Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Wedle świadectwa Stanisława Lema opowiadanie "Pożytek ze smoka" powstać miało w 1983 r. (wydane zostało w zbiorze z 1993 r. zatytułowanym "Pożytek ze smoka i inne opowiadania"). Co nam przypomina odcinek "Obywatel Monte Christo" z popularnego serialu telewizyjnego, czyżby i autor "Solaris" antycypował? Smok na Abrazji rozrasta się pochłaniając kolejne krainy na południu, kraje na tej planecie należą do Związku Współpracy Ekonomicznej, którego podstawowym celem jest zaspakajanie apetytu smoka. Problemy związane ze smokiem zrodziły powołanie Urzędu Regulacji Skutków Smoka, w skrócie: URSS. Wydaje się, że zbieżność URSS z USSR (Union of Soviet Socialist Republics) nie jest przypadkowa. Choć dla większości badaczy końcowy dopisek to raczej lata dziewięćdziesiąte: "PS. Mówią, że smok się rozpadł na smoczki, ale ich apetyt wcale się nie zmniejszył".
  2. A jakie języki wchodzą w grę? W kręgu zainteresowania jest ZSRR czy o inne kraje bloku?
  3. Pisanie o wydarzeniach z XIX wieku, dziejących się w kraju anglojęzycznym, w oparciu jedynie o "źródła spolszczone" wydaje się zadaniem nieco karkołomnym. Nie lepiej wybrać coś z "własnego podwórka" i to związanego z jakimiś własnymi zainteresowaniami? Jeśli kogoś interesuje wojskowość w XVII wieku łatwiej przyjdzie mu pisać o podobnych kwestiach w XIX w. itp.
  4. Dla zainteresowanych: W. Adamczyk "Ceny w Warszawie w XVI i XVII wieku".
  5. Kult siły i ciała, niejako sprowokował w III Rzeszy - falę nudyzmu. Jak to wyglądało w latach trzydziestych?
  6. Nudyzm w czasach Hitlera

    Międzywojenny Gdańsk to oczywiście nie Rzesza, ale warto tam zajrzeć, aktywnie działał tam Adolf Weide (może tożsamy z tym, który posiadał Hotel Lindenhof w Sopocie, a potem Adolf Weide Zündwarenvertrieb przy Pfefferstadt 72B w Gdańsku?), jak donosi notka prasowa w "Słowie Pomorskim" (jeszcze z 1930 r.) wydzierżawił on od gdańskiego Senatu plac dla swego towarzystwa Freikörperkultur, jak donosi redakcja: "Na placu tym członkowie towarzystwa odbywali ćwiczenia gimnastyczne bez wszelkiej odzieży. Tego rodzaju ćwiczenia zaatakowało tutejsze pismo centrowe oraz radny miejski Thun, który nazwał je świństwem. Skutek był ten, że Senat pozwolenie na dzierżawę cofnął, zaś p. Weide zaskarżył redaktora Steffena i radnego Thuna o obrazę. Obaj oskarżeni tłumaczyli się, że działali w obronie uprawnionych interesów. Sąg ogłosił wyrok oddalający skargę, motywująco go tem, iż większość społeczeństwa przeciwna jest ćwiczeniom gimnastycznym bez wszelkiej odzieży". /tamże, R. 10, nr 97, 26 kwietnia 1930, s. 5/ I jeszcze: "Zehn Jahre nach Pudors 'Anti-Steinach' erschien eine im Selbstverlag herausgegebene Publikation des Danziger Naturisten Adolf Weide mit dem vielversprechenden Titel 'Verjüngung absolut'. Weides Weg zur Verjüngung war ein striktes naturheilkundliches Regiment: Sonnenbaden, Nacktkultur, richtige Atmung, Abhartüng, gesundeer Schlaf, bequeme Kleidung, Eigenmassage, gesunder Ernährung, tägliche Morgenarbeit und der strenge Verzicht auf solche Laster mit verheerender Wirkung wie Alkohol, Tabak und Begierde". /H. Stoff "Ewige Jugend. Konzepte der Verjüngung vom spaten 19. Jahrhundert bis ins Dritte Reich", Köln, 2004, s. 306/ Z literatury o nieco wcześniejszym okresie: B. Wedemeyer-Kolwe "'Der neue Mensch': Körperkultur im Kaiserreich und in der Weimarer Republik".
  7. Imię słowiańskie

