-
Zawartość
26,675 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez secesjonista
-
Nie o filmie... raczej o pamiętnikach Niemców i Polaków. Faktem jest przecież, że u Czerwonoarmistów nie występowały dubeltowo zegarki... stąd takie, a nie inne zdjęcie z zakładaniem flagi... Wątek wyabstrahowano z tematu o filmie "1920. Wojna i miłość". secesjonista
-
O zegarkach i słynnym zdjęciu na Reichstagu
secesjonista odpowiedział secesjonista → temat → Ogólnie
Znanych jest co najmniej sześć różnych ujęć. Wypada dodać, że poza słynnymi zdjęciami Jewgienija Chałdeja, tę samą scenę uwiecznił inny radziecki fotograf - Marek Redkin, który najprawdopodobniej stał wówczas obok Chałdeja. Nie tylko wyretuszowano, ale i samą scenę zainscenizowano. -
I jeszcze o autobusach... "Pod koniec 1945 roku założono tu Pierwszą Zachodniopomorską Spółdzielnię Pracy Mechaników Samochodowych, która w kilku rozrzuconych po mieście warsztatach zajmowała się naprawami poniemieckich samochodów ciężarowych, głównie dla wojska. Z czasem świadczyła coraz więcej usług dla przedsiębiorstw cywilnych, a w 1961 roku z zakładu przy ul. Lechickiej wyjechał autobus według oryginalnego koszalińskiego projektu. Został nazwany „Bałtyk”, a na masce silnika ciężarówki Star miał umieszczoną plakietkę z herbem miasta na tle morskich fal oraz z nazwą pojazdu, literami SMS (Spółdzielnia Mechaników Samochodowych) i napisem Koszalin na żółtym tle, nawiązującym do koloru morskiego piasku. Szacuje się, że zbudowano tu od 150 do 200 tych autobusów, których kolejne modele były modyfikowane. Jeździły po ulicach wielu polskich miast (m.in. trafiły do Poznania, Lublina, Nowej Huty i Bielska-Białej)". /K. Urbanowicz "Koszalin historie mało znane", Koszalin 2016, s. 140/
-
W tych ciężkich czasach należało się skupić na wysiłku wojennym, z komentarza redakcyjnego w numerze z 3 września 1944 r.: "Im Zuge der durch den totalen Krieg bedingten Konzentrationsmaßnahmen auf dem Gebiete der Presse stellt unsere Zeitschrift mit der vorliegenden Ausgabe das Erscheinen für die Dauer des Krieges ein. Es werden dabei weitere Kräfte für die Wehrmacht und für die Rüstung frei". A "dobry" Niemiec mógł w bardziej pożyteczny sposób spożytkować swe 30 fenigów. Stąd redakcja przypomniała prenumeratorom, że zgodnie z oświadczeniem Reichspressekammer, nie powinni się oni domagać zwrotu pieniędzy za nadpłacone numery. Pieniądze te wydawca miał przeznaczyć na: Winterhilfswerk.
- 8 odpowiedzi
-
- kladderadatsch
- pismo
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Fakt co do tej opcji. Mnie jednak niektóre wczesne satyry śmieszyły a i późniejsze były przednie, np. to o aptekarzu, pijawkach i zarobku... jak dziś pasuje.
- 8 odpowiedzi
-
- kladderadatsch
- pismo
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Obok - czyli po czym? Znajomość dróg - znacząco nam pomoże, zwłaszcza że w XV w. otoczenie dróg to nie były ciągnące się wzdłuż niej pola. Trochę wiemy, tylko trzeba sięgnąć po odpowiednie opracowania i narzędzia metodologiczne. Nie bardzo rozumiem skąd cały wywód - skoro nic się na ten temat nie wie, to wygląda jak przykrawanie okoliczności fizjograficznych do tezy, a powinno być nieco odwrotnie.
-
Wszędzie - czyli w jakich pracach naukowych? Można poznać tak z dziesięć tytułów, bo skoro: "wszędzie" to nie będzie z tym problemu... Nie ma się czym chwalić, to raczej jeden z podstawowych błędów. Ależ zrezygnował euklides, tylko tak cichcem, to może jednak poprosimy o tę listę państw znanych euklidesowi, które rozpadły się bądź zniknęły po kodyfikacji praw.
