Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Film na usługach propagandy

    Ponoć w niepodległej Polsce władze dość długo nie doceniały możliwości propagandowych filmów fabularnych, kiedy jednak zabrano się za ekranizację epopei narodowej wiadomo, że taki film musiał mieć stosowny propagandowy wydźwięk. Przeniesienie na ekran dzieła Adama Mickiewicza miało być jednym z głównych elementów obchodów dziesięciolecia odzyskania niepodległości. Trzeba przyznać, iż reżyser - Ryszard Ordyński (rok wcześniej zrealizował dwa filmy: "Uśmiech losu" według dramatu W. Perzyńskiego i "Mogiłę nieznanego żołnierza" według powieści A. Struga) zadbał o pewien pluralizm przy wyborze autorów adaptacji, w tej roli zatrudnił Andrzeja Struga i Ferdynanda Goetla. /por. E. Szyngiel "'Upaństwowienie romantyzmu' w kinie II RP. O 'Panu Tadeuszu' w reżyserii Ryszarda Ordyńskiego", "Załącznik Kulturoznawczy", nr 5, 2018/ Film miał niebagatelny budżet - pół miliona złotych, władze użyczyły do części scen wojaków z I. pułku szwoleżerów im. Marszałka Józefa Piłsudskiego oraz IV. Zaniemeńskiego pułk ułanów, plakat filmowy wykonał Wojciech Kossak. Producent - Antoni Niemirski (dyrektor "Start-Filmu") tłumaczył, że chce stworzyć "polski film propagandowy" i dodawał, że film pokazujący bohaterskie fragmenty polskiej przeszłości może zyskać większą nośność emocjonalną niż "komercyjne produkcje kosmopolityczne". Oczywiście liczył na sukces kasowy, jak się potem okazało nie bez podstaw. /por. W.Z. "Narodziny 'Pana Tadeusza'. U dyrektora A. Niemirskiego", "Kino dla Wszystkich", nr 71, 1928/ Ciekawe, że przy tym zaangażowaniu wojska nie zdecydowano się na rekonstrukcję legionowych mundurów, stąd jeźdźcy prezentują się w nieistniejących mundurach i nakryciach głowy, zatem widz na ekranie ujrzał pewien symboliczny stereotyp ułana. Zapewne uznano, że lepiej pozostać przy utrwalonych w społeczeństwie kliszach ilustracji autorstwa Michała E. Andriolliego. /por. uwagi S. Gepnera w: "Realia militarne w 'Panu Tadeuszu' i Andriolli", "Blok-Notes Muzeum Mickiewicza", nr 1, 1959/ Historia milczy czy Piłsudski docenił propagandowe smaczki uwypuklone w tej produkcji: "Nam potrzeba wodza Polaka, Jana albo Józefa" czy: "miasto Gdańsk niegdyś nasze, znowu będzie nasze", ale jeśli wierzyć wspomnieniom Stefana Dękierowskiego (współzałożyciela filmowej "Falangi"); brzmiącym dość anegdotycznie; to raczej nie docenił artyzmu. Julian Kaden-Bandrowski, który przed filmem wygłosił słowo wstępne, miał wprowadzić reżysera do loży (premiera miała miejsce w Filharmonii) marszałka, po zakończeniu premierowego pokazu Ordyński zapytał się Piłsudskiego o ocenę filmu, ten miał tak odpowiedzieć: "Ja panu opowiem pewną historię. Otóż w dawnych czasach żył na Litwie książę Mendog. Posiadał wielki zamek. Bywało, że zapraszał gości na ucztę… a później ich mordował. No, do widzenia panu, do widzenia…". /S. Dękierowski "Wspomnienia", "Iluzjon", nr 2, 1984, s. 50-51/ Z literatury: R. Ordyński "Jak filmowałem 'Pana Tadeusza'", w: tegoż "Z mojej włóczęgi" A. Madej "Pan Tadeusz': model adaptacji tradycji artystycznej przez kino", w: tejże "Mitologie i konwencje. O polskim kinie fabularnym dwudziestolecia" J. Lechoń "Kino w obronie 'Pana Tadeusza'", w: "Polski film fabularny 1918-1939. Recenzje" wyb. i oprac. B.L. Gierszewska A. Słonimski "'Pan Tadeusz' na ekranie", tamże K. Kopczyński "'Olśnienie w niespokojnym niebie wieszcza'. 'Pan Tadeusz' Ryszarda Ordyńskiego (1928) - perspektywa wirtualnego odbiorcy", w: "Literatura a film" red. D. Kulczycka, M. Hernik-Młodzianowska L. Kamiński "Romantyzm a ideologia. Główne ugrupowania polityczne Drugiej Rzeczypospolitej wobec tradycji narodowej" A. Chmielewska "Styl narodowy w Drugiej Rzeczypospolitej: artyści a wizerunek odrodzonego państwa", w: "Naród, styl, modernizm" red. J. Purchla, W. Tegethoff G. Stachówna "Ułan i dziewczyna (i koń)", w: "Kino polskie jako kino narodowe", red. T. Lubelski i M. Stroiński A. Kisielewska "Filmowy 'Pan Tadeusz' - polskie kino narodowe?", "IDEA - Studia nad strukturą i rozwojem pojęć filozoficznych", XXX/1, Białystok 2018.
  2. Wybuchy w Siewieromorsku - obecny stan wiedzy

    Tak już zwracając uwagę na drobiazgi... filmik został udostępniony przez Blogpressportal i w tym wykładzie prelegent mówił o "2/3 sowieckiego potencjału nuklearnego dalekiego zasięgu", ale już w pisemnej relacji z tegoż wykładu udostępnionej na Blogpressportal passus ów brzmi nieco inaczej: "Moskwa utraciła nawet 2/3 swojego potencjału morskiego" (vide: blogpress.pl - "Fenomen św. Jana Pawła II – relacja z wykładu prof. Pawła Skibińskiego"). Tak czy inaczej, według poważniejszych analiz, ani: "2/3 potencjału nuklearnego dalekiego zasięgu", ani: "2/3 potencjału morskiego". Choć te 2/3 nie wzięło się z "powietrza", coś tam ktoś gdzieś przeczytał ale zreferował to po swojemu (a jancet się dziwi, że tak "piłuję" niektórych o podanie źródeł i co faktycznie w nich zawarto, by oddzielić co jest tekstem oryginalnym a co komentarzem ). Tak na przykład w opracowaniu który stworzyli Thomas L. Boggs (z New Directions Technology Inc.), Kevin P. Ford (z Energetics Research Division Weapon and Energetics Dept. Naval Air Warfare Center Weapons Div. w China Lake) i Josephine Covino (z Policy Development Division, Dept. of Defense Explosives Safety Board w Alexandrii) można odnaleźć: "Toward the end of the work day on 17 May 1984, a sailor’s cigarette butt started fires that destroyed 1/3 to 1/2 of the Russian Northern Fleet’s supply of surface-to-air missiles, other missiles, munitions, torpedoes, and mines (...) Judging from the size of the blast and the mushroom cloud rising from the facility, it was first thought that a nuclear weapon might be involved. Fortunately, the explosions did not include nuclear weapons". /tychże "Realistic Safe-Separation Distance Determination for Mass Fire Hazards", NAWCWD TM 8668, Naval Air Warfare Center Weapons Division, March 2013, s. 61-62/ Z notki o radzieckiej flocie północnej zamieszczonej na stronie Federation of American Scientists: "In May 1984, a five-day series of explosions at Severmorsk reportedly destroyed up to one-third of the Northern Fleet's SAM stockpile, as well as other missiles and munitions". /tekst dostępny na stronie: fas.org/ "An explosion in mid-1984 at Severomorsk on the Kola Peninsula repotrtedly killed several hundred persons and destroyed two-thirds of that fleet's surface-to-air and surface-to-surface missiles". /R.F. Starr "Foreign Policies of the Soviet Union", Stanford 1991, s. 151/ Jak te zniszczenia w bazie wyglądały przy całym potencjale szacowanym przez rząd USA można się przekonać z oficjalnych opracowań: www.scribd.com - "Soviet Military Power, April 1984" edocs.nps.edu - "Soviet Military Power, April 1985".
  3. Był entuzjazm, czy go nie było?

