-
Zawartość
26,675 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez secesjonista
-
Dozorca domowy - dawniej zwany struplem
secesjonista odpowiedział secesjonista → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Tak przy okazji tematu o Izraelu Poznańskim wpadła mi w oko taka notka w "Rozwoju" ("Dzienniku politycznym, przemysłowym, ekonomicznym, społecznym i literackim, ilustrowanym"; z 18 kwietnia (1 maja) 1900 r.), w której informowano o pogrzebie tego fabrykanta: "Porządek na pogrzebie utrzymywała policya wspólnie ze strażą ogniową, oraz liczny zastęp stróży domów". Jak często praktykowali członkowie tytułowej profesji tego typu asysty, spotkał się ktoś z podobnymi zdarzeniami? -
Kosy Jezierskiego... i ogólnie o upowszechnieniu się kosy
secesjonista odpowiedział adamhistoryk → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Można poszukać w działach nowości wydawniczych takich dawniejszych periodyków specjalistycznych jak: "Tygodnik Rolniczy i Przemysłowy", "Przyroda i Przemysł", "Tygodnik Rolniczo-Przemysłowy", "Korrespondent Rolniczy", "Korrespondent rolniczo-przemysłowo-handlowy", "Gazeta Rolnicza", "Ziemianin", "Dziennik Rolniczo-technologiczny", "Pamiętnik Rolniczo-Technologiczny", "Tygodnik rolniczo-technologiczny", "Przegląd rolniczo-handlowo-przemysłowy", "Roczniki Gospodarstwa Wiejskiego", czy publikacjach marymonckiego Instytutu Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnego itp. Problem w tym, że nader dużo ówczesnych książek zawierało w tytule frazy: "Gospodarstwo..." czy "Gospodarowanie...", typu: A. Mieczyński "Gospodarstwo wiejskie", T. Dybowski "Gospodarstwo postępowe w Litwie", J.N. Kurowski "Sztuka urządzania gospodarstw wiejskich...", J. Łysakowski "Gospodarz...", J. Mittelstaeadt "Uwagi nad gospodarstwem wiejskiém", R. Nobis "Dokładna i praktyczna książka podręczna o wszystkich częściach i odnogach gospodarstwa wiejskiego...", A. Rothe "Gospodarz wiejski...", J.A. Schlipf "Nauka gospodarstwa wiejskiego..." itd. No ale ja się nieszczególnie interesuję rolnictwem, tu pomocniejszym mógłby być np. Capricornus. Wracając, nie tyle co do metody koszenia, a raczej co do upowszechnienia kosy i samego "sporu" sierp czy kosa... na posiedzeniu członków c.k. Towarzystwa gospodarczo-rolniczego Krakowskiego z 13 lutego 1856 r. Adam Gorczyński odpowiadał na pytanie: "O użyciu kosy do żniwa zamiast sierpa": "Kwestja o kosie i sierpie nie jest nową (...) Pomimo atoli wielu rozpraw w tej materji - z których wyrobiły się różne wnioski bądź za kosą mówiące, bądź przeciwnie - nie nagięło się do nich przekonanie naszych gospodarzy. Obyczaj miejscowy (powiedzmy nałogowy) decyduje w tej sprawie. Tam gdzie za czasów pańszczyźnianych używano tylko sierpa, ten i dziś jedynem jest narzędziem żniwa. I przeciwnie, gdzie brano kosę do pomocy, tam i dziś, obok sierpa, posługuje także kosa, wedle przysłowia 'jedno chce, drugiego nie porzuca'. Wszakże przypomnieć nie zawadzi, że w Niemczech kosa gra wielką rolę, w Belgji zaś i Anglii jest ona bodaj nie wyłącznem narzędziem używanem w czasie żniwa (...) Do tej pory u nas, przy rozbiorze pytania: co lepsze, kosa czy sierp? liczono tylko zagony, ile takowych kosa, ile sierp dziennie przebieży (stosunek wiadomy jak 4 do 1): ważono blizkie tylko i dotykalne korzyści z jednej, a straty z drugiej strony. Oppozycja przeciw użyciu kosy przytaczała i przytacza: 1ód że uderzenie kosą otrząsa ziarno; 2re pokos układa się nieporządnie 3cie grabienie pokosu i wiązanie snopków wymaga więcej trudu i czasu, więcej zatem ludzi i pieniędzy. Niektórzy, acz przyznają użyteczność kosy i dobrą jej posługę, nie używają takowej dla braku zdatnych kosiarzy. W odpowiedzi na te zarzuty, zwolennicy kosy utrzymują: co do 1go, że kosa bynajmniej ziarna nie otrząsa; usposobiona jest owszem nie tylko do koszenia pszenicy, jęczmienia i owsa, ale też gęstą ścianę żyta ścina i szybko i zgrabnie. Twierdzą dalej, że strata o jaką przyprawi kosa, gdy okruszy kilka ziarenek, o wiele jest mniejszą od tej straty, na jaką wystawia się gospodarz, gdy się ze sprzętem zboża opaźnia, z powodu że kosy nie używa do pomocy. Tu bowiem jeden dzień stanowi, zwłaszcza przy zbiorze pszenicy, która i dościga szybko i łatwo się łamie gdy dościga. Na drugi zarzut odpowiadają: że stósowny przyrząd kosy i wprawa kosiarza czynią, że pokos układa się porządnie i równo. Co się tyczy trzeciego zarzutu, rzecz niewątpliwa, iż tak grabienie pokosu jak i wiązanie snopka więcej wymaga czasu i ludzi; ale nie można spuszczać z uwagi, że położenie dojrzałego już zboża, jest czynnością pierwszą, ważniejszą i bardziej naglącą. Skoro ta dopełniona, podołamy grabieniu i wiązaniu; więcej ludzi potrzeba, ale tu i niezdatny do sierpa chwyci się grabi, doniesie snopka i zwiąże go. Ale brak zdatnych kosiarzy w niektórych stronach i obwodach staje na zawadzie, iż, pomimo przekonania o dobrej posłudze kosy, gospodarz pozostaje przy sierpie. Z takiego położenia rzeczy nie wypływa jednak, ażeby wyrzec się kosy na zawsze, raczej godziłoby się pomyśleć, jak niedostatkowi temu zaradzić i tam gdzie koszenie zboża nie jest we zwyczaju, ten zwyczaj wprowadzić.