-
Zawartość
26,675 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez secesjonista
-
Chaty konstrukci plecionkowej
secesjonista odpowiedział TyberiusClaudius → temat → Ziemie polskie od wędrówki ludów do panowania Mieszka I (IV w. - ok. 960 r.)
Wrocław to też: lokalna pozostałość po Germanach? Gniezno czy znaleziska w Mogilnie - to też Germanie? Na Niżu Polskim byli tylko Germanie? Mnie się zdaje, że Tyberiusz w ogóle nie czyta podawanych mu źródeł, bo wiedziałby, że profesor Buko się myli, a tylko czeka na argumenty i wyłożenie kawy na ławę, by móc potem zabłysnąć w innych miejscach. Proponuję wrócić do wnikliwszej lektury, opracowań, które zostały podane w podobnym temacie. -
A jaki język wchodzi w grę w tych opracowaniach?
- 8 odpowiedzi
-
- atlas
- mitologia grecka
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Roald Dahl zawsze konfabulował swą biografię, ten autor, określany był jako król książek dla dzieci (ale chyba w kręgu anglojęzycznym?). W ostatnich chwilach swej choroby miał powiedzieć, wedle świadectwa córki, że będzie mu ich [czyli: rodziny -przyp. mój] brakować. Ponoć prawda jest inna, kiedy mu wbito igłę, mającą uśmierzyć bóle agonalne, wykrzyknął: "O, k***wa".
-
Konflikt Kazimierza Wielkiego z biskupem Janem Grotem
secesjonista odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Biografie
Ani: podatków, ani: Krzyżaków. -
Elżbieta Łokietkówna. Królewna polska i królowa węgierska
secesjonista odpowiedział Tofik → temat → Biografie
A w jakim znaczeniu: długowieczna? -
Mit Piastów śląskich i muzeum księcia "Jerzego" II
secesjonista odpowiedział B. B. Silesius → temat → Historia lokalna i turystyka historyczna
Ależ ja nigdy o to się nie będę gniewał, jako że zupełnie nie aspiruję do takiej roli. A żeby przekonać o tym, iż nie ma we mnie gniewu, usłużnie podpowiem, że na na jednym ze swych blogów (: cicero.bloog.pl) z błędem Silesius przywołał fragment z Horacego, zamiast: „propre” powinno być: „prope”. A w parafrazie wypowiedzi ceremonialnej konsulów rzymskich, „quod” niepotrzebnie zmieniło się w: „quot”, choć w tytule wpisu jest prawidłowo. Jest też taka tradycja językowa w naszej polszczyźnie, że Muzy mające być symbolami pewnych nauk czy aktywności, to określane są, nie: „musae”, tylko: „Musae”. Osoba tak obeznana z szesnastowiecznymi archiwami w języku niemieckim, nie powinna sobie pozwalać na tego typu niedoróbki, jak: „der europischen Kultur”, czy: „die Perle von Brandneburg”. A zaniedbując „umlautów”, nieco się archiwista dyskredytuje, bo raz są, a innym razem ich nie ma. Trochę konsekwencji. O wpadkach literowych z polszczyzną – nie chciałem wspominać, to pewnie kwestia – emocji, by jednak nie być gołosłownym: "pięcdziesięciu, ustawiająć, negotykiem, chrakterystyczną, rządó, prof. Leszcyński, kierownikem" itp.; a skoro jak sam autor zauważa w pewnym fragmencie: „ noblesse oblige”, to kłania się deklinacja: „Nie chciałbym zanudzać młodziutką księżnę”, ja bym powiedział: „zanudzać… księżną”, bo to Biernik. Jednak noblesse oblige... nie każdego. A te wartościowe wypowiedzi to czyje? Bo nie podejrzewam, że tylko brons08, czyli naszego Silesiusa? To byłaby zbyt grubymi nićmi szyta: autoreklama? Ależ przeczytałem, przeczytałem (jak widać) również stosowny blog: cicero.bloog.pl, po BronislawSerw.blog.interia.pl - już mi się nie chciało sięgać. Najbardziej spodobała mi się jednak "dyskusja" na forum: nto.pl, gdzie w dyskusji, w której uczestniczyło kilkanaście osób, tylko najbardziej zaangażowany w tym był... nasz Silesius, który wcielił się się w jakieś: osiem osób. Szacunek za zaangażowanie. Choć trochę trąci to obsesją... Od