Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Nie wiem czy jancet jest dziś w szczególnie frywolnym nastroju, ale jako osoba (jakby się zdawało) znacznie bardziej uwrażliwiona względem kwestii pisania: na temat, mógłby nas oszczędzić przed swymi nieco niezbyt merytorycznymi wypowiedziami? A jak już: to nie: ziemiaki, tylko: ziemniaki. Można sięgnąć po Aleksandra Macieszy "Atlas statystyczny Królestwa Polskiego...", to co prawda stare opracowanie, ale z tego co zauważyłem często cytowane i przytaczane przy okazji omawiania stosunków agrarnych w naszej przeszłości. Na podstawie zeszyty XV Warszawskiego Komitetu Statystycznego, autor "Atlasu..." podał, iż grunty orne w Królestwie Polskim (w 1894 r.) wynosiły 55% ogólnej przestrzeni, zaś łąki - 8,6%; nieużytków miało być ok. 4,9%, z tym, że, jak nieco sardonicznie zauważył autor: "Do nich słusznie zostały zaliczone wody, z których u nas nikt nie umieją korzystać, albowiem racjonalna gospodarka rybna w jeziorach i rzekach jest prawie zupełnie nieznaną". Grunty rządowe to ok. 3,9% powierzchni Królestwa, w tym głównie lasy - 88,5%. Dalej podaje: (ogólna przestrzeń w dziesięcinach / w tym ziemi ornej / %) własność włościańska - 4 871 493 / 3 260 496 / 66,9% własność drob. szlach. - 670 820 / 396 014 / 59,0% własność miesz. osad. - 289 920 / 161 561 / 55,7% własność miejska - 153 553 / 80 840 / 52,6% własność rządowa - 669 983 / 25 748 / 3,7% innych właścicieli - 50 593 / 25 843 / 51,1% Stosunek łąk do ogólnej przestrzeni własności: (obszar łąk w dziesięcinach / % ogółu przestrzeni) własność włościańska - 517 934 / 10,6% własność mieszk. osad.- 24 924 / 8,6% własność drob. szlach. - 50 234 / 7,5% własność dworska - 347 195 / 7,5% Co do pastwisk, to autor zauważa, że dane mogą być mocno nieścisłe, jako, że władze gminne często podawały za pastwiska paśniki czy różne nieużytki. Stosunek łąk do ogólnej przestrzeni własności: (obszar łąk w dziesięcinach / % ogółu przestrzeni) własność włościańska - 473 435 / 9,7% własność mieszk. osad.- 26 837 / 9,9% własność drob. szlach. - 87 092 / 13,0% własność dworska - 244 881 / 5,3% Jeśli chodzi o inne dane z tego źródła, to może Furiusz przejrzeć sam (lepiej będzie wiedział co go tam zainteresuje), jest dostępne w zasobach cyfrowych: rcin.org.pl. Coś jutro dodam poza tymi ogólnymi statystykami.
  2. Nie wiem czy to marsz: www.axishistory.com - "Lied der Panzergruppe Kleist".
  3. Maksymilian Robespierre

