Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Średniowieczne szable

    W zasobach Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej mamy wczesnośredniowieczną szablę (nr inw. MP-A-14280) datowaną na X w., długości 78,6 cm, znaleziona w Radymnie koło Przemyśla. /szerzej: P.A. Nowakowski "Analiza archeologiczna militariów z Radymna", "Przemyskie Zapiski Historyczne", t. 11, Przemyśl 1998/ Znane jest też znalezisko z Czechowic (pow. Gliwice): "W grobie (zapewne szkieletowym) znaleziono długą szablę oraz topór®. Obydwa zabytki nie zachowały się. Fotografię szabli publikował J. Hampel wśród szabel typu węgierskiego o luźno umocowanej rękojeści i wygiętym. E. Petersen uważał tę szablę za „miecz awarski" z VII w. 8 L. Niederle również daje rysunek szabli z Czechowic obok awarskiej z Kečkemet z charakterystycznie romboidalnie rozszerzoną środkową częścią jelca, który jest krótki i prosty . Sprawa charakteru szabli ma zasadnicze znaczenie dla chronologii topora i całego zespołu. Według A. Nadolskiego topór z Czechowic stanowił typ czekana z X w., analogicznego do znalezionego koło Szczecina". /W. Sarnowska "Topory średniowieczne z obszaru Śląska", "Światowit", T. 24, 1962, s. 495/ W Archiwum Muzeum Archeologicznego znajduje się odpis relacji Bolesława Szaniawskiego z badań kurhanu w Podhorcach (dokonanych w 1874 r.), gdzie w: "mogile odkrył szkielet w pozycji na wznak, z głową skierowaną ku zachodowi, a także szablę leżącą po prawej stronie zmarłego, wiaderko u jego nóg, nożyk, haczyk i gwoździe". O tej szabli nieco szerzej: www.muzeum.sanok.pl - Radosław Liwoch "Militaria z dziewiętnastowiecznych badań w Podhorcach".
  2. Uzbrojenie polskich oddziałów w powstaniu styczniowym

    Nie bardzo rozumiem taką uwagę, ktoś kwestionował istnienie broni palnej w rękach powstańców? To proszę przytoczyć stosowany cytat z cudzej wypowiedzi - o tym świadczący. Mnie się zdaje, że istnieje różnica pomiędzy: brakiem broni palnej a: niedostateczną jej ilością, widać dla euklidesa - nie ma takiego rozróżnienia. No mieli, a Działyński miał mieć protoplastę winchestera z 1866 roku, jakież z tego szersze wnioski mamy wyciągać? Problem w tym, że to nie powstańcy mieli - a Prusacy, i gdyby nie szczęśliwa dezercja Wielkopolan to partia Szymankiewicza taką bronią by się pochwalić nie mogła.
  3. Uzbrojenie polskich oddziałów w powstaniu styczniowym

