Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Problemem jest zarówno: w co go ubrano jak i jakiej było to barwy. U Jana mamy: "ἱμάτιον πορφυροῦν" (himation porphyroun) u Marka jedynie: "πορφύρα" (porphyra)", a jeszcze u Mateusza: "χλαμύδα κοκκίνην" (chlamyda kokkinen), czyli byłaby to odzież czerwona/szkarłatna ale nie purpurowa. Zawsze mi się zdawało, iż sens tej sceny jest dość oczywisty, nałożenie purpury królewskiej (bądź czegoś co było do niej zbliżonym kolorystycznie) miało być szyderstwem. Leon Morris jest autorem komentarzy zawartych w "The Gospel of Matthew: New International Commentary on the New Testament" (w ramach uznanej serii The Pillar New Testament Commentary wydawanej przez Wm. B. Eerdmans Publishing Company). Według niego: "Since this kind of cloak was used by military officers, there would have been no great difficulty in getting one, perhaps an old one, discarded by an officer. The point of it was apparently that the color was somewhere near purple, the color of royalty. By getting a cloak of a color not quite that of royalty the soldiers were mocking Jesus’ claim to be a king". /tegoż, 'The Gospel of Metthew...", Grand Rapids, Michigan, 1992, s. 711/
  2. Taka ciekawostka o przydawaniu nowych znaczeń... na rzymskim łuku Konstantyna, w centralnej zatoce, znajduje się dwudziestometrowy fryz (który został przeniesiony ze starszego obiektu)przedstawiający zwycięstwo Trajana na Dakami. Widzimy go w typowej dla rzymskiej tradycji scenie calcatio coli. Waleczny Trajan szarżuje w pierwszym szeregu, dacki wódz klęczy licząc na litość zwycięzcy, pod kopytami konia Trajana leży tratowany inny Dak. Dla mieszkańca Wiecznego Miasta scena była dość czytelna: rzymski władca triumfuje nad barbarzyńskim przeciwnikiem, warto zauważyć że w ikonografii rzymskiej w tego typu przedstawieniach postać wroga na ogół jest pomniejszona względem rzymskiej postaci w odróżnieniu od tego typu z kręgu kultury greckiej, zarówno okresu klasycznego jak i hellenistycznego (jak to jest np. na ateńskiej steli Deksileosa). Jednakże w średniowieczu, mieszkaniec tegoż samego miasta na ogół widział zupełnie coś innego, scenę z Trajana wiązał z żywą wówczas legendą o tym cesarzu i o matce, której syn został zdeptany przez rzymską kawalerię udającą się na wyprawę wojenną. Ta reinterpretacja sceny sprawiła, że miast triumfującego Trajana mamy Trajana sprawiedliwego jeśli nie: miłosiernego. "We Wprowadzeniu do 'Atlasu obrazów Mnemosyne'. Warburg ujmuje to następująco: 'Sam Kościół przez podanie, żywe jeszcze u Dantego przeistoczył pełne chwały samowładztwo z reliefu Trajana w postawę chrześcijańską. W słynnej opowieści o litości cesarza dla wdowy błagającej o sprawiedliwość podjęto bodaj najsubtelniejszą próbę przemienienia – przez energetycznie odwrócone nadanie sensu – imperatorskiego patosu w chrześcijańską litościwość; tak cesarz galopujący na wewnętrznej części reliefu, tratujący barbarzyńcę – staje się rzecznikiem sprawiedliwości, który rozkazał swojemu orszakowi, by się zatrzymał, ponieważ pod kopyta rzymskich jeźdźców dostało się dziecko wdowy'". /R. Pawlik "Ikonologia cierpienia. Aby Warburg o symbolizacji obrazowej i obrazach wojny", "Załącznik Kulturoznawczy", 5/2018, s. 273-274, przyp. 42/ A Dante widział to tak: "Z miejsca, gdzie stałem, stopy oderwałem, By bliżej widzieć historyję nową, W której utkwiłem me oczy z zapałem. Tam uwieczniony rzeźbą marmurową Był ten, którego cnotami ujęty, Z piekła wymodlił duszę Grzegorz święty Imperatora rzymskiego Trajana. Przy tręzlu jego rumaka w żałobie Stała tam wdowa łzami upłakana; Cezar tłum wielki jeźdźców miał przy sobie, A złote orły nad cezara głową Grały z wiatrami. Wdowa nieszczęśliwa Wśród tłumu zda się w te słowa odzywa: — «Zemścij się, panie, syna mi zabito, Serce mi pęka». A cezar: «Kobieto, Czekaj, nim z wojny powrócę». A ona, Jak ten, którego bodzie boleść żywa, — «Jeśli nie wrócisz? umrę niezemszczona». A on: «Namiestnik mój w imię cezara Ukoić twoją zemstę się postara». A ona: «Dobro bez twojej zasługi Spełni się, jeśli spełni je kto drugi». On w końcu: «Biorę w posłuch twoją radę; Abym powinność spełnił, nim odjadę" /tłum. J. Korsak/ Z literatury: A.M. Leander-Touati "The Great Trajanic Frieze. The Study of a Monument and of the Mechanisms of Message Transmission in Roman Art" J. Babelon "Le thème iconographique de la violence", w: "Studies presented to David Moore Robinson", vol. II, ed. G.E. Mylonas J. Sprutta "Calcatio jako triumf Boga nad złem: szkic zagadnienia", "Studia Gnesnensia", 2016, nr 30.
  3. Wielki terror ZSRR 1917-1991 Pomoc

    Bronisław Baczko był polskim badaczem idei, zwłaszcza tych tworzących rzeczywistość XVIII wieku, kiedy minęły u niego skutki "ukąszenia heglowskiego" opuścił nasz kraj i dalszą swą pracę naukową związał z francuskim Uniwersytetem Clermont-Ferrand II (l’Université Blaise-Pascal) i Uniwersytetem Genewskim. Francuzi chyba doceniali jego wiedzę o tej epoce skoro do Clermont-Ferrand osobiście zaprosił go tamtejszy dziekan Jean Ehrard, prezes "Société française d’étude du XVIIIe siècle". Baczko najbardziej znany jest ze swych badań dotyczących idei oświeceniowych i twórczości Jeana-Jacquesa Rousseau, jednak w swych naukowych badaniach poświęcił również czasom rewolucji francuskiej (m.in.: za to dostał Prix Balzan), ma na swym koncie współredagowanie "Dictionnaire critique de l’utopie au temps des Lumières", noty w "Dictionnaire critique de la Révolution française", opracowania: "Une éducation pour la démocratie" (o społecznych wyobrażeniach rewolucji francuskiej), "Les Politiques de la Révolution française" czy wreszcie "Comment sortir de la Terreur. Thermidor et la révolution". Baczko, jak się wydaje, jest zatem osobą kompetentną w kwestii jak we francuskiej nauce określa się znaczenie terminów: "terror" czy "represja". Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że nie zna i nie stosuje on rozróżnienia przywołanego przez euklidesa, widać francuska nauka nie podziela poglądów Margerita, czy może raczej: tego jak euklides nam tłumaczy jego słowa. "On peut d’abord constater une évolution du terme lui-même. En 1789, on utilise le terme « terreur » pour signifier une « peur paralysante, une peur panique », notamment face à un danger dont les origines sont inconnues de l’individu apeuré. Mais, dans le contexte social et politique de la Révolution française, le sens du mot va basculer très rapidement. Il va désigner les moyens de coercition politique visant à maintenir les opposants dans un état de crainte. Après Thermidor, on commence à utiliser le terme « système de terreur », « pouvoir de Terreur », le mot « terroriste », dont l’usage est attesté dès 1794, signifie « agent de la Terreur ». « Terrorisme », « terroriste », qualifient alors les partisans d’un régime de terreur qui veulent intimider leurs adversaires. On peut donc mesurer une évolution sémantique entre un concept qui décrit une réalité de type psychologique à un concept nécessaire à désigner un système de pouvoir politique. Finalement, l’usage retiendra ce dernier terme, qui décrit un régime politique fondé sur une peur collective produite par le pouvoir pour briser les résistances, punir les « contre-révolutionnaires » et prévenir la « contre-révolution ». Du coup, après Thermidor, qui met fin au système de la Terreur, trois sens du terme subsistent. Le premier sens, traditionnel, est conservé, le second sens décrit le « système de Terreur », et puis émerge une troisième acception, légèrement différente de la seconde, soit la période de la Révolution pendant laquelle a fonctionné cette forme particulière du pouvoir reposant sur la peur collective. « Terreur » prend alors une majuscule dans l’historiographie d’aujourd’hui, attachée à ordonner la chronologie de la Révolution ou à problématiser les spécificités de la période de la « Terreur ». (...) Le cas des massacres de septembre survenus dans les prisons parisiennes en 1792 est révélateur des ambiguïtés qui existent entre l’État révolutionnaire et la violence issue de la Révolution, se réclamant plus du « peuple ». En effet, né d’un foyer multiforme de passions et de peurs amalgamées, cet épisode dramatique permet de mesurer le passage entre une violence traditionnelle et une violence nouvelle, ou plutôt de la réunion de ces deux formes de violence. Quels sont d’abord les points d’ancrage traditionnels du mouvement de panique sociale qui aboutit au massacre d’environ 1300 personnes incarcérées dans les prisons de Paris ? Comme on le sait, à l’origine des massacres de septembre se trouve la rumeur d’une « conspiration des prisons ». La rumeur concernant ce prétendu complot prend place au moment où les armées révolutionnaires connaissent des revers militaires, notamment à Verdun et Longwy, villes tombées aux mains des troupes coalisées contre la France. À ce désarroi s’ajoute l’effroi collectif d’une vengeance sanglante provoquée par le « manifeste Brunswick » qui menace le Paris révolutionnaire d’un bain de sang expiatoire au cas où la famille royale serait violentée". /"Les Peurs de la Terreur", Entretien avec B. Baczko, par M. Porret, "Dans Sociétés & Représentations", Éditions de la Sorbonne, 2016/2 (N° 42)/
  4. Pisano również wówczas, że świeżo zlane krowie mleko to najlepsze antidotum na jad salamandry... jak euklides chce żyć w świecie w którym nie istnieje postęp w wiedzy historycznej i krytyczna analiza źródeł - to już jego zmartwienie. Przy fragmencie o cesarzu będącym z zawodu politykiem popadłem w pewne osłupienie i nie jestem w stanie tego skomentować, pozostawmy zatem euklidesa sam na sam z dylematem do jakiej grupy zalicza cesarza: kupców, rzemieślników czy handlarzy. Na ile te uwagi mogą być prawdziwe: "W sztuce najpierw stosowano takie barwy, jak czerń, biel, różne odcienie czerwieni oraz żółci. Niebieski pojawił się późno, a to dlatego, że trudno było uzyskać trwały niebieski barwnik. Jego pozyskanie było nie tylko skomplikowane, ale także niezwykle kosztowne. Niebieski długo był niedoceniany, czasami nawet niedostrzegany – gdy czytamy opisy tęczy pisane przez starożytnych Greków i Rzymian, znajdujemy tam wszystkie kolory oprócz niebieskiego! Rzymianie, których kultura i upodobania w dużej mierze wpłynęły na nasze współczesne gusta, wręcz niebieskiego nie lubili. Uważali go za kolor barbarzyńców, czyli niecywilizowanych ludów i plemion mieszkających poza ich państwem. Barbarzyńskiemu błękitowi przeciwstawiali szlachetną, będącą symbolem władzy czerwień. Faktycznie niektóre ludy z północnej Europy barwiły za pomocą roślin swoje ciała na niebiesko, by wzbudzić strach w swoich nieprzyjaciołach. Rzymianie uważali nawet, że posiadanie niebieskich oczu jest wadą i często łączy się z innymi negatywnymi cechami: rudymi, kręconymi włosami, otyłością i niezdrową bladością. W średniowieczu nastąpiła jednak zmiana...". /K. Grabowski "Długo niedoceniany niebieski", "Gdańskie Miniatury", "Kolory Gdańska - detale architektoniczne Głównego i Starego Miasta", # 2, s. 3/
  5. To ciekawe zważywszy na to, że w poprzednim wieku stosunek mieszkańców Albionu do wariolizacji miał być raczej bardziej pozytywnym, zwłaszcza na tle takiej Francji, tak to przynajmniej widział Wolter w "angielskich listach"; "Osobliwa różnicą między Anglią i Francją był stosunek do szczepień ospy tzw. wariolizacji (...) jak pamiętamy, Voltaire przeszedł tę chorobę i uważał się w związku z tym za szczęśliwca. W Anglii zetknął się ze szczepieniami. Była to procedura polegająca na celowym zakażeniu ospą zdrowych ludzi; choroba miała wówczas zwykle łagodny przebieg i nabierało się odporności an przyszłość. Kilka procent wypadków kończyło się wszakże zgonem - metoda była więc obarczona ryzykiem, dopiero pod koniec XVIII wieku Edward Jenner odkrył bezpieczny sposób szczepienia (...) Nikt nie rozumiał, dlaczego wariolizacja działa. ponadto praktyka ta przywędrowała z Azji, od Czerkiesów i Turków, co także nie podnosiło jej wiarygodności. W Anglii szczepienia spopularyzowała Mary Wortley Montagu, arystokratka i pisarka, żona brytyjskiego ambasadora w Konstantynopolu. Przeprowadzono kilka prób na skazańcach i na dzieciach z sierocińca; kiedy wypadły pomyślnie, księżna Walii, Karolina, kazała zaszczepić własne dzieci. Szczepienia nigdy nie stały się masowe, były jednak przeprowadzane w Anglii na sporą skalę. We Francji metoda ta napotkała jednak na opór środowisk lekarskich. W obu krajach podnosili też rwetes niektórzy duchowni, przekonani, że należy znosić wszelkie choroby, jakie zsyła Bóg, traktując je jako jeszcze jedną okazję do umocnienia wiary. Padały argumenty, że jest to kuszenie boga, atak na doskonałość jego dzieła, a przy tym występek przeciw naturze. Voltaire nie potrafił tego zrozumieć: "Czyżby Francuzi nie kochali życia?", i obliczał, że można by uratować tysiące istnień ludzkich". /J. Kierul "Émilie du Châtelet i Voltaire", Warszawa 2014, s. 46-47/