    I jeszcze kilka drobiazgów co do wywodów eukldiesa... Czy ja wiem, że nie można: nic znaleźć? O jej dalszych losach wspomniał choćby francuski historyk Louis Léon Théodore Gosselin, piszący na ogół pod pseudonimem: G. Lenotre. "It is always by chance that these little problems of Paris topography are solved. When recently examining a number of manuscripts with which M. Georges Cain, the amiable curator of the Musée Carnavalet, had just enriched his collection, my attention was attracted to a small book of notes signed Devise. Devise, who was a student in Paris about 1832, had become acquaintned with one of his compatriots of the Aisne, M. Matton, a writer on the stuff of 'La Tribune' nad 'Le National', who, as a relative of Desmoilins, had sought and discovered in Paris Mmme. Laridon-Duplessis, Camille's mother-in-law, and was seized with a warm affection for her. At the end of 1834, Mme. Duplessis, her doughter Adele, and M. Matton lived together in a ground floor apartment, to which there was a garden, in little Rue de la Montagne-Sainte-Genevieve". /G. Lenotre "Romances of the French Revolution",transl. F. Lees, Rockville 2008, s. 16-17/ Hillary Mantel na końcu swej powieści dodaje uwagi końcowe dotyczące losów realnych postaci występujących w jej książce: "Zarówno Jean Nicolas Desmoulins, jak i Claude Duplessis zmarli w ciągu kilku miesięcy po upadku Robespierre'a. Syn Camille'a został wychowany przez Anette i Adele Duplessis. Uczęszczał do dawnego College Louis-le-Grand i został przyjęty do paryskiej palestry. Zmarł także na Haiti w tym samym wieku co jego ojciec. Adele Duplessis zmarła w pikardyjskim Vervins w 1854 roku". /tejże, "Kogo śmierć nie dosięgnie", Katowice 2015, b.p./ Co zgodne jest z informacjami podawanymi przez historyka Édouarda Fleury'ego (właśc.: Éd. Husson): "C'était Mme Duplessis qui, trouvée dans sa retraite par M. Matton, parent de Dsmoulins, lui confiat des trésors de souvenirs dont il se montra peut-etre trop avare. Adele Duplessis, la sour de l'infortunée Lucile est encore vivante et demcure retirée a Vervins aupres de M. Matton". /tegoż, "Études révolutionnaires: Camille Desmoulins et Roch Marcandier. La presse révolutionnaire", T. II, Paris MDCCCLI, s. 287/ Czy: "Demeurée seule avec sa fille Adele, - cette fiancée de Robespierre qui demeura vieille fille et vivait encore a Vervins, aupres de M. Matton, il y a quelques années, - madame Duplessis se consacra tout entiere a l'éducation du petit Horace Desmoulins". /J. Claretie "Camille Desmoulins. Lucile Desmoulins:étude sur les dantonistes. D'apres des documents nouveaux et inédits", Paris 1875, .s 376/ Zatem żyła sobie przez pewien czas u boku matki, pomagając w opiece nad dzieckiem siostry, co jakiś czas dając o sobie znać w postaci różnych śladów - tylko trzeba poszukać. Na przykład w 1823 r. podarowała Muzeum Archeologicznemu w Nantes ślubną obrączkę swej niefortunnej siostry, co odnotowano w późniejszym katalogu ("Exposition des Beaux-Arts ... Archéologie et peinture ancienne. Catalogue raisonné" z 1872 r., dép. "Révolution et Contre-Révolution", pos. 38). Otóż, euklides użył tu błędnego skrótu, który miał zapewne znaczyć: "primo voto", sugerującego tym samym, że Anne Lucile Philippe Laridon Desmoulins była wcześniej zamężna z kimś i nazwisku: "Duplessis", co jest niezgodne ze znanymi faktami. Duplessis - to nazwisko jej ojca, zatem winno być: "de domo Duplessis". Nic niezwykłego w takim nazwisku czy określeniu antroponimicznym - nie ma, zwłaszcza we Francji. Jest to całkiem szacowna i silnie rozgałęziona rodzina szlachecka (nie bez wysokich koligacji) z Bretanii, dawniej określano ich jako: seigneurs de Keralio (parafia de Plouguiel). Z dawniejszych przedstawicieli tego rodu wyróżnił się - Guillame, wymienia go np. Pol Potier de Courcy pośród: Chevaliers de Saint-Jean de Jérusalem (dits de Rhodos) w swym opracowaniu "Nobiliaire et armorial de Bretagne" (Rennes 1890, T. 3, p. 390), który to rycerz zginął stosowną śmiercią w 1522 r. broniąc wieży na tej wyspie. Można też wspomnieć o Jeanie de Clisson (seigneur de Keralio) kamerdynerze, zarządcy finansów księcia Jeana V, który pełnił też funkcję przewodniczącego Grands Jours de Bretagne. W czasach bliższych temu tematowi, jedną z wyróżniających się postaci był Louis-Felix Guinement (syn Françoisa Fiacre Guinementa, seigneur de Keralio), autor opracowań z zakresu wojskowości (np. "Recherches fur les principes généraux de la tactique", "Tactique et manouvre des Prussiens"), który taktyki nauczał m.in. późniejszego księcia Wagram i napoleońskiego marszałka - Louisa Alexandre Berthiera. Jednak chyba najbardziej znaną postacią tego rodu; w tych czasach; była kobieta - Louise-Félicité Guynement de Kéralio, tłumaczka, pisarka i wydawca. Redagowała 14-tomowy zbiór tekstów pisanych przez Francuzki (zatytułowany "Collection des meilleurs ouvrages François composés par des femmes"), była też bodajże pierwszą kobietą we Francji piastującą stołek redaktora naczelnego gazety (w: "Le Journal d'État et du Citoyen"). A na dowód zakorzenienia się tej nazwy we Francji, Château de Keralio wciąż stoi i można sobie je pozwiedzać; w weekendy od kwietnia do końca września , jak widać nic niezwykłego w tym mianie nie ma... , "
  4. Maksymilian Robespierre

