Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Marynarka Wojenna RP u progu zaniku

    Powiększają i modernizują korwetę uzyskując fregatę, duplikują część uzbrojenia - wszystko to zmniejsza koszty, skraca czas szkolenia.
  2. Marynarka wojenna Turcji

    Gdyby Brytyjczycy bardziej się postarali Turcja mogła by stanąć po stronie Ententy, wystarczyło przebić wpływy niemieckiej misji wojskowej. Jeszcze w 1913 r. sytuacja była nieco paradoksalna, acz pokazująca labilną postawę Turcji, w grudniu przybywa gen. Otto Liman von Sanders i sułtan Mehmed V Reşâd mianuje go dowódcą I Korpusu armii tureckiej. W tym czasie dowódcą floty tureckiej był... Brytyjczyk - wiceadmirał Arthur Henry Limpus. Warto pamiętać w jaki sposób Turcja zakupiła te dwa krążowniki, jako że nastąpiło to w nieco niecodziennych okolicznościach. 3 sierpnia Turca ogłosiła "zbrojną neutralność", w tym samym miesiącu do Dardaneli wpłynęły te niemieckie okręty (uciekające przed brytyjskimi okrętami), które tworzyły wówczas: Die Mittelmeer-Division, mający za zadanie przecięcie francuskich linii komunikacyjnych. Na to wpłynięcie turecki rząd wyraził zgodę, a aby wymogom neutralności stało się zadość, okrętu zakupiono, a niemieccy marynarze; wraz z dowodzącym nimi wiceadmirałem Wilhelmem Souchonem; formalnie przeszli na służbę turecką. We wrześniu Souchon został dowódcą całej tureckiej Donama Komutan. Tak przy okazji, czy ktoś wie ile kosztowały te krążowniki, w tych wymuszonych zakupach? Ciekawa sprawa, że tak trudno odkryć kiedy to nastąpiło... to jeszcze jedna "kalendarzowa cegiełka": "W Turcji panowało powszechne oburzenie z powodu zarekwirowania przez Wielka Brytanię w dniu 2 sierpnia 1914 r. dwóch drednotów budowanych na stoczniach brytyjskich dla Turcji (...) Po wybuchu wojny oba pancerniki zostały zarekwirowane przez rząd brytyjski (2 sierpnia 1914)". /M. Herma "Pod banderą św. Andrzeja. Rola floty Czarnomorskiej w realizacji koncepcji strategicznych (militarnych) Rosji w latach 1914-1917", Kraków 2002, przyp. 51, s. 18 i przyp. 9, s. 22/ Tak czy inaczej brytyjska decyzja zapadła wcześniej niźli podpisanie turecko-niemieckiego układu: Odsunięcie niebezpieczeństwa wzmocnienia sił morskich Turcji przez nowoczesne okręty było rezultatem interwencji rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych. 30 lipca1914 Sazonow [minister spraw zagr. Rosji - dopisek mój] nakazał ambasadorowi Rosji w Londynie Pawłowi Benckendorffowi, aby w rozmowach z rządem brytyjskim podkreślił ogromną wagę, jaką Rosja przywiązuje do zarekwirowania przez Wielką Brytanię drednotów tureckich. Rząd brytyjski przychylnie odniósł się do prośby swojego sojusznika, rekwirując po wybuchu wojny oba drednoty tureckie". /tamże, s. 24/ Dla zainteresowanych: B. Langensiepen, A. Gtilerytiz "The Ottoman Steam Navy 1828-1923".
  3. Sarmatyzm

    Motyw sarmacki wciąż ma się dobrze, oto w jednym z opowiadań Dawida Juraszka bohaterami są neoszlachcice, po niebie poruszają się aerokolaski a panowie z braku innych argumentów często chwytają za swe świetle szable, opowiadanie nosi stosowny tytuł "2647: Odyseja sarmacka” .
  4. Marynarka Wojenna RP u progu zaniku

    Akurat ja nigdzie nie wypowiadałem się względem nowoczesności czy "lepszości". Choć faktem jest, że są lepsze pod jednym względem - pływają. Mnie podoba się pomysł wydający się być racjonalnym.
  5. Marynarka Wojenna RP u progu zaniku