  6. W sumie to niewiele gregski pomieszał, wreszcie starożytni znali metodę uzyskania szkła purpurowego przy użyciu złota, może jakober nam rozświetli czy stosowano wówczas na taki produkt jakąś specjalną nazwę. Nie wiadomo czy wspomniane poniżej precjoza były purpurowe, ale miały zmieniać barwę: "Remarkably, Whitehouse has drawn attention [chodzi o Davida Whitehouse'a i jego artykuł "Roman Dichroic Glass: Two Contemporary Descriptions?", "Journal of Glass Studies", 31, 1989 - secesjonista] to a reference in the ancient literature which might well describe the Cup, or a similar vessel. In his life of the third century pretender Saturninus, Vopiscus, who wrote in the early fourth century A.D., reports aa letter supposedly written by Hadrian to his brother-in-law Severianus in Rome 'I have sent you particoloured cups that change colour, presented to me by the priest of a temple'...". /I. Freestone, N. Meeks, M. Sax, C. Higgitt "The Lycurgus Cup – a Roman nanotechnology", "Gold Bulletin", 40(4), 2007 s. 275/ Z "Purpurą Kasjusza" (pomijając kwestię kto tak na prawdę pierwszy opisał i odkrył sekret technologiczny jej otrzymywania) jest związana taka ciekawostka, otóż jak wiadomo porcelanę zawdzięczamy Chińczykom, ale to Europejczykom Chińczycy zawdzięczają możliwość tworzenia porcelanowych wyrobów z tzw. "Familie rose". A to za sprawą właśnie rzeczonej purpury, która dotarła do Kraju Środka ok. 1685 r., zyskując szczególną popularność w czasach panowania Yongzhenga (Yung-cheng). Ślad tej pożyczki technologicznej odnajdziemy w chińskiej nazwie tego koloru: "yangcai" (yang ts'ai) co znaczyło: "obcy kolor". "Porfir był kamieniem przynależnym imperatorom z racji swego kolorystycznego podobieństwa do purpury. Początkowo purpura używana była przez urzędników rzymskich. Od końca II w. pojawia się tendencja dołączenia tego koloru z cesarskim strojem. W późniejszym okresie, w czasie monarchii absolutnej, purpura staje się powszechna w insygniach imperialnych. Cały strój panującego, który składał się z diademu, jedwabnej szaty, spodni i butów był purpurowy. Następcy tronu rodzili się w purpurowej komnacie, „rodzeni w purpurze”, a członkowie rodziny byli chowani w porfirowych sarkofagach. Lata panowania Konstantyna Wielkiego były ostatnim znaczącym okresem, w którym purpura była dość powszechnie stosowana". /K. Babraj "Interpretacja ikonograficzna rzymskiej mozaiki z kościoła Santa Pudenziana", praca doktorska pod kier. prof. dr hab. W.A. Daszewskiego, Uniwersytet Warszawski, Wydział Historyczny Instytutu Archeologii, Warszawa 2006, s. 110, przyp. 10/ Z literatury: W. T. Avery "The Adoratio Purpurae and the Importance of the Imperial Purple in the Fourth Century of the Christian Era", "Memoirs of the American Academy in Rome" 17, New York 1940 O. Treitinger "OströmischeKaiser-und Reichsidee nach ihrer Gestaltung imhöfischen Zeremoniell. Vomoströmischen Staats-und Reichsgedanken", Darmstadt 1956 H. Gipper "Purpur", "Glotta" 42, 1964 A. Alföldi "Insignien und Tracht der römischen Kaiser", "Mitteilungen des Deutschen Archäologischen Instituts, Römische Abteilung" 50, 1935, 1-2 M. Reinhold "History of Purple as a Status Symbol in Antiquity", "Collection Latomus" 116, Bruxelles 1970.
  7. Wielki terror ZSRR 1917-1991 Pomoc

    Nic nie ujmując źródłom euklidesa, to te rozróżnienie zaczerpnął on z powieści historycznej Roberta Margerita. Nie wiem czemu euklides nagle przestał pamiętać jaka to książka, skoro nawet ja pamiętam.
  8. Johannes Meyer był pastorem (w Echte, Hanowerze i Hildesheim), a w 1911 r. zaczął wykładać teologię praktyczną na uniwersytecie w Getyndze (jego poprzednikiem był Karl Knoke) i pracował tam do przejścia na emeryturę w 1935 roku. Literka "D" w jego inicjałach, którą widzimy w tym artykule, oznacza: "Ehrendoktor". Raczej nie jest autorem jakichś monumentalnych dzieł czy to z teologii czy heraldyki i genealogii, najbardziej znanym jego opracowaniem z tego pierwszego obszaru jest "Geschichte der Göttinger theologischen Fakultät" (ogłoszonym w: "Zeitschrift der Gesellschaft für niedersächsische Kirchengeschichte", 42, 1937), z drugiego obszaru zainteresowań mamy np.: "Genealogie des Geschlachts von Salder im Mittelalter 1161-1500" (w: "Stamm- und Ahnentafelnwerk" der Zentralstelle für Deutsche Personen- und Familiengeschichte", Bd. 22, Leipzig 1940-43 Hrsg. J. Hohfeld). Musiał być jednak ceniony w getyńskim Towarzystwie Genealogiczno-Heraldycznym (Genealogisch-Heraldische Gesellschaft Göttingen e.V.), gdy w 1954 r. Towarzystwo to zaczęło przyznawać honorowy Gatterer-Medaille to pierwszym uhonorowanym tym medalem (w srebrze) był właśnie Meyer, obok profesora historii z uniwersytetu w Greifswald Adolfa Holmeistera (brązowy medal otrzymał wówczas Arthur Schramm z Emerson College w Los Angeles). "Wydłubane" z: H.-G. Herrlitz "Von Herbart zu Nohl - Göttinger Pädagogik", w: "Pädagogik an der Georg-August-Universität Göttingen: eine Vorlesungsreihe" Hrsg. D. Hoffmann, Göttingen Universitätschriften: Ser. A, Schriften, Bd. 7, Göttingen 1987 B. Schröder "Göttinger Religionspädagogik. Eine Studie zur institutionellen Genese und programmatischen Entfaltung von Katechetik und Religionsppädagogik am Beispiel Göttingen", Ser. "Praktische Theologie in Geschichte und Gegenwart" 25 Hrsg. Ch. Albrecht, B. Schröder, Tübingen 2018 "75 Jahre Genealogisch-Heraldische Gesellschaft Göttingen e.V.", Rundschreiben nr. 3, November 2001 "Kürschners Deutscher Gelehrten-Kalender 1954. Lexikon der lebenden deutschsprachigen Wissenschaftler" Hrsg. G. Oestreich, Berlin 1954.
  9. Najazd tatarski 1241

    O Szejbakopolu pisał Teodor Narbutt, tylko, że jego opisy dawnych dziejów mocno są bajecznymi, wedle niego Litwini w 1241 r. pod wodzą księcia "Erdźwiłła" pobili Tatarów na których czele miał stać Szejbak: "... przyszło między niemi do bitwy stanowczéj, w której Tatarzy na głowę pobici zostali, i dotąd miejsce to nosi nazwanie Szejbak-pole, gdzie liczne mogiły i kurhany przypominają ten wypadek. Szejbak poległ w téj bitwie na placu". /tegoż "Dzieje narodu litewskiego w krótkości zebrane z dołączeniem potoku pochodzeń Ludów narodu litewskiego", Wilno 1847, s. 74/ Czyli bitwa; wedle niego; miała zupełnie innego zwycięzcę, ale wszystko to raczej sobie wymyślił. Kto by zresztą wierzył Narbuttowi, który w swym drobiazgu biograficznym: "Niektóre szczegóły żywota Biskupa wileńskiego Andrzeja Wasiłły" opisał jak to niejaki Jakimowicz, w tymże Szejbakpolu, próbował praktyk alchemicznych, do których "potrafił znaleźć dziewczynę od lat 18, w stanie niewinności", a która zgodziła się by oboje "rozebrani do naga" warzyli w gąsiorze alchemiczną miksturę. /tegoż "Pomniejsze pisma historyczne: szczególnie do historyi Litwy odnoszące się...", Wilno 1856, s. 170/ Szejbakpol to dobra ziemskie w ziemi lidzkiej, za czasów II RP w województwie nowogródzkim (gmina wiejska Ostryna). Trudno dziś orzec o jakie miejsce mogło chodzić, gdyż współcześnie są dwie miejscowości o podobnej nazwie: Szejbakpol (53°44′55′′N, 24°43′20′′E) i Szejbaki (53°51′30′′N, 25°20′00′′E). W czasie drugiej wojny światowej, w tym majątku, prowadzonym wówczas przez Ewę Reichel, ukrywała się Żydówka - Róża Chwoles ze swą córką. Istnienie tych trzech tumenów poddaje się współcześnie w wątpliwość.