    To dla mających kłopot z wyborem imienia kilka przykładów: Dalestryj (dla osób których stryj mieszka daleko) Cieszygor (dla miłośnika piromanii bądź alpinistyki) Dalegor (dla osoby pochodzącej z dalekiej górskiej krainy) Cieszymysł (dla miłośnika rozrywek umysłowych) Bierko (dla miłośników gier karcianych) Uniemysł (dla bezkrytycznych zwolenników UE) Snowid (dla identyfikujących się z postawą i działaniami E. Snowdena) Blagomir (dla notorycznych kłamczuchów) Sulidziad (dla wyznawców kultów solarnych pochodzących z Sycylii) Domasuł (dla Ślązaka lubiącego sypać anegdotami na rodzinnych imprezach) Boleczaj (dla amatora leczniczych herbatek) Miluico (dla miłośnika chińskich endemitów zoologicznych) Błogota (ta: która przynosi błogość; tajska masażystka?) Dobrosiodł (dla miłośnika hippiki) Lelistrig - hapax legomena! Objęsław (dla osoby nadto ) Ratsława (dla miłośniczki gryzoni) Śmiłka (dla uśmiechniętej miłośniczki kulturystyki) Dobrożyźń (dla zadowolonego z życia) Częstobrona (dla kobiety wyzwolonej seksualnie) Męcimir (dla militarysty) Stronka (dla piszących bloga) Przezpraw (dla recydywistów) Wielochna (dla osoby z kategorii "puszyste") Przejka (dla kobiety wielodzietnej) Maczko (dla weterana 1. Dywizji Pancernej) Bierzęta (dla lubiącej jogging) Cudzkraj (dla przybyłego uchodźcy) Przyśnobor (dla ludzi ze zdrowym uzębieniem) Radolud (dla zwolennika komunizmu) Pojęgrod (dla prowadzącego sieć lokali z wyszynkiem w mieście) Brzezstryk i Morzka - tu zabrakło inwencji...
  8. Czyli w jakich latach? Taki rok 1920, 1939 czy 1956 to też były przed pierestrojką.
  9. Święte Cesarstwo Rzymskie - kilka pytań

    W jakim oficjalnym dokumencie?
  10. Święte Cesarstwo Rzymskie - kilka pytań

    Drobna uwaga: Cesarstwo to nie państwo. Wystarczy spojrzeć na symbolikę "dysków" w Ewangeliarzu Bamberskim.
  11. Warszawa, a jednak pola

    Kawałek Warszawy przed 1934 rokiem:
  12. Wojna rosyjska, czy była potrzebna i sensowna?

    Z ciekawości, co ma Sekret Króla i czyjeś zdolności dyplomatyczne do możliwości przeprowadzania szkolenia załóg okrętów w zablokowanych portach?
  13. Święte Cesarstwo Rzymskie - kilka pytań

    Hasła różne można tworzyć, w jakim oficjalnym dokumencie ów władca używał takiego określenia? Czym innym jest określenie potoczne, powszechnie używane a czym innym tytulatura oficjalna. Na tej zasadzie tytuł: "rex Romanorum" oznaczałby dla euklidesa uzurpację do władzy nad tym miastem?? Problem w tym, że wówczas - nie miało, proponuję zajrzeć do Gervase'a of Tilbury "Otia imperialia". To w osobie Ottona III znajdujemy tego, który sprowadzał papieży do roli cesarskich kapelanów, a w osobie cesarza widział imitatio sacerdotis. Jak a razie konkretów od euklidesa - brak, poza podawaniem stron internetowych jako solidnego źródła wiedzy.
  14. Napoleon w sztuce i kulturze

