-
Zawartość
26,675 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez secesjonista
-
Nadejście kultury masowej
secesjonista odpowiedział 4313_1481369817 → temat → Nauka, kultura i sztuka
Czy rzeczywiście? Czy rzeczywiście rozwój kolei sprawił, że taki londyński robotnik czy rzemieślnik mógł spędzić swój wolny czas na sposób jak to opisał George Malcolm Young: "Bilet tam i z powrotem [bilet na Metropolitan Railway - przyp. mój], wizyta w herbaciarni, potem galeria Grosvenor, to był dzień na miarę pełnej życia i energii, późnowiktoriańskiej epoki w Anglii"? Bez wątpienia szereg rozrywek stało się "wspólnymi", i mieszczanin i arystokrata i robotnik (o odpowiednim uposażeniu) mogli razem udać się na Westmister Bridge Road by obejrzeć widowisko zawierającego elementy teatru, widowiska cyrkowego i cyrkowego ringu. Ale czy to jakieś novum? Czy na targu Saint-Germain pospołu: plebs, cechowi mistrzowie, szlachta, markizowie - nie przyglądali się występom Jamesa Halla? A i przecież władcy mieli własnych linoskoczków, jak Karol IX - Archangelo Tuccaro, autora traktatu "sportowego": "Trois dialogues de l’exercice de sauter et voltiger en l’air". Nie przecząc popularności tego typu kuriozów w XIX i na początku XX wieku, czy epoki wcześniejsze nie znają Kunstkamer, tworzonych przez koronowane i książęce głowy? Czy już od 1123 r., angielskie targi nie były miejscem prezentowania dziwów świata ludzkiego i zwierzęcego, w postaci tzw. sideshows? Czy nowożytność nie znała freak shows? Wyróżnikiem pokazów w XIX i pocz. XX wieku, wydaje się być wielość atrakcji, stąd mówi się o "widowiskach różnorodności". Naganiacz, zwany "wywoływaczem" anonsował: "Panowie i panie! Sztuki achrobatyczne, magiczne i fordamozy, mechaniczne aftomaty, chodźcie, korzystajcie z odpustu, podziwiajcie...". /W.L. Karwacki "Teatr dla robotników przed 1914 r.", w: "Polska klasa robotnicza. Studia historyczne", T. VII red. S. Kalabiński, Warszawa 1970, s. 133/ Tylko czy rzeczywiście takimi (: podobnymi) były? Czy ten sam "garnitur" osób (szerzej: warstw) spotkamy w Łodzi na pantomimie w rodzaju "Mazepa czy Eleonora albo pośmiertna jazda o północy (według ballady Burgera)" czy "Przygody rycerza Don Kiszota ze swoim giermkiem szansopansa", co w Londynie na "Our American Cousin" Toma Taylora (gdzie pierwszy raz pojawia się lord Dundreary ze swymi słynnymi wąsami)? Czy można wyobrazić sobie by jakiś polski ksiądz, wykładowca uniwersytecki z przyjemnością zagłębiał się w historię Eleonory przed którą staje pancerny rycerz, a ta: "... bieży w jego objęcia, jeźdźcowi pancerz spada, a Eleonora strachem zdjęta widzi się w objęciach kościotrupa. Ów pojmawszy ją bieży do płomiennego grobu, które to widowisko sztucznym zakończa się ogniem". /W. Filler "Cyrk czyli emocje pradziadów", Warszawa 1963, s. 45/ A przecież londyńska farsa uważana była za rozrywkę