Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Adam Mickiewicz - ocena

    Co do tej: "podróży", to o którą chodzi, tę z mniej więcej maja/czerwca 1825 r. czy tę z sierpnia/października tegoż roku? Adam Mickiewicz odbył dwie (a może nawet trzy) podróże, nam najczęściej kojarzą się one z "Sonetami krymskimi", przy czym znany i otwierający zbiór utwór: "Stepy Akermańskie" nie jest związany z podróżą na Krym (to przecież - sonet naddniestrzański). Jeśli Karo użył formy: "podróż" jako metaforę dla: "miejsce zesłania" to też nie jest to do końca ścisłe. Oczywiście zesłanie samo w sobie jest represją, tylko że carskie władze miały w swym ręku bardzo różne formy zesłania, zatem represyjność zesłania jednych nie była równa represyjności innych. Mickiewicz trafił do Petersburga (i nie tylko on), tam oczekiwać miał na określenie miejsca jego zesłania, czas spędzał na salonach, ostatecznie pierwsze miejsce jego zsyłki to Odessa, gdzie miał objąć posadę nauczyciela (do tej posady jeszcze powrócę). Trzeba też pamiętać, że Mickiewicz został skazany na zsyłkę w głąb Rosji ("w oddalonych od Polski guberniach") z możliwością wyboru miejsca pobytu. Większość zesłańców z grupy filarecko-filomackiej zostało oddanych do dyspozycji ministra oświaty (oświecenia narodowego) Aleksandra Szyszkowa bądź odpowiednich szefów gubernialnych okręgów oświatowych. Pod dyspozycję innego resortu trafili np. Jan Sobolewski czy Jan Heydatel, którzy wyrazili chęć zostania oficerami komunikacji wodnej, przez co trafili do dyspozycji ministra komunikacji. Mickiewicz został poddany represji ale trudno dopatrzeć się w warunkach jego zsyłki jakiegoś rysu martyrologicznego. Trudno to porównywać z losami Jana Czeczota, Adama Suzina, którzy otrzymali po pół roku w twierdzy (w rejonie Orenburga) i Tomasza Zana - rok twierdzy, a potem mieli być oddani pod kuratelę tamtejszego generała-gubernatora. Jak przywołuje Svetlana Pavlenko: "Tomasz Zan, Jan Czeczot i Adam Suzin wyjechali z Wilna 10 października 1824 roku. Droga do miejsca skazania, Orenburga, trwała sześć tygodni, po czym tego pierwszego osadzono w miejskim więzieniu, a innych skierowano do Ufy i Orska. Rzeczywistość, w której znalazł się Zan, okazała się okropna. Słusznie zauważyła Stanisława Ostrowska, iż „z czystej atmosfery filareckiej, która przenikała nawet do jego wileńskiej twierdzy – przeniesiony na dno nędzy i występku – rzucony do ciemnego lochu z innymi przestępcami – dusił się w tej zgniłej atmosferze – bezwstydu i zbrodni'. W nieludzkich warunkach psychicznych i fizycznych zaczyna prowadzić dziennik 'Z wygnania'. Streszczając swój życiorys w liście z 20 lipca 1830 roku do generała Pawła Suchtelena, który wspierał zesłańca na wygnaniu, Zan podkreśla swoją nędzną sytuację: 'Na utrzymanie moje otrzymywałem z policji po 50 kop. dziennie, co jedynie wystarczało na opłacenie komornego, opał i oświetlenie. Inne potrzeby pokrywane były z zapomóg dorywczych i z trudem udzielanych przez braci, którzy sami żyją z pracy i od których rząd uzyskuje, jak i ode mnie również – sumy wydane przez komisję śledczą do wykrycia działalności Filaretów'. .Próby znalezienia pracy zarobkowej nie przyniosły rezultatu, Zan czuł się nikomu niepotrzebny, zrujnowany i bezdomny". /tejże "Zesłanie jako spotkanie kolonialne. Przestrzeń Uralu i Syberii w oczach Tomasza Zana", "Świat Tekstów", Rocznik Słupski, 13, 2015, s. 8-9/ Trudno porównywać zesłanie Mickiewicza z losem "Czarnych Braci": "W marcu 1824 roku w gmachu Ratusza osadzono członków patriotycznego stowarzyszenia „Czarnych Braci”, zawiązanego w gimnazjum w Krożach na Żmudzi. Grupa ta przewodzona przez Jana Witkiewicza i Cypriana Janczewskiego, powstała w październiku 1823 roku, w reakcji na aresztowanie nauczyciela Jana Sobolewskiego, filomaty. Cała wina młodzieży sprowadzała się do wspólnego czytania powieści historycznych i nalepienia kilku wierszowanych odezw. Zakładając stowarzyszenie, uczniowie sądzili ponadto, że poprzez umasowienie istnienia związków młodzieży w innych niż wileńskich szkołach pomogą jakoś represjonowanym filomatom i filaretom. Przywódcy „Czarnych Braci”: Cyprian Janczewski, Feliks Zielenowicz, Jan Witkiewicz, Wiktor Iwaszkiewicz, Alojzy Pieślak i Mikołaj Suchocki – kilkunastoletni chłopcy – zostali aresztowani, wywiezieni do Wilna i osądzeni; dwaj pierwsi otrzymali karę śmierci (zamienioną na dożywotnią katorgę), pozostałych skazano na zesłanie do guberni orenburskiej, na granicy'". /K. Węgorowska "Wileńskie miejsca Adama Mickiewicza utrwalone we współczesnych przewodnikach po mieście wieszczów (Refleksje językoznawcy-filologa)", "Filologia Polska", Roczniki Naukowe Uniwersytetu Zielonogórskiego, s 72-73; cyt. za: A. Dylewski "Wilno po polsku", Warszawa 2007, s. 212-213/ Wracając do tego rozkazu cesarskiego o podróży na Krym... to w ogóle go nie było. "Dnia 6 listopada 1824 roku przybył Mickiewicz wraz ze swymi towarzyszami do stolicy cesarstwa rosyjskiego (...) Usposobienie gromadki całéj, przybyłéj do tego wielkiego miasta, które jeden tylko Konstanty Zaleski znał dobrze, a więc mógł w niém służyć za przewodnika, było wogóle spokojnie i smutnemi myślami niezbyt mącone (...) Ponieważ wszyscy zależeli od ministeryum oświeceni, musieli się wię tam przedstawić. Ministrem świeżo wówczas mianowanym był, jak wiemy, Aleksander Siemionowicz Szyszkow, żonaty z Julią Narbuttówną. Przeciwnik prądu liberalnego, krytyk reform piotra W. (...) Te jednak właściwości jego umysłu nie oddziałały na pokierowanie losem podróżnych Polaków, którzy w żonie jego mieli może orędowniczkę. Zostawiono im do wyboru, w którą stronę Rosyi na posady nauczycielskie udać się zechcą (...) Mickiewicz i Józef Jeżowski podali prośby o posady w liceum Richelieugo w Odessie". /P. Chmielowski "Adam Mickiewicz. Zarys biograficzno-literacki", T. 1, Warszawa-Kraków 1886, s. 317, s. 319-320/ Mickiewicz jako się rzekło miał tam zostać nauczycielem, skądinąd dziwny to był pomysł, kowieńskiego nauczyciela skazanego za udział w tajnych organizacjach młodzieżowych uczynić nauczycielem młodzieży. Przybywa wraz z Franciszkiem Malewskim i Józefem Jeżowskim do Odessy w lutym, dostaje (darmowe) lokum w dawnym gmachu szkoły, (darmowe) posiłki otrzymuje tak jak czynni profesorowie, choć wciąż formalnie nie jest członkiem kadry nauczycielskiej. I ostatecznie nigdy nie przystąpili do nauczania. Być może pogłoski o istniejącym w tamtejszych guberniach związku wojskowego (Michaiła Bestużewa i Siergieja Murawiewa) sprawiły, że nie dopuszczono ich do nauczania. W marcu otrzymują rozkaz, tyle że zakazujący im pobytu w Odessie jak i wszystkich południowych guberniach, to tyle co do "rozkazu podróży" na Krym. I znów mieli wybrać sobie miejsce pobytu, obaj zdecydowali się na Moskwę, wiemy, że Malewski zamierzał pracować w kancelarii gubernatora wojskowego a Mickiewicz w archiwum kolegium interesów zewnętrznych. Opieszałość biurokracji rosyjskiej sprawiła, że tkwili w Odessie, pobierając wyznaczone pensje - choć nie pracowali, oczekując na zgodę na wyjazd do wybranego miasta. "... z pensyą od sześciuset do siedmiuset pięćdziesięciu rubli rocznie i z jednorazowym funduszem trzystu rubli dla każdego na koszta podróży (...) hr. Witte (...) zapewnił, że będą tam mieli skarbowe mieszkanie, stół i pensyę". /Aër "Mickiewicz w Odessie i twórczość jego z tego czasu", Warszawa 1898, s. 3, s. 5/ Tymczasem oczekując, nasz poeta poddawany był represjom: "Młodość jego atoli - miał wtedy 27 rok dopiero - przydomek poety, urok cierpienia za uczucia patryotyczne łatwo wyjednały mu przebaczenie tych wad [chodzi tu o pewne nieobycie na rosyjskich salonach - secesjonista] w świecie modnym, które je odliczał na karb 'oryginalności' (...) a ponieważ stał się z czasem pieszczochem w niektórych domach, zwłaszcza u Hieronimostwa Sobańskich, postępował niekiedy jak pieszczoch. Pani domu, Karolina z Rzewuskich (...) polubiła ona młodego poetę i ośmielała go na każdym kroku. Do jéj salonu wpadał podobno Mickiewicz w najrozmaitszych godzinach i, powitawszy prędko gospodarzy, a nierzadko i zebranych gości, miał mówi bez ogródki: 'Ja chcę kawy, niech tylko będzie z tłustą śmietanką i grubym kożuszkiem'...". /"Adam Mickiewicz. Zarys...", s. 327/ Wspomnienia są z czasu gdy dobiegała dziewięćdziesiątki, zmarła zresztą w wieku 90 lat. "... i mimo zbliżającej się dziewięćdziesiątki, cieszy się zdrowiem i zupełną świeżością umysłu. Chcąc od niej dowiedzieć się szczegółów, do Mickiewicza się odnoszących, poznaliśmy ją właśnie w epoce, kiedy srodze śmiercią siostry swej Balzacowej przygnębioną była. Mimo to wszystko na co pamięć jej pozwoliła opowiedziała i miło tutaj nam wyrazić za tę jej gotowość serdeczne podziękowanie". /"Mickiewicz w...", s. 6, przyp. 1/ Te wspomnienia podane są za relacją Adama Rzążewskiego. Ta rozmowa odbyta "właśnie w epoce" śmierci jej siostry Balzakowej - wskazywałoby, iż rozmowa miała miejsce gdzieś około roku 1882, zatem gdy Karolina Sobańska (podówczas już pani Lacroix) miała 87 lat.
  2. O "zaplombowanym" wagonie i powrocie Lenina do kraju

