-
Zawartość
26,675 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez secesjonista
-
Szaleństwo i wariaci w świecie rzymskim
secesjonista odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka i społeczeństwo
Jeśli chodzi o podejście prawne to trochę inne było za cesarstwa, a inne wcześniej w okresie klasycznym. W tym pierwszym wyróżniano furiosi (szalonych) i fatui (upośledzonych umysłowo), za cesarstwa ten katalog został rozszerzony. Z prawnego punktu widzenia od odpowiedzialności zwolnieni byli dotknięci: niedołęstwem umysłu (fatuitas), otępieniem (dementia), szaleństwem (furor), obłąkaniem (insania) i bezmyślni (mente capti). /za: F. Bolechała "Wspólne drogi psychiatrii i medycyny sądowej - historia i rozwój pojęcia niepoczytalności od czasów antycznych po współczesne", "Archiwum Medycyny Sądowej i Kryminalistyki", IX, 2009/ Ciekawe na jakiej podstawie kwalifikowano do poszczególnych grup? Z literatury: R. Porter "Szaleństwo. Rys historyczny" D.N. Robinson "Wild beasts and idle humours: the insanity defense from antiquity to the present" -
Dwór Ksawerego Pusłowskiego
secesjonista odpowiedział adamhistoryk → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
A nie: Pusłowskiego? -
Monopolium tabacum jako i o zwyczajach palenia ziela
secesjonista odpowiedział secesjonista → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Tytoń jak wiele egzotycznych produktów traktowany był przez niektórych jak medykament. "... dopiero po dziesięcioleciach od podboju Meksyku zawitał tytoń jako środek leczniczy do Europy. jeszcze w połowie XIX w. przed odkryciem narkozy chloroformowej europejscy chirurdzy stosowali wlewy tytoniowe, by zapobiec kurczom mięśniowym u swoich pacjentów. tabaka do zażywania przez setki lat stosowana była jako środek zapobiegający zawrotom głowy i chorobom nosa". /J. Thornwald "Dawna medycyna i jej tajemnice i potęga", Wrocław-Łódź 1990, s. 274/ Cz tego typu zastosowanie tej używki znane był naszym sarmackim praprzodkom? -
A czyja to definicja i komu się tak "zdaje"?
-
Żygulski nie znał kopii z jednego z austriackich muzeów odnalezionej przez Macieja Downar-Dukowicza. Na ile było to powszechne to nie wiem, ale odpowiadając na na oba pytania - wiemy to ze źródeł, a dokładniej - że w przypadku pewnych kopii akurat było tak jak pisał Capricornus. co do 1. Jan Kampenhauzen (1737 r.) co do 2. Sebastian Cefali (1660 r.), Franciszek Karol Ogier (1635 r.).
-
Patrioty i Caracale
secesjonista odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
W kwestii EC725 - decyzja nieco dziwna, patrząc z perspektywy: jakie kraje kupują ten śmigłowiec. -
W innym temacie napisano: Jak to zatem wyglądało z tą trwogą wokół "okrągłych" (i nie tylko) dat w różnych kulturach?