    Imię cesarza posłużyło do ukucia złośliwego określenia używanego wobec Piłsudskiego: "Bonaparstek", którego jako pierwszy użył u nas bodajże Adolf Nowaczyński (obok innego: "Komendiant"), stąd też przyszedł: "Bonapartacz". "Adolfowi Nowaczyńskiemu na powitanie. Na baczność stańcie, piórka grodu Kopernika, i prezentujcie godnie ostrza lśniące swoje - oto nadchodzi Pióro, co nawskroś przenika w bitwach publicystycznych by najtęższe woje! (...) Życz tedy z namaszczeniem Panu Adolfowi, by jeszcze przez lat kopę słał z dział swych kartacze; Rossynant don Jose'go od nich się znarowi, pokurczą Bonaparstki i Bonapartacze". W.M.
  15. Święte Cesarstwo Rzymskie - kilka pytań

    Nawet bardziej niż sądzi euklides. Choćby, można by zadać pytanie: w jakich to dokumentach z epoki Karol Wielki określał się, jako: "Imperator Rzymski Cesarstwa Zachodniego"? Możemy poznać przykłady? Bo wedle mej wiedzy stosował formułę: "rex Francorum Imperium Romanum gubernans". Czy aby to nie Ludwik II ogłosił się jako pierwszy: "Romanorum Imperator"? Po renowacji cesarstwa, w ramach dynastii Ludolfingów, przymiotnik: "sacrum" (czy: "heiling") pojawia około 1157 roku, pełna urzędowa nazwa: "Święte Cesarstwo Rzymskie" pojawia się w 1254 roku, co jest nieco paradoksalne. W oficjalnym dokumencie "Heiliges römisches Reich deutscher Nation" pojawia się dopiero w 1512 roku, choć już wcześniej w ramach translatio imperii ad Germanos w 1508 r. Maksymilian I w uzasadnieniu przybrania tytułu (bez zgody papieskiej) "Erwählter Römischer Kaiser" dodaje: "teutscher Nation zu Ehren". Na marginesie, dodać można, że istniało pojęcie: "Święte Cesarstwo Rzymskiego Narodu Romańskiego"... Warto zajrzeć do: P. Ziółek "Idea Imperium".
  16. Historia spawania

