Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. A dlaczego ciekawa? Jak Żyd nie chciał chciał walczyć dla Polski - to zaliczyć go można do narodu polskiego? A jak Polak nie chciał walczyć dla Polski - to zaliczyć go można do narodu polskiego? Bo ja znam różne postawy - różnych etnicznych przedstawicieli... Jak Kac chciał wyjechać z tej Polski to stał się nie-Polakiem? Bo jakoś dziś z chęcią przyznajemy się do jego polskich korzeni...
  2. Podobna symbolika państwowa (i miejska)

    W sumie: nic nie rozumiem, a dlaczego: nietypowe? Symbolika nie wzięła się z "powietrza", tylko z kompromisu względem żądań dwóch państw, uczestniczących w konflikcie. A paski pomylono, a może nawiązano do dawnej tradycji flag królewskich gdzie biały pasek jest na górze?
  3. Mieszko I - ocena

    Proponuję nie fałszować swych wypowiedzi i proszę nie liczyć na mą złą pamięć. Zaczął euklides od Anonima i stwierdzenia, że u niego wątek myszy jest nawiązaniem do częstego motywu biblijnego: ukarania władcy za prześladowanie chrześcijan. Wskazano euklidesowi, że takiego wątku w Biblii - nie ma. Acz przywołano fragment gdzie myszy są elementem kary. Wtedy euklides chwilę pomilczał, po czym tryumfalnie obwieścił: ależ są myszy w Księdze Samuela, skromnie nie dodał, że to wtórne odkrycie bo przecież: "Acz przywołano fragment..." tyczy się właśnie tej księgi. innymi słowy euklides na nowo odkrył to co mu wcześniej podsunięto. Kiedy z Anonimem sprawa się wydała sięgnął euklides po Kadłubka. To ten sam co pisał o smokach, a dla euklidesa: ludzie wtedy nie mogli pisać głupot z racji cen materiałów piśmiennych. Po sięgnięciu po Kadłubka euklides "zapomniał" już o swej "teorii" o ukaraniu władcy za prześladowanie chrześcijan, pozostał jedynie motyw myszy. Problem w tym, że w Biblii Filistyni zostali ukarani za coś innego niźli Popiel u Kadłubka, zatem przywołanie przez tego kronikarza tych wydarzeń jest motywowane zupełnie inną lekcją. U Anonima, w sumie nie wiemy za co został ukarany Popiel, u Kadłubka - winną jest niewiasta, w Biblii - mamy świętokradztwo. Może nam przybliżyć euklides, gdzie u Kadłubka znajdziemy w tej historii: ukaranie władcy za prześladowanie chrześcijan? Dlatego pisano o ludziach z głowami psów/wilków, o ludziach z kilkoma nogami i o jednorożcach, które jak wiadomo powszechnie wówczas występowały, ale nie dotrwały do naszych czasów z racji popsucia się obyczajów i nikłej liczby dziewic. Jakieś inne argumenty tej samej próby? Jestem głęboko przekonany, że to zdanie powinien euklides często sobie powtarzać... jako memento.
  4. A jak ów humanista powiada: zdania zaczynamy z wielkiej litery i kończymy kropką... czy ścisłowiec powiada, że jest to bez znaczenia? Proponuję nie spamować w innych tematach, jakoś dużo rodzeństwa forumowiczki 1dorota zamierza studiować na jednej uczelni. Proszę nie obrażać mej inteligencji.
  5. Podobna symbolika państwowa (i miejska)

    Chodziło mi o inne nawiązania niźli te z Gorzowa, bo to miasto miało związki z Brandenburgią. Biggar związków z Nowym Jorkiem żadnych nie miało, ot wpadli na taki dowcipny pomysł nawiązania do "Wielkiego Jabłka". b No wspomniano, włącznie z wymienioną Brazylią, choć bez szczegółów. Z flagą Brazylii jest taki kłopot, że nie wiadomo do czego niektóre elementy nawiązują, trwa np. spór o wspólne dziedzictwo w symbolach z Portugalią. A motto nawiązuje do myśli Augusta Comte'a, są zresztą propozycje zmiany na: "Amor Ordem Progresso". Bez wątpienia jest to jedna z najtrudniejszych flag dla organizatorów różnych międzynarodowych imprez. Flaga utworzona przez Sabino Aranę i jego brata Luisa nie nawiązuje bezpośrednio do Union Jack, wreszcie krzyż św. Andrzeja nie jest brytyjską własnością.
  6. ZSRR - i jego bezlicencyjne kopie