popularną, niewyrafinowaną, a jednak oglądaną i to z przyjemnością, przez dziekana Christ Church, dodajmy: mocno pruderyjnego i wymagającego widza. Wciąż wyraźnie rysuje się granica pomiędzy różnymi poziomami sztuki, nawet tej popularnej. Czy rzeczywiście zatem przykrawano dawną "wyższą" kulturę do "niższych" gustów by zyskać szerszą publikę (i sprzedaż)? A może, kultura rozlała się obejmując nowe warstwy tworząc różne poziomy zależnie od odbiorcy. Jak i tworząc nowe typy widowisk, jak wodewil. Podkasana muza miła była oku mężczyzn z każdej warstwy, a przecież to co prezentowano w penny gaffs różniło się od tego co proponowano mieszczańskiej publice w kabaretach czy co podrzędniejszych caffe chantants. Choć: "Wstęp do panoptikum kosztował tyle samo co na zabawę ludową, a chociaż bilet do varieté mógł kosztować i ponad rubla, to kupno za 25 kopiejek najtańszego biletu na galerii było jednak w zasięgu tych, którzy zarabiali chociaż trochę powyżej życiowego minimum" to: "Formy komercyjnej kultury popularnej takie jak varieté były domeną ludzi zamożniejszych, nie robotników, wśród których upowszechniły się one dopiero w dwudziestoleciu między wojennym. Wandurski tak w 1923 roku charakteryzował przedwojenny łódzki krajobraz kulturowy, wiążąc popularność z dynamiką życia nowoczesnego ośrodka miejskiego: 'Szantan, varieté, tingl-tangl – zawsze miały powodzenie w Łodzi, gdzie przez cały rok robi się interesa – gorączkowo, nerwowo, współobłąkanie – a wieczorem się odpoczywa. Chadzała tam kiedyś finansjera. Dziś chodzi rzeźnicki majster, sklepikarz, paskarz, człowiek z czarnej giełdy...". /Ł. Biskupski "Miasto atrakcji. Narodziny kultury masowej na przełomie XIX i XX wieku", Warszawa 2013, s. 135/ Dlaczego tak późno? -
Po postać Napoleona sięgnął Ralph Waldo Emerson, na bazie swych wykładów danych na Starym Kontynencie napisał "Representative Men: seven lectures" (wydane w 1850 r.), w tomie tym poświecił Korsykaninowi esej, zatytułowany: "Napoleon; or, The Men of the World". Emerson w pisanym przez siebie Dzienniku ("The Journals and Miscellaneous Notebooks") utworzył dwie kolumny nazwisk, w jednej znajdowały się nazwiska bohaterów (nazwanych Bigendians) ze wspomnianego zbioru wykładów, w drugiej przypisane im nazwiska członków Klubu Transcendentalnego (Littleendians). Całkowitą tajemnicą ""Sokratesa z Concorde" pozostanie, czemu według niego osobą pokrewną Napoleonowi miał być akurat Henry David Thoreau...
-
Ponieważ ja sam nie uważam bym starał się cokolwiek udowodnić, wątpliwości janceta względem: "co, dlaczego i w jakiej sprawie" raczej nie rozwieję. A dominowanie nie jest jakoś szczególne: 32,2 % wszystkich wypowiedzi, zabrałem głos 19 razy, Bruno - 16 razy. Jak znajduję coś co wedle mnie jest interesującym, a tyczy się Katynia w okresie PRL, to po prostu o tym piszę. Innym pozostawiam dywagacje z jakiż to ukrytych pobudek...
