-
Zawartość
26,675 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez secesjonista
-
Mosty w etnologii i antropologii religii
secesjonista odpowiedział Furiusz → temat → Nauki pomocnicze historii
Można poszukać interpretacji motywu mostu Sirat w islamie, czy o moście (: przejście w zaświaty), który musi przekroczyć rycerz Owain w "Purgatorio Sancti Patricii". Zawsze warto zajrzeć do zbioru tekstów G. Simmela "Most i drzwi. Wybór esejów". -
W zaprezentowanych na www.kasztelania.pl dokumentach dokonano pewnych skrótów, zatem tytułem uzupełnienia, wycięte fragmenty (dla czytelności uzupełnienia są podane w kolorze). Pismo do Tajnej Policji: "2. Jeśli chodzi o przesiedlenie Żydów, dokładna kontrola spadku i przyrostu jej niezbędna, aby umożliwić szybką emigrację. 4. Ponadto zostanie ustanowiona druga kasa emigracyjna w Oświeceniu, do której będą wpłacane opłaty emigracyjne w naszej walucie i która także otrzyma równowartość zablokowanych rachunków w markach niemieckich i złotówkach, które zostały sprzedane w krajach zagranicznych i w ten sposób uwolnione. W zamian za uwolnienie zablokowanych rachunków Bank Rzeszy będzie partycypował w walucie zagranicznej, którą będziemy otrzymywać za określoną prowizję, pozostającą do ustalenia. Równowartość waluty zagranicznej zdeponowanej w Amsterdamie zostanie wypłacona krewnym zamieszkałym na terytorium okupowanym po odpowiednim kursie, zależnie od tego, czy kwota pochodzi z zablokowanego rachunku w markach bądź w złotych, przy wsparciu kasy emigracyjnej w Oświęcimiu. 5. ... organizacja tego planu, a bilans walutowy Niemieckiego Banku Rzeszy, jak również bilans zagranicznej waluty w Amsterdamie wzrósłby gwałtownie. Polscy Żydzi na terytorium okupowanym mają wielkie możliwości. Polski Rząd gromadził tutaj znaczne sumy w walucie zagranicznej. Żadna inna organizacja oprócz nas nie jest w stanie nawiązać kontaktu z naszymi krewnymi bez wzbudzania podejrzeń. Konieczne zatem jest stworzenie Centralnej Reprezentacji Żydów zamieszkałych na terytorium okupowanym, wedle takich samych norm, co Zjednoczenie Żydów w Niemczech. 6. Emigracja może odbyć się w oparciu o certyfikaty palestyńskie, które w wyniku wojny nie mogłyby być użyte, i zostałyby skierowane przez Triest, stąd niezbędna jest bezpośrednia rozmowa z drem Schepsem, szefem Agencji Żydowskiej w Genewie. Dalej istnieje możliwość przez Sulimę (Dunaj). Ponadto są inne możliwości emigracji do krajów zamorskich. 7. Jeśli możliwe jest już, aby dać wyjaśnienie na temat terytorium przeznaczonego wyłącznie dla Żydów, jego poszerzenia i statusu prawnego, prosimy o udzielenie tej audiencji, po to, abyśmy mogli wyjaśnić całą sytuację po naszym powrocie".
-
Maski wciąż były potrzebne jako element systemu bezpieczeństwa bo do czego podłączą "bailout cylinders"? Zatem zalecano by: "Before flight, check to see that the pressure of the cylinder is 1800 psi. Plug the bayonet connection on the hose into your mask adapter". "B-29 Airplane Commander Training Manual" przypominał, że: "Your oxygen mask is an item of personal issue. Take care of it. It's important as your life,. Before you use the mask in flight, have it fitted carefully by your personal equipment officer, or his qualified assistants. They will see that you have the right size, that it fits perfectly, and that the studs to hold it are properly fixed to your helmet". Maska przydawała się kiedy bombowiec został ostrzelany (dekompresja), o czym nadmienia "B-29 Bomber Pilot's Flight Operating Manual": "Prior to the release of cabin pressure, crew members must be cautioned to wear and adjust their oxygen masks, and if so equipped, to plug in their electrically hested suits".
