Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Co czytali fikcyjni (i nie tylko) bohaterowie książek?

    O takie pytanie, czy dzielny namiestnik Skrzetuski, przebiegły Zagłoba i "mały rycerz" mogli znać twórczość giganta z Stratford-upon-Avon?
  2. Krzysztof Żegocki

    Oddziały Żegockiego wyzwalały tę miejscowość dwa razy: w październiku 1655 r. i w maju 1656 r., to pierwsze jest bardziej znane, choćby za sprawą wspomnianego landgrafa. Choć można powątpiewać by ówcześnie wyzwoleni z jakąś wielką radością wspominali ów czyn. Jako, że w efekcie wybicia załogi szwedzkiej i opuszczeniu miasteczka przez powstańców, na Kościan spadły srogie represje, gen. Jan Weyhard Wrzesowicz z ośmiuset żołnierzami szwedzkimi dokonali na rynku ścięcia czterdziestu szlachciców, minimum trzystu mieszczan poniosło śmierć (wspomina się również o pięciuset), a wielu z nich zginęło ukrzyżowanych. Dotychczas Szwedzi kontentowali się głównie grabieżą. Po stronie minusów wypada odnotować też rzeź dysydentów, jaką oddziały Żegockiego dokonały w dniu 7 stycznia 1656 roku. Tak na marginesie, nie od początku Żegocki przemyśliwał zostanie "pierwszym partyzantem", jako że po zajściu pod Ujściem zbiegł z rodziną do Zaboru, dóbr będących w rękach Tschammerów. No, ale się zrehabilitował później... Samej postaci poświęcono niewiele literatury: W. Sauter "Krzysztof Żegocki, pierwszy partyzant Rzeczypospolitej 1618—1673" Wanda Dobrzepolska (właściwie: Emma Puffke) "Krzysztof Żegocki czyli oswobodzenie Kościana: powieść historyczna z wieku siedemnastego" On sam nie pozostawił chyba zapisków ze swych wojaczek (?), zatem jego spuścizna literacka może niektórych nieco znudzić: "Pasterz bez prywaty Stanisław swięty biskup krakowski, męczennik krolewski, senator polski, przy uroczystośći doroczney dnia osmego maia, w kośćiele farnym warszawskim Jana Swiętego...", Zamość/Warszawa 1672 "Kazanie na pogrzebie Konstancyi, księżnej Wiszniowieckiej, wojewodziny ruskiej, matki króla, Michała", Warszawa 1672.
  3. Przykładem znanego mezaliansu było poślubienie (w czerwcu 1649 r.) przez kuchmistrza krolewskiego - Andrzeja Mniszcha, mieszczki warszawskiej - Barbary Giżanki, siostry oberstlejtnanta gwardii królewskiej. Wywołało to szereg niepochlebnych głosów. Królowa, pomimo namów króla, zbojkotowała ceremonię zaślubin w Osieku. A Stanisław Albrycht Radziwiłł skomentował owe zdarzenie: "Jakiż to dyshonor mężowi wielkiego rodu łączyć się z mieszczką, lecz niejeden raz to się zdarza, ani też nie po raz pierwszy maluje się ślepego Amora. Ja, gdybym był malarzem, przedstawiłbym go i głuchego, jest bowiem pozbawiony słuchu i nie ma względu na pośmiertną sławę". /tegoż, "Pamiętnik o dziejach w Polsce", wyd. A. Przyboś i R. Żelewski, t. III, Warszawa 1980, s. 204/
  4. Znalezisko w "Beowulfie"

    I co z tego mamy wyciągnąć? Nie wiem co ma wynikać z podobieństw morfologicznych jak i fonetycznych, trzeba dotrzeć do pierwotnego znaczenia i wtedy spróbować wykazać powinowactwo znaczeniowe. Tyberiusz angielskiego nie zna zatem raczej takiej operacji nie przeprowadzi, a trzeba by się cofnąć do tekstu staroangielskiego. Jeśli Tyberiusz nie rozumie, że tłumacz: nazwy własne czy idiomy, stara się przybliżyć swemu czytelnikowi poprzez używanie słownictwa dlań zrozumiałego... to jest na dobrej drodze do tego co pewien forumowicz tu prezentował - wszędzie widział słowiańskie korzenie. Wystarczyło poprzekręcać litery, poprzestawiać je, wymyślić własne znaczenia i tłumaczenia. Przy takiej metodzie - jeszcze wiele "znalezisk" przed Tyberiuszem... A tekst w wersji staroangielskiej można przejrzeć w sieci i przekonać się samemu co tam stoi. Wtedy możemy kontynuować rozważania.
  5. Znalezisko w "Beowulfie"

