Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Rezygnację złożył na posiedzeniu prezydium GKBZHwP 15 maja 1965 roku.
  2. Co do tych rozważań o GKBZNwP... pierwsze likwidacje biur OBZN to 30 września 1948, do tego dnia miały ulec likwidacji biura w: Gdańsku, Warszawie, Wrocławiu, Siedlcach, Tarnowie. Odbywało się to na mocy zarządzenia (z 11 czerwca 1948) przewodniczącego GKBZNwP Henryka Świątkowskiego. Oficjalnym uzasadnieniem była konieczność dokonania "kompresji wydatków państwowych" oraz fakt, że "podstawowe prace, związane z badaniami zbrodni niemieckich na niektórych terenach Polski dobiegają końca". Pozostałe komisje zostały rozwiązane na mocy zarządzenia ministra sprawiedliwości z 24 marca 1949 r., wyjątkiem była okręgowa komisja w Krakowie, która została zlikwidowana w 1953 r. Wydaje się, że owe likwidacje wiązać należałoby z powstaniem NRD, dodać można, że jako gest w stronę tego kraju można odczytać decyzję o wypuszczeniu Niemców skazanych na kary do trzech lat więzienia. W okresie 1959-1964 GKBZHwP zajmowała się głównie pracami badawczymi i wydawniczymi, wzrost aktywności nastąpił po decyzji z 9 grudnia 1963 r. podjętej na plenum GKBZHwP o ponownym podjęciu przerwanych prac. Jednym z powodów była właśnie tocząca się w RFN debata wokół ścigania zbrodni hitlerowskich. Innym - była pomoc prawna związana z procesem członków załogi KL Auschwitz prowadzonym we Frankfurcie nad Menem, w latach 1963-1965. Gdzieś w tle tkwił Moczar, który nader często wypowiadał się neofaszyzmie i rewizjonizmie w RFN. W styczniu 1965 r. w Ministerstwie Sprawiedliwości odbyło się spotkanie z Zarządem Głównym ZBOWiD-u, potem było kolejne posiedzenie już samego kierownictwa tego ministerstwa. Tematem spotkań były kwestie związane z uporządkowaniem i przeglądem zasobów archiwalnych Komisji. Anette Weinke wskazywała (w swej pracy: "NS-Strafverfolgung und Vergangenheitspolitik - Die deutsch-deutschen Ermittlungen gegen NS-Täter zwischen innerdeutscher Konfrontation und außenpolitischer Notwendigkeit 1949-1969"), że w tym czasie Moczar wykazywał szczególne zainteresowanie Komisją, jego krytyczna ocena dotychczasowej działalności Komisji i samej osoby jej dyrektora - Janusza Gumkowskiego były przyczyną jego rezygnacji z "powodów zdrowotnych". Na jego miejsce przyszedł dyrektor Zarządu Głównego Polskiego Związku Zachodniego, Czesław Pilichowski, na tę nominację wpływ miał mieć również Moczar. Badaczka, na podstawie kwerendy w archiwach Stasi i Komitetu Centralnego SPJN, stwierdziła, że Moczar był zainteresowany szerszym dostępem służb specjalnych (polskich i enerdowskich) do archiwów Komisji, w celu zbierania materiałów przydatnych do demaskowania żyjących w RFN zbrodniarzy i propagandowych ataków na rząd niemiecki. Jako pierwsze reaktywowano jeszcze w 1964 r. terenowe komisje w Lublinie i Bydgoszczy. Ramy organizacyjne kolejnych komisji określono w Tymczasowym Regulaminie Okręgowych Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich zatwierdzonym przez ministra sprawiedliwości Stanisława Walczaka 1 września 1965. W myśl tegoż regulaminu członkami komisji mieli być prawnicy, historycy, działacze polityczni i społeczni, sędziowie i prokuratorzy, funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej. Podkreślano, że komisje mają obowiązek prowadzenia "prac badawczo-dokumentacyjnych w zakresie demaskowania i ścigania sprawców zbrodni hitlerowskich oraz udziału zbrodniarzy hitlerowskich w życiu politycznym, społecznym, kulturalnym, naukowym, oświatowym, propagandowo-wychowawczym i militarnym w Niemieckiej Republice Federalnej". Co do działalności śledczej, to wszystkie czynności podjęte przez członków komisji okręgowych, posiadających kwalifikacje sędziowskie lub prokuratorskie, miały moc czynności sądowych, a protokoły - moc protokołów sądowych. Zaplecze techniczne i finansowe leżały w gestii sądów wojewódzkich. W całym roku 1965 nie wszczęto żadnych śledztw. Co do udziału milicji - to nie było to tak całkiem złe posunięcie, tak np. Zespół Archiwalno-Dochodzeniowy OKBZH w Gdańsku w toku swej działalności prowadził kwerendę archiwalną a aktach niemieckich , a te były w zasobach KW MO. "Podstawą dla (...) opracowania katalogu śledztw kompleksowych były podjęte bezpośrednio po reaktywacji OKBZH przez komisariaty MO prace polegające na ustaleniu miejsc i faktów zbrodni popełnionych w danym rewirze podczas wojny. Zestawienia te były następnie przekazywane do Komendy Wojewódzkiej MO w Gdańsku, gdzie przygotowywano rejestry miejsc i faktów zbrodni dla poszczególnych powiatów". /Ł. Jasiński "Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Gdańsku", "Pamięć i Sprawiedliwość" 1 (21), 2013, s. 255, za: AIPN Gd, 1/2, t. V, Pismo OKBZH w Gdańsku do GKBZH - Zespół Śledczy w Poznaniu, k. 31/ Gdyby ktoś chciał zgłębić dzieje Komisji, można zajrzeć do: C. Pilichowski "Badanie i ściganie zbrodni hitlerowskich 1944-1974" tegoż, "Działalność i wyniki pracy Głównej komisji i Okręgowych Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce 1944/45-1980" "Główna Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Informator" red. I. Borowicz, M. Pilarska Główna Komisja Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce i jej oddziały terenowe w 1945 roku. Wybór dokumentów" oprac. M. Motas
  3. Historia kołem się toczy

