Skocz do zawartości

redbaron

Moderator
  • Zawartość

    1,783
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez redbaron

  1. Kobiety, a I WŚ

    Przyznam, że nie czytałem i nie przyglądałem żadnego z tomów. Oparłem się o opinie znajomych, czytałem recenzję tomu o działaniach morskich i mimo iż recenzent to w miarę delikatnie potraktował, to wydźwięk dla mnie był porażający. Do ręki nie brałem, bo szkoda moich nerwów. A pieniędzy w nadmiarze nie mam, by to kupować. 2000 ludzi to w rzeczywistości dwa bataliony - jak zrobili jeden tak liczny, to znaczy, że pewnie miał spore służby itp. i był przystosowany do działań samodzielnych - można to też wnioskować chocby po tej drużynie konnej rozpoznawczej. Rekruta to może i nie brakowało, ale jakoś tak nagminnie uciekali z transportów kolejowych. Dezercje mnożyły sie nagminnie - te kobiety były ochotniczkami i chciały walczyć w odróżnieniu od mężczyzn.
  2. Kobiety, a I WŚ

    Generalnie bym tej książce w żaden sposób nie ufał. Co nie zmienia faktu, że kobiece oddziały istniały i jako pewne novum miały zapewne wyższe morale niż zmęczone już wojną męskie oddziały. Zaś co do To wychodzi z tego, że to jakaś konna drużyna rozpoznawcza batalionu pieszego. Swoją drogą ciekawe, czy inne bataliony miały w swoim składzie takie drużyny?
  3. Taktyka walki z U-Bootami

    Fak, masz rację - konwoje były wcześniej - zatem zamiast "wymyślono konwoje" powinienem był napisać "wymyślono, że można zastosować konwoje z eskortą jako bierny sposób walki z U-Bootami"
  4. Książka, którą właśnie czytam to...

    U mnie na tapecie jest teraz Michał Fiszer, Lotnictwo w osiąganiu celów strategicznych operacji militarnych, Warszawa 2011. Za mną jakieś 20% książki dopiero, ale wrażenia raczej pozytywne. Jest to w sumie praca teoretyczno-wojskowa, a nie historyczna, ale wolałbym, by było więcej przypisów )w części podsumowującej dorobek doktryny oczywiście) i bibliografia mogłaby być bogatsza niż niecałe 3 strony. Ale czyta się przyjemnie. Recenzja za jakiś czas na portalu będzie
  5. Taktyka walki z U-Bootami

    Generalnie w czasie I wojny światowej wymyślono konwoje - to w sumie też forma walki z U-Bootami, tyle, że biernej. Taki konwój łatwiej ochraniać. A jeżeli jeszcze na przykład w powietrzu leci nad tym sterowiec, to jest to już w ogóle dobre rozwiązanie. Sterowce bardzo dobrze się sprawdzały do tego celu i jeszcze w II wojnie światowej bodaj ich używano. Do sposobów zwalczania U-Bootów dodałbym jeszcze akcje przeciwko ich bazom - np. rajd na Zeebrugge.
  6. Statki-pułapki

    O ile dobrze pamiętam, to było chyba jeszcze takie rozwiązanie, że statek-pułapka holował zanurzony na peryskopowej okręt podwodny. Statki-pułapki były raczej tanie - wybierano do tego celu małe jednostki, które - jak napisał gregski - zatapiano z wynurzenia, żal było na nie torpedy. Ewentualnie posyłano torpedę i potem dobijano z dział. W takim kontekście stosunek 2:1 jest jak najbardziej korzystny - Niemcy mieli przecież problemy surowcowe. Nie mniej jednak efekt psychologiczny - o którym też wspomniał gregski - miał znacznie dalej idące skutki, któ¶e w zasadzie jest bardzo trudno zmierzyć. A że był to pewien objaw desperacji, to inna sprawa.
  7. Paul von Lettow-Vorbeck i "Niepokonani"

    Jeżeli chodzi o literaturę po niemiecku, to ostatnią biografią Vorbecka jest chyba to: Do tego jego własne wspomnienia: "Heia Safari!" [taka chyba bardziej młodzieżowa wersja] - bardzo przyjemnie się czytało. "Meine Erinnerungen an Ostafrika"
  8. No właśnie się nie rozumiemy. Gregski nie pisał o żadnych sztabkach złota: Ja czytałem tylko wypowiedź Gregskiego, artykułu zaś nie. Jeżeli autor napisał, że palili sztabkami złota, to pozostaje pogratulować mu fantazji Przecież ogólna zasada pozyskiwania zdobytego paliwa jest jak najbardziej normalna. Skąd niby mieli brać? Nie dało się przygotować odpowiednich baz na taką skalę. Chociaż jakieś składy Niemcy tu i ówdzie porobili - korzystała z nich bodaj eskadra von Speego.
  9. Bez przesady - stwierdzenie o zaopatrywaniu się w zdobyczne paliwo nie jest w żaden sposób podkreśleniem chęci rabunkowej.
  10. Ocena działań Hochseeflotte

