Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Kalendarz Juliański versus Gregoriański

    Wszystko zaczęło się nieco wcześniej... w Rumunii posługiwano się kalendarzem juliańskim, ale już za premierostwa Aleksandra Jana Cuzo zaczęto dyskusję o przejściu na kalendarz gregoriański, za rządów Michała Kogălniceanu doszło nawet do zgody strony kościelnej (w 1864 r.) na zmianę, ale protesty spowodowały odstąpienie od takiej reformy. Po zajęciu Rumunii przez wojska austro-węgierskie: "Pod wpływem zaleceń papieża Benedykta XV (1854–1922) zwierzchnicy wojsk niemiecko- -austriacko-węgierskich zaproponowali w 1916 roku przedstawicielom Cerkwi rumuńskiej wspólne obchodzenie święta Bożego Narodzenia i Nowego Roku według kalendarza katolickiego (gregoriańskiego). Oficjalne stanowisko metropolity Cerkwi rumuńskiej Conona Arămescu Donici (1837–1922) było przychylne. Protesty części duchownych prawosławnych i ponowne przeniesienie problemu kalendarza do publicznej debaty spowodowały jednak kolejne komplikacje i spory. Szczególny opór napotkano ze strony archimandryty Naczelnej Metropolii Rumunii (Metropolia Primată a României) Galactiona Corduna (1883–1959), który 29 grudnia 1916 roku skierował na ręce metropolity list protestacyjny w sprawie zmiany kalendarza i mieszania się niemieckiego gubernatora w wewnętrzne sprawy Cerkwi. Wraz z tym listem rozpoczęły się w Rumunii pierwsze „kalendarzowe” prześladowania. Aresztowany pod zarzutem działania na szkodę obcych wojsk Cordun spędził kilka miesięcy w więzieniu, kontynuując z niego akcje protestacyjne przeciw zmianie kalendarza. Pod wpływem fali protestów zarówno rząd, jak i Cerkiew rumuńska odstąpiły oficjalnie od idei przyjęcia kalendarza gregoriańskiego. Dyskusje na ten temat i próby pogodzenia stron trwały nadal i nasiliły po przyłączeniu w 1918 roku Siedmiogrodu do Rumunii. Zamieszkiwany w znacznej części przez protestantów i unitów posługujących się już wówczas kalendarzem gregoriańskim, stanowił ogromną prowincję, której akces przypieczętowało przyjęcie jednego stylu w kalendarzu. Jako pierwsza nowy styl kalendarzowy przyjęła armia rumuńska we wszystkich prowincjach kraju; dokonało się to 1/14 lutego 1919 roku. W krótkim czasie rząd uchwalił także Dekret z mocą ustawy nr 1.053 (Decretul-lege nr. 1.053), ustalający wprowadzenia kalendarza gregoriańskiego w Rumunii w dniu 1 kwietnia 1919 roku. Zgodnie z postanowieniem, dzień 1 kwietnia 1919 roku starego stylu stał się oficjalnie dniem 14 kwietnia 1919 roku nowego stylu. Od tego czasu państwo zaczęło podawać wszystkie daty w Rumunii według kalendarza gregoriańskiego. Wejście tego kalendarza w życie na terenie całego kraju doprowadziło do licznych konfliktów. Niektóre regiony (m.in. Besarabia) nie były przygotowane administracyjnie na nowy styl, co przyniosło wiele trudności w pracy urzędów państwowych. Ponadto nie przyjęli go wówczas przedstawiciele Cerkwi prawosławnej, których wpływ na ludność był ogromny". /E. Kocój "Pamięć starych wieków. Symbolika czasu w rumuńskim kalendarzu liturgicznym", Kraków 2013, s. 66-67/ W 1923 r. miał miejsce konstantynopolitański kongres panprawosławny na którym ustalono reformę kalendarza juliańskiego, która w dużej mierze polegała na dostosowaniu go do kalendarza gregoriańskiego. Ustalenia tego kongresu nie przez wszystkich zostały przyjęte, stąd nastąpił w kościołach prawosławnych rozłam. W Rumunii mnisi zaczęli uciekać w góry, ludzie na wsiach tworzyli "tajne kościoły" praktykując święta według starego stylu. "Przedstawiciele Rumuńskiej Cerkwi Prawosławnej pod przewodnictwem metropolity Mirona Cristei wprowadzili kalendarz gregoriański 1 października 1924 roku, który stał się dniem 14 października 1924 roku. Zadecydowano o przeniesieniu świąt obchodzonych w dniach od 1 do 14 października starego stylu na dni od 14 do 27 października nowego stylu oraz utrzymano datę obchodzenia święta Paschy według kalendarza juliańskiego (według starych paschalii) (...) Brak jedności w kwestii przyjęcia reformy kalendarza spowodował kolejny podział w łonie ortodoksji. W Kościołach lokalnych, które nie przyjęły nowej wersji kalendarza juliańskiego – greckim, bułgarskim, serbskim, rosyjskim, polskim oraz rumuńskim – nastąpił rozłam autokefalii; w jego wyniku powstał odłam tzw. starokalendarzowców, których na terenie Rumunii nazywa się także stylistami. Spory i protesty przeciw nowemu kalendarzowi doprowadziły do schizmy również w Cerkwi w Rumunii (...) Dużą rolę odegrały tu także względy ideologiczne i niechęć do przyjęcia kalendarza opracowanego na zlecenie najwyższych władz Kościoła katolickiego (...) Ze szczególnie ostrą krytyką i sprzeciwem wobec reformy kalendarza wystąpili duchowni Mołdawii – księża i mnisi z monastyrów Neamţ, Secu, Sihăstria i należących do nich skitów (...) W obliczu rosnącego wpływu zwolenników kalendarza juliańskiego sytuacja prawosławnych stała się tak trudna, że hierarchia autokefalicznego Kościoła poprosiła władze państwa o pomoc w rozwiązaniu problemu. Tak rozpoczął się etap prześladowań wyznawców starego kalendarza w Rumunii, które miały bardzo burzliwy przebieg. W wielu miejscowościach siły wojskowe demonstracyjnie niszczyły miejsca kultu religijnego starokalendarzowców wraz z utensyliami liturgicznymi i przedmiotami sakralnymi. Likwidowano także miejsca pobytu zbuntowanych mnichów i mniszek, nierzadko na oczach wiernych. W lutym 1926 roku aresztowano mnichów Galakcjona (Galactiona), Paisjusza (Paisie) i Beniamina (Veniamina), zamieszkałych w jaskiniach gór Rusu, a także mnichów z monastyrów Neamţ, Secu, Părâul Neagru w górach Neamţ i osadzono ich w więzieniach. Oburzenie duchownych i wiernych – nie tylko zresztą starokalendarzowców – wywołała także decyzja patriarchatu rumuńskiego z lat 1926 i 1929 nakazująca świętowanie w tych latach Paschy wspólnie z Kościołem katolickim. Spowodowało to jeszcze większe zaostrzenie sporów religijnych w tym kraju (...) Pod koniec lat 20. XX wieku zwolennicy starego stylu przystąpili do organizacji nowego Kościoła, który powstał w wiosce Vânători, w okolicach monastyru Neamţ, w domu Michała i Jana Urzică (Mihai şi Ioan Urzică). Kościół ten przyjął nazwę Prawosławna Cerkiew Starego Stylu w Rumunii (Biserica Ortodoxă de Stil Vechi in România), a jego pierwszym metropolitą został hieromnich Glicherie Tănase. Do 1936 roku powstało około 40 cerkwi starego stylu, w większości na terenie Mołdawii. Ze względu na rozszerzanie wpływów tego Kościoła i coraz większą liczbę zwolenników patriarcha Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego Rumunii Miron Cristea wydał decyzję o zniszczeniu go siłą. Prześladowania starokalendarzowców trwały do rozpoczęcia II wojny światowej – do tego czasu aresztowano ponad 130 duchownych i mnichów, w tym hieromnicha Glicherica i setki wiernych. Monastyry i cerkwie stylistów, czyli starokalendarzowców, zniszczono całkowicie". /tamże, s. 78 i n./
  2. Kawaleria - współcześnie

    W początkach lat dwudziestych dla koni wyróżniano racje: "W", "P" i "R", czyli na czas wojny, pokoju i rację rezerwową. Dziennik Rozkazów Nr 8, R. V, z 25 lutego 1922 r. podaje w poz. 133 "Wyżywienie zwierząt": "Ze względu na rozmaitość wymiaru odróżnić należy w szczególności cztery główne rodzaje wymiaru należności paszy: a) Pokojowa należność paszy, której wymiar zależy od kategorji zwierzęcia. (W wyjątkowych wypadkach stosowaną być może należność paszy w jednakowym wymiarze dla wszystkich koni bez względu na kategorję, n. p. w czasie transportu koni koleją). b) Wojenna należność paszy w wymiarze zależnym od kategorji zwierzęcia. c) Dodatek paszy do pokojowej należności, którego wymiar zależy od czynników, wymienionych w punkcie poprzednim pod a, b, c, d , f. d) Rezerwową należność paszy, która znajduje zastosowanie w czasie wojny, względnie w czasie manewrów, a której wymiar zależy również od kategorji zwierzęcia. Norma pokojowa dzienna (w kg): konie wierzchowe i pociągowe lekkie artyleryjskie owies - 4,5 siano - 4 słoma na sieczkę - 1,5 słoma na ściółkę - 1,5 konie pociągowe ciężkie (artyleryjskie i taborowe) owies - 4 siano - 6 słoma na sieczkę - 3 słoma na ściółkę - 1,5 konie pociągowe lekkie taborowe i juczne owies - 3 siano - 4 słoma na sieczkę - 1,5 słoma na ściółkę - 1,5 Należność wojenna paszy: konie wierzchowe i pociągowe lekkie artyleryjskie owies - 6 siano - 4 słoma na ściółkę - 1,5 konie pociągowe ciężkie owies - 4 siano - 6 słoma na ściółkę - 1,5 konie pociągowe lekkie taborowe i juczne owies - 4 siano - 5 słoma na ściółkę - 1,5 Rezerwowa należność paszy dla koni "R" konie wierzchowe i pociągowe lekkie artyleryjskie owies - 4 konie pociągowe ciężkie - 4 konie pociągowe lekkie taborowe i juczne - 3 1. Rezerwowa należność paszy dla koni, mająca główne, zastosowanie w czasie wojny, przeznaczona jest na czas wyjątkowy, w którym dostarczenie koniom paszy w pełnym wymiarze zwyczajnym nie jest możliwe. Stanowi ona minimalną rezerwową ilość paszy, wystarczającą do utrzymania konia przy dostatecznych siłach przez krótki przeciąg czasu. 2. Użycie rezerwowej należności paszy dozwolone jest tylko w razie braku (t. j. niemożności dowozu lub nabycia (zarówno artykułów zasadniczych jak i zastępczych, objętych zasadniczą należnością paszy. 3. W razie konieczności zastosowania należności rezerwowej winna być ona przy pierwszej możności w całości lub choćby częściowo uzupełnioną do wojennej należności paszy". W Dz. Rozk. nr 33 z 16 sierpnia 1922 r. w poz. 489 podano "Wyżywienie koni wojskowych - uzupełnienie rozkazu" "Podana w rozkazie poz. 133 Dz. Rozk. tabela "A" pokojowa należność paszy dla koni, mułów i osłów nie przewiduje kategorji koni ciężkich francuskich i belgijskich typu ardenów, bulonów i perszeronów, które jednakże znajdują się w niektórych oddziałach Armiji. Należność paszy dla tej kategorji koni, tak pokojową i wojenna, ustanawiam w następujących ilościach: owies - 6 kg siano - 8 kg słoma sieczkę - 2 kg (tylko w czasie pokoju) słoma ściółkę - 1,5 kg".
  3. Najgorszy poeta wszechczasów.

