Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Teza pracy licencjackiej.

    Jak się nie ma tezy - to nie ma sensu pisać pracy. Należy zadać sobie pytanie: o czym chciałbym napisać.
  2. Publikacja pracy magisterskiej

    Można też pomyśleć o publikacji tego tekstu w jakimś wydawnictwie internetowym, a przy większej liczbie zaczerpniętych z niej cytatów pokusić się dopiero o wersję papierową?
  3. Jeszcze o brzytwie... ogólnie to językoznawcy mają z tym kłopot. Etymologia - nieznana, czy z niemieckiego czy to raczej wytwór polszczyzny - trudno orzec. Wedle specjalistów z poradni językowej Uniwersytetu Zielonogórskiego ma to być wyrażenie potoczne z języka niemieckiego. A dr hab. Katarzyna Kłosińska (autorka cyklicznego programu radiowego i książki pod tytułem "Co w mowie piszczy?") z Instytutu Języka Polskiego Uniwersytetu Warszawskiego podaje, że termin ów można znaleźć w słowniku polsko-niemieckim (: pl.pons.com), co prowadzi nas do "abservieren". Pani Kłosińska dodaje, że: "Nie udało mi się znaleźć frazeologizmu spuścić (kogoś) po brzytwie w żadnym słowniku języka polskiego – ani ogólnym, ani frazeologicznym". Kwerenda internetowa językoznawców - nie odbiega od tego co sam wcześniej odszukałem i o czym napisałem. Gdybym miał popuścić wodze fantazji i próbować odkryć skąd ów związek frazeologiczny, wskazałbym na dwa hipotetyczne rozwiązania: 1. jeśli trzymać się tego: ""abservieren", to oznacza, jak łatwo brzytwa ślizga się po pasku tak łatwo kogoś zignorować 2. może: od oczyszczania brzytwy z piany do golenia, albo się ją wyciera albo strząsa - tak czy inaczej łatwo ją "spuścić". Tak czy inaczej, miło mieć mieć świadomość, iż językoznawcy są "w kropce" podobnie jak my malutcy.
  4. Publikacja pracy magisterskiej

    Temat jest "niszowy" zatem trudno będzie przekonać wydawnictwo, że publikacja może liczyć na szersze grono czytelników. No i jest to jedynie praca magisterska. Albo wydać własnym sumptem albo spróbować znaleźć kogoś kto zamierza wydać pracę zbiorową o zbliżonej tematyce - jakieś wydawnictwo uniwersyteckie, Towarzystwo Naukowe, Stowarzyszenie itp.
  5. Propaganda podczas I wś

    Powróćmy jeszcze do wspomnianego filmu "The Battle of the Somme", stworzony w konwencji dokumentu, był bardzo intensywnie eksploatowany. Pokazywany był w wielu salach, od londyńskiej Scala Theatre po małe salki prowincjonalne. Pomimo, że w filmie nie przedstawiono polukrowanej rzeczywistości okopowej, to po jego wyświetleniu regionalne punkty rekrutacyjne przeżywały istne oblężenia ochotników. Dziś jest to już materiał kanoniczny dla ikonografii dokumentalnej Wielkiej Wojny. Wykorzystywany w wielu współczesnych filmach dokumentalnych (: "The Great War", 1984, BBC; "The First World War", 2003, Channel 4). A dlaczego w: "konwencji"? Trzeba sobie zdawać sprawę, iż szereg filmów (w tym i "The Battle...") to zmontowane fragmenty prawdziwych scen połączonych z... rekonstrukcją. Jean-François Delassus zrealizował film pt. "14-18, Wściekłość i wrzask" ("14-18, Le Bruit et la Fureur", 2008) składający się z materiałów archiwalnych. Znajduje się w nim wypowiedź żołnierza francuskiego: "My, les poilus, byliśmy zadziwieni, że po każdej większej bitwie i zaraz po wojnie władze kazały kręcić inscenizowane rekonstrukcje". /za: D. Sajewska "Archiwum Wielkiej Wojny. Strategie montażu a praktyki rekonstrukcyjne medialnych obrazów przemocy", "Widok. Teorie i praktyki kultury wizualnej", nr 3,2013/
  6. Bezpaństwowcy