    Przyszłość pokazała, że tylko niewielu spośród 578 czy 584 zapisała się w pamięci ludzkiej, zatem nie chodzi o rangę związaną z funkcją.
  5. Dodać można: J. Kracik "Pokonać czarną śmierć. Staropolskie postawy wobec zarazy" "Epidemie, klęski, wojny. Funeralia Lednickie – spotkanie 10", red. W. Dzieduszycki, J. Wrzesiński "Od powietrza, głodu, ognia i wojny… Klęski elementarne na przestrzeni wieków", red. T. Głowiński, E. Kościk.
  6. Maksymilian Robespierre

    I jeszcze kilka korekt i uściśleń. Ja też bym nie chciał ujmować nikomu honores, ale euklides, który w innym temacie pouczał nas czym jest Zgromadzenie Narodowe i dlaczego opacznie ten termin rozumiemy, powinien wiedzieć, że Robespierre rozpoczynający swą polityczną karierę nie został deputowanym do Zgromadzenia Narodowego tylko do Stanów Generalnych. Tak na marginesie, to bycie deputowanym to oczywiście coś więcej niźli bycie anonimowym gościem hotelowym, al nie przesadzajmy z rangą takiej persony. Robespierre był jednym z przeszło pół tysiąca wybranych deputowanych i mowa tu tylko o jednym stanie (dokładnie: z 578). Tak dla ścisłości, Robert Damiens nie pochodził z Arras, tylko z miejscowości La Thieuloye leżącej trochę ponad trzydzieści kilometrów od Arras, a La Thieuloye dzieli od Amiens odległość prawie sześćdziesięciu kilometrów. i Ja już się nieco pogubiłem, cały swój wywód genealogiczny euklides opiera na powieści Margerita (w Polsce odmieniamy nazwiska, tak dla przypomnienia), tylko że u euklidesa nasz rewolucjonista jest "wnukiem" Damiensa-Zamachowcy, a u tego pana - jego brata. Rozbieżność dość znacząca. I choć euklides przekonuje nas, że powieść historyczna Margerita jest źródłem solidnej wiedzy historycznej to ja nie jestem do tego przekonany. Nie jest wielkim problemem ustalić, iż ów Zamachowiec miał co prawda pięciu braci, atoli żaden z nich nie miał na imię: "Pierre". Nieco to podważa zaufanie do Margerita jako solidny źródle wiedzy o przeszłości. Tak na marginesie, jakoś szybko znikła panna O'Murphy - kolejna kandydatka na matkę... A teraz kwestia wpisu do księgi hotelowej. Miał się on wpisać jako: "Robert-Pierre" w księdze hotelu "Renard" w Paryżu, na ulicy Duplessis. kiedy zakwestionowałem istnienie takiej ulicy, nastąpiło objaśnienie: Gdyby był gościem jakiejś bogatej rodziny to nie pozostałby po nim wpis w księdze hotelowej. Ulica: du Plessis istniała, a ściślej tak nazywano rue de la Varenne. Problem w tym, że choć ulica i jej dawniejsza architektura jest dość dobrze opisana to o hotelu "Renard" jakoś nie można znaleźć informacji. Wiadomo, że kiedy przyjechał na otwarcie Stanów Generalnych w maju 1789 r. nie zatrzymał się w Paryżu tylko w Wersalu, jak podaje Jan Baszkiewicz: wraz z trzema kolegami z Artois, stanął w wersalskiej gospodzie. Wiadomo też, że potem przeniósł się na ulicę Saintonge, gdzie pod numerem