  10. Najazd tatarski 1241

    Pamiętać trzeba, że opracowanie Zatorskiego ma już swoje lata (przeszło osiemdziesiąt), nie był on historykiem i szereg jego stwierdzeń (liczebność, zdolności marszowe Mongołów) zostało zweryfikowanych. Trzeba też pamiętać, że Zatorski nie tylko chciał przybliżyć dzieje tych najazdów ale przy okazji wykazać znaczenie wielkich formacji kawaleryjskich. Innymi słowy, w przeszłości szukał uzasadnienia dla rozwiązań w czasach mu bliskich. "Zainteresowanie Zatorskiego pierwszym najazdem Mongołów wynikało z zauroczenia perspektywą masowego użycia kawalerii (...) ocena walorów kawalerii jako broni na polu walki wynikała jednak nie ze studiów historycznych Zatorskiego, lecz z jego poglądów na rolę wielkich mas kawalerii w przyszłej wojnie (...) W polskiej myśli wojskowej kresu międzywojennego istniał silny nurt wśród oficerów kawalerii opowiadających się za tworzeniem korpusów i armii konnych liczących po ok. 10 tys. szabel. Niektórzy z nich (np. Klemens Rudnicki) dla podbudowania swoich propozycji odwoływali się do doświadczeń historycznych. najgłębiej z nich sięgnął Zatorski, bo aż do XIII w. W tej sytuacji nie dziwi więc potraktowanie wojsk Ordu jako armii konnej składającej się z trzech korpusów (tümenów) działających efektywnie na olbrzymim terytorium i maszerujących po 70 km dziennie!". /J. Maroń "Legnica 1241", Warszawa 2008, s. 139-140/ A istniało wówczas miejsce o takiej nazwie?
  11. Wielki terror ZSRR 1917-1991 Pomoc

    Sipiagina postrzelił Stiepan Bałmaszow (Степан Балмашёв), to tyle w zakresie euklidesa znajomości faktów biograficznych. Absolutnie zgadzam się z euklidesem, że coś tu nie pasuje. Nie pasuje jego logika do znanych powszechnie faktów i z doświadczenia wiem, że w takiej konfrontacji euklides na ogół wybiera własną logikę. Wbrew euklidesa logice fakty wyglądały zupełnie inaczej, na prośbę matki Bałmaszowa skierowanej do cara o ułaskawienie, ta otrzymała odpowiedź, że to sam Bałmaszow musi się zwrócić do tronu osobiście. Ten odmówił pomimo namów ze strony takich postaci jak: senator Piotr N. Durnowo (Пётр Н. Дурново́) - pełniący wówczas funkcję asystenta przy Sipiaginie, Siergiej Zwolański (Серге́й Э. Зволя́нский) - szef departamentu Policji czy ojciec Grigorij Pietrow (Григорий С. Петров), który był znanym wówczas publicystą o liberalnych przekonaniach i wziętym kaznodzieją, na którego kazania w cerkwi przy szkole artyleryjskiej przychodzili nawet ci niespecjalnie zainteresowani kwestiami religijnymi. O tym ułaskawieniu nieco może sobie euklides poczytać we wspomnieniach Wiktora Czernowa ("Перед бурей: воспоминания"). Ochoczo zgodzę się również z euklidesem, że prawdą jest, iż nie jest on w stanie sobie tego wyobrazić, ale to już kwestia jego ograniczeń i nieznajomości faktów. Jaka motywacja stała za tym, że Bałmaszow nie zwrócił się o łaskę może dowiedzieć się euklides z dwóch opracowań tyczących się tetralogii m. Gorkiego pióra Iosifa Wainberga (""'Жизнь Клима Самгина' М. Горького: Историко-литературный комментарий" i "За горьковской строкой: реальный факт и правда искусства в романе 'Жизнь Клима Самгина'"). To jedynie znaczy, że wpierw euklides wymyśla fakty a potem dodaje do nich wymyślone znaczenia.
  12. William Richard Drake w swej relacji (opartej w pierwszej części na: "Letter from Ralegh to the Lord Treasurer, printed in Strype's Annals, Ox. ed. 1824, vol. iv. p. 181") uważa, że w sumie królowa otrzymała zbyt mały zwrot ze swych inwestycji: "The expedition to which the documents I am about to refer relate, was fitted out principally by Sir Walter Ralegh (who embarked in it the principal part of his fortune), aided by Sir John Hawkins and the city of London; it had the sanctionof a Royal Commission, and was assisted by a contribution from the Queen of two ships of war, the " Garland " and the " Foresight," together with a sum of 3,000, of which however 1,500, was laid out in repairing her Majesty's own ships (...) When however he thus wrote, he no doubt did so with a view of mollifying Elizabeth's anger; indeed it would appear that Sir Walter's ultimate liberation from confinement was to a certain extent purchased by the bribe he offered to the Queen in reference to the Carrack, for he writes (Strype, vol. iv. p. 180) to the Lord Treasurer from the Tower, pointing out that, assuming the value of the prize at £200,000, the Queen's share would amount to £20,000 only; but he hints that to buy his liberty he would be willing that this £20,000 should be made £100,000 out of his own share. " Fourscore thousand pounds (he writes) is more than ever a man presented her Majesty as yet. Tf God have sent it for my ransom I hope her Majesty of her abundant goodness will accept it."—The value of the prize as it came to be divided was, as we have seen, overrated; but apparently the Queen obtained by the adventure at least £83,600 out of the £141,000; not, it must be admitted, a bad return for her investment, considering that out of 5005 tons of shipping she had furnished but 1150, and out of £ 18,000 in money only £ 1,500". /tegoż "XVII - Notes upon the Capture of 'The Great Carrack' in 1592", "The Antiquaries Journal", Vol. 33, Issue 2, s. 211/
  13. Taki drobiazg z dawnego Egiptu: "W wielu rozdziałach egipskiej Księgi Umarłych, poświęconych różnym typom amuletów, znajdują się dokładne instrukcje, co do materiału i koloru jaki miał im zapewniać określone magiczne funkcje. I tak, między innymi amulety w kształcie głowy węża i schematyczne przedstawianego serca – ib, powinny być z karneolu, skarabeusz sercowy z twardego zielonego lub czarnego kamienia, natomiast amulet przedstawiający prosty węzełek z tkaniny – tit, powszechnie nazywany węzłem Izydy, powinien być z czerwonego jaspisu, oko Horusa - uadż z zielonego kamienia, a kolumna dżed ze złota. Istota materiału, a przede wszystkim koloru, wynikała z jego własnej symboliki, na którą często składała się baczna obserwacja otaczającej starożytnych natury. Najważniejszymi i najczęściej występującymi w biżuterii i amuletach kolorami były: zielony, czerwony, niebieski, czarny oraz złoty. Kolor zielony, jako kolor wegetacji symbolizował nowe życie, odrodzenie oraz radość. Z zielonego malachitu były pola podziemi, na których mogli przebywać jedynie błogosławieni zmarli. Niebieski natomiast wiązano z niebem i życiodajnymi wodami Nilu, który w corocznym cyklu „odradzał się” umożliwiając wegetację". /M.A. Ożarek "Egipska magia kolorów. Znaczenie kolorów używanych w produkcji amuletów i biżuterii w starożytnym Egipcie", "Antropologia Religii", V (2013), s. 56/; w tym fragmencie autorka opierała się głównie na: C. Andrews "Amulets of ancient Egypt"/ Tiaa... a w dawniejszym "stronnictwie" Czerwonych przeważali wytwórcy używający produktów z Coccus ilicis i Lac-dye, a w "fakcji" Białych - sprzedawcy soli, kiedy zmieniły się nawyki żywieniowe i zapatrywania na modę mieszkańców Konstantynopola, obie "fakcje" zaczęły zanikać a ich członkowie zostali wchłonięci przez Zielonych bądź Niebieskich... A na poważnie, mocno przestarzałym w nauce jest pogląd, że Zielonych i Niebieskich należy łączyć z konkretną opcją polityczną czy religijną, podobnie jak to, że w każdej z tych grup przeważali pracownicy z danego sektora gospodarki czy, że pochodzili z konkretnych i różnych dzielnic. Ta reorientacja dawniejszych zapatrywań nie jest zresztą czymś aż tak nowym, datuje się na 1976 rok kiedy to wydano opracowanie Alana Camerona "Circus Faction. Blues and Greens at Rome nad Byzantium". Walter Christopher w omówieniu tej publikacji wskazuje: "The first part (p. 1-153) consists in the exposure of fallacies. Thus, although the word faction, with various connotations, is in current use in modern languages, it was neither translated nor transliterated into Byzantine Greek, becoming, indeed, obsolete by the fifth century. In Roman parlance it signified the performers, not the spectators, while the dominus factionis was a sort of impresario. On the other hand, there is continuity between the games of Rome and Constantinople. In both cities the performers had their fans, to whom the names of their colours were extended. However rioting is only associated with a circus faction when the organisation of the theatre, whose audiences were more prone to unruly conduct, was combined with that of the circus. The colours do not correspond to political parties ; they lend themselves to interpretation in terms neither of a class struggle nor of rivalry between Orthodox and Monophysites. To suppose that demes, the usual word for a circus faction, implies a relationship between the Colours and urban districts is an unwarranted anachronism. Finally, the Colours did not serve as a police force avant la lettre". /tegoż "Alan Cameron, 'Circus Factions, Blues and Greens at Rome and Byzantium'", "Revue des études byzantines", tome 38, 1980, s. 305/
