Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Wojna rosyjska, czy była potrzebna i sensowna?

    Zaiste, co ma bunt na pokładzie amerykańskiego statku z handlem towarami rosyjskimi z Anglią - nie pojmuję. Niestety nie jestem sobie w stanie wyobrazić jak drewno z Rosji transportowano przez Szwecję do Oslo.
  2. + "Szumi dokoła las". Są to piosenki z minionego ustroju, obecnie jakby mniej modne kolejna grupę stanowią: (...) Są to piosenki o rodowodzie przedwojennym (legionowym?), które były, są, i będą "na czasie". Być może należy uczynić takie rozróżnienie, atoli żadna z wymienionych piosenek z pierwszej grupy, pod względem formalnym nie jest piosenką z: "minionego ustroju". "My ze spalonych wsi", raz - to nie jest tytuł piosenki a najpopularniejszy jej fragment, dwa - piosenka ta powstała około 1943 r.. pierwotnie jako "Pieśń partyzantów", potem przemianowano tytuł na "Marsz Gwardii Ludowej". "Dziś do ciebie przyjść nie mogę" czy też "Kołysanka leśna" (tytuł alternatywny) to anonimowa piosenka powstała gdzieś około 1942 bądź 1943 roku. Pośród autorów tekstu (bądź wariantów) wymienia się artystę malarza z Kazimierza - Antoniego Michalaka (tak uważał Teofil Syga), bądź wymienia się Stanisława Magierskiego z Lublina, w mieszkaniu którego był punkt kontaktowy partyzantów. Nijak nie jest związana z minionym ustrojem, nawet nie jest związana z Gwardią Ludową, już bardziej ze środowiskiem AK. Jak podaje Wiki: "Przyjmuje się, iż piosenka została po raz pierwszy wykonana w czasie konspiracyjnego zebrania Armii Krajowej we Lwowie". "Rozszumiały się wierzby...", piosenka znana w czasie okupacji w wielu wariantach. Tekst opiera się na przedwojennej jeszcze (około 1937 r.) piosence "Rozszumiały się brzozy płaczące" Romana Ślęzaka. Ślęzak nauczał w Szkole dla Podoficerskiej dla Małoletnich nr 3 w Nisku i nijak związków z "minionym ustrojem" - nie ma. Już szybciej piosenka ta związana jest z minionym ustrojem,ale w Rosji, jako że melodia została zaczerpnięta z marsza pochodzącego jeszcze z czasów carskich - "Pożegnanie Słowianki". Wspomniano wcześniej "Marsz lotników", piosenka ta znana również pod tytułem "Lotnik skrzydlaty władca świata" została napisana przez Aleksandrę Zaszunkę, jeszcze w 1930 r., a jej melodia opracowana przez porucznika lotnictwa Stanisława Latwisa sięga jeszcze czasów powstania kościuszkowskiego. Z czasów okupacji mamy i inną pieśń lotniczą "To my dywizjon 303" (znana też jako "Marsz lotników Dywizjonu 303"). Warto ją wspomnieć, jako że ma ciekawą historię i wbrew pozorom nie powstała w Anglii w środowisku lotników tytułowego dywizjonu. Jak wiadomo "na początku było Słowo" i tak też jest z tą piosenką, w tym przypadku na początku były: "słowa" Arkadego Fiedlera. Oto do polskiego oddziału partyzanckiego w ramach zrzutów trafiła oprócz stosownej broni książka "Dywizjon 303". Dało to asumpt do powstania tej piosenki, a pomyślana ona była jako część przygotowywanej sztuki teatralnej "Trasa". Ostatecznie sztuka została wystawiona dopiero po wojnie, w 1947 r. To chyba jeden z niewielu przypadków kiedy w oddziale polskich partyzantów stworzono i śpiewano pieśń lotniczą. Z antologii: Podwiński (Z. Klukowski) "Pieśni zbrojne" (1943) "tegoż, "Pieśni oddziałów partyzanckich Zamojszczyzny" (1944) tegoż, "Zakazane piosenki" (1945) L. Rozpylacz "Partyzanckim szlakiem: antologia" (1944) "Mocarni Polski miłowaniem: antologia pieśni i wierszy Polski Walczącej 1939-1945" wyb. S. Bogusz "Serce w plecaku: wiązanka piosenek żołnierskich, partyzanckich i powstańczych" red. W. Elektorowicz, H.M. Kozłowski "Pieśni gniewne" red. E. Wodnarowa, G. Słabek, Ł. Szymański "Antologia pamięci" red. J.Z. Jakubowski W. Lachman "Pieśni partyzanckie: na czterogłosowy chór męski" "Pieśni Batalionów Chłopskich" red. M. Szczawińska, S. Młodożeniec-Warowna "Niech wiatr je poniesie: antologia pieśni z lat 1939-1945" oprac. T. Szewera, O. Straszyński "Z pieśnią i karabinem. Pieśni partyzanckie i okupacyjne z lat 139-1945. Wybór materiałów z konkursu ZMW i 'Nowej Wsi'" wyb. S. Świrko J.K. Lasocki "Pieśni narodowe, artystyczne, partyzanckie, ludowe: na 1 i 2 głosy" "... pieśni ujdzie cało...: śpiewnik" oprac. L. Łochowski, W. Korniewski
  3. Autor powołuje się na materiały źródłowe uznane przez większość środowiska naukowego za falsyfikaty, podaje argumentację dlaczego uznaje je za wiarygodne źródło? Znaczy istnieje ogólno-naukowy spisek?
  4. Wojna rosyjska, czy była potrzebna i sensowna?