* (w przypisie: * W każdej wsi są kosiarze łąk; od łąki do owsa lub pszenicy przejście łatwe) (...) Kosa, w stosunku swoim do sierpa, może również być uważana za machinę, oszczędza nam bowiem o czwartą część rąk potrzebnych do żniwa, wpływa tem samem na zmniejszenie wartości sierpa (...) Dopóki żniwiarka nie przejdzie z pola prób i doświadczeń na łany nasze, niech ją w pewnej mierze zastąpi kosa. Mniemam, iż kosa dodana do sierpa, dopomoże nam do osiągnięcia celu, to jest zmniejszenia tej rocznie wydawanej summy na robotników do gospodarstwa użytych (...) W końcu zda mi się stosownem nadmienić, że użycie kosy do sprzętu zboża przyczynia się także do lepszego pognojenia ziemi. Kosa przysparza nawozu już dla tego, że słoma, przy samej ziemi ucięta, idzie cała do stodoły, sierp zostawia na łanie słomę w długości 8 do 10 cali. Może kto zarzuci, że ściernisko przyorane zasłania nas od tej straty, dognije pod skibą; ależ nie wszędzie spieszą się z pokładem i nie na każdem polu odbywa się ta uprawka; słoma, nadto, nie jest jeszcze pognojem, ale tylko materjałem pognoju; jej droga na pole przechodzić winna przez oborę; z tego względu p. Mittelstaedt, autor znanego dzieła rolniczego, mówi w pewnym miejscu: 'że największą plagą polskiego gospodarstwa jest - sierp". W tejże kwestii zabrał również głos Dyzma Chromy: "Czwarte pytanie: czy sierp czy kosa? rozwiązałbym co do okolicy Krzeszowickiej w następujący sposób: Za czasów pańszczyźnianych jeden kosiarz skosił na ścianę 1ą morgę zboża dziennie; do zbierania, wiązania i zagrabywania potrzeba było troje ludzi, a zatem czworo ludzi zebrało za powinność jedna morgę zboża, korzyść przeto przeważała natenczas na stronę kosy. Dziś przy zmianie stosunków i trudności dostania kosiarzy, kosztuje mnie: skoszenie na ścianę 1 morgi... fl. 1 kr. - pomocnik do składania... '-' 18 wiązanie i zgrabywanie... '-' 36 razem: fl. 1 kr 54 Zbiór zaś sierpem z wiązaniem, 6iu ludzi à kr. 18, fl. 1 kr. 48. Wziąwszy przy tem na uwagę, że sierpem porządniej się zbiera i przestałego zboża nie kruszy, uważam, że tylko tam gdzie nadzwyczajny brak rąk czuć się daje, lub przy bardzo nagłych zbiorach, sierp kosą zastąpić wypada. W pobieżnej dyskussji nad tą kwestią, hr. Adam Połocki sądzi, iż użycie kosy nie jest rzeczą wyboru, bo w niektórych okolicach kosić nie chcą kosić; Wodzicki Henryk uważa, że przejście od sierpa do kosy jest rzeczą czasu, szłoby przeto o znalezienie środka do prędszego przejścia. Szumańczowski zaś nadmienia, iż u siebie żnie, wiąże i zaraz zwozi; przy użyciu przeto kosy byłoby w zbożu zanadto trawy, coby przeszkadzało tak prędkiej robocie. Gorczyński nie zaprzeczając tej korzyści, sądzi, iż gdzie mają dostatek ludzi, mogą żąć, ale tu chodzi właśnie o zastąpienie tego braku użyciem kosy w miejsce sierpa". /"Tygodnik Rolniczo-Przemysłowy", R. III, nr 14, 1856/ Warto zwrócić uwagę, że podnoszono brak fachowych robotników - kosiarzy, a mowa o zaborze austriackim gdzie jak się zdaje postęp w mechanizacji i upowszechnianiu nowych metod pracy na roli, był dalece większy niźli w zaborze rosyjskim. Przypomnijmy, że kosa (do żniw) miała iść z regionów południowych. W tymże periodyku często powtarzają się uwagi, że w danej okolicy lud zdatny jest do kosy (np. w relacji z Tatr, o góralach: "a lud, chociaż do kosy arcysposobny...", czy o parobkach śląskich w Tarnowskiem) z czego należy wnioskować, że nie wszędzie takowych znajdowano. I taki smaczek, niezwiązany co prawda z kosami, ale ze specyfiką niektórych regionów: "Nie wiem czy sanoccy górale zmienili swoje piskliwe, niesmarowane wozy z wielokątowemi kołami, bo kilkanaście lat temu przeczyły tamtejsze zaprzęgi włościańskie wielu twierdzeniom sztuki Archimedesa". /tamże, R. III, nr 31, 1856, w dziale Korrespondencje "Wycieczka w Tatry" podpisane: Łobzowianin/ Polak potrafi -
Czy dobrze uważam ?