    Na której stronie? A co to ma do mojej wypowiedzi i samej podróży? Jak euklides ma poważne argumenty za tym, że to za sprawą Lenina wskazany Komitet rozważał jak można by powrócić do kraju to proszę je zaprezentować, tylko niech to nie będzie osławiona "logika" euklidesa. Problem jest właśnie w tym... a z tego wynika, iż niewiele euklides wie, bo nie chce mu się doczytywać. Za to snuje na bazie tej niewiedzy różne teorie, tudzież rzuca kategoryczne stwierdzenia, vide: "nikt nie zbierał żadnych list poparcia", to nie jest jakaś tajemna wiedza i w szeregu opracowań historycznych znajdzie euklides o tym informacje. Tylko trzeba wpierw przeczytać coś więcej niż jedną książkę (zresztą mocno nieuważnie) i coś więcej niż posiłkować się nieco anonimowymi wpisami z różnych klonów Wiki, przy czym naprawdę można "wystukać" znacznie sensowniejsze źródła informacji: od udostępnionych fragmentów książek historyków po pełne artykuły, już nie wspominając o wydaniach gdzie znajdziemy wspomnienia uczestników tej ekskursji. By była jasność, ja nie kwestionuję, że Lenin opuścił swe mieszkanie w Zurychu i pojechał do Berna, nie kwestionuję, że początek jego (jaki i większości jego towarzyszy podróży) wyjazdu zaczął się w tym mieście. Tylko potem wraz z towarzyszami wysiadł w Zurychu, udał się do Zahringerhof, a potem powrócili na dworzec, gdzie przy wsiadaniu powitały ich grupy zarówno zwolenników jak i przeciwników. Nam euklides podał, że jest to opis wyjazdu w nocy z Berna, przy czym ten opis dla wszystkich znanych mi historyków jest opisem wyjazdu już z Zurychu, tyle że nie w nocy a po popołudniu. Nie 10 a 9 kwietnia, itd . itd. Ja zaprezentowałem próbkę informacji podanych przez historyków, przy czym tę listę mogę na życzenie euklidesa znacznie rozszerzyć, za to euklides do tej pory nie znalazł ani jednego historyka, który by powiedział: to jest opis wyjazdu z Berna a nie z Zurychu. Nie potrafi zrozumieć, że błędne wyciągnął wnioski z niejasnego fragmentu jedynej jego lektury, ale przecież nie ma i nie było innej rzeczywistości niż ta którą opisuje euklides na podstawie francuskojęzycznych lektur, a ściślej: lektury. Tylko szkoda tego G. Waltera, bo akurat to jest całkiem dobra biografia. Kiedy się wydała? Coś nam zamilkł euklides w kwestii przekazu Nadieżdy Krupskiej, widać choć wie czego nie napisała to nie wie co napisała, tak to jest z czytaniem jedynie z "drugiej ręki". Krupska jest o tyle marnym świadkiem relacjonującym szczegóły samego wyjazdu, jako że niewiele u niej tych szczegółów, w zasadzie w wielkim skrócie wyglądało to u niej tak: Lenin powiedział, że pakujemy się i jedziemy do Berna, przyjechaliśmy do Domu Ludowego, potem był Berlin i Sztokholm. Przy czym i o samej podróży niewiele napisała, tak absorbował ją Lenin i mały Robert, ten ostatni na tyle, że Krupska nie zauważyła, że w podróży towarzyszyło im inne dziecko: "Ogółem jechało 30 osób, jeśli nie liczyć czteroletniego Roberta, kędzierzaweego synka pewnej towarzyszki z Bundu, któa jechała razem z nami. Towarzyszył nam Fritz Platten". /N.K. Krupska "Wspomnienia o Leninie", wyd. II uzupełnione, Książka i Wiedza 1971, s. 400/ Coś nam też zamilkł euklides w kwestii zbierania podpisów poparcia, to jak to z tym było: były zbierane, jak twierdzą historycy czy nie były zbierane jak twierdzi euklides? Walter znów czegoś nie napisał: to znaczy, że tego nie było? A o początkach samej podróży, chyba z najistotniejszego opracowania: "They took the train from Berne to Zurich, where they all had lunch with some of their Swiss comrades at the Zahringerhof Hotel in the Zahringerplatz, near the library in the old church where Lenin had spent so many hours. Here, at the lunch table, they all signed a statement, accepting the leadership of Fritz Platten, confirming that they knew of Milyukov’s threat that they would be arrested and agreeing on their own responsibility to the conditions that had been negotiated with the Germans (...) After lunch, they all walked from the Zahringerplatz across the Limmat to Zurich Station—a crowd of men and women and children in threadbare clothes, the men in black hats, the women in long skirts, ankle boots, their heads under varying types of covering ranging from scarves to Olga Ravich’s big broad brimmed “chapeau.” (...) On the platform where the train that was to take them to Gottmadingen was waiting, a crowd of “about a hundred Russians,” mainly hostile, had gathered to demonstrate against Lenin’s decision to go through Germany without approval from Petersburg. “The farewell was rather stormy,” caustically commented an observer from the German Legation, “a typically Russian-Polish little scene of enchantment.” Somewhat loftily, he interpreted it as a sign of the lack of discipline and harmony among the workers’ parties of the world. The catcalls were shrill : “Provocateurs ! Spies ! Pigs ! Traitors !” the protesters yelled. “The Kaiser is paying for the journey,” taunted one. “They’re going to hang you . . . like German spies,” shouted another. One jeer of “Traitor” brought an immediate response from a member of the train’s Geneva contingent. “Traitor!” he yelled back. “And what are you? . . . I know for a fact that you get two hundred francs a month at the [German] consulate !” They beat on the side of the carriage with sticks, shouting and whistling all the time. At one point D.B. Ryazanov, a close friend of Trotsky’s, ran onto the platform, and seeing Zinoviev at the window, he pleaded with him: “Lenin’s got carried away ! He doesn’t realize what a dangerous situation it is. You’re more level-headed. Tell Vladimir Ilyich to stop this mad journey through Germany!” Zinoviev shrugged his shoulders and grinned. Zina, his wife, was watching Lenin, who “stood listening to them and smiled sardonically. ‘Hiss as much as you like,’ he said, ‘we Bolsheviks will shuffle your cards and spoil your game.’” Fritz Platten was involved in a fight with a “practically insane Social Democrat,” and eventually even Lenin was provokedv to physical violence. Someone told him that a Social Democrat named Oscar Blum had boarded the train and taken a seat in the carriage. Blum, author of a book, The Brains of the Russian Revolution, had been present at the lunch at the Zahringerhof. According to one report, when he asked if he could join the party, Lenin put the ssue to a vote, which resulted in a decided turndown. A German diplomat reported that Lenin suspected Blum was a Russian agent, though it is more likely that if he was a spy at all, he was working for the French or the British. Certainly he was determined. Despite the adverse vote, he had climbed cautiously onto the train. Incensed, Lenin stalked to the compartment where he was sitting, grabbed him by the collar and thrust him out of the carriage onto the platform—which truly he had no right to do, for this, unlike the train that was to collect them at Gottmadingen was public transport. At 3:10 P.M., to the accompaniment of jeers and cheers, the train moved out of Zurich Station. “Ilyich,” shouted one supporter, “take care of yourself. You’re the only one we have.” Some of the others began to sing the “Internationale.” Defiantly, David Souliashvili streamed the red handkerchief he had been given on the platform in Geneva, like a flag from the window. As the train steamed through the Zurich suburbs and began to climb into the hills, Fritz Platten distributed pieces of paper marked with numbers, ranging from one to thirty-two, to serve in lieu of passports". /M. Pearson "The Sealed Train", Putnam, New York 1975, b.p., ed. elektron./ Wątek wydzielony z tematu "Dzieła Lenina". secesjonista
  3. O "zaplombowanym" wagonie i powrocie Lenina do kraju

