-
Zawartość
1,783 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez redbaron
-
Dobra, teraz wszystko jasne. Jak udało się tak załatwić Brytyjczyków, to nic dziwnego, że i pod Rygą przyniosło to sukces. Zwłaszcza, że pod Rygą przeciwnik był już częściowo zdemoralizowany - w sam raz na przeprowadzanie na nim testów
-
Walenie gazami bojowymi - w tym fosgenem w pozycje artylerii stosowano już na pewno pod Verdun. Pomagało nawet na zachodzie, bo w masce pgaz żołnierz się szybciej męczył. Poza tym można było w ten sposób załatwić konie, a to uziemiało artylerię. Wracając do Rygi - nie tylko jednak artylerzyści musieli uciec, bo między rosyjskimi działami a Niemcami powinna być rosyjska piechota. Widać termin był dla mnie zbyt skomplikowany No i mimo wszystko zawierał słówko "sukces", czego nie posiada "zmniejszenie rozmiarów porażki". Od razu sugeruje kto przegrał i to, że ten kto wygrał nie zrobił tego tak dobrze, jak mógł.
-
Też mi się wydaje, że operacja Ryska była zdecydowanym zwycięstwem Niemców. Może liczba 9000 jeńców, jak na warunki rosyjskie jest niewielka, ale zwróćcie uwagę na te 262 działa - to jest sporo - artyleria kilku dywizji. Bodaj więcej (albo przynajmniej ten sam rząd wielkości), niż zdobyto pod Tannenbergiem, gdzie do niewoli pomaszerowało 91 000 ludzi. Owszem, pewnie nasycenie artylerią wzrosło w trakcie wojny, ale i tak widać wyraźnie rozkład armii rosyjskiej i to, że po prostu piechurzy zostawiali działa bez obrony. To, że udała się ewakuacja, to nie świadczy o sukcesie, ale co najwyżej o zmniejszeniu rozmiarów porażki.
-
Masz rację, ale zauważ co jest bardziej rozstrzygające - zranienie przeciwnika czy dobicie rannego? Muszę przyznać ze nie czytałem za wiele o operacji ryskiej, więc ciężko mi dyskutować Ale metoda działania oddziałów szturmowych była rozwijana od ich powstania w marcu 1915 r. A doświadczenia z frontu wschodniego, gdzie nasycenie artylerią było znacznie mniejsze, a do tego przeciwnik częściowo zdemoralizowany, wcale nie musiały okazać przydatne na zachodzie. Co do samej operacji ryskiej, to szkoda by się nam tu "zgubiła". Założyłem temat => https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=11518 i zapraszam do dyskusji. Tu się w pełni z Tobą zgadzam. Pierwsze i trzecie Ypres miało o wiele większe znaczenie niż ta bitwa.
-
Hmm dodałem te opcje i jeszcze kilka innych i w efekcie ankieta zniknęła, przynajmniej ja jej nie widzę. No cóż, najwyżej będzie się toczyła dyskusja bez ankiety Co do znaczenia ofensywy Nivelle'a, to się zgodzę, że miała duże znaczenie -gdyby kryzys się pogłębił, mogłoby być różnie - Rosja jest świetnym tego przykładem. Jeżeli chodzi o ofensywę Kiereńskiego, to moim zdaniem nie miała ona takiego znaczenia. Armia rosyjska była i tak w rozkładzie. Brak działań ofensywnych raczej nie uratowałby Rosji przed przejęciem władzy przez bolszewików. Do tego konieczny był pokój.