secesjonista odpowiedział Jaskier_de_Lettenhove → temat → Nauki pomocnicze historii
Problem w tym, że Jaskier_de_Lettenhove nie wie od kiedy istniał folwark w Kazimierzy, ma jedynie informacje a la wiki, czy strona urzędu gminy, to trochę zbyt mało na snucie domysłów. Nie jest w sumie istotnym czy folwarkiem władał mąż czy ojciec prababki, dopóty nie ustali się daty powstania folwarku. Nie zmienia to faktu, że jedyna droga to przejrzenie ksiąg metryk. Brak mi odpowiedzi skąd Jaskier_de_Lettenhove wziął informację o sprzedaży Kazimierzy przez Franciszka (którego?) bratu, o jakie lata chodzi? Historii zaprezentowanej na forum genealogicznym (o zmianie nazwiska) nie da się obronić, co zresztą tam stosownie wykazano. -
geneza NSZZ "Solidarność" - esej historyczny
secesjonista odpowiedział sagarika → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Jedną z tez mogłoby być: "'Solidarność'" - nie tylko związek zawodowy (?)", "Ruch czy organizacja", czy najprostsze: "Czy musiała powstać"? Co do chronologii to zależy od spojrzenia na przeszłość: może od powstania ROPCiO? Warto przeczytać tekst Marcina Kuli, zwłaszcza końcówkę gdzie pisał jakie by sobie zadał pytania przy pisaniu syntezy "Solidarności": solidarnosc.collegium.edu.pl - "Ku jakiej syntezie Solidarności" -
To chyba musieli wykładać codziennie, bo przecież codziennie zdarzało mu się odpoczywać. Tymczasem nikt nie pisze by miało się to odbywać tak regularnie, a pamiętać trzeba, że Poznański zmarł wreszcie po długiej chorobie, zatem bardziej prawdopodobną jest wersja Podolskiej.
-
Czy dobrze uważam ?
secesjonista odpowiedział Jaskier_de_Lettenhove → temat → Nauki pomocnicze historii
W zasadzie to mamy taką opowieść: jeden z przodków miał folwark w danej miejscowości, a był to mąż prababki pradziadka. Do sprawdzenia są raptem trzy-cztery pokolenia. Tak trudno sprawdzić opowieści w metrykach kościelnych? Zacząć można od Marii hrabianki Krasińskiej, to jej mąż przejął (po matce) klucze: Imielno i Kazimierzę Wielką. A co jak folwark istniał już za Łentowskich? I tak na marginesie informacji zamieszczonych przez Jaskier_de_Lettenhove na forum genealogicznym, skąd informacja o sprzedaży Kazimierzy przez Franciszka? Jak Kazimierza miałaby potem przejść w ręce jego syna Kazimierza, zważywszy, że Franciszek rozwiódł się z matką Kazimierza. -
Poznański założył klub sportowy nazwany potem: IKP Łódź (od jego inicjałów), klub ten w II RP był obok poznańskiej "Warty" jednym z najbardziej utytułowanych. /wspomina o nim S. Wojciechowski "Moje Abecadłowo"/ O ile historia z zegarem jest raczej anegdotą to faktem jest, że kiedy ów fabrykant ciężko zachorował, ulice Zachodnią i Ogrodową wyłożono słomą by nie turbował go hałas furmanek i dorożek. Z ciekawostek, choć była to tak znana postać do dziś zachowały się jedynie jego dwa zdjęcia plus portret pędzla Stanisława Heymana, co ciekawsze nie znany jest żaden zachowany wizerunek jego małżonki. /za: J. Podolska "Izrael, twórca imperium", cykl "Ojcowie miasta", www.lodz.gazeta.pl/ To chyba jedynie z początków kariery, przyjmuje się, że jego osoba została skarykaturowana w postaci Szai Mendelsohna. Z literatury dodać można: K. Badziak "Wielkość i upadek fortuny Poznańskich", w: "Dzieje Żydów w Łodzi 1820-1944" "Łódź, Dzieje Miasta" Tom 1 do 1918 r." red: R. Rosin, B. Baranowski, J. Fijałek.
