Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Narodziny kolonatu

    Właściciele nie płacili kolonom - było odwrotnie, co więcej to koloni popadali w spiralę zadłużenia czyli niewypłacalność.
  2. Napęd parowy okrętów / statków

    Może warto poczekać by gregski sam napisał szerzej o tym spryskiwaniu i czym to jego zdaniem spryskiwano? Nie wiem czym się różni samozapłon od zapłonu, ale nie wiem poldasie jak to wspomniane spryskiwanie miałoby zapobiegać samozapłonowi skoro zdaniem gregskiego miało ułatwiać zapłon.
  3. Narodziny kolonatu

    Konstantyn przywiązał dziedzicznie kolonów do ziemi (glebae adscripti), w 336 r. powstało prawo zakazujące im występować ze skargą na swych panów, za Walensa podatek od kolonów mieli ściągać właściciele ziemscy. I rodzi się pytanie na ile sytuacja kolonów różna była od servi casati? Czy nie było tak, że cokolwiek inaczej rozwijała się sytuacja kolonów w prowincjach a inaczej w ziemi italskiej? Czy stawki jakie mieli płacić były takie same? "... jednym z typowych zjawisk kryzysu III wieku był wzrost wielkiej własności ziemskiej oraz rozwój kolonatu, jako dziedzicznego poddaństwa z przywiązaniem chłopów do ziemi7. Efektem tego było pojawienie się dwóch powszechnych zjawisk w rolnictwie: po jednej stronie szali zwiększała się liczba wielkich latyfundiów, po drugiej stronie zwiększała się ilość agri deserti". /M. Frąckowiak "Emfiteuza w prawie rzymskim okresu klasycznego: zagadnienie wstępne", "Interlinie", wyd. przez: Pracowania Humanistycznych Studiów Interdyscyplinarnych WFPiK UAM Collegium Maius, nr 3 (4), 2011, s. 7/ No właśnie - skąd to powiększenie agri deserti? Wynik związania z ziemią kolonów i ich "wiecznego" zadłużenia względem właścicieli ziemskich? Z literatury, dla chętnych: J. Kolendo "Chłop", w: "Człowiek Rzymu" pod red. A. Giardiny tegoż, "Rolnictwo rzymskie", w: "Starożytny Rzym we współczesnych badaniach, Liber in memoriam Lodovici Piotrowicz" red. J. Wolski, T. Kotula, A. Kunisz tegoż, "Kolonat w Afryce Rzymskiej w I-II wieku" T. Kotula "Kryzys III wieku w zachodnich prowincjach cesarstwa rzymskiego".
  4. Tamgi sarmackie