-
No ja bym nieco wziął w obronę rzeczone pismo, w XIX wieku miało w swym "portfolio" całkiem udanych satyryków: i pisarzy i rysowników. Chyba nie bez kozery stawiano to pismo obok "Puncha"? Tak czy inaczej na trwały weszło do historii, za sprawą: Marksa i Engelsa. No i polscy maturzyści podczas egzaminów mogą się natknąć na rysunki z tego pisma.
- 8 odpowiedzi
-
- kladderadatsch
- pismo
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czyli euklides - znów nie objaśnił. To wcale nie jest skomplikowane: wystarczy wykazać ile to państw upadło po kodyfikacji praw bądź zatwierdzeniu konstytucji, a ile nie upadło. Jeśli tych pierwszych jest znacznie więcej - to euklides ma rację.Jak na razie, rzeczywistość obecna i nasza wiedza co do przeszłości - wskazują, iż jej nie ma. Mnie się zdaje, że euklides ma nie tylko uraz ze szkoły związany z Konstytucją 3 Maja, ale ogólnie uraz względem prawników i sędziów. Osobiste doświadczenia nieszczególnie są przydatne przy tworzeniu teorii prawnoustrojowych obejmujących wiele epok.
-
A ile miała szerokości? Trzydzieści rzędów wymagałoby dróg szerokości przeszło czterdzieści metrów, na ile to realne w świetle naszej znajomości ówczesnych dróg na tym obszarze?
-
Czyli w czym? Takie próby czyniła i strona "rzymska" i sami husyci - z oczywistych powodów nie miało to większych szans na powodzenie. Jeśliby przeszkodą w porozumieniu miała być jedynie osoba Husa, to trzeba by znaleźć kolejnego winnego braku porozumienia po jego śmierci.
-
Snajperzy podczas I wojny światowej
secesjonista odpowiedział Andreas → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Skoro za pięć jedenasta (niektórzy podają nawet; za trzy minuty) to raczej nie był ostatnim. "Na froncie lotaryńskim amerykański 313 pułk piechoty posuwał się powoli we mgle, która spowiła jego cel - Ville-devant-Chaumont. Pułk zajął w końcu wieś, minął ją i zmierzał ku położonemu dalej wzniesieniu, kiedy dostał się pod ciężki ostrzał niemiecki. Henry Gunther i jego kolega Ernie Powell natychmiast się ukryli, a kule z karabinu maszynowego rozpryskiwały ziemię wokół nich. Przed nimi znajdował się blokada drogowa broniona przez co najmniej dwa karabiny maszynowe pruskiego 31 pułku. Kaemiści z otwartymi ustami patrzyli, jak Amerykanie się z mgły. Odliczali już minuty, dzielące ich od zawieszenia broni, ale choć wiadomość dotarła do jednostek tyłowych 313 pułku 16 minut przed 11, żołnierze frontowi wciąż jej nie otrzymali. Henry Gunther nie wiedział o bliskim przerwaniu ognia, kiedy śmiałą akcją na polu bitwy postanowił zasłużyć na awans i przed końcem wojny odzyskać utracone dystynkcje sierżanta. Za minutę 11 Gunther poderwał się i ruszył do szturmu na zaporą drogową. Powell krzyknął, żeby tego nie robił. Niemcy gorączkowo machali, aby wracał. Gunther nie zważał na nic i nadal biegł w kierunku nieprzyjaciela, przeprowadzając jednoosobowy atak na armię niemiecką, który skończył się niecałe 60 sekund przed zawieszeniem broni. Krótka seria z karabinu maszynowego zwalił go z nóg. Został oficjalnie uznany za ostatniego Amerykanina który zginął podczas pierwszej wojny światowej". /N. Best 'Najważniejszy dzień w historii. Jak skończyła się wielka wojna", Warszawa 2008, s. 164/ -
Mógł przynajmniej spróbować interweniować, konstatacje typu: "po wojnie Pużak się zdezaktualizował" czy jego pismo do składu sędziowskiego w sprawie Pileckiego, że należy go potraktować jak: " "wroga ludu i Polski Ludowej" i by nie brać pod uwagę jego działań w Oświęcimiu - wystawiają mu oczywistą "laurkę".