    Możliwe, że były lepszej jakości, tyle że Anglia od dawna borykała się z problemem braku odpowiedniej ilości drewna, por. moje i Tomasza N uwagi w temacie pt. "Skąd się wzięła potęga Szwecji?":
  5. Co z tą Rusią?

    A co rozumiesz przez Ruś: Ruś Kijowską czy ziemię Rusów np. z Latopisu Hustyńskiego?
  6. Jakie były reakcje na ten akt? W Anglii jak się zdaje, nastąpiły głosy sugerujące nawet stosowne królobójstwo. A jak to wyglądało na różnych poziomach: władcy, środowisko dworskie, publicyści polityczni w poszczególnych krajach?
  7. Wojna rosyjska, czy była potrzebna i sensowna?

    Co to ma do mego pytania? Możemy poznać źródło informacji, że Francuzi (a i inni) nie potrafili rozróżnić statków amerykańskich od angielskich? Tak konkretnie z cytatem, a nie: zwykłym u euklidesa: gdzieś czytałem, ale nie pamiętam gdzie... Pierwsze słyszę o jakimś bardziej ożywionym handlu na Bałtyku bandery amerykańskiej - jakieś szczegóły?
  8. Każdy kto zajrzał na karty dłogoszowej kroniki, wie że nasz kraj miał szczególne szczęście do różnych oryginalnych bogactw. Mieliśmy wspaniałe tury i żubry, a z faktów bardziej przyziemnych acz ciekawych - we wsi Kozielsko (pod Śremem) rosły na polu garnki. Rzecz to pewna, bo sprawdzona przez Władysława Jagiełłę i księcia Ernesta Żelaznego. Jednak nie tylko na polach rosły garnki, rosły na nich domy... oto w trakcie badań archeologicznych w Nidzicy odkryto ciekawą konstrukcję: "Niewątpliwie najciekawszym elementem, który wystąpił w obrębie IV poziomu stratygraficznego, była izolacja średniowiecznego budynku wykonana z lepionych na kole garnków. Otóż na głębokości nieprzekraczającej 2 m natrafiono na bruk kamienny ułożony na podsypce z piasku. Bruk ten, wykonany z niewielkich polnych kamieni, stanowił z pewnością posadzkę w piwnicy budynku. Po jego usunięciu oraz zalegającej pod nim podsypki natrafiono na warstwę naczyń odwróconych do góry dnem. Naczynia te ułożone zostały ciasno jedno obok drugiego, a przestrzenie między nimi wypełniono gliną. W ten sposób uzyskano niemalże idealnie płaską i stabilną podwalinę, stanowiącą doskonałą izolację wzniesionego tu budynku". /H.D. Mackiewicz "Średniowieczne domy na garnkach w świetle badań archeologicznych w Nidzicy", "Ochrona Zabytków", 2005, T. 4, nr 4, s. 79/ Użycie ceramiki naczyniowej nie jest czymś szczególnie oryginalnym, ale na ogół były to potłuczone fragmenty bądź używano starych naczyń w nowej funkcji. Natomiast garnki z Nidzicy,z racji swej budowy, wydają się być wytworzone specjalnie by spełniać taką funkcję izolacyjną. Znalezisko datowane jest na przedział pomiędzy 1380 a 1408 rokiem. Spotkał się ktoś z podobnymi średniowiecznymi konstrukcjami?
  9. Wojna rosyjska, czy była potrzebna i sensowna?