    Niestety tytuł: "ZSRR - i jego bezlicencyjne kopie jakiegoś przedmiotu/artykułu/wzornictwa lub bezlicencyjne wykorzystanie wytworzonej wcześniej technologi", zdaje mi się byłby zbyt długi. A o jaki rodzaj wytworów chodzi - myślę, że każdemu wiadomo. Atoli zmodyfikuję nieco tytuł.
  7. Mieszko I - ocena

    Nie nawiązuje. Metoda euklidesa polega na tym, że wciąż powtarza niesprawdzone swoje własne hipotezy - jako tezy, a jak mu się udowodni, że całkowicie się myli, nieznacznie je modyfikuje i wciąż powiela, licząc chyba, że wreszcie wszyscy się znudzą i "wyjdzie na jego". Tak kuriozalnej argumentacji to ja dawno nie widziałem. To znaczy, że wszystko co w tym czasie zapisano - jest zasadniczo dla euklidesa prawdą?
  8. Lwowska szkoła matematyczna i losy jej absolwentów.

    Cóż, wciąż jeszcze nie wszystko można znaleźć w sieci... Chodziło o kompletne roczniki pisma "Die Fackel", które ukazywało się od 1899 do 1936, a od 1911 r. jedynym publikującym w nim był "nadredaktor ludożerca" Karl Kraus. "... Ludwik Oberländer spędził całe studia w Wiedniu, ale jego też wakacje ściągały do kraju. Od niego dowiedziałem się, że wśród wielu cudów naddunajskich pojawia się w Wiedniu czasopismo "Fackel" (...) W ten sposób znalazłem lekturę na pięćdziesiąt lat (...) Mowa niemiecka uwolniona od afektacji XIX wieku, od pedanterii profesorskiej i od profesorskiej nieskładni, ale także i od patosu Nietzschego i od telegraficznych skrótów literackich agentów XX wieku, stała się szczupła, muskularna, lekka i mocna. Składnia, interpunkcja, rytm, a nawet graficzny obraz tekstu były nieomylne". /H. Steinhaus "Wspomnienia i zapiski" oprac. A. Zgorzelska, Aneks, London 1992, s. 49-51/ Kraus w swym piśmie piętnował różne patologie społeczne, ze szczególnym okrucieństwem postępując z tekstami ówczesnych gazet. Steinhaus bardzo często wracał do różnych myśli i powiedzeń tej postaci, w grudniu 1963 r. opisując polską rzeczywistość posłużył się słowami Krausa: "Żyjemy w katastrofie permanentnej". /tamże, s. 525/ Wittgenstein za tak oczywiste uważał, że Kraus wywarł na niego wpływ, iż nawet nie chciał się nad tym dłużej rozwodzić, skupiał się raczej na ograniczeniach metody Krausa, w których często rozpoznawał własne słabości: "Rodzynki mogą stanowić najlepszą część ciasta; lecz cała torba rodzynek nie jest od ciasta lepsza, a ktoś, kto jest w stanie dać nam całą torbę rodzynek, nie może jednak upiec placka z rodzynkami, nie mówiąc już o tym, by mógł zrobić coś lepszego. Myślę o Krausie i jego aforyzmach, lecz także o sobie i moich filozoficznych uwagach. Placek to nie to samo, co rozrzedzone rodzynki". /tegoż, "Uwagi różne", Warszawa 2000, s. 104/ Dla porządku, Mark Kac tak to odnotował: "Steinhaus, który przed wojną był wcale dobrze sytuowanym człowiekiem, powiedział mi, że największą stratą materialną, jaką poniósł w czasie wojny, było zniszczenie kompletu roczników 'Die Fackel'". /tegoż, "Zagadki losu", Warszawa 1997, s. 16/ Wypada zgodzić się ze stwierdzeniem: "Trudno wytłumaczyć brak pism i utworów Karla Krausa [chodzi o polski rynek - dop. mój], jednego z najbardziej oryginalnych i krytycznych umysłów początku