przeszło dwudziestu lat Silesius (pod różnymi nickami) prowadzi swą krucjatę wymierzoną głównie w wieloletniego dyrektora wspomnianego muzeum, pośrednio w jego innych pracowników. Walka to jest bez pardonu, zważywszy, iż w jej toku Silesius „stracił” przyjaciela, który stał się celem jego ataków. Jak się zdaje, konflikt ma nieco osobisty charakter. Wszystko zaczęło się od osobistych animozji i urażonych ambicji. Oto w Zamku miały się mieścić różne instytucje, w tym archiwum. Atoli wskutek: „niesamowitego, orwellowskiego tupetu muzealników ‘zamkowych’”, doprowadzono do tego, że archiwum miejsca tam nie znalazło. Niektórym archiwistom niezbyt się to spodobało, a niektórym nawet bardzo. Nie będę referował całości zarzutów jakie stawia Silesius, te można poznać choćby na jednym z jego blogów: cicero.bloog.pl. Odniosę się może głównie do formy zarzutów. Ogólnie przyznam, że na mój ogląd Muzeum o takiej nazwie, więcej by mogło zrobić w zakresie wydawnictw związanych z: tymi Piastami. Kadra Muzeum, w osobie jej pracowników – niczym szczególnym tu się pochwalić nie może (jeśli chodzi o prace naukowe). A sama placówka nie prowadzi jakiejś szczególnej akcji sponsorowania, współfinansowania, czy w innej formie: wspierania publikacji związanej z taką tematyką. Jak mi się zdaje, miejsce to jest bardziej regionalnym centrum kultury, niźli placówka muzealną. Więcej tam spotkań, konferencji (różnego autoramentu), odczytów, turniejów poetyckich itp. , niźli bycie ośrodkiem naukowym, czy przynajmniej ośrodkiem takie prace wspomagający. Ale taki los prowincjonalnych muzeów. A co do zarzutów… przez ponad dwadzieścia lat Silesius (w różnych wcieleniach) wymienia te same elementy: dwie bramy, drzewo genealogiczne za szafą, manipulacje przy orłach, „śląski Wawel”, brak katalogów do stałych wystaw. - by wspomnieć zarzuty merytoryczne. To ja mam pytanie: ile wystaw czasowych było w tym Muzeum w okresie tych dwudziestu lat, i dlaczego należy je zdezawuować. Tak konkretnie: 1. wystawa (w którym roku) 2. i co z nią było nie w porządku 3. Czego dotyczyły wykłady. Potrafi Silesius wymienić je wszystkie o podać nam ich ocenę, czy tylko zawiesił się na "bramie"? A co do innych zarzutów... Nie bardzo rozumiem zarzuty Silesiusa co do nagrody im. księdza Bolesława Domańskiego? To znaczy, że nie może jej; jego zdaniem; uzyskać ktoś kto zarządza muzeum w którym są kopie czy oryginały sarkofagów książąt o wierze luterańskiej czy kalwińskiej? Czy to dotyczy wszystkich placówek muzealnych w Polsce, czy tylko tej jednej? Nie bardzo rozumiem, czemu ma służyć podkreślanie, że owi książęta na ogół byli wiary protestanckiej? To znaczy, że w Polsce nie powinno się zachowywać ich dziedzictwa, czy o nich: nie wspominać? Bo znowuż autor blogu (cicero) postuluje tłumaczenie kazań pośmiertnych co do tych władców? Nie wiem z kim dyskutował wcześniej Silesius, ale jego metoda chyba się nie sprawdza. Prowadzi swą krucjatę na wielu forach, a efekt nijaki. Nijaki, bo jest granica między pasją a obsesją, a jak ktoś w wielu wpisach powtarza te same frazy, te same zdarzenia (po upływie czasu – każdy to zauważy), to interlokutor zastanawia się czy ma do czynienia z pasjonatem, czy jednak – maniakiem. I taka uwaga: nikt nie lubi by go traktować jak osobę ułomną intelektualnie, a tak traktuje swych potencjalnych czytelników Silesius. Za każdym razem powtarza te same argumenty, te same frazy; a przez te dwadzieścia lat coś chyba mogłoby się zmienić w tej krytyce? Na blogu Silesiusa (: cicero) mamy 16 wypowiedzi, w nich tłumaczenie czytelnikom, że pewni Piastowie tytułowali się: „zur Liegnitz und Briegk” występuje ta wskazówka