    A nie lepiej zadać sobie pytanie co zawiera się w słowie: "blokada"? Jeśli istniała blokada kontynentalna, a ruszenie na Rosję ma być jej częścią, to chyba należy sobie zadać proste pytanie: jakie produkty pochodzące z tego kraju chciano zablokować? Bo gdyby Rosja wysyłała do Anglii głównie "syberyjskie myszki" to chyba jednak nie byłby to powód do wyprawy wojennej.
  10. Domy na garnkach - o nietypowej izolacji

    Pieca nie było. Tego typu rozwiązania znane są z kilku innych stanowisk z różnych okresów czasu, zatem ktoś (słusznie bądź nie) widział sens takiej konstrukcji. Podobne konstrukcje znaleziono w Sieklukach (w powiecie białobrzeskim) w postaci kafli garnkowych, w Münchsmünster - kafle miskowe. W mieście Vienne znaleziono pochodzącą ze starożytności konstrukcję, stworzoną przy użyciu naczyń zasobowych wysokości ok. 50 cm. Tak czy inaczej - wychodzi, że była to izolacja, można jedynie domniemywać czy: konieczna, z racji zbyt głębokiego umiejscowienia posadzki piwnicy, czy: jest to jakiś indywidualny pomysł "racjonalizatorski". Można zadać sobie takie pytanie: zbyt głęboki wykop musiał się zdarzać dość często, jak rozwiązywano w tym okresie średniowiecza problem z pojawiającą się wodą w piwnicy?
  11. Polska Marynarka Handlowa w czasie II WŚ

    Po przedłużających się zabiegach u Brytyjczyków o ustanowienie bazy dla polskich okrętów, mającej być ośrodkiem szkoleniowym, jak i z braku koszar, te ostatnie postanowiono zorganizować na pokładzie jakiegoś statku. Wybór padł na pasażerski s/s "Kościuszko", który został przemianowany na ORP "Gdynia". Kiedy wreszcie koszary powstały w Davenport, 30 czerwca 1941 r. okręt oddano w gestię marynarki handlowej. Bywały transfery i w drugą stronę, ORP "Wilia" (Wilja) został przekazany PMH gdzie pływał jako s/s "Modlin". Z literatury: J.K. Sawicki "Polska Marynarka Handlowa 1939-1945" tegoż, "Podróże polskich statków 1939-1945" "Kadry morskie Rzeczypospolitej", T. 1, "Polska Marynarka Handlowa. Absolwenci Szkół Morskich 1922-1992" red., tenże P. Wieczorkiewicz "Polska Marynarka Wojenna i Handlowa w drugiej wojnie światowej (próba podsumowania)", "Biuletyn Historyczny", 1985, nr 9.
  12. Różowe pojazdy w armii USA i statki Anglii

    Nazywano to: "Mountbatten Pink", "Pink Panthers’" czy wreszcie "Pinkies", zastosowano również taki typ kamuflażu (eksperymentalnie) na samolocie.
  13. Wojna rosyjska, czy była potrzebna i sensowna?