  14. Podana informacja zawiera dwa błędy. Otóż dowódcą wyprawy (będącej prywatnym przedsięwzięciem przy wsparciu i akceptacji Korony) był Walter Raleigh - jako admirał, nie było trzech dowódców i zgodnie z regułami stylistycznymi raczej powinien być umieszczony na początku tego szeregu. Formalnie; według większości opracowań; w momencie zawiązania się wyprawy, vice-admirałem był John Burrough vel. Burgh (William Monson uważał, że tę funkcję pełnił Robert Cross, kapitan "Foresight"), a który w ogóle nie został w artykule wymieniony?! O problemach z jego identyfikacją i brzmieniem nazwiska: "Burgh invariably signed his name as above, but is also invariably called Borough, Burroughs, or Burrowes by his contemporaries". /"A Voyage undertaken by Sir Walter Ralegh, but he returning left the charge of it to Sir Martin Frobiser, Anno 592", w: "The Naval Tracts of Sir William Monson in Six Books", Vol. I ed. and com. M. Oppenheim, "Publications of the Navy Records Society", Vol. XXII, [London] MDCCCII, przypis na s. 278; por. także uwagi zawarte w nocie biograficznej pióra Johna K. Laughtona w: "The Dictionary of National Biography", 1885 -1900, Vol. 7, ed. L. Stephen, London Smith, Elder & Co, s. 322-323/ Niedługo po wypłynięciu Raleigh zostaje zawrócony królewskim listem i przekazuje dowództwo wyprawy Martinowi Frobisherowi. Kiedy potem statki podzieliły się na dwie części dowództwo nad jedną objął oczywiście Frobisher, a nad drugą właśnie - Burrough. Wspomniany George Clifford nie był dowódcą ale był jednym z głównych udziałowców tego morskiego przedsięwzięcia i najbardziej utytułowanym - jako 3. hrabia Cumberland i 13. baron de Clifford. I właśnie zgrupowanie pod dowództwem Burrougha odpowiadało za przejęcie "Madre de Deus", Frobisher był już wtedy w drodze do Anglii. "The plan of Expedition of 1592 combined an ambush for the rich carracks of Seville with an attack on the Spanish settlement of Panama. The Adventurers provided thirteen vessels, well equipped; the Queen, two ships of war, 'The Garland' and The 'Foresight'. Next after Ralegh, George Clifford, Earl of Cumberland, was the principal adventurer. Ralegh, himself, was to have the comman of the expedition as Admiral; with Sir John Borough for his Vice-Admiral. Next in command after Borough was Sir Martin Frobisher (...) When a change of wind at lenght allowed him fairly to set sail, and get out to sea, he was followed by Sir Martin Frobisher, with peremptory orders that the Admiral should instantly resign his post to Frobisher, jointly with Sir John Borough, and should himself return fortwith to the Court. Frobisher, however, like his colleague, was still to act as Ralegh's lieutenant, and to take his orders". /E. Edwards "The Life of Sir Walter Ralegh", Vol. I "Life", London 1868, s. 146-147/ Podobnie inny biograf Raleigha - Patrick Fryzer Tytler: "Such a spirited detection of the treacherous policy of Elizabeth's great enemy, with the attachment to her person and government which it displays, was highly acceptable to the queen, and disposed her to lend a favourable ear to a proposal of Raleigh for an expedition against Panama, combined with a second scheme for intercepting the Plate-fleet. In this enterprise he imprudently invested hi whole private fortune, and engaged many of his friends; whilst his royal mistress, guided by her own judgment and the counsels of Burleigh, assisted them sparingly. The of the gentlemen adventurers were thirteen, well manned and provisioned; those of the crown, only two men of war, - the 'Garland' and the 'Foresight'. Raleigh was appointed admiral, and Sir John Burg vice-admiral (...) His arrangements were crowned with succes; for whilst the letter kept the Spaniards at home, dreading a descent, the Indian carracks were allowed to fall into hands of Burgh. One of these the 'Madre de Dios', 1600 tons, was the largest prize at that time ever brought to England, and valued by Raleigh and Sir John Hawkins [chodzi tu o jednego z inwestorów, który był właścicielem statku "Dainty" - secesjonista], the principal adventurers in the expedition, at £500,000". /tegoż "Founded on Authentic and Original Documents", London and Edinburgh MDCCCLIII, s. 116, s. 118/ "All which piles of commodities being by men of approved judgment rated but in reasonable sort amounted to no lesse then 150000 li. sterling, which being divided among the adventurers (whereof her Majesty was the chiefe) was sufficient to yeeld contentment to all parties. The cargozon being taken out, and the goods fraighted in tenne of uor ships sent for London". /R. Hakluyt "The Principal Navigations Voyages Traffiqes and Discoveries of the English Nation", Vol. VII, Glasgow MCMIV, s. 117/ "All theſe Commodities being valued by Men of Judgment, at a reaſonable Rate, amounted to no leſs than one hundred and fifty thouſand Pound Sterling; which being divided among the Adventurers, (whereoſ her Majeſty was the chief) was ſuſſcient to content all Parties". /"A Cruizing Voyage to the Azores, in 1592, by Sir John Burrough, Knight, in order to intercept the Eaſt India Caraks", w: "A New General Collection of Voyages and Travels: Consisting Of the moſt Eſteemed Relations...in Europe, Asia, Africa and America...", Vol. I, ed. Th. Astley, London MDCCXLV, s. 249/ Na pewno miało być to: "2000%" (?), może raczej: 2000£? Wystarczy sprawdzić przeciętny koszt budowy i wyposażenia statków podobnych do tych, które wystawiła królowa, "Garland" - 660 ton, 330 men. a "Foresight" - 300 ton, 180 men. Faktem jest, że dla królewskiego skarbca nawet to co zostało z cargo po jego rozszabrowaniu było potężnym wzmocnieniem finansowym. Tudzież sięgnąć po relacje wspomnianego Monsona, gdzie można znaleźć wiele szczegółów: "... on the 29th December, 1591, Burghley notes that Ralegh required, besides 6,000, from the merchants, another of the Quenn's ships as well as 'Foresight', and 2,000 advenced on prize money and pensions due to him. This followed by articles of agreement in the same month with the Lord Mayor and Commonalty of the City of London, in which they protected their interests by covenanting that the victualling and fitting was to be done under the supervision of their agents; that there should be a registrar in every ship, appointed jointly by the Queen and themselves, to keep account of prizes; that they should be empowered to nominate commissioners to act with the Queen's commssioners to deal with prize goods; and that they should not be called upon for more than the 6,000 unless they obtained more from the 1591 prizes. Then the preparations no means so fond of boarding as is usually supposed (...) whether Burgh really denied the verbal agreement to consort with the earl's ships we do not know, but at any rate Elizbaeth did it for him. Cumberland's fleet had costs him 19,000; Ralegh and his brother adventures had laid out 34,000, and he claimed 57,750. But according to Elizabeth, Ralegh and his partners were to have 36,000, by which he showed that his net loss altogether would only be 2,200, since the London merchants were to be more liberally treated as they were to have 6,000, net profit out of the 36,000 (...) On consideration Elizabeth must have reflected that although Relagh could be ill treated with impunity, it was unadvisable to offend the Earl of Cumberland, and he was granted 37,000, which left him a nadsome profit on his outlay. The London merchants got 12,000 - that is to say, the 6,000 they had subscribed from the 1591 prizes and 6,000 profit; payments of 7,000 or 8,000 were made to Hawkyns and others, and Ralegh got his 24,000 - that is, the 36,000, first proposed, less 12,000 for the City of London. Elizabeth took the remainder, which may have been anything from 6,000 to 90,000, her original subsription in hard cash having been 3,000, of which 1,2000 was devoted to fitting out the Garland and Foresight". /"The Naval Tracts...", s. 283 przyp. 2 i s. 295/ Chyba jednak: Orientu...