-
Na pewno? "Do końca 1939 roku taśma produkcyjna zakładów w Brasov zajęta była montażem ostatnich egzemplarzy samolotu P-24 R (łącznie wyprodukowano 50 samolotów tego typu). W związku z tym rozpoczęcie seryjnej produkcji samolotów IAR-80 wymagało pewnego czasu, gdyż należało przeprowadzić reorganizację cyklu produkcyjnego. Dlatego pierwszy samolot seryjny wyprodukowano dopiero w początku 1940 roku (...) W październiku i grudniu 1939 roku zakłady IAR zatrudniły 26 pracowników polskiego przemysłu lotniczego (...) Dzięki pomocy Polaków już od czerwca 1940 roku produkowano 12 egzemplarzy miesięcznie (...) Seria 50 egzemplarzy IAR-80 opuściła hale montażowe w Brasov na przełomie lat 1940/41". /M. Konarski "Samolot myśliwski IAR-80 i 81", Warszawa 1989, s. 4/
-
Co tam 1939, nawet w 1943 r. wyciągano, Stanisław Broniewski „Orsza” podczas Akcji pod Arsenałem posługiwał się czarnoprochowym rewolwerem francuskim wz. 1873. "Już w 1915 roku – gdy straty w broni sięgnęły aż 240 000 sztuk na miesiąc (!) – wyszło na jaw, że możliwości pozyskiwania uzupełnień broni zniszczonej, zużytej czy utraconej w boju z własnych zakładów są niewystarczające. Ratowano się podobnie jak Niemcy, ogołacający jednostki szkolne i drugoliniowe z karabinów wz. 98, zastępowanych starymi Gew. 88: podzielono armię rosyjską na jednostki trzech kategorii – pierwszoliniowe, tyłowe i wewnętrzne, klasyfikując odpowiednio dla nich uzbrojenie. Z dwóch ostatnich rodzajów, a także z artylerii, oddziałów inżynieryjnych i pomocniczych wycofywano mosiny, przekazując je pierwszoliniowym jednostkom, ale i tam nie dla wszystkich ich starczyło. W związku z tym żołnierzy wyposażano nawet w przestarzałe karabiny Berdana II, wprowadzone w 1870 roku. Z tymi czarnoprochowymi jeszcze karabinami kalibru 10,67 mm zetkną się w boju pod Jezupolem polscy legioniści, o czym napiszą we wspomnieniach: „…nasi jeńcy to młodziki, dwudziestoparoletni chłopcy, ostatnie powołanie. I rzecz dziwna. Znajdujemy u nich same tylko berdanki, jednostrzałowe karabiny”. /G. Okoński "Trzydolarowe trzyliniówki czyli carskie mosiny - made in USA", "Arsenał" Przegląd Strzelecki, nr 4, kwiecień-maj 2010, s. 54/ No i nasi legioniści walczyli przy pomocy armaty "o kalibrze 7 cm wz. 1875 (oficjalna nazwa: M. 75)", czyli tzw.: "werndle na kółkach": dobroni.pl - K. Pietrzak "Werndle na kółkach".
-
O oświetleniu Warszawy (do 1939 r.)
secesjonista odpowiedział secesjonista → temat → Historia lokalna
Choć Częstochowie trzeba przyznać pierwsze miejsce jako miastu, które pewien większy obszar kompleksowo oświetliło za pomocą elektryczności, to należy przypomnieć, że: "W 1884 r. zostały zainstalowane na stałe lampy łukowe na kilku ulicach Warszawy: Marszałkowska, Chmielna, Złota i Żurawia". /Z. Filinger "Początki energii prosumenckiej na Mazowszu w XIX wieku", "Zeszyty Naukowe Wydziału Elektrotechniki i Automatyki Politechniki Gdańskiej", nr 43, 2015, s. 130/- 8 odpowiedzi
-
- przedwojenna Warszawa
- oświetlenie ulic latarnie ga
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
O oświetleniu Warszawy (do 1939 r.)