    Tyle, że trzeba wspomnieć że Grey nie przypominał sobie by miał wówczas wypowiedzieć te słowa.
  4. Normy żywieniowe, racje i ogólnie o żywności na frontach

    Jak angielscy żołnierze to oczywiście kwestia herbaty... Arthur Guy Empey był Amerykaninem, który postanowił udać się na europejski (po tym jak usłyszał o zatopieniu "Lusitanii") front zanim to uczynił jego kraj. Swymi doświadczeniami z tego frontu jak i z obcowania z Tommy's postanowił się podzielić ze swymi rodakami, czego efektem była wydana po raz pierwszy w 1917 r. książeczka pt. "Over the Top" (z podtytułem: "By An American Soldier Who Went"), w której zawarł również krótki słownik "Tommy's Dictionary of the Trenches". Amerykanom, choć z punktu widzenia mieszkańców Albionu to tacy nieokrzesani gorsi kuzyni, herbaciany napój nie był przecież obcy, jednakże Empey postanowił przybliżyć swym rodakom znaczenie tego napoju dla Brytyjczyków. Warto zwrócić uwagę, że nie napisał o napoju, a o "leku": "Tea. A dark brown drug, which Tommy has to have at certain periods of the day. Battles have been known to have been stopped to enable Tommy to get his tea, or "char" as it is commonly called". /tegoż "Over...", New York and London 1918, s. 310/ Z innych zawartych tam opisów; jak łatwo się przekonać konstruowanych z pewnym przymrużeniem oka; dotyczących niektórych kwestii aprowizacyjnych: "Char. A black poisonous brew which Tommy calls tea. Cook. A soldier detailed to spoil Tommy's rations. He is generally picked because he was a blacksmith in civil life. Haversack. A canvas bag forming part of Tommy's equipment, carried on the left side. Its original use was intended for the carrying of emergency rations and small kit. It is generally filled with a miscellaneous assortment of tobacco, pipes, bread crumbs, letters, and a lot of useless souvenirs. Iron Rations. A tin of bully beef, two biscuits, and a tin containing tea, sugar, and Oxo cubes. These are not supposed to be eaten until you die of starvation Maconochie. A ration of meat, vegetables, and soapy water, contained in a tin. Mr. Maconochie, the chemist who compounded this mess, intends to commit "hari kari" before the boys return from the front. He is wise. Ration Party. Men detailed to carry rations to the front line; pick out a black, cold, and rainy night; put a fifty-pound box on your shoulder; sling your rifle and carry one hundred twenty rounds of ammunition. Then go through a communication trench, with the mud up to your knees, down this trench for a half-mile, and then find your mates swearing in seven different languages; duck a few shells and bullets, and then ask Tommy for his definition of a "ration party." You will be surprised to learn that it is the same as yours. Supper. Tommy's fourth meal, generally eaten just before "lights out." It is composed of the remains of the day's rations. There are a lot of Tommies who never eat supper. There is a reason. "Top Hats at Home," Tommy's name for Parliament when his application for leave has been turned down or when no strawberry jam arrives with the rations". /tamże, s. 286 i n./
  5. No właśnie konserwy... A jak wyglądało to z normami żywieniowymi w poszczególnych armiach? Wedle odczytu wygłoszonego w lutym przed Paryską Akademią Nauk przez prof. Armanda Gautiera racja żołnierza francuskiego to: chleb: 750 g (lub chleba wojennego 600 g) - 60,0 substancji białkowych, 9,0 tłuszczów, 897,0 węglowodzianów Mięsa świeżego surowego: 500 g (czyli 400 g mięsa bez kości, lub 280 g konserw) - 75,0 substancji białkowych, 20,25 tłuszczów, 1,4 węglowodzianów Rosołu skondensowanego: 50 g - 2,7 substancji białkowych, 14,40 tłuszczów, 21,0 węglowodzianów Jarzyn suchych lub ryżu: 100 g - 18,7 substancji białkowych, 1,70 tłuszczów, 38,0 węglowodzianów Cukru: 31 g - 30,5 węglowodzianów Słoniny lub tłuszczu: 30 g - 0,3 substancji białkowych, 20,0 tłuszczów Kawy palonej: 24 g - 0,8 substancji białkowych, 2,6 węglowodzianów Wina 10-stop.: 250 cm3 (lub wódki: 62 cm3) - 0,7 substancji białkowych, 35,0 węglowodzianów Rachunek tej racyi w ciepłostkach: Subsatancye białkowe 585,3 Tłuszcze 555,0 Weglowodziany 2049,4 Ogółem ciepł. 3189,7 A to już było kilka postów wcześniej: Móc to i mogli, ale filtrowanie nie czyni większej szkody drobnoustrojom, a metoda stosowana jest do dziś, do szybkiego i masowego odkażenia wody wciąż używa się wapna chlorowanego. A z tym różnie bywało, wspomniany profesor analizując ilość kalorii jakie miał do swej dyspozycji francuski żołnierz w porównaniu do rodzin chłopskich na południu Francji, robotników kolejowych i wieśniaków belgijskich doszedł do wniosku, że żołnierzom dostarczano mniej kaloryczne pożywienie. Racje pracowników cywilnych to 3950 do 4000 "ciepłoty", zastanawiając się nad tym jak żołnierze mogli podołać trudom wojennym, jako jedną z przyczyn podał - właśnie owe paczki. Zresztą jak długo mógł trwać stan, że rodzina wysyła wciąż te same a mało przydatne produkty? W kolejnym liście żołnierz mógł napisać czego najbardziej potrzebuje.
  6. Był entuzjazm, czy go nie było?

