i zawężonych horyzontach myślowych absolwentów szkół - okresu już po komunizmie, a ocena byłaby druzgocząco krytyczna. A co do bazy na której opieramy swe osądy... MirMił podał nam jak na razie jedną publikację, dodatkowo autor tejże publikacji opiera się wyłącznie na starszej literaturze (co nie znaczy, że zawsze - przestarzałej). Zapewniam, że względem liczenia strat powstają nowsze i rzetelniejsze opracowania, autorzy którzy kiedyś zabierali się za ten temat, w swych nowszych pracach weryfikują swe dawne szacunki. Istnieje topos "wielkiej liczby"; utrwalony w prologu mowy oskarżycielskiej Gideona Hausnera; liczba sześciu milionów wciąż pokutująca w zbiorowej świadomości reprezentuje dziś nie tyle realną liczbę ofiar Holocaustu, a bardziej: "niewyobrażalnie wielką liczbę". Stąd na dachu budynku przy Ścianie Płaczu wciąż płonie ogień w sześciu zniczach, co przecież nie znaczy by izraelscy historycy i badacze kurczowo trzymali się tej okrągłej liczby. /szerzej: T. Segev "The Sevent Million. The Israelis and the Holocaust", New York 2000; L. Byron, L. Sherwin "Hagada Holocaustu", w: idem, "Duchowe dziedzictwo polskich Żydów"/ I nie jest to jedynie wymysł dzisiejszego świata, czy samych Żydów. Nikt na poważnie nie traktuje relacji o Merenptahu, synu faraona Ramzesa II, co to: "Oprócz łupu wziął 9376 jeńców". /E. Canetti "Masa i władza", Warszawa 1996, s. 81/ Z faktu, że Holocaust opisuje jedynie zagładę Żydów nijak nie wynika wniosek, że inni nie byli poddani eksterminacji. Abstrahując od wątpliwej tezy, że początkowo taki Holocaust miał dotknąć Polaków, to faktem jest, że przemysłowa próba eksterminacji całego narodu dotyczyła jedynie Żydów i Romów wraz z Sinti. Dla mnie brzmi jak dysonans tekst, w którym np. środowisko LGB pisze o zgotowanym przez nazistów Holokauście homoseksualistom. Natomiast "owe sześć milionów" ofiar Holokaustu, które wedle rabina Byrona Sherwina stały się podstawą swoistej świeckiej religii Holokaustu. To rodzi często problem zawłaszczania pamięci o ofiarach nazistów. Innymi słowy, ogrom i potworność charakteru "rozwiązania kwestii żydowskiej" powoduje, że dla wielu środowisk dyskurs winien "kręcić" głównie wokół tej kwestii. Ten rodzaj zawłaszczenia dotknął kiedyś Romów, którzy mieli dalece mniejsze szanse przebicia się ze swą historią, niż środowiska żydowskie. Elementy tego myślenia mieliśmy okazję zobaczyć przy okazji dyskusji o "Kamieniach na szaniec"; o czym by się nie pisało należy wspomnieć o tragedii Żydów inaczej zostanie się opatrzonym łatką antysemity, czy osoby "urągającej ofiarom", "relatywizującej Holokaust" itp. I takie podejście spotkać może każdego, nawet solidnego badacza. Przykładem wydźwięk i reakcje na badania Franciszka Pipera co do liczby ofiar KL Auschwitz-Birkenau. /F. Piper "Rola obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu w realizacji hitlerowskiej polityki eksterminacji ludności żydowskiej", Warszawa 1983; tegoż, "Estimating the Number of Deportees to and Victim of the Auschwitz-Birkenau Camp", "Yad Vashem Studies" 1991, t. 21; tegoż, "Ilu ludzi zginęło w KL Auschwitz. Liczba ofiar w świetle źródeł i badań 1945-1990", Oświęcim 1992/ Przypomnę, że temat tyczy ewentualnego religijnego podłoża zagłady Żydów. Sugeruję zatem by MirMił jeśli ma bardziej szczegółowe dane co do utworzenia "Judeo-Polonii" utworzył o tym nowy wątek. W kwestii jak ewoluowały koncepcje losu Polaków i naszych ziem toczyła się dyskusja, tu: Organizacja terenów podbitych przez Niemców -
Czy w Holokauście, można dopatrzyć się pewnych względów religijnych?