  15. Wielki terror ZSRR 1917-1991 Pomoc

    Cóż, pomijając kolejne fascynujące i nowatorskie uwagi euklidesa o jego rozumieniu kwestii prawnych... Wiera Zasulicz strzela do urzędnika, rani go, według euklidesa powinna dostać jakieś 20 lat. Sąd ją uniewinnia. W zamachu na ministra oświaty, ten ginie. Sąd skazuje sprawcę na 20 lat, po 6 zostaje zwolniony. Według euklidesa pomiędzy tymi sytuacjami istnieją podobieństwa... bez komentarza. Aleksiej Bogoliubow to pseudonim aresztowanego, którego kazał ukarać gen. Fiodor Trepow. A ów minister to był Mikołaj Bogolepow. Otóż Piotr Karpowicz (czyli zamachowiec, który zabił tego ministra oświaty) nie "wydostał się z więzienia", tylko objęły go dwie amnestie, których sensu chyba euklides nie rozumie, pomimo tego że słyszał o metodach diachronicznych i synchronicznych. Po zwolnieniu miał się udać do wskazanej osady skąd zbiegł. W 1901 r. raczej nie mieliśmy do czynienia z "falą zamachów" - doszło do raptem trzech poważnych zamachów, prócz tu wspomnianego doszło jeszcze do próby zamachu na Pobiedonoscewa (sześć lat katorgi dla sprawcy) i ministra spraw wewnętrznych - Dmitrija Sipiagina.(sprawca został powieszony gdyż nie skorzystał z podsuniętej mu oferty zwrócenia się osobiście o łaskę do cara).
  16. W przypadku Alfonsa VII jest to właściwe objaśnienie zważywszy na wasali, którzy stawili się na jego cesarskiej koronacji. Jeśli chodzi o innych władców z tego półwyspu, to już niekoniecznie, raczej: podkreślanie dominacji (faktycznej) bądź propagandowo-symboliczne nawiązanie do tego typu uzurpacji. Rajmond z Burgundii (Raimundo de Borgoña) raczej nie sprawował faktycznej władzy nad wszystkimi księstwami na Półwyspie Iberyjskim, co nie przeszkadzało mu używaniu tytulatury: "totius Gallecie imperator" (i pod podobnie brzmiącym napisem spoczywa w katedrze w Santiago de Compostela). A ów Rajmond był przecież zięciem Alfonsa VI, który został koronowany jako... "Imperator totius Hispaniae". Tego typu tytulatura (magnus basileus, rex imperator) najczęściej pojawia się u władców księstwa León. To oczywiste, że nikt nie oczekuje od tego typu artykułu czegoś na kształt pełnej biografii czy monografii, ale uwagi jakobera mają pewien sens. Jaki jest sens tworzenia artykułu powtarzającego wszystko to co znajdziemy na polskojęzycznej Wiki? Ja bym jednak wolał przeczytać coś więcej. Ciekawe, że Oswald Balzer potraktował bohaterkę artykułu mocno po macoszemu, na końcu swej "Genealogii" przedstawił "związki rodzinne Piastów" z różnymi domami królewskimi, książęcymi czy możnowładczymi. Napotkamy tam wzmianki o relacjach z: rodem Kotromaniców, kniaziów holszańskich, książąt Tecku czy hrabiów na Płockowie, a o cesarzu hiszpańskim nie uznał za stosowne wspomnieć.
  17. Acz należy zauważyć, że pomimo tego iż szkło barwione tego typu purpurą znane jest już z ok. IV wieku naszej ery (wspaniały "puchar Likurga"), to sama nazwa ma konotacje już nowożytne. "Purpura Kasjusza" związana jest jest z Andreasem Cassiusem, który wytwarzanie tego rodzaju szkła opisał w dziele z 1685 r. "De extremo illo et perfectissiomo naturae opificio a principe terrae-norum sidere auro..." (znanym jako "De Auro"). Jako ciekawostkę, można podać iż przywołany "puchar Likurga" miał ciekawą właściwość, w świetle przechodzącym był rubinowoczerwony ale już w świetle odbitym stawał się jasnozielony. Z względu na wartość historyczną nie można badać tego przedmiotu, zatem naukowcy postarali się wykonać jego replikę, kiedy wlewano do niej różne substancje okazało się, że i one zmieniają jego barwę, np. woda na jasnozielony a olej na czerwony. Szerzej: M. Woźniak "Otrzymywanie szkła czerwonego przy użyciu purpury Kasjusza", "Szkło i Ceramika", nr 6, 2016 I. Freestone, N. Meeks, M. Sax, C. Higgitt "The Lycurgus Cup – a Roman nanotechnology", "Gold Bulletin", 40(4), 2007 M.R. Gartia, A. Hsiao et al. "Colorimetric Plasmon Resonance Imaging Using Nano Lycurgus Cup Arrays", "Advanced Optical Materials", 1, 2013 K. Minten, J. Messer "The Purple of Cassius’ : A Recurrent Gold Finger, Tab-plating Problem", "Circuit World", 19 (1), 1992 L.B. Hunt "The True Story of Purple of Cassius", "Gold Bulletin", 9 (4), 1976. A noszenie purpurowych spodni? Eliusz Lampridiusz; w nieco hagiograficznym tonie; opisywał jak to Aleksander Sewer miał bardzo rzadko nosić szaty z jedwabiu, co i rusz przeglądać skarbiec i obdarowywać innych zgromadzonymi tam szatami i innymi przedmiotami. Otóż tenże Sewer miał odejść od zwyczaju i nosić białe spodnie: "Sam rzadko nosił jedwabne szaty; nigdy nie kładł szaty całej z jedwabiu, nigdy nie podarował nikomu półjedwabnej (...) nie pozwalał, by jakaś szata leżała w skarbcu dłużej niż rok i od razu kazał ją wydawać. Sam przeglądał wszelką odzież, którą dawał w darze (...) Wraz z odzieżą wojskową posyłał w darze nagolenniki, spodnie i buty... W Rzymie jednak i w miastach Italii zawsze występował w todze... Spodnie nosił białe, a nie purpurowe, jak to przedtem było w zwyczaju”. /P. Sadowski "Zakaz noszenia spodni - wokół konstytucji CTh. 14, 10,2 i CTh. 14,10,3", w: "Życie codzienne w starożytności i średniowieczu – doniesienia naukowe" red. P. Szymczyk, M. Maciąg, Lublin 2018, s. 96, przyp. 47; "Historia Cesarstwa Rzymskiego", dz. cyt., s. 240-241. Tu chyba źródło cytowania podano błędnie i powinno być: "Historycy Cesarstwa Rzymskiego. Żywoty cesarzy od Hadriana do Numeriana" tłum. H. Szelest, Warszawa 1966?/ Pomijając kwestię powodów awersji niektórych władców czy moralistów do noszenia spodni przez obywateli rzymskich w Wiecznym Mieście, to czy ów wspomniany zwyczaj (: noszenia purpurowych spodni) dotyczył wszystkich Rzymian czy jakiejś grupy społecznej, a może jedynie władców? W przypadku Sewera, czy jego rezygnacja z purpury wynikała z chęci zamanifestowania "skromności" czy po prostu był to wybór natury estetycznej? Dodać jeszcze można z rodziny Murex: Murex erinaceus a z rodziny Purpura: Purpura lapillus. Jeśli otrzymanie tkaniny w odcieniu "prawdziwej" purpury wymagało najdroższych produktów i większej ich ilości i ew. bardziej pracochłonnej technologii to noszenie szaty w takiej barwie (bądź z ornamentem w takim odcieniu) wskazywało na status osoby.
