-
Zawartość
1,783 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez redbaron
-
Rok 1945. Wyzwolenie czy zniewolenie Europy Środkowo-Wschodniej?
redbaron odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Katalog artykułów historycznych użytkowników
FSO oczywiście masz rację, że w przypadku GG zniewolenie było znacznie większe. Ekscesy żołnierzy sowieckich na ziemiach wcielonych do Rzeszy też się uspokoiły i sytuacja też się poprawiła. Tyle, że zniewolenie w czasach stalinowskich wciąż było. Chyba się na to zgodzicie, prawda? Zatem nie można mówić o wyzwoleniu. Chyba, że się ma na myśli krótki okres czasu między wypędzeniem Niemców, a przejęciem w Polsce pełni władzy przez komunistów. Zdaję sobie również sprawę, że okres PRL nie jest jednorodny pod względem zależności od ZSRR - im później tym z grubsza lepiej. -
Nie ma to zalet przyppisów na końcu strony, ale ma mniej wad przypisów umieszczonych na końcu książki - zwłaszcza, gdy się w nich numeracja z każdym rozdziałem zaczyna od początku. Zatem przypisy po rozdziale są dla mnie czymś w rodzaju mniejszego zła, ale jednak zła. Choć przypisy śródekstowe są najbarzdiej makabryczne chyba. No i pełnią one jedynie funkcję bibliograficzną, a jak tu coś szerzej napisać - dokonać krytyki cytowanycxh publikacji?
-
Według http://members.tripod.com/~Brickie/brazil.html oprócz patrolowania południowego Atlantyku okręty brazylijskie miały jeszcze oczyszczać wybrzeże Afryki z min. Członkowie misji wojskowych wysłanych do Europy widzieli walkę i zostali odznaczeni cokolwiek miałoby to znaczyć. Swoją drogą ciekawa sprawa, przyznam się bez bicia, że wcześniej nie słyszałem o tym.
-
Moim zdaniem przerzucenie Lenina ze Szwajcarii do Rosji. Narobiło sporo zamieszania, przyczyniło się do milionowych strat w ludziach. A Rosja i tak by się z wojny pewnie wycofała.
-
Rok 1945. Wyzwolenie czy zniewolenie Europy Środkowo-Wschodniej?
redbaron odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Katalog artykułów historycznych użytkowników
Jak niby mam to rozumieć? Odniosłem się do tego, co napisałeś, chciałem Ci pokazać, że nie było pod polskim dowództwem. PRzynajmniej w pierwszej fazie. Później to byli już miejscowi, ale lojalni wobec ZSRR. Diabeł tkwi w szczególach, jak to mówią. No wlaśnie, że można i próbowałem Ci to wytłumaczyć. Nie tylko Twój, mój też, co zasugerowałem w swoich wcześniejszych wypowiedziach. Na koniec jeszcze jedno - albo jest się wolnym, albo nie. Stopnie zniewolenia mają znaczenie drugorzędne. -
Prezepraszam, nie chciałem Cię urazić, zwłaszcza iż rzeczywiście nigdzie nie napisałeś "wojna obronna". Nazwałeś to jednak wojną, a to słowo w kontekście września 1939 r. kojarzy mi się niezbicie z "wojną obronną". Fakt, że PSZ na Zachodzie nie były samodzielne, jednak dla nas była to kampania, która niestety zakończyła się utratą całego terytorium państwa. Wojna nie mogła to być z naszego punktu widzenia, bo nasi sojusznicy ją kontynuowali po 1939 r. a wojna nie może być częścią wojny.