    Daty wyjść Hohseeflotte w morze są ciekawe, nie wiedziałem mówiąc szczerze, że takie akcje podejmowano. A w jakim składzie? Co do buntu, to symptomatyczne jest, że wybuchł na pancernikach, których załogi się nudziły i demoralizowały... a nie na okrętach podwodnych, których marynarze byli cały czas na pierwszej linii.
  11. Stopień ten Niemcy zapisują razem : Kapitänleutnant i odpowiada on kapitanowi marynarki, bo po nim już się stopnie komandorskie zaczynają Co do Unruga, to ponoć po wybuchu II wojny światowej nie rozmawiał z Niemcami tylko w obecności tłumacza...
  12. Mons 1914

    Zapraszam do dyskusji na temat bitwy pod Mons, w której siły niemieckie - m.in. III KA przełamały frontalnym atakiem umocnione pozycje brytyjskie nad Kanałem Centralnym. Był to sam początek wojny, toteż morale obu stron było bardzo wysokie i walki charakteryzowały się zaciętością. Kto Waszym zdaniem wygrał pod Mons? Dlaczego Osprey poświęcony tej bitwie ma podtytuł "Taktyczny sukces BEFu", skoro teren zajęli Niemcy?
  13. Komunistyczna Partia Polski

    Może nie zauważyłeś, ale rozmawiamy w kontekście dwudziestolecia międzywojennego. Do zwycięstwa komunistów w Chinach w 1949 r. była tylko jedna ojczyzna komunistów. Potem dopiero nastąpił rozpad bloku.
  14. Komunistyczna Partia Polski

    A dzisiaj to nie ma dysproporcji? Myślę, że są jeszcze większe.... Właśnie czyni go zdrajcą z tej racji, że ojczyzną wszystkich komunistów był Związek Sowiecki - kraj wrogo do Polski nastawiony.
  15. Komunistyczna Partia Polski

    Samuelu, nie zdajesz sobie sprawy, z tego, że internacjonalizm wyklucza patriotyzm, a patriotyzm wyklucza internacjonalizm? Podkreślasz, że nie jesteś komunistą, a ciągle wychwalasz tę orientację polityczną. Może jesteś, tylko sobie z tego nie zdajesz sprawy? Bełkotu komunistycznej propagandy cytować nie należy. KPP była organizacją terrorystyczną, zwalczającą Polskę. To raz. Robotniczo-Chłopska ojczyzna wszystkich (ZSRR) załatwiła polskim elitom Katyń.
  16. Mons 1914

    W końcu to było pierwsze ich starcie z Niemcami w tej wojnie - szanse na zaliczenie do panteonu chwalebnych kart były spore choćby z tego względu - resztę dorobiła propaganda Przecież już w czasie wojny wychwalano "sukces" armii brytyjskiej - ochotnicy byli potrzebni, a oprócz zbrodni w Belgii również czyny bohaterskie miały ich zwerbować. W ostatecznym rozrachunku jednak - jeżeli patrzymy na działania w rejonie Mons Le Cateau to przecież Brytyjczycy zdołali się wymknąć Niemcom. Zadanie zniszczenia BEF, jakie von Kluck otrzymał, nie zostało wykonane, co miało później zaważyć na bitwie pod Marną. Co do samego Zubera, to popadanie ze skrajności w skrajność nie jest dobrym pomysłem. Może po prostu mu zależy na sławie i popularności? Przecież jego książki o Schlieffenie zrobiły sporo zamieszania. Pewnie miał zamiar zrobić to samo z Mons. No chyba, że założymy, że po prostu nie wpadł na to, że źródła niemieckie nie są obiektywne... ale o to bym go nie podejrzewał. Czy ma w bibliografii jakieś niemieckie archiwalia? Bo w sumie w przypadku zamiaru "odmitologizowania" takiej bitwy trzeba przede wszystkim na nowo sięgnąć do dokumentów obu stron i na ich podstawie odtworzyć przebieg działań. Nie wiem tylko czy niemieckie się zachowały. Ale kiedyś może sprawdzę
  17. Mons 1914