-
Napoleon Bonaparte - ocena
secesjonista odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Charakterystyka i ocena Napoleona
Może, upowszechnienie nazwy: "cyrk" dla pewnego typu rozrywek? Nazwa znana była co prawda od dawna, a za ojca nowożytnego cyrku uważa się Philipa Astleya, z jego londyńskim "Astley’s Royal Amphitheatre of Arts" i paryskim "Amphitheatre Anglais du Faubourg du Temple". W grudniu 1807 r. na placu pomiędzy ulicami Saint-Honore i du Mont-Thabor powstaje "Cirque Olimpique" rodziny Franconich. "Po raz pierwszy nazwę 'amfiteatr' zastąpiło słowo 'cyrk'. Powodem zmiany nazwy był dekret Napoleona, który zakazywał właścicielom bud i estrad pokazujących osobliwości natury ludzkiej i popisy akrobatów i linoskoczków używania nazwy 'teatr'". /A. Kwiatkowska "Sztuka cyrkowa - sztuka ludzkich możliwości. Etnologiczny zapis kuglarstwa", praca magisterska, Wydział Nauk Historycznych Katedry Etnologii, UMK w Toruniu, Toruń 2005, s. 21/ -
Pisana jeszcze w czasie okupacji, tom pierwszy ukazał się w 1946 roku, w prywatnej "Oficynie Księgarskiej" (założonej przez Piotra Hniedziewicza, Franciszka Szaflikowskiego i Andrzeja Ługowskiego), oczywiście jak najbardziej - w pierwszym obiegu. Rzecz była rzeczywiście wielokrotnie wznawiana, do lat osiemdziesiątych w: 1956/57/59/61/64/67/69/73 i 1976 roku. I faktycznie jest w tej książce mowa o Katyniu. Świeżo upieczony dowódca dywizjonu major Herbert Köstring przybywa do Smoleńska by objąć tam dowództwo, po powitalnej popijawie, porucznik Józef Koogler zamiast pójścia do cyrku zaproponował mu coś innego - wizytę w Katyniu. Autor przedstawiając przemyślenia majora nad stosami trupów napisał: "Zrozumiał, że tutaj, na tle rozwartego grobu, nie pomoże krzykliwe usprawiedliwianie siebie i wskazywanie na drugiego palcem". Z drugiej strony, wyraził dość ambiwalentny stosunek do uczestników ekshumacji: "I od tego brzemienia nie uwolnił ich nikt; ani ci jacyś Polacy, zwiezieni tu pod przymusem, czy też po prostu zdrajcy, ani lekarze całego świata, badający skuteczność strzału w potylicę". Z drugim wydaniem planowanym pod koniec lat czterdziestych były już pewne kłopoty, choć nie ma dowodu by miało się to tyczyć akurat wzmianki o Katyniu: "In the collection 'Wydawnictwa różne 'K - P' 1948' we find a handwritten card with a negative opinion of a two-volume novel Najeźdźcy /The Invaders/ by Jan Dobraczynski. The decision to withhold the 2-nd edition (1-st took place in 1946-1947), dedicated to the times of occupation, was affected by both the substantive content and the ideological attitude of Dobraczyński. In addition, the case was complicated by the fact that the print notification was made by a private publishing house, with which GUKPPiW /it is another interesting issue/ led a regular war". /K. Budrowska "The censored past. GUKPPiW and a picture of Polish history in the 1948-1958 literature", "Wschodni Rocznik Humanistyczny", T. X, 2014, s. 39/
-
Propaganda w czasach napoleońskich i mit Napoleona, także o świętym Napoleonie
secesjonista odpowiedział Estera → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Trudno powiedzieć by była to propaganda, za to widzimy tu Napoleona w mistycznej roli, oto Mickiewicz wykładał: "Napoleon udzielał na polu bitew sakramentalnéj mocy chrztu i bierzmowania". /A. Mickiewicz "Kurs czwartoletni (1843-1844) literatury sławiańskiéj", Paryż 1845, s. VIII/ -