    Catriona Pennel, autorka opracowania "A Kingdom United: Popular Responses to the Outbreak of the First World War in Britain and Ireland", utrzymuje że pierwsze reakcje to raczej zaskoczenie a nawet szok, a potem zgoda na udział w wojnie ale bez entuzjazmu. Uważa, że mit entuzjazmu niejako "narodził" się w okresie dwudziestolecia, zwłaszcza za sprawą opublikowanych wspomnień polityków brytyjskich, w których wielu przedstawiało się jako tych, którzy ulegli powszechnemu entuzjazmowi gdy sami podchodzili do myśli o przystąpieniu do wojny z rezerwą, myśląc nawet o neutralności.
  7. O powstańcach, którzy wrócili pod berło Mikołaja I

    Tylko jak można mówić w przypadku poborowych o "powrocie pod berło"? Mieli jakiś wybór?
  8. A dla mnie jak najbardziej logiczna, taka była funkcja pisarza.
  9. O powstańcach, którzy wrócili pod berło Mikołaja I

    Tylko co mają wspólnego powstańczy żołnierze wcielani do wojska z wcielanymi parobkami czy zagrodnikami?
  10. Wybuchy w Siewieromorsku - obecny stan wiedzy

    Amerykanie coś tam wiedzieli, zatem trudno byłoby zdążyć "zanim się dowiedzą". Wiedzieli nie tylko analitycy ze służb wywiadowczych, wyżsi rangą wojskowi itp. osoby, wiedzę taką można było posiąść za kilka dolarów; o ile ktoś się interesował zagadnieniami militarnymi; za jakieś . Fred T. Jane zorganizował przedsiębiorstwo wydawnicze Jane's Company, które w 1898 r. wystartowało z "Jane's Fighting Ships". Z czasem wydawnictwo rozrosło się i zaczęło wydawać różne roczniki (yearbooks) w których prezentowano przegląd różnych zagadnień militarnych (m.in. były to takie zestawienia jak: "Jane's Frgiht Containers", "Jane's All the World's Aircraft", "Jane's Companies of Europe", "Jane's Surface Skimmers"). I były to cenione, nie tylko przez amatorów, kompendia wiedzy o stanie poszczególnych armii, broni i nowościach militarnych. Wydawnictwo wydawało również wersję prasową "Jane's Defence Weekly". W "Jane's Defence Weekly" z czerwca 1984 r. ukazał się całkiem szczegółowy raport dotyczący wybuchu w Siewieromorsku napisany przez redaktora tego pisma Dereka Wooda. Wood opierał się na materiałach które mogły pochodzić jedynie od służb wywiadowczych. W tym czasie ludzie z wydawnictwa prowadzili rozmowy z Samuelem Loringiem Morisonem dotyczące jego zatrudnienia na pełen etat w ich tygodniku. Morison był od 1974 r. pracownikiem Naval Intelligence Support Center, z różnych powodów był coraz bardziej niezadowolony z tej pracy i dziwnym zbiegiem okoliczności w tym czasie w "Jane's..." zaczęły się pojawiać tajne materiały, fotografie okrętów, artystyczny rysunek dotyczący nowego okrętu radzieckiego no i wreszcie zdjęcia i informacje z Siewieromorska. Ostatecznie Morison trafił do annałów historii prawa, jest (chyba wciąż) jedynym pracownikiem rządowym skazanym za przekazywanie niejawnych informacji prasie. "At the same time that Morison began seeking a job with 'Jane's Defence Weekly', materials and information from NISC began to appear in that publicaation. The first incident that caused NISC to take nitice occurred in June 1984. An artlicle about ammunition depot explosion at Severomorsk, a Soviet naval base, and its effect on the Soviet Navy appeare in 'Jane's Defence Weekly'. While the explosion had been mentioned in other publications, it was the amount of detail in the article that brought a 'brief flurry of interest' at NISC". /"The Dark Side of Moonlighting: Samuel L. Moriosn"; w: "Security Awareness in the 1980s" (featured articles from the "Security Awareness Bulletin", 1981 to 1989), Department of Defence Security Institute, Richmond Virginia, s. 84/ Stan wiedzy wojskowych był zapewne większy niźli to co zawarto w pojawiających się wówczas artykułach w prasie fachowej. W maju 1984 r. Amerykanie może nie mogli mieć pewności ile konkretnie i jakich rakiet zostało zniszczonych czy uszkodzonych ale mogli oszacować z grubsza skalę zniszczeń. Zważywszy na satelity szpiegowskie trudno było Rosjanom ukryć skalę zniszczeń, satelity pogodowe zarejestrowały chmur dymu i kurzu a wstrząsy zostały zarejestrowane przez sejsmografy. "When the smoke finally cleared, the heaviest damage was shown to be in threw major areas of the Severomorsk facility: - the stores area for most of the fleet's surface-to-aair missiles and surface-to-surface weapons; - the explosive components storage area containing all non-nuclear missile warheads, missile fuel and other sensitive components; - the naval ammunition storage depot under 1 km from the SLBM storage facility. A number of buildings and bunkers were obliterated entirely, a further 12 were heavily damaged and 12 storage sheds disappeared completely. Approximately 580 of the fleet's stock of 900 SA-N-1 and SA-N-3 surface-to-air missiles wer destroyed, together with nearly 320 of the 400 stord SS-N-3s and SS-N-12s and complete stock of about 80 SS-N-22 surfce-to-surface missiles. Some SA-N-6 and SA-N-7 missils were also damagd. In addition, an indeterminate number of SS-N-19 missiles were destroyed (...) Threee of the six SLBM bunkers sufferd surface blast and debris damage. The SS-N-17s for the 'Yanke' class submarines were not affecteed as they are stored in deep mountain vaults, and although the naval ammunition storage depot was severely damaged, the fleet's mine reserves, also stored three, were not impaired. If the missiles in the SLBM bunkers had gone up, the Soviet SSBN forces in the Atlantic would have been crippled, as all the Soviet ballistic missile submarines which patrol off the east coast of the USA are based in or around Severomorsk (...) For the Northern Flet, the destruction represents the greatest disaster to occur in the Soviet Navy since the Scond World War. It means that the flet cannot rearm its 148 surface ships once all the onboard missils in the magazines have been expended". /D. Wood "Soviets' Northern Flet disabled... 'not viable' for six months", "Jane's Defence Weekly", Vol. 2, no. 1, 14 July 1984/
  11. Wybuchy w Siewieromorsku - obecny stan wiedzy

    A można poznać fragment jego wypowiedzi?
  12. Leni Riefenstahl

    Tak by wynikało z tego rozstawionego sprzętu i jej własnej relacji, że po wspomnianych wydarzeniach zrezygnowała z aktywności filmowej. Tylko, że do tego "przed" nie pasuje miasto Radom, a tak opisany jest ten "cykl" zdjęć Oswalda Burmeistera. A ja akurat odwrotnie, podczas tego zdarzenia zrobiono jej co najmniej dwa zdjęcia, może nawet więcej. Ktoś wycelował w nią broń, zrobiło się zamieszanie, ktoś próbował mitygować nadto agresywnego żołnierza, inni otaczają Riefenstahl a ta jest na granicy histerii czy szoku.
  13. Voltaire