    Są dwie starsze pozycje, nie wiem czy wymienione w tym co już przejrzałeś i na ile odnoszą się do Sarmatów, ale może są tam inne tropy bibliograficzne? Û. Borisovič Simčenko "Tamgi narodov Sibiri XVII veka" N.A. Soboleva "Očerki istorii rossijskoj simvoliki: ot tamgi do simvolov gosudarstvennogo suvereniteta".
  5. Jerozolimska gmina Edah Haredis na krótko tylko podjęła współpracę z Agudat Israel, szybko ją zerwano z racji zbytniego zainteresowania przez członków Agudat - nowoczesnością i działaniami politycznymi. Głównym głosem ortodoksji stał się rabin Chaim Eleazer Szapira z Munkaczu, rozpoczął on kampanię przeciw Agudat, których oskarżał o współpracę z syjonistami, pomimo znanego faktu, że organizacja ta powstała właśnie w kontrze do ruchu syjonistycznego. Radykalni haredzi, na zjeździe w Czechosłowacji, podjęli decyzję o zerwaniu kontaktów z Agudat, a jednym z pierwszych, którzy się pod tą decyzją podpisali był rabin Joel Mosze Teitelbaum, późniejszy przwódca chasydów z Satu Mare w Rumunii. Szeregi Agudat opuszczają Aharon Katzenellnbogen i Amram Blau, w 1938 r. opuszczają również Edah Haredis w proteście przeciw podatkowi (miał on iść na pokrycie kosztów obrony przed arabskimi atakami). W uzasadnieniu swej decyzji przytoczyli talmudyczną przypowieść (z III w.) o organizacji straży obrony miejskich gmin żydowskich: "Nie jesteście strażnikami grodzkimi, lecz niszczycielami. Uczeni studiujący Torę są prawdziwymi strażnikami grodu". Obaj zakładają grupę nazwaną Neturej Karta czyli - Strażnicy Grodu. O ile Agudat zaangażował się aktywnie w tzw.: dialog i negocjacje (shtadlanut), to Neturej, czy nowojorska gmina Szatmar Haasidim stały na stanowisku, że utworzenie państwa Izrael jest dziełem Szatana i gwałtem zadanym Ziemi Izraela. Jak środowiska ortodoksyjne, które zaakceptowały zaistnienie państwa Izrael uzasadniały swą decyzję? Do jakich wątków teologicznych odwoływali się radykalni heredzi?
  6. Cóż, ja się na Kabale zupełnie nie wyznaję, atoli daleki byłbym od nazwania tego typu praktyki mistyczne bełkotem. Praktykowanie przykazań Tory i rytuałów stworzonych w Safed mających pomóc w tikkun Szechiny Bogu czy Ziemi Obiecanej Żydom, nie jest bardziej "bełkotliwym" od koncepcji trzech hypostaz będących jednym bytem. Rzecz nie o korzeniach chasydyzmu zatem krótko celem objaśnienia, na miarę mej skromnej wiedzy Kabała (jak i powiązana z nią numerologia) jest obecna również w tradycyjnej myśli rabinackiej. Chasydyzm nie opiera się na Kabale, a jak każdy nurt judaizmu na Torze. W odróżnieniu od tradycyjnego nurtu jego członkostwie po prostu częściej sięgają do tradycji kabalistycznej, a i Torę czytają w inny sposób i w innym celu. Kiedy Beszt, wedle jego własnych słów, odebrał nauki od Achiasza z Szilo i stał się wcieleniem ducha Eliasza począł propagować nowe podejście do Tory. W której nie poszukuje się już wiedzy czy praktycznej odpowiedzi na pytania, a jej czytanie ma przynieść przeżycia duchowe. Tora, Kabała, jakakolwiek praktyka duchowa czy medytacyjna miały dać dewekut - poczucie bliskości duszy z Bogiem. Stad tak częste sięganie po Kabałę, która przecież była mistyczną odpowiedzią na nową sytuację Żydów w świecie (myślę tu o tradycji luriańskiej). Kabała w swej istocie jest jak najbardziej przekładalna na "język" współczesnej psychologii, teologii czy socjologii. Dajmy na to drugi świat (talul - damt - hat - jetzirah*) gdzie mieszczą się zaświaty piekielne i rajskie, to nic innego jak funkcja poznawcza, znana kiedyś jako imaginatio vera (bądź activa), czyli wyobraźnia w stanach zmienionej świadomości. To, że akurat w Kabale mamy do czynienia z posługiwaniem się innym językiem (aparatem pojęciowym) niźli tym do którego my jesteśmy przyzwyczajeni, nie czyni z niej jeszcze - bełkotem. Wracając do meritum tematu, to nie wiem czy chasydzi w swym oporze względem państwa Izrael odwoływali się akurat do Kabały. Jeśli poldas zna takie przykłady z chęcią je poznam. Natomiast by nieco zamącić ów obraz wypada wspomnieć, że akurat wielu kabalistów jak najbardziej pogodziło się z nowym państwem lub myślą o jego powstaniu. Bodajże pierwszym był Aharon David Gordon, jak najbardziej kabalista, który w spółdzielni w Degania przeżył "doświadczenie Szechiny", który wskazywał na związek kryjący się w awoda (praca, służba); stwierdzał, że praca żydowskich pionierów w Palestynie dawała im możność pogrążenia się w nieznanej duchowości przypominał, że terminem: awoda określano kiedyś liturgię w Świątyni. Rabin Abraham Icchak Kook jak najbardziej wsparł syjonistów (choć był przerażony ich odcinaniem się od religii) w zamiarze stworzenia nowego państwa. Co wiećej jego wyznawcy i uczniowie wsparli ruchy osadnicze na terenach arabskich. Po tym jak młodzież z jesziwy w Kfar Haro'eh stworzyła ruch gahelet (gorejące węgle) i zapoznała się z naukami Cwi Jehudy (czyli Kooka Młodszego) powstał ruch jak najbardziej łączący ortodoksję, kabałę z syjonistycznymi celami. Gahelet po tym jak "ziściło się proroctwo" Kooka Młodszego po kazaniu w jesziwie Merkaz Haraw (czyli w Dzień Niepodległości w 1967r.), poszli dalej i mamy okupację Jaskini Patriarchów i utworzenie Kiriat Arba przez Mosze Lewingera. Tym wszystkim działaniom jak najbardziej towarzyszyło uzasadnienie teologiczne, włącznie z odwołaniem się do wizji Odkupienia przedstawionej jeszcze przez Majmonidesa. Sankcjonowali nie tylko samo zaistnienie państwa Izrael, ale i wskazywali na jego świętość. To był zupełnie inny głos niźli ogólna opinia środowisk rabinackich prezentowana w chwili powstawania Izraela. Myślę tu o tych, którzy sankcjonowali powstanie państwa ale wychodzili z innych przesłanek i dochodzili do innych konkluzji. Jak zatem widać takie a nie inne podejście do faktu istnienia państwa Izrael w Palestynie nie rozkładało się na środowisko odwołujące się do Kabały i tych co się nią nie posługiwali. * - jestem poza zasięgiem domowej biblioteczki zatem piszę to wyrażenie ze swej ułomnej pamięci.
  7. Człowiek w żelaznej masce