-
Dyskurs o NATO, flotach na Bałtyku, obwodzie kaliningradzkim proszę kontynuować od teraz już tutaj: forum.historia.org.pl - " NATO a Rosja (ze szczególnym uwzględnieniem obwodu kaliningradzkiego)"
-
Ufff... :no: :wall:
-
Zgadza się jak najbardziej. Dodam jednak, że rakiety przeciwokrętowe, jakimi dysponuje polska marynarka, mają zasięg około 200 km, nie muszą być więc rozmieszczone nad samą granicą. Co do prozaicznej artylerii, miałem na myśli np. popularne 122 mm artyleryjskie wyrzutnie rakietowe. Polska armia ma ich chyba ze 200 czy więcej, część w postaci oryginalnych radzieckich jeszcze Gradów, część w czechosłowackiej modyfikacji RM-70, część w polskiej modyfikacji Langusta. W Polsce produkowane są do nich pociski o donośności 42 km. I owszem, w Obwodzie Kaliningradzkim też jest trochę artylerii, w tym np. pułk artylerii rakietowej z wyrzutniami Smiercz o bardzo dużym zasięgu. Niemniej ogień kontrbateryjny jest zadaniem o wiele trudniejszym, niż ostrzał stałych celów. 3 te nasze dywizje + 3 samodzielne brygady to razem 13 brygad. To też nie jest mało. Druga strona medalu jest zaś taka, że przy współczesnych środkach rozpoznania nie sposób nagle i niepostrzeżenie skoncentrować znacznych sił niezbędnych do inwazji. Więc po dostrzeżeniu, że np. rozpoczął się masowy przerzut rosyjskich wojsk na Białoruś, NATO miałoby sporo czasu na analogiczny przerzut sił na terytorium Polski. Najistotniejszym moim zdaniem komponentem rosyjskich sił w Obwodzie Kal. jest brygada rakiet taktycznych - 18 pocisków Toczka o zasięgu 120 km, zdolnych do przenoszenia głowic jądrowych. Planowane jest w najbliższym czasie przezbrojenie jej w pociski Iskander o zasięgu 500 km. To jasne. Zapewne są to rakiety samonaprowadzające, więc odległość nie ma bezpośredniego przełożenia na celność. Jednak tego typu rakiety zwykle nie są zbyt szybkie, chyba mają prędkość 700-800 km/h. Czyli cca. 12 km/min. Przebycie 120 km zajmie im 10 minut. Przez te 10 minut szybkie okręty przeciwnika mogą się przemieścić o 10-12 km, a przy takim oddaleniu nawet samonaprowadzanie nie wiele da - cel się wymknie. Chyba że przy odpaleniu trafnie przewidzi się kurs okrętu, który cel stanowi. Jednak lepiej mieć cel bliżej, niż dalej. Podejrzewam też, że strona rosyjska też ma podobne rakiety. Przyznaję, że Катюша o donośności 42 km imponuje, ale to chyba pociski niekierowane, o umiarkowanej celności, przy czym maleje ona z kwadratem odległości od celu. Dobre do nawały ogniowej - można nimi zniszczyć port, ale jeśli chodzi o pojedyncze poruszające się obiekty, jak okręty, to trafienie w nie podlega rachunkowi prawdopodobieństwa. Chyba jednak pociski klasycznej artylerii są bardziej celne przy takich odległościach. Ponoć produkujemy znakomite haubico-armaty samobieżne, nie pamiętam kalibru, chyba coś między 120 a 150 mm. Taką mam nadzieję, ale przelicznik nieco mnie dziwi. W epoce postnapoleońskiej dywizja składała się z 2-3 brygad po 2-3 pułki, oraz z brygady artylerii. Potem - w okresie międzywojennym - spłaszczono strukturę związki taktyczne - dywizje i brygady - składały się z 3-4 pułków. Obecnie brygady są związkami taktycznymi o płaskiej strukturze, składającymi się z batalionów (zwykle 4-6, jeśli chodzi o bataliony piechoty i czołgów), a dywizje mają strukturę bardziej smukłą, składają się z pułków, w skład których wchodzą bataliony, razem w dywizji jest batalionów piechoty i czołgów od 9 do 12. Zatem dzisiejszą samodzielną brygadę traktowałem jako równoważna połowie dywizji, a czasem nawet 2/3 dywizji. Czyli 3 dywizje i 3 samodzielne brygady to razem dawałoby równowartość 9 samodzielnych brygad. Jeszcze 12 jestem w stanie zrozumieć, ale skąd ta 13. brygada? Tyle że Białoruś ma swoje dywizje i żaden przerzut nie jest potrzebny, by jedna z nich zaatakowała wzdłuż osi Grodno - Suwałki - Gusiew. Żadnych wielkich przeszkód terenowych na tej osi nie ma, a odległość od granicy Białorusi do granicy Obwodu Kaliningradzkiego to raptem 65 km. Dla nas ten kierunek natarcia ma drugorzędne znaczenie, trudno sobie wyobrazić, żebyśmy siły broniące Białegostoku przerzucili na obronę Suwałk. Podobnie jak Litwini raczej skupią się na obronie Wilna. Zresztą sojusz sojuszem, ale żeby Litwini bronili naszych (dziś, a do rozbiorów - litewskich) Suwałk przed białoruskimi wojskami, to w głowie się nie mieści. Przy tym o tych Iskanderach mówi się od lat, a jakoś ich nie ma. Odnosząc się do kwestii krymskiej, wygląda to tak: Obwód Kaliningradzki ma wielkie znaczenie strategiczne, gdyż w przypadku nagłego ataku Rosji na NATO umożliwia w ciągu pierwszego dnia, a często wręcz minut wojny: 1) zniszczenie baz morskich NATO na Oksywiu i w Kłajpedzie oraz przechwycenie bazy na Helu, 2) bezpośredniego ataku na tereny państw NATO, z którymi tereny Obwodu Kaliningradzkiego bezpośrednio graniczą Polskę i Litwę, 3) przerwania - wzdłuż osi Grodno - Suwałki - Gusiew drogi lądowej między Polską i resztą NATO, co może mieć znaczący wpływ na morale litewskich, łotewskich i estońskich sił zbrojnych. (...)