ósmym wynajął dwupokojowe mieszkanie. To kiedy konkretnie zameldował się w tym hotelu "Renard"? A teraz co do brzmienia nazwiska i "pokrewieństwa" z rodem Damiens. Jak najbardziej euklides ma rację, że są to kwestie ogólnie znane historykom badającym ten okres. Tylko, że nikt w związku z tym nie snuje tak fantastycznych opowieści jak euklides. Otóż, dość anonimowy początkowo nasz deputowany borykał się z pewnym problemem, oto dziennikarze relacjonujący jego wystąpienia z dużą nonszalancją traktowali jego nazwisko, stąd występował często, jako: Robert-Pierre, Robest-pierre, Rabesse-Pierre, Robertspierre, Roberspierre, Robert Pierre, Robert-pierre czy Robert. Jak podaje Baszkiewicz, relacje z jego pierwszego wystąpienia "Gazette Nationale" opatrzyła komentarzem; "Pan Robert, młody człowiek..." (choć w oryginale było: "M. Robert parla avec une éloquence...", zatem: "Pan" - jak chce Baszkiewicz, lub pierwsza litera imienia Maksymilian). O tych przeinaczeniach pisali zarówno Jules Michelet w swej "Histoire de la Révolution française" (T. I) czy François-Alphonse Aulard w: "Les grands orateurs de la Révolution Mirabeau, Vergniaud, Danton, Robespierre" (reprint, Gèneve 1980, s. 220). Choć obaj autorzy podnoszą, że tego typu przeinaczenia były świadomą złośliwością żurnalistów, to część z nich raczej była efektem nieznajomości pisowni nazwiska. Zważywszy, iż takie przeinaczenia znajdowały się również w relacjach dziennikarskich pochlebnych naszemu deputowanemu. Stąd w sumie nie byłoby niczym dziwnym gdyby jakiś nierozgarnięty maitre d'hotel popełnił taką pomyłkę, skoro zdarzała się ona dziennikarzom - ludziom którzy (w teorii) powinni być lepiej poinformowanymi. No chyba, że euklides wie, że ów wpis był badany przez grafologów i potwierdzili oni, że został dokonany ręką Robespierre'a? /tegoż, "Maksymilian Robespierre", Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1976, ed. elektroniczna, b.p./ Drugi wątek związany ze domniemanymi związkami z rodem Damiens również był omawiany przez historyków. I w powszechnej ocenie historyków był to wymysł stronników króla mających zdyskredytować Robespierre'a. A pomysł na takie pokrewieństwo wziął się właśnie z różnie zapisywanych form jego nazwiska. Nawet skrajnie nieprzychylny naszemu rewolucjoniście, jego biograf l' abbé Liévin-Bonaventure Proyart uznał tego typu informacje za całkowicie bezzasadne (por. tegoż uwagi w; "La vie et les crimes de Robespierre, surnommé le tyran, depuis sa naissance jusqu'à sa mort ", Augsbourg 1795, s. 19-20). Na podobnym stanowisku stoi też współczesny autor, tym razem to osoba darząca naszego tytułowego bohatera sympatią, czyli Philippe Landeux, twórca takich książek jak "Robespierre parle aux Français" i "l'Âme de la Révolution". Stanowczo zamiast pustych fantazji polecałbym częstsze używanie brzytwy Ockhama...
  7. Jan Heweliusz