-
Rok 1945. Wyzwolenie czy zniewolenie Europy Środkowo-Wschodniej?
redbaron odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Katalog artykułów historycznych użytkowników
Skąd masz te informacje? Przecież w wojsku było mnóstwo sowieckich oficerów, którzy zajmowali większość kluczowych stanowisk. Procentowo było ich niewielu, ale jak się rzuci okiem na górę kadry oficerskiej i obsadę kluczowych funkcji, to byli większością. Polscy urzędnicy - może i tak, ale przy UB to nawet w powiatach byli sowieccy doradcy. Poza tym część z Polaków nie czuła się Polakami tylko komunistami. Szkoły były potrzebne, bo uczono o zdobyczach bloku socjalistycznego. No i rola, jaką Polacy mieli odegrać tego wymagała. Nie mieliśmy być już tylko ciemną masą robotników jak dla III Rzeszy, ale mieliśmy wytężoną pracą budować potęgę bloku socjalistycznego. To tyle na szybko, bo muszę lecieć - ale poczytaj sobie pracę Mirosława Golona o Armii Czerwonej na Pomorzu, Stanisława Roszkowskiego [Andrzej Albert] Historię Polski [ale tą grubą], to może trochę Ci się rozjaśni to i owo. -
No wlaśnie, że nie umniejsza, tylko oddaje rzeczywistość. Była to kampania składająca się z szeregu bitew. Zatem merytorycznie odpowiada najbardziej Kampania Polska, cała reszta to już są różne kombinacje, które mają charakter mniej lub bardziej literacki czy dramatyczny, ale nie są poprawne.
-
Termin "Wojna Obronna" został ukuty dla wyjaśnienia naszym przyjaciołom ze wschodu, że się broniliśmy i że nie była to wojna niesprawiedliwa (czyli państw kapitalistycznych ze sobą). Była to dla nas kampania, a nie wojna - wojna toczyła się dalej - przecież nie zawarliśmy pokoju z Niemcami, Polacy walczyli we Francji, w Norwegii, w Afryce itp.
-
Ale Rudel nie zatopił żadych okrętów w liczbie 70 sztuk, jedynie "Marata" z tego, co pamiętam. Sugeruje to, że nie był to błąd tłumaczenia, tylko autora. No, chyba że tłumacz był wybitnie zdolny i coś ostro naplątał. Co do tych "Królewskich Tygrysów", to też raczej jest błędem autora - historycy, nawet wojskowi, są dość często (niestety) na bakier z bronioznawstwem. Tłumacze zaś raczej są filologami niż historykami, co powoduje, że różne kwiatki się przedostają. Wniosek prosty, jak się tylko da, to kupować oryginały.
-
Mój szef, prof. Waldemar Rezmer naciska zawsze, by nazywać to "Kampania Polska 1939 r.". Jest to całkiem dobre rozwiązanie, gdyż: wojna składa się z kampanii - i to jest Kampania Francuska 1940 r. a nie żadna bitwa o Francję. W ramach kampanii toczone są bitwy, jak np. bitwa nad Bzurą, czy bitwa pod Kockiem. [edit] po angielsku "polish campaign" a po niemiecku "Polenfeldzug" - i ten ostatni termin funkcjonuje już od 1939 r. swoją drogą
-
Rok 1945. Wyzwolenie czy zniewolenie Europy Środkowo-Wschodniej?
redbaron odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Katalog artykułów historycznych użytkowników
Owszem, PRL był krajem uznanym na arenie międzynarodowej. Ale raczej nie był w stanie prowadzić samodzielnej polityki zagranicznej. Formalnie owszem, ale w praktyce nie. Co do gospodarki, to raczej te swobody też zbyt duże nie były - w końcu PRL była członkiem RWPG i jednak gospodarka była zaprzęgnięta na potrzeby bloku. Co do szkolnictwa wyższego, to jak już odpuszczono sobie stalinizację na wzór sowiecki, to z pominięciem ekonomii socjalistycznej, pewnie socjlogii i sporych fragmentów historii, było nieźle. FSO czy uważasz, że to dla mnie jest wyznacznik niezależności? Ja nie patrzę maślanymi oczami ani na wschód, ani na zachód. Napisałem przecież: Zależność od Zachodu też nie jest dla mnie wolnością. Jest zależnością od pana, który jest łagodniejszy i subtelniejszy w swoich działaniach. Nie mniej jendak jest to zależność. -
Przeglądałem trochę tajnych dokumentów niemieckich - z lat dwudziestych. Oni robili nawet zestawienia ilości nielegalnego uzbrojenia chowanego po Rzeszy. Robili zestawienia oficerów, którzy przeszli przez szkolenia lotnicze, podpisywali umowy z oficerami, którzy jechali na tajne szkolenia do ZSRR. Więc nie wierzę, że robiąc eksterminację na taką skalę nie byłoby dokumentów, raportów itp. Mogły zostać przecież zniszczone w odpowiednim momecie, prawda? Argument, że Hitler nie mógł nie wiedzieć o przedzięwzięciu na taką skalę, jest bardzo logiczny i się z nim nawet zgadzam, mimo to nie jest przecież dowodem. Jest raczej poszlaką, prawda? Więc sądząc obiektywnie mamy brak dokumentów kontra poszlaka. Osobiście jednak uważam, że Hitler raczej wiedział. Nie mniej jednak należy to udowodnić, a nie naśmiewać się z tez Irvinga, czy go aresztować. Z jednej strony krzyczy się o wolności słowa, a z drugiej robi się wszystko, żeby zamknąć usta niewygodnemu historykowi. Paranoja. [edit] Ups, nie zauważyłem, że odgrzałem tak stary temat
-
Możliwości Aliantów w ataku na Niemcy w 1918 r.