    Nie chodzi o projekt, a o pomysł na minimalizowanie kosztów. Czyli jaki? Wychodzi na to, że mamy się pozbyć myśli o jakiejkolwiek flocie bo ostatnie doświadczenia wielu lat wskazują, że nie potrafimy nic sensownego w tym kierunku zrobić.
  6. Marynarka Wojenna RP u progu zaniku

    Różnica jest taka, że tureckie okręty pływają a nasz - nie, a plany wciąż się zmieniają, zatem mamy hipotetycznie pływający okręt wyposażony w hipotetyczne uzbrojenie. Hipotetycznie zatem, to może i ma większe zdolności, tylko nie wiemy kiedy będzie zdolny je zaprezentować. Nic nie sugeruję, to raczej maxgall sugeruje, że mamy (prawie) okręt podobny do innych, tyle że stoi wciąż w doku. A co do planowania, to rzecz jest skomplikowana, i trudno brać wzory z innych krajów kiedy te podążają całkiem innymi ścieżkami. Dla przykładu wprowadzane do niemieckiej floty fregaty typu 125 (typu Baden-Württemberg) miały dość symboliczne uzbrojenie rakietowe i przeciwlotnicze: dwa zestawy rakiet krótkiego zasięgu RAM i rakiety Harpoon (które mają być zastąpione przez RBS-15 Mk IV). Te jednostki nie pozwalają na skuteczne śledzenie, wykrywanie i zwalczanie jednostek podwodnych, ot raptem mają system sonarowy Cerberus. Gdy tymczasem brytyjski projekt fregat typu 26 (Global Combat Ship) zakłada wyposażenie w sonar holowany 2087, rakiety Sea Ceptor, radiolokację Artisan 997, trzy ośmiokomorowe wyrzutnie pionowe dla Mk 41. nie wspomnę o hangarach i lądowsku zdolnym przyjąć Chinooki. Który wzór wybrać? Jeśli chodzi o turecki typ korwet "Ada" to akurat ciekawy pomysł i warto brać z ich doświadczeń przykład. Turcy budując fregatę typu "Istanbul" (typ MILGRM-G) to powiększona korweta "Ada". Uzbrojenie ma być tożsame z korwetami (prócz dodatkowych wyrzutni Mk 41 VLS dla szesnastu pocisków przeciwlotniczych RIM-162 Evolved Sea Sparrow Missile i ośmiu przeciwokrętowych Atmaca). To wszystko daje oszczędności przy budowie i później w kosztach obsługi. A zarazem skraca i ułatwia szkolenie załogi. A można na różne sposoby, tylko euklides popada w niekonsekwencję bo jego przykłady są z obszaru militarnego, to może euklides poda przykłady jak to ktoś stwierdza, że prezentowano banderę przez flotę handlową? A co do Rosjan to zapraszam euklidesa do Rochester, na rzekę Medway, zobaczy tam "Czarną Wdowę" (okręt podwodny 641, typ NATO - Foxtrot) prezentującą swą banderę...
  7. Marynarka wojenna Turcji

    A ja znalazłem nieco inną datację: "Co więcej 28 lipca 1914, a więc na tydzień przed podpisaniem sojuszu między Imperium osmańskim a Niemcami rząd brytyjski pod presją pierwszego lorda Admiralicji Winstona Churchilla podjął niezgodną z prawem międzynarodowym decyzje o skonfiskowaniu..." /P. Nykiel "Naval Operations in the Dardanelles 1915", "Okręty Wojenne", nr 2, 2011, s. 5; art. oparty o referat pt. "Patriotyzm wyprzedzający epokę: Osmanlı Donanma Cemiyeti", IV Ogólnopolska Konferencja Turkologiczna w Poznaniu, 7-8 października 2010/ Istotnym jest fakt, że decyzja brytyjskich władz zapadła kiedy Turcja oficjalnie jeszcze się nie określiła. Paradoksalnie, w tym czasie brytyjska misja wojskowa zajmowała się reformą tureckiej floty. Ważny jest tutaj czynnik z obszaru psychologii społeczne, Turcy czuli się zdradzeni i okradzeni. Okręty zostały nabyte za kredyty, które społeczeństwo tureckie miało spłacać. "Osman" został zakupiony za kredyt wzięty we francuskim banku "Perrier", a "Reşadiye" za kredyt wzięty w "Narodowym Banku Turcji". I tu kolejny paradoks, bo ów "Narodowy..." w rzeczywistości był bankiem brytyjskim. Innymi słowy: tureckie społeczeństwo miało spłacać Brytyjczykom raty za okręt, który ci sami Brytyjczycy zajęli (ostatecznie Brytyjczycy łaskawie spłacili sami ostatnią ratę). /szerzej: M. Kent "Moguls and Mandarins-Oil Imperialism and the Middle East in British Foreign Policy 1900-1940"/ Serhat Güvenç, autor takich opracowań, jak:"Birinci Dünya Savaşına Giden Yolda Osmanlıların Dretnot Düşleri", "Drednot atesi ve Osmanli Devleti. Resadiye ve Sultan Osman savas gemilerinin oykusu" podkreśla (podobnie jak przywołany P. Nykiel), że do czasu tego brytyjskiego aktu, przynajmniej społeczeństwo tureckie, raczej skłaniało się do poparcia Brytyjczyków.
  8. Marynarka wojenna Turcji