    Niemcy za to pisali o bohaterstwie swojej piechoty. W sumie przebili się przez nieprzyjaciela zajmującego umocnione pozycje nad kanałem i zrobili to atakiem frontalnym. Ja od początku twierdziłem, że Mons nie było sukcesem BEF, jak się to przynajmniej próbuje sprzedać w literaturze - choćby w Osprey'u, gdzie bodaj w tytule jest umieszczone że to był "sukces taktyczny" by nie pozostawić czytelnikowi żadnych wątpliwości.
  18. Prewencyjny atak Polski na Niemcy

    MAm jeszcze jedną tabelkę, ale niestety ze swojej książki [Reichsheer ery Seeckta] nie wiem, gdzie mam ten dokument w oryginale, więc tabelka kończy się na 1927 r. rok || uzbrojenie || rezerwy ludzkie 1923|| 5 || ponad 55 1924 || 7 || ponad 55 1925 || 8 || 55 1926 || 11 || 45 1927 || 15 || 35 Spadek rezerw będzie wolniejszy, bo jak ma zostać 200 000 rekrutów, to to ponad 10 dywizji da. Ale zobaczcie, jaki wzrost liczby dywizji możliwych do uzbrojenia nastąpił. Zatem im dłuższy okres napięcia byłby w 1933 r., tym dłużej Niemcy mogliby szkolić swoich żołnierzy. Zresztą prowadzono liczne eksperymenty z krótkoterminowym szkoleniem - o ile dobrze pamiętam, to uznali, że tydzień wystarczy na to, by oddział był zdolny do obrony w oparciu o przeszkody naturalne, dwa tygodnie to obrona wszędzie i proste ataki. No, ale to plany, które nie zostały skonfrontowane z rzeczywistością...
  19. Prewencyjny atak Polski na Niemcy

    Ciekawy, mam lepsze dane Pierwsza liczba to oczywiście rok, druga to są rezerwiści wyszkoleni w Reichsheer (5% zwalnianych rocznie), druga to są weterani I wojny światowej poniżej 35 lat, ostatnia kolumna to są roczniki weteranów. Dotyczy to oczywiście rezerw, bo w przypadku uzbrojenia tendencja była dokładnie odwrotna. Wyliczenia pochodzą z lipca 1919 r. Jahr || Neues Heer bei 12jähriger Dienstzeit || Kopfzahl || Altes Heer aus den Jahrgängen 1920 || - || 1 750 000 || 86-1900 1921 || 6 000 || 1 150 000 || 87- „ 1922 || 12 000 || 1 125 000 || 88- „ 1923 || 18 000 || 1 100 000 || 89- „ 1924 || 18 000 || 1 075 000 || 90- „ 1925 || 18 000 || 1 050 000 || 91- 1926 || u.s. fort [itd.] || 1 025 000 || 92- „ 1927 || || 1 000 000 || 93- 1928 || || 975 000 || 94- „ 1929 || || 932 000 || 95- 1930 || || 869 000 || 96- „ 1931 || || 794 000 || 97- „ 1932 || || 691 000 || 98- „ 1933 || || 540 000 || 99- „ 1934 || 290 000 || 1900 [edycja] Trochę tę tabelkę poprawiłem - mam nadzieję, że teraz jest bardziej czytelna W każdym razie w 1935 r. Niemcom zabrakłoby przeszkolonych rezerw w wieku poniżej 35 lat (no nie licząc tych 18000 z Reichsheer). I dlatego konieczne było wprowadzenie obowiązku służby wojskowej - wojskowi już o tym w 1919 r. pomyśleli...
  20. Prewencyjny atak Polski na Niemcy

    Owszem nastąpiłaby mobilizacja, ale nie bojówek Niemcy mieli zamiar powołać wszystkich przeszkolonych wojskowo terenów nadgranicznych do Grenzschutzu, by przyjęli na siebie impet uderzenia, a w tym czasie przeprowadzić mobilizację wszystkich rezerw. Na pewno bojówki nie weszłyby jako zwarte formacje. Nie było takiej możliwości - szkodziłoby to dyscyplinie i wartości bojowej. Inna sprawa, że Niemcy zakładali, że będzie coś jak okres napięcia politycznego, który da im czas na przygotowanie się do wojny. Zatem, gdyby wojna prewencyjna ich zaskoczyła, to rzeczywiście mogliby przegrać. Jeżeli zaś napięcie narastałoby, to zintensyfikowaliby swoje przygotowania wojenne i zamiast 7 słabych dywizji czekałoby już 21 i to gotowych do walki...
  21. Prewencyjny atak Polski na Niemcy