-
Co do wcześniejszego dyskursu, SPLP podaje słowo "homoerota" jako grubiański, co musi dziwić, skoro użył go tak postępowy literat jak Boy-Żeleński w swym artykule "Literatura 'mniejszości seksualnych'", zamieszczonym w "Wiadomościach Literackich", nr 51-52, 1930 rok. A czy bez "obaw" można posłużyć się wyrazem z parodii komiksu Papcia Chmiela, autorstwa Bartosza Słomki "Tyfus, Homek i Erotomek"? Co do słowa "pederasta", w swym artykule "Nazwy mężczyzn homoseksualnych we współczesnym języku polskim" Andrzej S. Dyszak podaje dwa zestawienia, jedno uwzględnia kwalifikatory w słownikach, drugi kwalifikatory jakie podawali ankietowani studenci*. O ile w słowniku USJP "pederasta" opatrzony jest kwalifikatorem: "psychologiczno-medyczny", to studenci widzą to inaczej: nazwy uznane za najbardziej wulgarne pedał - 63% pederasta - 25% pedziu - 10% nazwy uznane za najbardziej obraźliwe ciota - 70,5% pederasta - 38% homuś - 10% nazwy uznane za najbardziej pogardliwe ciota - 42% pederasta - 18% homo, kochający inaczej - 10,5% nazwy uznane za najbardziej lekceważące homo-niewiadomo - 28% pederasta - 10,5% gej - 10% /"Studia Językoznawcze", "Synchroniczne i diachroniczne aspekty badań polszczyzny", T. 11, Szczecin 2012/ * - byli to studenci wszystkich roczników filologii polskiej UKW w Bydgoszczy (150 osób) w roku akademickim 2010/2011.
-
Tu: Poznański żył 67 lat, co ogólnie w polskich badaniach demograficznych kwalifikuje go jako osobę starą (vide: głos Cezarego Kuklo: "Czy w badaniach nad przeszłością powinniśmy stosować współczesny nam, badaczom, XX-wieczny próg starości, utożsamiany najczęściej z 65 rokiem życia?"; "Polska na tle Europy XVI-XVII wieku", Warszawa 2007, s. 66). Skoro zdaniem adamhistoryk fabrykant ów począł się zajmować działalnością charytatywną pod koniec życia, to wychodzi, że na starość. Tak czy inaczej: ani na starość, ani pod koniec życia. Bikur Cholim jak najbardziej był fundacją/organizacją charytatywną. Trzeba jednak pamiętać o kontekście historycznym czasów o których mówimy. Pamiętać trzeba, że zarówno władze jak i grupa "reformowanych" Żydów (wszyscy z różnych często powodów) dążyli do zmiany tradycyjnej struktury zarządzania społecznością żydowską. Stąd likwidacja kahału, stąd rywalizacja Poznańskiego z Żydami ortodoksyjnymi, czego wyrazem była walka z bractwami. Bractwa podlegały dozorowi religijnemu, towarzystwa charytatywne zakładane przez nową grupę przemysłowców - już nie. To samo tkwiło u podstaw sporu o prywatne synagogi, nie podlegały one nadzorowi grupy ortodoksyjnej, nie przypadkiem główna synagoga gminna przez długi czas nie nadawała się w zasadzie do użytku, tacy jak Poznańscy świadomie nie dawali na nią pieniędzy.
-
Co do umlautów: "Stosowanie znaków ae, oe, ue zamiast (odpowiednio) ä, ö, ü jest zgodne ze zwyczajem, a także z zaleceniem Rady Języka Polskiego, zamieszczonym m.in. pod adresem zob. www.rjp.pl/opinie/ortografia1.php. Takie zastępniki dla niemieckich znaków z pewnością możemy stosować w tekstach nieurzędowych. Z tekstami urzędowymi sprawa jest trudniejsza. Wprawdzie na mocy postanowień Ustawy o języku polskim (art. 13, ust. 1) Rada ma prawo ustalać zasady ortografii i interpunkcji języka polskiego, nie wiadomo jednak, czy urzędnicy gotowi będą respektować np. deklarację podatkową wystawioną przez osobę podpisującą się nazwiskiem Huebner, jeśli w rejestrze podatników figuruje ona jako Hübner. Formalnie (czy może formalistycznie) rzecz biorąc, są to dwa różne nazwiska, choć co prawda w komunikacji urzędowej nazwisko nie jest wyłącznym sposobem identyfikacji osoby. Konkludując: z językoznawczego punktu widzenia nie widzę powodów, by protestować przeciw używaniu wariantów nazwisk, zwłaszcza że granice tej wariancji są ściśle określone. Niewątpliwie jednak problem powinien zostać też objaśniony z perspektywy prawnej. Jan Grzenia, Uniwersytet Śląski". /za: "Umlauty po polsku", www.poradnia.pwn.pl/ Na stronie RJP czytamy: "UCHWAŁA ORTOGRAFICZNA NR 3 RADY JĘZYKA POLSKIEGOW SPRAWIE ZAPISU NIEMIECKICH LITER Ü, Ö, Ä (PRZYJĘTA NA XI POSIEDZENIU PLENARNYM DN. 20 LISTOPADA 2001 R.) Niemieckie litery ü, ö, ä można w tekstach polskich pozostawiać bez zmian lub zapisywać jako ue, oe, ae. Preferuje się pisownię oryginalną".