    Jest tego gregski pewien? Ja spotkałem się z informacją całkiem odwrotną.
  9. Gregski, przecież to dziecinnie proste: dlatego że Wenecja była małym i nieznaczącym bytem. Gdyby była groźna to załatwili by ją w 2 tygodnie, a tak została po prostu zignorowana. Ciekawe, to znaczy, że Turcy stracili jakieś 100 000 swych żołnierzy zdobywając jedną twierdzę. toczyli konflikt zbrojny trwający dwadzieścia cztery lata, choć gdyby chcieli to mogło by to potrwać li tylko dwa tygodnie. Choć akurat przyczyn wybuchu tego konkretnego konfliktu można szukać w sytuacji wewnętrznej imperium otomańskiego, to jak się mnie wydaje, Turcy uważali, że łatwo połkną weneckie posiadłości, gdy tymczasem całkiem długo "dławili" się tymi weneckimi dobrami. Czy rzeczywiście wenecka republika była tak słaba, zważywszy, że całkiem często zabiegano o udział jej sił w różnego rodzaju koalicjach? "Weneckie działania wojenne lat 19695-1698 nie przyniosły już zasadniczych zmian o charakterze politycznym albo militarnym, a jedynie umocniły dotychczasowe status quo na frontach dalmatyńskim i greckim. Historycy jednak przyznają, że w latach 1695-1698 wenecka flota uzyskała przewagę strategiczną nad Osmanami w akwenie śródziemnomorskim, odnosząc dziewięć zwycięstw w bitwach i potyczkach morskich z flotą turecką, dzięki czemu w konsekwencji umocniła dominację Republiki w Dalmacji i na Peloponezie". /M. Wagner "Udział Republiki Weneckiej w wielkiej wojnie tureckiej (1684-1699)", w: "Od Kijowa do Rzymu. Z dziejów stosunków Rzeczypospolitej ze Stolicą Apostolską i Ukrainą", pod red. M.R. Drozdowskiego, W. Walczaka, K. Wiszowatej-Walczak, Białystok 2012, s. 346/ U progu nowożytności, w drugiej połowie XV w., ten nieznaczący byt dysponował flotą na którą składało się: "3345 jednostek o łącznej ładowności 80,5 tysiąca ton. Z tej liczby 90% jednostek miało łączny tonaż 30 tysięcy ton". /J. Kwaśniewski "Średniowieczne statki handlowe", 2017, s. 74/ Mnie się wydaje, że to całkiem spory potencjał ekonomiczno-militarny.
  10. "Listen to the yell of Leopold's ghost Burning in Hell for his hand-maimed host. Hear bow the demons chuckle and yell Cutting his hands off, down in Hell" N.V. Lindsay W temacie "Natura Imperiów" Jarpen napisał: W innych wątkach padło: Zręczna polityka Leopolda II sprawiła, że dość niespodziewanie udało mu się wykroić z afrykańskiego tortu całkiem spory kawałek, wielkości prawie 2 mln km², zyskując jakieś 25 000 000 nowych poddanych. Belgijski władca zaczął swe starania całkiem niewinnie, na zwołanej w 1876 r. w Brukseli Międzynarodowej Konferencji Geografów i Podróżników, wystąpił z pomysłem powołania Międzynarodowego Towarzystwa Badania i Cywilizowania Afryki. Wkrótce powstał Komitet do Badań Górnego Konga, przekształcony potem w Międzynarodowe Towarzystwo Kongijskie. Pierwsza wyprawa zorganizowana przez to Towarzystwo niezbyt była fortunną, zatem zwrócono się do osoby bardziej kompetentnej, czyli - Henry'ego Mortona Stanleya. Ten w imieniu Towarzystwa zawarł szereg umów z lokalnymi wodzami, tworząc tym samym polityczne podstawy dla utrwalenia tam władzy Towarzystwa. Dzięki zabiegom Leopolda państwa europejskie uznały na konferencji berlińskiej wspomniane Towarzystwo za organizację państwową i wyraziły zgodę na zarządzanie zajętymi terenami. Gdzieś po drodze zapomniano o "międzynarodowym" charakterze tegoż Towarzystwa, a 23 lutego 1885 r. utworzono Wolne Państwo Kongo. O ile w swych kolonialnych zabiegach władca belgijski wykazał się i cierpliwością i pewną finezją, to w zarządzaniu Kongiem było wręcz odwrotnie, objawił się jako bezwzględny eksplorator nastawiony na maksymalizację zysków, realizowanych przy pomocy najbardziej brutalnych metod. No, akurat z faktu kontroli i spisywania to raczej nie można wyciągać jakichś wniosków co do charakteru kolonialnego reżimu, w Europie też wówczas kontrolowano ruch przez granice. Aż tak zamkniętym to Kongo nie było, zważywszy na wpuszczenie Rogera Casementa, co wydaje się być dziwnym, zwłaszcza że udał się tam właśnie by sprawdzić pogłoski o brutalnym charakterze tamtejszej administracji o czym Belgowie dobrze wiedzieli. Aż tak zamkniętym być nie mógł, skoro przybył tam George Washington Williams i to pomimo tego, że Leopold II na udzielonej audiencji wyraził dezaprobatę (jeśli nie sprzeciw) względem takiej wizyty. W efekcie powstał "An Open Letter to His Serene Majesty Léopold II, King of the Belgians and Sovereign of the Independent State of Congo" potępiający charakter kongijskiego reżimu. Czym należy tłumaczyć wyjątkowo okrutny charakter sprawowanych tam rządów? Czy król (tudzięz jego ekonomiczni doradcy) nie zdawał sobie sprawy, że systematycznie podcina gałąź na której się usadowił?
  11. Marynarka Wojenna RP u progu zaniku