    A niby gdzie tu problem?
  17. Aleksander Wat

    "I nie ma znaku, by bogowie wtrącili się do jego biografii". Wat zaczął wątpić w racjonalność dziejów, uważał że historię współczesnego świata można jedynie wyjaśnić na gruncie demonologicznym. Podobnie widział własne doświadczenia, jego choroba i inne złe doświadczenia miały być konsekwencją tego, iż dał się uwieść złu, przyrównywał się do karmelitanki Jeanne Ferry, która miała być opętaną: "Nie tylko moje bóle żywo odtwarzają, tak to wygląda, opętanie dawnych czasów, jak siostry Jeanne Ferry (1584-1585)* (...) Ja nie mogę myśleć o tym, o czym chcę, o czym postanowiłem i mam obowiązek myśleć... to się dzieje przy koncentracji, kontroli, przy wysiłku woli i pracowitości, i wzrasta w miarę jak one wzrastają. Jest to więc coś potężniejszego ode mnie, co jest Przeszkodzicielem, główną funkcją biblijnego diabła i jak najbardziej pierwotną. To on moimi myślami myśli, o czym on kapryśny chce, on kieruje wyborem, on podejmuje i zmienia temat i on, gdy stawiam mu opór, rozszczepia się na wielość demonów, wpuszcza ich hordę i w głowie mojej wtedy jest tak, jakby wiatr wymiótł ze śmietnika skrawki zużytej starzyzny i rozmiótł, i kręcił nimi w umęczonej przestrzeni mojego mózgu". /A. Kochańczyk "Poeta w piekle XX wieku", "Akcent", nr 4 (38), 1989, cyt. za: "Dziennik bez samogłosek", Londyn 1986, s. 117/ Ciekawe czemu ojciec Pio nie zechciał mu pomóc, ale wygnał go spod konfesjonału? Wyjaśnienia autora "mopsożelaznego piecyka" nie wydają się być przekonywujące. Z twórczości Wata mógłby skorzystać Tyberiusz gdyby wpadł na pomysł np. antologii: "Motyw łuku w poezji polskiej", tylko nie wiem czy w utworze "Łucznictwo japońskie" nie odstręczyłoby go zakończenie, bo jest tam: "Dopisek chrześcijanina...". Co takiego znajdowało się w dwóch opowieściach: "Niech żyje Europa!" i "Historia ostatniej rewolucji w Anglii" z tomu "Bezrobotny Lucyfer", że polski wydawca (: "Czytelnik") w 1960 r. postanowił je usunąć (oczywiście bez zgody autora)? * - oczywiście ktoś tu poszkapił redakcję, trudno zostać siostrą zakonną konwentu Sœurs Noires mając jeden rok. Siostra zmarła w 1620 r., nieznana jest data jej urodzenia, podaj się 1584 bądź 1585. Do literatury podanej na wiki można dodać: "W 'antykwariacie anielskich ekstrawagancji'. O twórczości Aleksandra Wata" red. J. Borowski tegoż, "Między bluźniercą a wyznawcą. Doświadczenie sacrum w poezji Aleksandra Wata" "Szkice o poezji Aleksandra Wata" red. J. Brzozowski, K. Pietrych Cz. Miłosz "Poeta Aleksandr Wat", w tegoż: "Życie na wyspach" A. Sobolewska "Mythos i logos w twórczości Aleksandra Wata", w, tejże: "Mapy duchowe współczesności. Co nam zostało z Nowej Ery?" M. Baranowska "Trans czytającego młodzieńca wieku (Wat)", w tejże: "Surrealna wyobraźnia i poezja" P. Rojek "'Historia zamącana autobiografią'. Zagadnienie tożsamości narracyjnej w odniesieniu do powojennej liryki Aleksandra Wata" "Pamięć głosów. O twórczości Aleksandra Wata" pod red. W. Ligęzy M. Januszkiewicz "Tropami egzystencjalizmu w literaturze polskiej XX wieku. O prozie Aleksandra Wata, Stanisława Dygata i Edwarda Stachury" K.J. Jeleński "Lumen obscurum. O poezji Aleksandra Wata", w tegoż: "Zbiegi okoliczności. O przeczytanym i przeżytym przez 30 lat" E. Molęda "Mowa cierpienia. Interpretacja poezji Aleksandra Wata" A. Dziadek "Rytm i podmiot w liryce Jarosława Iwaszkiewicza i Aleksandra Wata"
  18. Błędy popełniam jak każdy (vide: "średnio-rozgarnięty"), jakoś jednak nie zwykłem pisać tak by zaspakajać cudzy zmysł estetyczny, choćby to był zmysł janceta. Zasada mówi jedynie o niestosowaniu "mi" inicjalnego i na końcu zdania, reszta rzecz gustu, pomijając spory i całkiem różne opinie językoznawców - jaka forma stosowniejsza. Dla satysfakcji janceta mogę zacząć używać formy: "mię się wydawało", ale czy nie będzie to nadto manieryczne? A dyskusja: jaki był czy jaki powinien być zakres dekomunizacji - nieszczególnie mnie interesuje, przeradza się to zazwyczaj w bicie piany. Padło pytanie o literaturę i w tym zakresie odpowiedziałem jakie jest co do tego moje zdanie. Ale pojęcie jest znane i zrozumiałe:
  19. Wedle wszelkich znaków na niebie, a zwłaszcza na ziemi, komunizmu nigdy nie było i coraz więcej głosów jest za tym, iż nie jest on możliwym do zrealizowania. Po 1945 r. rzesze ludzi dzielnie wkroczyło na drogę budowania socjalizmu, który miał być etapem do majaczącego hen, hen na dalekim horyzoncie komunizmu. Całkiem serio aktyw ten określał się jako komuniści (nie wnikam w kwestię na ile trafną to była autoidentyfikacja a na ile na wyrost). Po 1989 r. okazało się, że i tak do komunizmu byśmy nie doszli, bo wedle większości świadectw osobistych, wielu z wierchuszki PZPR usilnie pracowało by do tego nie doszło, resztę sił poświęcali na reformy socjalizmu, tak by ten nie był tak bardzo "socjalistycznym". Nie dziwne zatem, że Jakub Karpiński, może nieco złośliwie, pytał: "Czy w ogóle był tu jakiś komunizm?". Pech (?) chciał, że zanim zdołano dotrzeć do tej majaki czy zakończyć reformy wszystko się "rozdupczyło"; znowuż - nie wdając się w szczegóły za sprawą jakich czynników. Nie zapominając o tych komplikacjach, to mnie się wydawało, ze dla średnio-rozgarniętej osoby termin "dekomunizacja" nie jest niezrozumiałym, czy to w ujęciu potocznym czy ten ujęty w ramy prawne. Jeśli Tyberiusz odczuwa w tej kwestii pewien niedosyt poznawczy, polecam tekst Andrzeja Walickiego "Nieporozumienia wokół antykomunizmu", gdzie będzie mógł się zapoznać z ciekawą analizą co kryje się (wedle autora) pod pojęciami: "anty-antykomunizm", "antykomunizm" i "dekomunizacja". Przecenia Bruno przepastność mych archiwów czy dysku twardego, większość informacji zapisuję na karteluszkach i trzymam w... szafie, ale co to za szafa? Nawet nie znalazłem w niej jakiejś teczki co by zainteresowała media i odpowiednie instytucje. A co dopiero obiektywną historię dekomunizacji - wolne żarty. Co prawda wyznaję dość pesymistyczną filozofię, ale nie zgodziłbym się, iż: "obiektywnych publikacji tu nie będzie"; może nie: "tu", ale kiedyś powstanie, szczerze mówiąc w tym zakresie liczę bardziej na "Anglosasów". Stworzyć wykaz prac traktujących o tym zagadnieniu to drobiazg, wskazać pośród nich pozycję, o której mógłbym powiedzieć: "obiektywna" to już zupełnie coś innego. Moim skromnym zdaniem, żadna z dotychczas wydanych książek na taką etykietę nie zasługuje. Pozostaje metoda najtrudniejsza, przeczytać zarówno np. "Reglamentowaną rewolucję...", jaki "Karuzelę..." - i postarać się wyciągnąć własne wnioski. * - nie wiem co Tyberiusz ma do tego państwa i dlaczego uważa, że właśnie tam zwrócono się przeciwko komunizmowi. Tak czy siak jest mocno na bakier z faktami. Nazwa tego kraju pisana z dywizem odnosi się do lat: 1918-1920, 1938-1939 i 1990-1990, z komunizmem nijak się one nie wiążą.
  20. Programy telewizyjne dla dzieci