secesjonista odpowiedział secesjonista → temat → Historia lokalna
To dlatego, że rajcowie tego miasta oświetlenie elektryczne zorganizowali w sposób bezprawny. Chyba jednak to błędne założenie. Zastosowano lampy z dwóch firm: czeskiej "František Křižík" z Pragi–Karlina i z niemieckiego "Siemensa". Czeski wynalazca sprzedawał lampy według własnego patentu. Nie zastąpiły. Latarnie gazowe zainstalowano w 1872 r. jedynie na terenach wokół dworca Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Wadliwy generator sprawiał, że lampy bardzo często wybuchały, co ostatecznie doprowadziło do likwidacji gazowni kolejowej w 1885 roku. A Częstochowianie za żadne skarby nie chcieli mieć do czynienia z tego typu oświetleniem. Sieć latarni elektrycznych obejmowała całkiem inny obszar niźli dawna sieć gazowych: "Przykładając dzisiejsze nazwy ulic, należy stwierdzić, że oświetlone prądem elektrycznym, były całe Aleje Najświętszej Maryi Panny, część ulicy 7 Kamienic (od strony Sanktuarium Jasnogórskiego), Rynek Wieluński, ulica Śląska (od Ratusza – obecnego Muzeum - do Stacji Elektrycznej mieszczącej się za budynkiem Ratusza na ul. Cerkiewnej obecnej ulicy Śląskiej, w miejscu gdzie teraz znajduje się sklep rowerowy), przylegające do alei Najświętszej Maryi Panny obszary obecnych ulicy Kościuszki i alei Wolności, ul. Piłsudskiego od alei do dworca (Drogi Żelaznej Warszawsko – Wiedeńskiej), Stary Rynek, oraz Stare Miasto w okolicach obecnych ulic Krakowskiej, Strażackiej, Ogrodowej, Katedralnej. Inaczej mówiąc oświetlony był cały ówczesny obszar miasta o zwartej zabudowie". /A. Gąsiorowski "Elektryczne oświetlenie Częstochowy w latach 1887-1927 (prąd stały)", "Przegląd Elektrotechniczny", R. 91, nr 4, 2015, s. 155/- 8 odpowiedzi
-
- przedwojenna Warszawa
- oświetlenie ulic latarnie ga
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Epoka wirujących stolików - czyli o spirytyzmie (do 1939 r.)
secesjonista odpowiedział secesjonista → temat → Nauka, kultura i sztuka
Witold Chłopicki w swej książce pt. "Szkic popularny teoryi i praktyki spirytyzmu: materyał czerpany z seansów i faktów spirytystycznych u nas i zagranicą ze słowniczkiem terminów używanych przez spirytystów" (Warszawa 1892); w części drugiej; zawarł szereg wskazówek praktycznych jak urządzić seans spirytystyczny. Nie wiedzieć czemu "duchy" mogły nie przybyć z powodu: luster w pokoju, przeciągów, gdy ktoś z uczestników był odziany w jedwab, kiedy medium nie siedziało na drewnianym bądź wyplatanym krześle... Chłopicki był odpowiedzialnym za mediumiczną karierę Jana Guzika, który miał przywoływać ducha samemu cesarzowi Mikołajowi II. -
Życie w Księstwie Warszawskim
secesjonista odpowiedział Estera → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
"Jakikolwiek jest los Polski, Zawsze wiersze pisze Molski" Marcin Molski, był jednym z popularniejszych poetów doby Księstwa Warszawskiego, nieszczególnie miło wspominał pobyt Francuzów, w wydanym anonimowo wierszu zatytułowanym: "Właściciel domku w Warszawie uciążony kwaterunkiem od 1806 do 1815 r.", tak oto narzekał: "Przez ciąg kilkoletniey woyny, Która się dała czuć w kraiu; Znosiłem dosyć spokoyny, Uciski wróżnym rodzaiu. Naypierwszą zadał Nam plagę, Nasz Bohater, Bicz Europy, Szańcuiąc Modlin i Pragę, Kazał płacić na Okopy. Burzono Domy wpośród przeklęstwa i ięku, Właściciel wyszedł z kiiem i z papierkiem w ręku. Wzniosły się kosztem Ludu, Przedmostowe