Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Armand Jean du Plessis de Richelieu- ocena postaci

    M.in. na "chorobę Bordeaux", nawracające gorączki (zwłaszcza w diecezji Luçon), wrzody, niestrawność, migreny, hemoroidy (znane: "cul pourri").
  2. Średniowieczne wierzenia ...."furtka śmierci".

    Nie wiem o jakiej inwazji mowa.
  3. Średniowieczne wierzenia ...."furtka śmierci".

    Dokładniej to: Przemysław Słowiński, autor zresztą nieszczególnie rzetelny. Jakoś nie widzę szczególnej różnicy pomiędzy: bramą, furtką, a drzwiami. Wszystkie te elementy pozwalają na wejście bądź wyjście do lub: z - jakiegoś wydzielonego obszaru. Możliwe, iż bogatsi posiadacze ziemscy prócz tego typu drzwi w swym domostwie mieli też taką furtkę w zewnętrznym ogrodzeniu, które oddziela fizycznie (i symbolicznie) dwa różne obszary. Nie spotkałem się jednak by coś takiego nazywano np.: "cancello di (del) morte (morto)". W większości znanych mi opisów jej żywota, mowa jest o drzwiach (w domyśle: w domu) a nie: furtce w ogrodzeniu. "There a noteworthy presage occurred, for whereas the rest pressed forward to receive the branches, Clare through modesty remained i nher place without moving, whreupon the Prelate, descending from the steps, came to her and put a plam in her hands. The following night Clare set about the accomplishment of the Saint's command, and, with some trusty companions, began her longed-for flight. But not wishing to leave by the usual door, she broke open, with a strength that astonished herself, another one wchich was walled up by a mass of beams and stones". /"The Life of Saint Clare: Ascribed to Fr. Thomas of Celano of the Order of Friars Minor (A.D. 1255-1261) Tr. and Edited from the Earliest Mss", Th. Clare, R. Raschal, Philadelphia MCMX, s. 14/ Tutaj mamy drzwi. Na stronie www.franciscantradition.org, w tekście "Legenda Sanctae Clarae. Prooemialis epistula summo pontifici destinata super legenda Sanctae Clarae Virginis", bogato opatrzonym w stosowne przypisy, mamy: "Nocte sequenti ad Sancti mandatum se praeparans, optatam fugam cum honesta societate aggreditur.7Cumque ostio consueto exire non placuit, aliud ostium, quod lignorum et lapidum pondera obstruebant, miranda sibi fortitudine, propriis manibus reseravit". /Fontes, 2419-2420/ Tutaj też mamy: drzwi. I za stroną www.assisisantachiara.it, tekst Piero Bargelliniego (odpowiadającego za serię wydawniczą "Edizioni Porziuncola", którą wydaje Provincia Serafica di S. Francesco d'Assisi) oraz Iuliusa Manciniego OFM (Min.Prov. lis ac Basilicae Patr. Portiunculae Delegatus): "LA PORTA DEL MORTO Quasi tutte le case d'Assisi avevano due porte, che davano sulla strada in pendio. Una più grande e larga, con lo scalino basso; l'altra più piccola e stretta, con lo scalino altissimo. Le due porte, vicinissime tra loro, non stavano in simmetria sulla facciata, perché diverse di forma e di livello. Per uscire dalla porta maggiore, bastava fare un passo. Per uscire dalla porta minore, occorreva fare un salto. Mentre però la porta grande restava quasi sempre aperta a chi entrava ea chi usciva, la porta stretta restava sempre chiusa e nessuno vi passava. Era la cosiddetta « porta del morto, che si apriva soltanto per far passare la bara di chi usciva, piedi in aventi, dalla casa, per non farvi più ritorno. Un'usanza, leggermente superstiziosa; voleva che il morto non passasse dalla porta dei vivi, e, viceversa, impediva ai vivi di passare dalla porta del morto. Perciò si aveva ben cura di tenere la porta del morto sprangata fino a che non si desse la dolorosa necessità d'usarla. Neppur per errore un vivo doveva passar dalla porta del morto, per timore del malaugurio Non solo dunque la porticina veniva solidamente sprangata, ma tra un funerale e l'altro vi si accumulava contro ogni sorta di materiale. La casa dormiva, la sera della Domenica delle Palme, quando Chiara scese dalla sua camera e s'avviò, a tentoni, verso la porta del morto. Voleva uscire segretamente ed era certa di non incontrare nessuno sulla soglia di quella porta. Trovò l'apertura ingombra di molti attrezzi, che rimosse con le sue mani delicate. Quando finalmente giunse ai chiavacci e alle sprangature si senti stanca. Con sforzo tentò di far scorrere i paletti della porta, ma i chiavacci le resistettero. Dalla morte del padre, la porta non era stata riaperta ei ferri arrugginiti non scorrevano più negli anelli. Chiara allora s'inginocchiò. Appoggiò la fronte al ferro della porta e rivolse a Dio una preghiera. Poi si rialzò sicura di sé. Sotto la sua mano i chiavacci scorsero senza un cigolio, come se fossero stati unti di fresco. La porta s'aprì senza stridere e apparve la strada, in basso, illuminata dalla luna. Pacifica di Guelfuccio, la fida compagna, l'attendeva in un angolo d'ombra. Chiara rimase un attimo dritta sull'alta soglia. Poi, senza neppure volgersi indietro, spiccò un salto leggero. Aveva oltrepassato la soglia del morto. Si era divisa irreparabilmente dalla famiglia. Non avrebbe fatto più ritorno alla sua casa. Chiara era perduta. Chiara era morta. Chiara andava verso una altra vita". I tutaj też mamy drzwi w domu. Na takiej zasadzie: po co stawiać słupki na ścieżkach rowerowych uniemożliwiające wjazd samochodom, skoro przecież wiadomo, że to ścieżka rowerowa... czy by być w klimacie dawnej Perugii, po co u Klary drzwi przywalono kamieniami i drewnem, skoro już były zamknięte na klucz? Tu można jedynie gdybać, czy składowano tam różne rzeczy wykorzystując mało używane miejsce, by potem dorobić do tego jakieś uzasadnienie związane z przesądami, czy od początku traktowano to jako pewnego rodzaju ochronę. Ochronę zarówno przed wyjściem osoby żywej przez takie drzwi, jak i przed powrotem zmarłego. Tak jak "umiera" ten co wstępuje np. do zakonu kartuzów. Choć przecież żyje, to dla znajomych i rodziny jakby umarł, nie ma z nim kontaktu i znikają formalne więzi. Klara wychodząc przez takie drzwi stała się dla swej rodziny osobą straconą. Już nie była ich córką, nie mieli względem niej obowiązków, jak i ona względem nich. Takie traktowanie osoby korzystającej z tego wyjścia, może też objaśniać czemu drzwi zamurowywano bądź to je zastawiano kamieniami itp. materiałem. Łatwo sobie wyobrazić, że wiele młodych białogłów z chęci by skorzystało z takiego sposobu wyrwania się spod kurateli rodziny. Atoli to tylko moje dywagacje.
  4. Czy Polska ma szanse i czy powinna żądać odszkodowania od Niemiec?