    Co do zagranicznych studiów prawniczych to studiował, ale w Lejdzie, tam pod datą 24 lipca 1630 r. widnieje wpis "Johannes Hevelius Dantiscanus" i jest to pierwszy ślad kiedy użył zlatynizowanej formy swego nazwiska. I studiów raczej nie skończył, skoro po powrocie do Gdańska podjął naukę praw i urządzeń miejskich. W podobny sposób uhonorował Władysława IV, grupę małych gwiazd nazwał: "Stellae Vladislavianae”. Dla uzupełnienia informacji, opis "Tarczy" ukazał się w wydawanych w Lipsku "Acta Eruditorum". W tym roku wydano dwa dzieła staraniem jego żony: "Prodromus Astronomiae" i "Firmamentum Sobiescianum".
  8. Rozbójnicy w Polsce do XII w.

    To już epoki późniejsze, no i Litwa, ale można odnotować: "Kiedy w pierwszych dekadach wieku XIII zakony niemieckie przystąpiły do podbijania krajów nadbałtyckich, życie band miejscowych rabusiów rozkwitło. Zostając pod opieką komturów zamków pogranicznych, miały zapewnione warunki do istnienia i jakby obowiązek działać w interesie zakonu niemieckiego. Kronikarz Piotr z Dusburga pozostawił sporo barwnych opowiadań o działaniach takich band rozbójniczych na ziemiach Prusów, Jaćwingów czy Litwinów (...) W tych czasach bardzo słynnym ich wodzem był Marcin z Golina, który kierował niemiecko-pruskim oddziałem rabusiów (...) Na podobne czyny było stać i litewskich rozbójników. Wiadomo o najazdach, kiedy oddziały litewskie, liczące ok. 100 wojowników, napadały na wioski w Prusach i mordowały lub porywały prawie wszystkich mieszkańców. W roku 1315 oddział Litwinów dokonał podobnego czynu jak Marcin z Golina. Człowiek z miasteczka Koknese (położonego na prawym brzegu rzeki Dźwiny) poinformował potajemnie rozbójników o czasie, kiedy pani młoda ze swoim orszakiem i wianem będzie jechać do domu pana młodego. Litwini poczekali, zaskoczyli uczestników wesela i tylko jeden z nich zdołał ujść z życiem: inni zginęli lub trafi li do niewoli. Takie czasy, takie obyczaje (...) Oczywiście trzeba pamiętać, że przeciwstawienie profesjonalnych żołnierzy i zawodowych rozbójników dla okresu średniowiecznego jest w dużym stopniu relatywne. W czasach wojen krzyżacko-litewskich nie istniało rozgraniczenie pomiędzy tymi postaciami i dlatego ci sami ludzie mogli brać udział tak w wyprawie wielkiego księcia lub wielkiego mistrza krzyżackiego, jak i w napadzie drobnej bandy rozbójnicze". /D. Baronas "Działalność paramilitarnych band rozbójniczych na pograniczu krzyżacko-litewskim w XIV wieku", Rocznik Lituanistyczny", 1, 2015, s. 9 i n./
  9. Rzecz o kanibalizmie w Europie w XVI-XVII wieku

    Franciszek Jukniewicz w swym opracowaniu "Zjawiska meteorologiczne i stan urodzajów oraz pomory w Polsce w latach 1697–1750", podaje, że klęski głodu jakie dotknęły (w czasach nowożytnych) znaczne obszary Księstwa Litewskiego przypadały na lata: 1697, 1702, 1708, 1710, 1715 i 1718. Bazylianin Jan Oleszewski (także jako: Olszewski) wspominał, że w 1710 r. pewien chłop ze wsi Chołchle miał się dopuścić kanibalizmu, a jak słyszał inni mieli się dopuszczać koprofagii. "Dlaczego taki głód nastąpił na ludzie, że bydlęta zdechłe y konie y psy iadali, y różnym ścierwskiem się obżerali, nawet trup ludzki leżący po drogach sztukuiąc go, iako słychać było, na pokarm go sobie obracali. A w Po‐ wiecie Oszmiańskim we wsi Chołchle, człowiek człowieka zabiwszy potaiemnie, karmił się tym cielskiem; y gdy go ieszcze z żoną y z dziećmi nie zupełnie ziadł, (a ostatki tego ciała w domu iego znaleziono) był o to ten mężobóyca sądzony y po dekrecie z żoną żywo spalony". /tegoż, "Abrys domowey nieszczęsliwości y wnętrznej niesnaski, woyny,Korony Polskiej y Wielkiego Xięstwa Litewskiego...", wyd. z rękopisu F.K. Kulczycki, Kraków 1899, s. 79/
  10. Wojny burskie 1880-1902

    Wie ktoś czy działa pomalowane na zielono i wykorzystywane podczas wojny burskiej były pod tym względem jakimś novum, czy stosowano taką barwę już wcześniej?
  11. Frederick Bishop, czy on istniał?

    A gdzie konkretnie ów goniec służył (w grze)? Kilku Fredericków Bishopów da się wyłuskać pośród żołnierzy ANZAC, ale trudno ich przypisać do tego konkretnego starcia, bo na ogół brak danych co do przebiegu służby. Zwłaszcza że chodzi o osobę piastującą tak niską rangę. Jeśli na prawdę chce się drążyć ten temat można się zwrócić do twórców strony: https://discoveringanzacs.naa.gov.au, może oni coś pomogą?
  12. Lądowanie na Bałkanach

    A dlaczego: zapewne? O swój kraj nie walczyli ale: walczyliby o obcy?
  13. To Francuzi jako pierwsi zaczęli opracowywać plany wykorzystania balonów do celów militarnych, i dodajmy że jako pierwsi zaniedbali tego typu formacje przed pierwszą wojną światową, uznając balony za nieprzystające do pola walki ze sterowcami i samolotami. W 1794 r. francuski Komitet Obrony Narodowej wyłonił komisję, która miała rozpatrzyć kwestię wykorzystania balonów. Komisja przyjęła konstrukcję Jeana Marii Coutelle'a, i w tym samym roku przystąpiono do formowania pierwszej kompanii balonowej. Jej dowódcą (w randze kapitana) został wspomniany naukowiec. A jak to wyglądało w innych armiach?
  14. Maksymilian Robespierre

