Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. A ta smutna historia znajduje inne potwierdzenie niźli opowiastka pana profesora? Pan profesor K. na warszawskim ISNS-ie w swym pierwszym wykładzie opowiadał, że w zasadzie to on tu nie przychodzi nauczać, ale odebrać pensję i załatwić w w uniwersyteckiej stolarni by mu odnowiono meble i zrobiono okna. Miał to być wstęp do terminu: anomii. Z racji tradycji rodzinnych poznałem głównego stolarza w tej uczelni. A ów stolarz powiadał: "temu chu...wi to ramek do fotografii bym nie zrobił". Różnie zatem profesorskie opowieści (bez potwierdzenia) się toczą...
  2. Napoleon w sztuce i kulturze

    A jakoś nie o tym, może euklides lepiej poszuka w swych francuskich źródłach? Niezbyt jestem przekonany co do wizji Napoleona dyskutującego z faraonem o czymś co ten ostatni nie znał.
  3. Tytuł nie sprawia bym padł na kolana i doznał objawienia, poldas jest jedyną znaną mi osobą, która zapyta się o fakt, który mu jest nieznanym i nie wie, że on nastąpił. Widać często antycypuje...
  4. Podobna symbolika państwowa (i miejska)

    Ciekawe co było wcześniej: trójząb w belgijskim ruchu futbolowym czy w jakichś partiach?
  5. A miał, ale o takie zdarzenia nie pytałem bo nie było mi znane. Zna Leoś inne źródło potwierdzające ów symboliczny gest?
  6. A jakoś w różnych wypowiedziach syna Franka to zdarzenie nie występuje. Spróbował Leoś zweryfikować tę opowiastkę, czy przyjął na wiarę?
  7. Wybitny znawca posiada nazwisko i podał skąd ma taką informację?
  8. Napoleon w sztuce i kulturze

    18 kwietnia 1964 r. André Malraux (jako minister d/s kultury) opowiadał, że Napoleon mógłby rozmawiać z egipskim faraonem, a jego ministrowie z "szefami" sumeryjskiej administracji. A o czym?
  9. Jakoś nie wspomniano tu o: obozie (więzieniu) na Ellis Island, który miał być zamknięty dopiero w 1954 r., ktoś coś o tym więcej wie?
  10. Humor

    W filmografii niemieckiej ważnym nurtem było Nowe Kino Niemieckie z lat siedemdziesiątych, wśród jego reprezentantów odnajdujemy: Volkera Schlöndorffa, Wernera Herzoga (mój "ulubieniec"), Wima Wendersa, Rainera Fassbindera, Margarethę von Trotta, Alexandra Klugego czy Hansa Syberberga. Ich drogi z czasem się rozeszły, a nawet wielu z nich zajęło względem swych kolegów mocno krytyczne stanowisko wybierając różną estetykę jak i polityczne afiliacje swej twórczości. Oto pewnego razu (u schyłku lat osiemdziesiątych) pewien dziennikarz niemiecki zauważył, że w pewnej restauracji przypadkowo natknęli się na siebie Wenders i Syberberg, podekscytowany dziennikarz postanowił podsłuchać tę "rozmowę na szczycie", dwóch tak uznanych postaci tego nurtu. Syberberg: "Hallo" Wenders: "No, no, hm, hm". I tak się skończyło to spotkanie na szczycie. mnie to w jakiś sposób bawi. /za: T. Gabiś "Przegląd niemiecki", "Arcana", nr 114, 6/201, s. 137/
  11. Podobna symbolika państwowa (i miejska)

    Znam, znam, jedna z lepszych stron weksylologicznych. Ale co z tymi "widłami" (trójzębem)?
  12. Podobna symbolika państwowa (i miejska)