    W popularnonaukowym miniserialu angielskim pt. "Napoleon" (inny tyt. "Napoleon - The True Story") zrealizowanym przez Davida Barrie i Andrew Robertsa, wskazuje się na całkiem inne produkty, pochodzące z Rosji, mające być istotnymi dla Anglii. Miały być to: drewno (do budowy statków, na maszty), len (na żagle), a najbardziej istotnym towarem miały być... konopie (na liny).
  14. Bolesław Bierut

    Jeden z absolwentów tej szkoły pisał, że wykładano tam sprawy szkolenia szpiegowsko-dywersyjnego. Relację takową przytoczył Andrzej Garlicki w książce Bolesław Bierut (Warszawa 1994). Według niej, owo szkolenie miało obejmować, m.in.:... obsługę parowozu czy włamywanie się do sejfów. Relację tę podważył jednak syn prezydenta Jan Chyliński (nazwisko z Bierut na Chyliński zmienił, gdy szedł na studia; ojciec nie chciał, aby syn był faworyzowany przez profesorów) w swych wspomnieniach Jaki był Bolesław Bierut?, zauważając słusznie, że Bierut do śmierci nie potrafił jeździć samochodem, a co tu mówić o parowozie! Autor artykułu na Histmagu pisał: Wypada uwierzyć wątpliwościom syna Bieruta o jego wyszkoleniu wywiadowczym(...) Wypada jednak być nieufnym do takich prób wybielenia, i raczej przyjąć do wiadomości oficjalny program nauczania, wedle którego jednak takie szkolenie prowadzono. "Dużą wagę przywiązywano do nauczania metod 'roboty konspiracyjnej', które obejmowały łącznie 60 godzin lekcji teoretycznych i 111 godzin zajęć praktycznych. Słuchaczy zapoznawano z technikami prowadzenia szyfrowanej korespondencji, fałszowania dokumentów, działalności wydawniczej (typografii) oraz kolportażu literatury i ulotek. Uczono metod organizowania nielegalnych zebrań i demonstracji, a także walki z prowokacją. Udzielano instrukcji dotyczących zachowania się podczas aresztowania i śledztwa". /M. Szumiło "Wspomnienia Romana Zambrowskiego z Międzynarodowej Szkoły Leninowskiej w Moskwie (1929-1931)", "Komunizm: system - ludzie - dokumentacja", T. 1, 2012, s. 169, przyp. 4; informacja za: RGASPI, f. 531, op. 1, d. 26, Programa zaniatij po izuczeniu opyta podpolnoj raboty (XII 1930 r.), k. 167–168;/
  15. Z początkiem XVII wieku polscy kapeliści poczęli tracić pracę na rzecz swych włoskich kolegów. Ci byli lepiej wyedukowani, niejako u źródła poznawali arkana modnego stylu - stile moderno. Jak zmieniała się za ich sprawą muzyka w naszym kraju? Zygmunt III Waza wskutek splotu okoliczności nie zdołał sprowadzić na swój dwór słynnej śpiewaczki Adriany Basile, a jacy inni znani śpiewacy (bądź śpiewaczki) gościli wówczas u nas? Jak kształtowały się płace kapelistów a jak śpiewaków? Jaki był ich status?
  16. Na dworze Jana Sobieskiego opera proweniencji włoskiej pojawia się późno, reprezentują ją dwa dramaty spod pióra audytora nuncjatury warszawskiej Giovanniego Battisty Lampugnaniego: "Per goder in amor ci vuol costanza" i "Amor vuol il giusto". Pierwszy utwór uświetnił zaślubiny królewicza Jakuba z księżną neuburską (1691 r.), drugi zawarcie małżeństwa przez córkę królewską Teresę Kunegundę Sobieską z elektorem bawarskim Maksymilianem II (1694 r.). Sam Lampugnani stworzył