    Rozważmy wspomnianą osobę Martina, który po wyjściu z Bastylii osiadł w Montauban z wdową Vinet, przy niezbyt fortunnie nazwanej uliczce - Perdu (stracony, zgubiony). Martin stał się jednym z bohaterów fabularyzowanej powieści "La Tragique Avanture de Roux de Marcilly" autorstwa Aimé Daniela Rabinela. A jak się przedstawiały jego wcześniejsze losy i dlaczego "awansował" do grona osób, które podejrzewano o bycie "Żelazną Maską". Czy historycy ustalili wszystkie jego tożsamości?
  8. Frank szwajcarski

    Na organoleptyce się nie znam zatem trudno mi się do tego odnieść. Rząd działając w ten czy inny sposób na rynku finansowym sprawia, że raz polepsza się sytuacja eksportera a innym razem importera. Zatem jest sprawcą takiej a nie innej sytuacji, w rozumieniu tych co stracili, winny takiej sytuacji. A rekompensata się z tego tytułu dalej nie należy. Jedno z drugim się, dla mnie, nie łączy. Jak ktoś uważa, że stracił wskutek złamania prawa - niech idzie do sądu. Ja stoję na stanowisku że "frankowiczom" nic się nie należy i jakoś nie zauważyłem by ich argumentacja opierała się na argumentacji jaką podajesz Tomaszu N. Chcą pieniędzy... bo stracili. Rolnicy chcą pieniędzy bo Rosja nie kupuje ich towarów. Rolnicy chcą pieniędzy bo była susza. Rolnicy chcą pieniędzy bo był zbyt duży urodzaj. Górnicy chcą zachowania status quo i swych miejsc pracy niezależnie od kosztów wydobycia węgla. Przewoźnicy chcą rekompensat w związku z embargiem... W tym kraju nader dużo jest chcących, chcących coś wyciągnąć z cudzej kieszeni. Słyszał ktoś o sprzedawcach kominiarek domagających się rekompensaty w związku z zamierzeniami rządu (czy już podjętymi działaniami prawymi - nie śledziłem tematu) w kwestii zakazu zasłaniania twarzy? podczas imprez masowych? A przecież ewidentnie stracą. Cokolwiek postanowiono "przy ośmiorniczkach", czy słusznym jest indeksowanie naszej waluty względem euro czy nie, "frankowicze" stracili wskutek decyzji banku szwajcarskiego.
  9. Frank szwajcarski