    Pewną konfuzję wzbudzić może trójząb w Belgii. Jest on elementem flagi, radykalnej partii Nieuw-Solidaristisch Alternatief, a zarazem jest głównym znakiem narodowej drużyny tego kraju. Kiedy ta drużyna wybierała się na FIFA World Cup do Brazylii (w 2014 r.), na samolocie widniał trójząb. Linie lotnicze Brussels Airlines zaproponowały piłkarzom (w 2015 r.) by zaprojektowali nowy design samolotu, w ten sposób powstał czerwony "Trident" (OO-SNA, Airbus A320-214). Czy trójząb belgijskiej federacji piłkarskiej ma czysto "piekielne" korzenie?
  13. A tę fascynującą informację skąd Leoś zaczerpnął?
  14. Po codziennych posiedzeniach w niemieckim Ministerstwie Propagandy rozsyłano do redakcji tzw. przepisy językowe, w których wskazywano jakie słowa są dopuszczalne w prasie. Model nadzoru nad prasą, jak obowiązywał w Rzeszy, został przeniesiony do Generalnej Guberni. Jakie zalecenia wychodziły z urzędu podległego Wilhelmowi Ohlenbuschowi?
  15. Denar Bolesława Chrobrego

    Stanisław Suchodolski w "Denar w kalecie. Trzy pierwsze stulecia monety polskiej" podaje (za kroniką Ibrahima ibn Jakuba) ceny z rynku w Pradze (czeskiej), gdzie za denara można było nabyć dziesięć kur, bądź tyle chleba ile potrzebne było na wyżywienie jednej osoby przez miesiąc, czy zboża dla konia na czterdzieści nocy. Z tym bywało różnie, znane egzemplarze tego typu mają m.in.: 0,83 g., 1,27 g., 1,60 g., 1,862 g., 0,76 g. czy 0,932 g.
  16. Armand Jean du Plessis de Richelieu- ocena postaci

    Najprawdopodobniej przyczyniły się do śmierci: ogólne wyniszczenie organizmu, powikłania wewnętrzne (może zakażenie?). chrisagde.free.fr - "La mort de Richelieu".
  17. 1 Samodzielna Kompania Commando

    Jako ciekawostkę można podać, że pierwszym żołnierzem polskim jak zginął na włoskim froncie był st. strzelec z tej formacji - Franciszek Rogucki, i jednocześnie był on pierwszym kawalerem Virtuti Militari na tym froncie. Jest jeszcze: M. Derecki "Na ścieżkach polskich komandosów. Dzieje Samodzielnej Kompanii Commando", Warszawa 1999 M. Zajączkowski "Sztylet komandosa", Warszawa 1991.
  18. Książka, którą właśnie czytam to...

    Mira Jakowienko "Żona enkawudzisty. Spowiedź Agnessy Mironowej" w tłum. Doroty Bal. Losy Agness: to od szczytów władzy, za sprawą męża wspinającego się po kolejnych szczeblach kariery w służbach, do gułagu, gdy wiatry się zmieniły. Ciekawe, że jej mąż osiągając stanowisko naczelnika NKWD na Kraj Zachodniosyberyjski, organizując masowy terror w myśl rozkazu NKWD 00447, będąc panem i władcą życia cywili i niedostatecznie gorliwych enkawudzistów, coraz bardziej się boi - słusznie przewidując, że wreszcie kolejną ofiarą będzie on sam. A mimo to wciąż wypełnia rozkazy, tłumacząc się, iż jest: "psem Stalina". W książce ukazano jak z czasem ideowych rewolucjonistów i komunistów zastępują bezideowi, posłuszni wykonawcy rozkazów. Co i tak nie jest gwarancją, że samemu w końcu nie staną się ofiarami systemu. Przy okazji można poznać życie codzienne wysoko postawionych osób, dalece odbiegające od pewnej siermiężności w jakiej żyli inni. I taka uwaga, na końcu książki znajdują przypisy: autorskie i tłumaczki. O ile zrozumiałym jest, że tłumaczka objaśnia polskiemu czytelnikowi terminy typu: bałyk, razgowory, sinije czułki; atoli czemu uznała, że trzeba jemu objaśniać czym jest otok na czapce, co to jurta w Mongolii, czym są: Arbat i Kłajpeda, kim byli "biali" podczas wojny domowej itp. Choć może właśnie trzeba...?
  19. Kosmogonia lodowa