    A co to jest Siddnanta-Ciromani?
  4. Deportacje Górnoślązaków do ZSRR

    A co konkretnie nurtuje?
  5. Modlitewniki Polski i Francuski z dedykacją.

    O jednej, atoli najlepiej zanieść to do antykwariatu w większym mieście i poddać wycenie.
  6. Sądownictwo w PRL

    Możliwe, tylko że porównanie zrobił akurat nie z Hiszpanią a faszystowska Italią, jak rozumiem zdaniem poldas: w tejże Italii nie walczono w latach 1926-1932 z opozycją? Ciekawa teza. Jak mnie się zdaje w podanych latach mieliśmy do czynienia z wojną domową w Hiszpanii, czy zatem w Polsce też mieliśmy wojnę domową?
  7. Modlitewniki Polski i Francuski z dedykacją.

    Mnie dało: jakieś min. 400 pln.
  8. Popsuty laptop

    Nie - wystarczy spojrzeć na ceny samych matryc.
  9. Co wolno a czego nie wolno powiedzieć

    Niedługo trzeba będzie mówić: "powstanki", taką formę spotkamy w jednej z książek o kobietach w Powstaniu Warszawskim.
  10. Najdziwniejsza śmierć

    To chyba jednak źle się zdaje - co do Ariusza, proponuję zapoznać się z opinią Kościoła i wykładnią kim był herezjarcha. Można zajrzeć do: ks. J. Dudy "Koncepcja nauczania i wychowania we wczesnochrześcijańskiej szkole Orygenesa", S. Bralewskiego "Porfirowa kolumna...", przejrzeć: teksty opracowania M. Szewczyka o Atanazym Wielkim, Z. Gołaszewskiego o "braciach polskich". Z chęcią poczytam nowy wątek gdzie udowodni euklides czemu to Ariusz nie może być nazwany herezjarchą - wystarczy go założyć.
  11. Stosunki polsko - litewskie