    Tylko jakie mechanizmy? Mamy szlachcica, który dostał po ojcu broń na ptactwo. Mamy bogaty dwór w którym miało być pełno broni. Nie wiemy nic na temat tego czyj to dwór, nie wiemy jakie były relacje tego bogatego dziedzica z Rosjanami, nie mamy żadnej wiedzy co oznacza dla tego szlachcica "pełno broni". Równie dobrze można wspomnieć zasoby arsenału domowego w dobrach hrabiego Jana Działyńskiego i na tej podstawie zacząć snuć przypuszczenia co do stopnia nasycenia oddziałów powstańczych karabinami wielostrzałowymi systemu Henry’ego. Nijak to "źródło pierwotne" nie daje nam to obrazu uzbrojenia powstańców styczniowych w początkowym okresie insurekcji, jak i w dalszym po zdobyczach na Rosjanach i uruchomieniu zakupów. Cóż, ja takiej roboczej hipotezy - nie przyjąłem. Zresztą z tej hipotetycznej wielkości trzeba by odjąć: dwory z których synowie do powstania nie przystąpili, dwory w których głowa rodziny nie uzbroił swego syna a ten nie zdecydował się na samowolne zabranie takiej broni. Pamiętać też trzeba, że nawet kiedy znamy wielkość transportu broni z zagranicy, o którym wiemy, że dotarł do insurgentów, nie możemy na 100% procent wliczyć go do stanu uzbrojenia. A to z racji licznych szwindli jakie przy tego typu transakcjach miały miejsce. Karola Kality ps. Rębajło wspominał o broni belgijskiej, którą; zanim wkroczył do Kongresówki; musiał naprawiać, bo źle zabezpieczona - cała była pordzewiała (tegoż "Ze wspomnień krwawych walk"). Cywilny organizator powstańczy Władysław Zapałowski pisał: "o broń i amunicję bardzo było nam trudno – kupowaliśmy ją na wagę złota, a pomimo to oszukiwano, przysyłając auszusy" (tegoż "Pamiętniki z roku 1863–1870"; "auszusy" - tu, jako: towar wybrakowany). Stanisław Grzegorzewski wspominał, jak to Langiewicz odbierał transport belgijski: "... pierwszy raz w życiu spotkał się ze złą wiarą i oszukaństwem. Spostrzegł wówczas, że mnóstwo karabinów było niewykończonych, niezdatnych do użytku. Kominki nie miały dziurek, lufy nie miały bączków i skówek do przymocowania do drzewca – jednym słowem, prawie połowa karabinów była nie do użycia" (tegoż, "Wspomnienia osobiste z powstania 1863 roku"). To jeszcze nic, W jednym z transportów znalazły się zamiast luf... rurki gazownicze. MPW w Warszawie, to nie jest jedyna placówka muzealna w Polsce gromadząca militaria, i nie wiem czemu jej katalog ma być tu jakąś wyrocznią. Ponoć nasze MPW jest posiadaczem jedynego egzemplarza Ił-2,który latał bojowo w czasie wojny. To w myśl koncepcji janceta trzeba by stwierdzić, że na podstawie katalogów muzeów rosyjskich nie da się stwierdzić by ten płatowiec był używany podczas drugiej wojny światowej. A stwierdzenie janceta: "żadnej skałkówki w nich nie ma" jest akurat błędnym. Na stronie tegoż muzeum możemy zapoznać się z opisem autorstwa Michała Mackiewicza "Pistolet skałkowy zdobyty w 1831 roku na Wołyniu": "Pistolet skałkowy pruski wz.1787; zamek typu bateryjnego z kurkiem esowatym, lufa kaliber 16mm. Na blasze zamkowej sygnatura wytwórcy: "J.P. Sauer a Suhl"; na drewnianym chwycie wyryty napis: "Zdobyte pod Obodnym Dnia 7 Maja 1831 r." Wobec ogromnych braków w regulaminowym uzbrojeniu, armia rosyjska używała znacznej ilości broni obcej, także starszych wzorów. Bogata ornamentacja lufy wskazuje, że pistolet należał do oficera. Okoliczności zdobycia: 19 maja (wg kalendarza juliańskiego 7 maja) 1831 r. pod Obodnem na Wołyniu doszło do bitwy, w której dwa powstańcze szwadrony ze zgrupowania Ignacego Kołyszki, rozbiły trzy rosyjskie szwadrony strzelców konnych dowodzonych przez gen. Szczuckiego. W walce poległo 60 Rosjan, a do niewoli dostało się 17 oficerów i 290 szeregowych; ponadto łupem zwycięzców padły dwa działa. Trofeum przekazane zostało do Muzeum w Rappersvilu przez Ignacego Sobańskiego; według niego broń należała do jego przodka Aleksandra. Sobańscy byli organizatorami jednej z powstańczych partii, która weszła następnie w skład wspomnianego zgrupowania Kołyszki".
  4. No skoro tak twierdzi "przywódczyni" i jeszcze ten "Bruckner", to sprawa wyjaśniona. Co tam bronioznawcy, wystarczy osoba po amatorsku zajmującą się rekonstrukcją i historyk literatury. Aleksander Brückner, nie ujmując nic jego kanonicznym dziełom, wymyślał słowa i fantazjował na temat ich etymologii, w zakresie uzbrojenia proponowałbym jednak przeczytać coś z zakresu historii broni. I nie tylko to co napisano w sieci.
  5. Noże bojowe IX/X w.