    Na marginesie swych literackich poszukiwań natknąłem się na fragment, który mnie zainteresował: "Ponieważ jestem bezpaństwowcem, ona przez małżeństwo ze mną traci obywatelstwo. i w razie wydalenia, sama będzie mogła wybrać sobie kraj pobytu (...) Oficjalnie jesteśmy zatem małżeństwem, według metryki ślubu bezpaństwowym. To także plus dla mnie, bo każdy dodatkowy papier wzmocni mój dotychczasowy, bardzo zresztą kruchy, status bezpaństwowca i pomoże mi kiedyś w uzyskaniu nowego obywatelstwa". /"Veza & Elias Canetti. Listy do Georges'a", przeł. E. Kowynia, Warszawa 2008, s. 14/ To z listu (z marca 1934 r.) autora "Die Blendung" do brata Vezy Taubner. Czy zawsze kobieta biorąca ślub z bezpaństwowcem uzyskiwała ten sam status, czy zależało to od regulacji poszczególnych krajów? Kiedy status bezpaństwowca mógł być: "kruchy" i dlaczego?
  7. Niektórzy na Kociewiu używają jeszcze formy "lófry" (choćby na stronie: kociewskielofry.blogspot.com, np. projekt "Lófry przez Polskę"). Historycznie obie formy są uzasadnione, nie wydaje się by Kociewie miało tu jakąś własną specyfikę. Wpływ przyswajania germanizmów. W czeskim Brnie, w tamtejszym hantecu też odnajdziemy: "lófrovat" - "wyjść, iść na randkę". /por. B. Osowski "Germanizmy leksykalne w gwarze miejskiej Poznania i brneńskim hantecu", "Slavia Occidentalis", T. 70, nr 1, 2013/ W Bydgoszczy mamy: "lofer" a w Częstochowie: "lufer", pochodzenie takie same, a takie różnice fonetyczne nie są czymś wyjątkowym przy przyswajaniu słów z innego języka. /por. A. Majkowska "Język miasta kluczem do jego bram. O współczesnej polszczyźnie mówionej mieszkańców Częstochowy", "Prace Naukowe Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie", z. VII, 2010/ To ocenić by można dopiero wtedy gdy udałoby się ustalić czas pojawienia tego typu nazwiska. Zwłaszcza, że zarówno "ląfer" jak i "lofer" to hapax legomena. W słowniku "Wörterbuch der deutschen Lehnwörter in der polnischen Schrift­ und Standardsprache" Andrzeja de Vincenza i Gerda Hentschela w opisie terminu "laufer", mamy: "LAUFER subst. m., ab 1756; auch ląfer, lofer (...) 4) ‘Landstreicher, Herumtreiber’ – ‘włóczęga’: vor 1902 Ork., Sw Wojtek ino światem patrzy, lofer będzie z niego. ◦ 1935 SGU 12, Wiecz – Sw, Lsp, Dor (posp.). 5) ‘schmale, längliche Tischdecke u.dgl.’ – ‘wąska, podłużna serweta na stół itp.’: [hapax] 1954 Stol. 14, Dor Tworzył to [dulszczyznę] pewien typowy zespół rekwizytów, takich jak np. wyszywane aplikacje (...) “laufry” na stołach lub fortepianach. – Lsp, Dor (przestarz.). Var: laufer subst. m., (1756) 1949 Chmiel 382, Puz – L, Swil, Sw, Lsp, Dor; ląfer subst. m., [hapax] 1935 SGU 12, Wiecz – nurSw (gw.); lofer subst. m., [hapax] vor 1902 Ork., Sw – nurSw (gw.). Etym: nhd. Laufer, Läufer subst. m., ‘Diener, der der Kutsche vorausläuft; Schachfigur; Teppich’, Gri, nur für Inh.1, 2, 5. Konk: biegun subst. m., bel. seit 1455, Stp, zuerst geb. Mącz, nur für Inh.1; giermek subst. m., bel. seit 1500, Stp, zuerst geb. L, nur für Inh.1; goniec subst. m., bel. seit 1432, Stp, zuerst geb. Mącz, nur für Inh.1, 2; ksiądz subst. m., bel. seit (†1584) 1585, Spxvi, zuerst geb. Tr, nur für Inh.2; pop subst. m., bel. seit ( †1584) 1639, L, zuerst geb. Tr, nur für Inh.2; powsinoga subst. m. (f.), bel. seit 1621, L, zuerst geb. Cn, nur für Inh.4; włóczęga subst. m. (f.), bel. seit 1621, L, zuerst geb. Cn, nur für Inh.4. ↑fenrych. Der: laufrowy adj., zuerst geb. L; laufrować v. imp., ‘umherstreifen, sich herumtreiben’, (1893) 1926 Kosiak. Rodz. 89, Dor Siedzieć w domu, uczyć się! Laufrować! Wy nic, tylko laufrować! Buty drzeć! ubranie niszczyć! ◦ 1901 Star.Szał 50, Wiecz Ale że ty tak wcześnie laufrujesz po mieście. ◦ [LBel.] (1935) 1936 Goj.Dziew.I 63, Dor Cała kamienica wtedy stanęła przeciwko Wikcie. Że laufruje i tego nieszczęsnego stworzenia nie dopilnuje albo zamknie na klucz (...) Inhalt 4 kann auf nhd. Landlaufer, Landläufer, Herumlaufer (Grimm) zurückgehen. Inhalt 3 wird in Sw mit “Bäckereiwesen”, in Lehr-Spławiński als “übertragen” gekennzeichnet (letzteres bezieht sich wohl auf keine der polnischen Bedeutungen, in den gängigen deutschen Wörterbüchern ist jedoch nichts Passendes gebucht). Die Inhalte 3 und 5 (bei Doroszewski bereits “veraltet”) stammen wohl aus dem 19.Jh. Die Formen lofer, ląfer und ląfrować / lomfrować scheinen auf eine frühere Entlehnung ∗loufer und eine hyperkorrekte Ersetzung des [ou] durch [ą] hinzuweisen; die Schreibweise lomfr- ist vielleicht eine ursprünglich mundartliche Realisierung des Nasalvokals vor Labialen. Bei späteren Entlehnungen (Inhalt 2 und 4) wurde das deutsche Vorbild Läufer an die bereits vorhandene polnische Form angepaßt".
  8. Byłem w Rio, byłem w Bajo