-
Dowódcy Złotej Ordy na Kulikowym Polu
secesjonista odpowiedział Nierozpoznany → temat → Bitwy, wojny i kampanie
A to takie trudne? А.О. Амелькин, Ю.В. Селезнёв "КУЛИКОВСКАЯ БИТВА..." Квадрига, Москва, 2011 г. -
Chyba adamhistoryk nie zrozumiał o co chodzi z podpisem Poznańskiego pod tym dokumentem. Nie chodzi wcale o to, że "ruszyło go sumienie", a o to, że chodziło o bractwo. Przecież adamhistoryk rozumie rozróżnienie pomiędzy działalnością organizacji charytatywnych a bractwami. I chyba pamięta o sporze pomiędzy Poznańskim a takim Szmulem Saltzmanem, a i o działaniach władz, choćby w postaci zamknięcia chasydzkich domów modlitw czy starego cmentarza. Należy sobie zadać pytanie: jak na przekształconą Chevra Kadisha (czyli już, jako: Bikur Cholim) wpłynęła fundacja cmentarza uczyniona przez Poznańskiego. Czy, takie pytanie: dlaczego wybory do do zarządu gminy z 1885 r. odbyły się (wbrew tradycji) nie w synagodze gminnej, a w synagodze prywatnej przy ul. Zachodniej. Poznański podpisał statut w 1881 roku, miał zatem 48 lat, kiedy finansował szpital fabryczny - był o rok młodszy, czy to zdaniem adamhistoryk kwalifikuje się do stwierdzenia: "na starość..."?
-
Kto pisarzem większym był? Gombrowicz czy Sienkiewicz?
secesjonista odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Książki
Doczekał się jedenastu ekranizacji (na rynku polskim) swych dramatów: głównie w ramach teatru telewizyjnego, w tym dwa filmy fabularne. -
W pracy "Dzieje Polski: podług ostatnich badań" z 1863 r. Józef Szujski pisał o okolicznościach wyboru Walezjusza: "Gdy Karnkowski miał za Henrykiem przemawiać, umówił się ze swymi poplecznikami, że ilekroć chustki dobędzie, rzęsiste oklaski przerwą mu mowę. Rysy te tyczą się głównie Mazowszan... (...) Chcąc wreszcie zjednać sobie umysły Mazowszan a wziąść inicyatywę w prawodawstwie król rozciągnął na Mazowsze, dawno tego pragnące ustawy powszechnego prawa polskiego, zniósł wicesgerencyą wojewody mazowieckiego, pozostawiając Mazowszanom zwyczaje stare sądowe...". /T. III, "Królowie wolno obrani", z. 1 s. 21, s. 47/ Natomiast Leszek Moczulski zauważa: "Jest dość prawdopodobne, że takim zbiorczym określeniem są również Mazowszanie-Mazurzy (rozdzielenie tych nazw nastąpiło dopiero w drugiej połowie XX w.)". /"Narodziny Międzymorza: ukształtowanie ojczyzn, powstanie państw oraz układy geopolityczne...", Warszawa 2007, przyp. 579, s. 552/
-
W łódzkiej gazecie "Rozwój" z kwietnia 1900 r. pomieszczono anons doktora J. Rosenblatta, który pośród innych swych specjalności zajmował się chorobami "zboczeń mowy". W dobie wyborów do europarlamentu (i nie tylko) warto by ktoś począł kontynuować jego praktykę.
-
No tak, plotki, anegdoty, facecje przydają koloru i smaczku, ale chyba nie mogą być podstawą tematu gdzie ma być mowa o "ciekawostkach". Ciekawszym wydaje się dlaczego np. Poznański podpisał się osobiście pod statutem Bikur Cholim, kiedy podobne sfery żydowskie w Warszawie konsekwentnie unikały wiązania się z organizacjami brackimi. Ciekawym jest, czy prawnuk zakpił z urody żony Poznańskiego? Bo, że wskazywał na jej "skromność intelektualną" to oczywiste.