    Po co? Jeśli euklides zapozna się bliżej z historią ówczesnych Niemiec i rzeczywistością obecną w Polsce, to zauważy, że nie ma tu analogii.
  5. Czy Polska ma szanse i czy powinna żądać odszkodowania od Niemiec?

    Tego, że na stronie Fundacji nie pomylono się jak sugeruje to kszyrztoff. Wypowiedź podsekretarza jest dość prosta i nie wiem czemu jej kszyrztoff nie rozumie. Jest to kwota wypłat w podstawowym trybie związana ze stosowną umową z 16 października 1991 r. ??? Średnie kursy NBP z 1 DM: styczeń 1991 - 7 226 grudzień 1991 - 9 769 styczeń 1992 - 9 500 grudzień 1992 - 7215 styczeń 1993 - 9 771 grudzień 1993 - 12 364 /dane dostępne są na stronie Narodowego Banku Polskiego/ Zarzuty wobec Fundacji za "dziwny" kurs przeliczeniowy znane są już od dawna.
  6. Czy Polska ma szanse i czy powinna żądać odszkodowania od Niemiec?

    Można by pomyśleć, że na stronie Fundacji pomylił się ktoś kto tworzył notatkę informacyjną, jednakże w 2003 r. podsekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa - Tadeusz Soroka, w odpowiedzi na interpelację poselską (nr 4193) podał: "W okresie dziesięciu lat (1992-2002) Fundacja przekazała beneficjentom w Polsce, w ramach wypłat podstawowych i wypłat dodatkowych, ogółem 1.059.494 czeków na ogólną kwotę 731.260.500 PLN. Wypłaty podstawowe objęły 616.475 osób, a wypłaty dodatkowe otrzymało 441.080 osób. Fundacja w ciągu 10 lat wypłaciła dwukrotnie więcej pieniędzy, niż otrzymała z Niemiec. Było to możliwe dzięki systematycznemu uzyskiwaniu odsetek od podstawowego kapitału". /tekst dostępny na: orka2.sejm.gov.pl/ Wypada jednak przypomnieć, że samą umowę polsko-niemiecką podpisano za rządów Jana Krzysztofa Bieleckiego.
  7. Średniowieczne wierzenia ...."furtka śmierci".