szańce: W pół roku po złamaniu Francuzkiey przewagi, Biedni Stolicy Mieszkańce Za swóy grosz musieliśmy, znieść warownie Pragi. Dawałem dla Nadreńskich Przyiaciół wygody, Bryczki, Konie, na podwody; Ztych ieden wyprawiony przezemnie do Błonia, Na pamiątkę przyiaźni, z dwóch koni, wziął konia. Czyniłem na szpitalne sprzęty liczne składki; Szła danina, po daninie; Napapier Welinowy, na Lak, na Opłatki, Bo Francuz pisać nie mógł, tylko naWelinie. Kazano płacić na Sztab Mieyskich Gwardyaków, Na Półk Kozackiz komina dwie trzecie. Nikt z nas nie widział Kozaków, Raz tylko stali w Gazecie. Lecz Muzyka Gardystów, Fagotem, Oboią Czyniła powinność swoią. Niezaproszony do kraiu, Przybył Niemiec od Dunaiu: Gość ten przez nas żywiony, blisko dwóch miesięcy, Przed ucieczką z Warszawy, porwałstotysięcy Takich Gości było wielu, OW,co nam świetną przyszłość zapowiadał, Brat Cesarza Król z Kasselu, Spolnie z żołnierzem, chleb nasz darmo zjadał; A z krzywdą Dostoyności, i z zgorszeniem wieku, Z naszey składki kąpiele, brał w winie i w mleu. Nie będę się nad tem bawił, Co ktoś wydarł, albo strawił; Były to przypadkowe w naszym kraiu szkody, Jakie czyni szarańcza, albo rozlewwody. W miesiąc po woyska przechodzie, Zapomniało się o szkodzie. Ale ciągle w Stolicy, Kartki Kwaternicze, Są biczem nad wszystkie bicze. Kto dźwiga ciężar danin, żyie tylko z Domu; Niewinien ustępować zakątka nikomu. Jeśli trwa święte Ludów z Rządami przymierze, Kto płaci; płacącego RZĄD w Opiekę bierze, Z iakiegoż proszę wyroku, Moy Domek, w czasie przechodów, Od szóstego licząc roku, Dziewiętnaście miał Narodów? Karmiłem, dosyć miernym opatrzony stanem, Żony, Półżony, Dzieci i Służalców z Panem. Mieli nawet kuchnię moię Hiszpański Brytan, Pudel, Szpic i Hartów troie. To przywłaszczenie mieszkań,ten rodzay grabieży, Francuzów gościnności przypisać należy (...)". -
O oświetleniu Warszawy (do 1939 r.)
secesjonista odpowiedział secesjonista → temat → Historia lokalna
W XIX wieku warszawscy młodociani pośród szeregu prac dorywczych oferowali również swe usługi w zakresie "branży oświetleniowej". Wieczornym przechodniom służyli pomocą (oczywiście płatną) jako nosiciele latarni.- 8 odpowiedzi
-
- przedwojenna Warszawa
- oświetlenie ulic latarnie ga
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Koszty i ryzyko rycerza wyprawiającego się na krucjatę?
secesjonista odpowiedział Narya → temat → Wyprawy Krzyżowe
Prawdopodobnie jedyną krucjatą, która większości jej uczestnikom przyniosła korzyści materialne była -IV krucjata. Problem w tym, że te korzyści uzyskano łupiąc chrześcijan. "Po bitwie pod Askalonem w 1099 roku, anonimowy uczestnik Pierwszej krucjaty wspomina: Nasi zdobyli obóz nieprzyjaciela i znaleźli niezliczone łupy ze złota i srebra i wiele bogactw, zwierzęta i broń wszelkiego rodzaju. Jednak analizując dokumenty i przekazy raczej niewielu wracało do domu z ogromnym majątkiem, ze względu na koszty podróży powrotnej oraz ryzyko przewożenia w owych niespokojnych czasach cennych towarów. Niewielu powracało do domu z pieniędzmi, chociaż cieszyli się w swojej okolicy ogromnym poważaniem i szacunkiem. Weterani krucjat często otrzymywali zaszczytne stanowiska w administracji feudalnej oraz zaciągani byli na służbę zbrojną do panów feudalnych". /W. Lorek "Czy opłacało się wyruszać na Krucjaty?", tekst dostępny na: http://historykon.pl/ Autor powyższego artykułu dodaje, że nawet podczas wypraw zorganizowanych przez Ludwika IX gdzie uczestnikom zaczęto wypłacać żołd: "Panowie feudalni musieli jednak sami wyłożyć pieniądze na transport. Jean de Joinville wspomina, że by przetransportować siebie i swoich 10 rycerzy wraz z pocztami musiał zastawić swoje ziemie oraz wynająć okręt wraz z zaprzyjaźnionym baronem". -