    Oto na łamach 13. zeszytu czeskiego pisma "Vojenské Intendancni Rozhledy" znalazł się komunikat redakcyjny o odznaczeniu komendant i wykładowców praskiej szkoły intendentury - litewskimi odznaczeniami (wcześniej praską szkołę opuścił jeden kapitan i czterech majorów litewskich). W swym wystąpieniu na uroczystości, litewski attaché wojskowy przypomniał, że bitwę pod Grunwaldem wygrały wojska litewskie przy pomocy oddziałów czeskich pod wodzą Jan Žižki. To jak miało być dobrze? /za: "Przegląd Intendencki" R. VII, z. 1 (25), styczeń - marzec 1932, s. 174/
  12. Modlitewniki Polski i Francuski z dedykacją.

    Można samemu sobie porównać: www.ebay.co.uk - 'catholic prayer book"
  13. Sądownictwo w PRL

    Krzysztof Sidorkiewicz w swym autoreferacie podaje nader interesującą uwagę: "O szczególnie represyjnym charakterze sądownictwa wojskowego, działającego w województwie pomorskim, najlepiej świadczą liczby orzeczonych i wykonanych wyroków śmierci w sprawach politycznych, wydanych przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Bydgoszczy. Sąd ten, obejmujący jurysdykcją cale województwo pomorskie, w roku 1946 orzekł 46 wyroków śmierci, z czego 26 zostało wykonanych, zaś w roku 1947 skazał na najwyższy wymiar kary 29 osób, spośród których 8 osób stracono. Dla porównania warto przytoczyć dane liczbowe dotyczące faszystowskich Włoch z lat 1926-1932, a zatem okresu sześcioletniego. otóż na terenie całego państwa włoskiego, skupiającego ponad 30-krotnie większa populację aniżeli powojenne województwo pomorskie, w owym sześcioleciu skazano na śmierć 7 więźniów politycznych". /tegoż, "Represje organów wymiaru sprawiedliwości w sprawach politycznych w województwie pomorskim (bydgoskim) w latach 1945-1956", "Dzieje Najnowsze" R. XXXVII, 2005, 1, s. 165, '
  14. Wysiedlenia Polaków na Zamojszczyźnie

    Z różnych powodów administracja niemiecka dystryktu warszawskiego względem przyjęcia wysiedlonych z Zamojszczyzny; jak i samej akcji; była nastawiona negatywnie. Gubernator Ludwik Fischer odnotował w swym raporcie: "Stwierdzono, że ta akcja przesiedleń wzburzyła ludność w takim stopniu, jakiego w ciągu ostatnich dwóch lat nigdy nie widziano. We wszystkich niemieckich urzędach panuje przeświadczenie, że przesiedlenia te, aczkolwiek w przyszłości mogą być bardzo pożądane i konieczne, w tej chwili obecnej są zupełnie przedwczesne, ponieważ wywołują tylko niepokój wśród ludności (...) Dlatego w tym miejscu raz jeszcze usilnie proszę o odłożenie wszystkich jeszcze ewentualnie planowanych wysiedleń do czasu zwycięskiego zakończenia wojny". /"Raporty Ludwika Fishera, gubernatora dystryktu warszawskiego 1939-1944", Warszawa 1987, s. 616-617/ Kiedy w grudniu 1942 r. dowódca SS i policji w Warszawie wyznaczył w powiecie siedleckim jako Rentendörfer: Siedlce (dla 350 rodzin) i Łosice (dla 150 rodzin) wtedy starosta tego powiatu dr Franz Seemann w swym liście do gubernatora określił tego typu tworzenie wsi jako "przedsięwzięcie nieludzkie" (Massnahme). /B. Kozaczyńska "Wysiedlenia mieszkańców Zamojszczyzny do dystryktu warszawskiego w latach 1942-1943 i losy deportowanych (w świetle sprawozdań RGO)", w: "Exodus. Deportacje i migracje (wątek wschodni). Stan i perspektywa badań" red. M. Zwolski, Warszawa-Białystok 2008, s. 72/ Fischer miał rację co do nastrojów polskiego społeczeństwa, dobitnie świadczy o tym zdarzenie na warszawskim dworcu kiedy to w zasadzie robotnicy polscy wymusili na żandarmach inspekcję pociągów, dodajmy, że działali pomimo godziny policyjnej.
  15. Deportacje Górnoślązaków do ZSRR