    Umieszczano je (jeśli chodzi o domy) na ogół obok normalnych drzwi, odróżniały się tym, że na ogół były węższe i znajdowały się na pewnej wysokości względem podłoża, na ogół było to 50-60 cm. Jak się zdaje sam pomysł takiego rozwiązania wziął się z praktycznej potrzeby, na dole często izba była przeznaczona na kram, zniesienie trumny po wąskich schodach nastręczało problemy, stąd takie rozwiązanie. Tego typu wyjścia często po wyniesieniu trumny od razu zamurowywano. Istnieje też hipoteza, że pierwotnie były to po prostu drzwi ułatwiające dostanie się do wyższej kondygnacji. W związku z tymi drzwiami wytworzyła się tradycja, że kto nimi przejdzie, ten dla innych jest jak umarły. Najbardziej znany przykład - to św. Klara. Tu przykłady: ascolimedievale.wordpress.com - "Le porte del morto". I krótki opis (niestety po włosku): "La porta del morto è una struttura caratteristica delle abitazioni medievali che di solito veniva ubicata accanto all’ingresso principale, dal quale la si poteva facilmente distinguere per via delle dimensioni più ridotte e perché rialzata di circa mezzo metro rispetto al piano stradale. Nonostante che ai giorni nostri le porte del morto non vengano più utilizzate per lo scopo originario, aguzzando un pochino la vista se ne possono ancora scovare degli esemplari nei centri storici dell’Italia centrale, in particolar modo in quelli dell’Umbria, della Toscana e, in misura minore, delle Marche. Ma a cosa serviva questa porticina? Dato che il piano terra era per le famiglie medievali molto importante, ospitava infatti la bottega artigiana o la stalla, e non volendo togliere troppo spazio al luogo che dava loro sostentamento, queste tendevano a edificare scalinate ripidissime, spesso formate da un’unica rampa, per raggiunge l’abitazione vera e propria al piano superiore. E dal momento che, in caso di lutto, la gradinata era troppo ripida e stretta per farvi passare agevolmente una bara, i nostri antenati avevano ideato una soluzione tanto semplice quanto pratica: appoggiavano semplicemente il feretro su di un pianerottolo posto a circa cinquanta centimetri dal suolo, situato poco prima dell’inizio della rampa di scale, che all’esterno si affacciava, appunto, sulla porta del morto. Nel corso del tempo andarono sviluppandosi diverse dicerie e superstizioni riguardo la porta del morto: c’era chi sosteneva che la condivisione dell’ingresso di una casa tra vivi e morti portasse sfortuna, altri affermavano che se il defunto non fosse uscito dalla porta principale, ma da quella del morto, il suo spirito sarebbe rimasto dentro l’abitazione… La credenza popolare più diffusa, tuttavia, è quella che vuole che chi usciva dalla porta del morto, piedi in avanti, avrebbe abbandonato la casa per sempre e non vi avrebbe fatto mai più ritorno. Che i nostri avi avessero paura degli spiriti? Sia come sia, la porta del morto doveva rimanere sempre ben chiusa, meglio ancora se murata, così da evitare che la morte potesse tornare a far visita alla casa e che mai nessun vivo, neppure per errore, potesse attraversarla. Parlando di questa peculiarissima porticina medievale è impossibile non citare un aneddoto che ha Santa Chiara per protagonista: si dice infatti che la giovane Santa scappò dalla casa paterna passando per la porta del morto, diventando in questo modo morta per la sua famiglia e per il mondo intero, ma potendo così risorgere ad una nuova vita, una vita da dedicare al Signore". /"Non aprite quella… Porta del Morto"; tekst dostępny na stronie: ww.ilfederico.com/
  8. Tu nieco o szlaku bojowym: kklir32.pl - "32 Pułk Piechoty Obrony Krajowej Nowy Sącz (32. Landwehrinfanterieregiment Neusandez)".
  9. Kobiety w PRL