    A 11 września też przewidziano? A zajęcie Krymu? Tony papieru poświęcone są przeróżnym analizom, część z nich okazuje się trafną, a większość - nie. O wiele łatwiej wskazać potencjalne punkty zapalne niźli wskazać jaki będzie miał charakter konflikt zbrojny czekający konkretny kraj. A co za tym idzie, jaką m.in. marynarkę wojenną potrzebujemy. No właśnie, a jakież to są te wymagania? Czy gdzieś jest zapisane, że musimy wziąć udział w jakimś zadaniu występując z takimi a nie innymi okrętami? Przypomnę, że w przypadku "Kontradmirała Xawerego Czernickiego" odmówiliśmy naszym sojusznikom udziału w aktywnym wymuszaniu embarga na broń dostarczaną do Libii. I nic się nie stało. Partner to i może, wzór to już niekoniecznie - inne obszary morskie do "zagospodarowania" zatem i inne zadania. Francja w bezpośredniej pieczy ma: "... dispose du second espace marin du la planète, avec 11 millions de km² de zones économiques exclusives (20 fois la superficie de la France métropolitaine), doublées récemment d'une extension de 579.000 km² de son domaine sous-marin". /V. Groizeleau "Opérations: La Marine nationale donne tout ce qu'elle a"; tekst dostępny na: www.meretmarine.com/ Nasz Bałtyk z z Kattegatem to ok. 415 266 km². Co tu porównywać?
  12. Portugalia podczas I wojny światowej