-
Z linku skorzystałem, więc dodam, że cca 100 m długości mają też Большие десантные корабли, których w Bałtijsku ma być 4. Ale tych wspomnianych 5 dwa mają po 160 m długości, a 3 - po 130 m. Na trzech bardzo wyraźnie widać lądowiska dla śmigłowców. Tego, czy ten okręt jest w służbie, czy w remoncie albo w rezerwie, czy stale, czy w gościnę przypłynął, to z jednego zdjęcia satelitarnego nie da się wywnioskować. Przejrzałem starsze zdjęcia - fakt, dwa największe są cumowane w tym samym miejscu od lat trzech. Pozostałe zmieniają miejsce cumowania. 23 km. Tylko że w tym lasku koło wsi - nomem omen - Zgoda, zapewne nie ma ni rakiet przeciwokrętowych, zaś z tą prozaiczną artylerią polową to nie przesadzajmy. A przy tym druga strona też zapewne ma jakieś rakiety i jakąś prozaiczną artylerię. Obyś miał rację, ale ja wolę przyjmować, że jednak wyjdzie w morze. Zdaje mi się, że my mamy 3 dywizje i 3 brygady. Więc te 2 i pół brygady w Obwodzie Kaliningradzkim to nie tak znów mało. Pisząc o ataku z Obwodu Kaliningradzkiego na wschód pisałem o ataku na Litwę. Zważywszy że od strony Pskowa i Wielkich Łuków atakowałyby Litwę główne siły rosyjskie, czas izolacji Obwodu Kaliningradzkiego należałoby mierzyć w dniach, a nie w tygodniach. I to w optymistycznym wariancie neutralności Białorusi - bo bez tego założenia mówimy raczej o godzinach. Ponieważ Rosja jest satrapią, a NATO - skomplikowanym systemem łączącym szereg państw demokratycznych, to należy się spodziewać, że wist należeć będzie do Rosji. I że w ciągu pierwszego dnia, czy wręcz pierwszych kilku godzin, Rosja będzie starała się ugrać jak najwięcej. Niestety, znaczna część naszego terytorium znajduje się w strefie, którą Rosja opanuje zanim NATO stwierdzi, że zachodzi sytuacja, przewidziana w p. 5. Traktatu, a przynajmniej zanim na to zareaguje. I tym Rosja straszy Polskę i republiki nadbałtyckie, zaś Obwód Kaliningradzki wielce im w tym straszeniu pomaga. Natomiast z Krymu w ciągu kilku godzin zaatakować niespodziewanie żadnego z krajów NATO się nie da. Nawet gdyby Flotę Czarnomorską wielce wzmocnić.
-
Obecnie duże jednostki FB to: - niszczyciel projektu 956 Nastojcziwyj (nr boczny 610); drugi taki sam Biespokojnyj (620) odstawiony do rezerwy oczekuje na remont czy też jest w remoncie, przewidywane ukończenie do 2020 r. Nastojcziwyj ponoć od kilkunastu miesięcy nie wychodzi w morze, więc być może też już został odstawiony do rezerwy i czeka na remont. - fregata projektu 11540 Jarosław Mudryj (nr 727); druga taka sama Nieustraszimyj (712) jest w remoncie - 3 korwety proj. 20380: Stiereguszczij, Soobrazitielnyj i Bojkij. Link do rosyjskiej wikipedii: http://tinyurl.com/pydq7um O ile oczywiście w ogóle Flota Bałtycka będzie w stanie wyjść w morze. Przypominam, Bałtijsk jest ok. 20 km od polskiej granicy, w zasięgu nie tylko rakiet przeciwokrętowych (których Polska ma sporo i nowoczesnych w dodatku) ale nawet prozaicznej artylerii polowej. Oczywiście jak tylko jakieś wojska lądowe tam się znajdą. Na razie jest tam 336. Gwardyjska Samodzielna Brygada Piechoty Morskiej (etat 1157 ludzi), 7. Samodzielny Pułk Piechoty Zmot. (720 ludzi) i jeszcze jedna 79. Gwardyjska Samodzielna Brygada Piechoty Zmot. (jednostka wartownicza, stanowiąca ochronę terenu bazy morskiej i innych obiektów, zabezpieczenie przeciwdesantowe. itp.). Cały ten kram ma jakieś 75 czołgów T-72, ze 300 transporterów opanc. i BWP, z 50 samobieżnych dział i mnóstwo oczywiście jeszcze innych przydatnych rzeczy. Tu rozpiska z rosyjskiej strony http://milkavkaz.net/?q=node/55 Rzeczywiście takie zgrupowanie nie byłoby bez szans w przypadku ataku na Litwę. Litewskie wojska lądowe są co prawda ze dwa razy liczniejsze ale mniej mają ciężkiego sprzętu, artylerii, a czołgów nie mają w ogóle (za to nowoczesne pociski ppanc. Javelin).