    Andrzej Chojnowski w swym artykule podaje wyniki badań z lat sześćdziesiątych: "Badania ankietowe pokazywały, że tak w miastach, jak i na wsi decyzja pójścia do pracy miała trzy główne powody: chęć poprawy sytuacji materialnej, pragnienie wykorzystania posiadanego wykształcenia, potrzebę wypełnienia czasu wolnego. Ten ostatni motyw był w statystykach marginalny, dominował czynnik pierwszy, zwłaszcza wśród wdów i rozwódek, rzadziej u panien i mężatek. Z powyższego obrazu wynikało, że znaczny odsetek kobiet porzuciłby pracę w wypadku poprawy domowych finansów, np. w efekcie wyższych zarobków męża. W ankietowanych zakładach warszawskich96 zamiar taki deklarowało 78% pracownic fizycznych i 62% pracownic umysłowych. Pragnienie kontynuowania aktywności zawodowej podkreślało tylko 4% pracownic fizycznych i 12% pracownic umysłowych, reszta zaś nie miała jasności poglądów w tym zakresie". /tegoż, "Polska po Październiku '56. Przewodnik statystyczny po życiu rodzinnym", "Dzieje Najnowsze", R. XLIX, 2017, nr 3, s. 163/ I o poglądach mężczyzn: "Badania ankietowe, przeprowadzone w 1961 r. w fabrykach warszawskich, pokazały, że 80% mężczyzn pracujących fizycznie było przeciwnych pracy zarobkowej kobiet, z pozostałych, dopuszczających taką możliwość, jedynie 6% uważało, że kobiety mogą pracować z innych powodów niż potrzeby materialne. Ankietowanych nie dziwiła lekarka czy farmaceutka, raziła ich natomiast kobieta w roli konduktorki, motorniczego czy inżyniera. Spośród mężczyzn pracujących umysłowo przeciwko pracy kobiet wypowiadało się 53%, z tym że 42% miało zastrzeżenia jedynie wobec pracy zarobkowej mężatek posiadających dzieci". /tamże, s. 162/ Trochę literatury: M. Fidelis "Kobiety, komunizm i industrializacja w powojennej Polsce" B. Łobodzińska "Młodość, miłość, małżeństwo" tejże, "Rodzina w Polsce" J. Piotrkowski "Praca zawodowa kobiet a rodzina" J. Waluk "Płaca i praca kobiet w Polsce" "Kobieta współczesna. Z badań socjologów, lekarzy, ekonomistów, pedagogów i psychologów", red. M. Sokołowska tejże, "Kobieta pracująca. Socjomedyczna charakterystyka pracy kobiet" A. Kurzynowski "Ciągłość pracy a macierzyństwo" H. Strzemińska "Praca zawodowa kobiet a ich budżet czasu" "Jaka jesteś, rodzino?", wybór i oprac. M. Parzyńska, I. Tarłowska "Wyniki badań nad płodnością kobiet w Polsce. Wyniki ankiety przeprowadzonej w latach 1963–1964", pod kierunkiem M.J. Ziomka, oprac. E. Vielrose.
  10. Waldemar Łysiak - ocena literatury, publicystyki

    Na placu w Bolonii stoi sobie rzeźba Neptuna, którą wykonał Jean de Boulogne. Ot typowe ujęcie, w jednej ręce trzyma trójząb, drugą wyciąga jakby w geście uśmierzania wzburzonych fal. Ta oto rzeźba posłużyła Łysiakowi w jednej z jego licznych utarczek z redaktorami i właścicielami czasopism, w których pisywał. W swym pożegnalnym tekście "nihil Novi sub sole", zamiast powiedzieć swym adwersarzom ("Hajdarowicz & Co." i "Czarnecki & Co.") wprost: "pierd... się", Łysiak "popisał" się erudycją. Oto opowiedział historyjkę, jak to włoski rzeźbiarz wykonał rzeczony posąg, atoli mniszki z pobliskiego klasztoru miały się uskarżać na zbyt eksponowanego penisa u tej postaci, zatem władze zmusiły rzeźbiarza do korekty tego szczegółu anatomicznego. Rzeźbiarz, chcąc nie chcąc, musiał się podporządkować, ale w zemście miał powiększyć środkowy palec i go wyprostować, w oczywistym obscenicznym geście. Łysiak kończy ów wywód słowami: "Tym właśnie gestem żegnam nowych właścicieli "Uważam Rze"", wcześniej jeszcze zauważając, że wysunięty palec jako obraźliwy gest został wynaleziony w XVI wieku. Nic nie wiadomo o tym by rzeźbę Neptuna modyfikowano, zarówno w przeszłości jak i współcześnie. Boloński Neptun wygląda tak: Fontana del Nettuno Jak na specjalistę od historii kultury i sztuki Łysiak nieszczególnie wykazał się tu znajomością co do spuścizny manierystów we Włoszech. Trzeba być chyba ślepym by widzieć u tej postaci kolokwialnego "fucka". Idźmy dalej... jak na specjalistę od historii kultury i sztuki Łysiak wykazuje się tutaj całkowitą ignorancją w zakresie biografii twórcy Neptuna. Rzeczony "włoski rzeźbiarz" był w rzeczywistości Flamandem, zapewne autora "Asfaltowego salonu" zmyliło to, że jego artystyczna aktywność koncentrowała się we Włoszech, a dodatkowo znany był bardziej jako: Giambologna, co może nasuwać myśl o włoskim pochodzeniu, ale jest to jedynie "zwłoszczenie" jego imienia i nazwiska. Idźmy dalej... jak na specjalistę od historii kultury, Łysiak kolejny raz wykazuje się mizerną znajomością antyku. Większość znanych mi ludzi z mego pokolenia swą przygodę z filozofią zaczynała bądź to od przejrzenia "kolubryny" Tatarkiewicza (ci ambitniejsi), bądź to od opracowania "Żywoty i poglądy słynnych filozofów" autorstwa Diogenesa Laertiosa (ci mniej ambitni). W tejże książce znajduje się historyjka o cyniku Diogenesie, do którego przychodzą ludzie pytający się o Demostenesa, na co on wyciąga ku nim wysunięty środkowy palec. To nie jedyna wzmianka o tego typu geście pochodząca ze starożytności, zatem trzeba przyjąć, że Łysiak nie zna (bądź nie pamięta) o takich "drobiazgach" jak: "Sejm kobiet" Arystofanesa czy "Chmury" Sofoklesa. W żaden sposób nie da się utrzymywać, iż tego typu gest jest wynalazkiem szesnastowiecznym.
  11. Egzaminy policyjne