w czternastu z nich. W niemal każdym wpisie powtarza się fraza o tłumaczeniu imienia na Jerzy, a już nudnym staje się przywoływanie wątku orwellowskiego (: jakieś trzynaście razy w szesnastu wypowiedziach). Myśli Silesius, że jego czytelnicy są tak głupi by tego nie zapamiętać, po dwóch czy trzech powtórzeniach? Zatem trzeba im to wdrukować? Nieco obraża to chyba inteligencję – czytających. Co ciekawe na blogu: mamy informację, że: „zawsze...”, na naszym forum, już tylko: „tytułujących się jednak prawie zawsze”. Swą wiedzę w tym zakresie – Silesius: filtruje, zależnie od miejsca wypowiedzi? Na miejscu Silesiusa zastanowiłbym się czemu dyskusja na gazeta.pl, była: "comme il faut" i czemu jego inna dyskusja, na brzeg.pl skończyła się jego konstatacją: "man kann singen, man kann tanzen, aber nicht mit den zasrancen". A jak podejrzewam, i na tym forum szybko będzie: "zasrancen", jako że Silesius nie stosuje się do uwag administratora. -
Na ostatnie pytanie janceta, dyskurs proszę kontynuować tutaj: forum.historia.org.pl - "Jak powinien wyglądać prawidłowy herb województwa dolnośląskiego?". secesjonista
-
Jak powinien wyglądać prawidłowy herb województwa dolnośląskiego?
secesjonista dodał temat w Historia lokalna
-
Ja bym napisał: "na pewno" niźli: "raczej". Współdziałał bardzo ofiarnie, nie szczędząc grosza, w akcji wykupów ziem prowadzonej przez Luksemburgów. W zamian znacząco powiększył swe "władztwo" na czas swego życia i jego żony Agnieszki, ale z perspektywą przejścia wszystkiego w ręce czeskie. Tylko jak był on sam wówczas postrzegany? Niektórzy uważają, że spór księcia z archidiakonem łużyckim - Konradem Pruzze, o prawo patronatu i prezenty w kościele parafialnym w Lubiniu, miały charakter etniczno-narodowy.
-
Tudzież można zajrzeć do jego riposty "Odwet Salonu czyli 'ręka, noga, mózg na ścianie'", dostępnej choćby na onet.pl: wiadomosci.onet.pl - "Odwet salonu...". A z wpadek historycznych... widać, że Łysiak niezbyt dobrze czuje się w "klimatach starożytnych", w swej fantazji historycznej pt. "Ostatnia kohorta", powiada, że przed jej napisaniem zgłębiał kulturę materialną tamtych czasów. Nieszczególnie to wyszło. Rzymianie posługują się monetami, które od jakichś dwustu lat wypadły z obiegu, Łysiak podaje, że Rzymianie nie nosili bród i wąsów, czemu przeczą nieco tak "mało znane" osoby, jak: Marek Aureliusz czy Neron. Jak na osobę ceniącą kościół przedsoborowy, to ma znikome pojęcie o jego historii i o funkcjonowaniu spowiedzi w okresie IV/V wieku. Nikt wówczas nie "latał" często z byle czym do spowiedzi. Wówczas w ogóle można było się nie spowiadać, a jednak potem zostać włączonych w skład Doktorów Kościoła. Regularna spowiedź zalecona została dopiero w 1215 r., czyli po jakichś ośmiuset latach od czasu akcji w jego książce. Autorstwo "Stoicheia geometrias" przypisał Aleksandrowi z Megary, co można jeszcze wybaczyć, błąd ten spotykamy i autorów starożytnych (np. u Waleriusza Maksymusa "Factorum et dictorum memorabilium libri novem"), jak i u współczesnych badaczy dziejów matematyki (np. u Stefana Kulczyckiego "Z dziejów matematyki greckiej"). Za to niewybaczalne są pomyłki w używaniu łaciny, widać iż autor nie zna dobrze ani greki ani łaciny, stąd pochodzenie łacińskie przypisuje słowom znanym z dawniejszej greki. Przy czym wychodzą braki nie tylko językowe, ale w zakresie historii starożytnej. Łysiak nie słyszał o uczestniku "bitwy królów", późniejszym Antiochu I Soterze czy o takim władcy, jak: Ptolemeusz I Soter. Nie zna deklinacji, stąd wychodzą mi dziwaczne formy, ale żeby tradycjonalista rzymski nie wiedział jak w łacinie zapisać: "palec Boży"?
