-
Zawartość
26,675 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez secesjonista
-
W posiadaniu zakonu warszawskich wizytek jest obraz sztalugowy przedstawiający św. Antoniego Padewskiego, który wcześniej prezentowany był właśnie w kościele św. Klary. Autorstwo tego dzieła przypisuje się Michałowi Aniołowi Palloniemu. /za: "Warszawa. Jej dzieje i kultura" red. A. Gieysztor, J. Durko/
- 186 odpowiedzi
-
- warszawa
- varsaviana
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Stany Zjednoczone Ameryki Południowej
secesjonista odpowiedział gregski → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Może był związek ze specyfiką własności ziemskiej i mniejszym wpływem administracji? -
Celowe uszkodzenia zwłok w obrzędowości pogrzebowej społeczności germańskich i koczowniczych
secesjonista odpowiedział Furiusz → temat → Inne cywilizacje
Takie uwagi: "Ślady dekapitacji rozpatrywać można jako bezpośrednią przyczynę zgonu, zaistniałą podczas wojen lub najazdów. Podkreślić jednak należy, iż w tych przypadkach ścięta głowa zwykle wkładana była do grobu na właściwym miejscu, wraz z resztą ciała. Dodatkowo, w okresie średniowiecza wykonanie wyroku manifestowano często przez wystawienie na widok publiczny odciętej głowy lub przybicie jej w widocznym miejscu dużymi gwoździami. Praktyka ta mogłaby tłumaczyć znajdowane niekiedy otwory w czaszkach. Również dokładne obserwacje kontekstu archeologicznego umożliwiają rozwikłanie przyczyn pozornie nietypowych pozycji ciała zmarłego, takich jak przesuniecie czy nieobecności czaszki (...) Ponadto niejednokrotnie po wykonaniu wyroku próbowano unicestwić zwłoki skazanego, ćwiartując je bądź też poddając niszczącemu działaniu płomieni. Nietypową zaś, skurczoną pozycje ciała, spowodować mógł gwałtowny zgon, po którym ciało zastygło w nienaturalnym ułożeniu. Ponadto zaobserwować można podobieństwo typowej i powtarzalnej pozycji nietypowego pochówku, to jest skurczonego ciała, skrzyżowanych nóg i rąk umieszczonych pod brodą, do często przedstawianego w ikonografii wyobrażenia chrześcijan w pozycji interpretowanej jako wizerunek smutnych, ubogich, skromnych. Badając cmentarzyska, najczęściej już chrześcijańskie, gdzie o odpowiednie sprawowanie obrzędów pogrzebowych dbał kler, należałoby rozpatrzyć początkowo możliwość wystąpienia szczególnego rodzaju gestów pokutnych, mieszczących się w chrześcijańskiej wizji eschatologicznej (...) Nie należy zapominać również, iż wielu możnych i władców takich jak Pepin Krótki, Ryszard II czy papież Sylwester II życzyło sobie być pochowanymi w nietypowy sposób, między innymi na brzuchu lub z odciętymi kończynami. Chcieli przez to zamanifestować pokorę (...) ułożenie zmarłego twarzą do ziemi związane jest także z mogiłami skazańców, dodatkowo pohańbionych taką formą pochówku...". /A. Kubicka "Czy nietypowe groby odkrywane na wczesnośredniowiecznych stanowiskach archeologicznych z terenu Polski to pochówki wampirów?", "Ogrody Nauk i Sztuk", nr 4, 2014, s. 158-159/ -