    Wklepać w wyszukiwarkę nazwisko i tytuł rodowy i nie sprawdzić czy to co "wyskoczy" jest zgodne ze stanem faktycznym? Louis Le Tonnelier de Breuteuil, signeur de Breteuil (ur. w 1609 r.) miał trzech synów. Pośród nich był François Le Tonnelier de Breteuil, marquis de Breteuil (ur. w 1638 r.), ten spłodził François'a Victora Le Tonnelier de Breteuil (ur. w 1686 r.), który dwukrotnie obejmował stanowisko sekretarza wojny za Ludwika XV. Inny z synów Louisa Le Tonnelier - Louis Nicolas Le Tonnelier de Breteuil, baron de Preuilly (ur. w 1648 r.) miał syna, którym był Charles Auguste Le Tonnelier de Breteuil, baron de Preuilly (ur. w 1701 r.) a ten syna, którym był Louis-Auguste Le Tonnelier de Breteuil (ur. w 1730 r.). Ten ostatni to ów wspomniany de Breteuil, który został wysłany do Petersburga. Spośród tych wielu panów "de Breteuil" to ów dwukrotny sekretarz wojny był kuzynem naszej Gabrielli, markizy du Châtelet. Ten sam, który próbował zniszczyć jej związek z Wolterem poprzez namówienie jej matki by wysłała donos do męża Gabrielli w którym informowano go o złym prowadzeniu się jego małżonki (list nie dotarł do adresata, został przechwycony przez Gabriellę). Ten sam który zabiegał by sąd nie uznał Michelle - przyrodniej siostry markizy du Châtelet. Jak euklidesowi wyszło (bo nie sądzę by był to Gilles Perrault, choć to jemu euklides przypisuje autorstwo tej rodzinnej relacji), że wnuk jej ojca jest jej kuzynem pozostanie dla mnie niepojętą tajemnicą. Te "pewne względy" to po prostu ukazanie się bez zgody cenzury "Lettres philosophiques sur les Anglais" Woltera. Poza kwestią braku zgody na druk kontrowersje wzbudziły zawarte tam idee, stąd ostatecznie książka została potępiona i spalona (10 czerwca 1734 r.) u stóp schodów Pałacu Sprawiedliwości. Wolter nie musiał uciekać, decyzja Strażnika Pieczęci Germaina Louisa Chauvelina jeszcze nie zapadła, zatem była to ucieczka, rzekłbym - prewencyjna, nie ostatnia w życiu tego filozofa. Ostatecznie na jego osobę został wydany lettre de cachet na mocy którego miał zostać osadzony, bodajże w twierdzy Auxonne. Można się spierać czy ucieczka pod opiekę Leszczyńskiego rzeczywiście gwarantowałaby Wolterowi ujście władzom Paryża, ja osobiście nie sądzę by tak było. Gdyby te władze były w tym względzie rzeczywiście zdeterminowane to szybko okazałoby się jak nikłą jest realna władza Polaka w jego domenie a jaką posiada kanclerz, markiz de la Galaizière i jak lekko traktuje się w Paryżu kwestię suwerenności Lotaryngii. Warto pamiętać, iż w wielu przypadkach karanie i ściganie artystów, filozofów czy uczonych miało charakter pewnego rodzaju gry pozorów. Skazany artysta musiał się na jakiś czas usunąć sprzed oczu paryskich władz, a te nieszczególnie aktywnie go ścigały, a za jakiś czas karę na ogół anulowano lub jej rygory łagodzono. Udanie się na dwór w Lunéville zadowalało obie strony, władze mogły się tłumaczyć: ścigalibyśmy ale to już inne państwo zatem nie możemy. Całe to krótkie roztrząsanie o ucieczce przed władzą paryską do Lotaryngii, gdzie ta władza formalnie nie sięgała jest oczywiście bezzasadne w przypadku opisywanych tu wydarzeń z roku 1734. A to dlatego, że Wolter wcale nie udał się do Lotaryngii. Po prostu kolejny raz euklides nie sprawdził faktów, tym razem polityczno-geograficznych. Wspomniane przezeń "posiadłości de Chatelet" (tak na marginesie - euklides powinien wiedzieć, że w tym przypadku stosowna nom à particule to:"du" a nie: "de") nie leżały w Lotaryngii tylko w Szampanii, jak najbardziej w państwie francuskim, choć na jego obrzeżach skąd blisko było do granicy z Lotaryngią. Rozpuszczono plotkę o tym, że Wolter uciekł zagranicę, tymczasem udał się on do Cirey siedziby rodu du Chastellet (gałęzi - Lomont) będącej wówczas w posiadaniu męża Émilie. Dla Paryżan podupadający majątek markiza był zapadłą dziurą leżącą gdzieś niemal na krańcach świata, wystarczająco odosobnione miejsce by stało się zadość wymogom ukrycia się. Najpopularniejsza trasa którą tam można było dotrzeć z francuskiej stolicy to udać się pocztą drogą na Lotaryngię do Bar-sur-Aube (jakieś dwieście kilometrów) a potem schodząc z głównego traktu przebyć pieszo (o ile nie przysłano z majątku umówionych koni) kolejne dwadzieścia kilometrów. W wielu relacjach tych którzy odwiedzili to miejsce przewija się motyw gór otaczających majątek, który sam miał być umiejscowiony na górze, ale to tylko wrażenia mieszczuchów, Cirey leżało na niewielkim wzgórzu. Marie Lousie, siostrzenica Woltera (a w późniejszym czasie jego kochanka) i świeżo poślubiona pani Denis w swych relacjach z pobytu w Cirey pisała do Nicolasa Thieriota o przerażającej głuszy, miejscu oddalonym od siedzib ludzkich o cztery mile, gdzie nie widać nic prócz ugorów i gór (por. R. Vaillot "Avec Mme Du Châtelet", Oxford 1988). Podobnie Françoise de Graffigny gdy udało się jej wynająć wreszcie konie, dotarła do Ciry w głęboką noc, wysadzona przy ogrodzeniu musiała jeszcze dotrzeć do samego pałacu, co wydawało jej się wspinaczką po omacku na jakąś dużą górę. "The book was condemned (June 10th, 1734) the copies seized and burnt, a warrant issued against the author and his dwelling searched. He himself was safe in the independent duchy of Lorraine with Émilie de Breteuil, marquise du Châtelet, with whom he began to be intimate in 1733; he had now taken up his abode with her at the château of Cirey (...) the summer of 1734 that Cirey, a half-dismantled country house on the borders of Champagne and Lorraine...". /G. Saintsbury "Voltaire: Brief Biography", w: "Collected Works of Voltaire", Ser. Delphi Classics, Hastings, East Sussex 2015, b.p., ed. elektron./ "Miejscowość jest rozkoszna, ale istotnie dosyć samotna, poza wielkimi traktami komunikacyi; przez Saint-Dizier, było się o dwa kroki od granicy Barrois i za pierwszym popłochem można było przejść z państwa króla francuskiego do dominium księcia Lotaryngii. Cirey dawało wypoczynek, możność studyowania i bezpieczeństwo". /G. Lanson "Wolter", Warszawa 1908, s. 62/ "W tajemnicy schronił się w château pani du Châtelet w Cirey w Szampanii, podczas gdy jego przyjaciele usiłowali interweniować u władz (...) Szampania to byłą wprawdzie Francja, ale w razie potrzeby szybko mógł stąd dotrzeć do granicy - już wtedy musiał stale pamiętać o geografii". /J. Kierul "Émilie du Châtelet i Voltaire", Warszawa 2014, s. 79 i s. 88/ "Voltaire was forced to hide for several months, as there was a warrant for his arrest; so he and Gabrielle-Émilie moved to the estate of her hsband in Cirey-en-Cahmapgne (...) Regarding their move to Circey, Voltaire wrote: 'I found in 1733 a young lady who felt more or less as I did, and who resolved to spend sevveral years in the country to cultivate her mind, far from the tumult of the world. It was the marquise Du Châtelet (...) Nevertheless she left all this to go and bury herself i na dilapidated house on the frontiers of Cahmpagne and Lorraine, where the land was very fertile and very ugly'". /M. Frize "Laura Bassi and Science in 18th Century Europe. The Extraordinary Life and Role of Italy's Pioneering Fmale Proffesor", Springer-Verlag Berlin An. 2013, s. 154; oryg. tekst jest dostępny np. w zbiorze: "Œuvres complètes de Voltaire" texte établi par L. Morland/ Myli się euklides, markiza nie musiała uciekać i nie uciekała, bo i niby dlaczego miała to czynić? Przecież nie z takiego powodu, że przed aferą z "Listami..." była związana z Wolterem, zwłaszcza że nie było wówczas dla nikogo tajemnicą, iż w tym czasie była już uczuciowo zaangażowana w romans z Pierrem Louisem Moreau de Maupertuisem, francuskim akademikiem i niezbyt odkrywczym matematykiem, którego główną zasługą na polu nauki było chyba to, że jako pierwszy z członków Akademii Nauk pozwolił sobie (co prawda w dość ostrożny sposób) wspomnieć o idei przyciągania grawitacyjnego (w jego "Discours sur la figure des astres" z 1732 r.). Kiedy Wolter przybywał w Cirey, markiza nie tylko nie ukrywała się czy uciekała ale dość często przebywała w samym Paryżu. Raz - szukając kontaktu z Maupertuisem, którego uczucia już nieco ochłodły, dwa - załatwiając również różne sprawy dla samego Woltera, na przykład negocjacje w sprawie możliwości wystawienia jego tragedii "Alcyra". A kiedy to kardynał miał mu wydać to polecenie? Ta pewność, że: "pewno zarobiła" to jest na czymś oparta czy to tylko takie dywagacje, których euklides nie jest w stanie udowodnić? Zadziwiające, że nikt tego nie skomentował a przecież tak ujęte zestawienie tych dwóch punktów aż się o to prosi. Czy gdyby dziś jakiś prawicowy publicysta powiedział o ideach lewicowych: "trzeba rozdeptać to łajdactwo" to uznalibyśmy, iż dla tego publicysty bardzo ważna jest tolerancja?
  14. Rewolucja lutowa 1917