    Ale pokojowa dyslokacja to jedno, a zmobilizowana armia to drugie. Etaty wojenne też różnią się od pokojowych. Akurat miałem w zeszłym roku okazję oglądać niemieckie tabelki z etatami - było ich MNÓSTWO! Etaty Właśnie! Dopiero rozpisanie etatów każdego rodzaju jednostki, a potem ustalenie ile potrzeba jednostek danego typu pozwalało określić zapotrzebowanie na specjalistów. Wtedy należało ich znaleść, zewidencjonować i porozdzielać przydziały. Przygotowanie mobilizacji oddziałów to jedno, a zabezpieczenie logistyczne? Przecież to jest przestawienie całego przemysłu i transportu na potrzeby wojny.
  22. Prewencyjny atak Polski na Niemcy

    Niemcy nie mieli zamiaru włączać bojówek do Reichswehry. Wynikało to z prostego faktu, że każda miała swojego przywódcę, który miał swoje ambicje. Tacy ludzie nie nadają się do rzetelnej pracy, zwłaszcza jeżeli chodzi o dyskretne i tajne przygotowania. Bojówki były dla nich co najwyżej rezerwuarem rekruta. Tyle, że dla niemieckich wojskowych każdy żołnierz przeszkolony w czasie I wojny światowej był przeszkolonym rezerwistą, którego zamierzano powołać Niemcy na podstawie gier wojennych z końca lat XX-tych doszli do wniosku, że Polska może ich pokonać bez mobilizacji powszechnej. Nie mniej jednak liczyli się z faktem, że od 1931 r. - ze względu na bardzo szybkie tempo tajnych zbrojeń - sytuacja będzie korzystniejsza. Mam gdzieś wyliczenia dotyczące liczby rekrutów i ilości sprzętu i przeliczenie tego na liczbę dywizji. Wykonane bodaj w 1926 i szacowane trochę naprzód. W każdym razie problemem był rok 1935, kiedy to "wypadł" z rezerw ostatni rocznik wyszkolony w czasie I wojny światowej (1900) - o ile dobrze pamiętam, było to jakieś 200 000 ludzi. Niemcy zamierzali w pierwszym rzucie dokonać potrojenia swoich sił - i to mniej więcej by się im udało w roku 1933. Mieliby do tego już nawet lotnictwo - improwizowane, ale zawsze. Z czołgami gorzej, ale za to byłyby już armaty ppanc. W każdym razie zagadnienie wojny prewencyjnej jest bardzo ciekawe i bodaj w 2008 r. śp. prof. Marian Zgórniak opublikował w "Przeglądzie Historyczno-Wojskowym" artykuł na temat niemieckiej gry wojennej z 1933 r. Artykuł jest do znalezienia na forum Innych Oblicz Historii. Jeszcze w kwestii mobilizacji - Traktat Wesalski zakazywał Niemcom prowadzenia przygotowań w tym kierunku - w założeniu Reichsheer (to wojska lądowe, Reichswehr to armia i marynarka) miały być gotowe do działań bez jakiejkolwiek mobilizacji. Jednak etaty pokojowe (narzucone traktatem wersalskim!) nie uwzględniały w dostatecznym stopniu służb i tym samym wymuszały konieczność przeprowadzenia takiej mobilizacji...
  23. Czy Stalin planował atak na Hitlera w '41 r. ?

    Temat nie moja działka, ale zwrócę Wam uwagę na fakt, że w czasie I wojny światowej Grecja za taką bazę wypadową skutecznie posłużyła. Gdy ruszyła ofensywa we wrześniu 1918 r. to udało się Sprzymierzonym dojść do Dunaju w listopadzie 1918 r. Ten fakt mógł przecież wpływać na przecenianie zagrożenia ze strony sił brytyjskich w Grecji. Drugą kwestią mogła być obawa o zachowanie sojuszników, którzy mogli przecież - w obliczu bezpośredniego zagrożenia swojego terytorium - zmienić front.
  24. Książka, którą właśnie czytam to...

    Ja dzisiaj wziąłem się za lekturę "Ofensywy Tet" Przemysława Benkena z serii "Historyczne Bitwy" - na spacerze z dzieciakami przeczytałem raptem jeden rozdział, ale wrażenia mam jak najbardziej pozytywne.
  25. Gdzie, co, za ile?

    Widzę, że nikt się swoimi nabytkami nie pochwalił od czasu mojego wpisu W każdym razie dziś książeczka do mnie dotarła. Po pobieżnym przejrzeniu jestem jak najbardziej zadowolony z zakupu. Nie bez znaczenia jest też fakt, że okładką nawiązuje do innej posiadanej przeze mnie książeczki majora Kühlweina Die Gruppe im Gefecht.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.