Stany Zjednoczone Ameryki Południowej
secesjonista odpowiedział gregski → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Warte uwagi: L. Zea "Filozofia dziejów Ameryki". -
Prócz już wymiennych osób, za notatką z "IKC": "Austrja: gen. Haselmayer i płk. Peyer, reprezentujący armję austriacką. Belgja: gen. Termonia, adjutant króla i mjr de Schryver - a jako delegaci armji belgijskiej. Bułgarja: minister oświaty gen. Radew jako reprezentant rządu i armji w asyście płk. Najdanowa i mjr. Popowa. Czechosłowacja: minister wojny gen. Bradacz, jako reprezentant prezydenta Republiki i rządu oraz delegacja armji w kłądzie: generalnego inspektora Syrowego, szefa lotnictwa gen. Fajfra, zastępcy szefa sztabu generalnego gen. Neumana, gen. Humoli oraz 5-ciu oficerów. Estonja: reprezentanci armji: minister wojny gen. Lill, szef sztabu gen. Reek, gen. Roska, płk. Maasing, oraz szef protokołu Molder. Finlandja: min. spraw zagr. Hackzell - reprezentant rządu, w asyście pana Vahervuorl oraz reprezentanci armji gen. Oesch i ppłk. Malmy Francja: (...) szef gabinetu Rochat, reprezentanci armji: (...) gen. Colson, gen. Faury w asyście 6-ciu oficerów. Poza tem zgłoszony został również przyjazd delegata marynarki wojennej oraz wojsk lotniczych. Wolne Miasto Gdańsk: prezydent senatu Greiser, pp. Blume i Koele. Jugosławja: gen. Aracic i płk. Buria jako delegaci armji oraz delegacja sejmu i senatu w składzie: w. marsz. senatu Ploja Mirosława, senatorów: Popovica Milana, Ivkovica Momcila, Nemeca Josefa i posłów: Stefanovica, Ignaca, Kovaca, Dmitrevica i Sokica. Liga Narodów: zastępca sekretarza gen. Ascarate i dyrektor sekcji Rajchman. Łotwa: szef sztabu gen. Hartmanis - jako reprezentant ministra wojny w asyście płk. Schenfelda i kpt. Ronisa. Niemcy: Rumunja: (...) minister spraw wojskowych Angelescu, gen. Dimitrescu oraz kompanja żołnierzy z pułku im. Marszałka Piłsudskiego. Węgry: reprezentant regenta gen. Nanasi Megay oraz delegat armji gen. Lichteneckert, dowódcadywisjonu art. im. gen. Bema, płk. Koloman Ternegg, kpt. Osztowicz, kpt. Tibor Berg. Włochy: delegacja armji w składzie gen. Grazioli, płk. Giorgio, kpt. del Alzo". /R. XXVI, nr. 138, z 20 maja 1935, nr. s. 10-11/ W uroczystościach krakowskich wzięła udział w defiladzie rumuńska kompania 16. pułku piechoty. Wspomniany przez Gnome w delegacji niemieckiej gen. mjr Wawer - to chyba jednak był Walther Wever? Z egzotyczniejszych wieńców: dwa japońskie (od rządu i armii), chiński, od czterech kawalerów maltańskich, od Eskadry Kościuszkowskiej z Ameryki, od kanclerza Hitlera...
-
Wedle wspomnianego Ktezjasza jednorożec miał być biały z ciemnoczerwoną głową, próbuje się objaśnić tą czerwień skojarzeniem z tkaninami indyjskimi mającymi często ten kolor. Problemem pozostaje objaśnienie rogu: podstawa miała być śnieżnobiała, środek był czarny a wierzchołek purpurowy. Z literatury: O. Shepard "The Lore of the Unicorn".