    A najtrudniejsze: pytanie, to wedle kogo?
  12. Egzaminy policyjne

    Przykład czego?
  13. To czy: "chętnie by zdradzili" to mocno dyskusyjne i trzeba by to jakoś udowodnić. Fakty są takie, że rzeczywiście japoński wywiad na Hawajach był aktywny, z tym, że w większości prowadzili go specjalnie przysłani ludzie (głównie oficerowie) z Japonii, a nie miejscowi. Wielu z nich pracowało pod przykrywką służby konsularnej, zatem chyba nie podlegali internowaniu? Może Bruno nam to objaśni. Jest oczywistym, że tak działalność nie mogła istnieć bez jakiegoś wsparcia miejscowej ludności pochodzenia japońskiego. Na ile jednak była to współpraca świadoma, trudno to ocenić. Skala tej "współpracy" i jej waga nie mogły być jednak znaczne, skoro do dziś pośród Hawajczyków pochodzenia japońskiego, co do których zdobyto pewność, iż pracowali dla wywiadu japońskiego wymienia się... jedną osobę. To urodzony na Hawajach - Richard Masayuki Kotoshirodo (mający podwójne obywatelstwo) współpracujący z Takeo Yoshikawą. Raport, sekretarza marynarki Knoxa wskazywał, że za skalą ataku na Pearl Harbor stała "piąta kolumna", co wszyscy zrozumieli, że nie chodzi o Niemców, tylko osiadłych tam Japończyków (cokolwiek błędni zważywszy na szpiegostwo np. Bernarda Ottona Juliusa Kuehna). Tyle, że ów raport nie zawierał szczegółów i uzasadnienia tegoż stwierdzenia. Raport dla prezydenta USA wykonany przez sędziego Owena J. Robertsa (tyczył się on nie samej akcji wywiadowczej, a skąd taka skala zniszczeń podczas ataku na Pearl Harbor) był w tym zakresie bardzie oględny i mniej stanowczy we wnioskach. W grudniu 1941 r. podjęto decyzję o internowaniu wszystkich cudzoziemców będących obywatelami państw "Osi" na Hawajach, do 1943 r. miały jednak trwać nad tym dyskusje. Wie ktoś co nastąpiło po tym roku?
  14. Witam