    Trzeba tu objaśnić, że nie ma pewności czy budynek mieszczący muzeum stoi w miejscu gdzie stał dom w którym zmarł nasz wieszcz. Duża część dzielnica Pera (dzisiejsze: Tarlabaşı) została strawiona przez ogromny pożar. Modernizujące się państwo osmańskie tego typu zdarzenia wykorzystywało do modernizacji urbanistycznych: poszerzania ulic, zmian w lokalizacji budynków, reorientację siatki ulic itp. Choć tamtejsza Polonia stanowczo zarzekała się, iż nowy budynek powstał dokładnie w miejscu po drewnianym domku będącym świadkiem ostatnich chwil Mickiewicza, to jednak nie jest to prawdą. Polskie misje badawcze nie dotarły wciąż do planów miejskich sprzed 1870 roku, co mogło by pozwolić ustalić prawidłową lokalizację. Tak przy okazji współczesnych perturbacji zwanych "aferą reprywatyzacyjną" można przypomnieć, że i muzeum stało się obiektem nieco podobnych machlojek. Polacy starali się wykupić dom (uznany za ten właściwy) jeszcze w XIX wieku: "... prawdopodobnie prowadzący interesy w Konstantynopolu przemysłowiec Groppler dał na to pieniądze swojemu podwładnemu, Ratyńskiemu. Ten, owszem, kupił działkę, ale na swoje nazwisko, po czym zbudował na niej duży murowany dom, który następnie przekazał swoim spadkobiercom. Powstała więc nie publiczna instytucja, tylko całkowicie prywatna kamienica". /"Umarł Mickiewicz, narodził się Grąbczewski... (O migrowaniu do Orientu i migrowaniu Orientu)", "Widok. Teorie i praktyki kultury wizualnej", nr 7, 2014, s. 2/ Jeśli gregski nie dostał się do środka, to w sumie niewiele stracił. Muzeum nie posiada żadnej oryginalnej pamiątki po naszym wieszczu z okresu konstantynopolitańskiego. Za to należy mu się pochwała za wytrwałość: "Katarzyna Bojarska: Rozumiem, że do tego muzeum nie da się zabłąkać. Max Cegielski: Absolutnie nie. Trafiają tam ludzie, którzy naprawdę chcą tam pójść. Do kwartału rozciągniętego poniżej bulwaru Tarlabaşı nie docierają mieszkańcy innych dzielnic, choć to ledwie dziesięć minut spacerem od serca miasta". /tamże, s. 3/ Jeśli chodzi o ostatnie pytanie, odpowiedzialnymi instytucjami są: warszawskie Muzeum Literatury i ze strony tureckiej Zarząd Muzeów Sztuki Tureckiej i Muzułmańskiej. Ta dwuwładza niezbyt dobrze służy placówce, zwłaszcza że obie strony mają całkiem odmienne koncepcje jej funkcjonowania. Co sprawia, że pomiędzy obiema instytucjami czasami nawet mocno "iskrzy". Dodajmy, że dzielnica Tarlabaşı uznawana jest za niebezpieczną, stąd zarówno turyści jak i mieszkańcy miasta z rzadka się tam zapuszczają. Swego czasu doszło nawet do "ataku" na to muzeum podczas kurdyjskich zamieszek. Pewną nadzieją dla tej placówki są zmiany urbanistyczne w tej dzielnicy, która powoli zmienia swój charakter. Stąd przewiduje się, iż stanie się ona atrakcyjniejsza dla turystów (opinia krytyka architektury Orhana Esena). Szerzej: S. Rosiek "Mickiewicz (po śmierci)".
  9. Zaginione białe plemiona

    Jako żywo, dodać można, że nowe władze tym Polakom którzy zdecydowali się na powrót do Europy zaoferowały pokrycie kosztów podróży.
  10. Kryptonimy operacji

    Dla zainteresowanych: Ch. Chant "The Encyclopedia of Codenames of World War II". /we fragmentach dostępne na googlebooks/
  11. Zaginione białe plemiona

    W jednym z artykułów konstytucji, pewnego dalekiego kraju, niespodziewanie można się było natknąć na wzmiankę o... Polakach. Jakiż to kraj? Mój wpis i Capricornusa przeniesiono z tematu: "Mało znane i ciekawe fakty z historii Polski" secesjonista
  12. Czego teraz słuchasz?

    Porzuciwszy na jakiś czas ulubione starocie, typu: "Joy Division", "Cocteau Twins", "Dead Kennedys" czy "Siouxsie and the Banshees", słucham sobie pewnej Australijki: .I jeszcze pewien staroć (dziś nieco się źle kojarzący, zwłaszcza w USA) w nowszym wykonaniu: .Albo się starzeję, albo się rozwijam... za to dowiedziałem się, że Anthony Hopkins skomponował walca: "A Waltz Goes On".
  13. Myli się nieco Jolanata A. Daszyńska pisząc: "Traktat o nabyciu Luizjany został ratyfikowany. Wzrosła popularność prezydenta Jeffersona. Federaliści z Nowej Anglii nadal jednak się temu faktowi sprzeciwiali. Myśleli o oderwaniu od Unii i utworzeniu Północnej Konfederacji. Z tą myślą założyli 'Essex Junto' w Massachusetts i 'River Gold' w Connecticut (...) Zaproponowali nawet Aaronowi Burowi, będącemu wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych, stanięcie na czele nowego państwa". /tejże, "Niewolnictwo i kompromisy: od Konstytucji do Ustawy Kansas-Nebraska, 1787-1854", "Amerykomania. Księga jubileuszowa ofiarowana profesorowi Andrzejowi Mani", T. II, red. W. Bernacki, A. Walaszek, Kraków 2012, s. 184-185/ "Essex Junto" powstało znacznie wcześniej niż nabycie Luizjany, faktem jednak jest, iż było to środowisko w którym nastroje secesjonistyczne były żywe, a nabycie tak dużego terytorium ożywiła je. Już w 1804 r. Timothy Pickering wydał swój pamflet pod znamiennym tytułem "On Northern Secession". Jakie motywy stały za federalistami z New England? Czy wiek XIX przyniósł jeszcze jakieś inne ruchy organizowane przez polityków z poszczególnych stanów, terytoriów, dystryktów, mających na celu wyjście z Unii?
  14. Trochę poszperałem i... niewiele się dowiedziałem. Wedle dr hab. Doroty Suskiej i dr. Renaty Bizior z Instytutu Filologii Polskiej (Akademia im. Jana Długosza w Częstochowie) poświadczenia w kartotece języka polskiego nie wskazują na to by był to regionalizm. Panie nie potrafiły wskazać dokładnego pochodzenia tego związku frazeologicznego. Wyszperałem też taką informację; autor blogu sztukagolenia.blogspot.com, na podstawie pracy Maxa Schmidta "Das Rasiermesser. Sein Werdegang, seine Pflege" (Radebeul, 1939) podaje, że Niemcy mają dwa różne słowa na określenie ostrzenia brzytwy. Na kamieniu: "schärfen", na pasku: "abziehen". Autor blogu zastanawia się: "Tłumacząc słowo abziehen mamy takie możliwości: Odjąć, ściągać, odliczyć. I jak tu nazwać ostrzenie brzytwy na pasku? Może etymologia tego niemieckiego określenia ma jakiś związek z przysłowiem „spuścić kogoś po brzytwie”?". Dodać można, że owe: "abziehen", znaczy: też: "spływać", "odchodzić", a w złożeniu w języku potocznym: "zieh ab!" oznacza: "spływaj!". Może to zatem rzeczywiście jakiś sensowny trop etymologiczny?
  15. Zwierzaki