    Nie tylko, odnajdziemy go też u Terry'ego Prachetta czy Philipa Pullmana, poza tym gościł u Mappetów. Pojawił się też w programie radiowym "The Goon Show" Spike'a Miligana i poświęcono mu film "The Great McGonagall" (z 1974 r.) z główną rolą Petera Sellersa. "Dorobił" się nawet własnego konkursu poetyckiego w 1965 r., którego głównymi jurorami byli właśnie: Milligan i Sellers. W konkursie nie przyznano głównej nagrody uznając, że nikt nie może się równać McGonagallowi.
  4. Próby reform Łoris-Mielikowa (Lorys-Mielikowa)

    Nie chce mi się dyskutować z euklidesem który wpierw sugeruje, że Łoris-Mielikow został ministrem spraw wewnętrznych by mógł ułatwić carowi morganatyczny związek, a teraz kiedy zostało to zakwestionowane to powiada coś innego i nawet tego nie zauważa. Może gdzieś we Francji panuje zupełnie inna logika i zupełnie inne odczytywanie różnych tekstów stąd tak liczne kłopoty euklidesa w postaci potykania się o fakty? Proszę sobie porównać, a potem się zastanowić: "Mielikow najpierw załatwił carowi ślub a później został ministrem" "Car uczynił go ministrem spr wewn ale w zamian Mielikow umożliwił carowi wzięcie ślubu z Dołgorukową". Tak z ciekawości, na czym to "załatwienie" miało polegać? Wszędzie: czyli w tajemnych źródłach, które "wystukał" euklides, których wartość jest podobna jak euklidesa wywody o dymisji. Dla większości zainteresowanych tym okresem nie jest jakąś wielką tajemnicą, że ślub miał miejsce nie pod koniec lipca a na jego początku, dokładnie: 6 lipca.Co wpis, to euklides wymyśla kolejne nowe"fakty" a po ich zakwestionowaniu naciąga interpretację by cokolwiek jemu się zgadzało. Trochę to zaczyna być żenujące.
  5. Najgorszy poeta wszechczasów.

    Niektórzy nie mogli względem niego nabrać dystansu, kiedy w 2002 r. w Dundee obchodzono tego poety Douglas Dunn, poeta szkocki i dyrektor St Andrew's Scottish Studies Institute przy St Andrew's University, oznajmił, że gdyby McGonagall dziś żył to nie mógłby chodzić po ulicach (w domyśle - zostałby uznany za obłąkanego) i dodał: "To celebrate William McGonagall as a poet is certainly an insult to people like myself who have spent most of our lives pursuing the art of poetry. (...) The man was an idiot from birth, totally self-deluded. His poetry is appalling". /E. Bort "Poet McGonagall", "Scottish Affairs", no. 80, summer 2012, s. 166-167/ Choć Christopher Murray Grieve (znany bardziej jako: Hugh MacDiarmid) nie skreślał McGonagalla, wyznaczając mu niejako osobne miejsce w historii poezji: "McGonagall is in a very special category, and has it all to himself. There are no other writings known to me that resemble his. So far as the whole tribe of poets is concerned, from the veritable lords of language to the worst doggerelmongers, he stands alone". /K. Blair "McGonagall, ‘Poute’, and the Bad Poets of Victorian Dundee", "The Bottle Imp", Iss. 14, 2013, b.p./ Ponoć najgorszy wiersz jaki został napisany w języku angielskim to "Tragedy" zawarty w poemacie "A Fragment" pióra "Theo" Marzialsa, z jego jedynego zbioru "The Gallery of Pigeons and Other Poems". Ross i Kathryn Petras umieścili ten utwór w swej antologii "Very Bad Poetry". Znalazły się też tam takie utwory jak: "James McIntyre’s Ode on the Mammoth Cheese Gorgia Bailey Parrington’s An Elergy to a Dissected Puppy When Bad Poems happen to Good Poets: The Thorn by Wlliam Wordsworth (and it really is bad) Rev. Samuel Wesley’s A Pindaricque on the Grunting of a Hog Willam B .Tappan’s Song of Three Hundred Thousand Drunkards in the United States The Worst Poem ever written in the English Language: A Tradegy by Theophile Marzials - and The Most Lurid Account of a Tragedy: Calamity in London: Family of Ten Burned to Death by William McGonagall".
  6. Próby reform Łoris-Mielikowa (Lorys-Mielikowa)

    To proszę nas oświecić w zakresie tego co mu kazał Pobiedonoscew i co konkretnie musiał robić, tak z przykładami na potwierdzenie swych słów. Jeśli już, to: "ministrem". Można by o tym podyskutować gdyby nie to, że to kolejna bajka wynikająca z tego, że euklidesowi nie chce się konfrontować swych teorii z faktami. Ślub miał miejsce w lipcu a ministrem spraw wewnętrznych Łoris-Mielikow został miesiąc później. Zatem informacje jak to miałby mu umożliwić zawarcie tego związku jako minister spraw wewnętrznych nie mają jakiegokolwiek sensu, z ciekawości jednak zapytam: skąd informacja, że oba zdarzenia miały miejsce w tym samym czasie? Czekam na kolejne tego typu rewelacje.
  7. Leni Riefenstahl

    Nie wiem czy chodzi o ten sam strój, ale wedle jej relacji ekipa filmowa otrzymała jakieś specjalne "mundury" które określiła jako granatowe i potem większość oficjalnych ekip filmowych miała nosić podobne.
  8. Leni Riefenstahl

    Wtedy - czyli kiedy?
  9. Próby reform Łoris-Mielikowa (Lorys-Mielikowa)

    Może zacznie euklides próbować chociaż zrozumieć to co sam na napisał? Wpierw stwierdza, że zaczął likwidować w sierpniu 1880 roku a teraz podaje, że nie poszło mu błyskawicznie bo na początku 1880 r. było tam 72 funkcjonariuszy. W kalendarzu eulidesa sierpień to początek roku? Nie wiem co napisała pani d'Encausse bo euklides nie zacytował jej w tej kwestii, faktem jest że ta służba została zlikwidowana wskazanym dekretem cara. Ja zmartwię euklidesa ale nie potrafi on czytać ze zrozumieniem, bo data 5 maja jest przypisana do biuletynu rządowego, a rok wydania 1896 dotyczy "Encyklopedycznego słownika" gdzie podano datę 7 maja. To taki przykład niechlujstwa euklidesa, które prezentuje przy przywoływaniu niemal każdej swej lektury. Jak już euklides opanuje swe emocje to może dojdzie sam do rozwiązania dylematu dlaczego lipsko-petersburska spółka wydawnicza zdecydowała się podawać daty według takiego a nie innego stylu. A jakby tego było mało to i jej konkurent Aleksander Granat w swym słowniku, który był wydawany w latach 1891-1903, pozwolił sobie zapisać: "7 мая того же года онъ получилъ отставку" ("Энциклопедический Словарь Гранат", T. XXVII, s. 389). Tu może sobie euklides obejrzeć inkryminowany przezeń biogram (od s 15) z wydawnictw Brockhausa-Efrona: history.org.ua/LiberUA/EntsSlBrEf18_1896/EntsSlBrEf18_1896.pdf. Niestety, chyba nic się nie da zrobić z faktem, że ówcześni wydawcy tych dwóch publikacji nie chcieli się zastosować do reguł euklidesa i stosowali taką a nie inną formę zapisu dat. Pozostaje nam zatem przyjąć, że euklides za głupotę uznaje fakty. Otóż dla wiedzy euklidesa: Łoris-Mielikow "pojawiał się w pracy", wydawał stosowne (datowane) polecenia służbowe, zapisy posiedzeń z jego udziałem znajdują odbicie w archiwach ministerialnych, pamiętnikach i listach. I tyle, a uwag o przysięgających księgowych nie będę komentował uznając, że są efektem odpłynięcia euklidsa w świat jego fantazji. Może sobie euklides uważać, że cały materiał źródłowy został zmanipulowany tylko po to by zmylić wszystkich i wszyscy aktywni uczestnicy ówczesnych wydarzeń od Łoris-Mielikowa, przez jego następcę - Nikołaja Ignatjewa, przez jego adwersarza Pobiedonoscewa, przez Dmitrija Milutina do samego cara ukrywali datę dymisji i fałszowali zapisy rozmów w ministerstwach, tworzyli fikcyjne listy, wydawali fikcyjne biuletyny rządowe. I wszyscy historycy łyknęli tę mistyfikację, a tylko jeden euklides poznał jaka była prawda, a to za sprawą własnej interpretacji wspomnień wielkiego księcia, który pisał z pamięci, który wprost nie napisał by taka dymisja miała miejsce w tym czasie i który wówczas miał piętnaście lat. W wielu kwestiach nie był tak dobrze poinformowany jak mniema euklides, a część jego błędnych relacji wykazano w przypisach. Tu jednak nie wielki książę był źle poinformowany tylko euklides nie zrozumiał tego co książę napisał. Nie pierwszy to raz w przypadku euklidesa. Dla mnie może euklides twierdzić, że deszcz pada do góry, wskazałem, że w rzeczonych wspomnieniach nie było informacji o dymisji w 24 godziny po zamachu bo euklides zamienił pogrzeb na zamach. Wskazałem, że w ogóle nie było w takim terminie dymisji. Jak chce euklides utrzymywać, że jego (nad)interpretacja tekstu jest ważniejsza od faktów - to już jego problem. Mnie jedynie interesuje by inni mogli poznać fakty a nie jego ekwilibrystyczne wygibasy wokół nich. A to że euklides nie potrafi zaakceptować tego, że często się myli i woli kłócić się z faktami - to już wiem od dawna.
  10. Niekoniecznie podważałoby, w czasach powstania roku 1648 r. wśród starszyzny kozackiej znaleźli się przecież i ci co wcześniej w kozackich buntach nie brali udziału. Nie da się rozstrzygnąć czy Kisiel wybrał pisarza (czyli w tym przypadku - Chmielnickiego) ze swoich wojsk czy z tych zgromadzony przy Pawluku. Nie wydaje się by kierował się jedynie piśmiennością, w takim przypadku akt mógł podpisać starszy, czyli Iljasz Karaimowicz. Kisiel mógł też po prostu znaleźć kogokolwiek kto by uwierzytelnił ten akt w imieniu tych co pisać (czy czytać) nie umieli, bez przydawania mu funkcji pisarza. Tego typu praktyka nie byłaby czymś niezwykłym, akt przysięgi Michała Doroszenki, atamanów i całej czerni (zawarty w "Ordynacji Kozaków Zaporoskich", której to przysięgi kondycje ustalono: "w obozie u Kurukowa na Niedźwiedzich Łozach roku 1625") miał mieć takie uwierzytelnienie: "Autor 'Historji Małorossji' w Moskwie w latach 1812 i 43 w pięciu tomach wydanej, P. Mikołaj Markiewicz, umieścił ten sam dokument, w tłumaczeniu rossijskiém, wypisany, jak twierdzi, z warszawskiego królewskiego archiwum, i dodaje że przy pieczęci wojska zaporoskiego znajduje się następne słowa: W imieniu pana Michała Doroszenki wojskowego starszego jego królewskiej mości zaporoskiego i za jego prośbą, jako nieumiejętnego pisma, Jan Raczyński własną podpisałem się; w imieniu całego zaporoskiego wojska w obecności wszystkich starszych podpisał się Sawwuj Burczewski". / "Zrzódła do dziejów polskich" T. II, wyd. przez M. Malinowskiego i A. Przezdzieckiego, Wilno 1844, przyp. na s.189/ O tym, że funkcja pisarza uznawana była za ważną świadczyć mogą poczynania samego Pawluka, kiedy w sierpniu wkroczywszy na "włość" (czyli na osiadłą Ukrainę) zagarnął część wiernych Rzplitej wojsk kozackich (regestrowych), wśród których byli: niedawno obrany starszy Sawa Kononowicz, pisarz wojskowy Teodor (Fiodor) Onuszkiewicz i "wielu starszyny celniejszej" to dla odpowiedniego efektu Pawluk nakazał na błoniach pod Borowicą stracić właśnie starszego i pisarza. /por. A. Borowiak "Powstanie kozackie...", s. 13/
  11. Sądownictwo w PRL