    Zupełnie się nie mogę zgodzić z twymi konstatacjami Tomaszu N, uwaga poldasa, że nie mogą winić jest też wadliwa - winić mogą, ale nie mogą się niczego domagać. Jakichkolwiek by działań nie podjęto przy kursie złotego, czy zrobiono dobrze czy źle "frankowiczom", zasada jest prosta - byli świadomi ryzyka związanego z kursami walutowymi. Zaryzykowali, przez długi czas byli zadowoleni, a obecnie są niezadowoleni. W umowach nie było zapisane, że w przypadku działań polskich instytucji finansowych i polskiego rządu, które mogą pogorszyć warunki spłaty beneficjent ma prawo do rekompensaty z budżetu państwa. Równie dobrze gracz na giełdzie, posiadacz akcji firmy nastawionej na eksport, której akcje spadły o kilka punktów w związku ze wzmocnieniem złotówki, zacznie się domagać rekompensaty swych strat.
  10. Co do list, to względem Gwiazdy Przemyśla trzeba by się udać do Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej i AP w Przemyślu aby przejrzeć spuściznę po Kazimierzu Osińskim.
  11. Kawa czy herbata?

    W zasadzie to: "rzyć".
  12. Kawa czy herbata?

    Oczywiście; kawa, zwłaszcza z rana, dawnymi czasy istniało zalecenie: "uprzedzenie od doktorów zatwierdzone, że wstawać z łóżka na czczo, a jeszcze bardziej wychodzić tak na wiatr jest niezdrowo". Jak podaje Jędrzej Kitowicz kawa przyniosła mężczyznom pewną pomoc w pożyciu małżeńskim: "... póki albowiem nie była znajoma kawa, białą płeć dystyngowana na ranny posiłek używała polewki robionej z piwa, wina, cukru, jajec, szafranu albo cynamonu (...) Ale za to po poleweczce jejmoście domowe same i z goszczącymi na sekret przechodziły się często do apteczki i tam wódeczką mdlącą poleweczkę zakrapiając, po trosze się gorzałką rozpajały i na rozmaite jędze, dziwaczki, chimeryczki, nareszcie na pijaczki ogniste wychodziły". /tegoż, "Kawa", w: "Warszawa wieku Oświecenia" wyb. i oprac. J. Kott, S. Lorentz, Warszawa 1955,s. 153/ Tak więc, panowie - śniadanie przynosić do łózka (zgodnie z zaleceniami lekarzy) i podawać kawę, no chyba, że ktoś akurat gustuje w chimeryczkach i jędzach...
  13. Jaka przyszłość polskiej lewicy?

    Trzeba czytać ze zrozumieniem Tyberiuszu i trochę wnikliwiej zapoznać się z deklarowanym programem gospodarczym PiS, którego jak widać nie znasz. Element bolszewicki niekoniecznie musi oznaczać chęć uczynienia rewolucji, acz gdybyś trochę bliżej się przyjrzał wcześniejszym poczynaniom PiS to jak najbardziej jego przywódcy mieli chęć dokonania rewolucji, bo tym był projekt IV RP. Ja rozumiem, że w twym lewicowym osądzie każda rewolucja polega na obalaniu siłą władzy i wsadzaniu do obozów wszystkich przeciwników ideowych, jak i własnych towarzyszy, co to niezbyt szybko zorientowali się skąd nowy wiatr wieje, co sprawiło, że stali się rewizjonistami i reprezentantami nieodpowiednich odchyleń. Atoli rewolucja nie tylko taką ma twarz, jest i rewolucja mentalna, społeczna, rewolucja w zakresie stosunków własnościowych itp. Z całym szacunkiem - niewiele wiesz o temacie na który chciałbyś się wypowiadać. "oni chcą wyrównać krzywdy, ale raczej ogniem i mieczem". Emfaza godna dziewiętnastowiecznej pensjonarki, a stwierdzenie nadto przesadzone, PiS daleko - do twych ideowych przodków. Gułagów nie zakładali, ludzi nie przesiedlali, do psychuszek nie wtrącali. Trzeba mierzyć proporcje bo popadnie się w śmieszność bądź absurdalizację...
  14. Przedwojenna Warszawa