-
No, moja wizyta w Moskwie nie była bezowocna - Aleksjejev Michail, Woennaja Razwiedka Rossii. Pierwaja Mirowaja Wojna, Moskwa 2001 - Semen Fedorsejew, "Puszecznoje mjaso" pierwoj mirowoj. Piechota w boju, Moskwa 2009 - Semen Fedorsejew, Tanki pierwoj mirowoj, Moskwa 2010 - Aleksjej Ardaszew, Wielikaja okopnaja wojna. Pozicjonnaja wojna pierwoj mirowoj, Moskwa 2009 - Aleksandr Tarsaidze, Czetyrie mifa o pierwoj mirowoj, Moskwa 2007 - Wiaczesław Szaciłło, Posledniaja wojna carskoj rossiii, Moskwa 2010 - Maksim Oskin, Krach konnogo blickriga. Kawaleria w pierwoj mirowoj wojnie, Moskwa 2009 - Mannerheim, Wospominanija, Minsk 2004 [nie wiedziałem, że są po polsku] - S. Fej [Fey?], Kto razwjazał pierwuju mirowuju. Tajna sarajewskogo ubijstwa, Moskwa 2010 - Ch. Checket-Pritchard[?], Snajpiery pierwoj mirowoj, Moskwa 2010 - Wielikaja zabytaja wojna, Moskwa 2009 - P. N. Strieljanow (Kałabuchow), F. S. Kirieje, S. W. Kartaguzow, Kubanskije, terskije i uralskije Kazaki w nastuplenii Jugo-Zapadnogo Fronta 1916 goda, Moskwa 2007 - Aleksandr Bolnych, Wielicznajszeje morskoje srażenie pierwoj mirowoj. Jutlandskij boj, Moskwa 2010 - A. M. Kosinskij, A. G. von Tschischwitz, Moonzzund 1917. Posliednieje srażenie russkogo fłota, Moskwa 2009 [to są właściwie 2 prace - Niemca i Rosjanina] - D. Ju. Kozłow, "Strannaja wojna" w Czernom Morie (awgust - oktjabr 1914 goda", Moskwa 2009 Książki kosztowały od 15 do 43 złotych, w większości oscylując w granicach 20 - 30.
-
No, ja dostałem w prezencie: N. N. Gołowin, Wojennje usilija Rossii w mirowoj wojnie, Moskwa 2001, ss. 434. Dotyczy oczywiście PWS
-
Jaruzelski i Kaczyński w Moskwie - razem?
redbaron odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Kalendarz wydarzeń historycznych 2008
Ja myslę, że to spytka zagrywka ze strony Rosjan - taki pstryczek w nos dla nas. Co by Kaczyński nie zrobił będzie źle. Słyszałem, że Wojsko Polskie ma również brać udział w defiladzie - to prawda? Ja sobie nie wyobrażam, żeby JAruzelski mógł przyjąć defiladę WP. A skoro Kaczyński zaprasza Jaruzelskiego do swojego samolotu prezydenckiego,m to znaczy że takim jego wrogiem znowu nie jest. -
Mylisz się. Nazwałem rzeczy po imieniu. Nikogo nie wywyższyłem, nikogo nie poniżyłem. Trudno się sprzeczać o rzeczy oczywiste. Nie dokonałem też żadnego porównania, tylko - jak wspomniałem wcześniej - nazwałem rzeczy po imieniu. No masz rację, rewolucję nie zawsze robi motłoch. Nie mniej jednak jest to zamach na prawowitą władzę. Co do haseł o równości wobec prawa i mniejszym ucisku, to wiesz hasła są piękne, ale rzeczywistość już nie tak bardzo. Jak wygląda Twoja równość prawa z posłem, który ma immunitet i praktycznie jest bezkarny? A jak wygląda ucisk przez kler i szlachtę w porównaniu z ZUSem, VATem itp. itd.? A jak wygląda zniewolenie z poprawnością polityczną, kontrolą rozmów telefonicznych, maili, odwiedzanych stron itp.? Co do pomazańców Bożych, to dla nikogo nie było to gwarancją nieśmiertelności przecież, więc nie wiem czemu się ekscytujesz tym, że ich zamordowano.
-
Kar98 nie był dużo krótszy od Gew98 dlatego, że w pierwotnej, krótszej wersji były dwie [trzy?]wady: - duży huk - spory płomień wylotowy z lufy [coś mi świta, że jeszcze chyba to: - duży odrzut] Ta druga wada miała tę konsekwencję, że przypalało się bodaj łoże i łatwo dało się zlokalizować strzelca. No i musieli przedłużyć... zatem zyskali niewiele krótszą broń kosztem utraty około 20% celności, o ile dobrze pamiętam.
-
Przepraszam, ale dla rozkręcenia quizu Który z wielkich niemieckich asów pierwszej wojny światowej zginął w katastrofie lotniczej - zderzył się z innym samolotem i wyskoczył na spachochronie, który się nie otworzył. Nie mam na myśli Boelckego. Ponieważ wyjeżdżam na tydzień, upoważniam Andreasa do sędziowania.