    Na chwilę obecną - nie zna euklides żadnego historyka potwierdzającego choćby część jego rewelacji, źródłem wciąż pozostaje powieść.
  15. Maksymilian Robespierre

    Znam historie królów meldujących się pod fałszywymi personaliami, czy władcy innych państw są odpowiednio "honores" wobec francuskiego deputowanego? Nie: uprawdopodabnia i nie rozwiewa. Metoda euklidesa polega na tym, że wybiera sobie co mu pasuje do jego teorii, to co nie pasuje odrzuca i miele to na tyle długo, że znudzony interlokutor przestaje oponować. Ze mną proszę na to nie liczyć. Otóż komiks historyczny - nic nie uprawdopodabnia, to akurat tylko w warsztacie metodologicznym euklidesa - jest cenne źródło wiedzy. Cały wywód euklidesa o irlandzkich korzeniach nic nie ma do rzeczy i jest błędny z jednego prostego powodu, etymolodzy upatrywali korzeni irlandzkich w brzmieniu nazwiska przodków po mieczu a nie kądzieli. Ale dla porządku może nam euklides przybliżyć genealogię Damiensa i jego żony? Tak? A gdzie mieściła się wówczas taka ulica? Bo wedle mnie... nigdzie. Coś tam słyszał euklides ale że przeczytał jedynie powieść to nie bardzo wie o czym mowa, zalecam zwrócenie się do opracowań bardziej naukowych. Kłopoty z tożsamością to były jeszcze przed zgilotynowaniem i nic nie miały wspólnego z problemami z identyfikacją Robespierre'a. Chodziło o wymóg formalny identyfikacji przeprowadzonej przez członków władz miejskich, Z oczywistych względów nie można się było wówczas zwrócić do Komuny. Jeśli była znana jako: "Keralio" to to nie jest to nazwisko. A jak się już euklides bierze za określanie co jest we Francji niezwykłe to powinien się nieco bardziej przyłożyć. Nie jest niczym trudnym sprawdzenie, że takie nazwisko zakorzenione jest we Francji. Tej prawdziwej, a nie tej gdzie Robespierre nie ginie i poślubia panią Adelę. Zaiste, poziom absurdu podbijamy, ale poprosimy euklidesa o cytaty z "jednych tekstów" i "drugich". Bo jak na razie to euklides rzuca nazwiskami, referuje cudze zdania i wciąż je poprawia, ale nie potrafi nic zacytować. Może nam objaśnić euklides jak osoba zmarła w 1794 r. może pisać o śmierci czyjejś osoby w trzydzieści jeden lat później? Takie rzeczy to tylko we Francji euklidesa... Jak rozumiem euklides nie potrafi jednak w tej ogólnie znanej sprawie przytoczyć zdania historyków stwierdzających że Robespierre nie pochodził ze znanego rodu Robespierre?
  16. Czy: automatycznie - to jednak kwestia dyskusyjna, mógłbym wskazać co najmniej kilku autorów kwestionujących wyłączność partii lewicowych i związków zawodowych (o podobnej proweniencji) względem działania na rzecz : "dobra robotnika". może warto przyjrzeć się własnemu podwórkowi i działalności np. PZPR? Wychodzi na to, że w nowej i lepszej Polsce, jak najbardziej lewicowej, mimo wszystko: kapitalistyczna Francja i Belgia, kojarzą się z czymś lepszym. Ciekawe... Ta "pomoc" szczególnie została uwzględniona w odstawieniu na granicę... a "ludzkie" warunki pracy nie odbiegały od tych w II RP. Kwestią zasadniczą dla Polaków była płaca i jej przelicznik względem polskich warunków. Jeśli chodzi o Belgię - to akurat wypowiedź całkowicie nieprawdziwa. Pierwsza fala emigracji zarobkowej do tego kraju nie nastąpiła: "tuż po odzyskaniu niepodległości", tylko w latach 1920-1924 (jakieś przeszło 3 000 osób), i nie ze: Śląska a z - Nadrenii i Westfalii. A dopiero w latach 1925-1929 wyemigrowało tam - przeszło 9 000 osób, głównie z naszego kraju. W latach kryzysu, pomimo tak "świetnych warunków" emigracja zmalała. I taka ciekawostka, nieco O.T., stara emigracja niezbyt się potrafiła porozumieć z nową, tą: wynikłą z II wojny światowej: "Ten konflikt zasadniczy przejawia się we wszystkim. Lezy on u podstaw rozbicia organizacyjnego: towarzystw, związków, organizacyj, jest bez liku, wszystkie skłócone, wszystkie martwe i wegetujące, suchotnicze i bez środków, po uszy pogrążone w kapliczkowych sporach o prezesury i stołki pogrążone przy prezydialnych w pustych i ciemnych salach, ale za to gdy w podłe mieścinie urządza się z okazji rocznicy 11 listopada, to obchód. za to gdy w nieszczęsny burmistrz, pragnąc zamanifestować swe propolskie sympatie,musiał trzy niedziele z rzędu wkładać cylinder, bo miejscowych tysiąc Polaków musiało się na trzy frakcje rozbić i trzy niedziele między sobą podzieli". /W.A. Zbyszewski "Polonia Belgijska" , "Kultura" (paryska), nr 2/40-3/41, 1951, s. 108/ Dla kogo? Jako że emigracje do tych krajów są całkiem dobrze opracowane, kto chce - to przeczyta.
  17. O, jak ciężkie jest życie, jaka łatwa śmierć! Korczak dziś stał się już mitem, utrwalił się w zbiorowej pamięci jako "dobrotliwy Pan Doktor" i jako ten co wyruszył z dziećmi z getta. Mniej pamięta się o jego młodopolskich korzeniach literackich, o zainteresowaniu buddyzmem. Paradoksem jest, w świetle tego gdzie naziści szukali "natchnienia", że namiętnie czytywał Schopenhauera i... Nietzschego. Otwierający wpis cytat pochodzi z pamiętnika autora "Dzieci ulicy", zapisał on też myśl, że: "Ciężka to rzecz urodzić się i nauczyć się żyć. Pozostaje mi wiele łatwiejsze zadanie: umrzeć". Kiedy Korczak podjął decyzję o poświęceniu się pracy z dziećmi? Co zarzucali mu niektórzy jego wychowankowie? Co można powiedzieć o jego postawie religijnej?
  18. Janusz Korczak - pedagog, pisarz... człowiek