    Na to nie da się jednoznacznie odpowiedzieć. Bronioznawcy mają różne klasyfikacje i definicje czym jest nóż bojowy. Podobnie dyskusje wzbudzają kwestie typu: czy kord to nóż, kiedy mówimy o nożu bojowym, a kiedy możemy mówić już o puginale nożowym. W Polsce dość popularna jest definicja Andrzeja Nadolskiego, który uznaje za nóż bojowy taki którego głownia przekracza dwadzieścia centymetrów. "Nóż bojowy. Ten rodzaj broni zasługiwać może na bardzo baczną uwagę. Nastręcza jednak wyjątkowe trudności. Trzeba bowiem pamiętać, że na ogół każdy nóż z wyjątkiem najmniejszych może służyć do walki. Tu jednak należałoby wyróżnić przede wszystkim takie noże, które stanowiły broń z założenia, a nie tylko w razie konieczności. Otóż nożów tego rodzaju znajdujemy w wykopaliskach okresu wczesnośredniowiecznego bardzo niewiele, bo zaledwie 4 okazy, wliczając w to również i dziwną, unikatową formę z Młodzikowa (...) Nóż bojowy - kord, był, jak się zdaje, w początku wieków średnich bronią używaną częściej przez te ludy słowiańskie, które miały ożywiony i długi, bezpośredni kontakt z Germanami, zwłaszcza Saksonami, u których broń tego rodzaju była bardzo rozpowszechniona". /tegoż, "Studia nad uzbrojeniem polskim w X, XI i XII wieku", 'Acta Archaeologica Universitatis Lodziensis", nr 3, 1954, s. 68-69/
  6. Uzbrojenie polskich oddziałów w powstaniu styczniowym

    Tylko, że insurgenci mieli znacznie mniej czasu na zaznajomienie się z nową dla nich bronią, w porównaniu do rekruta armii regularnej. Może zamiast rozmawiać z ludźmi którzy w powstaniu styczniowym nie uczestniczyli lepiej sięgnąć po wspomnienia z tych lat? Zapewne sztucer by się znalazł, a pewnie i sulica i arkebuz - też. Może mu ojciec: dał a może nie. Istotnym jest jednak ile z tej broni trafiło do powstania i jaka to była broń. Na początku powstania Langiewicz wyliczył, że na 2500 sprzysiężonych w województwie sandomierskim przypadało 250 sztuk broni myśliwskiej, kilkanaście funtów prochu i 200 kos (zdatnych do boju). Zapewniam, że pośród tej broni myśliwskiej sztucery nie przeważały. Jak widać, w sandomierskim dziedzice musieli być szczególnie pozbawieni miłości ojcowskiej i poskąpili swym synom tej broni, co to wedle euklidesa: "to mu pewnie coś takiego dał". Przy różnych powstańczych oddziałach przebywał szwajcarski oficer Franciszek L. von Erlach, zbierający informacje na temat walki partyzanckiej. Wedle tego co zaobserwował, nieszczególnie w oddziałach przy których był, "obrodziło" nowoczesną bronią myśliwską: "Broni myśliwskiej używano wszelkiego rodzaju i kalibru, począwszy od takiej, z którą poluje się kulami na wilki i dziki, aż do takiej, z której strzela się do wróbli. Przeważnie były to dubeltówki, niektóre z zepsutymi zamkami albo bez stempli, a więc całkiem bezużyteczne, niesione tylko w nadziei naprawy". /tegoż, "Partyzantka w Polsce w roku 1863 (Na podstawie własnych obserwacji zbieranych na teatrze walki od marca do sierpnia)", Warszawa 1960 s. 64–65/ Nie "obrodziło" też w innych regionach kraju. Do powstania przyłączył się oddział Wielkopolan, z pruskiego oddziału dragonów, którzy wyposażeni byli w nowoczesne karabinki Dreyse. Jeden z tych dragonów Ignacy Drygas wspominał stan uzbrojenia oddziału do którego przystali (a przy okazji obycie powstańców z różnymi rodzajami broni): "Już to ci ludzie byli bardzo licho uzbrojeni. Każdy miał jeno lancę, na którą mógł liczyć, bo reszta broni to aż żal się, Boże! Stare pałasiska, niektóre nawet ułamane końce miały, a pistoletów mieli w całym oddziale dwa i dwie dubeltówki, które zawsze ci brali, którzy szli na placówkę, i to jeszcze te gruchoty nie puszczały. Bardzo byli więc wszyscy radzi naszym karabinkom, a szczególnie wydziwić się nie mogli, że strzelały, jak ta igła żgnęła w nabój". /tegoż, "Wspomnienia chłopa-powstańca z 1863 r.", Kraków 1913, s. 11 i n./ I obserwacja Henryka Wiercińskiego, który odnotował że uzbrojenie oddziałów w Wąchocku: "Składały się na nią strzelby, przeważnie myśliwskie, ocalone szczęśliwie przed wyłowieniem ich przez władze rządowe; były więc i ptaszniczki i dubeltówki – rzadko sztucer. Niektórzy posiadali nawet strzelby pookręcane dla mocy sznurkami". /tegoż, "Przyczynki do wypadków 1863 roku", w: "Spiskowcy i partyzanci 1863 roku", red. S. Kieniewicz, Warszawa 1967, s. 385/ I jeszcze o broni skałkowej: "Rząd Narodowy ustanowił cennik, w którym wymieniano rodzaje rosyjskiego uzbrojenia i kwoty, jakie wypłacano za zdobytą broń. Najwyżej ceniono oczywiście karabiny gwintowane, czyli „sztucery z bagnetem w dobrym stanie”, płacono za nie 20 złotych polskich. Identycznie jak za poszukiwane rewolwery. Natomiast za karabinki skał- kowe, używane jeszcze gdzieniegdzie przez kozaków i niektóre oddziały tyłowe, płacono tylko 3 złote". /M. Mackiewicz "Sztućce, janczarki, belgijczyki - o uzbrojeniu strzeleckim w powstaniu styczniowym", "Pamiętnik Biblioteki Kórnickie", 2014, 31, s. 139/
  7. Noże bojowe IX/X w.