    Spójrzmy zatem na geografię deportacji pracowników 31 kopalń i jednej piaskowni podległych CZPW z siedzibą w Katowicach. Był to drugi spis (pierwszy zawierał 9601 osób) na którym do 18 września 1946 r. udało się umieścić już 13 182 osoby. Oczywiście spis był mocno niepełny. Rudzkie "Bobrek" - 1 797 "Szombierki" - 846 Piaskownia "Piaskowiec-Pyskowice" - 24 Bytomskie "Andaluzja" - 4 "Bytom" - 394 "Centrum" - 1 125 "Chorzów" - 1 "Rozbark" - 478 "Radzionków" - 4 Zabrskie "Miechowice" - 1 289 "Rokitnica" - 1 513 "Jadwiga" - 558 "Ludwik" - 968 "Concordia" - 183 "Mikulczyce" - 907 Gliwickie "Bielszowice" - 10 "Knurów" - 76 "Sośnica" - 693 "Makoszowy" - 625 "Gliwice" - 542 "Zabrze-Wschód" - 618 "Zabrze-Zachód" - 98 Rybnickie "Silesia" - 3 "Dębieńsko" - 86 "Jankowice" - 96 "Chwałowice" - 24 "Emma" - 26 "Rymer" - 23 "Ignacy" - 35 "Anna" - 109 "Rydułtowy" - 27 /J. Neja "Wpływ deportacje Górnoślązaków do ZSRR w 1945 r. na życie gospodarcze i społeczne Górnego Śląska w pierwszych latach powojennych", w: "Deportacje Górnoślązaków do ZSRR w 1945 roku" red. A. Dziurok, M. Niedurny. Katowice 2004, s. 83; za: APKat, CZPW, 4883, Ogólne zestawienie górników wywiezionych przez wojska radzieckie do Rosji od stycznia do kwietnia 1945 r., 18 IX 1946, k. 172/
  16. Najdziwniejsza śmierć

    A nie można? A niby czemu?
  17. Pułkownik Ryszard Kukliński

    To niepotrzebnie się starał: byliśmy uzależnieni.
  18. Deportacje Górnoślązaków do ZSRR

    Co do odbiorców - zgoda, atoli takie afisze pojawiały się zarówno na terenie województwa śląskiego (przynależnego przed II wojną światową do Polski) jak i rejencji opolskiej. Z faktu użycia takiego, a nie innego języka żadnych wniosków raczej nie można wyciągnąć, podobne afisze pojawiły się również na Pomorzu i na północnym Mazowszu. Zachowała się odezwa właśnie do mieszkańców gminy Bobrek napisana w języku niemieckim i polskim, gdzie zawarto ostrzeżenie: "Wszyscy ci, którzy się nie stawią o wyznaczonej godzinie, pozostaną wysłani na Sybir, tak samo ja ich rodziny...". /AIPN Ka, 04/4505, Ogłoszenie, k. 32, Reprodukcja/ Rzecz wyglądała podobnie jak w województwie pomorskim: "Być może wytłumaczeniem działań władz radzieckich stanowiły względy natury technicznej. Województwo pomorskie było położone między obszarami zamieszkanymi przez ludność niemiecką - Pomorzem Zachodnim, Prusami Wschodnimi i Gdańskiem. Chcąc realizować podczas "oczyszczania' tyłów 2. Frontu Białoruskiego inną politykę w powiatach polskich niż niemieckich, należałoby w zasadzie opracować odrębne zalecenia. Grupom operacyjnym NKWD tego typu instrukcji nie wydano". /"Polska 1939-145. Straty osobowe..." s. 297-298/
  19. Pułkownik Ryszard Kukliński

