Ludendorff, po Seeckcie to moja ulubiona postać! Był niesamowicie pewny siebie i musiał mieć ogromną charyzmę. W swoich wspomnieniach opisał zdobycie cytadeli w Liege - wydał rozkaz jej opanowania, pojechał zobaczyć, drzwi były zamknięte - zapukał, otworzyli mu Belgowie, wezwał ich do kapitulacji i oni posłuchali :wink:
Jak w sierpniu 1916 r. Hindenburg został szefem Sztabu Generalnego (nie mógł zostać Naczelnym Wodzem, bo nim był cesarz Wilhelm II), to proponowano Ludendorffowi tytuł "drugiego szefa Sztabu Generalnego", ale on nie chciał mieć w tytule "drugi" i dlatego sam napisał, że "bardziej celowe" wydało mu się stanowisko "pierwszego generalnego kwatermistrza".
W październiku 1918 r. musiał ustąpić z tej funkcji i zwiać za granicę, bo był bardzo niepopularny wśród rewolucjonistów.
W 1923 r. wziął udział w puczu monachijskim (pod przymusem), ale potem się pokłócił z Hitlerem o ile dobrze pamiętam.
Potem już mu odbiło - skłócony był z Hindenburgiem (za to, że H. pozwolił na dymisję L. w X 1918 r.) i podobno jak były defilady przed Hindenburgiem, to Ludendorff stawał tak, żeby wojsko przechodziło też koło niego. Potem pisał mnóstwo rzeczy dotyczących I wojny światowej oraz walczył z masonami, katolikami i Żydami, jako szkodnikami Niemiec. Jego żona (chyba druga) była zamieszana w praktyki okultystyczne.
Zatem Ludendorff to bardzo barwna postać, ale polskiej jego biografii chyba się niestety nie doczekamy. Większość materiałów archiwalnych, które go dotyczą jest w rękach prywatnych, zatem dostęp dla historyków jest mocno ograniczony.