    W dobie szerokich zmian w polskim sądownictwie zwanych przez niektórych reformami a przez innych niszczeniem władzy sądowniczej i powrotem do praktyk epoki PRL, warto przypomnieć jak to bywało w minionym ustroju. Adolf Liebeskind był jeszcze przedwojennym adwokatem, jedną ze spraw jaką prowadził byłą obrona w 1952 r. członków młodzieżowej organizacji konspiracyjnej z "Zastępu Rysiów", działających pod kryptonimem "Stalowi Polacy". Proces był pokazowy, na sali zgromadzono dziennikarzy i "aktyw robotniczy". Niestety pan mecenas nieco się zagalopował i w efekcie jego mowy obrończej na sali rozległy się oklaski, o zgrozo: nie tylko ze strony rodzin oskarżonych ale i innych osób. W efekcie uznano, że Liebenskinda należy skreślić z listy adwokatów, nie pomogły jego wyjaśnienia i usprawiedliwienia (: "Byłem bardzo podniecony. Myśl goniła myśl. Przyznaję się do błędu, który był niezamierzony") i ostatecznie musiał się pożegnać z adwokaturą, przywrócony został na fali pierwszych oznak odwilży w listopadzie 1954 roku. Warto przypomnieć jak Rada Adwokacka uzasadniała wniosek o skreślenie. Mówiąc o swej roli jej członkowie stwierdzali, iż muszą dbać by "wychowawcza rola sądów: "nie była hamowana przez niewłaściwe i obce ideologicznie wystąpienia takich adwokatów, którzy korzystając z ustawą zagwarantowanej wolności słowa, podrywaliby w masach pracujących zaufanie do wymiaru sprawiedliwości i przedstawialiby jego rolę i znaczenie w błędnym świetle". W 1946 r. szef Wojskowego Sądu Rejonowego w Krakowie miał opiniować wojskowych adwokatów (realnie te opinie tworzone były w WUBP), w tych opiniach miano brać pod uwagę: "Stosunek do Rządu Jedności Narodowej, zachowanie się podczas okupacji, przynależność partyjną i udzielanie się w pracy społecznej. Ponadto proszę zebrać wiadomości z działalności do roku 1939". Jak ma być rola adwokatów w nowych realiach politycznych objaśniał ppłk. Włodzimierz Ostapowicz (szefa WSR we Wrocławiu) w październiku 1952 r. mówiąc: "są wreszcie obrońcy, którzy zdradzają zupełnie brak zrozumienia roli obrońcy przed sądem ludowym, którzy uważają siebie nie za pomocników sądu w dążeniu do osiągnięcia słusznego i sprawiedliwego rozstrzygnięcia sprawy, a za przedstawicieli oskarżonych i często wbrew oczywistym wynikom sprawy idą dalej w przedstawionej obronie, jak sami oskarżeni (...) Obrońcy ci nie nadają się do pełnienia funkcji obrońcy przed sądami wojskowym". W kilka miesięcy po "sprawie Liebeskinda" prokurator rejonowy z Krakowa kpt. Bogdan Górny zwrócił się ze skargą do naczelnego prokuratora wojskowego w Warszawie, w której odnosił się do roli w jednym z procesów dwóch adwokatów: Zygmunta Rogowskiego i Włodzimierza Gottlieba: "usiłowali wykrzywić sens polityczny rozprawy starając się, swoimi pytaniami tak do oskarżonych jak i świadków wykrzywić jego bezsporną prawidłową linię. W związku z tym Górny napisał: uważam, że obaj wyżej wymienieni obrońcy pokazując swoje zdecydowanie wrogie oblicze do Polski Ludowej, jej ustroju, przekreślili się całkowicie jako obrońcy i to nie tylko wojskowi". /wszystkie cyt. za: F. Musiał "Przepraszam, że bronię", 2013; tekst dostępny na stronie zhwin.pl; pierwodruk: "Dziennik Polski", 2 IX 2005; przedruk: "Od Hitlera do Stalina" red. F. Musiał, J. Szarek, "Z archiwów bezpieki – nieznane karty PRL", t. 6, Kraków 2007/ Gdyby tak zmienić adwokatów na sędziów, "stosunek do RJN" na: "stosunek do rządzącej partii XiX", "korzystanie z wolności słowa i podrywanie zaufania do wymiaru sprawiedliwości" na: "podrywanie zaufania do KRS i reform rządowych"... gdyby tak zamiast adwokatów "którzy przez swe pytania wykrzywiają bezsporną prawidłową linię rozpraw" wstawić: "sędziów, którzy przez swe pytania wykrzywiają bezsporną prawidłową linię reform", gdyby tak "adwokatów uważających się za przedstawicieli oskarżonych a nie sądu" zamienić na: "sędziów uważających się za przedstawicieli prawa a nie rządu"... to wyszedłby nam taki PRL bis.
  12. Literatura - II RP

    "Pana Piłsudskiego" M. Bułhakowa warto kupić, bo to w pewien sposób rarytas. W 1989 r. Barbara Dohnalik wydała zbiór opowiadań Bułhakowa (we własnym tłumaczeniu) zatytułowany "Pan Piłsudski i inne opowiadania" (w wyd. "Orbita"), a w 2017 r. wydała kolejną taką publikację pt. "Pan Piłsudski i inne opowiadania, w tym cztery dotąd niepublikowane" z nieco innymi opowiadaniami zamieszczonymi w tym zbiorze (w wyd. "vis-à-vis Etiuda"). Oba wydania stały się swego rodzaju skandalem w środowisku badaczy twórczości Bułhakowa. Poza krytyką dotyczącą przekładu istotniejszymi zarzutami było: tworzenie nowych "faktów" biograficznych bez podania na czym się opierała, szereg przekłamań w przedmowach i posłowiach itp. Najgorszym jednak było to, że Dohnalik przypisała Bułhakowi utwory których ten nie napisał, przynajmniej w opinii większości bułhakologów. W efekcie Dohnalik zyskała miano pseudotłumaczki i fałszerki, ale kto się o tym dowie? Kto czytuje pisma literaturoznawcze i językowe? "Publikacja ta, zatytułowana 'Pan Piłsudski i inne opowiadania' wywołała skandal w środowisku polskich i zagranicznych bułhakoznawców, gdyż sześciu spośród dziewięciu zamieszczonych tam tekstów autor Mistrza i Małgorzaty nigdy nie napisał! (...) W 2017 roku wydawnictw „vis-à-vis Etiuda” wznowiło bowiem nieco zmodyfikowany przez nią tom 'Pan Piłsudski'. Zamiast dziewięciu utworów było ich teraz dwanaście, bez zamieszczonej w wydaniu z 1989 roku mikropowieści 'Psie serce'. W zamian dodano cztery nowe, w tym dwa, których Bułhakow też nie napisał". /A. Wawrzyniak "Bułhakow zmanipulowany, czyli o 'fachowym i wybitnym' przekładzie 'Mistrza i Małgorzaty", "Przegląd Rusycystyczny", nr 3(167), 2019, s. 108-109/ A Jewgienij Jabłokow ocenił "twórczość" Dohnalik mianem choroby: "К 100-летнему юбилею Октябрьского переворота польский читатель получил подарочек. Это переводная книжка, на титульном листе которой фамилия автора написана так: Michaił Bułhgakow — по-русски то ли Булгаков, то ли Булхаков. Заявившая себя переводчицей дама по фамилии Dohnalik (то ли Догналик, то ли Дохналик), видимо, не смогла сделать выбор. Однако фамилия — лишь малое проявление того диссоциативного расстройства идентичности (говоря по-простому — раздвоения личности), с которым мы здесь имеем дело. Главный симптом болезни следующий: «Дог/хналик воображает себя Булг/хаковым». Недуг явно застарелый (...) Из восьми рассказов, входивших в издание 1989 года, ш е с т ь н е п р и н а д л е ж а л и Булгакову. А в издании 2017 года из 12 рассказов ф а л ь ш и в к а м и являются восемь. Спустя почти 30 лет Догналик не постеснялась выпустить книжку повторно да еще добавить пару текстов, сочиненных — кем? Разумеется, ею самой. Воспринимать это как милую шутку нет ни малейших оснований. Даже в начале 1990-х годов поступок Догналик не выглядел смешным. Можно было бы отнестись к ее деятельности как к филологическому чудачеству, если бы спустя какое-то время сама Догналик «обнажила прием» и объявила о мистификации, так сказать, urbi et orbi. Но ничего подобного она не сделала — а теперь, как видим, пытается всучить нам блюдо «второй свежести». Если человек повторяет глупость спустя почти 30 лет, сантименты уже ни к чему и никаких комических эмоций, кроме разве что сарказма, это не вызывает. Поэтому наша оценка умственного состояния «переводчицы» не кажется чрезмерно суровой". /Е. Яблоков "Abecadło z pieca spadło, или случай так называемого вранья", "Przegląd Rusycystyczny” nr 1(161), 2018, s. 171-172/ Mirona Piotrowskiego, autora "Мастер и Город. Киевские контексты Михаила Булгакова", uwagi do wydania z 1989 r.: burago.com.ua - Е. Годник "Пан Пилсудский, пани Докналик и некто Булгаков", "Collegium” 1994, nr 4–5. Podsumowaniem działalności Dohnalik może być tytuł artykułu (w którym wspomniano o jej praktykach) Wiktora Woroszylskiego: "Tandeta wydawnicza i nie tylko".
  13. Kawaleria - współcześnie