    Czytał Tyberiusz w oryginale?
  6. Quiz Starożytność

    Wedle Swetoniusza (Ks. V) miał to wykrzyknąć mąż Messaliny, działo się to w kurii podczas omawiania kwestii sprzedawców wina i rzeźników.
  7. Ubiór mieszkańców I Rzeczpospolitej

    Z tego co pamiętam to ten opis raczej był wcześniejszy niźli XVIII wiek. Fragmentaryczne czy nie, to jedyne jakie mamy i na nich jedynie możemy się opierać. To oczywiste, że ani chłopi, ani Cyganie w żupanach nie chadzali, tylko w czymś co danej osobie z tym się właśnie skojarzyło. Stąd i emotikon - by nazbyt poważnie tego określenia nie traktować, tylko jako pewien przyczynek.
  8. Dla porządku, dodajmy Bullę Gnieźnieńską w której zidentyfikowano około czterdziestu jednostek leksykalnych naszego języka. Skoro dość wcześnie dostało się do nas słowo: "pъlkъ" (pełk), czemu i słowo "vojъ" nie miało dotrzeć?
  9. Pseudonimy literackie

    Ciekawa sprawa z pseudonimami Sørena Kierkegaarda, nie tyle się za nimi krył, co tworzył "pseudonimowych autorów": A., H.H., N.N. (Nicolaus Notabene), Victor Eremita, Anti-Climacus, Hilarius Bogbinder, Johannes Climacus, Constantin Constantinus, Inter et Inter, Quidam, Johannes de Silentio, Frater Taciturnus... w 1846 r. duński myśliciel napisał obszerne dzieło (przeszło pięćset stron), pod dość długim tytułem "Afsluttende uvidenskabelig Efterskrift til de philosophiske Smuler. Mimisk-pathetisk-dialektisk Sammenskrift, Existentielt Indlæg af Johannes Climacus. Udgiven af S. Kierkegaard", gdzie jako autor widniał Johannes Climacus. Pd koniec tego dzieła ( u nas znanego pod mocno niefortunnym tytułem: "Zamykające, nienaukowe postscriptum") wypowiada się niejaki. S. Kierkegaard (w którym możemy się domyślać prawdziwego autora), gdzie tak objaśnia swoje rozumienie pseudonimu: "Moja pseudonimowość lub polionimiczność nie ma przypadkowego związku z moją osobą (a na pewno nie wiąże się z obawą przed karą prawa, którego, o ile wiem, wcale nie naruszyłem,drukarz zaś i urzędnik cenzury zawsze byli oficjalnie powiadomieni, kim jest autor publikacji), ale ma zasadniczy związek z samym procesem kreacji (...) To, co spisane, jest zapewne moje, lecz jedynie jako to, co dzięki słyszalności repliki włożyłem w usta produkującej, poetycko-rzeczywistej jednostki: mianowicie jej światopogląd (...) A zatem w książkach pseudonimowych ani jedno słowo nie jest moje. Nie mam do tych słów osobistego stosunku, gdyż niemożliwy jest taki stosunek wobec komunikatu obarczonego podwójną refleksją. Jedynie ja pod względem prawnym i literackim ponoszę odpowiedzialność (...) a cała poetycka kreacja byłaby eo ipso niemożliwa, bezsensowna lub nie do wytrzymania, gdyby replika miała być (prostodusznie rozumianymi) słowami producenta. Oto moja prośba i życzenie: ten, kto zechce przytoczyć chociaż jedno zdanie z moich książek, niechaj poda nazwisko pseudonimu, a nie moje". /cyt. za: B. Świderski "Czepiam się Kierkegaarda", Warszawa 2015, s. 104/
  10. Imperialna flota rzymska