    Gwoli ścisłości, ja we fragmencie do którego się ustosunkował euklides nie napisałem nic o tym gdzie zdecydowano o wyjeździe Lenina, zatem nie wiem co mi objaśnia euklides prócz swej niewiedzy i nieumiejętności czytania. Zwróciłem uwagę na fakt, iż pierwsze dyskusje o drodze powrotu toczyły się w łonie emigrantów nieszczególnie związanych z Leninem. A gdzie ogłosił taką listę? A to proszę doczytać, i to doczytać sporo, w kwestii dlaczego Grimm zrezygnował z kontynuowania rozmów, i może niekoniecznie czytać Wikirouge, tylko opracowania historyków. Wciąż będę powtarzać, jak to jest, że relacja euklidesa różni się od relacji podawanych przez historyków? To proszę nam przypomnieć co konkretnie napisała o okolicznościach tego wyjazdu, tak od spakowania się w Zurychu do dotarcia do Sztokholmu.
  4. O "zaplombowanym" wagonie i powrocie Lenina do kraju

    Argument - takiej jakości jak wiedza euklidesa co do tej podróży. Nie można też powiedzieć, że w lipcu 1944 r. na wybrzeże Normandii przybywać zaczęli żołnierze trzeciej armii gen. G. Pattona bo przecież pośród nich był jego pies Willie. Prawdziwy problem jednak w tym, że istnieją dwie pierwotne listy pasażerów, jakie i od kogo pochodzące to pewnie euklides znający tę kwestię tak dobrze, wnet nam objaśni; obie się różnią. Zobaczmy jednak co oświadczył sam Lenin wespół z Zinowiewem: "Report to the Executive Committee [of the Soviet] made by Lenin and Zinoviev upon the instruction of the comrades who came from Zwitzerland. The thirty-two political emigrants of various party afilations (...) who have arrived...". /V.I. Lenin "The Revolution of 1917", Book I, Vol. XX, New York 1929, s. 91/ Może dzieci zapisywali do partii, jak sądzi euklides? Jeśli grupa osób zamierza razem udać się tym samym pociągiem w to samo miejsce, zarazem jest to grupa która ma podróżować w dość niecodziennych warunkach w ramach umowy podpisanej prze nich z przedstawiciela rządu niemieckiego, to ja bym powiedział, że była to zbiórka. W wizji euklidesa zapewne pojedynczo i w wielkiej tajemnicy, chyłkiem nocą przemykali na dworzec. Tam, by utrzymać tajemnicę ustawili się w orszak... Dokładniej, to euklides nie zna jakiegokolwiek źródła (wspomnień, publikacji naukowej) wedle którego opisywany przezeń orszak wyruszył z Berna. Za to niemal jednoznacznie brzmiący opis, wedle historyków, świadków, jak i uczestników tej wyprawy dotyczy wyjazdu z Zurychu. Przy czym według euklidesa wyjechali o 3.10 z Berna i przejechali przez Zurych też o 3.10, gdyby połączyć jego relację z ustaleniami historyków. Gdyby euklides zapoznał się z relacjami uczestników tej wyprawy wiedziałby, że nie ma tam nic o "orszaku" gromadzącym się o 2.30 czy wyjeżdżającym o 3.10., podawano: "mittags", jak: "w południe" stało się dla euklidesa: "3.10 w nocy", pozostaniem już tajemnicą meandrów jego wiedzy. Właśnie dlatego, że w taki a nie inny sposób było to organizowane przez stronę niemiecką, wyjazd taki; według Lenina; musiał otrzymać przynajmniej pewną akceptację ze strony towarzyszy z różnych ugrupowań jak i ludzi ze środowisk antywojennych. Strategia czytelnicza euklidesa jest prosta. Przeczyta o czymś, koniecznie napisanego przez Francuza (choć i tu zdarzają mu się wpadki jak wtedy gdy za Francuza brał pewnego Szwajcara piszącego po francusku), i uważa, że posiadł już w tej materii absolutną i niepodważalną wiedzę, której nie ma potrzeby skonfrontować z jakimś innym opracowaniem. Tam gdzie ów autor jest enigmatyczny czy coś napisał niejednoznacznie rodzą się często najbardziej fantastyczne koncepcje euklidesa, a jak przypadkiem ów autor pominie jakiś fakt, to według euklidesa on nie zaistniał. Nie ma o czym dyskutować i już. Otóż pośród emigracji rosyjskiej w Szwajcarii od dłuższego czasu rozpatrywano możliwości powrotu do kraju, rozmawiano o tym w łonie Central Emigreé Committee (Comité Central de Répatriement des Refugiés Politiques Russes Residant en Suisse), i początkowo Lenin nie był aktywny w tych rozważaniach. Rzecz rozbijała się o wybór drogi jak i porozumienie się w tej kwestii z Piotrogrodem. Nie wdając się w szczegóły zaangażowania się Lenina w wyjazd przez Niemcy, zwrócić należy uwagę; w kontekście wywodów euklidesa; na dwa fakty. Była to taka tajemnica, że: "Testimony before the commission concentrated on two general themes - the efforts of the Central Emigre Committee during March and the beginning of April to win permission to travel through Germany and the decision of the Leninists to arrange their own departure on April 9. As might have been expected, the witnesses, who included Swiss as well as Russians, did not all have equally sharp memories. Often they contradicted each other, and some were woefully and demonstrably mistaken. Nevertheless a rather coherent picture of the events of March and April emerged from the testimony. Generally all witnesses agreed in dating the beginning of the formal appeal for permission to cross Germany as being the proposal made by Julius Martov to a meeting of Russian Zimmerwaldists in Bern on Monday, March 19. At the request of the Russians, Robert Grimm, a leading Swiss Socialist, asked the Swiss foreign minister, Arthur Hoffmann, to sound out the Germans on the idea to allow the Russians to pass through Germany in exchange for the release of German civilians interned in Russia (Doc. 2) (...) Grimm, insisting that the Germans defend Lenin's "act of civil manliness", a manliness which "he Lunacharsky did not possess". The Russians all agreed, however, that it was obviously impossible to return home through the territory of the Entente. The only path home lay through Germany, and the question was only when and under what circumstances. In the end, seeking to avoid the criticism and suspicion which they were certain would be directed at Lenin's decision, they adopted a resolution proposed by Martov to the effect that the Soviet of Workers' Deputies in Petrograd should press the Russian government to approve the idea of an exchange with Germany. In the meantime, the resolution