    Ot, kolejny nieistotny drobiazg... w swym cennym, ale i kontrowersyjnym "Słowniku Etymologicznym Języka Polskiego" Adam Bańkowski dla słowa: "chojrak" (w znaczeniu: człowiek śmiały, zuchwały, popisujący się) podaje najwcześniejszą atestację - 1946 rok, wskazując na "Żądło Genowefy" Janusza Meissnera. Mniejsza o to, że znany językoznawca pomylił się i jeśli już to powinien wskazać rok 1943, czyli pierwsze wydanie tej książki (napisanej w pod pseudonimem: Porucznik Herbert, wyd. nakładem Składnicy Księgarskiej, Edinburgh 1943). Tymczasem mamy przecież opowiadanko Korczaka pt. "Z życia" w zbiorze "Dziecko salonu" (Księgarnia Powszechna, Warszawa 1906). Jest to opowieść o szewcu z Ubożowa, który za namową szwagra udał się do Warszawy po lepsze życie. Pan Antoni nabywa ostatecznie sklep spożywczy, który jak się okazuje był niedochodowy i obciążony długami. Zdesperowany zwrócił się do szwagra o poradę, ten na pytanie zony szewca czy może zwrócić się do sądu odpowiedział: "— Daj pan hojrakowi trzy blaty w garść, to mu zrobi sąd. Porządny adwokat tego nie weźmie, bo mu nie warto, a pokątny jeszcze ci kapotę zedrze". /tamże, s. 136/ Korczak słowo zaczerpnął zapewne ze znanej mu gwary warszawskiej, gdzie słowo to było znane w tym znaczeniu zapewne już na przełomie XIX i XX wieku. Typowe dla tej gwary było wymienne (niekonsekwentne) stosowanie "ch" i "h", jak w słowach: harak i arak, handrus i andrus czy hewra i chewra, W ten sposób nasz tytułowy bohater w skromny bo skromny (ale jednak) sposób pozostawił swój ślad w historii językoznawstwa.
  19. Polska pod okupacją oczami cudzoziemców

    Dodajmy jeszcze wspomnienia Hiranmoy'a Ghoshali, Hindusa który zawitał do naszego kraju i wykładał na warszawskim uniwersytecie. Z kraju udało mu się wydostać w 1940 r., pokłosiem tych okupacyjnych doświadczeń były dwie książki ("Kulturkampf" i "Mahattara yuddher prathama adhyaya"), w Polsce ukazały się one jako jedna pozycja pt. "Wspomnienia z Walhalli".
  20. Fala 49 i Fala 56