I to również nie jest regułą, Pelops i Aigistos uznawani byli za herosów, a choć w ich żyłach płynęła boska krew to przecież została ona wprowadzona do ich rodu za sprawą dziadka w przypadku tego pierwszego i pradziadka - w przypadku tego drugiego. Triptolemos był herosem, ale z tego co wiem, nie mamy podstaw by pośród jego przodków, czy to w linii męskiej czy żeńskiej, doszukiwać się bogów czy jakichś pomniejszych bóstw. Powiedziałbym, że całkiem wielu herosów boską cząstkę posiada za sprawą dziadków. Angelo Brelich autor "Gli eroi greci" (fragmenty dostępne w "Przeglądzie Religioznawczym", nr 1, 2007), wskazuje, iż herosi wyróżniają się za sprawą okoliczności swej śmierci, na ogół - gwałtownej, przywołać można los: Asklepiosa, Orestesa, Lajosa, Glaukosa, Lykaona, Akteona, Hippolitosa, Salmoneusa, Penteusa, Diomedesa... No właśnie, którzy z herosów zmarli (: odeszli) w sposób naturalny? Za wyłączeniem takich postaci jak: Achilles, Ganimedes czy Menelaos, których spotkał szczególny kres. Ich żywot związany jest z: walką, rywalizacją, medycyną, wróżeniem, inicjacją czy misteriami. "... zakładają miasta, a ich kult jest powinnością obywatela; są modelami grup, które łączą więzy pokrewieństwa, i 'archetypowymi reprezentantami' pewnych podstawowych ludzkich działań. Ponadto charakteryzują ich cechy szczególne, wręcz potworne, zachowanie zdradza ich nadludzką naturę". /M. Eliade "Historia wierzeń i idei religijnych", T. I "Od epoki kamiennej do misteriów eleuzyńskich", Warszawa 1988, s. 199/ W kulcie herosa szczególne miejsce zajmuje jego grób, często; w odróżnieniu od miejsca pochówku zwykłego śmiertelnika; zlokalizowany w obrębie murów miasta. Dla dawnych Greków różnica pomiędzy bogami olimpijskimi a herosami musiała być wyraźna. Ich kulty były odmienne. Zwierzę przeznaczone dla herosów było innej maści (czarnej), ofiarę składano wieczorem bądź w nocy. Całkiem inne były też ołtarze, Olimpijczykom poświęcone były wysokie ołtarze (bomos), herosom niskie - eschara, tudzież podziemia. Różne elementy charakterystyczne dla sprawowania kultu herosów odnajdujemy w ceremoniach związanych z bóstwami chtonicznymi. I w tym wszystkim, zagwozdkę czyni nam postać Heraklesa, najbardziej znany heros w helleńskiej oikoumene. Niby typowy, nadnaturalnie silny, o niezwykłej jurności (zapłodnił pięćdziesiąt córek Thespiosa, i to w jedną noc). Złodziej, pobił Pytię i zabił własnego kucharza, zdradzał żonę, ośmielił się grozić Okeanosowi i Heliosowi itd. itd. I ów heros nie posiadał własnego grobu, i w odróżnieniu od innych herosów otaczał go podwójny kult, przynależny herosom i ten swoisty dla bogów olimpijskich. Zatem składano mu dwa rodzaje ofiar. Stąd Pindar określa go jako: heros theos (Oda nemejska). Skąd takie wyróżnienie?
-
Brexit i jego konsekwencje
secesjonista odpowiedział TyberiusClaudius → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Kwestia suwerena jest nieco bardziej skomplikowana, taki Albert Venn Dicey (autor "Introduction to the Study of the Law of the Constitution") wskazywał, że parlament jest suwerenem prawnym, a naród suwerenem politycznym, co ciekawe nic nie wspominał o tym, że formalnie suwerenem jest monarcha. Co ciekawsze uznawał, że to wyborcy "in fact" są suwerenem. No ale mniejsza o zawiłości ustrojowe Zjednoczonego Królestwa. Bo niby co z nich ma wynikać? Nie znam żadnego poważnego polityka z Wielkiej Brytanii, który poszedłby tropem "wiadomego" polskiego polityka i uznawszy, że Brytyjczycy nie dorośli do demokracji, zatem parlament nie powinien się zgodzić na Brexit. -
Kto fascynował się Napoleonem? Kto go naśladował?