    Można zajrzeć do: P. Strzyż "Uzbrojenie we wczesnośredniowiecznej Małopolsce" A. B. Kowalska "Wyroby z żelaza", w: "Szczecin we wczesnym średniowieczu. Wschodnia część suburbium", red. W. Łosiński R. Rogosz "Obróbka i zastosowanie żelaza", w: "Szczecin we wczesnym średniowieczu. Wzgórze Zamkowe", pod red. E. Cnotliwego, L. Leciejewicza, W. Łosińskiego J. Szymczak "Nóż i sztylet, czyli misericordia na polu walki w średniowieczu", "Archaeologia Historica Polona", XV, 2005 A. Michalak "Kord czy nóż bojowy? Uwagi o recepcji pewnej kategorii uzbrojenia plebejskiego na ziemiach polskich, na marginesie znaleziska z Żar", "Biblioteka Archeologii Środkowego Nadodrza", 2, 2004 A. Kajzer-Marciniak "Do walki, czy do uciech stolu - kilka słów o jednym średniowiecznym nożu", "Archaeologia Historica Polona", XVII, 2007 O. Ławrynowicz, P. Pudło "Nóż bojowy czy kord? Kilka uwag na temat zabytku z Bielicy, pow. elbląski", "Rocznik Elbląski", XXIII, 2010.
  8. Program gospodarczy PiS

    Widać dla Kukiz'15 2/5 czyni różnicę.
  9. Tak dla porównania, w brytyjskich planach zajęcia Wysp Kanaryjskich początkowo przewidywano, że trzeba będzie w to przedsięwzięcie zaangażować: "dwie brygady piechoty, dywizjon artylerii zmotoryzowanej, jeden pułk obrony przeciwlotniczej lekkiej i jeden ciężkiej, a także dwa krążowniki, lotniskowiec i eskadra myśliwców". Z czasem, w ramach przewidywanej operacji "Puma" (potem "Pilgrim") uznano, że należy w nią zaangażować 24 tysiące żołnierzy. /B. Kaczorowski "Z polityki brytyjskiej wobec Hiszpanii. Wyspy Zielonego Przylądka, Azory i Wyspy Kanaryjskie w planach gabinetu wojennego Winstona S. Churchilla (1940-1941)", "Acta Universitatis Lodziensis", Folia Historica, 89, 2012, s. 178/ O niemieckich planach względem Gibraltaru: Ch. Burdick "Germany’s Military Strategy and Spain in World War II".
  10. Udział gen. Franco w wojnie