concluded, the group considered Lenin's decision "a political error". Lenin expressed outrage at the resolution...". /A.E. Senn "New Documents on Lenin's Departue from Switzeland, 1917", "International Review of Social History", Vol. 19, No. 2, 1974, 248-249/ Wobec głosów opozycyjnych wobec decyzji Lenina o wyjeździe przez Niemcy za zgodą władz tego kraju, zwołuje on otwarte spotkanie w "Eintracht"; gdzie spotykał się m.in. klub robotniczy, któremu zresztą Lenin patronował (por. R.C. Elwood "The Non-geometric Lenin: Essays on the Development of the Bolshevik Party 1910-1914", Anthem Ser. on Russian, East European and Eurasian Studies, London & New York 2011, s. 129), na tym spotkaniu Lenin w towarzystwie Franza Plattena, Williego Münzenberga, tłumaczył powody dla których podjął decyzję o takiej formie wyjazdu. To wszystko czyni w ramach zachowania tajemnicy... Co do list o których nic euklides nie wie za to wiedzą o nich inni badacze, jeszcze przed wystąpieniem z propozycją przez Julija Martowa (poniedziałek, 19 marca), Lenin rozważając różne pomysły dostania się do kraju wpadł na myśl by z taką inicjatywą wystąpili jacyś "defensist": "On March 19, before Martov made his historic proposal, Lenin wrote to Armand questioning whether some Russian "defensist" such as A. A. Troianovsky or N. A. Rubakin couldn't be persuaded publicly to raise the idea of transit through Germany. He himself did not dare, and therefore he welcomed Martov's initiative all the more enthusiastically". /"New Documents...", s. 251/ Nie zastanowiło euklidesa po co mu takie osoby? A gdyby nieco więcej poczytał to odnalazłby nazwiska osób, które podpisały swe poparcie dla wyjazdu Lenina, podał je sam Lenin. "All negotiations were conducted with the participation of and in complete accord with a number of foreign Socialist- internationalists. The log of the journey was signed by two French Socialists, Loriot and Guilbeaux, and by a Socialist from the Liebknecht group (Hartstein), by the Swiss Socialist Flatten, the Polish Social-Democrat Bronski, the Swiss Social-Democratic deputies, Lindhagen, Carlson, Strom, Ture Herman and others". /"The Revolution...", s. 92/ A gdyby więcej poczytał, to dowiedziałby się jak próbowano namówić do wyrażenia pisemnie takiego poparcia przez Romaina Rollanda. Ostatecznie poproszono go by jedynie przybył na dworzec w Zurychu by w ten sposób wyrazić swe wsparcie - to pewnie było te działanie mające na celu zachowanie tajemnicy wyjazdu z Berna... wedle euklidesa.
  5. Ideał kobiety na przestrzeni wieków

    Ponoć jednak wcześniej: "Warto dodać, że po roku 1914 nastąpił zasadniczy zwrot w pożądanym odcieniu karnacji. Wiktoriańska bladość przestała obowiązywać, po raz pierwszy zaakceptowano delikatną opaleniznę. Teoretyk kultury, Pascal Ory, napisał o tym zjawisku w sposób następujący: „Jedna z największych w naszym stuleciu rewolucji w kulturze, która jak dotychczas zupełnie nie wzbudziła zainteresowania historyków, to ta, która zmieniała obowiązujący w kulturze Zachodu kanon piękności pigmentacyjnej z koloru kredy na kolor przypalonego chleba” (Servan-Schreiber, 1998: 138)". /A. Gromkowska-Melosik "Ciało, moda i tożsamość...", s. 20-21/ Wojna?
  6. Jestem pod wrażeniem brytyjskiego serialu historycznego "War Factories" (z 2019), zwłaszcza fragmentu w którym opowiada się o produkcji lotniczej. W skrócie, ludzie z branży samochodowej obiecali szybko wyprodukować wiele samolotów, co okazało się dla nich zbyt trudne. Powstała ogromna fabryka ale samoloty z niej nie wychodziły. I wtedy zabrał się za to kolejny specjalista... tym razem od wydawania gazet. I był to strzał w dziesiątkę. Trzeba było odwagi by umieścić Williama Maxwella Aitkena, znanego przecież głównie z wydawania "Daily Express" na czele resortu produkcji lotniczej.
  7. Ideał kobiety na przestrzeni wieków

    Raczej już w wieku XIX (a może nawet w XVIII?), to wtedy ideałem była wiotka i szczupła kobieta, o jasnej karnacji "nie splamionej" promieniami słońca. Kobieta, która swym wyglądem miała pokazywać że nie musi kalać się fizyczną pracą, przez co dawała dowody na pozycję swego męża i jego status finansowy. Kobieta, która nawet nieszczególnie wiele powinna korzystać z ruchu, to czyniło jej ciało grubiańskim i bardziej męskimi. "The vital system is peculiarly the system of woman ; and so truly is this the case, that any great employment, either of the locomotive or mental organs, deranges the peculiar functions of woman, and destroyed the characteristics of her sex". /A. Walker "Beauty: Illustrated Chiefly by an Analysis and Classification of Beauty in Woman", Publish. S.Andrus & Son., Hartford 1848, s. 206/ Kobieta ubrana w taki strój, który w znaczący sposób utrudniał jej większą aktywność, a i mobilność. "Trzeba przy tym dodać, że w następnej kolejności „redukowano” ich ciała do „wiotkiej” reprezentacji, po czym owa reprezentacja była dodatkowo rekonstruowana poprzez strój – uniemożliwiający kobiecie ruch. Kobieta stawała się już tylko estetyczną dekoracją. Można w tym miejscu zacytować fragment tekstu Francuzki Eugene Chapus z 1862 roku: „Kobieta w gorsecie jest kłamstwem, fikcją, ale dla nas ta fikcja jest lepsza od rzeczywistości” (Perrot, 1996: 43)". /A. Gromkowska-Melosik "Ciało, moda i tożsamość kobiety epoki wiktoriańskiej – dyskursy piękna i przemocy", "Społeczeństwo − Edukacja", nr 2, Poznań 2012, s. 27/ Autorka przywołanego artykułu wpadła co prawda z tą Francuzką, jako że Eugène Chapus był to znany dandys, który strwoniwszy majątek ojca (byłego gubernatora Gwadelupy), musiał imać się dziennikarstwa, uznawany jest za jednego z pierwszych sportowych dziennikarzy we Francji. Uznawano go też za arbitre des élégances, był autorem takich podręczników czy poradników, jak: "Manuel de l'homme et de la femme comme il faut" czy "Théorie de l'élégance". Tu jednak chciałbym zwrócić uwagę na inną kwestię, kiedy i dlaczego zaczęto akceptować "opalone kobiety"? Kiedy nastąpiła ta mentalno-estetyczna zmiana?
  8. (There'll Be Bluebirds Over) The White Cliffs of Dover