    Racje żywnościowe dla żołnierzy oznaczone były literami: "W", "S" i "R", gdzie "w" oznaczało tzw. należność wojenną a "s" należność suchą. "Należność "R" przeznaczona była na czas wyjątkowy, kiedy niemożliwym było dostarczenie wojsku żywności w normalnym, codziennym wymiarze. Samowolne naruszanie należności "R" było zabronione, spożycie jej nastąpić mogło w drugim dniu nieotrzymania należności żywnościowej (po 1 dniu bez strawy), wyłącznie na rozkaz dowódcy - od dowódcy kompanii/szwadronu wzwyż. Rezerwowa należność żywnościowa składała się z: - suchary 300 g, - konserwa mięsna 300 g (puszka), - konserwa kawowa 50g, - sól 15 g, - papierosy 10 szt. Jazda zaś w myśl nowej "Instrukcji [...] troczenia i pakowania wyposażenia w kawalerii" z roku 1938 winna być zaopatrzona w odmienne ilościowo należności "R", a różnice dotyczyły: - suchary 200 g, - sól 30 g. Reszta bez zmian. Należność "R" dla koni w zależności od rodzaju służby wynosiła 3-4 kg owsa". /za: A. Szczepaniak "Rekonstrukcja należności żywnościowych Wojska Polskiego 1939 r."; w oparciu o: "Przepisy gospodarki kuchennej w formacjach". Dept.VII. Intendentury. Warszawa 1924; "Instrukcja noszenia, troczenia i pakowania wyposażenia w kawalerii", Warszawa 1938; W. Rezmer "Operacyjna służba sztabów Wojska Polskiego w 1939 roku"; tekst dostępny na stronie: cytadela.aplus.pl/ A dlaczego pomyłka? To co podał Razor (te ok. 20 kg) to nie jest to co podawano koniom w ramach racji dobowej, a racja tak jak napisał wynosiła ok 6 kg, stąd owsiak w myśl instrukcji z 1938 r. zawierał ok. 3 kg co miało stanowić połowę racji. "Wcześniej, w roku 1919 w Poznaniu, w Pułku trwała intensywna praca nad końmi przydzielonymi z poboru. Po okuciu wymagały ujeżdżenia pod siodłem, a niektóre w zaprzęgu. Dzienne dawki paszy dla koni, dostarczanej przez jednostki zaopatrzenia Wojsk Wielkopolskich, były regulowane przez rozkazy Dowództwa Głównego. Racja dzienna dla koni wierzchowych w polu wynosiła 4 kg owsa, 5 kg siana i 5 kg słomy. W kwietniu roku 1919 zamieniono te normy na 3,5 kg owsa oraz po 6 kg siana i słomy. Musiało to być wynikiem niedoborów owsa w magazynach. Ze względów oszczędnościowych, w garnizonie stosowano zamienniki zwłaszcza paszy treściwej, ale także i siana (otręby, płatki ziemniaczane, marchew), a zamiast słomy stosowano na ściółkę trociny". /L. Kukawski "Konie 15. Pułku Ułanów Poznańskich (konie, rzędy, uprzęże i pojazdy konne", "Zeszyty Historyczne" Towarzystwa b. Żołnierzy i Przyjaciół 15. Pułku Ułanów Poznańskich, z. 9, red. T. Jeziorowski, Poznań 2007, s. 15/
  14. Leni Riefenstahl

    Całkiem możliwe że Gerd, choć na ogół w wersji pełnej podaje się: Karl (pewnie po dziadku ze strony matki), Rudolf i Gerd (pewnie po ojcu). Ja nie dam sobie głowy uciąć za to które z tych imion jest tym głównym.
  15. Leni Riefenstahl

    Według przekazu samej Riefenstahl to zdjęcie "wzburzonej" czy "przerażonej" zostało dokonane rzeczywiście w Końskim, ale jest ona na nim przerażona z powodu celującego do niej... niemieckiego żołnierza. "Gdy tylko oficer się oddalił, paru naszych wywlekło przerażonych Polaków z jamy. Nie obyło się bez szturchańców. Kilku najbardziej rozjuszonych stało na wprost mnie i, ignorując rozkazy oficera, brutalnie kopało i popychało mężczyzn wychodzących z dołu. Byłam oburzona i wrzasnęłam na nich: - nie słyszeliście, co powiedział oficer? Czy nie jesteście niemieckimi żołnierzami? Rozjuszeni ludzie zwrócili się ku mnie. jedne z nich krzyknął: - Przywalcie jej w gębę, przegnać to babsko! - Zaraz ją tu zastrzelę! - wrzasnął inny. Wymierzył w moim kierunku karabin. Spojrzałam na niego ze zgrozą i w tym momencie zrobiono mi zdjęcie". /tamże, s. 224-225/ 9 września ekipa opuszcza Berlin, tego samego dnia dociera do sztabu von Rundstedta a stamtąd udaje się do Końskiego a po wzmiankowanych wypadkach Riefenstahl jedzie z jednym z operatorów ("który też nie chciał zostać w Końskich") do zachodniego skrzydła Grupy Armii "Południe", gdzie "wziął nas na pokład samolot wojskowy Heinkel 111, udający się do Gdańska". Skoro zdjęcie miało być zrobione w Radomiu to chyba: "po"? Tyle, że patrząc na chronologię wydarzeń przedstawionych przez nią samą to do tego zdarzenia doszło 11 września a nie jak podają pod tymi fotografiami: 12 września.
  16. John Edgar Hoover

    O ile dobrze pamiętam opowieści szmuglerskich praktykach Josepha Patricka „Joe'ego” już dawno obalono i obecnie są one powtarzane jedynie w kręgach zwolenników teorii spiskowych. Nie znaleziono dowodów by Hoover miał tego rodzaju "hak" na rodzinę Kennedych, nie znaleziono żadnych materiałów w archiwach FBI mogących potwierdzić związki członków tej rodziny z bootleggingiem. Richard Nixon miał specjalny zespół, którego zadaniem było wyszukiwanie haków na Kennedych, wiele znaleziono ale nic o handlu alkoholem w czasie prohibicji. Rzeczowe rozbicie tego mitu odnajdziemy w: E.NicKenzie Lawson "Smugglers, Bootleggers, and Scofflaws: Prohibition and New York City" D. Nawas "The Patriarch: The Remarkable Life and Turbulent Times of Joseph P. Kennedy".
  17. Leni Riefenstahl

    Ciekawe są jej wspomnienia z krótkiego pobytu podczas kampanii w Polsce. Wydaje się, iż był on krótki gdyż Riefenstahl nie spodziewała się, że podczas takiej eskapady może być niebezpiecznie i że może zobaczyć zdarzenia, które nieszczególnie jej się spodobają. W skrócie jej wrażenia wyglądały tak, przybywa do kwatery Karla von Rundstedta, który kieruje jej ekipę do miejsca pobytu pułkownika Waltera von Reichenau w końskich. Tam rozbija namiot, który nad ranem został ostrzelany co wywołało u niej zdziwienie: "Nie wyobrażałam sobie nawet, że może nam grozić jakieś niebezpieczeństwo". Potem opowiada o relacjach niemieckich żołnierzy, że dzień przed jej przybyciem polscy cywile zabili kilku niemieckich oficerów i żołnierzy po czym wydłubali im oczy i odcięli języki, a miał to być już drugi tego typu incydent w przeciągu dwóch dni. potem mamy opis sceny w której grupa Polaków kopie dół w którym ma być pogrzebana szóstka niemieckich żołnierzy "zaszlachtowanych w nocy". Do pilnujących Polaków żołnierzy jakiś oficer ma przemowę: "Żołnierze! Takie okrucieństwa, jak ta śmierć naszych żołnierzy, zawsze się mogą zdarzyć. nie odpłacajmy im tą samą monetą". Jednak po jego odejściu niemieccy żołnierze poszturchują i kopią Polaków w których obronie staje Riefenstahl. Ta zamierza poskarżyć się na takie poczynania adiutantowi von Rundstedta. Nagle w oddali usłyszała strzały, okazało się że strzał oddany przez oficera Luftwaffe wywołał panikę i bezładną strzelaninę, w wyniku czego padło trzydziestu Polaków i czterech Niemców. Kiedy dotarła do dowództwa i opowiedziała co widziała von Reichenau miał być wściekły i obrzydzony: "powiedział, że takie świństwa jeszcze się nie zdarzyły w niemieckiej armii sprawcy powinni stanąć przed sądem wojennym". Riefenstahl ma dość wojny i postanawia jak najszybciej wrócić do Berlina. Udaje się jej zdobyć miejsce w wojskowym samolocie lecącym do Gdańska, tam dostaje zaproszenie na obiad z udziałem Hitlera, który ma mieć miejsce w sopockim Kasino-Hotel. W jego trakcie opowiada Hitlerowi o tym co zdarzyło się w Końskich, Hitler podobnie jak Reichenau jest wstrząśnięty.Podczas tego obiadu Hitler otrzymuje depeszę z OKH dotyczącą ataku na Warszawę i Riefenstahl relacjonuje nam słowa führera: "Już trzeci raz prosimy polski rząd o poddanie Warszawy bez walki. Nie chcę strzelać, póki w mieście są kobiety i dzieci. Muszę im przedstawić inną propozycję kapitulacji i spróbować ich przekonać, że odmowa nie ma sensu. To szaleństwo - strzelać do kobiet i dzieci". Bierze jeszcze udział w wysłuchaniu przemowy Hitlera w gdańskim "Dworze Artura", potem udaje się do Warszawy i obserwuje defiladę zwycięskich wojsk". /L. Riefenstahl "Pamiętniki", Warszawa 2003, s. 224 i n./ W sumie to mamy: rycerskie dowództwo starające się temperować zapędy prostych żołnierzy, barbarzyńskich Polaków, zatroskanego losem cywili Hitlera...
  18. Kawaleria - współcześnie