-
Do opinii, że jeśli chodzi o rok "tysięczny" żadnej trwogi nie było przychyla się i Marc Bloch: "Zależnie od prowincji albo od kancelarii rok określany jako tysięczny zaczynał się w sześciu albo siedmiu różnych terminach, które - licząc według nowego kalendarza - przypadać mogły od 25 marca r. 999 do 31 marca r. 1000 (...) A zatem w rzeczywistości dla bardzo wielu ludzi Zachodu 'rok tysięczny', który, jak chciano nam wmówić, miał być przeniknięty wielką grozą, nie kojarzył się z żadnym dokładnie sprecyzowanym okresem w paśmie mijających dni". /tegoż, "Społeczeństwo feudalne", Warszawa 1981, s. 109/
-
To co prawda tylko pojedyncze głosy, zatem nie tworzą całości obrazu, z artykułu o Polen-Jugendverwahrlager w Łodzi: "Maria: - Przyjaźni nie było. Nikomu nie można było zaufać. Za większą porcję chleba głodne dziecko jest w stanie wydać przyjaciela. Władysław: Żeby wytępić wszy, gonili nas czasem do łaźni. Ubrania dawaliśmy do parówki. Ale nie wszystkie wszy zdychały. Więc każdy dostawał ubranie kolegi i sprawdzał, czy jakaś nie została. Jak myśmy szukali, żeby choć jedną wyłuskać! Bo za wszy dawali dodatkowa porcja zupę. Ten, u którego się znalazło dostawał lanie. Ale o tym nikt nie myślał. Jedne chłopak dostał z domu paczkę z jedzeniem. Był już tak wygłodzony, że nie chodził. Leżał spuchnięty, umierał z głodu. Wszyscy w baraku rzucili się na paczkę, rozdrapali w kilka minut. Nikt nie podał mu jedzenia. Ja też". /I. Rakowski-Kłos, A. Urazińska "Kto pamięta? Obóz koncentracyjny dla dzieci w Łodzi", "Duży Format", nr 12/1123, 26 marca 2015, s. 19/
-
Wspomniano książkę S. Aleksijewicz, to warto teraz dodać kolejną pozycję tego samego zresztą wydawnictwa: "Czarne", pokazujące świat kobiet drugiej strony: W. Lower "Furie Hitlera. Niemki na foncie wschodnim".
-
Średniowiecze to epoka zacofania czy nie?
secesjonista odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Nauka, kultura i sztuka
Nie napisał żadnej analizy średniowiecza, chodzi zapewne o pracę z zakresu estetyki i poniekąd filozofii: "Sztuka i piękno w średniowieczu" ("Sviluppo dell'estetica medievale"). No i nie Emberto... -
Średniowiecze to epoka zacofania czy nie?
secesjonista odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Nauka, kultura i sztuka
O pożytkach z publicznego nauczania całkiem obszernie pisał Kwintylian, choćby w "Institutionis oratoriae libri XII". Dla niego tego typu szkoła nie była już żadną nowością. Szerzej: S.F. Bonner "Education in Ancient Rome" Y.L. Too "Education in Greek and Roman antiquity" A.M "Reggiani "Educazione e scuola". -
Względem prawników i całej legislatywy tworzących złe ustawy - jest wyjście. Starożytni Grecy uważali, że pierwszym ludem, który stworzył pisany kodeks praw, to doryccy Lokrowie. Według przekazu Demostenesa, każdy kto chciał u tego ludu wystąpić z propozycją nowego prawa bądź zmiany starego, przedstawiał swoją koncepcję występując z pętlą wokół szyi. W przypadku źle ocenionej zmiany, pętlę zaciskano...
-
Zupełnie nic więcej o nim Widłobrody nie wie? Kraj działania, konfesja, w jakim kontekście Widłobrody go "spotkał"? Ten order w tym okresie czasu niezbyt wiele znaczył, zatem to trudny punkt zaczepienia. To jakaś znacząca postać? Może warto przejrzeć rosyjski "Słownik Encyklopedyczny" Brockhausa i Efrona?
-
To, że eukldes zna jeden przypadek z okresu średniowiecza niezbyt dużo wnosi do tematu o starożytności, zresztą nikt nie użył tu kategorycznego stwierdzenia: "że nigdy", a i został podany przykład, że zdarzały się akcje militarne zimą, zatem nie wiem pod czyim adresem euklides kieruje swe słowa "to nieprawda". "Gorzej było gdy w grę wchodził gaj oliwny lub winnica a ich włascicielami zazwyczaj byli arystokraci" Zazwyczaj, czyli w jaki procencie? W każdym polis było podobnie? A jak to nie byli Spartanie to taktyka się zmieniał czy nie?