    Sam się tam zgłosił czy został skierowany?
  16. Związki frazeologiczne a historia

    26 listopada 2003 r. odbył się ostatni lot Concorde. Dla wielu był to piękny samolot, tyle że zanim jeszcze został ukończony wiedziano, że to jest nieopłacalny projekt - za sprawą konkurencyjnego wytworu Boeinga. A jednak brnięto dalej w realizację tej konstrukcji. Stąd w ekonomicznym słownictwie zadomowił się termin "Concorde fallacy": "the idea that you should continue to spend money on a project, product, etc. in order not to waste the money or effort you have already put into it, which may lead to bad decisions". /za: dictionary.cambridge.org/
  17. Nie pytał się gregski, na ogół jako źródło etymologiczne podaje się niemieckie, przenośne: "Das Viertel". W "Dictionnaire universal des poids et mesures. Anciens et moderns" (Bruxelles, 1840) przygotowanym przez Horace'a Doursthera podano: "Fyrtel. Nom que l'on donne quelquefois au 'viertel' ou 'velte' pour liquides en usage en Danemark". Z odesłaniem do: "Viertel": "Mot allemand, hollandais et flamand, signifiant proprement 'quart', et servant a designer un mesure de capicite pour liquids ou pour matieres seches, une mesure de superficie, une mesure de solidite, un poids etc.". /s. 154 i s. 573/
  18. Nowy temat saturna ("Sobór Nicejski, ewangelie wybrane przez Konstantyna") połączono ze starszym wątkiem ("Teksty Apokryficzne") traktującym o podobnym zagadnieniu. secesjonista
  19. "Po wojnie" - to znaczy o jaki zakres czasowy tu chodzi, wypada przypomnieć, że jeszcze w roku 1950 miały miejsce przypadki dostarczania, pod konwojem, opornych Niemców do pociągów. W jakich językach? Na początek można zajrzeć do: "Wysiedlenia, wypędzenia i ucieczki 1939-1959. Atlas ziem Polskich" red. W. Siemkiewicz, G. Hryciuk B. Nitschke "Wysiedlenie czy wypędzenie? Ludność niemiecka w Polsce w latach 1945-1949" tejże, "Wysiedlenia ludności niemieckiej z Polski w latach 1945–1949" tejże, "Pierwsze zorganizowane wysiedlenia ludności niemieckiej z Polski po konferencji poczdamskiej", "Sobótka", nr 3-4, 1997 tejże, "Wysiedlenie Niemców z Ziemi Lubuskiej w latach 1945-1950", "Zeszyty Historyczne" 1993, nr 104 P. Lippóczy, T. Walichnowski "Przesiedlenie ludności niemieckiej po II wojnie światowej w świetle dokumentów" K. Skubiszewski "Wysiedlenie Niemców po II wojnie światowej" S. Jankowiak "Wysiedlenie i emigracja ludności niemieckiej w polityce władz polskich w latach 1945-1970" tegoż, "Wysiedlenia Niemców z Polski po II wojnie światowej", Pamięć i Sprawiedliwość", 2004, nr 2 S. Banasiak "Przesiedlenie Niemców z Polski w latach 1945-1950" tegoż, "Wysiedlenie ludności niemieckiej z Polski do brytyjskiej strefy okupacyjnej w Niemczech w latach 1945-1949", "Studia Slavo-Germanica", nr 21, 1996 tegoż, "Wysiedlenie Niemców z Polski z perspektywy półwiecza", w: "Władze komunistyczne wobec ziem odzyskanych po II wojnie światowej: materiały z konferencji", red. S. Lach tegoż, "Warunki przesiedlania ludności niemieckiej z Polski na podstawie decyzji konferencji poczdamskiej, „Komunikaty IB", nr 6, 1967 W. Borodziej "Kompleks wypędzenia" R.M. Douglas "Wypędzeni. Powojenne losy Niemców" "Wysiedlać czy repolonizować? Dylemat polskiej polityki wobec Warmiaków i Mazurów po 1945 roku", red. T. Filipkowski, W. Gieszczyński K. Bachmann "Przeprosić za wypędzenia? O wysiedleniu Niemców po II wojnie światowej" "Przeprosić za wypędzenie? Wypowiedzi oficjalne oraz debata prasowa o wysiedleniu Niemców po II wojnie światowej", red. K. Bachmann, J. Kranz "Ludność niemiecka na ziemiach polskich w latach 1939-1945 i jej powojenne losy" red. W. Jastrzębski W. Stankowski "Niemcy na Pomorzu Gdańskim i Kujawach w latach 1944/45-1950. Ucieczka życie codzienne wysiedlenie" T. Urban "Utracone ojczyzny: wypędzenia Niemców i Polaków w XX w." T. Łempicki "Przesiedlenia ludności niemieckiej z województwa śląsko-dąbrowskiego w latach 1945-1950" T. Białecki "Przesiedlenie ludności niemieckiej z Pomorza Zachodniego po II wojnie światowej" tegoż, "Przesiedlenia ludności niemieckiej z Pomorza Zachodniego wiatach 1946-1947", "Przegląd Zachodnio-Pomorski" nr 4, 1967 C. Kraft "Ucieczka, wypędzenie i przymusowe wysiedlenie Niemców z województwa wrocławskiego w latach 1945-1950. Rok 1945", w: "Niemcy w Polsce 1945-1950. Wybór dokumentów", pod red. W. Borodzieja i H. Lemberga K. Steffen "Ucieczka, wypędzenie i przymusowe wysiedlenie Niemców województwa szczecińskiego w latach 1945-1950", tamże "Wysiedlenia Niemców i osadnictwo ludności polskiej na obszarze Krzyżowa-Świdnica (Kreisau-Schweidnitz) w latach 1945-1948. Wybór dokumentów" pod red. K. Joncy "Demografia i społeczeństwo Ziem Zachodnich i Północnych 1945–1995. Próba bilansu", red. E. Frątczak i Z. Strzelecki M. Marcinkowska-Urban "Wysiedlenia Niemców i Polaków w roku 1945 we wspomnieniach świadków wydarzeń" D. Matelski "Niemcy w Polsce w XX wieku" P. Madajczyk "Mniejszości narodowe w Polsce. Państwo i społeczeństwo polskie a mniejszości narodowe w okresie przełomów politycznych (1944-1989)" tegoż, "Czystki etniczne i klasowe w Europie XX wieku. Szkice do problemu" K. Stryjkowski "Położenie osób wpisanych w Wielkopolsce na niemiecką listę narodowościową w latach 1945-1950" A.S. Pappai "Wypędzenia i co dalej? Materiały z seminarium polsko-niemieckiego dla studentów" L. Olejnik "Polityka narodowościowa Polski w latach 1944-1960" tegoż, "Zdrajcy narodu? Losy Volksdeutschów w Polsce po II wojnie światowej" tegoż, "Wysiedlenie Niemców z Europy Środkowo-Wschodniej w polityce międzynarodowej (1939–1945). Wybrane problemy", "Zeszyty Historyczne. Si vis pacem, para bellum: bezpieczeństwo i polityka Polski", T. 12, Częstochowa-Włocławek 2013, (dostępne w sieci) M. Mazurkiewicz "Spór o pamięć. Polityczne następstwa w pozimnowojennych relacjach polsko-niemieckich i czesko-niemieckich" B. Ociepka "Deportacje, wysiedlenia, przesiedlenia – powojenne migracje z Polski i do Polski" B. Pasierb "Migracja ludności niemieckiej z Dolnego Śląska w latach 1944-1947" J. Misztal "Przesiedlenia ludności niemieckiej", w, tegoż: "Weryfikacja narodowościowa na Ziemiach Odzyskanych" K. Slany "Między przymusem a wyborem. Kontynentalne i zamorskie emigracje z krajów Europy Środkowo-Wschodniej (1939-1989)" D. Hytrek-Hryciuk "'Rosjanie nadchodzą!' Ludność niemiecka a żołnierze Armii Radzieckiej (Czerwonej) na Dolnym Śląsku w latach 1945-1948" (rozdz.: "Od powstania polskiej administracji do zakończenia zorganizowanych wysiedleń (maj 1945 – listopad 1947)") W. Holzer "Zło historyczne, ale zło: wysiedlenie - Vertreibung - przesiedlenie - repatriacja", w: "Polacy i Niemcy pół wieku później: księga pamiątkowa dla Mieczysława Pszona", red. W. Pięciak A. Trzcielińska-Polus "Sytuacja emigrantów z Polski w RFN (zwłaszcza tzw. wysiedleńców)", w: "Polityka Republiki Federalnej Niemiec wobec polskiej ludności rodzimej na Śląsku w latach 1949-1990/91", red. M. Lis "Polska i RFN wobec ludności autochtonicznej Górnego Śląska w latach 1945-1989", : "Polska w podzielonym świecie po II wojnie światowej do 1989 roku" red. M. Wojciechowski D. Stola "Migracje przymusowe w historii Europy Środkowej", w: "Migracje i społeczeństwo. Zbiór studiów" red. J.E. Zamojski "Utracona ojczyzna. Przymusowe wysiedlenia, deportacje i przesiedlenia jako wspólne doświadczenie", red. H. Orłowski, A. Sakson K Kersten "Przymusowe przemieszczenia ludności. Próba typologii", tamże tejże, "Ludzie na drogach. O przesiedleniach ludności w Polsce 1939-1948", "Res Publica" 4, 1987 tejże, "Międzypaństwowe przesiedlenia ludności w XX wieku", "Kwartalnik Historyczny" 1, 1966 R. Witczak "Okoliczności wysiedlenia Niemców z Jeleniej Góry w latach 1945-1947", "Rocznik Jeleniogórski", T. XXXIX, 2007 (dostępne w sieci) A.Jochelson "Wysiedlenia Niemców z Wrocławia (fragment pamiętnika z 1945 r.)", "Odra", nr 5, 1995 S. Żyromski "Przesiedlenia ludności niemieckiej z województwa olsztyńskiego poza granice Polski w latach 1945-1950", "Komunikaty Mazursko Warmińskie" nr 3, 1969 (d. w sieci) M. Krajewska "Weryfikacja, wysiedlenie Niemców i ruch ludności na Śląsku Opolskim", "Strażnica Zachodnia", nr 4, 1947 M.S. Korowicz "Przesiedlenie czy międzynarodowa ochrona mniejszości narodowych", Strażnica Zachodnia" nr 6–8, 1947 A.J. Kamiński "O dokumentację przesiedlenia Niemców z obszarów na wschód od Odry i Nysy", "Przegląd Zachodni" nr 7/8, 1954 B. Linek "Przedpoczdamskie wysiedlenia ludności niemieckiej ze Śląska", tamże, nr 2, 1999 K. Chudy "Ucieczka, wypędzenie i wysiedlenie ludności niemieckiej z Ziemi Wschowskiej w latach 1945-1947", tamże W. Gieszczyński "Wysiedlenie Niemców z województwa olsztyńskiego po II wojnie światowej (wybór dokumentów archiwalnych z lat 1945-1948)", "Echa Przeszłości", nr 1, 2000 P. Kacprzak "Administracyjne i prawne formy organizacji wysiedleń ludności niemieckiej z Polski w latach 1948-1949", "Studia Lubuskie", PWSZ IPiA, T. IV, Sulechów 2008 (d. w sieci) S. Jędrzejek "Wysiedlenia z Opolszczyzny: wspomnienie z 1945 roku", "Śląsk", nr 10, 1999 M. Całka "Exodus: wysiedlenie ludności niemieckiej z Polski po II wojnie światowej", "Mówią Wieki" 1993, nr 2 tegoż, "Polski rachunek sumienia: wysiedlenie Niemców 1945-1948", "Przegląd Powszechny" 1992, nr 5 Z. Jordanek "Wysiedlenie ludności niemieckiej z Polski", "Rocznik Koszaliński" 1996 H. Dominiczak "Wysiedlanie ludności niemieckiej z Ziemi Lubuskiej w latach 1945-1950", "Prace Lubuskiego TN. Komisja Historyczna", nr 3, 1967 J. Jasiński "Wysiedlenia Polaków i Niemców z perspektywy półwiecza", "Studia Warmińskie", nr 33, 1996 K. Iglicka "Poland's post-war dynamic of migration" J. Schechtman "Postwar Population Transfers in Europe 1945–1955"
  20. Kościół katolicki vs neokościół