    Wewnętrzne zawirowania w Portugalii sprawiły, że dochodziło do mocno kuriozalnych sytuacji. Wielu oficerów brało udział w spisku z grudnia 1916 r., co dla wielu z nich skończyło się aresztowaniami. W odruchu solidarności inni oficerowie odmówili udania się do Lizbony gdzie mieli wejść na pokłady statków, którymi miano ich przetransportować do Francji. Koniec końców oficerowie udali się się z korpusem ekspedycyjnym, choć ku pewnej konsternacji Brytyjczyków w czasie tej podróży byli aresztantami i dobywali karę, dopiero po przybyciu przywrócono ich na stosowne stanowiska. Morale w korpusie ekspedycyjnym już w trakcie wyjazdu nie było zbyt wysokie, a szybko stopniało na froncie. Swoje dołożyli Brytyjczycy zaniedbując kwestię luzowania portugalskich jednostek i u uzupełniania strat, skupiając swej zasoby transportowe na rekrucie z USA. W efekcie żołnierze portugalscy musieli tkwić na stanowiskach często po sześć miesięcy. W efekcie, ci którzy wreszcie udali się do kraju na urlop starali się nie wracać, w czym pomagał im mowy rząd. W efekcie z 1920 oficerów na front nie wróciło aż 822, w efekcie oddziały portugalskie miały duże braki kadrowe w korpusie oficerskim. Zna ktoś szczegóły? Ja kojarzę tego typu zdarzenie, tylko że w nim pewien sierżant portugalski (niejaki Taveira) zastrzelił... Arthura Douglasa (w listopadzie 1911 r.), który był anglikańskim duchownym: "In November there took place what should have been an occasion of unalloyed joy and thanksgiving for the whole Diocese - the consecration of the Cathedral. But the event was saddened by the tragic death of the Rev. Arthur Douglas, principal of St. Michael's College, at the hands of the Portuguese Officer In-charge of Kobwe where the College was situated". /J. Tengatenga "The UMCA in Malawi: A History of the Anglican Church, 1861-2010", Ser. Kachere Books No. 55, Malawi 2010, s. 168; por. też: "Correspondence respecting the Shooting of The Rev. Arthur Douglas by Corporal Taveira at Kango...", "Miscellaneous", No. 7, 1913/ Na ogół wspomina się głównie o Corpo Expedicionário Português, podległy dowództwu brytyjskiemu, nieco zapominając o innej formacji: Corpo de Artilharia Pesada Independente, który dla odmiany podlegał francuskiemu dowództwu. Czy ten drugi korpus w jakiś szczególny sposób zaznaczył swą obecność na europejskim froncie?
  13. Marynarka wojenna Turcji

    Wspomniany okręt to eks "Kurfürst Freidrich Wilhelm" przemianowany na "Barbaros Hayrettin", nabyto go jeszcze we wrześniu 1910 r. wraz z eks (czyli ex. "Wissenburg" przemianowanego na "Turgut Reis". Oba okrętu zakupiono ze składek zgromadzonych przez Stowarzyszenie Na Rzecz Floty Osmańskiej. /szerzej: P. Nykiel "Osmanlı Donanma Cemiyeti - Stowarzyszenie Na Rzecz Floty Osmańskiej", "Okręty Wojenne" nr 2, 2011/ Co ciekawe, autor ten zauważa, że bezprawne poczynania Brytyjczyków z lipca 1914 r. , w postaci konfiskaty dwóch tureckich okrętów: "Sultan Osman-ı Evvel" (niedoszły brazylijski drednot "Rio de Janeiro") i "Reşadiye", były tą kroplą przelewającą czarę, która utwierdziła Turków w obraniu proniemieckiej orientacji.
  14. Marynarka Wojenna RP u progu zaniku

    Potrafi wyjść w morze, czego nasz okręt wciąż nie jest w stanie dokonać?
  15. Marynarka Wojenna RP u progu zaniku