XX wieku, który jako pisarz, dziennikarz i satyryk poddawał swą epokę krytyce, a echo jego twórczości słyszalne jest zarówno w literaturze polskiej (Stanisław Jerzy Lec), jak i austriackiej (Thomas Bernhard, Elfriede Jelinek)". /D. Szczęśniak "Od Achlieittnera do Zweiga - trzy dekady literatury austriackiej w Polsce", "Przekładaniec", no 22-23, 2011, s. 324/ Wyłuskane prace Polaków tyczące się tej postaci, tudzież polskie tłumaczenia związane z jego osobą: K. Kraus "Aforyzmy" tłum. M. Dobrosielski A. Stepanow "Karl Kraus i jego czasopismo 'Die Fackel'" tejże, "O twórczości Karla Krausa (z wyłączeniem "Die Fackel")", "Studia Niemcoznawcze", T. 57, 2016 A. Lipszyc "Powrót ludożercy", "Literatura na Świecie", nr 1-2, 2017 W. Benjamin "Karl Kraus" tłum. A. Lipszyc, tamże, nr 5-6, 2011 tegoż, "Karl Kraus", w: "Konstelacje" tegoż, "Demon" tłum. A. Kluba, A. Kluba, "Dekada Literacka", nr 8/9, 1997 E. Canetti "Nowy Karl Kraus" i "Karl Kraus, szkoła oporu", w: "Sumienie słów. Eseje" tegoż, "Pochodnia w uchu" D. Szczęśniak "„Jakie czasy, taka zaraza”: Karl Kraus o pierwszej wojnie światowej", "Orbis Linquarum", R. 2015, t. 43 H. Beutin "Bertolt Brecht i Karl Kraus: sympatia - zakłopotanie - kryzys", w: "Wokół Bertolta Brechta. Studia i szkice" red. M.J. Bąkiewicz, Z. Faliszewski, G.B. Szewczyk A. Janik, S. Toulmin "Język i społeczeństwo. Karl Kraus i ostatnie dni Wiednia", "Midrasz", 2002, nr 7-8 B. Brandys "Karl Kraus w świetle badań powojennych", "Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Łódzkiego", 1969, ser. I, z. 56 tejże "Satirisch-polemische Formen in Karl Kraus' Skizze 'Die demolirte Literatur'", w: "Karl Kraus - Ästhetik und Kritik", hg. S.H. Kaszyński, S.P. Scheichl tejże "Hugo von Hofmannstahl aus Karl Kraus’ Sicht", "Kwartalnik Neofilologiczny", 1989, nr 4 J. Rzeszotnik "Karl Kraus, „Die Fackel” und Breslau", w: "Identitäten und kulturelles Gedächtnis" Hrsg. M. Hałub Z. Światłowski "Lese- und Lebenserfahrungen mit der deutschsprachigen Literatur 1890-1945. Eine Literaturgeschichte fuer Buchliebhaber" M. Krzysztofiak-Kaszyńska "Karl Kraus und die skandinavische Moderne", w: "Ästhetik der skandinavischen Moderne" Hrsg. A. Heitmann, K. Hoff N. Karczewska "Karl Kraus und seine Zeit. Das Wien des Fin de siecl - Metropole oder kosmopolitische Provinz", "Studia Germanica Posnaniensia", 2002, t. 27 M. Szczepaniak "Zum Bild der Frau in den Essays und Aphorismen von Karl Kraus", "Studia Germanica Gedanensia", 2000, nr 8 E. Cwanek-Florek "„Der Österreicher unterscheidet sich vom Deutschen durch die gemeinsame Sprache“ (Karl Kraus). Die Lexik des österreichischen Behördendeutsch in verschiedenartigen stilistischen Varianten", "Studia Niemcoznawcze", R. 2011, t. 47, nr 1 D. Tomczuk ""Aus dem Wort springt mir der junge Gedanke entgegen und formt rückwirkend die Sprache, die ihn schuf": Zum Sinn der Aphoristik von Karl Kraus", "Kwartalnik Neofilologiczny", R. 56, z. 2, 2009. A wracając już do głównych przedstawicieli szkoły lwowskiej, czy faktycznie mam słuszne odczucie, iż większość z nich nie powróciła do kraju, po zawierusze wojennej?
  9. Podobna symbolika państwowa (i miejska)