-
Wykupywanie więźniów z rąk niemieckich...
secesjonista odpowiedział Albinos → temat → Walka z okupantem
A słuszna poprawka - dzięki. -
Starożytna chirurgia, medycyna
secesjonista odpowiedział DiDA → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
W Egipskiej medycynie często stosowano asfalt, zarówno jako lekarstwo (przy wykwitach skórnych) jak i środek do nasączania opasek lnianych, stosowanych przy złamaniach. Na rany stosowano świeże mięso, co nie było pozbawione sensu, jako że te zawiera często enzymy tamujące krwawienie. Z niewymienionych przez mnie wcześniej: kora i liście wierzbowe (np. przy gorączkach), mleko kobiety - koniecznie takiej, która urodziła syna (na nadmiar śluzu i nieżyt), jałowiec, jabłko granatu (robaczyca), kardamon, korzeń przystępu, kozieradka, lotos, kał much (na nadmierny krzyk), lilia, klon jaworowy, terpentyna sosnowa i świerkowa, sałata ogrodowa,, ciemiernik, rycynus, pięciornik, siemię lniane, liście senesu, terebintia, tamaryszek, koper, lulek egipski (przeciwbólowo), metal z Kusai,witriol, siarka, saletra, korzeń aminka większego (ochrona od słońca, zawiera 8-metoksypsoralen stymulujący rozwój pigmentu), ciernie akacjowe, jagoda i kora kruszyny (środek przeczyszczający), durra - proso afrykańskie (choroby układu pokarmowego), guma olibanum (zapalenia jamy ustnej), czerwone drewno sandałowe (biegunki), kwiaty kesso (tasiemiec; na sen), roztwór mirry (stanny zapalne), tatarak (nieżyt jelit, niedokrwistość), aminek egipski (osłabiona akcja serca). szafran (przeciwskurczowy, potem w roztworze maku na zapalenia jelit), szałwia ogrodowa (zapalenie gardła). /za J. Thorwald "Dawna medycyna i jej tajemnice i potęga"/ -
Nie, chodziło o pewną pracę.
-
Pewnym indyjskim pilotom płacono za "wylegiwanie się" na plecach pod nocnym nieboskłonem i wcale nie chodziło o relaks czy wypoczynek. Na czym polegał ów pomysł?
-
A jak jest z archeologicznymi znaleziskami w takim rzymskim emporium jak choćby: Puduczczeri (bardziej znane jako Pondichéry)? Handel Indii z Rzymem musiał być chyba nader zyskowny, Wespazjan miał ponoć w jednym z dekretów zakazać wywozu złota do Indii, gdyż przynosiło to nadmierne straty skarbowi cesarskiemu.
-
Atoli i Sparta potrafiła wyłamywać się z tych "letnich" rygorów, po tym jak zwolennicy Pelopidasa obalili fakcę prospartańską w Tebach (379 r.), Lacedemończycy, w kilka miesięcy potem, już zimą, nie omieszkali wysłać karnej ekspedycji pod dowództwem Kleombrotosa. Na pewno zimowymi miesiącami prowadzono też oblężenia miast (np. Potidaia czy Plateje), choć tu akurat na ogół przybierało to formę jedynie blokowania, a nie szturmowania. Wyobrazić to sobie można, problem w tym, że praktyką i to często sankcjonowaną przez odpowiednie regulacje prawne było wycofywanie ludności rolniczej do miasta bądź w bezpieczne rejony. Niektóre miasta miały nawet pomiędzy sobą odpowiednie umowy o wzajemności, czyli przyjmowaniu w razie zagrożenia dobytku obywateli innego miasta, choćby Hermias i Erythrai. "Ucieczki ludności były ważnym elementem greckiej wojny (...) W ślad za decyzją o obronie miasta szło nie tylko o umacnianie murów, gromadzenie żywności, zbieranie wojska, ale także ewakuację ludności, ze wsi do miasta lub z miasta do bezpiecznych kryjówek w górach lub do zaprzyjaźnionych polis (...) W 431 lub 426 r. mieszkańcy - Erythrai, Skafai, Skolos, Aulis, Schoinos, Potniai i różnych mniejszych i nieobwarowanych miast Beocji masowo ewakuowali się do Teb, co doprowadziło do podwojenia liczby mieszkańców miasta (...) Cała