-
Tutaj oto spoczywa stara Bess, ofiara furii Pride'a Którą skazano na śmierć bez sędziego i przysięgłych. Była mężnym wojownikiem, po wielokroć wygrywała z psami... one same nigdy nie zapomną jej imienia, które przez tyle lat słychać było na arenie W Londynie słynne było, Paris Garden (również: Bear Garden) znajdowały się tam dwie areny do szczucia psami byków (bull-baiting) i niedźwiedzi (bear-baiting). W miejscach tych odbywały się też walki kogutów, szczucie innych zwierząt np. "cudzoziemskie koty" (tygrysa?). Dla rozrywki szczuto też kuce na grzbiecie których umieszczano małpę. Kiedy w 1604 r. Philip Henslowe (słynny ówczesny przedsiębiorca teatralny) wykupił urząd: Master of Her Majesty’s Game at Paris Garden, z czasem wybudował nowy gmach (The Hope), skonstruowany w ten sposób, iż mógł on służyć zarówno do przedstawień aktorskich, jak do występów zwierząt. Londyńczycy długo przechowywali pamięć o szczególnie dzielnych niedźwiedziach: Ślepej Bessy, Harrym Hunksie, Tomie z Lincoln czy Nedzie z Cantenbury. Kiedy w miejscu Paris Garden postanowiono wznieść budynki mieszkalne, szeryf hrabstwa kapitan Thomas Pride nakazał rozstrzelać siedem niedźwiedzi. Przez co na długo stał bardzo niepopularną osobą w mieście. W 1680 r. powstał utwór, w którym ten kapitan miał się niby kajać za swe poczynania ("Last speech and dying-words of Thomas Colonel Pride: Being touched in conscience for his inhumane murder of the bears in the beargarden when he was high-sheriff of Surrey"). Mniej ekskluzywną rozrywką było uliczne harce z bykami, takie jak w Pampelunie, szczególnie słynne odbywały się w: Stamford czy Tutbury. /za: P. Rutkowski "Byki, psy i niedźwiedzie na angielskiej arenie. Walki zwierząt i ich znaczenie w okresie wczesnonowożytnym", "Jednak Książki", "Zwierzęcość", nr 2, 2014/ Z literatury: "The Baiting of the tyger, or, A True relation of a bloody rencounter that lately happen'd between a foreign cat and four great English dogs at the Cockpit Royal near St. James Park ...", Londyn 1699 "Strange and horrible nevvs, which happened betwixt St. Iohns street and Islington... being a terrible murther committed by one of Sir Sander Duncomes beares on the body of his gardner that usually came to feed them...", Londyn 1642 R. Holinshed "Holinshed's Chronicles of England, Scotland, and Ireland" J.L. Hotson "Bear Gardens and Bear-Baiting during the Commonwealth", "PMLA", 1925, nr 40 (2) E. Fudge "Perceiving Animals: Humans and Beasts in Early Modern English Culture" J. Evelyn "Memoirs of John Evelyn, Comprising his diary, from 1641-1705-6..." J.Q. Adams "Shakespearean Playhouses. A History of English Theatres from the Beginnings to the Restoration".
-
i No to zapraszam... Zatem kto stanowiłby o polityce zagranicznej w tym quasi-państwie?
-
Wizja nowej Hiszpanii w ujęciu anarchistów
secesjonista odpowiedział secesjonista → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Czasami nawet i mnie zadziwia jakimi to meandrami wić się potrafiły dyskusje na forum... Oczywiście, największą ikoną ówczesnych wydarzeń w Hiszpanii była Dolores Ibárruri Gómez, spośród anarchistek największą karierę zrobiła Federica Montseny - pierwsza, hiszpańska - kobieta minister. W 1936 r. powstaje odrębna kobieca organizacja (anarchistyczna) - Mujeres Libres, co ciekawe pomimo tego, że teoretycznie organizacje anarchistyczne popierały emancypację kobiet, to jakoś tak, ani CNT, ani FAI nigdy nie uznały tej organizacji za niezależną. We wspomnieniach uczestniczek tych walk, przewija się motyw, że o ile na początku potrzebowano kobiety-bojowniczki (jako symbolu), to z czasem upowszechniło się (stare) myślenie: mężczyźni na front, a kobiety na tyły. Jak zatem poszczególne anarchistyczne organizacje widziały rolę kobiety w swych programach? A jak wyglądała praktyka? Z literatury: M. Ackelsberg "Free Women of Spain. Anarchism and the Struggle for the Emancipation of Women" E. Vega "Pioneras y revolucionarias. Mujeres libertarias durante la República, la Guerra Civil y el Franquismo" -