    A co w niej szczególnego? Union Jack (w różnej postaci) to przecież dość częsty motyw na flagach dawnych kolonii i dominiów. Chodzi o kłopoty (z 1812 r.) jakie miał król Kamehameha? Uwadze Bruno polecam miasteczko Ashippun w Wisconsin...
  10. Czy Rosja to kraj azjatycki?

    Problem w tym, że tego typu pokrewne terminy (: "eurazjatyzm", "Eurazja") używane były (i są) na "prawdziwym" Zachodzie, a trudno podejrzewać by była to pożyczka od zakompleksionych Polaków. Jako twórcę terminu: "Eurazja" na ogół wymienia się austriackiego geologa Eduarda Suessa, czyli byłby to jeszcze schyłek XIX wieku, a prekursor koncepcji Gondwany chyba nie był obarczony polskim kompleksem? Dla Suessa termin ten miał neutralne znaczenie: "Wykazał on, że nie ma wyraźnej granicy geograficznej między Europą i Azją". /P. Eberhradt "Rosyjski eurazjatyzm i jego konsekwencje geopolityczne", "Przegląd Geograficzny", 2005, 77, 2, s. 171, przyp. 1/ Co więcej, za jednego z pierwszych badaczy posługującego się podobnym pojęciem wymienia się Rosjanina: "Termin „eurazjatyzm“ powstał w 1915 roku. Za jego ojca uważa się rosyjskiego geografa Wieniamina Siemionowa-Tien-Szańskiego, używającego w swoich publikacjach terminu „Eurazja rosyjska”. Za jego prekursorów: Władimira Łamańskiego (1833–1914), Georgija Trubeckiego (1873–1930), Iwana Dusinskiego (1875–1919)". /A. Zakrzewicz "Pomiędzy Lądem a Morzem – czyli jak się rodzi Nowy Porządek Świata"; tekst dostępny na: przeglad-socjalistyczny.pl/ Zadanie pytania: "Ile Zachodu na Wschodzie" (jak ujął to np. Ziemowit Szczerek) nie jest specjalnością polską, i zadają je sobie sami Rosjanie, a odpowiedzi bywają różne. Jeśli istniał (i istnieje) spór słowianofilów i okcydentalistów - to "azjatyckie" dziedzictwo nie jest przecież li tylko naszym wymysłem. Co więcej, przecież nurt słowianofilskich widział i przyszłość w "azjatyckości", a ściślej - w opozycji do kultury Zachodu. Jeśli chodzi o polski dyskurs, warto zauważyć zadziwiające paralele, Sławomir Sierakowski (z lewicowej przecież "Krytyki Politycznej") wskazywał, że sytuacja Rosji związana jest z brakiem naturalnych granic, tradycją: tatarskiej i bizantyjskiej korupcji i despotii. Z tego mają wynikać: "paranoiczne ambicje rozszerzenia państwa". W ten sposób, "nadzieja" nowej polskiej lewicy zaczęła wprost odwoływać się do geopolitycznej koncepcji Feliksa Konecznego, który jako żywo rzadko bywa "umieszczany" na lewicowych sztandarach. Z tą despotyczną tradycją tatarską (czy mongolską) i wizją Rosjan jako kulturowych potomków Czyngis-chana, może być ponoć pewien kłopot. Adam Balcer (m.in. szef projektu Eurazja w WiseEuropa; współautor książki "Polska na globalnej szachownicy") powiada: "W Polsce bez względu na orientację polityczną trudno przebić się z narracją podważającą ugruntowany wizerunek Rosji jako Azji, czyli tatarskiej despocji, znakomicie wyrzucający poza Europę. A przecież w ostatnich dekadach powstało już kilkanaście dobrych książek autorstwa między innymi Donalda Ostrowskiego, Alana Fishera, Michaela Khodarkovsky'ego, Charlesa Halperina, Morrisa Rossabiego, pokazujących, że państwa tatarskie nie były despocjami, lecz demokracjami wojskowymi. Co więcej służyły one jako źródło inspiracji dla rosyjskiej opozycji bojarskiej próbującej przeciwstawić się autorytarnym władcom". /tegoż, "Orientalizacja. Wersja Polska", "Nowa Europa Wschodnia", nr 2 (XLIX), 2017, s. 60-61/
  11. Lwowska szkoła matematyczna i losy jej absolwentów.

    Cóż, "Traktat..." nie był czymś czego można było żałować, jeśli to nie był jakiś specjalny egzemplarz (np. z dedykacją autora) to czemu miał Steinhaus uznać to za swą największą stratę? A takiego wyróżniającego się egzemplarza - nie posiadał. Co do "Zeszytów", to z oczywistych względów Steinhaus nie mógł żałować ich utraty w czasie drugiej wojny światowej. Te zapiski wydano dopiero w 1958 r. w opracowaniu Rusha Rheesa. Oto ostatnia podpowiedź: "Ja i moja publiczność rozumiemy się dobrze: ona nie słucha tego, co mówię, zaś ja nie mówię tego, czego ona nie chce słuchać". K.K.
  12. Wasze zdjęcia

    Moja kobiełka zauważyła, że łóżko wygląda na dwuosobowe - i uważa, że dla niej wystarczy miejsca. Zważywszy na kierunki wypraw gregskiego, bardzo się jej one podobają, stąd pyta (za mym pośrednictwem) - gdzie ma się zgłosić ze swą walizą na kolejną?
  13. Mieszko I - ocena