    Datę powstania dzieła Wilkowskiego można przesunąć do roku 1960, jako że prapremiera miała miejsce w marcu 1960 roku w Teatrze "Lalka" w Warszawie. Odnotować można też premierę z 4 grudnia (tego roku) w Teatrze Lalek "Banialuka" (Bielsko-Biała, reż. S. Ochmański, scen. A. Łabieniec, muz. J. Dobrzański). A w 1972 r. przedstawiono nawet wersję w esperanto w Białostockim Teatrze Lalek (reż. K. Rau, scen. W. Jurkowski, muz. S. Prószyński), a tytuł brzmiał: "Tymoteo Rymcimci". Z ciekawostek, muzykę dla naszego Misia skomponował sam Krzysztof Penderecki dla przedstawienia w reż. Stanisława Ochmańskiego zrealizowanego w Teatrze Lalek "Rabcio-Zdrowotek" (22 luty 1963 r.). Wilkowski popełnił i inne dziełka o przygodach Tymoteusza: "Tymoteusz Majsterklepka", "Tymoteusz w lesie", "Tymoteusz i Mikołajki", "Tymoteusz wśród ptaków", znane jedynie z maszynopisu choć przerabiane i wystawiane na scenach różnych teatrów. Zostały one wydane w zbiorze: "Miś Tymoteusz. Sześć sztuk dla teatru lalek" (Białystok, 2009). Z żalem stwierdzam, że nie udało mi się znaleźć informacji o pierwszych krokach w telewizji naszego Misia.
  21. Programy telewizyjne dla dzieci