    Tak, jako poprawka: nie "Granzona" a "Granzowa".
  15. W jednym ze swych kazań, Cezary z Arles (późniejszy święty) napominał: "Chciałbym, żeby ten, kto używa swej małżonki niepowściągliwie, powiedział mi, jakie plony by zebrał, gdyby przyszła mu ochota uprawiać albo obsiewać swe pole tak często w ciągu roku, jak często oddaje się rozpuście ze swą małżonką...". /D. Rops "Kościół wczesnego Średniowiecza", Warszawa 1969, przyp. 8, s. 292/
  16. Przedwojenna Warszawa

    A zanim przepisał tą informację to sprawdził adamhistoryk to obliczenie?
  17. Handel w okupowanej Warszawie

    O metodach: "Lewy tender na wodę podzielono na pół. Na wierzchu można było po staremu wozić wodę, zaś pod spodem znajdowała się wielka komora, w którą z powodzeniem można było upchnąć ze cztery świniaki. Pod budką maszynisty uczepiono skrzynię, mogącą pomieścić kilka połówek wieprzowych. Tylny tender na węgiel również podzielili na dwie części, w innych miejscach, niewidocznych dla oka przymocowano jakieś skrzynki na małe ładunki". /S. Surgiewicz "Warszawskie ciuchcie", Warszawa 1972, s. 53/
  18. Kawa czy herbata?

    Atoli dobrą jest na szybkie otrzeźwienie.
  19. Przedwojenna Warszawa

    Tak w kwestii poprawki, to nie było kino "Majestatic", a "Majestic", mieszczące się na Nowym Świecie nr 43, w kamienicy zbudowanej dla Józefa Leppiga. Wcześniej mieściły się tam: Teatrzyk Ogródkowy "Nowy Świat", magazyn ubrań, kabaret "Renaissance", tatr "Wodewil" i wreszcie kino, od 1931 r. jako właśnie "Majestic".
  20. A może: "Z[wiązku] [Harcersk]iego"? Bo akurat krawat by pasował i to nakrycie głowy również. Można porównać z fotografiami w zbiorach NAC zatytułowanymi: "Harcerze u marszałka Józefa Piłsudskiego w Sulejówku" (z 1926 r.) i "Ekspedycja harcerzy polskich dookoła świata - pobyt w Krakowie" (z 1926 r.).
  21. Akcja pruszkowska

    Tak celem uściślenia, samochód został przydzielony po rozmowie na którą został wezwany Lorentz (2 listopada) do Sochaczewa. Tam przedstawił on dezyderaty polskie gubernatorowi Fischerowi i Paulowi Otto Geiblowi po czym zapadła decyzja o upoważnieniu do rozpoczęcia robót ewakuacyjnych i do wjazdu do Warszawy. Wątek wydzieliłem z tematu: "Powroty 1945". secesjonista
  22. Matematyka w starożytności