secesjonista odpowiedział Estera → temat → Ogólnie
Anglikiem i napoleonofilem był bez wątpienia autor "Ode to Napoleon Buonaparte", czyli George Byron. Już w latach szkolnych stawać miał w obronie popiersia Napoleona (będącego w jego posiadaniu) przed swymi kolegami. Byron miał do Napoleona tak namiętny stosunek, że obraził się nań (wedle Waldemara Łysiaka - jak kobieta) gdy ten abdykował. Dla "pogromcy" Napoleona - Wellingtona nie miał szacunku, powiadać miał o nim: "Łotr Wellington jest szczenięciem fortuny...". Dodatkowo, od 1822 roku, Byron mógł używać inicjały jak jego idol: "NB", i jescze zapłacono mu za to 2500 funtów! /za: W. Łysiak "Napoleon z nimi (Idea napoleońska w 'Panu Tadeuszu' i bonapartyzm wieszcza", "Poezja", nr 11/12, 1984/ -
Brexit i jego konsekwencje
secesjonista odpowiedział TyberiusClaudius → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Co do młodych, którzy są dziś w awangardzie protestów i pomysłów na "powtórzenie" referendum: "Inna sprawa, że młodzi trochę sami są sobie winni: frekwencja w okręgach, w których jest ich najwięcej, była relatywnie słaba. Z sondażu prowadzonego dla "The Times" wśród uczestników festiwalu muzycznego Glastonbury wynika, że 15 tys. osób zagłosowałoby za Unią, ale nie znalazła czasu". /M. Czarnecki "Polityczny chaos po referendum", "Gazeta Wyborcza", poniedziałek 27 czerwca 2016, s. 12/ -
W artykule Christiana Davisa "Wielka, Mała Brytania", autor zauważa, że odejściu Thatcher towarzyszyły zarówno: ulga jak i wdzięczność. Przytacza też zdanie Simona Jenkinsa (autora m.in.: "Thatcher and Sons: A Revolution in Three Acts"): "Ona była wspaniała, dała nam lekarstwo, a myśmy je zażyli. Dostaliśmy od niego boleści, było okropne, ale ona, dzięki Bogu, odeszła!". /"Gazeta Wyborcza", "Magazyn Świąteczny", 25-26 czerwca 2016, s. 15/
-
A jednak ów szczegół został zapamiętany błędnie. W filmie Johna Wayne'a z 1960 r., generał Santa Anna jest w ogóle mało rozmownym, bodajże wypowiada tam jedną króciutką kwestię, pod koniec filmu wydaje polecenie: "Corneta!", i to całość jego udziału. O Napoleonie w tym filmie nic się nie wspomina. W nowszej produkcji (z 2004 r.) Johna Lee Hancocka, rzeczywiście wspomina się "Napoleonie", i to nawet czterokrotnie. Ale i tu, nie pada to z ust meksykańskiego generała. "- David, you said you wanted to see him. - There he is, the Napoleon of the West. - Which one? - That's Santa Anna? - Yeah". "20-odd years ago, Napoleon returns from exile in Elba, puts together an army and moves east, swiftly, before an alliance of nations can occur. Wellington, with fewer men, fewer armaments, stays one step ahead of the French, teasing them with his presence, knowing that a large army will have to splinter to keep up. He moves and waits, moves and waits for Napoleon to make a mistake, to fall into a scenario that condemns him to defeat". "I, sir, do not consider myself Wellington. Santa Anna, however, does consider himself to be the Napoleon of the West. We shall move and wait until he makes a mistake and presents us with his own Waterloo". /podaję za movie script dostępnymi na: www.springfieldspringfield.co.uk/ Jakoś nie natknąłem się na tego typu określenie Jacksona, jego biograf - Albert Marrin podaje jedynie, że: "Spaniards called Jackson 'The Napoleon of the Woods'". /za, tegoż: "Old Hickory:Andrew Jackson and the American People"/
-
"Kantor Siła" i "Kosmofilm" - kinematografia w języku jidysz