    Pewnie tak, to stąd zapewne nie mogli w nim znaleźć państw europejskich. Gdziekolwiek by jednak nie zaglądały enigmatyczne francuskie źródła euklidesa to podana przezeń informacja jest nieprawdziwa. Prawidłowa winna brzmieć: Francja jest jednym z tych europejskich krajów, które mają dostęp do do największych złóż ropy naftowej w Północnej Afryce. Nie może, najnowocześniejszy i największy kontenerowiec (przekraczający wymiary panamamax) nie zrobi takiego wrażenia jak fregata czy niszczyciel. A określenie jest jak najbardziej prawidłowe, proponuję by euklides zapoznał się się z wypowiedzią komandora Janusza Walczaka przy okazji wizyty USS "Jasona Dunhama" (DDG-109) w gdyńskim porcie. A tytuł artykułu , w którym się ona znajduje, brzmi: "„Jason Dunham” prezentuje banderę" (tekst dostępny na stronie: www.polska-zbrojna.pl). "Posiadanie trzech takich okrętów umożliwiłoby systematyczną obecność polskiej bandery wśród bander państw wyrażających na morzu swoje dalekosiężne interesy (...) Wśród zadań, wykonywanych przez nowe tureckie korwety, znajdą się: patrolowanie wód przybrzeżnych, zwalczanie okrętów podwodnych, ochrona lokalnych linii komunikacyjnych, wykrywanie i zwalczanie aktywności organizacji terrorystycznych na morzu, akcje poszukiwawcze i ratownicze oraz prezentowanie bandery (...) Listopad to rocznica odtworzenia polskiej floty wojennej po latach niewoli. 28 listopada, w rocznicę oliwskiej wiktorii nad armadą szwedzką odrodziła się Marynarka Wojenna. Mimo wielkich trudności młodego państwa, powiększała się i modernizowała. Działania na szlakach morskich ostatniej wojny światowej potwierdziły siłę jej ducha. Po wojnie była istotnym elementem flot państw Układu Warszawskiego, a obecnie sojuszu północnoatlantyckiego. Nasze okręty prezentują polską banderę wojenną nie tylko na Bałtyku". /"Przegląd Morski", nr 4, grudzień 2013/ Jak widać inni nie mają takich obiekcji względem tego terminu jak euklides. A jakie wrażenie robią ogromne lotniskowce... pomysły euklidesa to najlepszy sposób na utopienie pieniędzy w ogromne projekty nie tyle wzmacniające potencjał militarny, co zaspakajający wybujałe ambicje.
  16. To źle wie euklides, proszę podać opracowania bądź źródła z epoki - potwierdzające tak absurdalne stwierdzenie.
  17. Marynarka Wojenna RP u progu zaniku

    Może we Francji zanikła umiejętność korzystania z atlasów zasobów? Francja nie jest jedynym europejskim krajem posiadającą własne zasoby tegoż surowca, w czerwcu 2017 r. wydobycie we Francji było takie same jak na Węgrzech. Być może we Francji nie zorientowali się, że w Europie leżą takie państwa jak: Albania (z wydobyciem większym niż Francja), Białoruś (z wydobyciem większym niż Francja), Serbia (z wydobyciem większym niż Francja), Ukraina (z wydobyciem większym niż Francja), Niemcy (z wydobyciem większym niż Francja), Norwegia (z wydobyciem większym niż Francja), Włochy (z wydobyciem większym niż Francja) itd. itd. Coś te francuskie źródła euklidesa mocno są na bakier z faktami.
  18. Znane głównie z terenów Saksonii, Hesji czy Prus, a czy tego typu konstrukcje wartowniczo-obronne pojawiały się na innych terenach Europy?
  19. Czołgi

    Tak, podany przez Kanadyjczyków poziom to tzw. dBP (Peak), w tym Centurionie przy otwartych klapach dowódcy i kierowcy hałas był na poziomie: 101 dBA (Low-Reverse, 2000 rpm), 102 dBA (2nd Gear, 2100 rpm), 112 dBA (5th Gear, 1800 rpm). Dla porównania w czołgu (bez podania modelu, z adnotacją, że to sprzęt używany w latach 60-tych) podano - 115 (±10) dB, a dla Abramsów (M1A2, M1, M1A1): "Idle - 93 dB Tactical idle - 103 przy prędkościach: 16 km/h - 108 dBA 48 km/h - 114 dBA 63 km/h - 117 dBA" /za: "Noise and Military Service. Implications for Hearing Loss and Tinnitus" ed. L.E. Humes, L.M. Joellenbeck, J.S. Durch, Chapt. 3: "Noise and Noise - Induced Hearing Loss in the Military"; tekst dostępny na stronie The National Academies Press/ Ta wielkość podana przez Andreasa (: 60 dB) wydaje się stanowczo zbyt małą.
  20. Czołgi