    A czy aby racja "R" to nie była racją rezerwową?
  19. Próby reform Łoris-Mielikowa (Lorys-Mielikowa)

    Jeśli wziąć na poważnie tę informację, że zaczął likwidację w sierpniu to trzeba przyznać, że poszło mu z tym błyskawicznie, zabrało to bowiem raptem sześć dni, jako że dekretem z 6 (18) sierpnia 1880 r. wydział ostatecznie został zlikwidowany. W zakres obowiązków tego Oddziału wchodziło dużo więcej niż to bezpieczeństwo (choć to zapewne było priorytetem), bo cóż z bezpieczeństwem osoby cara mogło mieć łapanie fałszerzy znaków, obrażanie osoby władcy, nadużycia urzędników czy proces wprowadzania reform chłopskich z 1861 roku, a to (przynajmniej na początku) należało do spraw, którymi m.in. zajmowała się ta służba. Dość dobrze zakres obowiązków jego poszczególnych "wydziałów" (экспедиций) opisano w tzw. "Słowniku encyklopedycznym Brockhausa i Efrona" ("Энциклопедический словарь" pod red. И. Е. Андреевского, T. XXX a, "Cлюз - София Палеолог", Cанкт-Петербург 1900, od s. 653), która to pozycja jest dostępna na stronie Prezydenckiej Biblioteki Federacji Rosyjskiej. Noo jak już on tak napisał to nie ma co sprawdzać gdzie indziej, ja jednak postanowiłem sprawdzić... Z portalu o "zacięciu" historycznym: "30 апреля 1881 года граф Лорис-Меликов подал в отставку с поста министра внутренних дел. 4 мая 1881 года отставка была принята. Формально он ещё занимал государственные посты, оставаясь членом Госсовета, но на практике его служба Родине завершилась...". /А. Сидорчик "Конституция, которой не было. Как Лорис-Меликов не спас Россию от революции", tekst dostępny na stronie: aif.ru/ Z oficjalnego biogramu dostępnego na rosyjskiej stronie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych: "граф ЛОРИС-МЕЛИКОВ Михаил Тариелович (1825-1888 гг.) Министр внутренних дел с августа 1880 по май 1881 г." /tekst dostępny na stronie: мвд.рф/ Opracowanie popularnonaukowe: "4 мая 1881 г. Лорис-Меликов был уволен с поста министра внутренних дел с содержанием 26 тысяч рублей в год". /A.И. Колпакиди, М.Л. Серяков "Щит и меч.Руководители органов государственной безопасности: Московской Руси, Российскои Империи, Советского Союза и Российской Федерации. Энциклопедический справочник", Москва - Санкт-Петербург 2002, s. 237/ Podobne opracowanie: "После некоторого периода колебаний 29 апреля 1881 года императором был подписан (опубликован 30 апреля 1881 года) составленный Победоносцевым документ, известный в историографии как Манифест о незыблемости самодержавия (…) Сразу же по издании Манифеста либерально настроенные министры и сановники (Лорис-Меликов, Дмитрий Милютин, великий князь Константин Николаевич) вынуждены были подать в отставку; во главе Министерства внутренних дел 4 мая стал граф Николай Игнатьев". /В. Рунов "Гений войны Скобелев. 'Белый генерал'", 2003, b.p., ed. elektron./ Głos dwójki profesorów z moskiewskiego Uniwersytetu im. Plechanowa: "Вступив на престол в марте 1881г. Александр III подписал манифест о "незыблемости самодержавия". В мае 1881 г. министр внутренних дел Лорис-Меликов подал в отставку. Вместе с ним из правительства ушли сторонники реформ". /А. Семенков , Т. Семенкова "Инновации министров финансов царской россии при императорe Александре III"; tekst dostępny m.in. na stronie uniwersytetu: www.fa.ru/ Z artykułu w piśmie związanym z Uniwersytetem im. Łomonosowa: "Однако наиболее громкими увольнениями этой поры были, без сомнения, отставки министра внутренних дел М.Т. Лорис-Меликова и министра финансов А.А. Абазы, последовавшие за публикацией манифеста 29 апреля 1881 г. 'о незыблемости самодержавия'". /А.Б. Прилуцкая "Особенности взаимоотношений отставныx министров или их преемников в начале правления императора Александра III (Особенности взаимоотношений отставныx министров или их преемников в начале правления императора Александра III (Вел. Кн. Константин Николаевич, Д.А. Милютин, М.Т. Лорис-Меликов)", "Человеческий капитал", № 7(115), Москва 2018, s. 46/ Михаил Михайлович Горинов, z Fakultetu Historycznego tego samego uniwersytetu, w swym autoreferacie stwierdza: "Летом 1879 г. Н.П. Игнатьев был вновь вызван в Петербург. Устраненный от дипломатических дел, граф был неожиданно назначен временным нижегородским генерал-губернатором на период работы ярмарки (июль-сентябрь 1879-1880 гг.). С этого момента произошел резкий переход Игнатьева от внешне ─ к внутриполитической деятельности. Убийство 1 марта 1881 г. Александра II революционерами из "Народной воли" и воцарение нового самодержца Александра III вновь изменили судьбу графа. 25 марта 1881 г. он назначается министром государственных имуществ, а 4 мая 1881 г. – министром внутренних дел". /tegoż "Государственная и общественная деятельность графа Н.П. Игнатьева (1879-1908 гг.)", на правах рукописи, Москва, 2007, s. 3/ Ówczesny rządowy biuletyn prasowy "Прави́тельственный ве́стник"; odnotowujący zmiany w administracji; podał datę 5 (17) maja (nr 97, 1881). Tak samo majową datę podaje oficjalne opracowanie "Государственные деятели Российской империи. Главы высших центральных учреждений (1802-1917). Биобиблиографический справочник" Denisa Sziłowa. Można dodać, że w niektórych publikacjach podaje się datę późniejszą, taknp podaje przywołany "Энциклопедический словарь", gdzie napisano: "7 мая 1881 г. он сложил с себя должность министра внутренних дел" (T. XVIII, 1896). Nie zdziwiło nigdy euklidesa w jakiej to roli Łoris-Mielikow prowadził posiedzenia swego ministerstwa w kwietniu 1881 roku, na których go atakował Konstantin Pobiedonoscew, skoro już na początku marca miał być zdymisjonowany? Co najdziwniejsze, nawet sam Aleksander III nic nie wiedział o tym, że zdymisjonował Łoris-Mielikowa w 24 godziny po zamachu, jako że w swym liście z 30 kwietnia 1881 r. napisał: "Гатчина 1881 года. 30 апреля. Я получил сегодня утром письмо гр. Лорис-Меликова, в котором он просит об увольнении под видом болезни. Я ему отвечал и принял его просьбу. От Абазы ничего еще не получал, но впрочем завтра его докладной день, так что, может быть, он лично передаст свою просьбу и посмотрю, как с ним быть. Сегодня утром был у меня Набоков, который вовсе не находит ничего обидного для себя в манифесте и вполне разделяет сущность манифеста. Моя мысль назначить на место Лориса -- графа Игнатьева, человека, на которого я могу вполне надеяться, а на его место еще подумаю и переговорю с ним же. В случае же ухода Абазы я, конечно, предполагаю оставить пока его товарища Бунге управляющим министерством, человека, хорошо знающего свою специальность и спокойного". /"К. П. Победоносцев и его корреспонденты. Письма и записки", Т. 1, Novum Regnum, полутом 1-й, Москва - Петроград 1923, list 35/ A cały ten chronologiczny zamęt wynika z dwóch powodów, raz - euklides kolejny już raz nieuważnie przeczytał cudzy tekst, dwa - nie uznał za stosowne sprawdzenia w jakimkolwiek innym opracowaniu czy materiale źródłowym tego co wydawało mu się, że wyczytał. Przez co tkwi w błędnym przekonaniu. Już się zdarzało na tym forum, że wytknięto euklidesowi błędną interpretację wynikającą z ignorowania gramatyki, tutaj euklides "padł" na kropce, niby to niewielki znak ale wbrew pozorom ma swe znaczenie. Otóż wielki książę napisał: "W ciągu 24 godzin od pogrzebu Aleksandra II, Aleksander III w specjalnym manifeście ogłosił spis zamierzonych reform. Wiele miało ulec gwałtownym zmianom: metody rządzenia, poglądy, sami dygnitarze, dyplomaci itd... Hrabia Loris-Melikow i inni ministrowie otrzymali dymisje, a zastąpili ich praktycy wybrani spoza środowiska dworskiego, co natychmiast wywołało wzburzenie w petersburskich salonach arystokratycznych. - Nadeszły czasy 'czarnej reakcji' - zapewniali niepocieszeni zwolennicy liberalnych reform, ale biografie nowych ministrów wydawały się przeczyć tej z góry powziętej opinii. Książę Chiłkow, mianowany ministrem komunikacji (...) Profesor Wiszniegradksij - minister finansów (...) Admirał Szestakow, wydalony przez Aleksandra II za granicę z powodu bezlitosnej krytyki stanu naszej floty wojennej, został wezwany do Petersburga i mianowany ministrem marynarki. Nowy minister spraw wewnętrznych, hrabia Tołstoj...". /A. Michajłowicz Romanow "Byłem Wielkim Księciem", Białystok 2004, s. 51-52/ Jak widać euklides połączył sobie informacje z pierwszego zdania; w którym mowa o 24 godzinach; z informacjami z trzeciego zdania i wyszło mu to co wyszło. Gdyby czytać ów passus tak jak to zrobił euklides to wyszłoby, iż w 24 godziny po zamachu (czyli: 2 (14) marca 1881 r.) ministrem komunikacji został książę Michaił Iwanowicz Chiłkow, gdy tymczasem został on takim ministrem dopiero w 1895 roku, Iwan Aleksiejewicz Wiszniegradksij objął urząd ministra finansów w styczniu 1887 roku a nie w 1881 roku a wiceadmirał Iwan Szestakow objął ministerstwo marynarki w styczniu 1882 roku. Gdyby czytać tak jak euklides, to Łoris-Mielikowa na stanowisku ministra spraw wewnętrznych zastąpił Dmitrij Tołstoj, tymczasem został on ministrem spraw wewnętrznych dopiero 30 maja 1882 roku. Przy powyższym drobiazgiem jest, że euklides zmienił okolicznik: "po pogrzebie" na: "po zamachu", gdyby uważniej czytał wspomnienia wielkiego księcia to wiedziałby, że nie były to te same dni (informacje ze s. 50 o panichidiach), zamach i śmierć to 1 marca a pogrzeb to 15 marca. I to już chyba wszystko w kwestii, bo tak "pisze Aleksy Michajłowicz Romanow"... Zupełnie nie rozumiem co powyżej opisuje euklides i jaki to podpis miał w tym dniu złożyć car. Projekt zmian Łoris-Mielikow przekazał carowi 28 stycznia 1881 r., 16 lutego Specjalne Spotkanie (Особое совещание) zatwierdziło ów projekt a feralnego 1 marca car poinformował swego ministra, że za cztery dni projekt zostanie przedstawiony do dyskusji Radzie Ministrów. To nie bardzo pojmuję co miałby wtedy podpisywać? A co do "Zgromadzenia Doradczego", czy rzeczywiście miała to być znacząca zmiana dla ówczesnego procesu stanowienia praw?
  20. Rewolucja lutowa 1917