    Kiedyś zadałem na forum pytanie: "Kto czyta dziś Bolingbroke'a", tak mi się to skojarzyło z Pink Floyd i: "Does anybody here remember Vera Lynn?". A Vera Lynn była pierwszorzędną babką, jako muzyk i osoba. I jest pamiętana.
  9. O "zaplombowanym" wagonie i powrocie Lenina do kraju

    Przecież zdaniem euklidesa zwrócił uwagę. To poznamy tych autorów co piszą o wyjeździe z Berna czy raczej mamy to wrzucić na półkę z wymysłami euklidesa? Zatem Lenin likwiduje swe sprawy bytowe w Zurychu, grupa 32 rewolucjonistów urządza sobie zbiórkę w Bernie, Lenin zbiera listy poparcia dla swej decyzji takiego a nie innego trybu podróży, potem urządzają sobie kolejną zbiórkę w Zurychu. Gdzie tu ta tajemnica?
  10. Little Big Horn

    A jakie błędy George A. Custer popełnił? I jaką winę ponosił generał Alfred H. Terry, i dlaczego nie wspomina się o postaci gen. George'a Crooka (?), wreszcie generał Phillip H. Sheridan wysłał ich obu by zaprowadzili "porządek" w tym regionie. Terry, jak sam przyznawał (21 kwietnia 1876 r.) nie miał doświadczenia w walce z Indianami, chciał polegać na doświadczeniu Custera. Tylko kto zrobił go szefem "Departamentu Dakota"? Co do roli kapitana Frederica Benteena i majora Marcusa Reno, historycy widzący w tej bitwie głównie błędy mają się dzielić: "divides in turn into three primary groups: those who blame Reno for retreating, those who blame Benteen for not leading the . . . rescue, and those who simply blame the unprecedented and unanticipatable size of the forces arrayed against". /A. Ward, “The Little Bighorn", "American Heritage", April 1992, s. 83/
  11. O "zaplombowanym" wagonie i powrocie Lenina do kraju

    I jeszcze takie objaśnienie... euklides "wystukuje" sobie różne informacje, potem je selekcjonuje przykrawając do swych teorii, a te które nie pasują pomija milczeniem. I nawet jak nie wie z jakiej to strony przepisuje informacje to zawsze pasują do jego teorii. Taka, nawet nie nowatorska, metoda badań historycznych. Otóż, trudno mi uwierzyć iż euklides poszukując w sieci informacji o kawiarni/restauracji o nazwie: "Zähringerhof" w Bernie nie napotkał się na wzmianki o takiej kawiarni w Zurychu przy ulicy Mühlegasse 17, odległej od głównego dworca w Zurychu o jakieś 8 minut spaceru piechotą. Co więcej, wspomina się, że Lenin był częstym gościem w tym miejscu, co nie dziwi - jest ono odległe o jakieś 500 metrów od uniwersyteckiej biblioteki z której tak często korzystał Lenin i 5 minut drogi od jego miejsca zamieszkania w Zurychu. Jakoś tak jednak się stało, że "mistrz wystukiwania" nie natrafił na taką informację. Zgadzam się, że kiedy negocjacje o wyjeździe się rozwijały Lenin postanowił sprzedać to co niepotrzebne i postanowił przenieść się do Berna, tak wynika z zapisków N. Krupskiej. Czy ostatecznie się przenieśli - nie wiem, ale jest to bardzo prawdopodobne. Nie sądzę jednak by okres od 2 do 9 kwietnia 1917 r. można określić stwierdzeniem: "państwo Uljanów mieszkali w Bernie". Istotne są daty, wspomnienia, ustalenia historyków i nadinterpretacje euklidesa. Wedle euklidesa grupa rewolucjonistów wyruszyła 10 kwietnia 1917 r. pociągiem z Berna o godzinie 3,10 nocą. Pomimo ukrywania tego wyjazdu pojawili się tam inni rosyjscy emigranci i obrzucili ich wyzwiskami. Kiedy to zakwestionowałem i wskazałem, że gdy historycy piszą o wyjeździe tej grupy piszą o wyjeździe z Zurychu, euklides zmodyfikował swą wypowiedź: rewolucjoniści mieli dojechać do Zurychu. Wyszło na to, że wyjechali 10 kwietnia z Berna by wyjechać 9 kwietnia z Zurychu, taki wehikuł czasu... Tylko po co, skoro; i sam to euklides pośrednio potwierdza; wielu z nich mieszkało w Zurychu? Fakty: nie istnieje relacja uczestników tej wycieczki o nocnym wyjeździe z Berna, nie istnieje żadna relacja o wyjeździe w dniu 10 kwietnia, za to istnieją relacje o wyjeździe z Zurychu w dniu 9 kwietnia. Przy czym sam euklides nie pamięta co sam napisał; raz wyjeżdżają z Berna o 3.10, za drugim razem - wyjeżdżają o 3.30. Historycy opisują wyjazd z Zurychu, dla euklidesa jest to wyjazd z Berna, nikt tego nie potwierdza włącznie z biografem na którego podstawie euklides napisał swój wpis.
  12. Koronawirus

    A skąd te dane? '1,99 proc. spośród wszystkich pracowników spółki jest zakażonych koronawirusem, a prawie 98 procent z nich przechodzi chorobę bezobjawowo. Pośród osób zakażonych wyłącznie 1,65 proc. pracowników jest hospitalizowanych, a mniej niż procent przebywa w izolacji" - poinformowała we wtorek Polska Grupa Górnicza". /interia/ Widzi Tomasz N różnicę?
  13. Dzieła Lenina

    I ja też się zmobilizowałem, oczywiście ze słowników należy korzystać z głową, np. "iż" nie zawsze pasuje w miejsce "że", pewna synonimiczność sformułowań nie oznacza, że zawsze są one wymienialne. Ja przyzwyczajony byłem do formy: "Przewodniczący", a jak się okazuje - niesłusznie, jeszcze w czasach dwudziestolecia odnajdziemy u Ossendowskiego: "towarzyszu prezesie Rady komisarzy ludowych!" ("Na przełomie", Poznań 1930), i w publikacjach naukowych, choć bardzo rzadko. Podoba mi się jednak myśl, że mogę napisać: "Charles Michel, prezes Rady Unii Europejskiej".
  14. Aa to szacunek, rzadki to widok na tym forum ostatnio. Niekoniecznie, na hydrologii się nie znam ,ale czy tej samej funkcji nie spełniłaby zapora w innym miejscu, choćby tak jak to było w Myczkowcach?
  15. O "zaplombowanym" wagonie i powrocie Lenina do kraju