secesjonista odpowiedział mironi → temat → Holocaust
Z całego tego wywodu nijak nie wynika chęć zagłady wszystkich Polaków, a pozostawienia Żydów. Z tego wywodu wynika jedynie, że starano się tych ostatnich zgromadzić w miarę w jednym miejscu i z oczywistych względów nie mogła być to tzw. Europa Zachodnia. Wynika z tego również, że początkowo Niemcy nie mieli sprecyzowanej koncepcji co do organizacji zajętych ziem polskich, podobnie jak nie wiedzieli w jaki sposób rozwiązać kwestię Żydów. Ale to są znane sprawy, podobnie jak choćby wcześniejszy spór pomiędzy różnymi resortami w kwestii kontynuowania haavary prowadzonej na mocy umowy z sierpnia 1933 roku. Z tego cytatu wynika jedynie, że nikt nie wiedział w jakim kierunku pójdą niemieckie działania, bo że Holocaustu i jego przemysłowej skali nikt nie przewidywał - to zrozumiałe. Omawiając pomysły de Ropa, Hitler w rozmowie z Rosenbergiem (z 29 września 1939 r.) rozważał m.in. by stworzyć trzy strefy w skład których wchodziłyby: a) obszar pomiędzy Wisłą a Bugiem przeznaczony dla Żydów oraz niepożądanych elementów, z silnie ufortyfikowaną Wisłą b) na dotychczasową granicą szeroki pas germanizacji i kolonizacji, gdzie będą przesiedlani Niemcy z całego świata c) pomiędzy nimi ma znaleźć się polska państwowość. Jak zaznaczył przyszłość miała pokazać, czy pas kolonizacyjny nie będzie trzeba przesunąć pasa kolonizacji. Anglicy wiedzieli tyle ile im chciał powiedzieć Hitler za pośrednictwem nieoficjalnych kanałów. Problem w tym, że informacje nijak się mają do tezy o początkowym pomyśle zagłady narodu polskiego, a pozostawieniu Żydów we względnym spokoju. Takim nieoficjalnym kanałem był np. szwedzki przemysłowiec Birger Dahlerus, co mu zatem Hitler powiedział 26 września 1939 roku (a znamy to z notatki pracownika sekretariatu MSZ - Schmidta)? Ano powiedział, iż zamierza na terenie Polski utworzyć azyl dla Żydów oraz, że nie zamierza "połknąć" Polaków a jedynie się przed nimi zabezpieczyć. Problem w tym, że Hitler mówił różne rzeczy zależnie kto go słuchał. Jeśli ktoś wyciąga z takich enuncjacji wnioski co do chęci utworzenia państwa żydowskiego na Wschodzie - to oznacza, że nie rozumiał programu nazistów. O ile jest to zrozumiałe względem ludzi komentujących rzeczywistość z perspektywy 1939 czy 1940 roku, to my mając większą wiedzę musimy patrzeć inaczej. -
Ciekawie proces tworzenia prozy socrealistycznej przedstawili Ilja Ilf i Jewgienij Pietrow w "Jak stworzono Robinsona". Mamy zatem lata trzydzieste, w jednym z czasopism redakcja postanawia zaprezentować przygodową powieść w odcinkach, ma to być rodzaj "robinsonady". Zostaje złożone zamówienie u pewnego autora, wkrótce też dostarcza on pasjonującą historię młodego chłopaka co to po katastrofie statku trafia na bezludną wyspę, tam stawia czoło rozlicznym przeciwnościom losu, aż wreszcie ratuje go radziecka ekspedycja. Redaktor naczelny widzi jednak pewne mankamenty, jego zdaniem brakuje w tej powieści elementów z radzieckiej rzeczywistości, choćby lokalnego komitetu partyjnego, czy przewodniej roli związków zawodowych. Autor czyni zatem stosowne przeróbki, na wyspie ląduje nasz "Robinson" i przewodniczący lokalnego komitetu partyjnego. Redaktor jednak nie jest usatysfakcjonowany, brakuje kolektywu, co najmniej dwóch członków partii, no i skarbniczki, która będzie pobierać składkę członkowską. Autor wnet zmienia fabułę. Redaktor jednak dochodzi do wniosku, że trzeba zadbać by pieniądze towarzyszy były bezpiecznie przechowywane, przydałaby się zatem kasa pancerna. Autor modyfikuje więc swą historię tak by fale wyrzuciły na brzeg wyspy ognioodporną kasę. Redaktor jednak słusznie zauważa, że skoro jest kolektyw to powinny odbywać się zebrania, a do tego niezbędnymi są: stół, obrus, dzbanek, dzwonek itp. ... ... A w ogóle brakuje wszystkich warstw pracujących ... ... W końcowym efekcie, z bezludnej wyspy robi się całkiem mocno zaludniony półwysep. Rezygnuje się z katastrofy statku, wreszcie rezygnuje się z postaci samego "Robinsona", który w międzyczasie stał dość marginalną postacią. Wreszcie redaktor jest usatysfakcjonowany: otrzymuje historię przygodową o odpowiedniej treści i formie.
-
Bitwa Warszawska a Powstanie Warszawskie
secesjonista odpowiedział Trian → temat → II wojna światowa (1939 r. - 1945 r.)