    To powszechne mniemanie i... błędne. Oficjalnie to Hiszpania zrezygnowała z neutralności i ogłosiła stan: no beligerancia . "Franco ogłosił politykę neutralności 4 IX 1939 r. Zarzucił ją w drugiej połowie 1941 r. i przyjął status strony niewalczącej. Oznaczało to, że Madryt nie angażował się w wojnę pomiędzy aliantami a państwami „Osi”, jednakże nie był neutralny w walce przeciwko komunizmowi". /S. Zawistowski "Hiszpania gen. Franco w założeniach komunistycznej propagandy jako egzemplifikacja aksjomatów strategicznych Związku Radzieckiego (1944–1946)", "Acta Universitatis Lodziensis", Folia Historica, 91, 2013, s. 74, przyp. 5; w oparciu o: J. Danielski "Ekonomiczne aspekty neutralności na przykładzie wojny 1939–1945 w Europie", "Dzieje Najnowsze" 1977, R. IX, nr 3/
  11. Uzbrojenie polskich oddziałów w powstaniu styczniowym

    Wystarczy przypomnieć, że z racji "obfitości" broni musieliśmy wystawiać pałkarzy. W oddziale Władysława Turkiettiego, liczącym 1500 ludzi (w drugiej połowie marca) było trzystu: "tak zwanych pałkarzy, uzbrojonych w drągi, albowiem nie zdążono im jeszcze kos oprawić". Młody powstaniec Kaźmirz Grabówka wspominał, że w jego obozie insurgenci byli uzbrojenie w tak nowoczesną broń jak: siekiery czy halabardy. "Zdarzały się przypadki, że w obliczu dużej liczby ochotników-powstańców brakowało nawet i kos. Niektórzy partyzanci Langiewicza z 4 batalionu na wieść, że w Suchedniowie „wre bitwa”, z braku kos „z wyrwanymi z płotów kołkami” udawali się w stronę miasteczka (...) Na brak broni wskazywał także Teodor Cieszkowski, dowódca dywizji kosynierów. 5 lutego 1863 r. raportował on do Kurowskiego, że na 94 ludzi posiada tylko 52 kosy i 12 lanc. Pięciu oficerów nie miało ani pałaszy, ani rewolwerów". /Ł. Staroń "Uzbrojenie piechoty w latach 1863-1864...", s. 37/ Co do kwestii dyskutowanej przez janceta i Razorblade1967, to trzeba mieć na uwadze stopień wyszkolenia powstańców. A z tym nie było najlepiej. Bywało tak, że w niektórych oddziałach ćwiczenia z posługiwania się bronią zajmowały więcej czasu niźli akcje bojowe. Jeden z dowódców powstańczych Józef Oxiński, tak to wspominał: "Musiałem nauczyć młodego i świeżego żołnierza pierwszej elementarnej potrzeby, to jest nabijania i strzelania, gdyż zdarzyło się kilkanaście wypadków podczas bitwy pod Rychłocicami, że żołnierze, wkładając naraz po kilka ładunków do lufy, zwracali się do swych ofi cerów z wymówką, że nie mogą strzelać, bo ich „kurczyba” nie pełna, albo nabiwszy ją, a nie mając pojęcia o użyciu cyngla, tłukli pięścią w półkurcze i biadali, że „kurczyba nie chce strzylać”, przy czym nastąpiło kilka eksplozyj, rozrywających przeładowane albo nie dobite karabiny, raniąc strzelających z nich ludzi". /tegoż, "Wspomnienia z powstania polskiego 1863/64 roku", w: "Rocznik Oddziału Łódzkiego Polskiego Towarzystwa Historycznego", tom III, 1939, Łódź 1959, s. 258/ Znajdowała, jak i również kupowano ją w innych krajach, choć priorytetem była broń palna. Tuż po wybuchu powstania Ludwik Mierosławski kupuje od Gustave'a Bronne'a kilka sztuk broni białej, rewolwerów, 48 karabinów i różne ładunki. Komisja z Liège według raportu z lutego 1864 r. zakupiła: 13 043 karabinów, 5025 karabinów Enfield, 1639 pistoletów i 1500 sztuk broni białej. W styczniu 1865 r. Władysław Pogorzelski, sprawujący pieczę nad zmagazynowaną bronią zakupioną przez wspomnianą Komisję, doliczył się 5303 karabiny, 1100 pistolety, 675 sztuk broni białej. kilka wozów bojowych i różne akcesoria. /I. Goddeeris, H. Ranson "Polskie zakupy broni w Liège...", s. 11, s. 24/ Chyba incydentalnie i takich używano, we wspomnieniach są fragmenty w których wzmiankuje się o zabieraniu z placu boju skałkówek w które byli wyposażeni niektórzy kozacy. A podporucznik Henryk Ostoja-Samborski (z partii Langiewicza) prócz dubeltówki i pałasza miał: "pistolet skałkowy wagi kilku funtów" (por. H. Samborski "Wspomnienia z powstania 1863 r. i pobytu na Syberyi"). Na wystawie zorganizowanej przez Stowarzyszenie Pamięć i Tożsamość Skała prezentowano broń z powstania styczniowego,jeden z eksponatów to pistolet skałkowy (produkcji rosyjskiej). Gdzieś też zapewne trafiły pistolety skałkowe (jednostrzałowe) wyrabiane potajemnie od 1861 r. do wybuchu powstania przez majstra ślusarskiego Edwarda Bekiera, początkowo w Ostrowi Mazowieckiej, potem w Suchcicach (za: M. Bartniczak "Bitwa pod Nagoszowem 3 czerwca 1863 roku", "Rocznik Mazowiecki", 4, 1972).
  12. Unia brzeska 1596