-
Kosy Jezierskiego... i ogólnie o upowszechnieniu się kosy
secesjonista odpowiedział adamhistoryk → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Trudno powiedzieć jaką książkę miał jancet, Michał Oczapowski związany był mocno z Czartoryskim i napisał "Gospodarstwo wiejskie obejmujące..." (całe XII tomów). Ale tego już podawałem w tym temacie, podobny tytuł popełnił Zygmunt Gawarecki: "Włościanin polski czyli gospodarstwo wiejskie wyłożone na pytania i odpowiedzi dla użytku mniejszych gospodarstw i szkół rolniczych" (Warszawa 1862). -
Sam wchodził na bramę czy wysyłał oficjalistów? Po co mu to niby było skoro sam dowolnie ustalał stawki i czas pracy. Opowieści tej samej proweniencji co o posadzce ze złotych rubli liście do cara.
-
Prześladowania Żydów przez Antiocha IV Epifanesa i powstanie Machabeuszy
secesjonista odpowiedział Furiusz → temat → Aleksander Wielki i epoka hellenistyczna
F. Avemarie "Martyrdom and Noble Death. Selected Texts from Graeco-Roman, Jewish and Christian Antiquity" M. Hengel "Judaism and Hellenism" J.G. Bunge "Die Sogenannte Religionsverfolgung Antiochus IV Epiphanes und Die Griechischen Städte", Journal for the Study of Judaism in the Persian, Hellenistic and Roman Period , 2, 1979 J. Jagersma "The History of Izrael from Alexander the Great to Bar-Kochba" J.A. Goldstein "II Maccabees (The Anchor Yale Bible Commentaries)" B. Bar-Kochva "Judas Maccabaeus: The Jewish Struggle Against the Seleucids" E. Schürer "History of the Jewish People in the Age of Jesus Christ 175 BC-AD 135" T. Rajak, S. Pearce, J. Aitken, J. Dines, eds. "Jewish Perspectives on Hellenistic Rulers", "Hellenistic Culture and Society" 50, 2008 J.L. Wallach "The Wars of the Maccabees", "RIHM", 42, 1979 G.G. Xeravits, J. Zsengellér eds. "The Book of Maccabees: History, Theology, Ideology" C. Herzog, M. Gichon "Battles of Bible" Więcej pozycji, głównie anglo i niemieckojęzycznych: www.vkc.library.uu.nl - "The Maccabean Revolt" -
Czy dobrze uważam ?
secesjonista odpowiedział Jaskier_de_Lettenhove → temat → Nauki pomocnicze historii
Problem w tym, że od kiedy Kazimierz objął dobra po matce nic nie wspomina się o właścicielce folwarku. -
Bogatszą to może i była - przez jakieś dwadzieścia parę miesięcy, wedle intercyzy przedślubnej ona wniosła sklep wart 750 rubli, on warsztaty wycenione na 500 rubli. W następnym roku po zawarciu małżeństwa, Izrael otrzymuje w ramach aktu kupna-sprzedaży "handel towarów łokciowych", który został wyceniony na 2150 rubli. Z ciekawostek: Izrael kiedyś występował jako Izydor, było to wtedy kiedy został zapisany do Szkoły Powiatowej Realnej Niemiecko-Rosyjskiej. Wedle anegdoty miał powiedzieć swemu projektantowi, kiedy ten pytał się w jakim stylu ma być pałac: "Stać mnie na wszystkie style". Pośród licznych dobroczynnych działań, Poznański ufundował również... podłogę dla kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny (1888 r.). Warto wspomnieć, że został kawalerem orderów św. Stanisława III i II klasy i św. Anny III klasy. /za: "Rozwój" Kronika, nr 99, z 17 (30) kwietnia 1900 r./ O samej postaci, co nieco: J. Podolska "Spacerownik. Łódź żydowska"/ M. Jaskulski "Rodzina Poznańskich", w: "Pałac Poznańskich w Łodzi" S. Pytlas "Łódzka burżuazja przemysłowa w latach 1864-1914" K. Badziak, J. Strzałkowski "Strzałkowski, Silbersteinowie, Lichtenfeldowie, Poznańscy, Eigerowie" M. Matys "Łódzka fabryka marzeń. Od afery do sukcesu" P. Hertz "Sedan" A. Alperin "Żydzi w Łodzi" A. Szram "Inicjatywy Budowlane I.K. Poznańskiego jako wyraz mecenatu artystycznego łódzkiego przemysłowca".
-
Pomoc - Praca Magisterska; Relacje USA z państwami komunistycznymi w okresie detente.
