secesjonista

To może przypomnę o jakim "Jerzym" mówimy: Zatem o władcy angielskim a nie o papieżu... Ona na wszystko narzekała...

A ja napisałem, potrafi euklides udowodnić, że oba wspomniane zjazdy były zgromadzeniami tylko duchownych? To proszę teraz popatrzeć na swą inną wypowiedź: To może się euklides zdecyduje?

Posługiwał się całkiem dobrze, ale nie pochodził z Saksonii a z Londynu.

Często euklides używa frazy: "Znowu coś nie tak", po czym objawia światu bzdury. Nie powstało, powstało: księstwo. A słyszał euklides o postanowieniach wiecu sulejowskiego i żarnowskiego? Zabiegała też szlachta polska, też związana z gwelfami?

Ale warto zwrócić uwagę do czego te poboczne wątki nas prowadzą, miło jest jednak, że chociaż tylko w linku to jednak wspomina się Conrada.

Jakiego zdarzenia? Jakoś nie zauważyłem by kszyrztoff podzielił się z nami uwagą co do znajomości języka angielskiego wśród dworu króla Georga V, tylko kolejny raz bezkrytycznie powtarza cudze słowa, co zostało mu wytknięte w temacie o "szkole lwowskiej". Jak opisując zabawne zdarzenie napiszę, że pan X miał sześć palców to kszyrztoff uzna to za uzasadnione, bo: "autor coś dodał"? A tak na marginesie, Gandhi nie był wówczas w: "ubiorze z płótna". Mocno zinterpretował. Królowa Wiktoria swe codzienne zapiski prowadziła jednak w języku angielskim, a większość swe korespondencji do niemieckich krewnych... pisała też po angielsku. A inkryminowany Georg V tak był zapamiętały w swej niemczyźnie, że listy do dzieci pisywał... po angielsku. A nawet w swych przemowach prezentował angielski akcent i nie był to akcent z ulic "czarnych podwiązek" czy okolic Hanoweru.

A posłużenie się cudzymi słowami zwalnia od krytycznego osądu tych słów? W jakim języku zapisywał ów władca swe prywatne zapiski? Czy wymogiem by być dworzaninem była znajomość języka niemieckiego? Proponuję jednak zajrzeć do prac Thomasa Creevey'a.

A jak na to zapatrywała się kuria papieska?

A większość badaczy podaje, iż ów drugi związek był bezpotomny.

Zapewniam, że Churchill miałby inne powody do odmowy spotkania niźli sandały, dothi czy koza. Wystarczy pomyśleć kto tworzył ów dwór. Zapewniam, że nie byli to Niemcy i angielscy poligloci.

Faktycznie dziś nie używa się terminu: "minowiec", a jeśli chodzi o czasy II RP to używano różnych nazw: minowce, trałowce redowe. Pierwsze polskie "ptaszki" to wreszcie niemieckie Flachgehendes Minensuchboot.

A słyszał kszyrztoff o emigracji?

Taka uwaga O.T., nie czuję się " kolesiem" Leosia, czuję się kolegą (może nawet na wyrost): gregskiego, Tomasza N, nawet Bruno czy janceta (pomimo politycznych różnic) ale nie: Leosia. To proszę ją przesłać na adres redakcji portalu a ja obiecuję, że ją solidnie zrecenzuję. A co do tematu, poprosimy o wskazanie źródła gdzie występuje ta pierwsza prostytutka.

Jak dla mnie ów fakt miał miejsce jedynie w relacji Leosia , to proszę poprosić profesora o wskazanie źródła tej historii, bo jakoś nie znajduję w prasie niemieckiej śladów tegoż tak efektownego czynu, a chyba by go nie przegapili? Z faktami się nie dyskutuje, to - fakt. Ale dyskutuje się z podawaniem faktów przez tych co nie potrafią ich uzasadnić (zasłaniając się autorytetem naukowym osoby, która to przekazała) i nie potrafią tego zweryfikować.

Trzeba przyznać, że szkolenie mieli "mordercze", na ogół z użyciem ostrej amunicji, stąd w ośrodku szkoleniowym w Achnacarry (gdzie władał ppłk Charles Vaughan, zwany "Rommlem Północy") zginęło czterdziestu żołnierzy - w przeciągu trzech lat. A konkretnie? Wzgórze San Angelo atakowali współdziałając z ułanami z 15 Pułku Ułanów Poznańskich (ci ostatni atakować mieli od strony "Widma", a komandosi ze wzgórza 726.) ; wypad na tyły wroga w rejonie wzgórza La Montagnola - to chyba samodzielna inicjatywa komandosów, potem było zdobycie wsi Case Nuove (bez większych walk i problemów)i potem zostali rozformowani... prócz ataku na San Angelo, gdzie ściągnęli na siebie ogień wroga ułatwiając działania 17. batalionowi piechoty, nie widzę wykorzystania w roli: "zapchaj dziury".

Przecież wszyscy wiedzą, że co do wieku XVII tylko książki jpsapiehy warte są uwagi, reszta to chłam...

A co konkretniej, co: ma do powiedzeni Leoś w kwestii defekacji na grobie, który nie istnieje? Na WPAiE uczą bezkrytycznego zawierzenia w słowa osób z tytułem profesorskim?

Wydaje się, że "kolega Tomasz" ma większą wiedzę w temacie niźli Leoś. To może Leoś objaśni nam maluczkim owe personalia pierwszej prostytutki znanej z dziejów, tak z z uwzględnieniem tekstów źródłowych. Taka moja uwaga... znam Pana Tomasza z racji jego aktywności na Forum, miałem tą przyjemność i zaszczyt, że przesłał mi swą książkę. Dalibóg, jednak nie nazwałbym go swym kolegą. To może Leoś daruje sobie tę niestosowną "familiarność"?

Jakoś nie widzę?

Ja tam łysy jestem od dawna, nie czuję się: "głupim". A uczestnicy tych wykładów to przyjmują wszystko na wiarę, bo to jest poparte profesorskim autorytetem, czy próbują wykazać minimum krytycyzmu powiadając: "sprawdzam"? To co w tej kwestii sprawdził Leoś?

A co ma: "Heva (Ewa) nie Krysia" do wcześniejszego dyskursu o synu Franka? \ Wątek o synu Gubernatora H. Franka i jego czynach - starałem się sensownie wydzielić secesjonista

To jak już zdecyduje się Leoś (bo widać, że zaczyna mieć z tym kłopoty), to prosimy o rozstrzygniecie i podanie kiedy to ów syn miał ów czyn popełnić. I na jakim grobie... A czekamy...

A co ów fakt (: rozsypania prochów) przeszkadza Leosiowi w snuciu jego narracji? Wciąż czekamy na informację na jakim to grobie zaszło to zdarzenie.

A jaka: "Krysia"?

Zna ktoś bliższe szczegóły potwierdzające tę opowieść?