    To oczywiście była jedna z pseudo-nauk doby III Rzeszy. Atoli ciekawi mnie na czym się opierała, na jakiej literaturze "naukowej". Czy prócz Hansa Hörbigera ktoś włączył się w udowodnienie tej teorii?
  20. W dwóch różnych tematach padło: Jeśli chodzi o narodziny, to deistycznych elementów doszukiwano się już w drugiej połowie XVI wieku. Pierre Viret w "Instruction Chrétienne en la doctrine de la foy et de L'Évangile" z 1563 roku napisał o (bodajże) pierwszych deistach. Miała to być nowa włoska sekta, której członkowie wierzyli w Boga, ale nie okazują szacunku Chrystusowi, a doktryny apostołów i ewangelistów uznają za bajki. No ale rzeczywiście wiek XVII był to ten czas kiedy położono główne zręby pod myśl deistyczną. Za jej ojca uznaje się lorda Cherbury - George'a Herberta, który w swych trzech najważniejszych dziełach: "De veritate" (1624 r.), "De religione laici" (1645 r.) i "De religione gentilium" (1663 r.) starał się sformułować całościowy system deistycznej religii naturalnej. Czy deizm można sprowadzić jedynie do metafory "zegarmistrza"? Niewątpliwie, idea Boga: "który wprawdzie stworzył świat i dał mu prawa przyrody, jednak pozostawia go wolnemu biegowi, skutecznie nie ingerując w dzieje świata" odnajdywana jest w każdym nurcie deistycznym. /E. Coreth, H. Schöndorf "Filozofia XVII i XVIII wieku", Kęty 2006, s. 141/ Czy aby jednak, zatrzymując się jedynie przy takim ujęciu - nie gubimy różnorodności myśli prezentowanej wówczas przez poszczególnych deistów? Maciej Zakrzewski formułuje taką ogólną uwagę (tyczącą się również co do powyższego opisu): "Historycy filozofii, próbując usystematyzować dzieje myśli według jasnych i wyraźnych kategorii, podają często uproszczone i uogólnione opisy tego, co takim w istocie nie jest (...) Takie ujęcie poprawnie wyraża coś, co możemy określić mianem 'ducha deizmu' lub modelem tej doktryny. Jednak z konieczności pomija ono całą różnorodność tego ruchu intelektualnego...". /tegoż, "W obronie konstytucji. Myśl polityczna Henry'ego Saint Johna wicehrabiego Bolingbroke'a", Kraków 2012, s. 177/ Ireneusz Ziemiński badający myśl autora "Analogy of Religion", zauważa: "... nie można sformułować precyzyjnej definicji deizmu, a co najwyżej wskazać pewne łączące różnych deistów idee i cele działania". /tegoż, "Moralność i religia. Poglądy filozoficzne Josepha Butlera", Warszawa 2002, s. 141/ Paul Hazard wskazuje, że: "... przy wnikliwszej analizie dochodzimy do wniosku, że nie było jednego deizmu, ale kilka deizmów, różnych, sprzecznych czy nawet skłóconych ze sobą. Deizm Pope'a nie jest deizmem Woltera, a deizm Woltera jest niezmiernie daleki od deizmu Lessinga". /P. Hazard "Myśl europejska w XVIII wieku. Od Monteskiusza do Lessinga", Warszawa 1972, s. 346/ Jeśli chodzi o koncepcję nieingerującego Boga, to nie jest ona tak prostą jak to mogłoby się zdawać. Nie ma bezpośredniego działania, mamy jednak opatrzność, co do której deiści toczyli wewnętrzne spory. O ile taki Peter Annet (autor m.in.: "Judging for Ourselves, or Freethinking the Great Duty of Religion"; 1739 r.) stanowczo zaprzeczał by istniała jakakolwiek boska opieka nad światem naturalnym (zaprzeczał też objawieniu), to Thomas Chubb ("Discourse concerning Reason..."; 1731 r.) i John Bolingbroke ("The Works of Lord Bolingbroke with a Life") negowali możliwość indywidualnej opatrzności. Zaś: Matthew Tindal ("Christianity as Old as the Creation; or, the Gospel a Republication of the Religion of Nature"; 1730 r.), Charles Blount ("Oracles of Reason"; 1695 r.) czy Thomas Morgan ("The Moral Philosopher"; 1737 r.), przynajmniej teoretycznie, uznawali istnienie zarówno opatrzności szczegółowej, jak i ogólnej. Jakie różnice można wskazać pomiędzy deistami z Wysp a ich kontynentalnymi odpowiednikami? W jaki sposób deiści dyskutowali z reprezentantami ortodoksji, zwanymi racjonalistycznymi teologami, reprezentowanymi choćby przez arcybiskupa Canterbury - John Tillotson? A w jaki - z tzw. fizyko-teologami, jak: William Derham (autor "trylogii": "Physico-theology: Or A Demonstration...", "Christo-Theology: Or, A Demonstration...", "Astro-theology: or, A Demonstration....") czy John Ray ("The Wisdom of God Manifested in the Works of the Creation")? Na czym polegał ostateczny cios jaki Wolter zadał optymizmowi deistów? "Od czasu Kandyda sprawa jest osądzona, proces przegrany. Nie znaczy to, aby optymizm nagle zniknął: każda doktryna, nawet zraniona, długo utrzymuje się przy życiu". /P. Hazard "Myśl europejska...", s. 288/
  21. Czy Polska ma szanse i czy powinna żądać odszkodowania od Niemiec?