  18. Na to pewnie nie da się odpowiedzieć, odcieni było wiele tak jak i wiele "purpur", zależnie od użytego materiału barwiącego lub podkładu. Skoro poza "prawdziwą" purpurą (fenicką, tyryjską) wyróżniano np. galatyjską czy purpura hysgińska. O prapoczątkach rzymskiej kariery purpury jako atrybutu władzy (świeckiej bądź sakralnej) taką hipotezę związaną ze znaczeniem krwi podaje Katarzyna Tilger: "Rzymianie, tak jak i inne ludy, praktykowali barwienie twarzy, ciał i szat krwią, czerwienią lub purpurą. Dotyczyło to między innymi Jowisza Kapitolińskiego, a także jego uosobienie, triumfatora i króla. F. Duhn interpretował takie praktyki jako „ożywianie boga i pokarm dla niego, albowiem krew wysokim stopniu zawiera w sobie pierwiastek siły i życia”. Barwienie na czerwono miało spotęgować zatem jego manę przez manę krwi. Wraz z reorganizacją systemu władzy, gdy król, będący w jednej osobie bogiem, wodzem i kapłanem-­szamanem, zawsze purpuratus, scedował część swoich świeckich czynności na urzędników, ci zaś przejęli od niego równocześnie prawo do purpury, która pojawiała się na obramowaniu urzędniczych tóg. Cenzor, który miał największe prawo do czerwieni, cieszył się nawet prawem do pochówku w czerwonych szatach. Poza urzędnikami również kapłani, którzy przejęli od króla obowiązki dotyczące sfery sacrum, wzmacniali swoją manę poprzez czerwony bądź purpurowy kolor swoich szat. Wzmacnianie krwią czy purpurą miało dotyczyć nie tylko bogów, kapłanów i zmarłych czy urzędników, ale także dostojników, którzy stawali przed wykonaniem podniosłej czynności. Tym należy uzasadniać opisany przez Salustiusza akt spożywania krwi w momencie zawiązania spisku Katyliny: „Kiedy związywał wspólników zbrodni przysięgą, miał im podać w wielkiej wazie krew człowieka zmieszaną z winem” (Salustius 1908, XXII, 1). Warto wspomnieć, że Latynowie, jak poświadcza Festus, znali niegdyś napój o nazwie assaratum: „Assaratum nazywano pewien rodzaj napoju sporządzonego z wina i krwi, którą dawni Rzymianie mieli nazywać assyr” (...) Eliusz Lampridiusz w żywocie cesarza Kommodusa opisuje, że cesarz po odbytej walce „zanurzył ręce w ranie zabitego gladiatora, a następnie otarł nią swoją głowę”. Nic dziwnego, że krwi jako nośnika życiodajnej siły i mocy używano jako apotropeionu. Pliniusz pisze, że: „Kiedy dotknie się drzwi krwią menstruacyjną, wszelkie sztuki magów stają się daremne” (Plinius 1906, 28, 85). Krew i kojarzony z nią kolor czerwony miały według Burrissa odpędzać złe uroki, na które w szczególnym stopniu były narażone dzieci, a szczególnie te nowo narodzone. Ilustruje to zwyczaj panujący w rodzinie cesarza Klodiusza Albinusa: „dzieci w tej rodzinie czerwonawymi bandażami były owijane”...". /tejże "Tabu dotyczące nazw duszy i ciała w wyobrażeniach starożytnych ludów Italii", "Rocznik Antropologii Historii", 2017, rok VII, (10), s. 169-170/
  19. Pomijając ortografię, to Władysław II nie poślubił Salomei z Bergu. Chyba nie aż tak wielki, na Półwyspie Iberyjskim nie był pierwszym władcą, który posługiwał się tytułem cesarskim, wielu; również pomniejszych; władców tamtejszych księstw posługiwało się podobną tytulaturą. Dzieci z nią miał więcej, nawet jeśli by w tej arytmetyce nie uwzględniać zmarłego w niemowlęctwie Ramona.
  20. Ne wiem skąd taka pisownia, w przypadku nowożytnych personaliów istnieją oczywiście różne "lekcje", ale na ogół podaje się: "André Furtado de", a nazwisko to chyba już na pewno jest błędne, czy nie powinno być - "Mendonça". Ten "Fernao" (a właściwie to: Fernão) to chyba zupełnie inna osoba o podobnym nazwisku.
  21. Dokładniej to u tej autorki wyglądało to tak: "spļaut melnu (zilu, zilu un melnu, zili melnu, zaļu, zili zaļu) sar. - būt ļoti dusmīgam, saniknotam, aiz dusmām nevaldīt pār sevi (spluwać czarnym, niebieskim, niebieskim i czarnym, niebiesko-czarnym, zielonym, niebiesko-zielonym - być bardzo złym, rozzłoszczonym, ze złości nie panować nad sobą)". /tamże, s. 199/ Te idiomatyczne frazeologizmy zaczerpnęła z: "Latviešu valodas frazeoloģijas vārdnāca" pod red. A. Laua, A. Ezeriņa i S. Vainberga.