„Metonimia”, rzekł wielbiciel Romka Jakobsona. „Metafora” rzekł uczeń Peipera15. Po czym przystąpili do walki „na pięście” A. Wat "W kawiarni Literackiej" Jeśli Jana Gebthnera pamięć nie omyliła (list z 23 marca 1963 r. do Seweryny Broniszówny), to zgodnie z jego świadectwem był kierownikiem Działu Wydawniczego, z całkiem pokaźną pensją - 1500 zł! Z zawartości archiwum Wata, znajdującego się wówczas w posiadaniu Beinecke Rare Book and Manuscript Library. Na świadectwie materialnym stało: "Eli Chwat", a w paszporcie wydanym 13 marca 1942 r. - "Aleksander Eliasz Chwat". Po ukończeniu ósmej klasy Szkoły Ośmioklasowej Filologicznej R. Kowalskiego, 15 czerwcu 1918 r. złożył egzamin dojrzałości. Jak mu z tym poszło? Sprawowanie - wzorowe, nauka religii - 4 język polski i literatura - 3 język niemiecki - 3 język francuski - 3 logika, prawoznawstwo - 3 historia powszechna i Polski - 5 (celujący) kosmografia - 4 matematyka - 4 fizyka - 3 higiena - 4. /za: R. Zajączkowski "Z archiwum Aleksandra Wata", "Pamiętnik Literacki: czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej", T. 98, nr 1/ Ot taki przykład wiedzy zbędnej. Zwracam uwagę na względnie słabsze oceny z zajęć językowych w porównaniu do nauk ścisłych. Jeśli chodzi o twórczość to nasz socjalizm mu wybitnie nie służył. Tadeusz Borowski skarżąc się w grudniu 1947 r. na własną niemoc twórczą, w liście do Wandy Leopold pisał: "Jestem po trosze w sytuacji p. Wata, o którym mówi się powszechnie, że to dobry pisarz, ale nikt nie widział żadnej jego pracy". /"Niedyskrecje pocztowe. Korespondencja Tadeusza Borowskiego", zeb. T. Drewnowski, Warszawa 2001, s. 217/
-
Anegdoty związane z II RP
secesjonista odpowiedział Gnome → temat → II Rzeczpospolita (1918 r. - 1939 r.)
Marek Eiger, za sprawą obrotności swych rodziców nie musiał się martwić problemami życia codziennego. Bibliofil i bibliofag, lubił też wycieczki i podróże, stąd nazywany był A.O. Barnabooth - tak jak nazywał się bohater fikcyjnego dziennika "A.O. Barnabooth; son journal intime" autorstwa Valery'ego Larbauda, który był najbogatszym człowiekiem świata, podróżującym po Europie. Razu pewnego udał się ze swym sekretarzem Julianem Rogozińskim na wyprawę w Góry Świętokrzyskie, pobłądziwszy, widząc przy drodze wieśniaka postanowił zapytać go o drogę, wysiadł zatem ze swej limuzyny, i zwrócił się doń tymi słowami: "Szanowny Panie Chłopie, jak dojechać do...". I nie było w tym żadnej zamierzonej drwiny czy złośliwości. Co nieco o tym autorze w: S. Napierski "Wiersze wybrane" wyb. i oprac. P. Hertz. (ze wspomnieniami: J. Andrzejewskiego, P. Hertza, S. Pollaka, T. Terleckiego, A. Ważyka) -
Wcześniej w Grodnie też dobrze sobie radzili, zatem to nie wyłącznie Drucki-Lubecki, choć oczywiście pozyskiwanie funduszy było bardzo istotne. Przyjmuje się, że jakaś trzecia część prasy katolickiej wydawana była przez zakony. W samym Niepokalanowie zatrudnienie doszło do 577 osób. Oczywiście jakość tego była nad wyraz mała, co przyznawali niektórzy księża, Marian Pirożyński z zakonu redemptorystów około 1937 r. ocenił: "Jeśli się nie ulepszy i nie zmodernizuje, to przy obecnym poziomie treści i formy prasa zakonna stanie się balastem zupełnie niepotrzebnym, jeżeli nie szkodliwym dla życia religijnego Polski". /Cz. Lechicki "Prasa katolicka Drugiej Rzeczypospolitej", "KHPP", 1984, T. 23 , nr 2, s. 53/ Co ciekawe po 1934 r. zakazano kolportowania "RN" (oraz "Przewodnika Katolickiego") w szkołach, skąd taka decyzja?