    Cóż... ponieważ euklides jest tak wielkim admiratorem wszystkiego co francuskie to objaśnię mu jego sytuację na przykładzie z francuskiej literatury. Molierowski pan Jourdain "odkrył", że już od czterdziestu lat mówi prozą, przed euklidesem jest teraz odkrycie, że podaje tutaj daty według starego stylu. Pomylić każdy się może, ale jak już ktoś się zabiera do pouczania innych w zakresie tego co jest obecnie używanym a co nie, to powinien wpierw sprawdzić czy sam dobrze rozumie to co sam stosuje. Nie rozstrzygając kwestii roli Guczkowa w spisku, pragnę zwrócić uwagę innych forumowiczów na to z jaką swobodą (by nie rzec - z nieuczciwością) poczyna sobie euklides kiedy relacjonuje nam to co (niby) przeczytał u jakiegoś autora. Dla każdego kto dłużej podyskutował z euklidesem nie jest tajemnicą, iż ma on często problemy z zacytowaniem oryginalnego tekstu. Nie jest też tajemnicą, że często podpiera się opinią (co nie jet oczywiście, samo w sobie niczym złym) wyrażoną przez takiego a nie innego autora, tylko gdy ktoś sięgnie po tę samą książkę czy publikację to bywa, że nie można w tekście znaleźć tego co tam znajduje euklides, a bywa że znajduje się zupełnie odwrotne stwierdzenia. Nie będzie zatem dla nikogo zaskoczeniem, że Aleksander Michajłowicz Romanow w rozdziale poświęconym tym wydarzeniom, zatytułowanym "Wojna i rewolucja" (jak i w całej swej książce) nie napisał wprost ani słowa o postaci Guczkowa, a tym bardziej nie podawał szczegółów z kim współdziałał i skąd się wzięły jego wpływy. Jeśli euklides nie potrafi rozróżniać oryginalnego tekstu od przypisów dodanych przez redaktora czy tłumacza (w tym przypadku chyba przez tłumacza - Krzysztofa Tura, jako że w pierwotnym rosyjskojęzycznym wydaniu wspomnień przypisów nie było) to . W konsekwencji trzeba tracić czas by rozwikłać co jest tekstem oryginalnym, co dodatkiem autorstwa samego euklidesa a co redaktora (czy tłumacza). Jeśli jednak euklides rozróżnia ale nie widzi potrzeby poinformowania innych kto tak na prawdę jest faktycznym autorem (i jego źródłem) to według mej opinii postępuje nieuczciwie. Nawet gdy odredakcyjne informacje podane w przypisach zgodne są z opinią autora oryginalnego tekstu. "Do str. 202 36 Organizację antycarskich spisków wśród wyższych wojskowych wiąże się zwykle z działalnością masonerii i tzw. 'loży wojskowej' (...) Główna rolę w przygotowaniu spisku generalicji odegrał Guczkow. Był on w kręgach opozycji uważany za wybitnego speca wojskowego i stojąc na czele dumskiej komisji spraw wojskowych, skupił koło siebie grono wyższych sztabowców z generałami Gurko, Poliwanowem (późniejszym carski ministrem), Januszkiewiczem (szefem sztabu przy Mikołaju Mikołajewiczu), Łukomskim i in. Wpływ Guczkowa w sferach wojskowych stale się zwiększał, zwłaszcza kiedy stanął on na czele tzw. 'Komitetu Wojenno-Przemysłowego', który miał organizować 'wysiłek wojenny' społeczeństwa, a w istocie zajmował się rozdzielaniem części zamówień państwowych na potrzeby wojska, traktując to jako wygodny instrument korupcyjny. O rzeczywistej potędze Guczkowa świadczyła intryga, dzięki której usunął ze stanowiska wiernego Mikołajowi ministra Suchomlinowa, a nawet postawił go przed sądem pod zarzutem 'zdrady'. Zemsta dosięgnęła Suchomlinowa za to, że wcześniej usiłował rozpędzić 'lożę', przenosząc jej członków na różne stanowiska na prowincji. Zastąpił go, jakże by inaczej, Poliwanow. O powodzeniu spisku zadecydowało współdziałanie szefa sztabu Aleksiejewa i dowódcy Frontu Północnego Ruzskiego...". /A. Michajłowicz Romanow "Byłem Wielkim Księciem", Białystok 2004, s. 287, przyp. 36/ To tyle co do opowieści jak to Aleksander Michajłowicz pisał "mniej więcej tak"...
  15. Wielki terror ZSRR 1917-1991 Pomoc

    Cóż, o tym, że we wskazanej z tytułu książce Kucharzewskiego w zasadzie nic na temat ziemstw nie ma to już zostało przeze mnie wskazane, jeśli euklides uważa że jest inaczej to niech przywoła stosowny fragment. Do tej pory jakoś tego nie potrafi uczynić zatem fraza: "Jest jeszcze Kucharzewski" jest tu zaklinaniem rzeczywistości przez euklidesa, który zapewne liczy na to że powtarzając swe półprawdy zmęczy na tyle interlokutorów, że ci zrezygnują z oponowania przeciwko jego wymysłom. Podsumowując: wskazał euklides trzy książki i w dwóch z nich nikt nie znajdzie tego co według euklidesa tam jest. Za to jak się do jednej z nich zajrzy to można się przekonać, że euklides potrafi przeinaczać sens wypowiedzi autora. To jeśli chodzi o zagadnienie ziemstw. Podobnie, we wskazanych książkach Kucharzewskiego i Romanowa nie ma nic o tym by terroryzm rewolucyjny wywodził się z ziemstw. Skoro euklides ma na ten temat inne zdanie to proszę nam wskazać w których to fragmentach ich książek znajduje się taka konstatacja. A ja odniosłem się nie do: "elementu słuszności historycznej" tylko do stylu naiwno-pensjonarskiego i bałamutnych opowieści o carach co to nigdy żadnej wojny nie chcieli, co to jedynie myśleli o doli swego ludu i o tym jak by to tę dolę poprawić. Jeśli dla euklidesa rzeczową oceną elementu reformy ziemstw jest argument w postaci 10 000 chłopów, którzy podczas koronacji wyrażają jednogłośnie swe zadowolenie z jej kierunku - to cóż ja mogę na to rzec... Cóż, to jest duży problem euklidesa, tylko w takim przypadku nie powinien wskazywać ludziom konkretnych pozycji książkowych bo jedynie stracą czas. Wychodzi na to, że w dwóch kwestiach do których się odniosłem to nie ma czego rozdzielać. Jeśli napiszę, że w oficjalnych komunikatach władz radzieckich wkroczenie w 1939 r. na tereny Polski miało charakter wspomagania chłopskich i robotniczych powstańców, którzy wystąpili przeciwko polskim obszarnikom to nie oznacza, że sam tak sądzę. I tak jest z oceną wielkiego księcia co do wprowadzenia naczelników, którą to jego ocenę euklides pozwolił sobie przeinaczyć. Cóż, ani według datacji w starym stylu ani według datacji według kalendarza gregoriańskiego zdarzenie z chłostą nie miało miejsca w styczniu, co więcej nie miało miejsca w 1878 roku. Proponuję w tej kwestii doczytać co nieco. Zdaje sobie sprawę euklides, że datę "24 stycznia 1878 r." podaje on według starego stylu, którego ponoć on sam nie używa i którego używanie wypomina innym?
  16. Wybuchy w Siewieromorsku - obecny stan wiedzy