    Zdaniem Sławomira Cenckiewicza chodziło o "Lamosa".
  20. Litzmanstadt Ghetto

    W zasadzie to Łódź została wcielona do Rzeszy 9 listopada 1939 r. jeszcze jako Lodsch, jak początkowo przemianowano to miasto. Dopiero 11 kwietnia 1940 r. zmieniono nazwę na Litzmannstadt, na cześć gen. Karla Litzmanna, który zdobył to miasto w czasie walk okresu I w. św. Wypada jednak przypomnieć, że były i inne głosy... apokryficzny głos amerykańskiego pisarza Leslie Epsteina "Król żydowski", praca doktorska Icchaka Rubina "Żydzi w łodzi pod niemiecką okupacją 1939-1945"*. Podobne do stanowiska Rubina zajął Arnold Mostowicz, lekarz z getta, w swej pracy "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" (Warszawa 1988). /tegoż, "Głupiec czy męczennik", "Gazeta Wyborcza" 9 marzec 1994; tegoż "Listy króla do królowej (fikcyjny list Rumkowskiego pisany do żony")", w: "Łódź moja zakazana miłość", Łódź 1999/ Inny z ocalałych Abraham Cykiert, na konferencji "Fenomen łódzkiego getta" (Łódź, październik 2004 r.) powiedział: "Mówi się, że Rumkowski był postacią kontrowersyjną. Dla mnie nie ma nic kontrowersyjnego w jego postępowaniu. Jego czyny były dopasowane do warunków, w jakich przyszło mu żyć. Jego próby ocalenia getta były heroiczne i gdyby udał się zamach na Hitlera oraz gdyby Rosjanie nie zatrzymali się na Wiśle i wcześniej wkroczyli do Łodzi, ona zostałby bohaterem. Los go przechytrzyli oszukał i ie dal mu należnego miejsca w historii". /tenże, "The Uniqueness of the Lodz Ghetto and Rumkowski", w: "Fenomen getta łódzkiego 1940-1944", Łódź 2006, s. 129/ * -jej obrona w 1963 r. WSP w Gdańsku została przyjęta jednogłośnie przez Radę wydziału Historyczno-Filozoficznego, jednak dwa miesiące potem została odrzucona przez recenzenta z CKK. Dopiero po 25 latach, i to z dużymi problemami, praca ukazała się w 1988 r. w Londynie w wydawnictwie "Kontra".
  21. Deportacje Górnoślązaków do ZSRR

    Gdyby Alex WS bardzie wnikliwe zapoznał się z moim wpisem, a dziennikarz z "Dziennika Zachodniego" solidniej zebrał materiały do swego artykułu to trochę inaczej by wyglądała kwestia znaczenia Jałty. Faktycznie podjęto tam takie decyzje, ale było to zaakceptowanie faktycznie już podjętej przez Sowietów decyzji - wystarczy porównać daty. "Zwraca uwagę fakt, że najważniejsze rozkazy w sprawie deportacji Górnoślązaków i mieszkańców Prus Wschodnich wydano 3 lutego 1945 r., czyli jeszcze przed konferencją mocarstw koalicji antyhitlerowskiej w Jałcie (4-11 lutego 1945 r.). To właśnie na tej konferencji przywódcy Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii zgodzili się na wykorzystanie 'pracy niemieckiej' jako jednej z form odszkodowań. Wskazuje to jednoznacznie, że Józef Stalin występował na Krymie z pozycji faktów dokonanych - decyzje o niewolniczej pracy Górnoślązaków zostały już podjęte". /"Polska 1939-145. Straty osobowe...", s .306/ Dodajmy, że nim jeszcze zakończyła się wspomniana konferencja, zatem zanim podjęte tam decyzje mogły mieć jakieś skutki, już na początku lutego na ulicach miast Górnego Śląska poczęły pojawiać obwieszczenia (w języku niemieckim i rosyjskim) wzywające do stawienia się określonej kategorii osób w wyznaczonych miejscach.
  22. Szmalcownicy