ludność Akragas schroniła się wraz z dobytkiem w obrębie murów miejskich (...) Gdy znaczna część mieszkańców Attyki uciekła do Aten, Ateńczycy wysłali bydło na Eubeę. W tym wypadku musiano dokonywać rozsądnego kompromisu, gromadząc taki zapas żywej żywności, jaki był niezbędny i możliwy do utrzymania w mieście, cała nadwyżkę kierując w bezpieczne miejsce. Podobnie jak w sprawie ludzi starano się godzić potrzeby obrony i ochrony dobytku politai. Aby chronić swe zwierzęta przed żołnierzami Agesilaosa, Akarnańczycy wysyłali je jak najdalej od terenu działań wojennych. Eneasz Taktyk zalecał władzom miasta wydanie rozporządzenia zobowiązującego właścicieli zwierząt i niewolników, których nie można było skierować do miasta, aby wysyłali je na przechowanie do znajomych poleis. W przypadku tych którzy znajomych za granicą nie mieli, przeprowadzano ewakuację dobytku, brała na siebie polis". /R. Kulesza "Polis Apolis", Warszawa 1998, s. 90 i n./ Zważywszy, ze w trakcie takich ucieczek starano się wszystko zabrać ze sobą bądź ukryć, włącznie z drewnianym wyposażeniem domów, to raczej mało prawdopodobnym jest by rolnicy zechcieli najeźdźcom pozostawić swe plony na polach. Bardziej prawdopodobnym jest, że czego nie zdołano dostarczyć do miasta - niszczono. A zważywszy na masowość i zorganizowany charakter tych ucieczek/ewakuacji to najeźdźcy nie musieli się raczej przejmować tymi, którzy nie zdołali uciec bądź z własnych powodów nie chcieli tego uczynić. To nie mogła być na tyle znacząca populacja by trzeba się było jej obawiać. Zatem przedstawiona przez euklidesa hipotetyczna rozmowa (ze zniszczonymi uprawami w tle) o tyle jest mało prawdopodobna, że raz - nie bardzo było z kim ją przeprowadzić, dwa - na ogół nie zachodziła taka konieczność.
-
Wykupywanie więźniów z rąk niemieckich...
secesjonista odpowiedział Albinos → temat → Walka z okupantem
W rozmowie Adama Leszczyńskiego z prof. Jerzym Kochańskim, ten ostatni przywołuje rodzinne wspomnienia z okresu okupacji: "W czasie okupacji mój dziadek handlował złotem na placu Napoleona w samym sercu Warszawy (...) Był płotką w tym świetnie zorganizowanym biznesie mającym nawet fundusze alimentacyjny i opiekuńczy, na które składano się po procencie czy dwóch od transakcji. Kiedy dziadek wpadł, w ciągu jednego dnia został wykupiony z siedziby Gestapo w alei Szucha, wystarczyło, że babka zgłosiła się do jednego z jego kolegów". /"Czarny rynek PRL-u", "alehistoria", dodatek do "GW", nr 15 (169), kwiecień 2015, s. 14/ -
No i oczywiście na stronie: www.steampunkmagazine.com można przejrzeć niektóre numery "Steampunk Magazine".
-
Co kryło się pod tym statusem? Pod jakimi warunkami można się było o niego ubiegać?
-
Zastanawia mnie jak mogło w praktyce się odbywać w przypadku znacznej liczby ludzi ubiegających się o podobny status: "Wyrzuceni z własnego kraju występować mogli jako błagalnicy. Odwołując się do obowiązku powstrzymywania się od krzywdzenia błagalników mogli zapewne przejść bezpiecznie przez okolice zamieszkane przez ludność wobec nich wrogą lub politycznie zależną od państwa odpowiedzialnego za wysiedlenie. Jako błagalnicy mogli również uzyskać opiekę i zgodę na osiedlenie się na czas dłuższy. Zachowane informacje o hiketeia nie odnoszą się wprawdzie do wysiedleńców lub uchodźców wojennych, ale wydaje się, ze uczestniczyli oni na ogólnych zasadach w ochronie należnej błagalnikom". /R. Kulesza "Polis Apolis. Wysiedlenia, przesiedlenia, ucieczki ludności w świecie greckim w V i IV wieku p.n.e.", Warszawa 1998, s. 103/