    Witam.
  15. Kunegunda Łokietkówna

    Istnieją dwie różne wersje daty jej zgonu, jedna ta z nagrobka, a druga to wyciąg z nekrologu wykonanego w tym klasztorze. "W źródłach zachowały się dwie daty jej śmierci: 9 IV 1331 i 9 IV 1333 r. Z obu dat rocznych za prawdopodobniejszą uważałbym rok 1333, ponieważ łatwiej z daty MCCCXXXIlI mogła powstać data MCCCXXXI, niż odwrotnie. O pewności nie można tu jednak mówić. Kunegunda została pochowana w klasztorze franciszkańskim w Wittenberdze". /K. Jasiński "Genealogia Władysława Łokietka i jego najbliższej rodziny", "Zapiski Kujawsko-Dobrzyńskie",T. 6, 1987, s. 28/ Jak stwierdził Tofik została pochowana we wspomnianym klasztorze, a w XIX wieku dokonano ekshumacji jej szczątków, w odróżnieniu od ojca miała się wyróżniać wysokim wzrostem: "Nach dem Befund der Leiche war die Furstin eine sehr grosse stattliche Dame deren Skelett gegen 6 Fuss mass". /tamże, przyp. 65, s. 28, cyt. za: G. v. Hirschfeld "Geschichte der sächsisch-ascanischen Kurfürsten (1180--1422)", "Vierteljahrsschrift für Heraldik, Sphragistik und Genealogie", t. 12, 1884. s. 322/ To po prostu Rudolf I, książę saksoński, zwany Askańczykiem.
  16. Klara Zach i Kazimierz Wielki. Był gwałt czy go nie było?

    Napisał: ponoć i nic nie napisał o królewiczu (jak euklides) tylko o władcy. Co nie zmienia faktu, że jedynie Długosz napisał o takim "azylu" dodatkowo z błędną identyfikacją rodu.
  17. nie wiem czy saturn zna pozycję Mirosława Sikory: "Kuźnia broni III Rzeszy. Niemiecki przemysł zbrojeniowy na Górnym Śląsku podczas II wojny światowej". Bardzo solidne opracowanie z uwzględnieniem podległości danych zakładów względem struktur cywilnych, partyjnych i wojskowych. Może tam saturn znajdzie jakieś wskazówki.
  18. Klara Zach i Kazimierz Wielki. Był gwałt czy go nie było?

    A ma euklides jakiś dowód na ów azyl, czy tylko tak wymyśla? Zdaje sobie sprawę euklides, że ów ew. azyl to wedle kronikarza miał udzielić Łokietek a nie: Kazimierz? Proponuję nie snuć tak daleko idących dywagacji kiedy się zupełnie nie zna faktów. Takim przydomkiem: "Kikuta" określił kronikarz (i tylko on) - Elżbietę, z racji utraconych w czasie zamachu kilku palców (: "W ludowym języku polskim nazywaną ją Kikutą, co oznacza pozbawiona ręki"). I tyle o tych konsekwencjach... wygaśnięcia tej linii.
  19. W tym wątku nie chodzi mi o ocenianie zjawiska, roztrząsanie homoerotycznych kontaktów czy więzi w tego typu często jednorodnych organizacjach, tylko jak to widziały regulaminy/kodeksy poszczególnych armii. Jako przyczynek... Porucznik Frederick Hartt z US Army, był oficerem sekcji obrońców zabytków, która operowała na terenie Toskanii. Za swe działania otrzymał potem honorowe obywatelstwo Florencji (gdzie ostatecznie spoczęły jego prochy na cmentarzu przy kościele San Miniato al Monte), przez włoski rząd odznaczony Krzyżem Rycerskim, a od własnego dostał Brązową Gwiazdę. A jednak został zmuszono do przyśpieszonego odejścia z armii. "Przebywając w Miami na Florydzie, podczas procesu demobilizacji, Hartt miał jednorazowy stosunek seksualny z młodszym oficerem. Oficer zgłosił ten incydent, co doprowadziło do zwolnienia Hartta ze służby wojskowej zgodnie z regulaminem armii Stanów Zjednoczonych 605-275, który stanowił , że akt osób uznanych za homoseksualistów klasy II, których dopuszczają się oficerowie, mogą skutkować propozycją rezygnacji ze służby dla dobra służby zamiast oddania oficera pod sąd". /R.M. Edsel "Na ratunek Italii", Warszawa 2013, s. 390/ A gdyby się takiego czynu dopuścił szeregowiec, czy też miałby taką możliwość honorowego odejścia? Ile tego typu spraw trafiło pod sąd wojenny?
  20. Rzeczypospolita szlachecka- Senat