W tej części realnego socjalizmu, której niektórzy mogą nie pamiętać - bywało różnie, oto podręcznik M. Dłuskiej, J. Schoenbrenner "Historia dla klasy IV" (Warszawa 1955) przynosi nam informacje o dotarciu Armii Czerwonej do Wisły i o tym, że zatrzymała się na Pradze przygotowując się do kolejnej ofensywy. Można przeczytać o tym jak Bierut przedzierał się przez front do stolicy. O Powstaniu Warszawskim jednak nic nie można było przeczytać. -
Częstochowa canonetem malowana...
secesjonista odpowiedział bavarsky → temat → Rysunek, grafika i fotografia
Szczęśliwy... ja zaczynałem od "Ami", mordęgą było patrzenie w "czerwone oczko" by sprawdzić czy przesunąłem odpowiednio kolejną klatkę na rolce filmu. -
Szwecja a III Rzesza w czasie II wś
secesjonista odpowiedział FSO → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Major Henry Threlfall z SOE wspominał, że Szwedzi popadli w obsesję neutralności do monstrualnych rozmiarów. Jako przykład podaje, że internowanym Norwegom zakazano gry w piłkę nożną w obozach, ponieważ futbol jest rodzajem treningu fizycznego. A trening taki mógłby zostać zinterpretowany jako element treningu paramilitarnego. Szwedzi starali się też monitorować poczynania personelu poselstw, czy innych placówek dyplomatycznych. Acz nie wydaje się by byli w tym zbytnio zręczni, major Andrew Croft (z SOE) wspomina przypadek złapania na dachu domu attache morskiego podsłuchującego funkcjonariusza policji. Peter Tennant (z SOE) opisywał jak przed poselstwem inwigilację prowadzili funkcjonariusze policji, którzy byli przebrani za niańki i przechadzali się z dziecięcymi wózkami. Nie wiedzieć czemu nikt nie zadbał o szczegóły tego kamuflażu, większość "niań" miała... wojskowe buty. Kłopot poselstwu sprawiali również policjanci ukryci w w stajni umiejscowionej na przeciwko, a która górowała nad budynkiem dyplomacji brytyjskiej. Tennat wraz ze swym specem od kwestii radiowych Wilfredem Lathamem postanowił pewnego razu coś z tym zrobić. Obserwujących agentów sfotografowano, a zdjęcia przekazano szwedzkiej prasie. Z tym, że podano iż byli to agenci Gestapo. W Szwecji wybuchła mała dyplomatyczna bomba, w efekcie obserwację zdjęto, a najpewniej uczyniono ją bardziej dyskretną. Samą tajną policję szwedzką Brytyjczycy nazywali "Szwestapo". -
Czy w Holokauście, można dopatrzyć się pewnych względów religijnych?
secesjonista odpowiedział mironi → temat → Holocaust
A tak konkretniej, jakie źródła potwierdzają pomysł stworzenia Judeo-Polonii i o jakim okresie mówimy, chodzi o propozycję barona de Ropa? Kto i jaki resort opracowywali te plany (Wetzl, Dareé?), co właściwie pisze o tym Richard Lukas? -
Joseph Chamberlain, w wieku sześćdziesięciu trzech lat został zapytany jak w takim wieku zachować wigor, a pamiętać trzeba, że mając pięćdziesiąt jeden lat ożenił się z dwudziestotrzyletnią Amerykanką z Ohio - Mary Endicott. Odpowiedział: "Żadnych sportów i dużo palenia". szerzej J.L. Garvin "The life of Joseph Chamberlain" T. II
-
Bitwa, tunel w górze
secesjonista odpowiedział Bizantiz → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Może chodzi o walki na masywie Lagazuoi (szczyt: 2778 m n.p.m) w Tyrolu? -
Proponuję ewentualną dyskusję co do osoby samego Mansteina kontynuować w odpowiedniejszym wątku, a ten temat niech służy ocenie konkretnej publikacji. Zapraszam zatem do: Erich von Manstein
-
Kolonizacja Ameryki Płn.
secesjonista odpowiedział mostostal → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Ot, takie polonicum... jednym z towarzyszy Arciszewskiego do Brazylii był kapitan marynarki holenderskiej Marcin Krygier. Potem był bliskim współpracownikiem Petera Stuyvesanta, który założył i administrował Fortem Amsterdam, czyli późniejszym Nowym Jorkiem. Sam Krygier okazał się zręcznym administratorem, w połowie XVII w. został trzykrotnie obrany na burmistrza Nowego Amsterdamu i komendantem Fortu Casimir (zbudowanego ok. 1651 r.), a który nazwano na cześć naszego króla Jana Kazimierza. West Dutch India Company do wspomnianego Nowego Amsterdamu ściągnął polskiego lekarza Aleksandra Karola Kurcjusza (1658 r.). Gubernator na tyle pozytywnie oceniał jego działania, że rozszerzył jego praktykę. To spowodowało ściągnięcie kolejnych lekarzy Polaków: Kazimierza Butkiewicza i Jana Rutkowskiego.