-
Najstarsze okręty wojenne na świecie
secesjonista odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
No to wspomnijmy jeszcze peruwiański BAP "Puno", choć to tylko statek szpitalny, za to z 1872 roku. -
Otóż, Łysiak jednak w jakiejś formie był przeciwko ówczesnej władzy. Wielkim opozycjonistą nie był, ale był inwigilowany, miał za sobą udział w strajku studenckim (znana z "Lepszego" wizyta "pielęgniarzy" na dziedzińcu Uniwersytetu celem złożenia życzeń), był mężem zaufania w procesie członków KPN-em itp. drobiazgi. Czy był: "raczej pupilkiem"? Raczej wątpię, bo chyba bycie pupilkiem nie polega na tym, że władza zezwalała na wydawanie jego książek? W ten sposób to pupilkiem władz okaże się i Miłosz, i Herbert... Szorstkie bywały uczucia ówczesnej władzy względem swych pupili, bo w ich zakres wchodzi: i zakaz wydawania książek (krótki bo krótki, ale jednak), i próby usunięcia z pracy (zakończone protestami studentów).
-
Mit Piastów śląskich i muzeum księcia "Jerzego" II
secesjonista odpowiedział B. B. Silesius → temat → Historia lokalna i turystyka historyczna
A ja przypominam, że temat powinien być tak sformułowany by nie mylił i powinien być umieszczony w odpowiednim dziale. Nie wiem co z turystyką lokalną ma wspólnego rozważanie jak ktoś uzyskał: "Kulturpreis Schlesien des Landes Niedersachsen"? Zatem jednak proszę sprecyzować czego ma się tyczyć ów wątek. Jak już to: mansisses. -
Czyli kto? A wyprawa uswego początku nie była: "mołdawska" a: "turecka". Czy: słusznie - to wątpliwe. Czy mu to doradzał to jeszcze bardziej wątpliwe. Bo kiedy?
-
A co się stało w 1988 roku? Zasługującego na miano: "największego osiągnięcia Polski""?
-
W rywalizacji sprawności fizycznej nie zawsze wygrywa - silniejszy, skąd ten pomysł? Chyba janceta w ogóle tego typu rywalizacja: "mierzi", choć to chyba zbyt mocne słowo.
-
Co jednak brydża, w konwencjonalnym ujęciu, sportem nie czyni. Bo to że pewne rozgrywki nazywa się: "sportowymi" to jeszcze niedostateczny powód. Choć ja skłaniam się uznać tę odmianę brydża za sport, tak jak i szachy, go czy warcaby. Kwestia wreszcie tylko w rozumieniu pojęć.