-
W toku dyskusji o zdarzeniach na Ukrainie temat skręcił na północ i chyba wszyscy zapomnieli już co miało być osią rozmowy. Zatem wydzieliłem (mam nadzieję, że w miarę wiernie) ów dyskurs w osobny wątek. Nie chcąc już szatkować poprzedniego tematu wydzieliłem tutaj ów wątek w postaci mega-cytatu z wypowiedzi wszystkich dyskutantów. Mama nadzieję, że jest to w miarę czytelne. Hmm ty jako świetny strateg na pewno spojrzałeś już na mapę. Czy rzuciło ci się w oczy to takie niebieskie co jest na zachód od Krymu? To jest tzw. Morze Czarne. Więc chyba jednak nie tak łatwo "wyprowadzić niejedną dywizje na zachód"? Owszem, ale to działa w obie strony. Obwód Kaliningradzki otoczony jest przez kraje NATO i nie ma lądowego połączenia z Rosją. Więc przerzucenie do niego znaczniejszych sił w skryty sposób nie jest możliwe. To znaczy co konkretnie? Gdzie chciałbyś tę niejedną dywizję z Krymu ruszyć? "Grając Rosjanami" od biedy mógłbyś stamtąd zaatakować Ukrainę, ale wcale nie byłoby tak znów wygodnie, Krym łączy się ze stałym lądem przez dwa tylko wąskie przesmyki. Kluczowym zagadnieniem dla każdego przyczółka jest możliwość swobodnego dostarczania doń zaopatrzenia. Krym od biedy spełnia to kryterium. Obwód Kaliningradzki - nie za bardzo.
-
XIX wiek - życie codzienne w Królestwie Polskim
secesjonista odpowiedział jessica → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
Może warto zajrzeć do: K. Beylin "Warszawy dni powszednie: 1800-1914", "Jeden rok Warszawy: 1875" E. Mazur "Szpitale w Królestwie Polskim w XIX wieku", "Dobroczynność w Warszawie XIX wieku", "Życie codzienne w uzdrowiskach w Królestwie Polskim i zachodnich guberniach Cesarstwa Rosyjskiego", "Kwartalnik Historii Kultury Materialnej" 56/2, 2008 A. Bołdyrew "Matka i dziecko w rodzinie polskiej: ewolucja modelu życia rodzinnego w latach 1795-1918" A. Suligowski "Miasto analfabetów" M. Kopczyński "Służba domowa jako grupa zawodowa w Europie XV–XX w.", w: "Kobieta i praca. Wiek XIX i XX. Zbiór studiów" red. A. Żarnowska, A. Szwarc I. Ihnatowicz "Obyczaj wielkiej burżuazji warszawskiej w XIX wieku", "W salonie iw kuchni: opowieść o kulturze materialnej pałaców i dworów polskich w XIX w." E. Kowecka "Życie codzienne karmelitanek bosych w Polsce w XVII-XIX wieku" C. Gil "Rodzina burżuazji warszawskiej i jej obyczaj: druga połowa XIX i początek XX wieku" M. Siennicka "Robotnicy Warszawy na przełomie XIX i XX wieku" D. Rzepniewska "Ziemiaństwo w kręgu oddziaływania Warszawy 1807-1864" S. Pytlas "Łódzka burżuazja przemysłowa w latach 1864-1914" J. Hense "Konwenans wiejski i nowe wzorce zachowań kobiet na wsi w Królestwie Polskim na przełomie XIX i XX wieku", w: "Kobieta i kultura życia codziennego: wiek XIX i XX : zbiór studiów", Volume 5. red. A. Żarnowska, A. Szwarc W. Mędrzecki "Młodzież wiejska na Ziemiach Polski Centralnej 1864-1939. Procesy socjalizacji" "Życie codzienne w XVIII -XX wieku i jego wpływ na stan zdrowia ludności" red. B. Płonki-Syroki i A.Syroki H. Rożnowa "Produkcja wódki i sprawa pijaństwa w Królestwie Polskim 1815-1863" M. Kopczyński "Żydowska fizys. Wysokość ciała i standard życia Żydów w Królestwie Polskim w drugiej połowie XIX wieku", "Przegląd Historyczny", 2009, Vol. 100 Issue 3 E. Tylińka "Życie codzienne studentów Cesarskiego uniwersytetu w Warszawie (1869-1904)", "Rozprawy z Dziejów Oświaty", 40, 2000 W Korzeniowska "Edukacja i wychowanie różnych warstw społecznych na ziemiach polskich: od drugiej połowy wieku XIX do roku 1918" "Metamorfozy społeczne. Badania nad dziejami społeczeństwa polskiego XIX i XX wieku" red. J. Żarnowskiego D. Olszewski "Polska kultura religijna na przełomie XIX i XX wieku" T. Pruszak "O ziemiańskim świętowaniu. Tradycje Świąt Bożego Narodzenia i Wielkiejnocy w kręgu ziemiaństwa polskiego w II połowie XIX i w pierwszej połowie XX wieku" S. Siekierski "Kultura szlachty polskiej 1864-2001" B. Mańkowska "Pamiętniki" H. Datner "Ta i tamta strona. Żydowska