    Dodajmy trop językowy; który nie jest oczywiście rozstrzygającym; otóż zero miało przyjść do nas z sunya (w sanskrycie - pusty). To słowo w językach arabskich znalazło formę: as-sifr, co dało początek szeregu innym słów: Cyfra, szyfr i zero. Starożytni Grecy z pewną ambiwalencją traktowali również liczbę: jeden, uznając, że jest zbyt małą by mówić o liczebności. Dla pitagorejczyków jedne to nie liczba - albowiem nie zwiększa iloczynu (a powinna - ich zdaniem), stąd koncepcja monady. Oddanie należnego miejsca tej liczbie - to dzieło Archytasa z Tarentu. Podobnie Proklos uważał, że liczba: dwa nie zasługuje na miano liczby, jako, że powiększa się tak samo przy dodawaniu i mnożeniu. /za: M. Szurek "Liczby w kulturze", "Matematyka stosowana", nr 7, 2006/ Przyjmuje się, że i Chińczycy idee matematyczne również zaczerpnęli ze 'źródła indyjskiego', w pracy "Matematyczny traktat w dziewięciu rozdziałach" bądź znanej pod inną nazwą "Dziewięć rozdziałów sztuki matematycznej" (z 1247 r. "Jiǔ zhāng suàn shù") autorstwa Ch’in Chiu-Shao, pojawia się "0" jako zero. /za: M. Jaszczuk-Surma "Historia Zera", na: www.światmatematyki.pl/ Mniej więcej w tym samym czasie kiedy w Mezopotamii pojawia się zero w postaci dwóch kresek (zapis sześćdziesiątkowy), w Indiach w postaci pustego pola, w Chinach również pojawia się oznaczenie zera poprzez puste pole. Było to w okresie kiedy powstał system liczenia za pomocą pałeczek. I taka anegdotka o komplikacjach z zerem w "różnych systemach pojęciowych"... Wacław Sierpiński wyjeżdżał z swą małżonką, na peronie nie może się doliczyć ich walizek: - Zginęła jedna nasza walizka, powiada żonie, - Pamiętam, że przyniosłem jakąś, a Ty powiedziałaś: no, dobrze, to już szósta, ostatnia! Żona rozgląda się, liczy i powiada: - Widzę, że są wszystkie! Nasz wybitny matematyk żywo oponuje: - Ależ skąd! I liczy: - zero, jeden, dwa, trzy, cztery, pięć - a gdzie szósta?!?
  23. Jaka przyszłość polskiej lewicy?

    A po co obrona przez lewicę skoro jest stosowne prawo?
  24. Ja raczej myślę nie o przypadkowym handlu, gdzie ostateczny konsument (przytoczone kolonie greckie) akurat "trafił" u pobliskich koczowników luksusowy bądź rzadki towar, tylko o świadomych handlu. Powiedzmy (czysto hipotetycznie) gdzieś daleko mamy koczowników w pobliżu których jest społeczność wytwarzająca jedwab, hen daleko na innych rubieżach mamy koczowników co to są blisko społeczności wytwarzającej inny produkt. Mniej lub bardziej przypadkowo dochodzi do transakcji w łańcuchu, i wszyscy widzą, że jest to opłacalne. Jeździć tak daleko nie ma sensu ale działać za pośrednictwem innych to i owszem. O ile nie prowadzili handlu na większą skalę, to jedyne co przychodzi do głowy to dobra rzadkie, a więc opłacalne, nawet gdy ich obrót (w sztukach) nie jest zbyt duży.
  25. Jaka przyszłość polskiej lewicy?

    Przywłaszczyła? A co to, bezrozumne tobołki ci ludzie? A może inaczej: nowe nadzieje lewicy nie spełniły pokładanych w nich nadziei bo nie potrafiły zorganizować sensownej partii i zebrać odpowiedniej liczbę głosów. Coraz lepiej: źle bo istnieją dwie inne partie o innych programach (prawica), źle bo istnieje inna partia o zbliżonym etosie (lewica), źle bo nasz elektorat jest tak bezrozumny, że łatwo go sobie przywłaszczyć. Dzięki takiemu podejściu do społeczeństwa, i roszczeniowej postawie względem świata polityki, co nieco jestem spokojniejszy - dzisiejsza młodzież lewicowa jeszcze mniej zdziała niźli jej ojcowie. I bardzo dobrze.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.