    Jeśli bycie niekatolikiem jest tożsame z byciem wrogiem katolicyzmu dla Romana Różyńskiego, to ja mu współczuję - myli pojęcia. Autor tematu określił się jako sedewakantysta, a z którą grupą jest związany. Bo ten ruch mocno się podzielił, czego może nie wiedzieć osoba, która: "ostatnio się zainteresowała...". To w ramach jakiej grupy działa pan Roman? "nie dotyczy to obecnych Żydów, których religia powstała w opozycji do chrześcijaństwa i jest młodsza od niej". To kiedy powstała ta nowa żydowska religia, możemy poznać okres czasowy i głównych twórców? Zauważę, że autor tematu znów ma kłopoty z językiem polskim, chyba: "młodsza od niego"? "... tak jak Talmud jest młodszy od Nowego Testamentu". A czy nawiązywałem do Talmudu? Egzegeza chrześcijańska też jest starsza od NT, jaki z tego wniosek? To może konkretniej: 1. Gdzie przeczytał w pismach teologicznych pan Roman, że za prawowierne życie będzie nagroda w postaci zbawienia? I jak się on sam odnosi do pism św. Augustyna? 2. To poznamy wreszcie te zapisy Vaticanum II które kwestionuje autor tematu, bo przecież autor tematu wielokrotnie nas pouczał, że pracuje na dokumentach źródłowych a nie opracowaniach. To poprosiłbym o cytaty i własny komentarz. Co do argumentów ad personam, na tym forum i na P.W. bywałem określany jako: ukryty jezuita, katol, katolicki talib, prawicowo-katolicki ekstremista, miło mi będzie dołączyć do tego zestawu całkiem inną opinię: "wroga katolicyzmu". To może pan Roman wskaże na tym forum gdzie wrogo odnosiłem się do rzymskokatolickiego kościoła? Jak rozumiem, katolik nic nie wiedzący o pismach Ojców Kościoła, z natury jest lepszym od tego co je poznał? A Roman je poznał...?
  21. Bezpaństwowcy

    Nie aż tak bezpośrednio, pierwsze paszporty nansenowskie zaczęto wydawać po konferencji z lipca 1922 r. i pierwotnie przeznaczone były wyłącznie dla uchodźców z ogarniętej rewolucją a potem wojną domową Rosji, jako że ich sytuacja znacząco się pogorszyła kiedy Lenin pozbawił ich obywatelstwa. W 1921 r. wydano bowiem dekret, w myśl którego: "... osoby, które bez pozwolenia władz wyjechały z Rosji po 7 listopada 1917 roku, zostają pozbawione obywatelstwa, podobnie jak osoby, które zamieszkiwały za granicą nieprzerwanie ponad pięć lat, a przy tym nie otrzymały od radzieckich przedstawicielstw dyplomatycznych paszportów zagranicznych lub właściwych dokumentów przed 1 marca 1922 roku". /D. Gafarowski "Kwestia rozwiązania problemu uchodźstwa rosyjskiego w działalności Ligi Narodów w latach 1921-1930", "Archiwum Emigracji", Z. 1 (18), 2013, s. 39-40/ Jeśli nie liczyć państw, które ułatwiały naturalizację i nadawały tym emigrantom obywatelstwo (tu przodowała Jugosławia), to warto wspomnieć o Czechosłowacji. Władze tego kraju znacząco ułatwiały im pobyt wydając rodzaj wewnętrznych dokumentów tożsamości tzw. prukazów. Co potem kopiować zaczęły i inne państwa. Z polskiego podwórka można dodać taką ciekawostkę, że kiedy wymienia się grupy więźniów przetrzymywanych w Berezie Kartuskiej, to występuje pośród nich kategoria bezpaństwowców. Nie było jednak ich tam zbyt wielu: "Przez cały okres istnienia uwięziono w jej murach zaledwie 5 apatrydów. Byli to: Baum Emanuel, Berisch Wagner, Dawid Henryk, Fartak Otton, Klahr Leon. Wymienieni byli nielegalnymi imigrantami, którzy znaleźli się na terytorium II RP". /M. Szreffel "Bereza Kartuska jako przykład więzienia politycznego", "Studia Iuridica Toruniensia", T. VI, R. 2010, s. 218/
  22. Wojna rosyjska, czy była potrzebna i sensowna?

    Zważywszy, że już w 1803 r. Luizjana została zakupiona przez Thomasa Jeffersona, zatem - amerykańska. Mało możliwe by w tych latach terytorium to dysponowało nadwyżką zbóż. "Lousiana's economy in the eighteenth and nineteeth centuries depended almost exclusively on the renewable resource called agriculture. Her great export crops of cotton, sugar and rice made parts of Lousiana prosperous". /W.D. Reevs "Historic Louisiana: An Illustated History", San Antonio, 2003, s. 39/ W pracy "Merchants and the Political Economy of Nineteenth-Century Lousiana: New Orleans and Its Hinterlands" Scott P. Marler zauważa: "Although exports of cotton, sugar, tobacco, and other commodities were the main source of its international prominence, New Orleans was also important for its slave markets, as a supplier of imported goods, and as a bulk-break point for midwestern and regionally produced foodstuffs...". /Houston, 2007, s. 3-4/ Luizjana nigdy nie stała zbożami.
  23. Kościół katolicki vs neokościół