też i inne, o mniej politycznym charakterze, utwory np. "Il Transito di San Casimiro Oratorio: dedicato alla Real Maesta Maria Casimira Regina di Polonia" z 1695 roku. /por. M. Brahmer "Włoscy komedjanci króla Jana", "Pamiętnik Literacki", 1935, T. 32, nr 1/4/ W kontekście tematu, w kręgu zainteresowania stoi osoba Viviano Augustiniego,o którym wiemy, że był kompozytorem pierwszego utworu. Był on "musico della Reggia Capella", a po zgonie króla Jana, przeszedł do "Kapeli Polskiej" Augusta II początkowo na stanowisko tenorzysty, a po śmierci Jacka Różyckiego objął funkcję wicekapelmistrza. Jacy jeszcze inni komponowali dla króla Jana? Warto tu zatrzymać się nad polityczną rolą jaką musiało podźwignąć takie, niby drobne przedstawienie. Na dworze Sobieskich królowały formy francuskie: comédie ballet. Czemu tak nagle zwrócono się do opery (włoskiej), skoro preferowano francuskie przedstawienia? Klucz może tkwić w osobach: siostry cesarzowej i elektora, którzy reprezentowali dwór cesarski. "Widownia zamkowa, w sposób nieoficjalny, jednoczyła oba kręgi: Rzeczypospolitej szlacheckiej i dyplomację cesarską. W tej sytuacji każda próba odwołania się do formy francuskiej była nie do przejęcia, tak ze względu na osobę cesarza i etykietalny charakter opery włoskiej w Wiedniu...". /por. W. Roszkowska "Giovanni Battista Lampugnani librecista Sobieskich", "Studia Wilanowskie", T. II, 1977, s. 11/
  17. Skoro udało się nam wyjaśnić, że kapelusz to jednak królicza nora, zajmijmy się tedy wellsowską "mgłą". Jak wiadomo, kiedy pan Barnstaple, umęczony zastępca redaktora pisma "Liberał", wreszcie zrealizował swą "gwałtowną potrzebę wypoczynku", dziwnym trafem trafił do Utopii. Problem w tym, że zanim tam trafił nie napotkał żadnej mgły, jak chce tego adamhistoryk. Na początku wycieczki: "Dzień był słoneczny i wesoły, jeden z tych dni charakterystycznych dla wielkiej posuchy 1921 roku. Nie było ani trochę parno. W powietrzu unosiła się świeżość". Kiedy jego Mechaniczna Kąpiel Nożna (Mechanical foot-bath) została "spostponowana" przez wyprzedzającą ją limuzynę, nasz wycieczkowicz wpatrując się w pustą drogę widział jak: "wirowało tylko wzdłuż drogi w gorącym powietrzu kilka małych kłębów pyłu". Potem odniósł wrażenie, iż w coś uderzył, samochód wpadł w poślizg, towarzyszyć temu miał dźwięk: "taki sam dźwięk, jaki oznacza najwyższy punkt ciśnienia, ostry jak pęknięcie struny lutni". Zdało mu się, że odbił w stronę żywopłotu... i już był na szklanej drodze w Utopii. Żadna naturalna czy nadnaturalna mgła nie miała udziału w dostaniu się do tej krainy. Kiedy ją opuszczał by powrócić do dawnego swego dawnego świata: "rzucił ostatnie spojrzenie na wąwóz, a potem przeniósł je na szeroką perspektywę wielkiej doliny z jej jeziorami, basenami, tarasami (...) szerokimi zboczami zalanej słońcem uprawnej ziemi, na cały powabny krajobraz". Następnie aeroplanem, wraz z Lychnisem i Kryształem udał się w miejsce szklanej drogi, skąd zaczęła się jego przygoda w Utopii. W jaki sposób miał opuścić ten świat? Oto Sungold: "wyjaśnił w prostych słowach, co mu pozostaje do zrobienia. W