    No, raczej jednak dość powszechny jest pogląd, że było to raczej bardzo trudne do wykonania. Kartagińczycy, dalece bieglejsi w sztuce szkutniczej i szkoleniu załóg, swą flotę doprowadzili do maksymalnej wielkości ok. dwustu okrętów, a kiedy zaczęli wprowadzać pentery - w ramach modernizacji floty, musieli ogólną ilość jednostek zmniejszyć. Oczywiście: Grecy, Etruskowie czy Kampańczycy biegli byli w budowaniu okrętów, problem w tym, że w jakich? Sam Polibiusz przy okazji przeprawy wojsk do Messyny powiadał: "Skoro zaś budowniczowie okrętów w budowie pięciorzędowców zgoła nie mieli doświadczenia, jako że nikt w Italii nie posługiwał się takimi okrętami, rzecz ta sprawiła im trudność". Urszula Artemiuk wskazuje, że prawdopodobnym źródłem wiedzy na temat konstruowania i szkolenia mógłby być tyran Syrakuz - Hieron II. /tejże, "Kilka uwag w sprawie genezy rzymskiej floty wojennej", "Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska", Sectio F, Historia, 1991/1992, Tom 46/47/
  11. Proponuję lepiej sprawdzić, nie: do Michała a do panny Drohojowskiej. "To rzekłszy Baśka rzuciła się nagle na kolana przed Krzysią i objąwszy ją wpół rękoma, poczęła mówić udając niski głos Ketlinga: — Waćpanno! Tak waćpannę miłuję, że dychać nie mogę… Miłuję waćpannę i piechotą, i na koniu, i na czczo, i po jedzeniu, i na wieki, i po szkocku… Chceszli być moją?… — Baśka! Będę się gniewać! — wołała Krzysia".
  12. Nie tyle o epoce brązu, a o prehistorii... w swym artykule o rytmie dobowym u dawnych Słowian, Jan Tyszkiewicz podaje o sporach względem tej kwestii toczących się w redakcji "KHNiT". W zasadzie redakcja była na - "nie": "Odrzucono hipotezę o astronomicznej orientacji miejsca kultowego w Odrach pod Kartuzami z I-II w.: J. Dobrzycki, 'Astronomiczna interpretacja prehistorycznych zabytków na terenie Polski', 'Kwartalnik Historii Nauki i Techniki', VIII, 1963, nr 23-26. Później inny astronom współpracujący z archeologami przeciwnie, potwierdził znaczenie tego stanowiska dla ustalania dat w cyklu rocznym: S. Sadowski, M. Ziółkowski, K Piasecki, 'Stone Rings of Northeren Polen, Archaeoastronomy of the Old World', ed. D. Heggie". /tegoż, "Tempus fugit, czyli o przemijaniu doby u dawnych Słowian"/
  13. Ciekawostki Historyczne

    To była wreszcie drobnostka. Garnett zwracając się do Korzeniowskiego o pismo skierowane przeciwko cenzurze, kiedy je otrzymał - ocenzurował je. Chodziło m.in. o passus tyczący się łapania pewnego zwierzęcia na Hampstead Heath, stołek kurulny i o pewnego rzymskiego cesarza. Czyli, konkretnie: o co?
  14. Najsłynniejsi gladiatorzy Rzymu

    To proszę porównać te statusy w stosownych tematach i objaśnić czemu to jednak kobieta-gladiator już wówczas uważana była za pewien ewenement. Mam jednak inne pytanie, nieco odwrotne od tego w temacie, czyli: dlaczego kategoria gladiatorów, typu retiarii byli traktowani nieco... obelżywie?
  15. Artyleria

    Po co? Bo przecież rzecz nie o: historii i rozwoju, tylko o danym czasie. Zatem jaki jest związek: bezpośredni pomiędzy Archimedesem a działem pneumatycznym? Tylko proszę nie pisać o projektach z przeszłości, a wskazać bezpośredni związek - tak opierając na źródłach, bo je przecież preferuje - krakus57. Nie wiem skąd ta chęć: wypowiadania się w każdym temacie, a - wypowiedź nic nie wnosi do tematu?
  16. Bitwa pod Lauro