    Cóż, można mówić, że samochód sąsiada jest czarny, a gdy się okaże, iż jest niebieski - przyznać się do błędu. Można też zacząć pokrętnie dowodzić, iż to takie podobne barwy. Ta druga praktyka - to przypadek euklidesa. Gdyby nie zauważył euklides - to ja już pisałem o tej właśnie historii, zatem euklides odkrył to co ktoś innym mu odpisał. To, że w tym fragmencie nie ma nic o władcy, nie ma nic o władcy prześladującym kogoś, nie ma nic o prześladowanych chrześcijanach - nie muszę chyba powtarzać.
  14. Pieśni kibiców

    Fani ukraińskiej drużyny Metalist Charków tak gdzieś od 2014 r. śpiewają "Путін - хуйло!". Nie trzeba chyba dodawać z jakich przyczyn. "Ten German Bombers" is a patriotic children's song , originally sung by British schoolchildren during World War II , but controversially adopted in recent years by English football fans at matches against Germany". /za angielską Wiki/
  15. No i ta powyższa ikonografia prócz wskazanego późnego czasu, przedstawia miasta bądź ważne wydarzenie, gdzie nie tyle podróżowano a chciano się pokazać. No ale warto przywołać, że już Szymon Klonowic, który zmarł na początku XV w., chyba nie bez pewnych podstaw narzekał: "A już swego szlachectwa wiele ten uroni. Komu woza nie ciągnie processyja koni. (...) Już teraz tuzem jeździć i kwatrem i dryją. Tylko owym należy, co żebractwem żyją". Co do utworów Potockiego, to wskazałbym jednak na inny fragment, w którym on sam (a raczej podmiot liryczny) nie odżegnuje się od takiego środka podróżowania, wskazując jedynie na brak zbytku: "Mnie w półszorek zaprzęże parę do kolasy Raźny Maciek w siermiędze, drugiego Bartosza, Żeby, gdzie źle, zatrzyma, chowam od łogosza".
  16. Lwowska szkoła matematyczna i losy jej absolwentów.

    I tu autor artykułu: "Definicje potrzebne do teorii gry i pościgu" już by się wkurzył (podkreślenie - moje) A ów "fenomen" - to nie: co, ale: kto. Znajomość prac Ludwiga Wittgensteina - wielce by pomogła w rozwiązaniu.
  17. Co tam spór o dryndulę, oto Bazyli Rudomicz (wykładający w Akademii Zamojskiej) odnotował w 1660 r., że wypożyczył od zamojskich franciszkanów rydwan z końmi - dla wygody podróży. Czyżby nasi sarmaccy praprzodkowie aż tak byli zacofani? Czy może to przejaw jakiejś antycznej fascynacji? Niestety, to tylko pewna niefrasobliwość wydawców diariusza tego profesora. Słowo: "rheda" zostało przetłumaczone właśnie jako inkryminowany: "rydwan", tymczasem już Knapski w swym słowniku zatytułowanym: "Thesaurus polono-latino-graecus..." (Cracoviae 1643) podawał, że w Polsce odpowiednikiem tego słowa był kocz. Wydawcy nie byli konsekwentni, w innym miejscu termin: "rheda" oddali jako: "bryczka", co jest kolejnym językowym (: translatorskim) lapsusem. Ów Knapski podawał, iż "rheda" to: "wóz do wożenia rzeczy. person, potrzeb, jako u nas kotczy pospolity we dwa, we cztery konie". /M. Chachaj "O staropolskich rydwanach, franciszkańskich "prezydentach" i innych problemach Na marginesie polskiego przekładu Diariusza prywatnego Bazylego Rudomicza", artykuł recenzyjny, "Przegląd Nauk Historycznych", 2004, R. III, nr 1 s. 198; z przypisem do Knapskiego: na s. 1284/ Jakoś nie mogę odnaleźć, a niby pamiętam, że miałem całkiem ładny zestaw ikonografii z epoki tyczącej się tej kwestii. Może zatem w zastępstwie (na razie) wesprę się ikonografią zaprezentowaną w ES Aleksandra Brücknera i jego uwagami. Otóż zauważa (na przykładzie Reja i Potockiego), że krytykowano modę na na podróże różnymi pojazdami,i z kontekstu wynika, iż nie tyczyło się to jedynie kobiet. "... w. XVII i XVIII i szlachcic objeżdżał dwory powozem, nie konno; wysyłał przodem hajduka konnego z zapytaniem, czy pan służyć może?" /tegoż, "Encyklopedia Staropolska", T. 2, Warszawa 1939, s. 242/ Tam też kilka przykładów ikonograficznych... tylko wcale niepotwierdzających mych myśli, bo np. na rycinie datowanej na XVIII wiek mamy szlachcica już nieco w sile wieku i dodatkowo o lasce, a na "Taradejce" Daniela Chorowieckiego (1773 r.) można jedynie domyślać się postaci mężczyzny, a i tak wygląda to na przejazd "spacerowy".
  18. Mieszko I - ocena