secesjonista dodał temat w Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Dwie największe wytwórnie, które specjalizowały się w filmach przeznaczonych dla społeczności starozakonnej. Pierwsza - należała do Mordechaja Towbina, znana również jako: "Siła-kino", druga - to wspólne przedsięwzięcie Henryka Finkelsteina i Samuela Ginzburga. "Kosmofilm" produkował filmy z napisami w języku jidysz głównie w początkowej fazie swej działalności, podjęto wówczas współpracę z warszawskim Teatrem Żydowskim. Większość tej produkcji oparta była na adaptacjach sztuk Jakuba Gordina. A czy istniały inne wytwórnie o podobnym profilu? -
Brexit i jego przyczyny
secesjonista odpowiedział intervojager → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Poprosiłbym o jedną i drugą. -
Brexit i jego przyczyny
secesjonista odpowiedział intervojager → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
To na sto procent - jakie były? -
Brexit i jego konsekwencje
secesjonista odpowiedział TyberiusClaudius → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
W tym temacie raczej nikt nie gdyba: co by było gdyby. A czas raczej: "pokaże"... -
Brexit i jego przyczyny
secesjonista odpowiedział intervojager → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Istnieje jednak pewna różnica pomiędzy: przyczyną a konsekwencją, pojmuje ją Tyberiusz? -
Brexit i jego konsekwencje
secesjonista odpowiedział TyberiusClaudius → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Tyberiusz zbyt jest przywiązanym do idei powszechnej tolerancji, podejrzewam zatem, że głosować mogłyby i kobiety, no może za wyjątkiem tych co słuchają Radio Maryja, a z populacji mężczyzn (mogących głosować) wyłączyłby: duchowieństwo, prawicowych oszołomów, kiboli, "homofobów", ludzi niechętnych uchodźcom, rówieśników ze swej klasy itd. itd. Mam istotną obawę czy rzeczywiście byłyby to sejmiki, raczej zjazd rodzinny krewnych Romana Różyńskiego, bo przy tak kuriozalnych rozwiązaniach spustoszenie w polskiej populacji byłoby znacznie większe niż potop szwedzki i dwie wojny światowe razem wzięte. Ciekawym jest to, że od początku mówiono, że UE nie jest związkiem przymusowym - zatem zawsze ktoś może się odłączyć. A jednak przez tyle lat nikt nie wpadł na pomysł by przygotować jakieś ramowe procedury na taki wypadek, jak widać nie przewidziano by rzeczywiście ktoś chciał odejść z Raju... -
Niszczenie zbiorów bibliotecznych w PRL-u
secesjonista odpowiedział Mariusz 70 → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Z literatury: K. Heska-Kwaśniewicz "Zwycięstwo Koziołka Matołka nad stalinizmem", w: "Książka dla dziecka wczoraj, dziś, jutro" red. K. Heska-Kwaśniewicz, I. Socha. -
Wojna Zimowa znalazła swój ślad w modzie, jeśli wierzyć informacji jaką zawarł Hugo Claus w swej książce (wreszcie to beletrystyka) pod tytułem "Wielkie zmartwienie Belgii" ("Het verdriet van België"), oto na paryskim pokazie mody Luciena Lelonga pojawiła się nowa kolorystyka: "Bardzo jest teraz modny kolor porcelany z Delftu i nowy odcień błękitu, nazywany błękitem fińskim, podobny do delftów, ale trochę szarawy". /przeł. Z. Klimaszewska, "Literatura na Świecie", nr 8 (193), 1987, s. 200/
-
Brexit i jego konsekwencje
secesjonista odpowiedział TyberiusClaudius → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Trzeba się na coś zdecydować, jak rozumiem Tyberiusz reprezentuje jakiś nowy odłam lewicy, wedle której głos w ważnych sprawach należy pozostawić politykom, a nie narodowi? W sumie to jednak nic nowego, "światła" lewica zawsze miała poczucie, że musi przewodzić "ciemnemu" ludowi - bo wie lepiej. Względem referendum tzw. akcesyjnego to też Tyberiusz formułowałby swe zastrzeżenia? To może trzeba być konsekwentnym, skoro ważne kwestie pozostawiamy politykom i odmawiamy decydowania w drodze referendum, to tym bardziej należy