secesjonista odpowiedział Arkadius → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
R. Blum "The United States and China in World Affairs" A. Mania "Bridge Building. Polityka USA wobec Europy Wschodniej 1961-1968" D.E. Sarotte "Dealing with the Devil: East Germany, Détente and Ostpolitik" C. Bell "The diplomacy of detente" D. Barnett "A new U.S. policy toward China" tegoż, "U.S. relations with China", w: H. Owen "The next phase in foreign policy" V. Mastny "The Cold War and Soviet Insecurity. The Stalin Years" I.T. Berend "Central and Eastern Europe 1944-1993. Detour from Periphery to Periphery" S. Brams "Negotiations games" O.A. Westad "The Fall of Detente: the Soviet-American Relations during the Carter Years" R. Crocckatt "The fifty years war: the United States and the Soviet Union in world politics, 1941-1991" R. Litwak "Detente and the Nixon Doctrine" H.G. Chang "Friends and enemies: the United States, China, and the Soviet Union, 1948-1972" J.M. Collins, E.A. Severns "U.S.-Soviet military balance : concepts and capabilities, 1960-1980" R.L. Garthoff "Detente and confrontation : American-Soviet relations from Nixon to Reagan" K.L. Nelson "The Making of Detente: Soviet-American Relations in the Shadow of Vietnam" R. Stevenson "The Rise and Fall of Détente" L. Wilfried "Overcoming the Cold War: A History of Détente, 1950-1991" -
Dzięki harry! Akurat władzom niemieckim chodziło o upowszechnienie najtańszych, a w miarę wartościowych potraw, które bazując na najtańszym produkcie pozwoliłyby naprawić katastrofalną sytuację żywieniową. Nie bardzo rozumiem jak wydanie zbioru przepisów na potrawy z ziemniakiem w roli głównej prowadziłoby do wykończenia kogokolwiek. Polacy, którzy podczas okupacji wydali podobne publikacje też mieli na uwadze: "zamiar wykończenia"?
-
Kosy Jezierskiego... i ogólnie o upowszechnieniu się kosy
secesjonista odpowiedział adamhistoryk → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Wspomniany Kasperowski tak odpowiadał zwolennikom sierpa: "Stronnicy sierpa dowodzą, że: 1) Czem mniey gwałtu cierpi zboże, tem mniey traci na ziarnie, a kosa swoim kształtem i większą siłą kosarza iuż okazuie więcey siły uderzaiącey, iak sierp. 2) Zboże wysokie zważy się po kosie i grabkach, a wyległe lub od wiatru pokręcone, nie da się ukosić; z których to przyczyn pokos staie się nieporządnym i pomierzwionym. 3) Snopy porządnieysze, słoma prościeysza, nie pomierzwiona, do poszycia zdolnieysza, kłosów mniey pozostaie po polu i nie wytrząsa sią ziarno grabieniem pokosów. 4) Do żniwa można użyć i kobiet, wyrostów dzieci i przez to liczbę robotników sobie powiększyć, kiedy często kosarzów mała liczba we wsi się znayduie. 6) Zboże skoszone nie może być zaraz związane, ale na pokosach przewracane do wysuszenia, stracić może ziarno, a ieśli deszcz na pokosy padnie, większym ieszcze szkodom podlega. 7) Wiązałki nie mogąc z rana wiązać, nie maią tymczasem co robić. Odpowiedzi. 1) Jakkolwiek zasada iest prawdziwą w skutku, iednak inaczey się dzieie, bo kosy kształt i wielkość iest zastosowana do wielkości pokosu i siły kosarza, a gwałtowność siły uderzaiącey iest tylko w pierwszych kilku kosach, na które zamach działa, bo w późnieyszych iest działanie podrzynania równe sierpowi; także w wielości kłosów podciętych kosą więcey się w środku ochrania ziarn od otrząśnienia; iak w mnieyszey ilości sierpem podciętych, które tylko ściśnienie lewą ręką od otrząśnienie ratować może, ale za to odwrotnie pochylona garść względem sprzecznego ruchu prawey ręki z sierpek iak i przenoszenie z zamachem urzniętey garści zboża w tył za siebie do snopa otrzęśnienie sprawić może. Nakoniec otrzęśnienie kłosa w koszeniu zależy od kosarza i stawienia grabków, to iest: ieśli kosarz na swóy prawy bok nie wykręci lub nie pochyli się i nie siłą podcinania, ale siłą uderzenia pokos kłada, a zatem kosę nie płasko z ziemią i w całem półkole, ale z góry końcem na dół puszcza, w to wierzę, że przez to i grzbiet zostawia i kłosy pięknieysze otrzęsa, także gdy grabki nie są równo z kosą ustawiono, lub który z palców końcem na przeciwną stronę wygina się, przez to grabki wiecey zabieraiąc, iak kosa uciąć może, utrzęsaią kłosy, a kosarz ustawicznie plącze kosę w zbożu. Także kiedy kosarz nie za pochyleniem zboża, ale przeciwnie staie i kosę ma tępą, która więcey uderza iak ścina. Dobry dozorca tego dopilnować może i pokosem węższym otrzęsienie zmnieyszyć. 