    Może wówczas wszyscy wykształceni o takiej przypowieści słyszeli, co jednak świadczy, że nie byli tak dobrze wyedukowani. Albowiem zdziwię euklidesa. W Biblii nie ma takiej przypowieści. Nie ma tak ukaranego władcy za prześladowanie chrześcijan. Myszy stały się plagą dla Azotczyków (jak chciał ks. Jakub Wujek) - mieszkańców Aszdod, za zabranie Arki, nie ma tam słowa o karze dla ich władcy za jakieś prześladowania. A zważywszy, że wszystko dzieje się w Starym Testamencie - trudno mówić w ogóle o chrześcijanach.
  19. W jednym z tematów jancet napisał: Otóż nie była pojęciem "formalnym" i jak najbardziej istniała "izba poselska". Jeśli chodzi o wspólne zasiadanie, to zależy kiedy, czyli na jakim etapie obrad. Z materiałów Muzeum Rezydencji Królów i Rzeczypospolitej, czyli Zamku Królewskiego w Warszawie, możemy dowiedzieć się: "Wyremontowano najstarszy, jeszcze XIV-wieczny, budynek południowy (zwany „kamienicą królewską”) – siedzibę starosty warszawskiego, mieszczącą także kancelarie urzędu i sądu grodzkiego Rozbudowano dawną rezydencję książęcą – Dwór Wielki przekształcając ją w gmach sejmowy. Budynek podpiwniczono i dobudowano od południa ciąg pomieszczeń wstępowych. Dotychczasowe wnętrza obu kondygnacji zamieniono na dwie wielkie sale: na parterze poselską z nowym sklepieniem malowanym w motywy heraldyczne, oraz na piętrze salę senatu ozdobioną kasetonowym stropem. Sale połączono klatką schodową". /"Zamek Jagiellonów i pierwszych królów elekcyjnych (1526-1586)"; tekst dostępny w sieci/ "Od XVI wieku miejsce obrad Sejmu Rzeczypospolitej. Możemy zwiedzić Dawną Izbę Poselską w przyziemiu oraz na pierwszym piętrze Nową Izbę Poselską i Salę Senatorską, w której w 1791 roku uchwalono Konstytucję 3 maja. Sale Sejmowe usytuowane są w skrzydle zachodnim na pierwszym piętrze. Już w drugiej połowie XVII wieku znalazła się tu Nowa Izba Poselska, przeniesiona z parteru skrzydła od strony Wisły, a za Augusta III - także Sala Senatorska Nowa Izba Poselska – do roku 1792 w tej Sali obradowała niższa izba polskiego sejmu. Posłowie zasiadali w amfiteatralnie ustawionych ławach, na środku stał fotel przeznaczony dla marszałka". /"Sale sejmowe"/ "Po wybuchu powstania listopadowego miejscem obrad sejmu powstańczego, zwanego rewolucyjnym, tak jak sejmu Królestwa Kongresowego, był Zamek Królewski w Warszawie. Sejm, jak w epoce poprzedniej, składał się z dwóch izb - Senatu i Izby Poselskiej. Posłowie i deputowani zbierali się w Izbie Poselskiej znajdującej się na pierwszym piętrze, w narożniku od Krakowskiego Przedmieścia. W pokoju przylegającym do izby od strony Wieży Zegarowej mieściła się kancelaria sejmowa. Senatorowie mieli do swej dyspozycji dwie sale, małą przebudowaną jeszcze przez władze Księstwa Warszawskiego, która sąsiadowała z dużą Salą Senatorską w trakcie od placu Zamkowego. Odbywały się w niej zwykłe posiedzenia senatorów. Pomieszczenie w wieży zajmowała Kancelaria Senatu. Duża Sala Senatorska, zwana czasem tronową, położona w narożniku od strony Starego Miasta, służyła uroczystościom otwarcia i zamknięcia sejmu, obradom połączonych izb i czasem wielkim uroczystościom państwowym". /J. Gutkowski "Sale sejmowe w Zamku Królewskim w czasie Powstania Listopadowego", "Kronika