-
Mit Piastów śląskich i muzeum księcia "Jerzego" II
secesjonista odpowiedział B. B. Silesius → temat → Historia lokalna i turystyka historyczna
Tylko o czym konkretnie ma być dyskusja? O dyrektorze, placówce muzealnej, micie Piastów śląskich - a jeśli tak to których? -
Raczej: apologeta... a z wiarygodnością Łysiaka bywa różnie, z jego książki pt. "Karawana literatury" możemy się dowiedzieć, że np.: Sławomir Mrożek miał na imię Stanisław, a wspomniany przezeń Tadeusz Żychniewicz to w rzeczywistości - Żychiewicz, a Maria Pyszny myli się jemu z Marią Bujnicką. To oczywiście można złożyć na karb złej redakcji. Ale co zrobić z taką (dość powszechną a błędną) informacją, iż Sienkiewicz dostał Nobla za "Quo vadis"? A co zrobić z uwagą, że Gałczyński w wierszu "Niedzielny spacer konfidenta" odnosi się do peerelowskiej rzeczywistości, skoro utwór ten powstał na długo jeszcze przed zaistnieniem PRL-u? Nie trzeba wiele trudu by sprawdzić iż Manuela Gretkowska nie dostała nagrody "Nike", jak stwierdza pan Łysiak, a opisując książkę Louisa-Ferdinanda Céline'a "Voyage au bout de la nuit" i opinie o niej, w rzeczywistości opisuje pamflet tego autora pt. "Bagattelle pour un massacre". Niektóre - zapewne, acz nie wszystkie, w "Do Rzeczy" (nr 22, 2013) Łysiak informuje nas, że powiedzenie: "Szkalujcie, szkalujcie, zawsze coś się przyczepi" jest autorstwa Fryderyka I (Pruskiego), co może zdziwić, jako że już trzydzieści cztery lata przed narodzeniem tego władcy u Francisa Bacona możemy przeczytać: "audacter calumniare, semper, aliquid haeret", a samo powiedzenie ma swe korzenie u starożytnych Greków.
-
Niszczenie zbiorów bibliotecznych w PRL-u
secesjonista odpowiedział Mariusz 70 → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
"Akcję „oczyszczania” księgozbiorów przeprowadzono w latach 1949 i 1950. Usunięto wówczas 1120 tytułów książek. Uznano jednak, że akcja nie została zakończona oraz nie wszędzie praca została przeprowadzona dokładnie i „biblioteki w dalszym ciągu są zaśmiecane książkami wątpliwej wartości pochodzącymi z różnych darów”. Dlatego przygotowano nowe wykazy tytułów, zawierające łącznie z poprzednimi 2474 pozycje". /J. Sadowska "Cenzura PRL i czytelnicy wobec twórczości Marii Rodziewiczówny", "Bibliotekarz Podlaski", nr 27, 2013, s. 25/ Przy tym wszystkim, trzeba jednak podziwiać wiarę władz w powszechność czytelnictwa wówczas, oto pośród różnych kategorii książek niezbyt mile widzianych istniały: "książki do zaczytania". -
Po pierwsze: film ma inny tytuł, po drugie: wówczas na nim nie byłem. Proponuję nie domyślać się kszyrztoffowi - na czym byłem. Atoli że "Botoks" obejrzałem, to wywołany podam swą opinię. Film nie tak mocny jak myślałem, najlepszy jest początek, co niezbyt dobrze brzmi dla filmu trwającego ponad dwie godziny. Z własnego doświadczenia sam bym podał: więcej i mocniejszych przykładów skorumpowania i nieetycznych poczynań świata lekarskiego. Film jest nierówny, są w nim dłużyzny i sztuczne dialogi. Film jednak dobry; dla mnie; jest moment na śmiech, który szybko kończy się w gardle kolejną sceną. W kinie było raptem około dziesięciu osób, trzy wyszły przy kolejnej scenie związanej z aborcją, jedna zwymiotowała. Film można polecić i tym co: "za Chazanem" i tym co: "przeciw". Film nie jest przyjemny, zatem odradzam.
-
Łużyczanie – potomkowie Lugiów?
secesjonista odpowiedział HorusX → temat → Ziemie polskie od wędrówki ludów do panowania Mieszka I (IV w. - ok. 960 r.)