    To bardzo ciekawe, wychodzi na to, że na podstawie tych samych źródeł euklidesowi wychodzi raz 28 lutego by za chwilę był to 27 lutego. No to zerknijmy co napisała w rzeczywistości księżna: "Pod koniec dnia, 27 lutego, Twierdza Pietropawłowska znalazła się w rękach rewolucjonistów. Pułki stopniowo przechodzą na stronę wrogów i w Carskim siole mówią, że pierwszy pułk strzelców, zakwaterowany w tym mieście uciekł, żeby przyłączyć się do buntowników. 28 lutego gmach sądów, komisariaty policji, dom ministra dworu hrabiego Frederiksa, zostały objęte płomieniami! W takiej chwili rząd nie znajduje innej decyzji, tylko rozpuścić Dumę, przed albo po Wielkanocy. Do podisania tego rozkazu zmuszono cesarza, który wciąż jeszcze znajdował się w Stawce. Drugi dekret, pochodzący od rewolucjonistów, głosił: 'Duma Państwowa nie rozchodzi się. Wszyscy deputowani mają pozostać na miejscu'. Rodzianko, jeden z buntowników najbardziej odpowiedzialnych za nieszczęście Rosji, postanawia uprzedzić cesarza i dowódców frontów o powadze sytuacji i żąda mianowania osoby, która cieszyłaby się zaufaniem ludu. Duma posuwa się jeszcze dalej w swojej rewolucyjnej zuchwałości. Powołuje Tymczasowy Komitet Wykonawczy". /s. 251/ Nie pojmuję jak euklides dysponując oryginalnym tekstem a nie swymi notatkami (: "Akurat mam pod ręką pamiętniki Olgi Palej (...) Ta informacja jest na stronie 251") może twierdzić, że: "Pisze ona że 27 lutego..."? W wzmiankowanych wspomnieniach Aleksander Michałjowicz Romanow, ani słowem nie zająknął się o dacie powstania tego rządu. Ani słowem nie odniósł się do daty powstania Tymczasowego Komitetu Wykonawczego. W rozdziale XVII po raz pierwszy wzmianka o Komitecie pojawia się na stronie s. 203 kiedy autor relacjonował swą rozmowę (za pomocą bezpośredniej linii telegraficznej) ze swym bratem Sergiuszem Michajłowiczem: "- Niki wyjechał wczoraj do Piotrogrodu, ale służba kolejowa, wykonując rozkaz Komitetu Tymczasowego Dumy Państwowej, zatrzymała cesarski pociąg na stacji Dno i skierowała go do Pskowa". A informacja o Rządzie Tymczasowym na stronie następnej: "Po śniadaniu widziałem się z Sergiuszem, który czytał pierwszy rozkaz Rządu Tymczasowego. Nowi władcy wzywali żołnierzy wszystkich rodzajów broni do tworzenia komitetów albo rad i wybierania na stanowiska dowódcze odpowiadających im oficerów". Zatem euklides po prostu w "usta" księcia włożył informację, której ten nie podał. Cóż, gdyby euklides czytał uważniej wiedziałby, że podaje informacje (mniejsza już jak rzetelnie) nie z: pamiętników a ze: wspomnień, i nie chodzi tu o łatwą do zbagatelizowania różnicę gatunków literackich. Pamiętniki to pewien rodzaj autokreacji, ich wersje publikowane to na ogół pewien wybór i warto zawarte w nich informacje traktować krytycznie i względem relacjonowanych zdarzeń (faktów) konfrontować z innymi przekazami. Z jeszcze większym krytycyzmem wypada podchodzić do wspomnień napisanych po latach. Już to z racji uwzględnienia szwankującej pamięci, już to z racji pokusy jakiej autor może się nie oprzeć, w postaci dodawania uwag napisanych post factum. O ile to możliwe, staram się przejrzeć wydanie oryginalne i porównać je z tłumaczeniem. Gdyby i euklides zajrzał do wydania oryginalnego to wiedziałby, że nie ma do czynienia z "pamiętnikiem" wielkiego księcia, co on sam wyłożył we wstępie, którego nie ma w polskim wydaniu. "In compiling this record of a grand duke's progress I relied on memory only, all my letters, diaries and other documents having been partly burned by me and partly confiscated by the revolutionaries during the years of 1917 and 1918 in the Crimea". /Alexander, Grand Duke of Russia "Once A Grand Duke", Cosmopolitan Corp., Farrar & Reinehart, New York 1932, s. V/ Także tekst pióra księżnej Paley to nie jest część jej pamiętnika a jej wspomnienia, całkiem możliwe że stworzone na bazie pamiętnika ale to już trzeba by udowodnić i oczywiście warto by porównać z tekstem pierwotnym. Jak we wstępie podaje tłumacz - Krzysztof Tur, relacja Paley została dodana do polskiego wydania wspomnień wielkiego księcia. "Niniejsze wydanie uzupełniamy fragmentami mało znanych wspomnień żony wlk. księcia Pawła Aleksandrowicza, księżnej Olgi Palej, opublikowanych w roku 1923 w Paryżu ('La Revue de Paris', nr 11-16". / tamże, Wstęp [s. 9]/ Pan Tur to ceniony tłumacz głównie z języka rosyjskiego, choć czasami nieco kontrowersyjny (por. jego "krucjatę" na rzecz pisowni "Bułgakow" a nie "Bułhakow"), ale to nie jest historyk co widać po jego autorstwa komentarzach (przypisach). I taka uwaga o zadziwiających informacjach wydawniczych zamieszczonych w tej książce. Pozostaje dla mnie nieodgadnioną tajemnicą jak udało się Turowi przetłumaczyć wspomnienia Paley zamieszczone w sześciu kolejnych numerach "La Revue de Paris" z 1923 roku? Tajemnicą, gdyż w tym roku na łamach tego pisma nie ukazały się rzeczone wspomnienia. W 1923 r. pojawiły się dwa obszerniejsze teksty jej autorstwa "E Russie, à la veille de la querre" (w numerach: 22 i 23, z 15 XI i 1 XII). W tymże roku pojawił się jeszcze jej tekst "Réponse à Sir George Buchanan" (w numerze z 15 IV 1923 r.), w którym polemizowała głównie ze stwierdzeniami zawartymi w artykule George'a Buchanana "Nicolas II et la révolution bolcheviste" (który opublikowano w tym samym piśmie w numerze 6, z 15 III 1923 r.) i ogólnie z treścią wydanych wówczas jego wspomnień: "My Mission to Russia and Other Diplomatic Memories" (London, Cassel & Co., 1923). Gdyby tłumacz sięgnął po numer pierwszy "La Revue de Paris" ze stycznia 1923 r. to może nie popełniłby swego błędu, bowiem we wstępie przeczytałby: "La Revue de Paris a publié en 1922: LEs Mémoires de la Princesse Paley et de la Princesse Metternich... ". I rzeczywiście, wspomnienia te pod tytułem "Mes Souvenirs de Russie (1916-1919" ukazały się na łamach tego pisma w roku 1922 (u Leonida Livaka, w jego opracowaniu "Russian Émigrés in the Intellectual and Literary Life of Interwar France: A Bibliographical Essey" pod niedokładnym tytułem: "Souvenir de Russie (1916-1919"). Można powiedzieć, że to zwykły błąd: zamiast 1922 r. podano 1923, tylko że i wskazane numery pisma się nie zgadzają, skoro przedostatnia część wspomnień; oznaczona numerem - V; zamieszczona została w numerze 17 (z 1 IX 1922 r.). Całość tych wspomnień ukazała się w numerach z: 1 VI, 15 VI, 1 VII, 15 VIII, 1 IX i 15 IX. Trudno ocenić uwagę tłumacza o: "mało znanych wspomnieniach" opublikowanych na łamach "La Revoue de Paris", odnoszę jednak wrażenie, iż pan Tur nie zdawał sobie chyba sprawy, że te gazetowe wspomnienia szybko znalazły książkowe wersje, francuskojęzyczną zatytułowaną: "Souvenirs de Russie 116-1919" z przedmową Paula Bourgeta (Paris, Libraire Plon, 1923) i anglojęzyczną pt.: "Memoirs of Russia 1916-1919" (London, Herbert Jenkins, 1924). Nie są one nieznane historykom, odwołania do jej wspomnień odnajdziemy choćby w: M. Soklnicki "Polska w pamiętnikach wielkiej wojny 1914-1918" z 1925 r., M. Buchanan "Diplomacy and Foreign Courts" z 