Zamkowa", 1-2/51-52, 2006, s. 149/ W przypadku elekcji na Woli: "Wraz z rozpoczęciem trzeciej elekcji (a drugiej na Woli), na której wybrano Zygmunta Wazę i arcyksięcia Maksymiliana, w centrum miejsca nie stał już namiot. Pole elekcyjne stanowiło wtedy prostokątną powierzchnię otoczoną z czterech stron wałem ziemnym i fosą, czyli okopem. Zadaniem okopów by- ło zarówno utrzymanie porządku i bezpieczeństwa, jak i dokładne oznaczenie miejsca, gdzie miały toczyć się obrady sejmu elekcyjnego, a także gdzie miał być nominowany przyszły elekt. Wewnętrzny wał dzielił pole elekcyjne na dwie części – w mniejszej zasiadali senatorzy (nosiła ona nazwę „szopy”), w większej obradowali posłowie ziemscy (źródła XVII-wieczne określały ją terminem „okop”). Szopa, czyli budynek o niewielkich rozmiarach, wykonana była z bierwion (tarcic) na kształt domu, pokrytego dość niestarannie gontami. W jej środku ustawiano krzesła senatorskie, które to z kolei otoczone były ławkami dla posłów. Po jednej stronie stało krzesło dla prymasa, a po drugiej dla reprezentanta izby poselskiej, czyli marszałka sejmu. Sejm elekcyjny obradował „w polu”. Senatorowie zasiadali w „szopie”, zaś obok szopy mieściła się izba poselska „w kole” otoczonym okopami. Poza okopami obozowała szlachta rozłożona województwami.12 Naprzeciwko szopy znajdował się plac z przylegającym do niego okopem, przeznaczony dla posłów szlacheckich, czyli koła rycerskiego, gdzie w otwartej przestrzeni i pod gołym niebem toczono obrady, korzystając z rozstawionych po bokach ławek. Szlachcicowi przysługiwało prawo do wejścia w każdej chwili w obręb okopu i przysłuchiwania się obradom. Nie wolno było natomiast wkraczać do koła ludziom innego stanu. Po każdym zakończonym sejmie elekcyjnym szopę rozbierano albo palono, okopy natomiast pozostawiano". /P.P. Jaworek "Królewska Wola. Tutaj wybierano królów", Warszawa 2009, s. 16/ O wyborach z 1573 r. we wsi Kamień: "Procedowano w ramach reprezentacji województw w tzw. małych kołach, które wyrażały opinie mas szlacheckich. Były jakby głosem sejmików ziemskich. Każde „małe koło” wybierało dziesięciu przedstawicieli, którzy następnie obradowali wraz z senatorami, tworząc tzw. wielkie koło. Stanowiło ono główne forum debat, dyskusji i przyjmowania uchwał. W „wielkim kole” dokonywano prezentacji pretendentów do tronu polskiego. Według tradycji obrady senatorsko-poselskie odbywały się na zamku w Warszawie". /"Ad perpetuam Rei Memoriam...", oprac. A. Jankiewicz, b.p./ "Obrady sejmu rozpoczynała uroczysta msza, po czym posłowie witali się z królem. Pierwsze posiedzenie wszystkie trzy stany sejmujące odbywały razem. Kanclerz czytał raz jeszcze królewskie propozycje, a obecni senatorowie wygłaszali o nich swoje opinie – wota senatorskie. Następnie udawali się do senatu, gdzie obradowali wraz z królem, posłowie zaś do izby poselskiej". /P. Żmudzki, M. Kopczyński, M. Przybyliński "Poznać przeszłość, zrozumieć dziś", s. 211/ "Senat obradował albo razem z izbą poselską i królem, albo z samym królem". /P. Aleksandrowicz "Przyjęcie przez króla i senat uchwał Soboru Trydenckiego w Parczewie w 1564 r.", "Prawo Kanoniczne: kwartalnik prawno-historyczny", 9/3-4, 1966, s. 375/
  20. Sędzia ziemski - Żydem?