    Trochę to sobie sam rozsupłałem, wpierw była "Fala 49", w styczniu 1950 r. przemianowano ją na "Fala 49 odpowiada" i pod tym tytułem audycja egzystowała do 6 grudnia 1956 r., w tym samym miesiącu rozpoczęto emisję audycji pt. "Odpowiedzi Fali 56", przemianowaną znów na "Fala 56". Od 1971 do 1983 r. audycja egzystowała jako "Fala" z przydanym odpowiednim rokiem. Z literatury: T. Wolsza, "Fala 49” — nowa propagandowa inicjatywa w polskim radiu na przełomie lat 40. i 50. XX w.", w: T. Wolsza, A. Zaćmiński "Ludzie listy piszą... Referendum i wybory do Sejmu w korespondencji Polaków (1946–1952)" G. Majchrzak "Armia Krajowa na „Fali” w czasach „odwilży” (1954–1956)", "Biuletyn IPN” nr 8-9, 2002. G. Majchrzak, S. Ligaerski "Agenci na fali. Listy współpracowników Urzędu Bezpieczeństwa do "Fali 49", "Dzieje Najnowsze", R. XLVIII, nr 3, 2016.
  21. Leśni Bracia- zapomniani bohaterowie

    Cóż, zawsze warto sięgnąć po nowsze opracowania, bo może się okazać, że raczej nie Łotysze a jednak Niemcy, por.: J. Fritz, E. Anders "Mord dokonany na polskich jeńcach we wsi Podgaje (Flederborn) w lutym 1945 r.", "Studia Orientalis", nr 3, 2012. (jest dostępny w sieci)
  22. Leśni Bracia- zapomniani bohaterowie

    A dlaczego muszą to być źródła z okresu PRL-u? Czy nie wystarczy świadectwo dowódcy 1. Batalionu, 34. Pułku Grenadierów, 15. Dywizji SS - Łotysza Jūlijsa Ķīlītisa (Waffen-Stubaf der SS)? Która to grupa istnieje najprawdopodobniej tylko... w sieci. Kampfgruppe "Elster" działała, ale we Francji, a zważywszy, że jej inicjator generał Botho Henning Elster został uznany za zdrajcę jeszcze w 1944 r., mało prawdopodobnym jest by powołano grupę o takiej nazwie.
  23. Bolek

    Donoszę, że ów pub wciąż egzystuje. A jako ciekawostkę można podać, iż "Bolek" ma swą epizodyczną (ale jednak) rólkę w szpiegowskiej opowieści Vincentego V. Severskiego pt. "Niepokorni".
  24. Franciszek Latinik

    Sikorski nie był wówczas ministrem spraw wojskowych, został nim w lutym 1924 r. i w tym samym roku w zasadzie rozstrzygnęła się sprawa gen. Latinika. Niezależnie od sympatii Sikorskiego, trudno mówić by ratował on tego generała, raczej przez pewien czas unikał podjęcia decyzji - jeśli już. Zna ktoś szczegóły co do tych kontrowersji?
  25. Order Świętego Andrzeja Apostoła Pierwszego Powołania

    Order ten nie tylko, że nie był wręczany wyłącznie tym odchodzącym ze służby carskiej na emeryturę, ale i był wręczany tym którzy w ogóle nie byli w takiej służbie. Bo czy taki Napoleon III miałby być na takiej służbie? Dostawali go również dyplomaci innych państw. Takim beneficjentem był np. Charles de Morny: "W udowodnieniu Naszej szczególnej życzliwości i ze względu na tak szczęśliwie przywrócone stosunki przyjacielskie między Rosyą a Francyą, nadajemy panu w dzień uroczysty Naszej najświętszej koronacyi order kawalerski świętego Apostoła Andrzeja, pierwszego wyznawcy". /"Gazeta Lwowska", R. 46, nr 239, czwartek 16 października 1856, s. 954/ Jako ciekawostkę można dodać, że w obecnej Federacji Rosyjskiej, kawalerowie tego orderu wedle procedencji dyplomatycznej są na równi z: zastępcą przewodniczącego Sądu Konstytucyjnego czy osobami uhonorowanymi tytułem Bohatera Federacji Rosyjskiej.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.