1928 r., B. Pares "The Fall of the Russian Monarchy: A Study of Evidence" z 1966 r., M. Liebman "La Révolution russe; origines, étapes et signification de la victoire bolchevique" z 1967 r., J. Valynseele "Les Prétendants aux trones d'Europe" z 1967 r., M. Kochan "The Last Days of Imperial Russia" z 1976 r., D. Chavchavadze "The Grand Dukes" z 1990 r., R.D. Warth "Nicholas II. The Life and Reign of Russia's Last Monarch" z 1997 roku... by wspomnieć te kilka opracowań które ukazały się przed wydaniem polskiego tłumaczenia. Istnieje dość zasadnicza różnica pomiędzy oznajmieniem, że: "abdykował" a: "zamierza zrzec się", trudno ocenić jakie jest w tej kwestii zdanie euklidesa skoro sam podaje tak różne wersje. No to podążmy do wskazanego przez euklidesa tekstu i zobaczmy jakież to szczegóły dotyczące abdykacji podaje wielki książę. Znajdziemy je w rozdziale XVII "Wojna i rewolucja": "Adiutant obudził mnie o świcie. Podał mi zadrukowaną kartkę. Był to manifest cesarza o abdykacji. Niki odmówił rozstania się z Aleksym i zrzekł się tronu. na rzecz Michała Aleksandrowicza. Siedziałem w łóżku i czytałem ten dokument. Niki bez wątpienia postradał rozum. Odkąd to Samowładca Rosyjski może wyrzec się danej mu przez Boga władzy z powodu buntu w stolicy, spowodowanej brakiem chleba? Zdrada garnizonu piotrogrodzkiego? Ale przecież ma do dyspozycji piętnastomilionową armię. Wszystko to, włącznie z jego podróżą do Piotrogrodu był dla mnie wtedy, w 1917 roku, zupełnie niepojęte. I do tej pory pozostaje niepojęte. Musiałem ubrać się, żeby pójść do Marii Fiodorownej i złamać jej serce wiadomością o abdykacji syna. Zamówiliśmy pociąg do Stawki, ponieważ dostaliśmy tymczasem wiadomość, że Niki otrzymał 'pozwolenie' na powrót do Stawki, żeby pożegnać się ze sztabem". /tamże, s. 203/ Jak widać, wielki książę; jeśli chodzi o szczegóły; to nie podał wprost nic o dacie abdykacji, nie podał nic o abdykacji na rzecz syna i późniejszym rozmyśleniu się, nic nie podał o godzinie "poprawek", zatem wszystkie te szczegóły, wbrew temu co stwierdza sam euklides musiał on zaczerpnąć z innego źródła. A przy okazji polecam uwadze euklidesowi ów fragment gdzie jest mowa o manifeście, zważywszy na to że przekonywał nas on, iż car nie posługiwał się manifestami.
  21. A ja nie wiem po co euklides nas uraczył tym wykładem, chyba że jest to takie przewrotne przyznanie się do własnej błędnej oceny roli pisarza w wojsku zaporoskim. Dobre i to. To "pewnie" odnosi się wyłącznie do fantazji samego euklidesa.
  22. Ja widzę to tak, w dokumencie wymienieni są ci którzy w imieniu Kozaków oznajmiają ich kapitulację. Z tego, że ktoś jest wymieniony na tymże dokumencie nie wynika nic rozstrzygającego w kwestii indywidualnego udziału w powstaniu Pawluka. Co do jednej osoby jest pewność, że w nim nie uczestniczył, co do innych to z dokumentu wynika, że byli (a przynajmniej niektórzy z nich byli) w obozie kozackim wraz z przywódcami buntu przed rozpoczęciem rozmów z delegacją koronną. Trudno rozstrzygnąć, czy to jak siebie samookreślili w zwrocie: "starszym naszym uchodzili" oznacza, że wcześniej do tej starszyzny należeli czy to, że tak byli traktowani z racji np. autorytetu czy wojskowej eksperiencji. Osobiście przychylałbym się do drugiej koncepcji. Otwartym pozostaje pytanie czy pośród zgromadzonych Kozaków był i Chmielnicki czy przybył z wojskami koronnymi? Powiedziałbym, że przysięgi nie przyjmuje Chmielnicki tylko ją potwierdza z racji swej nowej funkcji, no i umiejętności pisania. Ciekawe jest jak wymienione osoby traktowane są w różnych publikacjach: "Tymczasowe zwierzchnictwo nad nimi, ale bez tytułu starszego, powierzone zostało Iliaszowi Karaimowiczowi, pułkownikowi perejasławskiemu. Z wiernych Kozaków rejestrowych, których hetman obdarzył zaufaniem, wywodziła się rzecz jasna także nowa starszyzna kozacka: asawułowie wojskowi Lewko Bubnowski i Lutaj oraz 7 pułkowników: Jacuk Gagniwy, Andrzej Łahoda, Hrysztaj Chomowicz, Maksym Nesterenko, Jaczyna, Teresko Jabłonowski i rzecz jasna także sam Iliasz Karaimowicz, a także dwaj sędziowie: Bohdan i Kasza". /M. Gawęda "Powstanie kozackie 1637", Zabrze 2007, s. 194; podkreślenie - moje/ "Nowa starszyzna mianowana przez hetmana składała się nie tyle z ludzi wiernych i nieskazitelnych, ile z najmniej skompromitowanych ostatnimi wydarzeniami. Na asawułów wojskowych wybrał Potocki: Lewka Bubnowskiego i Fedka Lutaja, na sędziów - Bohdana i Kaszę, a na pisarza - Bohdana Chmielnickiego Dowódcami poszczególnych pułków zostali: - Jacuk Gągniwy (Jakub Gegniwy) - pułkownikiem czerkaskim - Andrzej Łahoda - kaniowskim - Hrysztaj (Hryhory) Chomowicz - czehryńskim - Maksym Nesterenko - korsuńskim - Iliasz Karaimowicz - perejasławskim - Jacyna Luterenko - białocerkiewskim - Teresko Jabłonowski - mirhorodzlcim" Tymczasowe zwierzchnictwo, ale bez tytułu starszego, powierzył hetman Iliaszowi Karaimowiczowi, „który statecznie nie wiąże się do buntów". Swoją wierność dla Rzeczypospolitej w dziesięć lat później miał przypłacić życiem. Poza nim na zaufanie ówczesnych władz Rzeczypospolitej zasługiwał jedynie Lewko Bubnowski". /A. Borowiak "Powstanie kozackie 1638", Zabrze 2010, s. 15-16; podkreślenie moje/ "Mikołaj Potocki ustanowił Kozakom nowych pułkowników, assawułów, sędziów i pisarza wojska zaporoskiego. Nie zdecydował się ustanowić nowego starszego, powierzając tymczasowo tę funkcję pułkownikowi perejasławskiemu Eliaszowi Karaimowiczowi. Spisana została także kapitulacja, 24 grudnia 1637 roku, mająca zakończyć bunt i powstrzymać następne. Ze strony kozackiej podpisał ją nowy pisarz wojska zaporoskiego Bohdan Chmielnicki". /M. Franz "Powstanie kozackie 1637 roku", "Україна в Центрально-Східній Європі", вип. 5, 2005, s. 234-235/
  23. To wynika nawet nie z uwag przy podpisach a z wcześniejszego fragmentu tego aktu kapitulacji: "Tedy tamże zaraz na placu tej bitwy między Mosznami, Kumejkami, gdy P. Bóg wykonał swój święty sprawiedliwy dekret nad nami, że od rycerstwa koronnego, i tabor nasz rozerwany, i armata wzięta, chorągwie, komeszyny, i wszystkie od dawnych wieków zasłużone ozdoby najjaśniejszych królów ich m. i rzeczyp. straciliśmy, a większa część wojska trupami padła ostatek nas tenże jaśnie wielm. ostatek nas tenże jaśnie wielm.p. hetman polny doszedłszy z wojskiem koronnem w Borowicy, sprawiedliwym sądem bożym na tem miejscu gdzie starszyzna pierwej wyzabijana była, w krąg otoczył i szańcami osypawszy szturmem chciał konać, - tedy my wszyscy którzyśmy starszym naszym uchodzili, i w tej osadzie Borowicy byli, aby do końca krew chrześcijańska nie była przelewana, i głowy nasze na usługę rzeczyposp. zachowane być mogły, przez tychże ich mści panów kommissarzów którzy pierwej wojsko sporządzili, i starszyznę nam podawali, prosząc o miłosierdzie u jaśnie wielm. hetmana polnego koronnego, starszych naszych, którzy nas do takiego upadku i wszystkiego złego przywiedli, Pawluka i Tomilenka z kila inszych wydaliśmy". /podkreślenie - moje/
  24. Najbardziej spektakularne akcje II WŚ