poprzek drogi, tuż przy odbudowanym laboratorium, przeciągnięta była nitka,cienka jak pajęczyna. - Nakieruj na nią samochód, żeby się zerwała - rzekł. - To jest wszystko, co musisz zrobić. Potem weź ten czerwony kwiat i połóż go dokładnie w tym miejscu, gdzie ślady kół pokażą, którędy wjechałeś do swojego świata". Barnstaple zatem ruszył swym samochodem, a przy zetknięciu z nicią znów usłyszał dziwny odgłos: "podobny do pęknięcia cięciwy łuku", otworzył oczy... i już był na polu, przy zwykłej maidenheadzkiej drodze. Żadna naturalna czy nadnaturalna mgła nie miała w tym udziału. /wszystkie cytaty za: "Ludzie jak bogowie" w tłum. J. Sujkowskiej/ Gdzie zatem w tym wszystkim mgła pozwalająca przejść z jednego świata do drugiego? Ja jej nie widzę, może błądzę we mgle... Częstym motywem jest przemieszczanie się bohaterów: "z" i: "na" stronice książek, tudzież przedostawanie się do rzeczywistości filmowej (i odwrotnie). W fantastycznym opowiadaniu Woody'ego Allena "The Kugelmass Episode", profesor nauk humanistycznych z brooklińskiego City College, przedostaje się do "Pani Bovary" Gustawa Flauberta, gdzie zresztą mocno nabałaganił. Udaje mu się to za sprawą chińskiej skrzynki, będącej w posiadaniu pewnego magika (magician-entertainer). A by pozostać w klimatach bardziej historycznych i naszych rodzimych... Romuald Traugutt za sprawą nowych wynalazków chce osiągnąć przewagę militarną. Koordynacją pozyskiwania pomysłów ma się zająć szef Departamentu Inżynierii Nowej - porucznik Edward Starosławski. Za sprawą wynalazku Jamesa Maxwella, czyli jego pianoli, która zamiast muzyki miała odgrywać "fragment elektromagnetycznej harmonii sfer", postanowiono udać się do równoległej "obok-Polski". Przewidywano, że w tym innym świecie pozyska się superbroń, którą przetransportuje się do pierwszej rzeczywistości. Rzecz spełzła na niczym, bo w "obok-świecie" Polska taką bronią nie dysponowała, a jej losy toczyły się całkiem podobnie jak w pierwszym świecie. A wszystko to zdarzyło się u Konrada Lewandowskiego w opowiadaniu "Orzeł bielszy niż gołębica". /tamże, Warszawa 2013, s. 180/
  18. Z czasem Australia stała się miejscem, gdzie wielu przybywało (już dobrowolnie) by rozpocząć całkiem nowe życie, z racji wielkości kraju licząc na mniej opresyjną administrację państwową. Atoli dla niektórych i ten kraj stał się za ciasnym, zatem poszukiwali nowych miejsc, gdzie mogli realizować własne idee społeczne. Pod koniec XIX w. grupa socjalistów pod wodzą Williama Lane'a zdecydowała się założyć swą nową społeczność w Paragwaju. Pierwsza kolonia powstała w 1893 r. (Colonia Nueva Australia), już rok później doszło już do podziału pomiędzy australijskimi kolonistami i część pod przywództwem Lane'a utworzyła nową o nazwie "Cosme". Złośliwi powiadają, że rozpad był do przewidzenia, bo kto widział Australijczyka, który nie pije? A już poważniej, jakie były rzeczywiste przyczyny rozejścia się Australijczyków? Na jakich zasadach miała się opierać nowa społeczność? Jak długo wysepki australijskie w Paragwaju zachowały charakter falansteru?
  19. Polska pod okupacją oczami cudzoziemców