    Nieuważnie czyta Bruno, napisałem wyraźnie: rzecz powstała (jako pomysł przedstawienia) na pewno przed 1969 rokiem, bo już wtedy wystawiano to np. w "Miniaturze" (reż. M. Zarzecki, scen. G. Bachtin-Karłowska). Nie wypowiadałem się co do tego kiedy to pokazywano w telewizji i w jakim programie, na marginesie: gregski nic o "Dobranocce" nie napisał. Podałem informację o wersji filmowej przeznaczonej do kin - na poranki. I tylko tyle.
  22. Wojna rosyjska, czy była potrzebna i sensowna?

    To raczej kwestia techniczna i gregski pisząc nie ma na to wpływu, zależy to chyba: od tego skąd i "przez co" ktoś pisze. secesjonista
  23. Humor

    Umberto Eco napisał krótki artykuł o piśmie "Planète", specjalizującym się w różnego rodzaju mniej czy bardziej sensacyjnych tematach: od joginów, przez tajemnice Tybetu, kabałę, do niewiarygodnych doniesień ze świata nauki. Czytając o równoległych wymiarach w rzeczonym piśmie, wyobraził sobie, że gdzieś indziej siedzi inny on sam i pisze artykuł, tylko na całkiem inny temat. Jak przyznał, właśnie to pismo sprawiło, że gotów był uwierzyć w istnienie takich wymiarów. Impulsem do tego była informacja, iż jest członkiem redakcji pisma: "Pianeta" (włoska wersja prowadzona przez Louisa Pauwelsa). Choć jako żywo nic nigdy z tym pismem nie miał wspólnego. Jak nic zatem, otarł się o wielką tajemnicę światów równoległych.
  24. Programy telewizyjne dla dzieci

    Dzieło Jana Wilkowskiego, chyba gdzieś z końcówki lat sześćdziesiątych, potem zrobiono z tego filmy animowane (lalkowe) dodawane między innymi do tzw. "poranków": "Tymoteusz i łobuziaki" (z 1988 r.) i "Tymoteusz i Psiuńcio" (z 1987 r.).
  25. Idąc za radą gregskiego, sformułowaną co prawda w innym temacie: chciałbym zapytać za to o poprzedników tego tytułu. Uciekający przed zawieruchą wojenną, młody Richard Pipes przybywa wraz z rodzicami, na pokładzie "Nea Hellas", do USA (w lipcu 1940 roku). Pipes zdawał sobie sprawę, że czeka go decyzja o wybraniu uczelni. Na dworcu Grand Central zauważył kiosk z czasopismami, sądząc, że mogą być tam też jakieś informatory, podszedł i powiedział: "College? Information about college". Jak relacjonował w swych wspomnieniach: "Sprzedawca wyglądał na zaskoczonego, lecz po chwili sprzedał mi kopię pisma "College Life", który był poprzednikiem 'Playboya'". /tegoż, "Żyłem. Wspomnienia niezależnego", Warszawa 2004, s. 42/ Trochę musiałem się pomęczyć ze znalezieniem, jako że trafiałem na ogół, bądź to na autentyczne informatory uczelniane bądź to na strony pornograficzne (oto jak człek musi się poświęcić dla zdobycia wiedzy i zaspokojenia własnej ciekawości ). Znalazłem przynajmniej stronę z okładkami tego tytułu: www.philsp.com/mags/college_life.html. Jakie inne tytuły podobnej proweniencji pojawiały się w tym czasie? Jaka był zawartość tego typu pism? Kto użyczał im swych piór? Jaki były postrzegane w ówczesnym społeczeństwie?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.