    A to widać, że jest to zainteresowanie świeżej daty, i takie pobieżne. To obudzenie tradycji prawdziwego katolicyzmu trwało u autora tematu niemal: pięćdziesiąt lat. Wyrażę pewne zdumienie, że Roman Różyński przez tak długi okres czasu nie zauważył zmian związanych z Soborem Watykańskim II. To jak wyglądał jego samoświadomość katolicka do tej pory? Jak na polskiego katolika, który dodatkowo odkrył gdzie tkwi główne zło dzisiejszego Kościoła (czyli Sobór Watykański II), to dziwi nieco, iż Roman Różyński nie zorientował się jeszcze, że w naszym języku poprawną formą jest: "Vaticanum". Jak na prawowiernego katolika to Roman Różyński wykazuje się zadziwiającą ignorancją, nazwisko tego papieża, to: "Bergoglio". Cała wiedza o katolicyzmie Romana Różyńskiego ma podobną jakość? Roma locuta, causa finita... a nie, to: Roman Różyński wydał taki wyrok. Być może autora tematu zdziwi moja konstatacja, ale dla wielu osób nie jest on wyrocznią a jego opinia nie jestem słowem objawionym. Zatem postawiona teza - jest tylko hipotezą. Wypadało też dodać: ilu to uważających się za katolików (tych prawdziwych i tych najprawdziwszych) uważa tych papieży za fałszywych? Grupy uważające, że wraz z wyborem Jana XXIII został wybrany "fałszywy papież" istnieją już od dawna. Dodajmy, są to mocno skłócone grupy, a każda uznaje się za tą najbardziej prawowierną Tradycji. Nawet nie są zgodne co do tego, czy: mamy papieża bez prawa wydawania prawomocnych decyzji, mamy papieża, którego niektóre decyzje są prawomocne, a niektóre - nie, czy wreszcie, że nie mamy prawomocnego papieża. Najciekawsze jest to, że środowiska lewicowe krytykowały polskiego papieża za nadto konserwatywne poglądy i działania, a środowiska sedewakantystów - za coś całkiem innego. To do której grupy zalicza się Roman Różyński, bo w tej kwestii nie poznaliśmy jego zdania? Jak najbardziej, chyba nie zna Roman Różynski nawet podstaw swej wiary, tak na poziomie podstawówki. Stary Testament uznawany jest za pismo objawione, nawet przez najzagorzalszych krytyków Vaticanum II. A są to słowa od Boga, którego wyznają najprawowitsi katolicy, skierowane do Żydów. Trudno utrzymywać, że przed nadejściem Chrystusa, Boga nie było. Był. I to ten sam w którego wierzy Roman Różyński, i w którego wcześniej wierzyli Żydzi. Nastało Nowe Przymierze, ale logicznym jest, iż Żydzi to "starsi bracia" w wierze, chyba, że Roman Różyński zna uzasadnienie i potrafi udowodnić, jak to chrześcijanie zaistnieli przed nadejściem Chrystusa. Oczywiście, że trzeba. Najśmieszniejszym jest, iż Roman Różyński nie pojmuje znaczenia terminu: "tolerancja" i przyjmuje takie jej znaczenie jak środowiska lewicowe i soc-liberlane, które mu są tak obmierzłe. Jak już przepisywać, to dokładnie. W załączonym materiale, biskup Daniel L. Dolan podaje, że prawowierny papież nie może: "twierdzić, że wszyscy ludzie są zbawieni". Co jest piramidalną bzdurą, nawet jeśli się uznaje Jana Pawła II za heretyka. Bzdura tkwi w słowie: "są". Trudno podejrzewać by ów papież uważał, że za jego życia umarli powstali a śmierć zniknęła. Przyjmijmy, że to błąd redaktorski. Czy może zatem papież powiedział, że: "wszyscy będą zbawieni" lub "wszyscy mogą być zbawieni"? A konkretnie, to gdzie ów cytat możemy znaleźć? Na tej samej stronie (ultramontes.pl) możemy przeczytać artykuł "Czy Jan Paweł II jest modernistą?", gdzie ksiądz Noël Barbara wymienia kilka wypowiedzi Jana Pawła II związane ze zbawieniem i mające świadczyć o jego błądzeniu (herezji): "... podczas audiencji generalnej 21 maja 1980: "Można powiedzieć, że ci którzy nie należą do widzialnego organizmu Kościoła pełni są szczególnej nadziei zbawienia". "– do Kurii Rzymskiej 28 czerwca 1980: "Różne kościelne wspólnoty stanowią sfery przynależności do Kościoła jako ludu Bożego". – do przedstawicieli niekatolickich kościołów chrześcijańskich w Japonii 24 lutego 1981: "Chrześcijanie różnych wyznań są zjednoczeni w Duchu Świętym więzami niepełnej wspólnoty". – w swojej encyklice Redemptor hominis z 4 marca 1979: "...zdecydowane przekonania w wierze wyznawców religii pozachrześcijańskich – będące również owocem Ducha Prawdy przekraczającego w swym działaniu widzialny obręb Mistycznego Ciała Chrystusa". – w ekshortacji Catechesi tradendae z 16 października 1979: "...inne Kościoły i wspólnoty kościelne, za pomocą których Duch Chrystusa nie wzbrania się przynosić zbawienia". Nie dość, że nie jestem biegły w teologii katolickiej, to nie jestem katolikiem, i w odróżnieniu od autora tematu nie zainteresowałem się tą religią ostatnio. Może zatem Roman Różyński wskaże nam, która z tych wypowiedzi tożsama jest z: "wszyscy są/będą zbawieni". Bo dla mnie żadna. Widać, że w koncepcji teologicznej proponowanej przez Romana Różyńskiego, zbawienie to efekt swego rodzaju handlowej wymiany. Za dobre, prawowierne i bogobojne życie otrzymam potem zbawienie. Jednak targowanie się z Bogiem dobre jest dla bohaterów romantycznych i cadyków z literatury w jidisz. Koncepcja apokatastazy mogła być załatwiona przez pewnego cadyka, ale zajął go pewien biedak, zatem musimy o tym dyskutować. A jaki to był cadyk? Jak rozumiem, Roman Różyński dopiero ostatnio zainteresował się własną religią, stąd pewne braki w znajomości spuścizny pisarskich tych, których nazywa się Patres Ecclesiae. Jak sięgnie autor tematu do pism św. Augustyna (chyba, że i on został uznany za "fałszywego" Ojca Kościoła) to zapozna się z teologią łaski. Wedle niej zbawienie nie jest nagrodą za pobożne i prawowierne życie. Zbawienie to niezasłużona łaska boska, i nie można jej uzyskać w nagrodę. Bo ludzie nie zasługują na taką. Od początku chrześcijaństwa trwał dyskurs, którego osią było kto będzie zbawiony. Dotyczyło to zwłaszcza takich grup, jak: ludzie żyjący przed nadejściem Chrystusa, poganie, Żydzi, dzieci nieochrzczone, heretycy, schizmatycy. Sięgnąwszy po jakikolwiek podręcznik z zakresu soteriologii, możemy poznać, że opinie w tym zakresie były różne, i zmieniały się wraz z rozwojem Kościoła. Możemy się też przekonać, że dyskusja ta nigdy się nie zakończyła, raz powracano do jednej koncepcji, innym razem przychylano się do głosów całkiem odmiennych. Głos papieży, tych - jak rozumiem uznawanych wciąż za niefałszywych, jest jasny. Innocenty III rygorystycznie powiadał: "Jeden jest powszechny Kościół wiernych, poza którym nikt w ogóle nie bywa zbawiony". Podobnie pisał Pius VIII w swych przestrogach z listu "Litteris altero". Będąc jednak katolikiem warto wiedzieć, że koncepcja "Kościoła" nie jest jasno zdefiniowana w pismach teologicznych. Zdawał sobie z tego sprawę św. Augustyn pisząc o Totus Christis. Znany jest on z dość rygorystycznej koncepcji zbawienia, ale nawet w jego "Ecclesia ab Abel" daje on pewną furtkę. Roman Różyński, jako zainteresowany katolik, wie jaką. Może on nam ją przypomnieć? Proponuję zapoznać się z zapisami synodu w Quiercy z 853 roku, co pisał o pozostających poza Kościołem (przez brak chrztu) Piotr Lombard czy wspomniany papież Innocenty III. Co wynika z pism Juana de Lugo. Co zawarł Pius IX w "Quanto conficiamur moerore"? Czy koncepcja: "semina Verbi" to wynik przemyśleń Soboru Watykańskiego II, czy może wcześniejsza? "Ostatnio zainteresowany" swą religią katolik będzie wiedział o co chodzi. A o co? Którą opinię zatem mamy przyjąć: Fulgencjusza z Ruspe, św. Maksyma Wyznawcy czy Prospera z Akwitanii? Ostrość osądów jakie prezentuje Roman Różyński ładnie się prezentuje na tle jego niewiedzy co do podstaw jego religii. Może lepiej: najpierw pogłębić swą wiedzę w tym zakresie, a dopiero potem wydawać takie osądy? To który konkretnie zapis z Vaticanum II, zdaniem autora tematu jest kontrowersyjny czy: nie do przyjęcia dla katolika?
  24. Zwolnienie z obozu