    O początkach okupacji, a zwłaszcza o tzw. Sonderaktion Krakau, pisał Vojeslav Molè w swych zapiskach z okresu kiedy był pracownikiem Uniwersytetu Jagiellońskiego pt. "Iz knjige spominov", rzecz jednak nie wyszła w języku polskim.
  20. Tak już tytułem uzupełnienia, spoza sfery nautycznej, w Niemczech tego typu rozszerzane spodnie (: Schlaghose) były strojem stolarzy, zarówno roboczym jak i tym odświętnym stosowanym przez cechy. Miały one zabezpieczać przed dostawaniem się do butów trocin i wiórów.
  21. Szachy w średniowieczu

    Wracając do rzeczywistości średniowiecznej. Jakub de Cessolis był dominikańskim kaznodzieją w Piemoncie, w swych umoralniających mowach odwoływał się do szachów. Ostatecznie, w 1473 r. w Utrechcie wychodzi jego praca znana jako "De moribus hominum et de offciis nobilium super ludo scaccorum" czyli "Traktat o obyczajach i powinnościach szlachty na podstawie gry w szachy". Dzieło to zyskało ogromną popularność, a ponoć wedle niektórych badaczy ustępować miała jedynie Biblii (: H.J.R. Murray). Praca ta stała się podstawą dzieła Williama Caxtona "The Game and Playe of the Chees" (ok. 1470/74), które to dzieło przez długi czas uważane było za pierwszą drukowaną książkę w języku angielskim. Dziełem Cessolisa szczegółowo zajęła się Alicja Karłowska-Kamzowa w swej pracy "Społeczeństwo średniowieczne na szachownicy życia. Studium ikonograficzne". Z literatury: H. Murray "A short history of chess" R. Eales "Chess: the history of a game" tegoż, "The game of chess: an aspect of medieval knightly culture", w: "Papers for First and Second Strawberry Hill Conference. The ideals and practice of medieval knighthood" ed. C. Harper, R.Harvey H.M. Gamer "The earliest evidence of chess in western literature: 'The Einsiedeln Verses", "Speculum", 1954 L. Thorndike "All the world's a chess-board", tamże, 1931 C. O'Brien "Checkmate for chess historians", "Science", Vol. 265, 1994.
  22. To dodajmy, że Francuzi nazywali je: "patte d'éléphant" czyli "noga słonia". Znalazłem też kolejną próbę objaśnienia, wedle notki na francuskiej Wiki miały one ułatwiać wypłynięcie: "En cas de naufrage, en effet, les larges échancrures aux pieds des pantalons, favorisaient le passage de la colonne d'air au moment du plongeon debout à partir du navire en perdition, de façon a les gonfler et à constituer une aide à la flottaison". /hasło: "Pantalon à pattes d'éléphant"/
  23. Łowiectwo za Jagiellonów

    W czasie panowania ostatnich Jagiellonów ten królewski przywilej ulegał ograniczeniu. "Dane powyższe zgadzają się zupełnie ze znanym nam faktem, że dopiero ustawy z w. XVI, a najwyżej z końca XV w. stwierdzają zasadę, że na cudzym gruncie nie wolno polować nawet samemu panującemu, chyba że zezwoleniem właściciela". /K. Tymieniecki "Łowiectwo na Mazowszu w w . XV-ym", "Przegląd Historyczny", 1916, T. 20, nr 1, s. 51/ Chyba nie mogła być aż tak tajemnicza, Knyszyn (jako wieś kmiecia) założony został na skrzyżowaniu dwóch traktów. "Gościniec Wielki prowadzony w 1510 roku z Lewonii i Goniądza do Straży na Sokołdzie i dalej do Grodna oraz starszy od niego trakt z Tykocina do dawnego dworu myśliwskiego Wodziłówka" /M. Piszczatowska "Starostwo knyszyńskie w czasach króla Zygmunta II Augusta", praca magisterska, Olsztyn 2005, s. 21/
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.