    Dodajmy: J. Ekes "Trójpodział władzy i zgoda wszystkich. Naczelne zasady „ustroju mieszanego” w staropolskiej refleksji politycznej" "Senat w Polsce. Dzieje i teraźniejszość" Sesja naukowa 25 i 26 maja 1993, red. K. Matwijowski, J. Pietrzak K. Grzybowski "Teoria reprezentacji w Polsce epoki odrodzenia" W. Bernacki "Myśl polityczna I Rzeczpospolitej" D. Pietrzyk-Reeves "Ład Rzeczpospolitej".
  21. Z tymi rejestrami urodzin to aż tak dobrze nie było. Stanisław Kętrzyński, podając szereg zastrzeżeń: "Trudnoby było dać na podstawie Genealogji Piastów [chodzi o pracę Oskara Balzera -przyp. mój] zestawienie statystyczne tyczące sie długowieczności czy wieku przeciętnego członków rodu. Dla przeważnej części osób, składających ród piastowski mamy wskazówki tak ogólnikowe, że trudnoby było określić ich wiek jakąś nawet przybliżoną cyfrą. Dane genealogiczne są wreszcie niewątpliwie bardzo fragmentaryczne, zapewne wiadomości o członkach rodu przekazały nam źródła tylko częściowo, zapisując przeważnie istnienie mężczyzn dorosłych, pomijając wielokrotnie wiadomości o urodzeniu czy śmierci dzieci, o istnieniu wreszcie córek. Stąd obliczając na podstawie Genealogji Piastów wiek przeciętny, otrzymujemy cyfry względnie bardzo wysokie, wynikające właśnie stąd, że przeważna część danych odnosi się już do osób dojrzałych. Wysokość takiej przeciętnej wskazuje, że musi nam brakować zapewne licznych wiadomości o członkach rodu zmarłych w młodym wieku". /tegoż, "Ze studjów genealogicznych", II "Śmierć Władysława Łokietka", "Miesięcznik Heraldyczny", R. XIII, nr 5, maj 1934, przyp. 21, s. 68/ W tekście autor ten zauważa, że Łokietek kiedy zmarł miał ok. 73 lat, co było wiekiem sędziwy. Jeśli chodzi o ród Piastów, powiada: "przywilejem tego rodu nie była długowieczność", i że: "więcej było kobiet w tej rodzinie, które osiągnęły wiek tak wysoki". Pośród długowiecznych mężczyzn wymienia: Mieszka I, Mieszka Starego i Władysława Białego. Do tego "zestawu" Kazimierz Jasiński dorzucił Piastów mazowieckich: Janusza I i Siemowita IV (tegoż "Genealogia Władysława Łokietka i jego najbliższej rodziny", "Zapiski Kujawsko-Dobrzyńskie", T. 6, 1987).
  22. Czy Polska ma szanse i czy powinna żądać odszkodowania od Niemiec?

    Ja w arytmetyce biegły nie jestem, mam nadzieję, że księgowi wspomnianej Fundacji dalece w tym są bieglejsi. Skoro taką podano wielkość na oficjalnej stronie Fundacji to tę zasłonę ew. niech jancet spuści na działalność jej członków i może do nich napisze by nie podawali bzdur. "Wypłaty pomocy humanitarnej szczególnie poszkodowanym ofiarom prześladowań nazistowskich. W drodze umowy międzynarodowej rząd polski zobowiązał się do powołania Fundacji "Polsko-Niemieckie Pojednanie", a rząd Republiki Federalnej Niemiec, realizując wzajemne zobowiązanie przekazał jej sumę 500 mln DM w celu udzielenia pomocy szczególnie poszkodowanym ofiarom prześladowań nazistowskich. Pierwsza część środków niemieckich w wysokości 250 mln DM wpłynęła na konto w styczniu 1992 r., druga część w wysokości 150 mln DM pół roku później i ostatnia - 100 mln DM w czerwcu 1993 r. Zgodnie z obowiązującymi wówczas w Polsce przepisami, przekazywane na konto Fundacji kwoty były natychmiast zamieniane na złotówki. Utworzony dzięki tym środkom fundusz założycielski Fundacji wyniósł łącznie 417,3 mln złotych". /tekst dostępny na stronie: http://www.fpnp.pl/
  23. Wisława Szymborska