-
Monarchia wczesnopiastowska
secesjonista odpowiedział Zemh0 → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
No to czekamy na zaprezentowanie wkładu własnego... gotowców nie piszemy. -
W przypadku pallotynów ponoć zaważyło: brak operatywności w zdobywaniu funduszów i chyba brak wiedzy o powiązaniu nakładu z zyskami dla wydawnictwa o danej częstotliwości i cenie. No i nie wiem jak były ustawiane koszty pracy w Domu Prasy Katolickiej? Wypada pamiętać w tej ostatniej kwestii o słynnym proteście prasowy...
-
Bruno możemy się przerzucać różnymi cytatami (: "Także w Żydzie należy uszanować i kochać człowieka i bliźniego, choćby się nawet nie umiało uszanować nieopisanego tragizmu tego narodu, który był stróżem idei mesjanistycznej, a którego dzieckiem był Zbawiciel. Gdy zaś łaska Boża Żyda oświeci, a on szczerze pójdzie do swojego i naszego Mesjasza, witajmy go radośnie w chrześcijańskich szeregach") i nie dojdziemy do niczego innego, jak do pozostania przy swym zdaniu. Inna sprawa, ze mnie bardziej interesują wypowiedzi samego Kolbego. Nie jest moim zadaniem obrona "NR" przed zarzutem antysemityzmu. Wreszcie, to dzieło franciszkanów, a ja jak wiadomo jestem ukrytym jezuitą. Z racji mego lenistwa nie chce mi się wszczynać powtórki z "wojny żydowskiej" roku 1859 à rebours, która to wybuchła za sprawą pewnych pustek na występie Wilhelminy Nerudy. Jeśli mam odpowiedzieć na pytanie czy w "RN" ukazywały się teksty o charakterze antysemickim - odpowiem a i owszem. Pozostanę również jednak przy zdaniu, że wskutek cienia holokaustu, mamy rezygnować z pojęcia antyjudaizm. A tak się obecnie dzieje, szacowne wydawnictwo "Theologische Realenzyklopädie" przekonuje, że antyjudaizm i antysemityzm powinno się stosować synonimicznie, bo... to drugie pojęcie jest nie do wykorzenienia (??). Co do sukcesu wydawnictwa, niby wszystko się zgadza. Tylko mamy przypadek dziennika "Polak-Katolik", który około 1908 r. przeniósł się z Lublina do Warszawy. Podobnie jak "RN" i ten tytuł ks. Ignacego Kłopotowskiego, skierowany był do mało wybrednej publiki. Jako, że ta dziesięciogroszówka nie miała wzięcia, tytuł wraz z drukarnią przekazany został archidiecezji (1926 r.). Tytuł wydzierżawiło zgromadzenie księży pallotynów. Zmieniono format z dwukartkowego pisma na ośmiokolumnowy dziennik poranny, w cenie dwudziestu groszy. Zmieniono tytuł na "Polska" (okazjonalnie część nakładu wydawano pod dawnym tytule), zgromadzono doświadczoną ekipę (z "Rzeczypospolitej"). Pismo dociągnęło do grudnia 1930 roku. Niedługo potem franciszkanie zaczynali "szaleć" z "Małym Dziennikiem" prowadzonym przez ojca Mariana Wójcika...
-
Żydzi w armiach koronnej i litewskiej
secesjonista odpowiedział Kadrinazi → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Z literatury: M. Horn "Powinności wojenne Żydów w Rzeczypospolitej w XVI i XVII wieku". -
Jeśli ktoś poszukuje czegoś nietypowego w Wiedniu... Perrine Schober założyła firmę Shades Tour Vienna, w której przewodnikami mają być bezdomni. Wycieczki obejmują m.in. odwiedzanie miejsc gdzie zbierają się bezdomni, gdzie szukają jedzenia itp. Za dziesięcioosobową grupę opłata ma wynosić 150 euro.