    Problem w tym, że miliardy widzi jancet a nie widzi ich secesjonista i Fundacja. Tak zaczął swe wyliczenia jancet, mamy tu na początku nieprawdziwy kurs i to zostało zakwestionowane. Zatem reszta wyliczeń: jest błędna. Kiedy ten kurs został zakwestionowany, to jancet powiada, że brał pod uwagę: kurs w kantorach., co wydaje się kuriozalnym w aspekcie umowy międzynarodowej. Jak rozumiem dzisiejsze Niemcy są krajem którego mamy się obawiać z racji wzbudzenia przez nasze roszczenia - pewnych złych ruchów. A taki to był piękny kraj kiedy politycy z tego kraju deliberowali o stanie demokracji w naszym kraju.
  22. Czy Polska ma szanse i czy powinna żądać odszkodowania od Niemiec?

    Po co przyglądać się i analizować wyliczenia janceta skoro u ich podstaw każdy zauważył błędny przelicznik kursowy? Wiadomo, że reszta nie będzie mieć sensu. Nie wiem gdzie jancet widzi tych, których przekonał, skoro wiedzie on spór z dwiema osoba, które kwestionowały podstawę jego obliczeń. Złośliwi powiedzieliby, że jancet się "walnął", a kiedy zwrócono mu uwagę, na zawyżony kurs złotówki do DM, jancet przyjrzał się dokładniej swym wyliczeniem, odkrył błędy, i dorobił do tego teorię uzasadniającą... ale to tylko złośliwi.
  23. Tylko po co sprawdzać, skoro strzała nie dotarła do ciała, zatem żadnej szkody na zdrowiu poczynić nie mogła.
  24. Czy Polska ma szanse i czy powinna żądać odszkodowania od Niemiec?

    Może sobie jancet eksperymentować, wydłużać obliczenia, tylko po co? Skoro jancet nie wie rzeczy podstawowej - jaki wówczas był przelicznik marki.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.