redbaron odpowiedział Andreas → temat → Front Zachodni
Owszem na wschodzie walczyli, ale to, że Polakom ciężko szło, to przecież nie oznacza, że Niemcy tak ostro walczyli. My byliśmy po prostu słabi (niemieckie oceny z maja - czerwca 1919 r. - protokoły są bodaj w Bundesarchiv-Militararchiv, Nachlass Reinhardt sygn. N86, teczka 17). Co innego jest walczyć z siłami improwizowanymi na wschodzie, a co innego z zaprawionymi w bojach wojskami regularnymi, prawda? Moim zdaniem Niemcy nie daliby rady stawić skutecznego oporu. Skoro SAMI oceniali, że o obronie dopiero będzie można pomyśleć na LINII ŁABY, to pewnie mieli rację, no nie? Owszem pewna jest różnica - zawarto rozejm i ludność trudniej przyjęłaby wznowienie działań wojennych niż ich kontynuację. Nie mniej jednak rozejm zawarto dlatego, że społeczeństwo nie miało już sił. Gdyby ententa nie proponowała rozejmu, moim zdaniem Niemcy nie mieli szans na obronę. Inna kwestia, czy wojska ententy miały dość sił na kontynuowanie wojny przez kolejną zimę. Nie dotyczy to oczywiście Amerykanów, ale Francuzi też chyba byli już dość mocno wyczerpani. Podsumowując - Niemcy nie mieli szans na obronę, ale czy ententa miała szanse na kontynuowanie wojny na taką skalę. -
Ja też pamiętam te statki z pomarańczami i jak o tym mówili w telewizji Z pochodów pierwszomajowych to niewiele pamiętam, ale niestety co najmniej raz byłem - wstyd do końca życia mi pozostanie W sumie dla dziecka to atrakcja przecież była. Ale naprawdę pamiętam tylko jedną scenką - jak się pochód zbierał przy istniejącym do dziś pomniku w Toruniu. Z 22 lipca, to nic mi w głowie nie zostało.
-
Możliwości Aliantów w ataku na Niemcy w 1918 r.