zrezygnować z marszów w obronie demokracji i TK. Pozostawmy to politykom... A jak konkretnie ustalać w jakich kwestiach może się lud wypowiedzieć? Kto ma to regulować: a) Zgromadzenie Narodowe b) Sejm c) Prezydent d) Konwent Seniorów e) ogłaszamy referendum w którym pytamy czy ogłosić referendum w danej sprawie? Miliony Brytyjczyków uważają inaczej - fakt, i jak widać zebrały się miliony, które nie doceniły tych lat w UE. Zadano pytanie - i mamy odpowiedź. A kolejne ewentualne referendum to chyba już będzie w sprawie przystąpienia do UE? A dlaczego tyczy się to akurat referendum? Tylko różnie można oceniać rolę tego hamulca, dla wielu był to na tyle duży i istotny kraj, że mógł skutecznie zastopować niepohamowane apetyty unijnych decydentów. Jak wygląda wizja "pogłębiania" - zaprezentowali ministrowie spraw zagranicznych Niemiec i Francji. Może się okazać, że referendum w sprawie euro nie będzie. -
Brexit i jego konsekwencje
secesjonista odpowiedział TyberiusClaudius → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Ciężki musi być los Tyberiusza: bronić demokracji przed samym sobą. To jakiż to jest katalog spraw, których nie powinni rozstrzygać obywatele w referendum, a o których winni decydować politycy? Można by pójść dalej, w wyborach do parlamentu uczestniczyliby tylko politycy: jako wyborcy i jako wybierani. Bo przecież są w tej materii najlepiej zorientowani... Gdyby Brytyjczycy opowiedzieli się za pozostaniem w UE, to Tyberiusz też by kontestował fakt, że w tej kwestii wypowiadali się obywatele, a powinni tylko politycy? -
Wielkie oszustwo II RP, czyli fałszywy powstaniec Szurmiński
secesjonista odpowiedział JakmanAlan → temat → Biografie
Teoretycznie skorzystać mógł, na mocy aktów typu: Ustawa z dnia 2 sierpnia 1919 r. o stałej pensji dla weteranów powstania 1831 i 1863 r. (Dziennik Praw Poz. 397), rozszerzająca jej beneficjentów: Ustawa z 18 grudnia 1919 r. i kolejne podobne tego typu regulacje: ustawa z dnia 23 marca 1922 r. (z nowelizacjami w 1927 i 1928 r.). Do stałej pensji doszedł dodatek drożyźniany i możliwość korzystania z bezpłatnego leczenia i pomocy społecznej. -
Brexit i jego konsekwencje
secesjonista odpowiedział TyberiusClaudius → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Władze Niemiec i Francji aż tak się zmobilizowały w swym euroentuzjazmie, że wpadły na pomysł "superpaństwa", o ile wierzyć ostatnim doniesieniom. Co do tych młodych... a przy następnych wyborach będzie inna sytuacja? Zawsze będzie grupa, która jeszcze nie może głosować, może zatem wprowadzić zasadę by głosować mogli wszyscy, którzy potrafią czytać i pisać? Albo, ci którzy przeczytali choćby jedną książkę? -
Prof.Antoni Ferdynand Ossendowski
secesjonista odpowiedział Mariusz 70 → temat → Historia Polski ogólnie
By przypomnieć moją wypowiedź z innego tematu forum.historia.org.pl - "Niszczenie zbiorów bibliotecznych w PRL-u": Prócz politycznej niechęci co do osoby autora, na nikłość jego wznowień w PRL wpłynąć mogły zwykłe oceny krytycznoliterackie. Przez wielu literaturoznawców jego dorobek oceniany jest dość nisko, jeśli chodzi o walory literackie. Nie bez powodu chyba, profesor Andrzej Chruszczyński (autor pracy: "Intensywizm i autentyzm (1918–1956)") jedną ze swych książek zatytułował: "Geniusz grafomanii. Rzecz o Antonim Ferdynandzie Ossendowskim" (Bydgoszcz 1995). Choć z drugiej strony przyrównywano go do Londona i Kiplinga czy Conrada... Zmiany ustrojowe przyniosły nie tylko wznowienia jego książek. NBP upamiętniło jego osobę dwiema monetami, które wyszły w ramach serii "Polscy podróżnicy i badacze", o nominałach: 10 zł (srebro) i 2 zł (Nordic Gold).