    A ja radziłbym doczytać o restauracjach i zajazdach o tej nazwie bo nie były one rzadkie w Szwajcarii, i istniały nie tylko w Bernie ale i w Zurychu. Zresztą powinien to wiedzieć euklides bo wiąże się to z rodziną Zähringer, której członkowie posiadali i Berno i Zurych, a powinien znać - bo przecież uznaje się za eksperta od spraw francuskich, a członek tej rodziny miał tytuł/funkcję: "Rektorat von Burgund". To może wyruszyli z Fribourga (Freiburga) bo tam istniał taki zajazd (: Gasthöfe)? A może wyruszyli z Baden-Baden bo tam istniał taki (por. "Schweiz" von H.A. Berlepsch,"18 Karten und 6 Stadt-Pläne...", Hildburghausen, Bibliographisches Institut)? A może znad jeziora Bodeńskiego, bo tam istniał... (por. Th. Gsell-Fels "Der Bodensee", A. Bruckmann's Verlag, 1912). W Zurychu, w tym czasie, mieszkał sobie Stefan Zweig i to on zapisał to co zaobserwował, a zaobserwował grupę rosyjskich rewolucjonistów oczekujących na pociąg w rzeczonej restauracji/kawiarni, wystarczy zajrzeć do "Sternstunden der Menschheit" (Saint Petersburg 2017, s. 225). To jeszcze wspomnijmy tych autorów, którzy ten "przystanek" restauracyjny umiejscowili w Zurychu a nie w Bernie: Ladislus Singer "Raubt das Geraubte. Tagebuch der Weltrevolution 1917", Willi Gautschi "Lenin als Emigrant in der Schweiz", Osswald Feiler "Zur Feindschaft verdammt? Die deutsch-russischen Beziehungen gestern, heute, morgen : Trümpfe für eine Wiedervereinigun"... i mogę to wyliczenie kontynuować dość długo. Zadałem dość proste pytanie: proszę zacytować tego historyka, który stwierdził, że 10 kwietnia grupa rosyjskich rewolucjonistów zgromadziła się nocą (nad ranem) w Bernie i wsiadła do pociągu zdążającego do granicy z Niemcami. Wciąż tego nie potrafi euklides, za to mamy przykład jego: wyliczeń, wyliczeń które stoją w sprzeczności z ustaleniami historyków i wspomnień członków tej grupy.
  16. O "zaplombowanym" wagonie i powrocie Lenina do kraju

    To może wreszcie euklides go zacytuje w tym fragmencie o spotkaniu w nocy w Bernie na dworcu, to chyba nie kłopot? Akurat w Bernie była chyba znaczniejsza. Skąd czerpie euklides swe informacje? Co tam się kojarzy euklidesowi - to jego sprawa, faktem jest że tu - że źle się jemu kojarzy i wbrew oczywistym faktom. Powinien euklides nieco dokształcić się w zakresie zapisywania godzin, te są różne w różnych krajach a i różni autorzy mają różne przyzwyczajenia w tej kwestii (np. dla Włocha 11.35 to 12 minus 25). Tu istotnym jest to co napisali sami uczestnicy tej podróży, a ci mają w tej materii inne zdanie od euklidesa. Innymi słowy: jak długo będzie euklides brnął w tłumaczenie swej niewiedzy? Nie miał, i tyle, jeśli wie euklides że miał to proszę podać na jakiej podstawie, darując sobie swą słynną logikę, która zazwyczaj logiką nie była. Kwestionuje euklides wspomnienia uczestników tej wyprawy? Na jakiej podstawie? Proszę się nie ośmieszać. Z uporem maniaka wymyśla euklides fakty, które nie miały miejsca i z uporem maniaka próbuje to zrobić posługując się autorytetem jakiegoś autora. Jest coś obraźliwego w sposobie jaki euklides posługuje się "cytatami" z różnych autorów, nie potrafiąc ich zacytować, za to w oparciu o ich autorytet wypisuje głupoty. Do tej pory euklides nie potrafił zacytować ani nic z książki G. Waltera, ani z innego opracowań historyków, ani ze wspomnień uczestników tej wyprawy - co by wskazywało na wyjazd z Berna w dniu 10 kwietnia, w nocy. Jedyne co mamy to efekt jego "wystukania" ze strony internetowej, której nie potrafi poprawnie nazwać. Ale dalej w to brnie... Akurat te gazety zostały dostarczone w Trelleborgu, a nie: Trolleborgu, a w Piotrogrodzie - nie odegrano "Marsylianki". Co do wyjazdu: "On the morning of 9 April Lenin and his wife gathered with about thirty others soon after 11 a.m. at the Zahringerhof, a small Zurich inn (...) At 2.30 p.m. they moved off to the nearby railway station, un unexceptional-looking group of men, women and children - revolutionaries (...) Nineteen of the adults were Bolsheviks, six were members of the Bund and three had been workers on Nashe Stove (Our Word)...". /R. Clark "Lenin: The Man Behind the Mask", A&C Black 2011, b.p., ed. elektron./ "Zinov'evs Bericht über die Reise Lenins von Zürich nach Petersburg ("Die Ankunft W.I. Lenins in Ruẞland")". /W. Hahlweg "Lenins Rückkehr Nach Russland 1917", w: "Studien Geschichte Osteuropas" IV, Hrsg. W. Philipp, P. Scheibert, Leiden E.J. Brill 1957, s. 78, przyp 42/ "On April 9, Lenin and his 31 comrades gathered at Zurich station. A group of about 100 Russians, enraged that the revolutionaries had arranged passage by negotiating with the German enemy, jeered at the departing company. “Provocateurs! Spies! Pigs! Traitors!” the demonstrators shouted, in a scene documented by historian Michael Pearson. “The Kaiser is paying for the journey....They’re going to hang you...like German spies.” (Evidence suggests that German financiers did, in fact, secretly fund Lenin and his circle.) As the train left the station, Lenin reached out the window to bid farewell to a friend. “Either we’ll be swinging from the gallows in three months or we shall be in power,” he predicted". /J. Hammer "Vladimir Lenin's Return Journey to Russia Changed the World Forever", "Smithsonian Magazine", March 2017, b.p./ "Es ist eine seltsame Reisegruppe, die sich am 9. April 1917 vom Restaurant «Zähringer Hof» auf den Weg zum Zürcher Hauptbahnhof macht: Bepackt mit Kissen, Decken und reichlich Schokolade im Gepäck, werden die 32 Frauen, Männer und Kinder auf dem Perron von einer Menge wild debattierender Russen empfangen". /L. Scherrer "Der Mann, der Lenin nach Russland schmuggelte", "Neu Zürcher Zeuitung", 17.02.2017; tekst dostępny na stronie: nzz.ch/ Z początkowych negocjacji: "V. I. Lenin's decision to return to Russia through Germany in April 1917 represented a major stage in the development of the Russian Revolution. Stefan Zweig, who was himself then living near Zurich, later called this moment one of the Sternstunden of human history, (...) Nach Verlauf von 3 Tagen wurde mir eroffnet, dass wir Sonntag, den 8. April 3 Uhr 20 ab Zurich abzureisen hatten (...) At any rate, Platten now agreed to assume Grimm's former role, and he, Lenin, and Zinoviev took the afternoon train to Bern where they met Grimm on the same evening. Despite Grimm's objections, Platten visited Romberg the next day, and eventually Lenin's party departed on Easter Monday, April 9". /A.E. Senn "New Documents on Lenin's Departure from Switzerland, 1917", "International Review of Social History", Vol. 19, Issue 2, April 1974, s. 245, s. 253, s. 273/ "... mit Lenin verweisen, and dessen Seite er im Züricher Exil gelebt und in plombierten Waggon durch Deutschland zurückgekehrt war". /M. Hildermeier "Geschichte der Sowjetunion, 1917-1991: Entstehung und Niedergang des ersten sozialistischen Staates", Verlag C.H. Beck München 1998, s. 174/ 15 marca Lenin; zdaniem euklidesa mieszkający w Bernie; pisze do Inez Armand: "Wir sind heute in Zürich ganz aus dem Häuschen". /W. Hedeler "Die Rückkehr der Emigranten nach der Februarrevolution 1917 nach Russlands", Pankower Vorträge 205, Berlin 2016, s. 6, przyp. 6; za: W. I. Lenin an I. F. Armand, 15. März 1917. In: W. I. Lenin: Briefe, Berlin 1967, Bd. IV, S. 397 f/ I dalej: "... telegrafiert Lenin dem Gewährsmann in Bern. Am 9. April war es dann endlich so weit: 30 russische Emigranten hatten sich am Zürcher Bahnhof eingefunden. Um 15.20 Uhr setzte sich der Schnellzug mit zwei gesonderten Waggons III. Klasse für die russischen Reisenden in Richtung Schaffhausen in Bewegung. Außerhalb der Emigrantenzirkel und der involvierten Regierungsstellen dürfte kaum jemand in der Schweizer Öffentlichkeit davon Notiz genommen haben. Am 17. April 1917 berichtete die Zeitung „Volksrecht“ unter Berufung auf die deutsche Presse über die „Rückkehr russischer Genossen“". /tamże, s. 8/ "In 'Lenin on the Train', Catherine Merridale gives us a detailed look at the famous train journey from Zurich to Petrograd. We read that Lenin’s ‘sealed truck’ was actually no more than a series of carriages with locked doors; the Bolshevik and his wife, along with a handful of other exiled socialists, travelled through Germany eagerly looking out of the windows. The carriages were far from being hermetically sealed, even though the lawyerly Lenin had insisted on the train being granted extraterritorial rights, heightening its estrangement in popular imagination". /A. van Loon "Bolsheviks on board", "The Spectator", 8 October 2016; tekst dostępny na stronie: spectator.co.uk/ I Prof. Dr. Frithjof Benjamin Schenk (po raz pierwszy habilitował się pracą: "Russlands Fahrt in die Moderne. Mobilität und sozialer Raum im Eisenbahnzeitalter" "): "Bis heute ranken sich zahlreiche Legenden um die Rückreise Lenins aus Zürich in das revolutionäre Petrograd". /tegoż "Lenins Fahrt in die Revolution"; tekst dostępny na stronie: dekoder.org/ A jak to widzi niemieckojęzyczna Wikipedia? "Die Fahrt Übersicht Reise Lenins von Zürich nach Petrograd im April 1917 Datum Von–Nach Bahnstrecke[Anm. 4] Zug Anmerkung 9. April Zürich HB–Gottmadingen (...) 12. April Berlin–Stralsund–Sassnitz–Trelleborg und weiter Richtung Malmö" /notka: "Reise Lenins im plombierten Wagen"/ A czego poskąpił nam euklides odwołując się do francuskojęzycznej Wiki, czyli jak manipuluje informacjami? Ot, takiego fragmentu, który burzy efekty jego wcześniejszego "wystukiwania": "Les révolutionnaires quittent la gare centrale de Zurich le 27 mars ; outre Lénine, le train transporte une trentaine de bolcheviks et d'alliés de Lénine, dont Grigori Zinoviev, Inessa Armand et Karl Radek. Un premier train les amène à Schaffhouse". /notka: "Voyage en train plombé de Lénine"; inform. za: Robert Service "Lenin : a biography", Pan Books, 2000, s. 253-262/ A dla historyków również, podobnie jak dla uczestników tej wyprawy. Innymi słowy, euklides ignoruje fakty, ustalenia historyków, wspomnienia, bo... on tak uznał. Brawo. Jak na razie bzdury wypisuje euklides, a taka reglamentacja akurat nie byłaby czymś dziwnym. Tylko wydaje się, że euklides coś przeczytał ale nie doczytał i niezbyt wiele zrozumiał. Lenin jak najbardziej reglamentował dostęp do toalety za pomocą "biletów", wpierw dla palaczy potem dla tych co za potrzebą. Pierwotnym źródłem tej informacji nie jest żaden "wielki historyk" tylko Karol Radek. To tak dla wiarygodności i uściślenia, u jakich to historyków czytał euklides o reglamentowaniu papieru toaletowego, bo przecież nie wyssał sobie tego z palca... nieprawdaż?
  17. Stosunki Francji Napoleona z USA