    Otóż to zawierzenie nie miało żadnego "aspektu atomowego", to że ktoś mu takowy przypisuje jest mocno naciąganą interpretacją. Warto takim samozwańczym interpretatorom myśli i intencji papieskich zadać pytanie: co takiego nastąpiło po Zawierzeniu z października 1942 r., z lipca 1952 r., z maja 1982 r. czy października 1983 roku? A jaki to historyk wskazywał związek pomiędzy tymi dwoma zdarzeniami?
  17. Najbardziej spektakularne akcje II WŚ

    Chyba najobszerniej o tym napisano u Jacka Greene'a w "The Black Prince And The Sea Devils: The Story Of Valerio Borghese And The Elite Units Of The Decima Mas" i w "The Royal Navy and the Mediterranean" (Vol .I "September 1939 - October 1940") pod redakcją Davida Browna. Tak skrótowo, włoski okręt podwodny "Iride" w Zatoce Bomba testował wówczas czy przeprowadzał jakieś próby z ludzkimi torpedami, których miał cztery na pokładzie. Pech chciał, że został "przyłapany" podczas przebywania na dość płytkich wodach. "... unable to dive due to the shallow (15m-deep) water, 'Iride' exchanged fire with the aircraft, taking casualties before one aircraft fired a torpedo that struck the submarine. 'Iride' sank immediately". /J. Prenatt, M. Stille "Axis Midget Submarines: 1939–45", Osprey Publishing 2014, b.p., ed. elektron./ "The submarine Iride sailed to the Gulf of Bomba in Libya and met there a torpedo boat bringing four SLCs. British aircraft foiled this operation when a flight of three Swordfish from HMS Eagle sank Iride on 21 August, just after it had fastened the SLCs to its deck and was about to conduct a test dive preliminary to departing for Alexandria (the SLCs could not withstand water pressure at depths greater than thirty meters). However, the survivors, who included X MAS personnel, were eventually able to recover the SLCs (as well as seven trapped crewmen) from the wreck, which had settled on the bottom at a depth of fifteen meters" /V.P. O'Hara, E. Cernushi "Frogmen against a Fleet: The Italian Attack onAlexandria 18/19 December 1941", "Naval War College Review", Vol. 68, No. 3 Summer 2015, Article 8, s. 4/ "On August 22, 1940, in preparation for a human torpedo attack on the Gulf of Bomba (Cyranaica, Libya) with four human torpedoes when three Fairey Swordfish torpedo bombers off the aircraft carrier HMS Eagle hit the submarine in shallow water. Few crew members were rescued with the support of the human torpedo operators, but most were killed in the sinking". /E.J. Emering "Decima Flottiglia MAS","JOMSA", Journal of the Orders nad Medals Society of America, Vol. 62, No. 3, May-June 2011, s. 28, przyp. 5/
  18. Najbardziej spektakularne akcje II WŚ

    A czy te wyliczenia uwzględniają maszynę prowadzoną przez A. Morforda (z obserwatorem M. Greenem), która chyba wystartowała ale w akcji ostatecznie nie wzięła udziału? W tabelce zamieszczonej w książce Angusa Kostama, przedstawiającej samoloty "drugiej fali" przy ich maszynie (L5Q) odnotowano "Mission aborted". "The first seven Swordfish roared into the air successfully, but the eight aircraft got into diffuculties. L5F, crewed by Clifford and Going began moving forward, but then the chocks were remowed from the ninth plane at its rear - L5Q, crewed by morford and Green. When Captain Boyd and Commander Robertson were updated, they decided that Morford and Greene should take off as planned. By contrast, L5F would be taken back to the hangar for repairs - a crushing blow for Clifford and Going. Meanwhile the other six Swordfish had formedup around the wave leader in L5A, five miles ahead of the carrier. Hale waited to see what happening to his last two aircraft. Finally, at 9.45 pm, L5Q raced up to join them, and a signal lamp from Robertson on 'Illustratious' gave the order "Carry On'.That was it - the second wave was on its way. Twenty minutes later another aircraft had to pull out. Morford and Greene, flaying L5Q, the last remaining bomber, suddenly felt a jolt. It was one of the straps holding their long-range fuel tank in place (...) Still, they now had no option but to turn back, as they did not have enough fuel for the return trip to Taranto. So, they turned aroiund, and flew back to 'Illustrious'. As they approached, a barrage of anti-aircraft fire greeted them, until Green fired a recognition signal, and they were able to land safely. That meant Hale's wave now consisted of just seven planes. He watched L5Q stall, but was unable to help. The remaining Swordfish continued on their way". /tegoż "Taranto 1940: The Fleet Air Arm’s precursor to Pearl Harbor", 2015, s. 69-70/
  19. Kalendarz Juliański versus Gregoriański