    Raczej na pewno znacząco wyższe, poziom hałasu we współczesnym 20 pounder Centurion Tank Gun, zależnie od użytej amunicji to; Commander - od 154 dB do 160 dB Gunner - od 137 dB do 159 dB Loader - od 140 dB do 159 dB Driver - od 145 dB do 159 dB /za: S.E. Forshaw, C.G. Coffey, R.A. Stong "A Survey of Noise Hazards at the Combat Arms School, CFB Gagetown"; Report no. 814, Defence and Civil Institute of Environmental Medicine, Ontario September 1972/ Coś chyba w tym zakresie od czasów I wojny światowej to jednak się zmieniło - na lepsze?
  21. Prośba o identyfikację Hełm niemiecki

    W M34 Luftschutz to chyba były dziurki (2 x po 7)?
  22. Akcja "W" - walka z chorobami wenerycznymi

    Cóż, akurat jednak: "się komponuje", myli się poldas kojarząc te chorobę z jakimś konkretnym klimatem. "Ujmując najogólniej, choroba może wystepować na ogromnym obszarze Ziemi położonym pomiędzy izotermami 18-21oC na półkuli północnej, a izotermą 21oC na południu. Przyjmuje się, że transmisja malarii nie może odbywać się poniżej 16oC i powyżej 33oC oraz na wysokości przekraczajacej 2000 metrów (wartość ta jest dyskusyjna, w strefach równikowych rejestrowano przypadki transmisji choroby nawet powyżej wysokości 2500 m – Red.)". /"Malaria, profilaktyka, klinika, zwalczanie", pod red. J.P. Knapa, P. Myjaka, Warszawa 2004, s. 15/ Z okresu okupacji dane są jedynei szczątkowe: "Lata II wojny światowej zaprzepaściły wyniki zwalczania zimnicy na ziemiach polskich w dwudziestoleciu międzywojennym. Z okresu tego mamy jedynie dane fragmentaryczne, pośrednio jedynie mówiące o bardzo znacznym nasileniu się choroby. Oto na przykład z danych z terenu Warszawy (jedynych – prócz Krakowa i Poznania - jakie się zachowały) rysuje się wzrost zgłoszonej liczby chorych, z 27 w 1940 roku, do 589 w roku 1943 (Janicki i wsp.,1957). W Krakowie i jego okolicy, w latach 1939-1945 rejestrowano 20-47 przypadków rocznie (Spiss, 1946), zaś w Poznaniu były to pojedyncze przypadki. Były to, prawie wyłącznie przypadki malarii rodzimej" /tamże, s. 31/ W 1921 r. służby sanitarne II RP odnotowały 52 965, w tym: 41 zgony, a zapadalność wynosiła - 197,1 na 100 000 mieszkańców. Już przed wojną znane były w Polsce miejscowości o specyficznych warunkach klimatycznych stąd mające swą malaryczną historię, np. Wałcz. Po wojnie w tym mieście zanotowano ogniska malarii, w 1946 odnotowano tam 10 przypadków, by po miesiącu zarejestrować już 52 przypadki (na 287 osadników). Pewnie zdziwi poldasa informacja, iż byli to osadnicy przybyli z Kraju Ałtajskiego i obszarów syberyjskiej tajgi. W porównaniu do okresu przedwojennego, zapadalność wzrosła z 0,96 w 1938 roku do 41,8 w 1948 r. (na 100 000 mieszkańców). W większości przypadków choroba miała przebieg typowy dla klimatu umiarkowanego. /za: U. Kozłowska "Ostre choroby zakaźne na Pomorzu Zachodnim w latach 1945-1947", "Przeszłość Demograficzna Polski", 36, 2014, s. 170/ W powojennej Polsce nasilenie zachorowań na malarię zaobserwowano w 1946 r. i trwało to do 1949 roku. I nie były to jedynie pojedyncze przypadki a mieliśmy do czynienia z ogniskami tej choroby. Na przykład Pomorzu Zachodnim zachorowalność i zapadalność na 100 000 mieszkańców w okresie 1946-1947 wyglądała następująco: 1945 - ok. 20 przypadków / 117.0 1946 - 1045 przypadków / 62,0 1947 - 554 przypadków / 62,0 /tamże, dane za: Z. Dymowska "Zimnica", w: "Choroby zakaźne w Polsce i ich zwalczanie w latach 1919-1962", red. J. Kostrzewski, Warszawa 1964, s. 432/ "Według lekarza PUR Etapu I w Szczecinie, dr Marii Kołakowskiej, bywają transporty z południowych i północnych części Rosji, gdzie zachorowalność [na malarię] dochodzi do 60%". /taż, "Malaria na Pomorzu Zachodnim w latach 1945-1949 w dokumentach Państwowego Urzędu Repatriacyjnego i Urzędu Wojewódzkiego Szczecińskiego", "Przegląd Zachodniopomorski", T. XXVI (LV), z. 4, 2014, s. 98/
  23. Przemarsze dwóch armii niezbyt chwalebnie zapisały się w annałach polskiej medycyny. W czerwcu 1945 r., minister zdrowia, Franciszek Litwin, w swym liście do prominentnych osób stwierdził: "... mamy nową gwałtowną epidemię chorób wenerycznych, których opanowanie będzie bardzo trudne". /AAN, Ministerstwo Zdrowia, 3, k. 81-86/ Jak przebiegała ta akcja?
  24. Akcja "W" - walka z chorobami wenerycznymi