    Wciąż nie ma pewności gdzie zlokalizowane było to miasto. Czemu Sertoriusz nie zajął strategicznych wzgórz? Czemu podzielił swą armię? Jak przebiegała ta rozgrywka w świetle różnych źródeł?
  17. Tak przy okazji zamieszania i sporów wokół publikacji postanowień Trybunału w Monitorze Polskim, to można powiedzieć - nihil novi... w listopadzie 1926 r. ogłoszono Dekret prasowy Prezydenta RP, który zaostrzał kary względem dziennikarzy. Jego postanowienia Syndykat Dziennikarzy Warszawskich uznał za sprzeczne z konstytucją oraz tradycjami wolnościowymi narodu polskiego. Rzeczony Dekret został uchylony przez sejm, co nie powstrzymało rządzących i w maju 1927 r. prezydent wydał dwa nowe rozporządzenia, jeszcze bardziej zaostrzające kary za rozpowszechnianie nieprawdziwych wiadomości i zniewagach. We wrześniu 1927 sejm ponownie zajął się tą kwestią i nowe regulacje znów zostały odrzucone: "... co otworzyło spór dotyczący prawomocności tego orzeczenia. W sprawie wypowiedział się Sąd Najwyższy, uznając, że sejm ma prawo uchylać rozporządzenia prezydenta w dowolnej formie. Władze postawiły jednak na swoim. Odraczając sesje sejmu oraz zwlekając z ogłoszeniem decyzji o uchyleniu w 'Dzienniku Ustaw', przez co nie nabierało ono mocy prawnej, rozporządzenia prezydenta stanowiły normę postępowania". /R. Habielski "Polityczna historia mediów w Polsce w XX wieku", Warszawa 2009, s. 116/
  18. Ubiór mieszkańców I Rzeczpospolitej

    Ba - przerwał Rymsza - przecież widziałem za młodu Kościuszkę, Naczelnika naszego narodu: Wielki człowiek! A chodził w krakowskiej sukmanie, To jest czamarce". - "W jakiej czamarce, Mospanie? - Odparł Wilbik. - To przecież zwano taratatką". "Ale tamta z fręzlami, ta jest całkiem gładką" - Krzyknął Mickiewicz. Zatem wszczynały się swary O różnych taratatki kształtach i czamary. To oczywiście fragment IV Księgi "Pana Tadeusza". To taki poemat, który starsi znają (przynajmniej we fragmentach), a młodsi często już: nie bardzo, uznając iż do niczego jest to nieprzydatne. Warto zauważyć, że zgodnie z intencją autora zgromadzona tam szlachta ma już problemy z rozróżnianiem poszczególnych ubiorów. A od III rozbioru minęło raptem jakieś trzydzieści parę lat. Tu interesującą jest taratatka, którą łatwo pomylić można było z sukmaną, co prowadzi nas do podobieństwa ubioru chłopskiego z odzieniem zubożałej szlachty, czyli kontynuując wątek szarości... "Słownik terminologiczny sztuk pięknych" pod red. S. Kozakiewicza podaje: "Taratatka, męska kapota do kolan, z grubego sukna, wcięta w pasie, obszywana sznurkiem jedwabnym na szwach i brzegach; w 2 poł. XVIII w. noszona powszechnie w Polsce przez uboższą szlachtę jako ubiór codzienny".
  19. Imperialna flota rzymska

    To co zadziwiające, to zupełnie nagłe pojawienie się tak wielkiej rzymskiej flotylli wojennej w postaci penter i to w tak krótkim czasie.. Bo trudno tu wierzyć w świadectwo Polibiusza ze wzorem w postaci kartagińskiej pentery osiadłej na mieliźnie. Wedle Florusa wystawiono sto dwadzieścia okrętów w dwa miesiące (a że lubił przesadzać mówi się raczej o kilu miesiącach) i jeszcze w tym czasie wyszkolono odpowiednią ilość załogi.
  20. Ustrój Bizancjum

    Tylko skąd taki podział? Posiadanie ziem nie czyni arystokracji ziemskiej z wojskowych, arystokracja urzędnicza w znacznie większym stopniu była posiadaczem ziemskim i z tego tytułu czerpała profity. Nie wiedzieć czemu Narya uparł się na podkreślanie znaczenia Senatu, li tylko z powodu formalnej konieczności zaakceptowania wyboru danego władcy. A jak często Senat takiej akceptacji nie dał? Wypada też spojrzeć kto wchodził w szeregi Senatu: członkowie rodziny królewskiej, osoby zasłużone czy po prostu takie które władca chciał przekupić - bo z tego grona wybierano wyższych urzędników. Tyle, że większość urzędów nie miała oznaczonego czasu trwania i w każdej chwili mógł się spodziewać odwołania. W okresie początkowego Bizancjum o wiele istotniejszą rolę pełniło Sacrum Consistorium, a Senat w zasadzie spadł do charakteru... rady miejskiej. Większy wpływ od Senatu, na wybór (bądź upadek) władcy miał choćby comes domisticorum, a na zarządzanie sprawami wewnętrzymi państwa, powiedzmy: praepositus sacri cibuli.
  21. "Noce i dnie" a prawda historyczna