-
Admirał John Fisher i reorganizacja Royal Navy
secesjonista dodał temat w Wojsko, technika i uzbrojenie
Ze zdziwieniem zauważyłem, że tej znaczącej postaci (a i kontrowersyjnej zarazem), poświęcono na tym forum, chyba raptem jedno zdanie, a i tam występuje jedynie jako ten który protegował admirała Johna Rushwortha Jellicoe'a. A przecież niektórzy powiadali o nim, iż był "największym angielskim admirałem od czasu Nelsona". Ściągnięty do Londynu przez pierwszego lorda Admiralicji - Williama Waldegrave'a Palmera, pełnił funkcję pierwszego lorda morskiego od 1904 do 1910 roku, w 1905 r. dekretem królewskim uzyskał stopień admirała floty. Co ciekawe pierwszym lordem został w dziewięćdziesiątą dziewiątą rocznicę zwycięstwa pod Trafalgarem. Znany z tego, że nie znosił sprzeciwu i niesubordynacji, choć sam względem Admiralicji jej zbytnio nie przejawiał. Z drugiej strony potrafił wysłuchać zdania nawet młodszych oficerów. To tyle wstępu o samej osobie Johna Arbuthnota Fishera. A jak ocenić wprowadzane przezeń zmiany? Na ile udało mu się zrealizować własne zamierzenia? -
Admirał John Fisher i reorganizacja Royal Navy
secesjonista odpowiedział secesjonista → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
To już za wysokie progi jak dla mnie, w rzeczonym artykule podano jeszcze: "Do tej pory każda z gałęzi korpusu oficerskiego szkolona była osobno i na różnych poziomach; w szczególności jedynie oficerom pokładowym (executive officers) dane było nabyć wiedzy i umiejętności niezbędnych do zajmowania w przyszłości stanowisk dowódczych". Po reformie miało to wyglądać w założeniach tak: "Dopiero po ewentualnym osiągnięciu stopnia komandora porucznika (commander) oficerowie mieli (w większości przypadków) porzucać swe specjalizacje, tak aby móc pełnić stanowiska dowódcze. W intencji twórców opisywanego sytemu miał on zlikwidować tradycyjne podziały wewnątrz korpusu oficerskiego, a w szczególności przepaść pomiędzy oficerami pokładowymi, tradycyjnie predestynowanymi do pełnienia stanowisk dowódczych, a pozostałymi gałęziami korpusu". /tamże/ -
Z literatury: F. Avanzini "Religie Chin" J. Konior "Zagadnienie grzechu w kulturze chińskiej" K. Liwak-Rybak "Ludy starożytnych Chin".
-
"Gdańsk Cuda Polski" Jan Kilarski
secesjonista odpowiedział Mariusz 70 → temat → Okres międzywojenny
To znana wódka, rodzaj jałowcówki, której produkcją przez kilka wieków zajmował się ród: Stobbe, a jej produkcję (w maju 1776 r.) rozpoczął mennonita Peter Stobbe przybyły na Żuławy, który osiadł we wsi Tiegenhof. Trunek ów przez długi czas wyróżniał się charakterystyczną butelką o beczułkowatym kształcie, jak i etykietą z krzyżem. -
Tytus Liwiusz Burattini znany z niezbyt dla naszego kraju fortunnej działalności menniczej, był również konstruktorem różnych machin, w tym tytułowego smoka. Co można powiedzieć o tej konstrukcji?