    Ot takie dziwne zakręty historii słów... najdziwniejszym miejscem gdzie natknąłem na "szmalcowników" był tom "Harry Potter i Insygnia Śmierci" ("Harry Potter and the Deathly Hallows") w tłumaczeniu Andrzeja Polkowskiego, jako objaśnienie słowa "snatchers". Zupełnie nierozpoznanym (acz często występującym w literaturze wspomnieniowej) co do skali jest kwestia szmalcownictwa na polskiej wsi. W pewnym stopniu wspomina o tym w swym artykule "Tragiczna noc okupacji niemieckiej : o problematyce 'kolaboracji oddolnej' w Generalnym Gubernatorstwie (1939–1945)" Stanisław Salmonowicz. /"Studia Iuridica Toruniensia. Studia monograficzne ofiarowane Profesorowi Ryszardowi Łaszewskiemu" Vol. 11, 2012; dostępne w sieci/
  23. Co wolno a czego nie wolno powiedzieć

    Bo i trudno gregski o konkluzję i dojście do jakiegoś konsensusu, łatwiej będzie o katalog rozbieżności. Rzecz rozbija się o to, że różna jest perspektywa wielu środowisk, wrażliwość, wreszcie należy pamiętać o kontekście sytuacji. To jak z dowcipami - nie każdy jest stosowny w każdym towarzystwie. Atoli jakieś konkluzje są, jedną podał poldas (vide: "... można powiedzieć to, za co ci "banana" nie dadzą") i jest to konkluzja jak najbardziej słuszna co do naszego forum. Swoistym uzusem naszego forum jest "dupa"... gregskiego.
  24. Co wolno a czego nie wolno powiedzieć

    Wrzucić zawsze można, tylko Furiuszu twe przykłady tyczą się specyficznej formy z danego obszaru kulturowego, ze starożytności. Zatem nie bardzo nadają się do rozważań, czy we współczesnym dyskursie wypada homoseksualistów nazywać pederastami. Dodam, że przykłady anglojęzyczne (czy szerzej: obcojęzyczne) nie są tu odpowiednim materiałem porównawczym, słowa mające podobne brzmienie, pochodzenie i znaczenie w różnych językach mogą mieć jednak różne zabarwienie emocjonalne. Podobnie jest z szukaniem uzasadnienia w przeszłości. Dwa przykłady: 1. "Polactwo" w powszechnym dzisiejszym odczuciu to określenie pejoratywne, atoli wcześniej w ten sposób określali się polscy emigranci (np. w USA) i był to przejaw pewnej dumy narodowej. 2. Słowo "piramida" czy "obelisk" nie niosą dla nas jakiegoś szczególnego ładunku emocjonalnego. Zdaniem wielu autorów (np. A. Erman, E. Zwolski) słowa owe tkwiące korzeniami w greckich określeniach ze starożytności - niosą ładunek prześmiewczej ironii. /niektórzy ów charakter zaczęli podważać: A. Łukaszewicz "The Greek name of pyramids", "Eoas" nr 90, 2003/ Natomiast ze swej strony zauważę, że coraz trudniej jest cokolwiek powiedzieć tak by kogoś nie urazić, że o mowie nienawiści nie wspomnę. Język traci jędrność, a zewsząd czyhają na nas pułapki: czy kobieta z którą rozmawiamy wciąż jest panią socjolog, czy już może socjolożką? Z mojej działki... o ile ktoś zechce przypomnieć stary przydomek króla Wilhelma IV - "Głupi Bill" nie wzbudzi to mego sprzeciwu, w odróżnieniu od pisania o swym forumowym interlokutorze per "głupawy".
  25. Sądownictwo lokalne w Anglii

    Warto zwrócić uwagę na rozróżnienie pomiędzy sądami prowincjonalnymi a sądami westminsterskimi, równocześnie na taki fakt, że w przypadku kategorii niektórych spraw sądy centralne były sądami wyższymi dla Anglii i Walii, jednocześnie pełniąc funkcję regularnego wymiaru sprawiedliwości dla miasta Londynu i jego okolic. Trzeba by przyjrzeć się takim instytucjom, jak choćby: Rada Walijska, Rada Północna. Można zawsze zajrzeć do: M. Szerer "Sądownictwo angielskie" T. Plucknett "A concise history of the common law".
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.