    I jeszcze o występowaniu: "W staropolszczyźnie notowane jako Izak, Iżak od 1370 r. w Małopolsce, Wielkopolsce, na Mazowszu; Isaak od XIII w. w Wielkopolsce, na Śląsku i na Mazowszu tak u katolików, jak i u przedstawicieli wyznania mojżeszowego, na Kresach Południowo-Wschodnich Isak r. 1448, Hisak r. 1442; także formy zdrobniałe Isacz r. 1452, Isaczek r. 1497, Isaczko r. 1473 (także u żydów), Isachno, Isan, Isanko – możliwe także od im. Izajasz; Sakul r. 1499 – wszystko na Kresach Południowo-Wschodnich". /E. Breza "Niektóre rzadsze imiona męskie", "Rozprawy Komisji Językowej ŁTN", t. LX, 2014, s. 21/ I jeszcze taka uwaga, przybranie imienia "Izaak" nie musiało być nawiązaniem jedynie do biblijnego patriarchy, w kościele katolickim czczony był Izaak z Monte Luco (ze Spoleto).
  21. Mieszko I - ocena

    Tak dla uściślenia, Popiel nie był ostatnim przedstawicielem swej dynastii, nie wiemy co się stało z jego synami (a miał ich przynajmniej dwóch), a Anonim nic nie napisał skąd się wzięły te myszy, a tym bardziej by Popiel otruł swych stryjów. Możemy poznać szczegóły tego: "uprawdopodobnienia"?
  22. Silne, ambitne kobiety historii

    Khadijah... może gdyby nie ona i jej majątek, nie mielibyśmy tylu dzisiejszych problemów?
  23. Lwowska szkoła matematyczna i losy jej absolwentów.

    Chodzi o coś jak najbardziej materialnego. Trop "słownikowy" jest jak najbardziej trafny, dla ułatwienia: to nie jest coś co stworzył Steinhaus.
  24. Karpacka nafta w służbie III Rzeszy

    W tym samym dniu gdy podpisano układ niemiecko-radziecki (28 września 1939 r.), rząd ZSRR zadeklarował dostarczanie ropy naftowej dla niemieckiego sojusznika. W jakiej ilości zrealizowano tę deklarację? Taka ciekawostka, Mieczysław Wieliczko podaje, że jeszcze na około godzinę przed atakiem Niemiec na ZSRR, w Żurawnicy odprawiono transport z Zachodniego Zagłębia Naftowego, a dla samego 1939 r. dodaje: "Do końca grudnia 1939 r. 32 kopalnie z Zachodniego Zagłębia Naftowego przysłały 3011 ton ropy, zaś 10 kopalni (Borysław, Bitków, Stoboda, Rypne, Kopianka, Polana - Ostre, Piaseczna, Mokre, Mraźnica i Strzelbicc) z Zagłębia Wschodniego z terenów włączonych do ZSRR, dostarczyło 2630 ton". /tegoż, "Wojenna organizacja gospodarki w Zachodnim Zagłębiu Naftowym w latach 1939-1945", "Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska", Sectio F, Historia 50, Vol. L, 1995/ Trochę zebranej literatury o przemyśle naftowym na naszych ziemiach pod okupacją, głównie niemiecką: W. Jastrzębowski "Gospodarka niemiecka w Polsce 1939-1944" T. Kłosiński "Polityka przemysłowa w Generalnej Guberni" M. Wieliczko "Narodziny władzy ludowej w regionie jasielskim 1943—1948", w: "Studia z dziejów Jasia i powiatu jasielskiego" pod red. J. Ciarbacika tegoż, "Zniszczenia wojenne i odbudowa gospodarki w regionie gorlickim 1944-1948", w: "Nad rzeką Ropą. Szkice historyczne" red. Z. Żarneckiej tegoż, "Z dziejów rafinerii nafty w Jaśle-Niegtowicach" tegoż, "Jasielskie w latach drugiej wojny światowej" tegoż, "Zatrudnienie i ruch produkcyjny w podkarpackim zagłębiu naftowym w latach 1939-1944" (z podaną literaturą niemiecką z okresu okupacji) "Stosunki demograficzne i gospodarcze powiatu jasielskiego" oprac. zb. pod red. M. Dobrowolskiej J.J. Cząstka "Dzieje przemysłu naftowego w Krośnieńskiem", w: "Krosno. Szkice z dziejów miasta i regionu (1918-1970)", pod red. J. Garbacika W. Bonusiak "Małopolska Wschodnia pod rządami Trzeciej Rzeszy" J. Kruczek "Kopalnictwo naftowe w regionie brzozowskim", w: "Brzozów. Zarys monograficzny", pod red. J.F. Adamskiego W. Boczoń "Przemysł gorlicki" J. Zuzak, J. Bielański, J. Sęp, J. Pudło "Krośnieńskie kopalnictwo naftowe" "Światło z Ziemi", red. R. Łętowski, P. Dziadzio R. Karlsch, R.G. Stokes "Faktor Öl. Die Mineralölwirtschaft in Deutschland 1859–1974" "Die deutsche Wirtschaftspolitik in den besetzten sowjetischen Gebieten 1941–1943. Der Abschlußbericht des Wirtschaftsstabes Ost und Aufzeichnungen eines Angehörigen des Wirtschaftskommandos Kiew" wyd. R.-D. Müller H.-H. Kasper "Die Erdölgewinnung Deutschlands in Zeit von 1933 bis 1945".
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.