    O tym jak strategicznie nie skonsumowano taktycznego zwycięstwa nad Tarentem: digital-commons.usnwc.edu - Angelo N. Caravaggio "The Attack at Taranto", "Naval War College Review", Vol. 59, No. 3, Summer 2006.
  25. Nie musiał, natomiast Adam Kisiel nie miał uprawnień do wyznaczania na takie stanowiska, za to miał je chyba hetman polny koronny Mikołaj Potocki a to jego wysłannikiem był właśnie Kisiel. Uważam, że najprawdopodobniejszym jest, że Chmielnicki został na to stanowisko wskazany przez zwycięzców pod Kumejkami, z czego jednak nie wynika by miał być wcześniej w szeregach koronnych i by piastował tam już stanowisko pisarza. Iliasz Karaimowicz (Illjasz Ormiańczyk), którego wyznaczono (tymczasowo) na starszego nad Wojskiem Zaporowskim nie dzierżył przecież wcześniej funkcji starszego na wszystkimi Kozakami regestrowymi. Władysław Serczyk, bez podania uzasadnienia, uważa, że nasz bohater nie brał udziału w tym powstaniu: "Warto dodać, że w imieniu Zaporożców, którzy nie wzięli udziału w powstaniu, kapitulację borowicką podpisał „pisarz wojskowy" Bohdan Chmielnicki". /tegoż "Historia Ukrainy", Wrocław 2011, s. 85/ Tak przy okazji można wspomnieć, że ów pułkownik perejasławski był drugim kozackim dowódcą (obok Iwana Barabasza) któremu król miał wręczyć pieniądze i przywileje mające być wykorzystane do skłonienia Kozaków by wystąpili przeciwko Tatarom i Turcji, czyli miał uczestniczyć w realizowaniu planu, o którym jeśli ktoś wspomni to taki pogląd nazywa euklides "obciachem". W "wypisach" opracowanych przez Helenę Witkowską i Wandę Krzyżanowską, autorki te podają: "Plan królewski był następujący: zamierzał on sprowokować Tatarów, aby wpadli do Polski, chciał ich odeprzeć z pomocą Moskwy, a w odwet za najazd ordy zamyślał wyprawić Kozaków na Czarne morze i zaczepić Turcję, na podstawie, że, skoro powściągnąć Tatarów nie potrafiła, przeto i on powściągać Kozaków nie był obowiązany. Gdyby zaś Turcy rozpoczęli kroki wojenne, postanowił król użyć Kozaków na Budziaki i wprowadzić Rzplitą w otwartą wojnę z Turcją. Do urzeczywistnienia tego planu potrzeba było pomocy Kozaków. Tymczasem na Ukrainie powstały niepokoje, Kozacy tracili do króla zaufanie, a ucisk ich, zarówno jak ludu ruskiego, zwiększył się od czasu ostatniego sejmu... Dowiedziawszy się, że Kozacy, chcąc się z jarzma polskiego wydobyć, zaczęli traktować o sojusz z Tatarami, hetman Koniecpolski, który żelazną, ale sprawiedliwą ręką trzymał ich w karbach posłuszeństwa, uważał za stosowne pozwolić im wyruszyć na morze Czarne i doradzał królowi wojnę z Tatarami oraz podbicie Krymu. Władysław IV zachował w tajemnicy wiadomość o zamysłach kozackich i postanowił użyć ich przeciwko Turcji. Rozpoczął się tajemny, ale na wielką skalę werbunek, gdyż król wojsko kozackie w pierwszym roku wojny do 20 tysięcy powiększyć zamyślał. Hetmanem nowych zaciągów mianowany został asawuła Barabasz, pisarzem, zajmującym się werbunkiem, pozostał Bohdan Chmielnicki. Człowiek ten, jak się później okazało, wódz doskonały, organizator i polityk niezrównany, 39 mistrz w pomysłach i zdradzie, umiał się tak układać, że hetman Koniecpolski, ceniąc jego nadzwyczajne zdolności, zrobił go pisarzem wojska kozackiego...". /tychże "Kozaczyzna. Wyjątki z dzieł historyków polskich", Warszawa 1918, s. 39-40, za: z dzieła L. Kubali, p. t. "Jerzy Ossoliński", II t. Lwów 1883/ Paradne... a w nowożytnej Rzplitej podczaszy zajmował się kielichami, stolnik oprawą stołów dla ważniejszych gości gdy podstoli dla tych mniej ważnych, miecznik zajmował się mieczami, wicesgerent był tylko na Mazowszu, wojski zajmował się wojskiem a woźny zamykał drzwi... Można dyskutować czy pisarz wojskowy miał obowiązki które byśmy określili jako tożsame z szefem sztabu, ale sprowadzenie go do roli archiwisty i "stenotypisty" dowodzi jedynie, że euklides niewiele wie o organizacji ówczesnych wojsk w RON-ie. Fakty są takie, że należał do starszyzny kozackiej, zatem radził nad militarnymi poczynaniami. Faktem jest, że często stał na czele ważnych poselstw - i to nie po to by występować w nich jedynie w roli skryby. Dość powszechnym jest pogląd w literaturze naukowej, że sztab wojsk kozackich (na poziomie najwyższym) w ogólnym zarysie składał się z: generalnego oboźnego, generalnego sędziego, pisarza, generalnego esauła i chorążego i ew. podskarbiego (co oczywiście nieco się zmieniało w poszczególnych latach). "... w pierwszej połowie XVII w. armia kozacka składała się z kilku pułków podzielonych na sotnie i dziesiątki. Na ich czele stali odpowiednio pułkownik, mający do pomocy asawułę pułkowego, setnicy i atamanowie. Na czele armii zaś hetman lub starszy, a od 1638 r. komisarz. W skład sztabu hetmańskiego wchodziło dwóch asawułów wojskowych, oboźny, pisarz i sędzia (w 1637 r. było ich dwóch)". /A. Borowiak "Nowa książka o wojskowości kozackiej (w związku z pracą Macieja Franza "Wojskowość Kozaczyzny Zaporoskiej w XVXVII wieku. Geneza i charakter...", "Przegląd Historyczny", T. 95, nr 2, 2004, s. 253/ "Historyk ukraiński [czyli: Dmitro Jawornickij, autor "Istorija zaporozkych kozakiw" - secesjonista] podaje jednak inny skład starszyzny wojska zaporoskiego. Według niego było jedynie czterech członków starszyzny: ataman koszowy, sędzia wojskowy, pisarz wojskowy i asawuł (nie asawułowie) wojskowy". /tamże, s. 254/ Część uprawnień związanych z dysponowaniem pieniędzy (i popisem) leżała w gestii pisarza, tak było np. już w instrukcjach konfederacji generalnej warszawskiej wydanej dla hetmana tempore interregni - Mikołaja Herburta. A w "Uniwersale poborowym" z 1580 r. możemy przeczytać: "A iżby tym porządny szafunek był wszystkich tych pieniędzy, tak poborowych, iako y zkądinąd do tey Moskiewskiey woyny, y obrony Ruskich, kraiow naznaczoney, dawamy Szafarza Urodz: Andrzeia Gołuchowskiego Podkomorzego Sandomierskiego, ktory obecnie w woyszcze będzie, a służby porządney żołnierzow iezdnych y pieszych doglądać ma, społem z Pisarzem Polnym (...) A każdey ćwierci lata, y kiedyby była potrzeba, aby iezdni byli powinni roty swe porządnie popisać tak iednego dnia, iako y gdzie potrzeba pokaże: tonże doyrzeć y pilnie obserwować będzie powinien przyciągnienie każdego, ktorego dnia y z iakim pocztem na służbę Rzpltey przyiedzie, z wiadomością naszą, y Pisarza Polnego, ktory contra reiesta wszystkeigo trzymać powinien". /"Volumina Legum", T. II, Petersburg 1859, s. 204/ Te uprawnienia finansowo-popisowe odnajdziemy i w XVII wieku, choćby "Artykułach wojskowych po ekspedycji inflanckiej księcia JM pana Krzysztofa Radziwiłła" (z 1635 r.), gdzie w art. 88 przydano pisarzowi "deputata przysięgłego hetmańskiego", a z którego to artykułu wynika, że rotmistrzowie musieli dokonywać popisu swych oddziałów przed pisarzami. Polecam euklidesowi zapoznanie się z karierą Iwana Wychowskiego (czy hetmana Filipa Orlika) a szczególnie z jakiego to stanowiska wywindowano go na hetmana wojsk kozackich. Widać ówcześni Kozacy nic nie wiedzieli o tym by pisarze nic nie mieli wspólnego z dowodzeniem skoro obdarzyli go tym przywództwem. Widać i w wojsku koronnym nic nie wiedzieli o tych uwagach euklidesa skoro na czele pułku jazdy (w styczniu 1659 r.) stał pisarz polny koronny - Jan Fryderyk Sapieha, czy pisarz polny M. Potocki, który stał na czele chorągwi pancernej (maj 1703 r.). Przywoływany już Franciszek Rawita-Gawroński, w innej swej publikacji, podaje swą ocenę stanowiska pisarza wojsk zaporoskich: "Przegrana bitwa [chodzi o bitwę pod Cudnowem z 1660 r. - secesjonista], niesnaski i wzajemne intrygi kozackiej Starszyzny zniechęciły Juryszkę, który, nie umiejąc zaradzić temu, postanowił zrzec się hetmaństwa i zawiadomił o tern Bieniewskiego. Kasztelan wołyński zdołał go przekonać, że byłby to krok szkodliwy, bo wywołałby nowe bunty. Ponieważ w wojsku kozackiem intrygował ciągle na rzecz Moskwy pisarz wojskowy Gołuchowski, radził go usunąć, a pisarski urząd, odpowiadający godności kanclerza, oddać Pawłowi Teterze (...) Lasota wyliczył z pośród Starszyzny „hetmana", „oboźnego", „pisarza" czterech pułkowników, 8-miu „asawułów" — niby adjutantów, 20 setników, 152 dziesiętników, 16-u chorążych, około 2 tysięcy pospolitych kozaków, 12 puszkarzy". /tegoż "Kozaczyzna Ukrainna w Rzeczypospolitej Polskiej do końca XVIII wieku. Zarys polityczno-historyczny", Warszawa 1922, s. 125/ "Leżące na określonym terytorium wsie i miasta tworzyły sotnię, będącą jednostką administracyjną, której przewodził setnik. Sotnię łączyły się z kolei w pułki. W 1660 r. było ich aż 20, z czego 3 były wyłącznie formacjami wojskowymi, pozostałe -jednostkami terytorialnymi. Były to pułki: białocerkiewski, bracławski, czehryński, czerkaski, czernihowski, humański, kalnicki, kaniowski, kijowski, korsuński, kropiwniański, mirhorodzki, niżyński, pawołocki, perejasławski, połtawski i pryłucki. Podówczas nie było jeszcze utrwalonego przez tradycję obyczaju powoływania setnika. Mógł być zarówno wybierany, jak i mianowany przez hetmana czy też pułkownika. W sprawowaniu władzy pomagali mu pisarz, ataman, asauł i chorąży. Podobnie pułkownik mógł być wybrany przez Kozaków lub mianowany przez hetmana, a do pomocy miał starszyznę pułkową: oboźnego, pisarza, asauła, chorążego, sędziego itd.". /W. Serczyk "Historia...", s. 112-113/ Władysław IV musiał bardzo cenić ludzi jedynie piszących listy w wojsku, jako że w swych "Artykułach wojsku cudzoziemskiemu opisanych", w Tytule III podaje: "Artykuł 5. Ktoby się na mniejszego oficjera naszego ręką targnął, luboby i nie uderzył, takową rękę traci. Artykuł 6. takoważ cześć i posłuszeństwo ma być i inszym urzędnikom wojskowym, takżę i pisarzowi polnemu oddawane. A ktoby lub słowy lub uczynkiem jakowym się sprzeciwił, takowemuż karaniu podlegać będzie". /"Polskie ustawy i artykuły wojskowe: od XV do XVIII wieku" oprac. S. Kutrzeba, Kraków 1937, s. 211/ A w Tytule XVIII podano: "Artykuł I. Żaden z obersztów, rotmistrzow, kapitanow, nie mają się zbraniać, sami siebie i ludzie swe popisować, ktoregobykolwiek czasu i godziny po nich pisarz polny albo komisarze nasi do popisu naznaczeni potrzebowali; ktoby zaś tego uczynić nie chciał albo umyślnie absentował alboby się pisać nei chciał, tedy ma być jak buntownik karany". /tamże, s. 222/ A jak wysoko stawiali sami Kozacy funkcję pisarza przekonać się może euklides zapoznając się z "Instrukcją od wojska zaporowskiego posłom daną" z 1626 r., w której żądali by pisarz: "który nad insze wszystkie sługi wojskowe zaporoskie i nad nim ciężar główny polega, albowiem to i przedtym bywało zawsze, że co starszemu nad tym wojskiem z łaski JKM Pana Naszego dawnego tego połowę pisarzowi wojskowemu". /K. Łopatecki "'Discpilina militaris' w wojskach Rzeczypospolitej do połowy XVII wieku", przyp. 604, s. 273/
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.