    Tak po prawdzie, to po rezygnacji z kasztelaństwa brzesko-litewskiego, został władyką włodzimiersko-brzeskim. Za swe starania prounijne został przez Rzym wynagrodzony. Udzielono mu dyspensy dzięki której mógł zachować to władyctwo do śmierci. Cyryla Terleckiego wynagrodził już nasz władca - przywilejem na monaster kobryński. Tylko jakie opinie panowały na niższych szczeblach? Najwyższym rangą duchownym na ziemiach RON-u był wówczas protosyngiel tronu patriarchy Konstantynopola, egzarcha Cyryl Lukarys. I nie trzeba dodawać, że był przeciwny tego rodzaju unii. Trzeba pamiętać, że większość na synodzie prounijnym stworzono w sposób sztuczny. Tradycją i częścią ustroju prawosławia - była soborowość, w myśl której w soborze mogli uczestniczyć przedstawiciele laikatu. Tymczasem na tym synodzie prawo do decyzji przyznano jedynie biskupom. A z tymi wysokimi hierarchami bywało różnie, po śmierci Bałabana, król na władykę lwowskiego mianował Jeremiasza Tyssarowskiego. A ten; ku zdumieniu wielu; udał się po nominacji po wyświęcenie do... biskupów mołdawskich. A wiernych namawiał do wytrwania w wierze prawosławnej. Jak wynika z listów Pocieja do króla, władyka połocki Gedeon Brolnicki nieszczególnie był przywiązany do "nowej wiary". Wypada coś przypomnieć, Pociej i Terlecki pojechali do Rzymu z 32 punktami stanowiącymi warunki przystąpienia do unii. Ile z nich papież uwzględnił? Żadnego. Co do "tolerancji" władcy,wystarczy przypomnieć jego postanowienia o banicji Karpia Łazarowicza, Stefana Zizanię i Hrehorego Żdanowicza i kilku innych...
  13. Noże bojowe IX/X w.

    Znalezisko z Moraw, to noże odkryte na wałach w mieście: Uherské Hradiště. Typologię tych noży podał Vilém Hrubý w pracy "Staré Město, Velkomoravské pohřebiště". Tu można poczytać o innych nożach wczesnośredniowiecznych: www.is.muni.cz - Adéla Balcárková "Nůž v raném středověku na příkladu nálezů z Břeclavi-Pohanska"
  14. Mało znane i ciekawe fakty z historii Polski

    Mało znanym faktem jest, że w takich miastach jak: Warszawa, Gdynia czy Olsztyn, znajdują się miejsca upamiętniające Caligulę.
  15. Atak Franco na Portugalię?