  22. Mitologia 11 listopada

    Jak wyglądała sytuacja przed odzyskaniem niepodległości i jak objaśnić to szeregowym żołnierzom? Okazuje się, że nie było to takie proste... Tu taka anegdotyczna opowiastka: "Ułani, dzisiaj obchodzimy nasze święto narodowe, więc ja muszę wam przypomnieć naszą istorię. To było tak: nasza Polsza była rozdzielona na trzy równe połowy. Jedną połowę wzięli Giermańcy, drugą połowę Awstriejscy, a trzecią wzieliś... wzięli Moskale. Ot i nasza Polsza jest teraz sojedinionna i nierozdzielima. Ułani, wznieśmy okrzyk na cześć naszej Polszy, naszego Prezydenta najjaśniejszej Rzeczypospolitej, ukochanego Wodza Marszałka Józefa Piłsudskiego i niech nasza Polsza żyje od morza do morza. Ułani! Urrra, urrra, urra!". /B. Kruszyński "Kariery oficerów w II Rzeczypospolitej", Poznań 2011, s. 124; podkreślenie - moje/
  23. Najbardziej spektakularne akcje II WŚ

    Tylko jaki tam miał być włoski niszczyciel? Z tego co się pobieżnie zorientowałem, w zatoce był na pewno okręt podwodny "Iride", statek pomocniczy "Monte Gargano" (według angielskiej Wiki: "support ship"; w innych publikacjach, także, jako "depot ship"; a we włoskojęzycznej określony jako: "motonave" bądź "nave appoggio") i "Calipso" (odpowiednio: "torpedo boat" i "motovedo" lub "la torpediniera"). "Calipso" raczej nie poszła na dno skoro ratowała ludzi z "Iride", w tym jej dowódcę porucznika Francesco Brunettiego, a później zabrała wszystkie odnalezione cztery ludzkie torpedy do bazy w La Spezia. W króciutkiej notce kalendarzowej na stronie Fleet Air Arm Officers Association opisano to nieco inaczej: "Approaching the harbour Patch saw an Italian submarine on the surface. This was an unexpected bonus. It was later learnt that this was the submarine Iride, exercising with frogmen who were planning to make a covert attack on the British base at Alexandria. Patch released his torpedo from 30 feet at a distance of 300 yards and scored a direct hit below the conning tower. His wingmen Lieutenant’s Neville Cheeseman and John Welham flew on through the flak to attack another submarine and the depot ship Monte Gargano in the Bomba harbour. They both scored hits and the exploding ammunition on the depot ship caught a destroyer that was alongside. The Italians subsequently reported that two submarines and two ships had been sunk. Welham’s Swordfish was badly damaged by anti-aircraft fire but he made it back to the forward base before it had to be abandoned". /tekst dostępny na stronie: fleetairarmoa.org/ Natomiast w biogramie; z włoskojęzycznej Wikipedii; kapitana Mario Giorginiego (Capitano di Fregata), szefa 1° Flottiglia MAS i organizatora tej misji, który wraz z płetwonurkami wszedł na pokład "Iride" można wyczytać. że "Calipso" zmieniła tor przeznaczonej dla niej torpedy (: "durante un rinfresco a bordo della Monte Gargano tre biplani inglesi Swordfish trasportanti siluri riuscirono ad affondare la nave e a colpire violentemente l'Iride, mentre la Calipso colpì il siluro a lei destinato, variandone la traiettoria"). Z ogólnie dostępnych informacji to najobszerniejszą wydaje się być ta umieszczona na Wiki w biogramie Junio Valerio Borghese'a. Nie podejmuję się tego tłumaczyć, w języku włoskim brzmi to tak: "10 giugno 1940. L'Italia entra in guerra contro l'Inghilterra e la Francia a fianco della Germania, che ha con la Russia un patto di non aggressione. È logicamente sulla Marina italiana che gravita il peso massiccio della supremazia navale inglese, tanto maggiormente sentito, in quanto, essendo l'unico nostro fronte di guerra quello libico, è compito della Marina assicurare il rifornimento continuo in armi e uomini oltremare. Il sommergibile "Iride" era comandato dal tenente di vascello Francesco Brunetti. Comandante superiore in mare: il capitano di fregata Mario Giorgini, succeduto, poco prima dell'inizio delle ostilità, al comandante Aloisi nel comando della "I Flottiglia Mas" e del reparto mezzi speciali. L'Iride giunse regolarmente nel "Golfo di Bomba" il mattino del 21 agosto; poco dopo dava fondo pure la torpediniera "Calipso", comandante tenente di vascello Zambardi, con gli apparecchi e gli operatori. Nella desolata squallida insenatura si trovavano la motonave Monte Gargano, battente l'insegna dell'ammiraglio Bruno Brivonesi, comandante M. M. della Libia; un piccolo piroscafo che sbarcava fusti di benzina e alcuni motovelieri. (p. 36) Nel pomeriggio del 21, velivoli inglesi bombardavano l'idroporto di Menelao situato sul Golfo di Bomba; ad essi non sfuggì certo l'inconsueto raggruppamento navale in quelle acque normalmente deserte. Il mattino successivo un ricognitore inglese sorvolava il golfo, fatto segno ad intensa ma vana reazione antiaerea delle unità. Alle 11.30, ultimato il trasbordo degli apparecchi dal Calipso all'Iride, mentre la torpediniera si affiancava al Monte Gargano per rifornirsi e il sommergibile, in affioramento, usciva della rada per fare immersione di prova con i siluri pilotati in coperta, venivano avvistati tre aerei siluranti inglesi a circa 6ooo metri di distanza, quota 60-70 metri. Gli aerei, portatisi di prora al sommergibile, gli accostano .sopra, assumendo rotta di controbordo e formazione a V, con l'apparecchio centrale arretrato rispetto ai laterali. In considerazione dello scarso fondale (metri 15) che non consente una rapida immersione, il comandante Brunetti dà i seguenti ordini: «Macchine avanti alla massima forza chiudi le paratie stagne — armi pronte ad aprire il fuoco». E mantiene la prora sull'aereo centrale, sperando così di impedirgli il lancio. Alla distanza di poco più di mille metri fa aprire il fuoco con le mitragliere sugli aerei laterali che si erano intanto abbassati a 10-15 metri. Mentre questi due aerei passano di contro-bordo al sommergibile senza lanciare, ma mitragliando ed uccidendo parte dei serventi del cannone che si trovavano al posto di combattimento, l'aereo centrale lancia dalla distanza di circa 10 metri. Il siluro infila il sommergibile dritto di prora e scoppia all'altezza del quadrato ufficiali. Il battello affonda immediatamente Restano alla superficie del mare 14 uomini: quelli che erano in coperta ed in plancia (fra cui Toschi e Birindelli) meno due, morti per mitragliamento. Appena in acqua il comandante Brunetti, benché ferito, coadiuvato da Birindelli, provvede a radunare i superstiti e soccorrere i feriti fra cui l'ufficiale di rotta, sottotenente di vascello Ubaldelli. Gli aerei intanto, continuando la loro ardita giostra, attaccano successivamente il Monte Gargano; per un fortuito caso il siluro lanciato contro la torpediniera Calipso non arriva a segno. Tanto disastro, nel giro di pochi secondi". /opis ten autorzy zaczerpnęli z: J.V. Borghese "Decima Flottiglia Mas: dalle origini all'armistizio", Storia militare edizioni, Parma, 2005 (1950)/
  24. Wybuchy w Siewieromorsku - obecny stan wiedzy

    Tamten okres też nie był szczególnie szczęśliwy dla radzieckich wojsk, jak oceniali zachodni analitycy od grudnia 1983 do lipca 1984 r. doszło w sumie do siedmiu poważnych eksplozji. W tym samym numerze "Jane's..." napisano: "In December 1983 munitions exploded at Dolon airfield [Dolon (znane także jako: Cahgan) to było bardzo istotne lotnisko dla bombowców strategicznych: en.wikipedia.org - "Dolon (air base)".] On 15 May, while the wxplosions and fires were still raging at the Severomorsk naval arsenal, there was a major blast at Bobruysk airfield, 138 km south-east of Minsk and the base of a Badger-equipped air-to-surface missile regiment of the Smolensk Air Army. Ten of the eleven ammunition storage buildings blew up and the administration and access control buildings were destroyed. There were large craters, the trees in the area were flattened and all the foliage was destroyed by the fire. Finally, there are unconfirmed reports that, on 25 June, an explosion occurred at an ammunition depot at Schwrin, south of Wismar in East Germany. The reports suggest that windows were blown out within a 10 mile radius of the depot. on 15 may, while the explosions and fire were still raging at the Severomorsk naval arsenal, there was a major blast at Bobruysk airfield, 138 km south-east of minsk and the base of a Badger-equipped air-to-surface missile regiment of the Smolensk Air Army". I nie ma w tym nic dziwnego, ZSRR (a potem jej następczyni) jest na szczycie listy incydentów UEMS (Unplanned explosions at munitions sites), która jest prowadzona od 1979 roku przez genewski Graduate Institute of International and Development Studies, w ramach projektu "The Small Arms Survey". /por. "Unplanned Explosions at Munitions Sites (UEMS) Excess Stockpiles as Liabilities rather than Assets" ed. E.G. Berman, P. Reina; teksty raportów dostępne są na stronie: eecentre.org/
  25. Film na usługach propagandy

    Faktycznie tytuł "wypadł", oczywiście chodziło o "Pana Tadeusza". www.nitrofilm.pl - "O rekonstrukcji 'Pana Tadeusza'".
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.