Jeńcy w bitwach XVI/XVII wiek
secesjonista odpowiedział widiowy7 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
"... w podobny sposób jak dowódcy szwedzcy, cesarscy czy brandenburscy, także szefowie jednostek gwardyjskich Jana Kazimierza uzupełniali stany osobowe poprzez werbunek jeńców. Szczególnie cenne było pozyskanie kadry podoficerskiej, tak potrzebnej do szkolenia polskiego rekruta. W tej sprawie pisał kpt. piechoty wojewody sandomierskiego Stanisław Kazimierz Zamoyski, prosząc swego szefa, aby wydano mu „Szwedów, którzy są w Zamościu, jeżeli nie wszystkich to przynajmniej o dwóch, żebym mógł ich kapralami albo sierżantami uczynić, żeby mi przynajmniej tych żołdatów ćwiczyli”. Z załóg Piotrkowa, Łęczycy i Kalisza po kapitulacji Szwedów zaciągnięto wielu z nich do polskich regimentów. Jan Kazimierz w obawie, aby nie powtórzyła się sytuacja spod Piotrkowa, gdzie szlachta wielkopolska nie uznała porozumienia szwedzkiego komendanta Jana Baptysty de Pirona z dworem królewskim i część żołnierzy po kapitulacji wycięła, część odesłała, a resztę rozdzieliła między komputowe regimenty, wysłał do Kalisza obersztera Henryka Denhofa, aby w związku z kapitulacją załogi umowa została dotrzymana. Z relacji jednego z jeńców szwedzkich, chorążego leibkompanii regimentu rajtarskiego J. Lubomirskiego, Hieronima Chrystiana Holstena wynika, że jednostkę tą tworzono z dostarczanych jeńców szwedzkich 48. Także Ernest Jan Korf rozpoczął latem 1659 r. rekrutację do leibregimentu gwardii Jana Kazimierza. Ze względu na to, iż część jego oficerów i żołnierzy podjęła służbę w oddziałach elektora, król w liście do B. Radziwiłła prosił go, aby wsparł oficerów wysłanych przez Korf a w celu ich odebrania. Jednocześnie wskazywał na inne rozwiązanie, tj. uzupełnienie tego regimentu przez zaciąg jeńców szwedzkich: „Nadto iż w więzieniu swoim masz Wierność Twoja siła Szwedów, którzy zasię rancoru potrzebują, pomieniony zaś Korf siła swoich żołnierzów do Szwedów utracił, za czym słuszna by w tej mierze zamiana stać się mogła” (...) Bardzo ciekawie przedstawia się rejestr więźniów szwedzkich wziętych do niewoli 19 IX 1659 r. po zdobyciu przez wojsko litewskie Goldyngi. Wielu dowódców dragonii i rajtarii wcieliło do swych oddziałów duże grupy jeńców. Oberszter Eberhard Bockum zaciągnął ich 15, głównie rajtarów i dragonów, w tym: 3 Anglików, 2 Pomorzan, 2 Inflantczyków, Duńczyka, Szkota, Kurlandczyka, Prusaka, mieszczanina z Królewca i 3 cudzoziemców o nieokreślonej narodowości". /M. Nagielski "Społeczny i narodowy skład gwardii królewskiej za dwóch ostatnich Wazów (1632—1 6 6 8)", "Studia i Materiały do Historii Wojskowości", T. XXX, 1988, s. 67-6/ -