Słuszna uwaga: o jakoberze... zapomniałem, wpis oczywiście pozostaje. -
Łowiectwo za Jagiellonów
secesjonista odpowiedział Pancerny → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Tylko nieszczególnie przykładająca się do interpretacji dawnych praw, bo w jej opinii jedyną godną akceptacji regulacją prawną jest zakaz łowienia i polowania na wszelkie zwierzęta. Nie zauważa, że może pewne regulacje były efektem egoizmu władców to w efekcie dały coś pozytywnego. Otóż pani Kossak napisała np.: "W Ordynacji dla Puszczy Białowieskiej z 1639 roku czytamy, że było tych bobrowników we wsi Czornaki sześć rodzin, które „od czynszów, podwód i innych powinności są wolni, tylko w zimie bobry łowić i według zwyczaju dawnego oddawać powinni, a jeżeliby którego roku nie oddali, za każdy rok mają za nie płacić kop groszy dwadzieścia. Wieś Czornaki w czasie łowów miała „im na pomoc chłopów dawać””. Otóż, niezbyt dokładnie to przytoczyła. Nic tam nie ma o sześciu rodzinach w jednej wsi, tylko o bobrownikach "osiedlonych na 6 włokach", tak podaje i Otto Hedemann w swym opracowaniu "Dzieje Puszczy Białowieskiej w Polsce przedrozbiorowej" (w wyd. i z uzupełnieniami Wiktora Hartmana, Warszawa 1939, s. 287), podobnie podają w opracowaniu "Prac" Instytutu Badań Leśnictwa (wyd. 36-42, 1938). Drobiazgiem już jest, że nie: "kop groszy dwadzieścia" a: czterdzieści. Atoli jak się tak zastanowić, to - nie tak całkiem: drobiazgiem, z tego obostrzenia wynika bowiem, że tamtejsi bobrownicy powinni we własnym interesie właśnie dbać o bobry. Rabunkowa gospodarka spowodowałaby konieczność płacenia gotówką (czego nikt nie lubi) zamiast opędzić się znacznie łatwiejszym odłowem. A suma była poważnym obciążeniem, to jest mnie więcej koszt pięciu wołów! I jeszcze wrócę do ustawy z 1557 r.: "A we wszystkich naszych i obcych puszczach, gdzie przedtem poddani nasi bobry na nas gonili i teraz po staremu gonić mają, a gdzieby się w rzekach i jeziorach naszych na nowo (sic!) bobry ukazały i tam ich łapać mają" (wytłuszczenie - secesjonista). To autorki "sic!" można zrozumieć tak: no ładnie, nie dość, że trzebiono bobry w starych miejscach to teraz gdziekolwiek się pojawią można na nie polować. Niby tak , ale zauważmy, iż krąg łowiących raczej się nie zwiększył - ci co "gonili" gonić mają dalej, o innych się tu nie wspomina. A ów zapis o o: "na nowo..." to może nawiązanie do Statutów Litewskich i prawa do do odłowu bobrów? -
Czy Polska ma szanse i czy powinna żądać odszkodowania od Niemiec?
secesjonista odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Ogólnie
Tylko w czym się ze mną zgadza kszyrztoff? Jako, że w tym wpisie nijak nie odnoszę się do kwestii wpłynięcia i rejestracji danego pisma w ONZ. -
Amica podała informację o zadziwiających zbieżnościach pomiędzy tragicznym rejsem "Titanica" a historią powieściowego statku "Titan" (z opowiadania Morgana Robertsona z 1898 r.), gdzie ktoś podał: "Oba statki wypłynęły w swój dziewiczy rejs z Southampton". Zbieżności są, to - fakt, ale to nie jest akurat informacja prawdziwa. "Titan" nie zatonął podczas dziewiczego rejsu, o którym zresztą niewiele w opowiadaniu się wspomina (: "She had beaten all records on her maiden voyage, but, up to the third return trip, had not lowered the time between Sandy Hook and Daunt's Rock to the five-day limit, and it was unofficialy rumored among the two thousand passengers who had embarked at New York that an effort would now he made to do so"). A w swój ostatni rejs wypłynął z Nowego Jorku (: "East of Sandy Hook the pilot was dropped and the real voyage begun"). /tegoż, "The Wreck of the Titan: Or, Futility", New York 1912, s. 3-4) Tak dla ścisłości z faktami...