inteligencja Warszawy drugiej połowy XIX wieku". I. Moszczeńska "Czego nie wiemy o naszych synach" (o zdrowiu i seksie ówczesnej młodzieży) S. Wojciechowski "Moje wspomnienia" A. Iwański "Wspomnienia 1881-1939" B. Mellerowa "Tanie kuchnie w Warszawie w latach 1869 - 1914", "Kwartalnik Historii Kultury Materialnej", R. 1974, nr 1 J. Miąso "Warunki rozwoju oświaty wśród robotników w Królrstwie Polskiego drugiej polowy XIX w.", "Dzieje Oświaty...", 24, 1981 B. Sandler "Wychowanie przedszkolne i kształcenie wychowawczyń w Królestwie Polskim" A. Jagodzińska "Pomiędzy. Akulturacja Żydów Warszawy w drugiej połowie XIX wieku" H. Nussbaum "Szkice historyczne z życia Żydów w Warszawie" J. Żurawicka "Inteligencja warszawska w końcu XIX wieku" M. Nietyksza "Ludność Warszawy na przełomie wieków XIX i XX" "Stan zdrowia i warunki hygieniczne studentów Uniwersytetu Warszawskiego w świetle cyfr" podał Z.J. Kowalski (broszura która wywołała podówczas burzę z racji opisów życia intymnego studentów) L. Krzywicki "Wspomnienia" (dlaczego prof. Ziłow oberwał kaloszem) M. Demel "Z dziejów opieki nad dzieckiem i higieny wychowawczej w Warszawie na przełomie XIX i XX wieku", "Przegląd Historyczno-Oświatowy", 1963, nr 3 Z. Mysłakowski, F. Gross "Robotnicy piszą. Pamiętniki robotników" "Dzieje Uniwersytetu Warszawskiego (1807-1915)", red. S. Kieniewicz (tu o wybrykach studentów, m.in. dlaczego w 1887 roku obito klowna Tantiego z cyrku Salamońskiego) В. Prus "Kroniki" A. Zaleski "Towarzystwo Warszawskie. Listy przez Baronową XYZ" red. R. Kołodziejczyk S. Arct "Młodzież warszawska w latach przed strajkiem szkolnym", w: "Z dziejów książek i bibliotek w Warszawie" red. S. Tazbir J. Waydel Dmochowska "Jeszcze o dawnej Warszawie" "Inteligencja polska XIX i XX w. Studia" red. R. Czapalis-Rastenis S. Siegel "Ceny w Warszawie 1816-1914" J. Cegielski "Warunki mieszkaniowe w Warszawie w latach 1864-1964" W. Gomulicki "Warszawa wczorajsza" M. Stawiak-Ososińska "Życie codzienne mieszczanek w Królestwie Polskim w I połowie XIX wieku" (trochę inny okres czasowy, ale warto zajrzeć) M. Fuks "Żydzi w Warszawie: życie codzienne, wydarzenia, ludzie" D. Raś "Rodziny ubogie i przestępczość od XVI do XX wieku..." S. Wasylewski "Życie polskie w XIX wieku" -
i No to proszę się wreszcie zdecydować - w gestapo mieli własne mundury czy nie? Jak rozumiem eklides sugeruje, że jako funkcjonariusze tajnej policji nie chodzili w mundurach do pracy bo to była tajna policja? Czyli, że mundury mieli, tylko z racji charakteru swej pracy trzymali je w szafie. To ja się pytam - jak konkretnie wyglądał ów mundur gestapo - tak z podaniem źródła, najlepiej z ikonografią. Proponuję przyjrzeć się rombom na mundurach znanych gestapowców - zdziwi się euklides tym co tam znajdzie. A prawda jest taka, że gestapo miało na swych mundurach oznaczenie SD - a szefostwo pionów gestapo zawsze było sprawowane przez funkcjonariuszy SD. Nie był to jednak mundur swoisty dla gestapo - używali mundurów SS (włącznie z mundurami policyjnymi SS). Na horyzonty cudzej wyobraźni nie mam wpływu, a z ciekawości: komu podlegał radca kryminalny Kripo będący członkiem SS? Zresztą euklides sam sobie odpowiada: Czym innym jest podległość służbowa, czym innym podległość w ramach danej formacji. Krzyżowanie się kompetencji, zależności i podległości było zresztą charakterystyczną cechą aparatu władzy i sił policyjnych III Rzeszy. Funkcjonariusz gestapo na terenie Generalnego Gubernatorstwa podlegał ostatecznie Heinrichowi Müllerowi, a komu podlegał funkcjonariusz gestapo będący esesmanem? Eberhard Schöngarth (ten który zastąpił Bruno Streckenbacha na funkcji szefa BdS w GG) wcześniej łączył funkcję szefa placówek gestapo w różnych miastach z pracą w SD-Hauptamt - czy to jest do wyobrażenia dla euklidesa? To nieprecyzyjne sformułowanie, wywiad, kontrwywiad i służba bezpieczeństwa SS. To najlepiej zapoznać się mniej pobieżnie będzie bardziej użyteczna.