    Co do mienia pochodzenia żydowskiego sprawa była jasna, w myśl zarządzenia Głównego Urzędu Gospodarczo-Administracyjnego (z 7 stycznia 1943 r.) nie podlegało ono rejestracji i uznawane było za "dobro złodziejskie, paserskie i spekulanckie", zatem przechodziło na własność III Rzeszy. Teoretycznie rzeczy osoby zabitej bądź zwolnionej podlegać miały zwrotowi bądź przesyłane były rodzinie. Zważywszy na opisy grabieży (choćby: J. Kasperek "Grabież mienia w obozie na Majdanku", "Zeszyty Majdanka" t. VI, 1972) - niezbyt się tego typu procedurą przejmowano. Czy jednak we wspomnieniach pojawiają się informacje o zwrotach rzeczy i przedmiotów osobistych?
  25. Mistycyzm zbrodniarzy w stosunku do ofiar

    Historia prawdopodobna, choć kilka szczegółów budzi podejrzenia. Weichert opowiada o słynnym cadyku, a nie wymienia go z nazwiska? To trochę tak, jakby Polak spotkał w 1855 roku Mickiewicza w Konstantynopolu i zapisał: "spotkałem znanego polskiego pisarza". Cadyk to nie rabin, choć cadyk może być rabinem a rabin cadykiem (rebe - to nie zawsze rabin). Osoba Lejzora Landaua (pytanie: jakiego? Bo to dość popularny zestaw "personaliów żydowskich") przewija się w kilku wspomnieniach z getta krakowskiego, problem w tym, że w żadnej z nich nie wyjechał za zgodą władz niemieckich do Palestyny (za to w większości ma mniej lub bardziej ciemne sprawki na sumieniu w postaci współpracy z Niemcami). Wypada też sobie zadać pytanie co miał wspólnego Landau z Bochni z cadykiem z Bełżca by zasłużyć na "wyzwolenie" za sprawą błogosławieństwa cadyka? Najbardziej pasującym tu cadykiem jest: Aharon Rokeach, tylko że on nie wyjechał a uciekł na Węgry, podobnie w jednej z relacji o Lejzorze - ten też uciekł na Węgry. Linia słynnych cadyków z Bełżca jest znana, problem w tym że ten wspomniany przeze mnie nie uciekał/wyjechał z krakowskiego getta a tego w Bochni. Znamy innych chasydzkich cadyków z Bełza w krakowskim getcie? Z literatury: Świadectwo złożone przez Grinberg Idę w Yad Vashem. W.W. Mędykowski "Sylwetki: Przeciw swoim: Wzorce kolaboracji żydowskiej w Krakowie i okolicy", "Holocaust Studies and Materials (Zagłada Żydów. Studia i materiały)", Issue: 2, 2006.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.