-
Po bierwsze, to był pomazańcem Bożym. Po drugie - naprawdę zacząłeś wypisywać rzeczy, które mi bardzo bardzo mocno przypominały różne komunistyczne teksty, które czasem dla żartu sobie czytywałem. Naprawdę. Za "Małym słownikiem języka polskiego" Moim zdaniem pasuje do rewolucji francuskiej jak ulał. Możesz być ateistą, ja Cię nawracać nie będę. Ale nie musisz przy tym powtarzać jakiś utartych sloganów, rodem z jakiegoś podręcznika do prowadzenia pogadanek dla przedstawicieli minionego systemu. A może Ty napisz, dlaczego uważasz iż władca Francji nie był prawowity? Znalazłeś jakieś kwity w archiwum, że coś sfałszował czy coś w tym rodzaju? A i skąd Ci przyszło, że był tyranem? Ten sam "Mały słownik języka polskiego" No to udowodnij, że był tyranem! Zwłaszcza, że zwołał Stany Generalne z prośbą o pomoc w trudnej sytuacji finansowej, a ci zaczęli się burzyć. I co załatwił ich? Nie! I w konsekwencji kosztowało go to życie... ciekawy zatem z niego tyran, prawda? Dlaczego wymagasz ode mnie literatury, samemu jednocześnie rzucając hasła bez pokrycia. Masz zadanie łatwiutkie, bo wszędzie trąbią o tym, jak ta rewolucja była wielka. Choć zapewniam Cię, że wielka wcale nie była.
-
Widzieć nie widział, ale ponieważ nikt się nie kwapił, to okazało się to dużą podpowiedzią
-
Czy TY czytałeś coś napisał?! Toż to jest jawny bełkot komunistycznej propagandy... Ja szanuję każdego, kto z poświęceniem wykonuje swój zawód. Może byłbym dobrym pasterzem świń? Co to zmienia - dla mnie, jako dla osoby wierzącej życie na ziemi jest tylko przejściowym etapem... Mało tego, myślę,, że byłbym szczęśliwym świniopasem, bo żyłbym w wolnym, szanującym tradycyjne wartości kraju. Bardzo plastyczny i artystyczny opis, ale co z niego wynika i skąd wiesz, że tak by było? Znów zaczynasz pisać jakiś propagandowy bełḱot rodem wręcz z minionej epoki. A co z Wandejczykami? Im to nie przeszkadzało przecież. Zresztą rewolucja nie miała przecież takiego poparcia w społeczeństwie. Inaczej nie byłby potrzebny jawnie sprawiedliwy terror jakobinów...
-
No w kontekście rewolucji francuskiej to akurat był motłoch - "lud Paryża", jak to się ładnie nazywa. Nie mam niestety czasu na jakieś szersze dysputy w tej kwestii. Myślę jednak, że jest to oczywiste. Ja mam takie zdanie, Ty jak rozumiem masz inne. Może ja będę chciał "zmienić panujący stan" i dorwać Twoją drukarkę, co? Ciekawe jakim mianem mnie wtedy określisz
-
Oczywiście, że tak! Twoja kolej Krzysztofie.
-
Dzięki! Trochę mnie zbiłeś z tropu, bo po pierwszej odpowiedzi napisałeś, że kontekst niemiecki ok, ale nie wspomniałeś, że terytorialnie też się zgadzało. No i zacząłem kombinować co innego Co do pytania: - w walkach o ten obiekt w czasie bitwy nad Sommą ANZAC stracił 11 000 ludzi i mimo wielokrotnych prób nie zdołał go opanować, choć 2 razy się już do niego wdzierał.
-
Oczywiście - czasem uciekał piechocie, a czasem piechota pod niego wpadała. Ale był postępem w stosunku do skokowego Pozycji tej niestety nie znam - masz ją? Do zmian w taktyce niemieckiej w czasie Sommy mam sporo materiałów - tylko je przerobić. Wracając do Falkenhayna i jego taktyki - przyznasz, że polecenie słabej obsady pierwszej linii jest już jakimś krokiem ku obronie elastycznej? Z tej dyrektywy jest w zasadzie tylko ta informacja - nie wiem co jeszcze tam było. Rupprecht narzekał, że prowadzenie kontrataków marnuje dużo ludzi itp. - może było tam też i o tym. Doświadczenia z bitwy nad Sommą spływały cały czas - zastanawiano się w nich jak daleko powinny być od siebie linie obrony, jak głęboko ją rzutować itp. Myślę, że Falkenhayn też by doszedł do koncepcji obrony elastycznej gdyby miał czas.