    W sumie całkiem możliwe, jedno to zalecenia a drugie to praktyka. Pewnie w unikatach i duplikatach parafialnych ksiąg starano się by zapisy z podwójną datacją były, w przypadku odpisów nie zawsze tego dochowywano. Ten który ustaliły wspomniane stany ewangelickie Rzeszy (: Corpus Evangelicorum) w 1699 roku i który nazwały Verbesserter Kalender. Można się oczywiście zastanawiać czy określenie: "czwarty typ kalendarza" jest najwłaściwsze, zważywszy że w myśl tych ustaleń uzyskano kalendarz który ujednolicił datację z kalendarzem gregoriańskim a jedyną znaczącą różnicą było to, że inaczej wyznaczano datę Wielkanocy. W myśl propozycji Erharda Weigla zrezygnowano z używania tablic paschalnych a oparto się na obserwacjach astronomicznych równonocy wiosennej i pierwszej wiosennej pełni Księżyca. "W tym duchu w dniu 23 września 1699 roku (3 października nowego stylu) w Ratyzbonie ewangelickie stany Rzeszy wydały Conclusum Corporis Evangelicorum dotyczące poprawienia kalendarza. W konkluzji mowa była o tym, że w 1700 roku bezpośrednio po 18 lutego nastąpić ma 1 marca, w efekcie czego usuwano 11 dni różnicy między obydwoma kalendarzami (luty 1700 r. w kalendarzu juliańskim był miesiącem przestępnym). Ponieważ wśród „wyrzuconych” dni znalazło się święto Macieja Apostoła (24 lutego), w 1700 roku postanowiono przenieść je na 18 lutego. Kolejna decyzja zawarta w konkluzji dotyczyła ustalania daty Wielkanocy, która w nowym kalendarzu miała być wyliczana – tak jak chciał tego Weigel – na podstawie bezpośrednich obserwacji astronomicznych („wie ehemals zu Zeiten des Concilii Niceani beschehen”), a nie według schematów stosowanych w kalendarzu gregoriańskim. W ten sposób stany ewangelickie starały się stworzyć wrażenie, że wprowadzają inny, nowy kalendarz, a nie kalendarz gregoriański. Z tego powodu w Conclusum nadawały nowemu kalendarzowi nazwę Verbesserter Kalender, sugerując, że jest on tylko poprawionym kalendarzem juliańskim, a nie „papieskim” kalendarzem gregoriańskim. Podkreślały również, że kalendarz ten wprowadzony został z niezależnej woli stanów i mocy ich świeckiej i duchownej władzy, broniąc się w ten sposób przed zarzutami o podporządkowywanie się rozporządzeniom papieskim. Decyzje stanów opublikowane miały zostać we wszystkich protestanckich krajach Rzeszy w ostatnią niedzielę przed Adwentem 1699 roku (tzn. 26.11.1699 r.)". /A. Gutt "Wprowadzenie kalendarza gregoriańskiego...", s. 72/
  20. Wielki terror ZSRR 1917-1991 Pomoc

    Wszystko co w kwestii ziemstw napisał euklides, to: "Nie wiem czy nie należałoby się cofnąć do lat 1860-tych, czyli do powstania Ziemstw i prób reform Loris-Melikowa"."Rządy Loris-Melikow objął faktycznie w lutym 1880 roku i nie trwały one co prawda długo ale był to przełom w dziejach Rosji. Oczywiście to nie on powołał do życia ziemstwa ale on chciał rozszerzyć ich uprawnienia... Wszystko to zostało przekreślone 1 marca 1881 roku kiedy to na cara dokonano udanego zamachu akurat wówczas kiedy car (dokładnie tego dnia) miał zatwierdzić Zgromadzenie Doradcze wybrane przez ziemstwa... Zamiast rozszerzenia uprawnień ziemstw narzucono im z góry naczelnika który pilnował żeby nikt tam się nie wychylał", "Według mnie początek terroryzmu to lata 1860-te, ma to związek niewątpliwie z powstaniem ziemstw, które zaczęto tworzyć w 1864 roku". Na pewno wszystkiego tego nie napisał euklides na podstawie wspomnień wielkiego księcia, jak że w "Byłem wielkim..." ten nic nie napisał o reformach z 1864 roku, nic nie napisał o rozszerzeniu uprawnień dla Łoris-Mielikowa, nic nie napisał o Zgromadzeniu Doradczym i wreszcie nic nie napisał o terroryzmie mającym związek z powstaniem ziemstw. Faktycznie, Aleksander Michajłowicz napisał o wprowadzeniu w 1882 r. naczelników ziemstw. Tyle, że na podstawie jego relacji o tym urzędzie nie można było napisać, że naczelnicy mieli pilnować "żeby nikt tam się nie wychylał". W jego objaśnieniu było to potrzebne wypełnienie luki w poprzednich reformach uwłaszczeniowych, a nowa regulacja miała być elementem "nowej epoki dla chłopów" (s. 56). Autor uczciwie podaje, że rosyjska opinia publiczna widziała w naczelnikach urzędowych szpiegów. Tyle, że opinia publiczna ujęta jest u niego w cudzysłów, pokazuje zatem w ten sposób, że nie zgadza się z takim osądem. Aleksander Michajłowicz jak najbardziej pochwalnie wyraża się o nowych naczelnikach, ich przymiotach i o tym jak to chłopi byli zadowoleni z ich pracy. Ja się niemal wzruszyłem kiedy czytałem jego słowa o urzędnikach akredytowanych przy "Ich Wielmożnościach - Chłopach", o naczelnikach muszących taktownie postępować z chłopami, o tym jak to wykazywali troskę i przychylność i o tym jak to dziesięć tysięcy chłopów jednogłośnie wyraziło swe poparcie dla tych urzędników i ich pracy. "W dodatku zadania nowych urzędników okazały się niezmiernie trudne: oprócz wielkiej wiedzy i doświadczenia funkcja naczelnika ziemstw wymagała od nowo powołanych wielkiego taktu, a nawet zdolności dyplomatycznych. Krok za krokiem musieli oni zdobywać sobie zaufanie chłopów. Cesarz Aleksander III z wielkim zainteresowaniem obserwował postęp swoich wysłanników akredytowanych przy 'Ich Wielmożnościach - Chłopach'. Ostatecznym celem zamierzonej reformy było zwiększenie areału ziemi stanowiącej własność chłopską (...) wprowadzenie instytucji naczelników ziemstw miało dla ludności wiejskiej Rosji istotne znaczenie, czego najlepszym dowodem była wrogość okazywana reformie przez kręgi rewolucyjne. Rozmawiając z delegacją chłopów podczas uroczystości koronacyjnych w maju 1883 roku w Moskwie, car prosił ich, by otwarcie przedstawili swoją opinię o wprowadzeniu stanowiska naczelników ziemstw. W skład tej delegacji wchodziło ponad dziesięć tysięcy chłopów ze wszystkich krańców nieobjętej ziemi rosyjskiej. I oto zarówno starzy, jak i młodzi - wszyscy jednogłośnie opowiedzieli się po stronie nowych carskich urzędników, którzy odnosili się do ludności wiejskiej z wielką troską i przychylnością, przy czym chłopi prosili nawet, by funkcje sądowe naczelników zostały w miarę możliwości rozszerzone". /Aleksander Michajłowicz Romanow "Byłem wielkim księciem", Białystok 2004, s. 56-57/ Pozostawiam innym ocenę: co sensownego można napisać o ziemstwach i reformach ich ustroju na podstawie tak przedstawionych wspomnień wielkiego księcia. Jak dla mnie to wiele można napisać o "ślepocie" wielkiego księcia, o tym, że w pięćdziesiąt lat po tych wydarzeniach nie potrafi napisać nic treściwego poza panegirycznymi tekstami, jakby żywcem wyjętymi ze sztambucha egzaltowanej pensjonarki.
  21. Kalendarz Juliański versus Gregoriański