redbaron odpowiedział Andreas → temat → Front Zachodni
FSO a znasz warunki tego zawieszenia broni? Była to właściwie kapitulacja. Od 1 XI 1918 r. Niemcy bronili się na tzw. Antwerpen - Maas Stellung - czyli "Linii Antwerpia - Moza" i cały czas toczyli walki odwrotowe. Także to "twarde stanie" to tylko w propagandzie. Oczywiście, że istnieje różnica. Ale podałem Ci przykład wschodnich prowincji - tych, które miały przypaść Polsce. Uważasz, że z zachodnimi byłoby inaczej? Owszem, mechanizmy, o których wspomniałeś zadziałały - powstały freikorpsy, ale społeczeństwo jako takie miało wojny dość. I niemieccy generałowie sobie z tego zdawali sprawę. Czytałem protokoły ze spotka. Poczytaj sobie choćby Łossowskiego Między wojną a pokojem o spotkaniach z czerwca 1919 r. Ja też w swoich wypocinach na ten temat pisałem - Hans von Seeckt. Twórca Reichsheer, Kraków 2006, s. 209-212 [choć później dotarłem do lepszych materiałów na ten temat niż wtedy] - poczytaj, posprawdzaj źródła i podyskutujemy. Chyba, że masz jakieś źródła na poparcie swojej tezy? -
Ja zdecydowanie wolę przypisy na końcu strony. Przypisy końcowe są makarbą, jak chce się z nich korzystać. Ja się nie chcę z nich korzystać, to może są i wygodne. Ale przecież tych na końcu strony też nie trzeba czytać. A ich obecność czasem jest bardzo bardzo potrzebna. Nawet we własnym tekście czasem - wiesz, na jakiej podstawie wysunąłeś dany wniosek Generalnie lepiej jest przesadzić z podawaniem źródeł, niż ich nie podawać - tu się w pełni zgadzam z przedmówcami. Rewelacja bez podania źródła jest makabrą dla korzystającego z tej pracy. Może się okazać bzdurą powstałą na podstawie błędnej interpretacji jakiegoś oczywistego faktu czy źródła. I podparcie się taką "rewelacją" może oznaczać kompromitację. Z drugiej strony, może to być coś rzeczywiście pożądnego i wtedy olanie tej rewelacji też będzie złe. Z mojego paroletniego doświadczenia historycznego wynika jednak, że autorzy w pracach naukowych starają się maksymalnie podeprzeć źródłowo prawdziwe rewelacje, w obawie przed negatywnymi recenzjami. Prace popularno-naukowe zaś są raczej od podawania wyników badań naukowców w sposób czytelny dla "zwykłych" ludzi, a nie od formułowania rewelacyjnych hipotez.
-
A czy ja napisałem że nie można??? Napisałem, że ZAŁOGA FORTYFIKACJI jest do nich przywiązana (jeżeli są w streefie walk, bo jak nie to można ją posłać w pole - jak to Niemcy zrobili z Królewcem, Toruniem czy Poznaniem w 1914 r. wysyłając "Hauptreserve"). Te działania zaczepne może uruchomić ARMIA POLOWA operująca w oparciu o fortyfikacje. Na Linii Maginota też stacjonowały początkowo jednostki armii polowej, które miały prowadzić działania w oparciu o te fortyfikacje. Ale potem w wyniku niemieckiej ofensywy je stamtąd zabrano, pozostawiając tylko załogi.
-
Jutlandia - nawiększa bitwa morska
redbaron odpowiedział Andreas → temat → Działania na morzach i w koloniach
Wycięty fragment z dyskusji o możliwościach ataku na Niemcy w 1918 r. - https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=7969 redbaron Nie zgodzę się z Tobą. Spójrz na to w ten sposób. Było wiadomo, że Royal Navy jest potęgą. No i Niemcom udało się stawić czoła głównej sile tej potęgi - Grand Fleet i przetrwać. Chyba nie byli aż tak szaleni, żeby liczyć na zniszczenie przeciwnika. A koło Jutlandii zadali Brytyjczykom dotkliwe straty. W wymiarze taktycznym bitwa była moim zdaniem nierozstrzygnięta ze wskazaniem na minimalną przewagę Niemców - byli słabsi, a nie tylko nie zostali zniszczeni, ale zadali przeciwnikowi straty. To nie była tylko ucieczka, jak w bitwie koło Ławicy Dogger z 1915 r. To, że Hochseeflotte nie podjęła drugiej próby to inna sprawa. Moim zdaniem był to poważny błąd - skoro flota była, powinna walczyć. Zwłaszcza, że przez 2 lata jakoś sobie radziła. Może bali się, że w kolejnym starciu dostaną tęgie baty. A unikając walki mogli się chwalić sukcesem (choć był to remis) odniesionym nad Grand Fleet. A co do złomu i siedliska nastrojów rewolucyjnych, to masz w pełni rację. -
Umocnienia z założenia miały osłaniać mobilizację i dawać czas armii polowej na działania. Czyli przede wszystkim OPÓŹNIAĆ Dokładnie o to mi chodziło. Pamiętajcie, że jest różnica między załogą danej twierdzy czy liniii umocnień, a operującą w jej rejonie armią polową. Ta pierwsza w zasadzie nie ma inicjatywy. Zaś ta druga wręcz przeciwnie.