-
Związki frazeologiczne a historia
secesjonista odpowiedział nazaa → temat → Nauki pomocnicze historii
Ujrzeć fatamorganę - zjawisko wielokrotnie pojawiające się w literaturze podróżniczej. Pochodzi z języka włoskiego: "fata Morgana" czyli wróżka Morgana, ta - od króla Artura. Z włoskiego "fata" - "czarodziejka". -
W bibliografii podanej na wiki występuje Herman Mojmir, i tu taka ciekawostka, miał on brata o pseudonimie "Flora-Flora"* - Floriana Biesika. Obaj zajmowali się językiem wilamowskim i obaj prezentowali całkiem odmienne koncepcje. Biesik pracując jako nadoficjał Kolei Południowej w dalekim Trieście wysnuł koncepcję, że wymysojrysz nie ma pochodzenia niemieckiego. W szeregu wstępów do swych poematów uzasadniał, że język ów był ojcem wszystkich języków germańskich. Tymczasem jego brat twierdził, że jest to typowy śląski dialekt niemiecki, który zrównywał z dialektem szynwałdzkim. I kolejna ciekawostka, pośród najaktywniejszych najnowszych badaczy tego języka mamy naukowców z tak odległych krajów jak: Islandia - Alexander Andrason, Australii - Carlo Ritchie z Australii, Flandrii - Rinaldo Neels. * - w uwspółcześnionym zapisie według Tymoteusza Króla - "Fliöera-Fliöera"
-
XIX wiek - życie codzienne w Królestwie Polskim
secesjonista odpowiedział jessica → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
A co już wyszperano samodzielnie i jakie języki wchodzą w grę? -
Organizacja powiązana z Partią Centrum, zlikwidowana w 1933 roku, wzorowana na Reichsbanner. Co więcej wiadomo o jej działalności i aktywistach w tym okresie?
-
Mniejszość etniczna - Ślązacy
secesjonista odpowiedział Alex WS → temat → Historia najnowsza (1945 r. -)
A poza komentarzem, coś konkretniejszego o tym szerszym kontekście? -
Mniejszość etniczna - Ślązacy
secesjonista odpowiedział Alex WS → temat → Historia najnowsza (1945 r. -)
A jakiż to kontekst? Mogą w ten sposób inni wyrażać swój stosunek do Śląska? -
Nie bardzo rozumiem co widzisz w tym dziwnego? Ja widzę jedynie, że brak było odpowiedniej liczby tłumaczy i funkcjonariuszy znających ów język.