    Dość "nietypowe" nazwisko panieńskie Arkuszowej, czyli: Bądźzdrówko, wedle naszej pisarki wcale nie było tak nietypowym, o czym przekonywała w liście swego tłumacza na niemiecki "Nocy..." - Leo Lasinskiego. Wskazywała, że były one całkiem w typie tzw. niemieckich żydowskich nazwisk nadawanych u nas po 1794 roku. W innym zaś liście przywołała, iż utworzyła je od nazwiska swej szkolnej koleżanki, którą lubiła, a nosiła ona nazwisko - Bądźzdrów, a koleżanki nazywały ją "Bądźzdrówka".
  22. Fakt, zwłaszcza, że sam Tyberiusz lubi pouczać innych w tym zakresie. Atoli rzecz przedstawiona tu - nie jest tak jednoznaczna, słowniki siłą rzeczy podają pewne uproszczone znaczenia. Weźmy popularny słownik PWN (wersja internetowa): wojownik 2. «uczestnik walki toczącej się między plemionami pierwotnymi woj «w średniowiecznej Polsce: rycerz, wojownik». Niby zatem podobnie ale nie: to samo. Nie mamy obiekcji (tak mi się zdaje) przy użyciu frazy: "japoński wojownik" - względem samuraja, a czy na pewno uważamy go za reprezentanta "pierwotnego plemienia"? A co z armią starożytnego Egiptu czy Spartanami? I kiedy "woj" począł odchodzić w zapomnienie? Wraz z upływem epoki średniowiecznej czy raczej z przemianami organizacji wojskowej? Podobne kwestie rozważał Łukasz Godecki, w całkiem interesującym artykule pt. "Atakować wojskiem, drużyną, a może pułkiem - dylematy wodzów prasłowiańskich i współczesnych językoznawców", opublikowanym na łamach "Bohemistyki".
  23. Pogańskie Mazowsze

    Niestety nikomu z poważniejszych badaczy nic o tym pewnego nie wiadomo. Mniej więcej jest zgoda, co do tego, że diecezja płocka powstała (czy pojawiła się w relacjach) około 1075 r., reszta to już (często sprzeczne wzajemnie) próby rekonstrukcji zdarzeń wcześniejszych. Mamy zatem Mazowsze podzielone pomiędzy diecezję poznańską i gnieźnieńską, i z diecezjami: płocką i mazowiecką powstałymi ok. 1075 r. (J. Nowacki); Mazowsze podległe metropolii w Sandomierzu (S. Kętrzyński); ogólnomazowiecka diecezja, z której wydzielono potem archidiakonat czerski podległy biskupstwu poznańskiemu (M. Gębarowicz) itp. koncepcje. Można jedynie domniemywać, że jakieś działania misyjne były podejmowane, ale kiedy i jakie? Przekonanie o długo utrzymującym się pogaństwie było wygodnym argumentem np. na objaśnienie różnic w ustroju gospodarczym czy pewnego zacofania (obecnie już kwestionowanym) Mazowsza względem innych dzielnic. I taka uwaga: "Co więcej, mało prawdopodobne wydaje się, by uciekający przed antyfeudalnym powstaniem możni szukali schronienia na terenie o zgoła odmiennej strukturze społecznej, która jako pogańska stanowiłaby raczej potencjalnie oparcie dla ruchu, który ich 'wydziedziczył'". /S. Russocki "Region mazowiecki w Polsce średniowiecznej: dotychczasowe ustalenia, nowe perspektywy i postulaty badawcze", "Przegląd Historyczny", T. 54, nr 3, 1963, s. 398/
  24. Czego teraz słuchasz?

    Ja ostatnio słyszałem coś, co trudno przypisać mi jednoznacznie do jakiegoś szczególnego nurtu muzycznego. Ja określiłbym to jako rzecz pomiędzy hard-core-trash-death-metalem a melodeklamacjami rodem z księgi Hioba i Apokalipsy Jana, a wszystko to przeplatane nieco ludowo-chropawymi a rubasznymi kupletami o tematyce politycznej. Znaczy się... teściowa przyjechała.
  25. Buddyzm w III Rzeszy

    Jeśli wierzyć warszawskiej wiki, podczas okupacji północna część tej ulicy zyskała nazwę: Eugen-Neumann-Strasse, ponoć na cześć Karla Eugena Neumanna. Tego zaś badacza uważa się za pioniera w przybliżeniu nauki i tekstów buddyjskich w Europie. On sam miał przejść na buddyzm.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.