    Włosi zrobili z poezją Szymborskiej coś nieoczywistego, w 2006 r. w oficynie wydawniczej Libri Scheiwiller wydano pracę Marca Minghettiego i Fabiany Cutrano "Nulla due volte. Il management attraverso le poesie di Wisława Szymborska". W tej publikacji treść dwudziestu pięciu wierszy stała się pretekstem do napisania mini-esejów z zakresu... "humanistic managment", czyli o nowoczesnym zarządzaniu potencjałem ludzkim w przedsiębiorstwach, doborze kompetencji koniecznych do wdrożenia innowacji, zarządzaniu talentami itp. Dość karkołomny pomysł. I coś specjalnego dla jpsapiehy, w 2000 r. w Szwecji wydano (przy wsparciu tamtejszego Ministerstwa Kultury - a jakże) zbiór "Den svenska högtidsboken", który zredagował Göran Palm. Jego zawartość tworzą wiersze, piosenki, i różne okolicznościowe teksty. Znajdziemy tam m.in.: Williama Szekspira, Annę Achmatową, Gunnara Ekelöfa, Bertolda Brechta, Everta Taubego, Tomasa Tranströmera, Wernera Aspenströma czy wreszcie Szymborską. Zbiór jak zbiór, nic zaskakującego, ciekawym jest jednak jego przeznaczenie. Tytuł można przetłumaczyć jako: "Szwedzka księga obrzędów i rytuałów", jak określił to Anders Bodegård (tłumacz m.in.: Szymborskiej, Adama Zagajewskiego, Ryszarda Kapuścińskiego, Pawła Huellego) jest to: "bezkonfesyjna wersja alternatywna kościelnego psałterza". Są tam zatem teksty na: urodziny, chrzciny, pogrzeb, różne inne święta, ale i na "okazję"... rozwodu. Najwięcej wierszy (czy utworów) w zbiorze (po dwanaście) mają: Taube, Tranströmer i właśnie Szymborska. Jej utwory znalazły się m.in. w działach zatytułowanych: "Pochówek", "Światowy Dzień Książek", "Światowy Dzień Ochrony Środowiska", "ONZ", "Dzień Pokoju", "Sylwester", "Przemoc", "Siła wewnętrzna", "Jantelagen" (to prześmiewcze określenie norweskiego pisarza Aksela Sandemose'a na skandynawską skłonność do uległości). Konia z rzędem temu kto zgadnie jakie wiersze trafiły do poszczególnych działów tej książki...
  24. II WŚ - ciekawostki

    Cóż, Słowiński pisząc: "wyjątkowy szubrawiec" mocno przeszarżował. Osoba, która jeszcze przed wojną, lecząc ludzi w Titting, kiedy zachodziła konieczność przeprowadzenia operacji, wzywał swego przyjaciela chirurga (sam nie miał takich uprawnień), często z zastrzeżeniem, że to osoba biedna zatem szpital nie zapłaci i on sam uiści rachunek. A płacił... winem i porcją "unterfränkischen Wurstwaren" (świadectwo córki wspomnianego chirurga - Trudl Schneider). Ktoś kto za darmo leczył w 1940 r. cywilów pokonanej strony - nieszczególnie jawi się jako szubrawiec. Jak mniemam, autor chciał poprzez przejaskrawienie pokazać jak to cudowne miejsce potrafi zmienić, nawet niemieckiego oprawcę. W tym samym kontekście widzę niepotwierdzone informacje o nieudanych nalotach. Asyż faktycznie był na liście B alianckich celów ew. nalotów (obok takich miast jak: Como, San Gimignano czy Rawenna), ale nie spotkałem się z informacjami by próbowano dokonać takiego ataku na to miasto.Zbombardowano pobliskie lotnisko Sant'Egidio (ok. 10 km od Asyżu), ale to było jeszcze pod koniec października 1943 r. i 7 stycznia 1944 roku. Przełożony zakonu minorytów Beda Hess wspominał co prawda o wysadzeniu miasta, ale mieli to wykrzykiwać podpici żołnierze niemieccy szwendający się po ulicach miasta.
  25. Klara Zach i Kazimierz Wielki. Był gwałt czy go nie było?

    Nawet jeśli część rodu została skazana na banicję, jak twierdzi Bálint Hóman w: "Geschichte des ungarischen Mittelalters" (T. II "Vom Ende des zwölften Jahrhunderts bis zu den Anfängen des Hauses Anjou"), oraz na konfiskatę mienia, to i tak kierunek polski wydaje się najmniej odpowiednim. Przy tym, w kwestii ew. zniewolenia, jakoś nie uwzględnia się charakteru i postawy Elżbiety. Karol Szajnocha (w: "Jadwiga i Jagiełło 1374-1413") może nazbyt idealizuje jej postać, ale wiele wskazuje na to, że była osobą mocno pobożną, daleką od płochości. Trudno zatem widzieć ją w roli stręczycielki. Jan Dąbrowski utrzymuje: "(...) w każdym razie nie może być mowy o współudziale Elżbiety, na której charakter z tego powodu żaden cień padać nie powinien". /tegoż, "Elżbieta Łokietkówna", s. 360/ U tegoż autora bardziej interesująca jest jednak pierwsza część przywołanego zdania: "Po bliższym zbadaniu sprawy okazuje się jednak, że jakąkolwiek była w tym wypadku rola Kazimierza, którego bytność na Węgrzech budzi poważne wątpliwości". No właśnie, jak dobrze znamy itinerarium naszego królewicza w tym okresie?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.