-
Mniejszość etniczna - Ślązacy
secesjonista odpowiedział Alex WS → temat → Historia najnowsza (1945 r. -)
Ja bym powiedział, że to "zgubienie" to nie nastąpiło "teraz" a już bardzo dawno temu. O wywózkach jest stosowny temat, przypomnę: to ten temat w którym Alex WS wie, że niejaka Gertruda nie trafiła do obozu, choć nie wie kim była owa Gertruda. Nie bardzo rozumiem czemu ów wołacz znalazł się akurat tutaj? Wychodzi na to, że Alex WS zaczyna się zgadzać z Domenem, że tożsamość śląska powstała w 1945 r. skoro uważa, że kwestia zaistnienia problemu: "mniejszość etniczna - Ślązacy" związana jest z deportacjami. Ja nie wyrabiam sobie opinii poprzez komentarze na Onecie, jak również mniemam, że tam Alex WS nie da mi odpowiedzi na me pytania. To tak powtórzę: zna Alex WS osobę z jakiejś grupy etnicznej w Polsce, która zaprezentowała podobną wypowiedź do tej Twardocha? Jak rozumiem w jego sprawie najgorszym dla Alex WS nie jest brzmienie jego wypowiedzi, a to, że została nagłośniona? A czym on się różni od tych co wylewają na innych pomyje na onetowych forach? Pytanie Alex WS można odwrócić: czy Alex WS uważałby za niestosowne nagłośnienie takiej wypowiedzi gdyby pochodziła od Niemca, Ukraińca? -
Do Sipo - nie ma tu pomyłki, w skład Sipo wchodziło gestapo, skądinąd oczywiście wzięci zostali z Sipo śląskiego. Zachowało się w tej sprawie pismo (okólnik z 14 grudnia 1939 r.) z gestapo katowickiego, którzy narzekali, że w miejsce zabranych tłumaczy dostali Austriaków i Bawarczyków, którzy sobie nie radzą w nowym terenie. W KdS Radom spośród 30-40 zatrudnionych tylko 8-10 osób znało dobrze język polski i niemiecki. Brak tłumaczy był na tyle dolegliwy, że szef Befehlshaber der Sicherheitspolizei und des SD Walter Bierkamp (6 lipca 1944 r.) zwrócił się do administracji cywilnej o przekazanie policji jak największej liczby tłumaczy.
-
Gra poldasie - tylko w mej wypowiedzi zabrakło informacji, że chodzi o oficerów. "Nie znalazłem śladów, by którykolwiek z oficerów gestapo w GG znał język polski; część z nich (Spilker, Fucha) nauczyła się nieco polskiego w okresie okupacji. W praktyce obaj najbardziej niebezpieczni pracownicy gestapo w Polsce musieli co najmniej do połowy okupacji korzystać z pomocy tłumaczy policyjnych, których część oddelegowana została do Sipo z Górnego Ślaska, a część zwerbowano anonsami w gazetach, przede wszystkim łódzkich". /W. Borodziej "Terror i polityka...', Warszawa 1985, s. 35/ Dodać należy, że nie wszyscy tłumacze byli funkcjonariuszami gestapo.
-
Wspomniana w podtytule pani, Amerykanka będąca żoną dyrektora jednego z większych syndykatów kopalnianych w Afryce Południowej, postanowiła zorganizować amerykański statek szpitalny, który miał się zająć rannymi Anglikami, toczącymi boje z Burami. Nie mając ku temu odpowiednich stosunków towarzyskich gwarantujących sukces pomysłu, podekscytowana zwróciła się w tej kwestii do lady Jennie Churchill. Przed zawiązanym 25 października 1899 r. komitetem organizacyjnym w osobach: pani Blow (honorowy sekretarz), pani Cornelii Adair (wiceprzewodnicząca), pani Churchill (przewodnicząca), stanęły dwa problemy. Jeden to kwestia sfinansowania przedsięwzięcia. Drugi - przełamanie niechęci Amerykanów do angażowania się, nawet w ten sposób po stronie angielskiej. Ogół społeczeństwa amerykańskiego skłaniał się raczej do sympatii wobec mieszkańców Transwalu. Jako, że miała to być inicjatywa amerykańskich kobiet włączając w to oczywiście i te, które wyszły za Brytyjczyków za punkt honoru stawiano sobie by gros funduszy zebrano pośród Amerykanów. Co ciekawe akcji na terenie Ameryki omal nie storpedowały... Kobiecy Związek Chrześcijańskiego Umiarkowania, Towarzystwo Studiów Politycznych i jedna z najbardziej wpływowych osób nowojorskiej society pani Williamowa Backhouse Astor. Jak pokonano tę niezwykłą koalicję?