Na początku września 1601 r. Skarga wygłosił w Wilnie kazanie związane z wyprawą naszego władcy przeciwko Karolowi Sudermańskiemu. Kazanie miało zostać spisane przez jakiegoś "heretyckiego ministra" i dostarczone ewangelickiemu pisarzowi Danielowi Kramerowi. Ten wydał to kazanie w języku niemieckim jeszcze w tym samym roku, jako "Von der Heuptfrage: An Haeretico sit fides servanda? Ob auch einem Ketzer Treu und Glaube zu halten ist? Eine erschreckliche Jesuiter Predigt". Skarga uznał, że wypaczono jego przekaz, zatem w 1602 r. wydał "Wsiadane na wojnę" gdzie przedstawił własną wersję. W tym wydaniu zamieścił też niemiecki przekład opatrując go swymi krytycznymi uwagami. Wersję "skargową" w języku niemieckim, jako "Jesuiter Spiegel" wydał Fryderyk Bartsch w Braniewie w 1603 roku. Spór jakich wówczas było wiele, i niewart byłby naszej uwagi, gdyby nie drobny fakt. Otóż w kwestii przeinaczonego tłumaczenia interweniował sam Zygmunt III u księcia pomorskiego Barnima XII. Zważywszy, iż Skarga nie miał mieć wpływu na osobę władcy, zaangażowanie jego królewskiej Mości wydaje się być nieco dziwnym. Do swej wersji Skarga dołączył podpisy znanych osób, które miały być świadkami jego kazania i miały zaświadczać o rzetelności jego wersji. Co ciekawe, choć nasz jezuita zaznacza: "Wiele heretyków kazania tego słuchało, a żaden się z nijakim około tego szemraniem nie ozwał", to nie udało mu się uzyskać uwierzytelniającego podpisu od jakiegokolwiek przedstawiciela tejże konfesji.
-
Dodajmy, że ta broń wzbudzała dość ambiwalentne odczucia: "Główny obóz etapowy dla oddziałów, które wyruszały do Królestwa, zorganizował na polecenie Piłsudskiego M. Norwid-Neugebauer. Po zdaniu swojej kompanii Wacławowi Scaevoli-Wieczorkiewiczowi, 5 sierpnia rano przybył on do Krzeszowic w towarzystwie dwóch podoficerów i lekarza Władysława Bystrama-Stryjeńskiego. Jednocześnie do Skały, miejscowości znajdującej się już na terenie Rosji, wysłano innego oficera z zadaniem zebrania furmanek dla szybkiego przewiezienia oddziałów w ślad za 1. kompanią kadrową. 6 sierpnia do Krzeszowic przymaszerował oddział ok. 400—500 strzelców pod dowództwem Wieczorkiewicza. W czasie rozdawania strzelcom werndli (jednostrzałowy karabin, model z 1873 r. kal. 11 mm) doszło do niesubordynacji znacznej części strzelców. Odmówili oni przyjmowania przestarzałej broni. Incydent zlikwidowali Norwid i Piłsudski. Również w następnych dniach przekazywanie przez Austriaków werndli wywoływało w polskich szeregach oburzenie. Austriacy nie dawali innej broni, bowiem zarządzenia austriackiego ministra obrony krajowej Friedricha von Georgi z 3 sierpnia nie zezwalały na wydawanie członkom organizacji militarnych karabinów wielostrzałowych". /M. Klimecki "Oddziały strzeleckie lipiec - sierpień 1914 R.", "Studia i Materiały do Historii Wojskowości", T. XXX, 1988, s. 255/ "Jak wspomina Józef Piłsudski: "...Lżej odetchnąłem, gdym zobaczył moje bataliony przechodzące koło mnie z nowoczesną bronią. Nie tak patrzyli na to niektórzy z moich żołnierzy. Już się zdążyli przyzwyczaić do swoich karabinów. Szczególnie górale z II batalionu narzekali na broń. Werndle były ciężkie, dużo czuło się, że ma się coś w garści. Miały one bagnety ledwie nie na dłoń szerokie, kule wyglądały jak średniej wielkości ziemniaki - to ci była broń. A te zabawki jakieś "Czy tym aby można zabić nieprzyjaciela?" - martwili się górale". /T.Z. Pluta "Życiorys mojego dziadka Legionisty Józefa Pluty"/ Tu co nieco o użyciu przez inne armie broni czarno-prochowej: www.virdea.net - Steve Jackson "The Last Black Powder Rifle".
-
No... gdybym zacytował do końca to mielibyśmy: "... który dwukrotnie w przełomowych momentach robotniczych rebelii - w latach 1956 i 1970 - wzywał do krwawej z nimi rozprawy", co nieszczególnie pasuje do terminu: "pozytywna rola". Jakie niuanse wchodzą tu w grę?