-
A teraz, to myślisz, że wyłącznie zdolności promują? Nie zapominaj, że każda rewolucja, a francuska zwłaszcza, to bunt motłochu przeciwko PRAWOWITEMU władcy. Przyjmując zatem skrajnie negatywną ocenę obu stron (tj. obalanych i obalających) mamy do wyboru miernoty lub typy spod ciemnej gwiazdy... Wybór należy do Ciebie. Nie zapominaj także, że ci, których nazywasz miernotami zostali tak osądzeni przez spadkobierców rewolucjonistów, którzy musieli jakość dowieść słuszność bezprawia, jakim jest rewolucja, prawda?
-
Książę Rupprecht pisał, że dekret OHL zarządził, że od chwili rozpoznanego nieprzyjacielskiego wstrzeliwania, załoga pierwszej linii powinna być możliwie nieliczna - to chyba jest krok w stronę obrony elastycznej, prawda? Wpis Rupprechta (który swoją drogą się z tym nie zgadzał) nosi datę 14 maj 1916 r. Mam w planach artykuł na temat zmian taktyki niemieckiej w czasie bitwy nad Sommą. Niedługo zatem przeanalizuję tę kwestię dokładniej. Problemem dla Brytyjczyków było to, że nie stosowali oni "pełzającego" wału ogniowego, tylko przesuwali go skokowo - piechocie było trudno nadążyć za nim, a poza tym pozostawiał pewne miejsca bez ostrzału.
-
No to kilka moich: Si vis pacem, para bellum [kto chce pokoju, niech szykuje się do wojny] Ducunt volentem, fata nolentem trahunt [chcącego los prowadzi, niechcącego wlecze] Amicus cognoscitur amore, more, ore, re [przyjaciela poznaje się po miłości, obyczajach, obliczu i czynach] Homo liber arma gerit [człowiek wolny z bronią chodzi] Feci, quod potui, faciant meliora potentes [zrobiłem, co mogłem, ci, którzy mogą, niechaj zrobią lepiej]
-
Oczywiście, ale zauważ, że straty brytyjskie pierwszego dnia przekroczyły 50 000 - czyli więcej niż w ciągu całego sierpnia.... Co do sztywności taktyki, to Falkenhayn już bodaj w maju 1916 r. rozesłał do dowództw armii na zachodzie memoriał, nakazujący prowadzenie elastycznej obrony. Nie wiem, jak inni, ale książę Rupprecht (wówczas dowódca 6 Armii) odniósł się do niego bardzo sceptycznie - normalnie jak generał Herr do dyrektyw Langle de Cary'ego - prawie deja vu miałem Myślę, że niemiecka taktyka obronna ewoluowała w trakcie tej bitwy - to było całkiem sporo czasu i można było się dużo nauczyć. Loßberg też wspominał o tym, że zmierzali ku elastyczności taktyki. Tu masz oczywiście rację. Podane liczby nie odzwierciedlają tego, jak duża część niemieckiego potencjału została zniszczona w trakcie tej bitwy. No i nie pokazują tych 50 000 strat brytyjskich pierwszego dnia.
-
Taka ciekawostka - dłubiąc ostatnio w temacie wyczytałem, że w sierpniu 1916 r. straty brytyjsko-francuskie wyniosły 70 000, a niemieckie 80 000. Nie wiem, jak było w lipcu, ale tam chyba przede wszystkim pierwszy dzień zaważył na wysokości strat atakujących. Zatem z czysto matematycznego punktu widzenia sierpień nad Sommą się sprzymierzonym opłacił. Należy przy tym pamiętać, że Niemcy dysponowali o wiele skromniejszymi rezerwami.
-
Wielu niemieckich - i pewnie francuskich też - generałów było weteranami wojny 1870-71. No, ale starszy wiekiem generał to rzecz raczej wówczas powszechna. Rzadko trafiali się zwykli żołnierze w podeszłym wieku.
-
Film widziałem, był moim zdaniem kiepski i za bardzo - przynajmniej jak na mój gust - gloryfikował sowieckich gierojów.