    Gerald Ford... A z tym "patykiem..." to jednak nie tak pewne. Może nie "oficjalne", ale już nieoficjalne - to było możliwe. Wypada pamiętać, iż był to czas renegocjowania umów dotyczących amerykańskich baz lotniczych w: Morón de la Frontera, Saragossie, Torrejón de Ardoz i bazy morskiej w Rota. Otóż z artykułu Martina Delfína (pt. "Arias quería ir a la guerra con Portugal") nie wynika by USA, poprzez Ingersollema miało udzielić oficjalnego poparcia dla zbrojnej interwencji w Portugalii. Raz - udzielenie tego typu oficjalnego poparcia nie leżało w kompetencjach Ingersollema, zwłaszcza przy takim "przełożonym" jak Henry Kissinger. Dwa - jerozolimskie spotkanie Navarro amerykańskim dyplomatą miało charakter prywatny (: "Carlos Arias Navarro, dijo en privado a Estados Unidos en 1975 que España estaba dispuesta a ir a la guerra con Portugal"). Oczywiście w tym artykule nie ma nic na temat rozmów w listopadzie 1975 roku. Źle postawiony przecinek zmienił sens wypowiedzi ("(: "Durante una reunión celebrada en Jerusalén en marzo de 1975, Arias expuso sus inquietudes al entonces vicesecretario de Estado, Robert Ingersoll")..
  16. Znaczenie małych państw w Europie

    Dla zainteresowanych: "Historia małych krajów Europy. Andora, Lichtenstein, Luksemburg, Malta, Monako, San Marino" red. J. Laptos.
  17. Historia Hiszpanii

    Dodam: R. Casas de la Vega "Franco, żołnierz. Jedyna biografia wojskowa największego żołnierza Hiszpanii w wieku XX-tym" A. Wielomiejski "Hiszpania Franco. Źródła i istota doktryny politycznej" G. Bernatowicz-Bierut "Hiszpania we współczesnym świecie 1945–1975".
  18. Księżniczka Matylda

    Czy: "pierwszej królowej" - to dyskusyjne, Matylda Saksońska był matką Rychezy.
  19. Reforma, reforma

    Może jednak zmącę ten koncert życzeń... A jak zapisał swe wyrazy współczucia Prezydent Komorowski względem narodu japońskiego? Mam drążyć: jak to politycy nie znają języka polskiego?? "Jednoczymy się w imieniu całej Polski z narodem Japonii w bulu i w nadzieji na pokonanie skutków katastrofy". Faktycznie Pan Bronisław Komorowski do gimnazjum w nowych czasach nie chodził. To stąd te braki w posługiwaniu się językiem polskim?
  20. Kurier Polski

    Wydania z tego roku nie są (jeszcze) zdigitalizowane. Zatem pozostaje jedynie skontaktować się BUW.
  21. Reforma, reforma

    Tak z ciekawości, które z zapisów tej reformy; według Bruno; mogą być niekonstytucyjnymi? Rzecznik Praw Dziecka zgłaszał swe obiekcje i sugerował łamanie art. 37 i 70 Konstytucji, co zresztą zupełnie mnie nie przekonało. Wymienił takie argumenty: 1. liczne klasy w momencie kumulacji roczników 2. dzieci będą miały utrudniony dostęp do wymarzonej szkoły 3. zaburzone poczucie bezpieczeństwa dzieci i rodziców 4. tempo zmian 5. nie przestawiono opinii publicznej badań związanych z reformą 6. dobre wyniki gimnazjalistów w testach PISA 7. bezpieczeństwo małych dzieci. Podzielając niektóre z tych obiekcji, za grubą przesadę uważam uznawanie ich za podstawę do mówienia o niekonstytucyjności. Większość z tych argumentów w kontekście Konstytucji jawi mi się jako żart. W zasadzie każdy z tych punktów można przypisać do wielu przegłosowanych ustaw, które jakoś wówczas nie były podejrzewana o łamanie Konstytucji.
  22. Jeśli chodzi o Gervinusa, można zajrzeć tu: www.uni-heidelberg.de - "Georg Gottfried Gervinus" bibliothek.bbaw.de - "Georg Gottfried Gervinus Historiker"
  23. Kto to powiedział: " "Wolę jeden powiat na zachodzie niż..."

    Takie hasło pojawiło się na łamach "Szańca" (R. V, nr 12 (102), Warszawa 22 września 1943).
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.