-
Amerykańsko-Angielska misja "Maine"
secesjonista odpowiedział secesjonista → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Odpowiadając... lady Randolph powierzyła zbieranie funduszy w USA m.in. znanej podówczas aktorce (śpiewaczce) Lily Langtry. Ta postanowiła zorganizować koncert i podwieczorek w Sherry's, atrakcją miał być "Bar amerykański". Niestety gruchnęła plotka, że kobiety z towarzystwa wystąpią w kusych spódniczkach co wywołało reakcję wspomnianego Kobiecego Związku, na łamach "New York Journal" pojawił się artykuł pt. "Czy dobre, czyste kobiety powinny się zadawać z panią Langtry nawet dla celów charytatywnych?". Imprezę postanowiła zbojkotować niezwykle wpływowa w towarzystwie pani Astor, zdegustowana faktem, że ma być na przyjęciu organizowanym przez taką kobietę. Do przełamania oporów pani Astor użyto szantażu - książę Walii prywatnymi kanałami dał jej znać, że jej nieobecność na podwieczorku spowoduje, że jej córka będzie miała kłopoty w angielskim towarzystwie nie mówiąc już o rodzinie królewskiej. Pani Astor uległa a w ślad za nią oczywiście poszło cała nowojorska śmietanka. Co do kwestii pirackiej... na maszty "Maine" wciągnięto trzy flagi: angielską przekazaną przez królowa brytyjską, którą wciągnął na główny maszt książę Connaught (syn królowej Wiktorii). Na bezanmaszcie pojawiła się flaga Stanów Zjednoczonych. Na fokmaszcie pojawiła się flaga Czerwonego Krzyża. D tego doszła flaga transportowa admiralicji przy sterze. W gazecie "Truth" (z 21 grudnia 1899) napisano: "Dowodzące damy przypuszczalnie nie zdają sobie sprawy, że okręt pływający pod flagami dwóch krajów jest, według prawa międzynarodowego, statkiem pirackim". Dodajmy, że statek był podarunkiem niezwykle cennym ze względu na ograniczone finanse, choć okazał się kłopotliwym ze względu na konieczność przystosowania do nowych funkcji, jako że był to pływający głównie pomiędzy Londynem a Filadelfią transportowiec do przewozu bydła. Podarunek ów został sprawiony przez amerykańskiego milionera Bernarda Nadela Bakera, co istotne, zaoferował on utrzymanie statku i załogi. Nazwę nadano na cześć statku zatopionego w Hawanie prze rozpoczęciem wojny amerykańsko-hiszpańskiej. -
Mniejszość etniczna - Ślązacy
secesjonista odpowiedział Alex WS → temat → Historia najnowsza (1945 r. -)
Powracając do tematu, nie wiem do kogo kieruje swe wezwanie Alex WS: "No to może ktoś to powie. Nie lubicie nas Ślązaków. Tak szczerze, prosto w twarz". Do Polaków? Forumowiczów? Towarzyszy? Warszawiaków? Ja odpowiadając za siebie samego, powiem tak: a dlaczego mam lubić? Dodam, że równie dobrze mogłem napisać: a dlaczego mam nie lubić? Lubię poszczególnych ludzi niezależnie do tego czy są/określają się jako Irlandczycy, Kaszubi, Ślązacy czy Senegalczycy. "1. Czy gdyby Szczepan Twardoch nie był Ślązakiem sprawa byłaby tak samo nagłośniona ? Tak z ludzkiego punktu widzenia, zakładam iż we wróżki się bawimy". A znamy kogoś kto się podobnie wypowiada o Polsce, a zarazem pochodzi z regionu i identyfikuje się z nim, w którym głośno jest o autonomii i innych tego typu roszczeniach? Zna Alex WS Kaszuba który się ostatnio tak wypowiadał? Mazura? Łemka? "Jako, że secesjonista lepiej lub gorzej, w moim pojęciu zanegował moją polskość, zadam pytanie. Jak obecnie tłumaczyć polską rację stanu ? Każdy to może widzieć inaczej więc słucham". A secesjonista, wedle własnego oglądu, nie neguje polskości a zastanawiał się jak Alex WS łączy walkę o polską rację stanu z konstatacją: to jest problem Polski, a nie - mój. -
Zatrzymani na mocy uzupełnienia 18B
secesjonista odpowiedział secesjonista → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Mosley nie mógł być aresztowany rankiem, tego dnia ich kierowca Perrot wyruszył z Denham do Londynu około 14.30 wioząc państwo Mosley do ich mieszkania w Londynie, przy Dolphin Square. Tam właśnie mieścił się wspomniany Hood House gdzie zajmowali dwa osobne mieszkania na szóstym piętrze i gdzie doszło do zatrzymania. Nie tylko oni poldasie: wrzawa była wielka, pod więzieniem czekano nań z szubienicą. Pisano listy i petycje (nawet z Australii - potężny Związek Kolejarzy Nowej Walii) Sprawę traktowano poważnie, skoro Herbert Morisson uznał za stosowne powiadomić (24 listopada) Izbę Gmin o decyzji zwolnienia i skoro parlament głosował nad tym 1 grudnia, wynik: 327 głosów aprobujących decyzję ministra spraw wewnętrznych, przeciwko 62. Szczególnie aktywnie protestowali przedstawiciele różnych związków zawodowych np. Związek Zawodowy Transportowców i Pracowników Niewykwalifikowanych (ok. 1,2 mln członków), Kongres Związków Zawodowych (6 mln członków), Federacja Górników. Rezolucje i depesze pojawiły się pośród robotników w Staines, Hayes, Cricklwood, górników z Yorkshire... Wreszcie 28 listopada miała miejsce na Trafalgar Square potężna manifestacja, w której uczestniczyło m.in. dziewięćdziesiąt delegacji reprezentujących robotników fabrycznych. Przyszedł nawet protest z Ameryki, był to list otwarty do Churchilla od... siostry, zwolnionej właśnie pani Mosley - Jessici.