-
Latający smok Burattiniego
secesjonista odpowiedział secesjonista → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Możliwe, tylko, że nasz "wenecki fizyk" z zawarł pod jednym ze swych rysunków objaśnienie, że dwa główne skrzydła służyć miały do tego by smok się poruszał do przodu (a i do podtrzymywania), zaś cztery kolejne skrzydła miały się poruszać z góry na dół i miały służyć podtrzymywaniu. Kolejne, dwa małe skrzydła służące do poruszania się do przodu, a ogon miał sterować smokiem na boki, jak i w górę i w dół. "Jeden ruch reguluje wszystkie urządzenia, choć poruszają się one nierównocześnie. Wszystkie skrzydła wznosząc się zwężają a opuszczając rozszerzają i wszystko, jak powiedziano, regulowane jest jednym ruchem". /K. Targosz "Latający smok Tita Livia Burattiniego", "Kwartalnik Historii Nauki i Techniki", 1975, T. 20 , Numer 2, s. 288/ Zatem, jak to autorka podaje, raczej ornitopter a nie tylko latawiec. -
Bez przesady, o brakach w wykształceniu nic nie napisałem, podrzucam jedynie ew. przydatne tropy i jakieś pojedyncze propozycje bibliograficzne. A kwestia dla kogo powstał kościół św. Klary jest otwartą, ja przyznam się szczerze, że w tym nieco pogubiłem - bo co z kościołem św. Mikołaja? W artykule księdza Antoniego Brykczyńskiego zatytułowanym "Kilka słów o Klasztorze PP. Bernardynek w Warszawie" (w którym znaleźć można szereg szczegółów personalnych osób wstępujących do tej klauzury, uposażeniach itp.), możemy wyczytać: "Między 1600 a 1607 r. zbudowano kościół pod wezwaniem ś. Mikołaja, lubo mały ale kształtny i gustowny. Stanął on ze składek, ale głównie ofiarą Stanisława Warszyckiego...". /w: "Przegląd Katolicki", R. 38, nr 5, 1900, s. 69/
- 186 odpowiedzi
-
- warszawa
- varsaviana
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Admirał John Fisher i reorganizacja Royal Navy
secesjonista odpowiedział secesjonista → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Co do "białej rękawiczki" i degrengolady... Fischer wściekł się kiedy w jednym z magazynów floty odkrył jakieś dziesięć tysięcy... krzeseł, które nie wiedzieć czemu uznano za niezbędne dla marynarki. Wspominał też, że swego czasu zamówiono kubki, każde stanowisko czy funkcja miało przypisany kubek z innym wzorem. Zatem: "musiały być one składowane w olbrzymich ilościach, ażeby ani chirurg, ani płatnik nie naraził się na straszne ryzyko braku jego własnego, szczególnego kubka". W największe osłupienie wprawił oficerów sugestią, że np. chirurg i płatnik mogą przecież pijać z takiego samego kubka. Za jego czasów coraz intensywniej poczęto wprowadzać (nie bez ciągłego oporu konserwatywnej części marynarki) nowy system szkolenia wedle tzw. systemu Selborne’a: "Od tej pory każdy potencjalny wilk morski przez dwa lata nauki w kolegium Osborne i tyleż w Dartmouth przechodził dokładnie takie samo szkolenie, niezależnie od tego, jakiej specjalności pragnąłby się w przyszłości poświęci. Potem następowała trwająca cztery do pięciu lat służba kolejno w roli: kadetów, tzw. midshipmanów (aspirantów), wreszcie podporuczników – początkowo na jednostkach szkolnych, później na pełnowartościowych okrętach bojowych. Po jej zakończeniu liczący sobie około dwudziestu dwóch lat świeżo upieczony oficer marynarki przystępował do końcowego etapu swej edukacji, którego istotą była specjalizacja w określonej dziedzinie. W ten sposób posiadający ogólne wykształcenie porucznik mógł zostać bądź to oficerem pokładowym, bądź specjalistą od nawigacji, artylerii, broni torpedowej czy maszyn okrętowych lub też mógł zasilić szeregi korpusu oficerskiego Królewskiej Piechoty Morskiej. Dopiero po ewentualnym osiągnięciu stopnia komandora porucznika (commander) oficerowie mieli (w większości przypadków) porzucać swe specjalizacje, tak aby móc pełnić stanowiska dowódcze". /W. Król "Założenia i konsekwencje programu reform admirała Johna Fishera", "Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska", Sectio F, Historia, 2010, T. 65 , nr 2, s. 72/