    Co do tego kontekstu... wydaje się, że pomimo takich a nie innych sympatii poszczególnych przywódców; których to sympatie zostały tu wskazane całkiem prawidłowo; nie miały one większego wpływu na realne poczynania władz USA. Mrzonki wielbicieli Francji, za jego prezydentury pojawiły się takie sympatie; choć, nie - ludowe; ale szybko utemperowali je sami Francuzi swym rewolucyjnym radykalizmem. Z czasów rządów Jerzego Waszyngtona mamy deklarację z 1793 r., a z listopada 1794 r. tzw. traktat Jaya, za jego rządów Francja uznaje, że trzeba odwołać posła Jamesa Monroe'a a jeszcze za jego władzy Francja nie uznała Charlesa Coteswortha Pinckney'a za następcę tegoż posła. Mało w tym: "sympatii", z obu stron. Za prezydentury Johna Adamsa wiceprezydentem był Thomas Jefferson; ten co to miał być taki profrancuski. Zanim został wiceprezydentem stanął z Adamsem w szranki o prezydenturę. W tychże szrankach Francuzi wspierali Jeffersona, francuski poseł Pierre August Adet wręcz dostał zezwolenie i dyspozycję by usilnie ingerować w te wybory, oczywiście za wyborem Jeffersona. Gdy ten został wiceprezydentem, ów poseł napisał, że jest przede wszystkim Amerykaninem i dlatego nie może być przyjacielem Francji.
  18. Twórczość H.P. Lovecrafta

    Kilka takich drobiazgów o paradoksalności jego twórczości... w wielu opracowaniach naukowych, na stronach fanów czy wreszcie po prostu na stronach omawiających współczesną literaturę grozy, możemy przeczytać o: "autorze Lovecrafcie" ; i jest w tym oczywiście pewna prawda: był przecież autorem różnych opowiadań. Atoli mocno nietypowym, sam siebie uważał nie tyle za pisarza co za dżentelmena "przy okazji" zajmującym się pisarstwem. A w jego listach towarzyszących tekstom literackim, które wysyłał do różnych redakcji by może rozważyli ich publikacje to w rzeczywistości były listy zniechęcające. Typu: już wysyłałem to do innych redakcji i tam ich nie przyjęli, nie sądzę by wasza redakcja je przyjęła, ale gdyby jednak - to zaznaczam, że nie zamierzam nic pisać pod wasze pismo i jego profil, jak i nie zgadzam się jakiejkolwiek zmiany w swym tekście. Trochę się obijałem; swego czasu; po różnych zjazdach amatorów tego typu literatury, zjazdach science- fiction i fantasy, amatorów gier fabularnych itp., teraz mnie zastanawia, jak to możliwe, że najbardziej namiętni czytelnicy prozy Lovecrafta, chyba nigdy nie podaliby mu ręki. A dziś, gdyby nie znali jego książek mógłby być celem ich pikiet pod oknami z transparentami z napisami: "Rasista!", "Konserwatysta", "Faszysta podziwiający Hitlera!".
  19. O "zaplombowanym" wagonie i powrocie Lenina do kraju