2) Nie nad podobieństwo wykonania dziać się nie powinno w gospodarstwie, iak wszystko ułatwiać należy, do czego wyrozumowanie doprowadzi. Dodawszy iednak więcey palców grabkom, możnaby wysokości zboża zaradzić, iak równie zmnieyszaiąc ich liczbę, lub ściągaiąc końce palców na niższą słomę ięczmienia także od otrzęśnienia ziaren chronić. 3) Czy snop mniey lub więcey porządny, to korzyści nie stanowi, a ta bardzo mała część pomierzwioney słomy w snopie na paszę obrócona nie zginie, bo też wszystka słoma na poszycie nie wyidzie, a w młóceniu okłoty porządne i z takich snopów się robią.Kłosy w pomierzwioney trochę słomie w snopie nie cierpią, bo są przewosłem ściśnione, a te na powierzchni snopa, to i porozrzucane takiemu podpadaią tarciu i straceniu ziaren, iak i te poprzednie leżące na wierzchu snopa. Zgrabienie pokosów na snop może wytrząść ziarno przestałemu zbożu, co równie stać się może i na pniu, ieśli dla braku rąk do żęcia dłużey stać musi. Zgrabienie iednak buynego zboża i grubego pokosu mniey stracić może ziaren, bo snopy prawie w mieyscu się robią. Różnica pozostawionych kłosów na polu po koszeniu względem pozostawionych po żęciu iest tak mała, że nawet w rachubę wchodzić nie może, bo w naynieporządnieyszym zbiorze ieszcze nie uzbierano na ryzie 5 lub 6 snopów, między któremi wiele niedorodnych ieszcze znaleść sie może. 4) Że kopa żętego zboża wydatnieysza, iak kopa koszonego, iest bardzo naturalnie, bo snop wyżey od ziemi żęty, składa się ze samego zboża dobrze ułożonego, dla tego wiecey ma kłosów, kiedy snop koszony wielką część ma trawy, nieporządnie związany mniey pomieści zboża, mniey kłosów, dla tego też mórg koszonego zboża wiecey liczy kóp obok morgu żętego. 5) Większa liczba ludzi nie zawsze stanowi prędszy zbiór, raz że kobiety i wyrostki zawsze mniey robią, iak takaż liczba chłopów; drugie, że ryza pola skoszona mniey potrzebuie ludzi i czasu, iak ryza żęta, tym sposobem połóżmy, że ryza czyli 5 morgów miały 50 kóp. Na skoszenie 5 morgów trzeba 5 lub 6 kosarzy, a na wiązanie po 3 kopy na iednego, 13 wiązalników, czyli razem 20 robotników, kiedy na użęcie 50 kóp trzeba, po półtory kopy na iednego licząc, 33 żeńców. Redukuiąc na pieniądze, kosztuią 6 kosarzy i 13 wiązalników 4 ZŁR. 12 kr., a 33 żeńców kosztuią 6 ZŁR. 36 kr., a zatem na iedney ryzie różnica 2 ZŁR. 24 kr. Przypuśćmy, że przez koszenie przybędzie więcey kóp, za zatem odrzućmy jeszcze 24 kr., więc ledwo nie trzecia część wydatków się zmnieysza. Gdyby nakoniec i na koszta kto nie uważał, rozumieiąc, że większy nakład znaydzie w porządnieyszym snopie, ale nie w namłocie, to nie wiem, czyli niepotrzebney rzeczy, czyli snopa porządnego, warto pewny wydatek powiększyć. Wszakże prócz tego 1/3 czasu się oszczędza i przez pośpiech w zbiorze nie odrywa się rąk od sieyby, zboże sie nie osypuie, zwożenie zboża się nie opóźnia aż do śniegu, iak często u nas widzieć się daie. Co się tycze braku kosarzy, to mało komu za tłómaczenie posłuży. Sztuka nie tak wielka, ludzi nie brakuje, a ochotę nagnać można sposobami. 6) W piaskowey roli, gdzie mało lub żadney niema trawy w zbożu, można od południa za kosarzami wiązać. Zboże z trawą na pokosach nie powinne być przewracane, tylko widłami podnoszone do wysuszenia, a ieśli deszcz pokosy nie porosi, to przesuszaniem nie tak wiele traci ziaren, bo zboże podczas wilgoci kurczy się i ziarno ściska siew kłosie, słońce raczey zaraz po deszczu wyłuszcza ziarna i szkodę przynosi, ale na przypadek niema rachuby. Unikaiąc iednak szkody z pokosów i szkody mniemaney z koszenia, trzeba zboże w świdzie kosić, albo rankami i wieczorami. Odleżenie na pokosach będzie razem potrzebne w wysuszenie i na doyrzewanie. Snopy nie wiążą się zbyt ciasno, a reszta w kopach przeschnie. Można wiązalnikami do 10tey godziny żąć albo kosić, a potem wiązać, ieśli inney niema roboty koło konopii lub przewioseł. Nakoniec dla czegoż kosimy ięczmień, który więcey popada strzęsnieniu i wyłuszczeniu się na pokosach, iak ozimina". -
Raz - nie ma dowodów, że wózek był ciągniony przez psy, dwa - kiedy jego rodzina przeniosła się już do Łodzi była na tyle zasobna, że stać było ich na tego konia. W 1834 r. rodzina przenosi się z Aleksandrowa Fabrycznego i ojciec uzyskuje pozwolenie na handel m.in. towarami łokciowymi, lnianymi i korzennymi, sześć lat potem kupuje kamienicę.