    Doktor Emil Wyrobek ( w kolejnym (piątym) i poprawionym wydaniu swej pracy "Choroby weneryczne" (z podtytułem: "ich skutki i znaczenie w życiu jednostki, rodziny i społeczeństwa, tudzież sposoby leczenia i zapobiegania"), podaje: "Wielki rozrost chorób wenerycznych po ostatniej wojnie spowodował Ministerstwo Zdrowia do zwołania konferencji wybitniejszych wenerologów w Polsce jeszcze w lipcu 1945 r. do Warszawy celem opracowania planu walki z tymi chorobami. Wedle sprawozdania poszczególnych lekarzy przedstawiały się pod względem przepełnienia chorobami wenerycznymi najgorzej tereny północne i zachodnie naszego kraju (...) Wedle komunikatu Ministerstwa należy liczyć się z tym, że liczba chorych na rzeżączkę będzie wynosiła corocznie najmniej 50 tysięcy osób, a chorych na kiłę będzie w leczeniu rocznie conajmniej 100 tysięcy (...) Na podstawie prowizorycznych i przybliżonych obliczeń zachorowalność na choroby weneryczne w stosunku do stanu z przed wojny wzrosła przynajmniej pięciokrotnie a w samej tylko Warszawie ilość przypadków zgłaszanych codziennie do leczenia się w poradniach skórnych i wenerycznych wynosi co najmniej 100 przypadków dziennie świeżego zakażenia". /tamże, Kraków 1947, s. 16-17/
  25. Już podczas paryskiego spotkania w 1906 r. Pierre de Coubertin propagował pomysł by rywalizacji sportowej towarzyszyły konkursy na prace z różnych dziedzin artystycznych, które miały być inspirowane sportem. Polacy, z różnych powodów, dopiero w 1928 r. dołączyli do tej rywalizacji, zdecydowano się na wysłanie utworów dwóch Kazimierzy: Wierzyńskiego i Przerwy-Tetmajera. Wiadomo, że to właśnie ten pierwszy zdobył złoty medal za swój tomik poezji "Laur olimpijski", zawierający piętnaście utworów (m.in. o takich postaciach, jak: Roald Amundsen, Arthur Porrit, Paavo Nurmi czy Ricardo Zamora), w którym z oryginalnego wydania z 1927 r. tłumacz pominął utwór "Skok w dal". Może z powodu konkursowego ograniczenia do 20 000 słów? Z dorobku Przerwy-Tetmajera wybrano "Dyskobola" - co jest zrozumiałym, dlaczego jednak do tego dobrano "O Janosikowym turnieju" - trudno zrozumieć, bo przecież trudno mówić tu o rywalizacji sportowej, w duchu olimpijskim. Czy w późniejszych latach polscy literaci i poeci (pomijając znany przypadek Jana Parandowskiego i jego "Dysku olimpijskiego"; brąz w 1936 r. w Berlinie) próbowali swych sił w tego typu konkursach? Jak wyglądało wyłanianie autorów w innych krajach? Na ile bieżąca polityka mogła mieć na takie wybory wpływ?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.