    Na co to wygląda euklidesowi - to już sprawa meandrów jego umysłowości i znajomości literatury. Informacja o tym zdarzeniu pochodzi z czasów gdy PRL jeszcze nie istniało, pochodzi ze szwajcarskiego raportu jak i od samych pasażerów. Oczywiście, tradycyjnie euklides wyraża powątpiewanie co do powszechnie znanych faktów i dorabia do nich własną legendę. I tradycyjnie - nietrafnie. Nie miało to żadnego związku z handlem żywnością tylko z celnymi przepisami szwajcarskimi z tych czasów. Rewolucjoniści podróżowali do granicy niemieckiej normalnym pociągiem; to dopiero w Niemczech przesiedli się do tego tzw. "plombierten Wagen" (jak choćby wspomniany Fritz von Platten "Die Reise Lenins durch Deutsch-land im plombierten Wagen", Berlin, 1924). Ponieważ oficjalnie dla strony szwajcarskiej grupka ta nie miała żadnego wyjątkowego statusu - ten mieli od granicy niemieckiej, obowiązywały ją zatem zaostrzone (w okresie wojny) regulacje co do wywozu żywności. Co do daty wyjazdu z Zurychu - nie ma rozbieżności, pomijając różnice np. co do tego czy był to pociąg normalny czy ekspresowy (jak wspominał to von Bismarck), o ile był opóźniony i czy był opóźniony. Innymi słowy - rozbieżność co do miejsca jest jedynie u jednego autora... euklidesa. Zapomniał euklides dodać drobny szczegół, że: "tam" napisano, że wyruszyli z Zurychu, jakiś wybiórczy jest euklides. Jak na razie to euklides nie zaprezentował nam żadnego głosu historyków: czy to "wielkich" czy "małych". Taka to była ta tajemnica, a drobna notatka o tym wyjeździe; to taka ciekawostka specjalnie dla euklidesa; ukazała się zuryskiej gazecie ("Zürcher Morgenzeitung") a nie berneńskiej. Wyprawy nie rozgłaszano ale trudno było ukryć wyjazd przeszło trzydziestu osób z kolonii bolszewickiej i innych lewicowych ugrupowań. A teraz już tradycyjnie o tym jak to euklides przeinacza tekst oryginalny, czyli o tym co napisał Gérard Walter a co podał euklides, który co prawda wciąż na ogół zarzeka się, że: "nie pisze na postawie notatek", ale w rzeczywistości to robi, w dodatku na podstawie mocno nierzetelnie spisanych notatek. Otóż Walter nie napisał wprost, że rewolucjoniści wyruszyli o tej i o tej godzinie z dworca w Zurychu, zatem euklides uznał, że skoro Lenin mieszkał w Bernie to wyruszył właśnie z tego miasta. Tylko, że to jedynie efekt nieuważnej lektury i tego, że z zasady euklides nie uważa za stosowne sprawdzić jak to brzmi w innych opracowaniach. Otóż gdyby doczytał rzetelniej lekturę na którą się powołuje to wiedziałby dlaczego Radek nazywał ciężkie, podkute buty, w których Lenin udał się w swą podróż, "terrorem zuryskich bruków" a nie: berneńskich bruków ("el terror del empedrado de Zurich", s. 374). Otóż Lenin przeprowadził się z berneńskiej kolonii do Zurychu, już to ze względu na zbiory biblioteczne już to ze względu na ulgi jakie to miasto oferowało rosyjskim emigrantom. "No pudiendo conseguir en Berna todos los libros que necesitaba, Lenin se trasladó con su mujer a Zurich, para trabajar en la biblioteca, donde sabía que encontraría todo lo que le faltaba. "Fuimos con el ánimo de quedarnos quince días —escribe Krupskaia—, pero luego aplazamos en varias ocasiones nuestro regreso a Berna y finalmente nos quedamos en Zurich, donde la vida era mucho más animada." Así explica su instalación en Zurich. Quizá también influyeron en la decisión de Lenin las mayores facilidades que se ofrecían en Zurich para mantener el contacto con los círculos internacionales". /G. Walter "Lenin", traduc. R. Lamoneda, Biblioteca virtual Omegalfa, s. 332; podkreślenie - moje/ Idźmy dalej, Walter nie napisał, że: "o 2,30 rano na dworcu w Bernie", napisał jedynie, że o "wpół do drugiej", bez podawania dookreśleń: rano, w Bernie. Widać nie przewidział, że pośród jego czytelników mogą się zdarzyć tacy czytelnicy, którzy nie znając podstawowych faktów będą tworzyć aż takie fantasmagorie. Nic nie napisał o tym by Leninowi towarzyszył: "Gruzin Czhkaia", tylko zastosował transkrypcję: "Zakhaia". Ponieważ Walter napisał , że pociąg wyruszył o: "3,10", to już euklidesowi na podstawie jego błędnych wniosków wyszło, że wszystko miało miejsce w nocy w Bernie. "A las dos y media se ponen en marcha rumbo a la estación, formándose una comitiva. A la cabeza va Lenin con Platten, Radek y Zinoviev (...) Son 32 en total: veinte hombres, diez mujeres y dos niños. Entre los hombres volvemos a ver, además de Radek y Zinoviev, al viejo georgiano Zakhaia, uno de los veteranos de la socialdemocracia rusa". /tamże s. 373-374/ I tyle, jest coś fascynującego obserwować jak euklides z uporem tkwi w przekonaniu, że to co zapamiętał ze swych lektur jest prawdą niepodważalną i za nic ma opracowania historyków, świadectwa uczestników wydarzeń. Absolutnie teflonowa odporność na fakty.
  20. Jean-Jacques Rousseau

    To musi euklides bliżej zapoznać się z historią Korsyki, gdy Rousseau pracował nad konstytucją dla Korsyki gdy ta już miała spisaną konstytucję. Na opracowanie własnej wersji miał na to jakieś cztery lata.
  21. O "zaplombowanym" wagonie i powrocie Lenina do kraju

    Lenin wyjeżdżał w południe, albo euklides wymyślił sobie te nocne przybycie albo nie potrafi odczytywać zapisów godzin. To, że euklides potrafi wszystko wystukać to już wiemy, problemem euklidsa jest, że nie potrafi ze zrozumieniem przeczytać tekstów, które są efektem tego wystukiwania. I chyba nawet nie potrafi nawet napisać na jakiej to stronie cokolwiek wyczytał, bo to chyba: wikirouge.net a nie: wikisurce? Zatem niech sobie tkwi w przekonaniu, że Lenin z towarzyszami wsiadł do pociągu w Bernie. Takiego przekonania nie podzielają: Alan Moorehed ("The Russian Revolution"), Arnold Reisberg ("Lenin im Jahre 1917"), Werner Hahlweg ("Lenins Rückkehr nach Rusland 1917", "Lenins Reise durch Deutschland im April 1917", "Vierteljahrshefte für Zeitgeschichte", Vol. V, No. 4), Willi Gautschi ("Lenin als Emigrant in der Schweiz"), Emil Belzner "Die Fakrt in die Revolution"), Erwin Hölzle ("The Russian Revolution"), nie wie nic o tym Z. Zeman ("Germay nad the Revolution in Russia, 1915-1918"), Alfred Erich ("The Russian Revolution in Switzerland, 1914–1917"), Catherine Merridale ("Lenins Zug. Die Reise in die Revolution"). Wreszcie, nie podziela tego i von Platten, i Radek i wreszcie Lenin... ale euklides wie od nich lepiej na jakim to dworcu wsiadali. Wskazać euklidesowi w którym tomie pism Lenina wspomina on o swym wyjeździe z Zurychu a nie: Berna? A może euklides napisze nam co o tym wyjeździe napisano we francuskojęzycznej Wikipedii, na którą tak często się powołuje? Bez wątpienia w 1917 roku jedyną możliwością dotarcia z Berna do Zurychu było udawanie się tam pieszo... Jeśli chodzi o ścisłość to akurat szwajcarscy celnicy jak najbardziej "przetrzepali" bagaże rewolucjonistów, włącznie z zarekwirowaniem części przewożonej żywności. Długo się zastawiałem któż to jest ów Gruzin: "Czhkaia", wyszło mi że to Миха Цхакая (gruz. ცხაკაია ცხაკაია, w transkrypcji anglojęzycznej: Micha Zchakaia bądź Micha Zchakaja), skąd euklides powziął taką formę nazwiska pozostanie chyba tajemnicą jego kompetencji językowych.
  22. Zakaz Bonifacego VIII - czego dotyczył?

    Chyba jednak euklides powinien swe dociekania nie ograniczać do minimum bo popełnia poważne błędy, myli Senekę Młodszego z Kartezjuszem. I myli "errare humanum est" z: "cogito ergo sum". Naukowcy na ogół pisali o Kartezjuszu a nie: Kartesjuszu, a gdzie u Kartezjusza euklides wyczytał tę sentencję? Jakie tło i przez kogo opisane?
  23. W innym wątku napisano: Czy rzeczywiście papież odnosił się bezpośrednio do sekcji zwłok czy raczej do praktyki związanej z pochówkami, tzw. mos teutonicus? Do czego się odnosił w "Detestande feritatis"? ,
  24. Gaston Orleański

    Nic wielkiego. To przyznaje euklides że stosowano termin: "Grand Monsieur" czy nie przyznaje, bo trochę się pogubiłem w jego wywodach.
  25. Plan Schlieffena

    A gdzie to przeczytał euklides?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.