-
Oprócz wolnej darmowej Freeciv (jest też wersja na windowsa) jest też wolna i darmowa Freecol - której autorzy zrobili całkiem niezłego klona wspomnianej przez Ciebie Colonization -> www.freecol.org. W "Kolonizację" też się zagrywałem całkiem sporo swego czasu... teraz rzadko gram, bo żona się denerwuje, jak mnie na tym złapie, no i czasu mam zdecydowanie mniej.
-
Oczywiście, że na froncie zachodnim jej rola była znikoma. Wejście do akcji miało wyłącznie charakter propagandowy i polityczny - tak, jak to doskonale ująłeś. Po przerzuceniu jej do Polski jednak miała okazję wykazać również swoją przydatność bojową.
-
NA forum Innych Obliczy Historii toczy się ostra dyskusja na temat zdrady w 1939 r. Przy okazji wychodzą różne ciekawe szczegóły. No i jednym z nich jest to, że gdyby Francuzoi wydali te pieniądze na inne cele wojskowe - np. samoloty czy czołgi - to w 1939 r. mieliby po prostu całkiem sporo starych gratów. A umocnienia miały swoją wartość bojową. Miałem przyjemność zwiedzić dwie grupy warowne z LM, w tym tą jedną, którą Niemcy w czasie majowych walk 1940 r. zdobyli. Umocnienia robią wrażenie i z pewnością spełniłyby swoje zadanie - osłony mobilizacji czy wsparcia dla armii polowej. To ostatnie zadanie świetnie spełniły forty twierdzy Verdun. Jednak w 1940 r. ofensywa niemiecka tylko musnęła Linię Maginota, a potem to juz było tylko dobijanie. Czy się Niemcy jej bali, to trudno powiedzieć. Fortyfikacje te miały przecież charakter defensywny. Stałe umocnienia moim zdaniem są zawsze skazane na porażkę. Dlaczego? Bo nie mają inicjatywy - to atakujący decyduje jakimi siłami i gdzie uderza. I zawsze gdzieś wyłamie jakiś kawałek obrony, za którym pójdą następne. Jeżeli oczywiście będzie miał dość czasu. Dlatego tak istotne jest współdziałanie fortyfikacjami z armią polową.
-
Rok 1945. Wyzwolenie czy zniewolenie Europy Środkowo-Wschodniej?
redbaron odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Katalog artykułów historycznych użytkowników
Piję do tego, że najpierw słuchaliśmy Moskwy a teraz Waszyngtonu i Brukseli. Czyli nie jesteśmy graczem a pionkiem. No i przeszliśmy w kolejne, jeszcze bardziej łagodne ręce. Co do oceny "władców" PRL-u, to dla mnie jest jednoznacznie negatywna. Głównym wyznacznikiem szybkości awansu była lojalność wobec ZSRR - zatem była to kolaboracja. -
Grałem w Civki I, II, III oraz Call to Power. Wszystkie zrobiły na mnie niesamowite wrażenie. Zwłaszcza część I wyprzedzała swoją epokę. Seria jest niesamowita i naprawdę godna polecenia. Choć widziałem, jak kolega grał w część IV i tu już zbyt wiele grafiki - przerost formy nad treścią. Ciekawostką jest wzorowana na Civce Alpha Centauri Sida Meiera - trochę klimat nie ten, ale fajne było to, że można było projektować własne jednostki w oparciu o posiadane technologie. Teraz grywam czasem w linuksową Freeciv - www.freeciv.org Gry tej serii tworzą klasę samą w sobie i trudno je z czymkolwiek innym porównywać. Są moim zdaniem o niebo lepsze niż Heroes