    Po przyjemnościach świątecznego stołu człowiek jest ociężały (również umysłowo) stąd może źle myślę, ja zrozumiałem to tak, że ojciec janceta urodził się 21 marca licząc według kalendarza gregoriańskiego. To skąd ten kwiecień? Tylko po co miał liczyć? W dokumentach powinna być przecież podwójna datacja, którą zaczęto stosować już na przełomie 1867/68 roku. Ja już się pogubiłem... jeśli polski urzędnik uznał, że 21 marca to data zapisana według starego stylu (juliańskiego) obowiązującego dawniej w Rosji to aby otrzymać odpowiednik w datacji gregoriańskiej to chyba powinien dodać a nie odjąć?? "Korzystając z materiałów, należy pamiętać, że różnica pomiędzy kalendarzem juliańskim i gregoriańskim wynosiła w wieku XIX 12 dni, a w wieku XX – 13 (np. 2.02.1888 według kalendarza juliańskiego to 14.02.1888 według kalendarza gregoriańskiego, 2.02.1903 kalendarza juliańskiego to 15.02.1903 kalendarza gregoriańskiego)". /A. Kulecka "Wstęp", w: "Urzędnicy Królestwa Polskiego (1815-1915). Materiały do biogramów. Wpisy z bazy danych" red. A. Kulecka, Warszawa 2019, s. 8/ O zamieszaniu kalendarzowym w Szwecji: "Najbardziej nieodpowiedzialnie reformę wprowadzano w innym protestanckim kraju, Szwecji. W obawie przed niepokojami społecznymi postanowiono, by od 1700 r. co 4 lata rezygnować tylko z jednego dnia przestępnego, co miało po 40 latach doprowadzić do zgodności z kalendarzem gregoriańskim. Usunięcie dnia przez administracyjne niedopatrzenie miało miejsce tylko raz. W efekcie Szwecja nie miała już kalendarza juliańskiego, ale nie zdołała też wprowadzić kalendarza gregoriańskiego. Wobec nieudolnie przeprowadzanej reformy w 1712 r. przywrócono kalendarz juliański, a dla uzyskania zgodności luty tego roku miał w Szwecji 30 (!) dni. I dopiero w 1753 r. uznano kalendarz gregoriański (po 17 lutego nastąpił 1 marca)". /J. Matuszewski "Wpływ prawa na czas i czasu na prawo", "Białostockie Studia Prawnicze", z. 7, 2010, s. 16-17/ "Szwecja nie zgodziła się na przyłączenie do Conclusum Corporis Evangelicorum16. Stanowisko Szwecji wynikało głównie z faktu, że odrzucone zostały jej propozycje – sformułowane przez uppsalskiego profesora matematyki i teologii, Johannesa Bilberga – przesłane do ewangelickich stanów Rzeszy w sierpniu 1699 roku. Dotyczyły one sposobu usunięcia nadmiaru 11 dni w stosunku do kalendarza gregoriańskiego, sposobu liczenia daty Wielkanocy oraz zmiany metody skracania średniej długości roku kalendarzowego. Nie wchodząc w szczegóły szwedzkich dezyderatów, podać można jednak, że Szwedzi życzyli sobie, by usunięcie 11 dni następowało stopniowo. Mianowicie, w 1700 roku proponowano usunąć dzień przestępny w lutym oraz cały tydzień w listopadzie, a pozostałe trzy dni różnicy – w kolejnych latach przestępnych (1704, 1708, 1712). W piśmie oznajmiano także, że w razie braku porozumienia – a do niego ostatecznie nie doszło – Szwecja wyrażała co prawda zgodę, aby rok 1700 był dla wszystkich (a zatem także dla niej) rokiem zwykłym, ale nie akceptowała planu, by usunąć więcej dni. Dzięki temu różnica między kalendarzem stosowanym w Szwecji a kalendarzem gregoriańskim miała nadal wynosić okrągłe 10 dni. I rzeczywiście, w listopadzie 1699 roku król szwedzki Karol XII wprowadził tę decyzję w życie, tworząc tym samym czwarty typ kalendarza używanego równocześnie w chrześcijańskiej Europie. Ten unikatowy, szwedzki sposób liczenia czasu stosowany był do 1712 roku. Pismem z 23 stycznia 1711 roku Karol XII nakazał bowiem wrócić do kalendarza juliańskiego, co uczyniono w ten sposób, że do przestępnego lutego 1712 roku dodano jeszcze jeden dzień. W 1712 roku w Szwecji zatem luty liczył dni 3019. Kalendarz juliański używany był w Szwecji do 1753 roku z tym, że datę Wielkanocy określano przy pomocy przyjętej przez protestantów obserwacji astronomicznej. Taki sposób wyznaczania terminu Zmartwychwstania Pańskiego utrzymał się w Szwecji niemal do połowy XIX wieku, kiedy zgodzono się na liczenie według sposobu gregoriańskiego, obowiązującego już od kilkudziesięciu lat w protestanckich krajach Niemiec (o czym niżej). Nieco inaczej sprawa wprowadzenia kalendarza wyglądała jednak w tych prowincjach Szwecji, które leżały na terenie Świętego Cesarstwa Rzymskiego, a zatem m.in. na szwedzkim Pomorzu Przednim. W piśmie z 17 (27) maja 1699 roku ewangelickie stany Rzeszy prosiły bowiem króla Szwecji o zezwolenie na korzystanie z „poprawionego kalendarza” w prowincjach Szwecji leżących na terenie Rzeszy. I takie zezwolenie Karol XII rzeczywiście wydał w dniu 8 listopada 1699 roku". /A. Gutt "Wprowadzenie kalendarza gregoriańskiego na Pomorzu Zachodnim w 1700 roku", "Przegląd Zachodniopomorski", R. XXXI (LX), 2016, z. 2s. 74-75/
  22. Mityczne w sensie - nigdy ich nie było czy mityczne w sensie - proponowano coś o czym wiedziano, iż i tak nie będzie możliwe?
  23. Najgorszy poeta wszechczasów.

    Jeszcze o "tropach" McGonagalla... Bill Herbert (podpisujący swe utwory: W.N. Herbert) jest profesorem poezji, tłumaczem a także współwydawcą kilku antologii z poezją szkocką (a nawet chińską i bułgarską). Herbert pochodzi z Dundee (w 2013 r. otrzymał od władz tego miasta tytuł "Maker"), nie dziwne zatem, że jeden z tomików jego poezji nosi tytuł "Cabaret McGonagall", który to zbiór otrzymał nagrodę Northern Arts. Dla mnie numerem pierwszym byłby chyba hrabia Kiszka Zgierski, choć tuż zanim można by postawić Kajetana Jaxę-Marcinkowskiego, który ponoć otrzymał swego czasu posadę, pod warunkiem, że powstrzyma się od publikowania swej poezji.
  24. Próby reform Łoris-Mielikowa (Lorys-Mielikowa)

    Ta data to jest według starego stylu czy nowego? To proszę nam przypomnieć na czym polegało to rozszerzenie władzy. To chyba żart? Ma euklides jakiekolwiek argumenty na potwierdzenie tego: "przykrócenia"? Jest euklides pewien, że ta data jest według starego stylu? Możemy poznać na czym się opiera?
  25. Zacznijmy od końca, możemy poznać szczegóły tego usunięcia w 24 godziny po zamachu na Aleksandra II? "... после убийства Александра II и издания Манифеста Александра III об укреплении самодержавия был отправлен в отставку (4 мая 1881 г.). В мае 1883 г. уволен в бессрочный отпуск и уехал за границу". /А.С. Орлов, Н.Г. Георгиева, В.А. Георгиев "Исторический словарь", 2-е изд. М., 2012, с. 287-288; tekst biogramu dostępny na stronie: hrono.ru/ "Charakterystykę Łoris-Mielikowa kończy opis odejścia hrabiego w związku z wydaniem manifestu o umocnieniu samodzierżawia z dnia 29 kwietnia 1881 roku". /A. Kołodziejczak "'Moje wspomnienia' księcia Włodzimierza Mieszczarskiego. Poetyka - portrety elity rosyjskiej - wizja kultury polskiej", praca doktorska pod kier. prod. dra hab. J. Ławskiego, Białystok 2016, s. 267/ Jako minister spraw wewnętrznych to dopiero w sierpniu 1880 roku.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.