-
Zawartość
1,783 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez redbaron
-
Kawał dobrej roboty Marcinie. Tak mnie zdziwiło tylko - nie sądzę, żeby to był błąd, bo jest zbyt często - po co tworzyli jednopułkowe brygady? Ja w tym nie widzę żadnego sensu, tylko rozrost etatów i sztabów.
-
Też mi się tak wydaje - na krótką metę - to nawet z postu Krzysztofa wynika - program Hindenburga był korzystny. Tj. mógł zmobilizować wszystkie siły społeczeństwa, by w krytycznym momencie przeważyć szalę zwycięstwa na stronę Państw Centralnych. Może i ta sama idea przyświecała Niemcom po wojnie - tyle, że to taka sama iluzja, jak plan Schlieffena.
-
Wracając do kwestii wojny totalnej. Dla mnie I wojna światowa była też wojną totalną - wyciągnięto z potencjału wszystko, co się wyciągnąć dało. Niemcy jednak nie doszli do takich wniosków - wręcz przeciwnie! Widziałem dokumenty z lat dwudziestych dotyczące planów mobilizacyjnych - stwierdzano w nich, że było dużo marnotrawstwa potencjału i zasobów i to stało się przyczyną klęski. Zupełnie, jakby nie chcieli pogodzić się z faktem, że byli po prostu słabsi. No i stąd w latach XX-tych wzięły się pomysły ścisłego nadzoru armii nad gospodarką itp. To miało zapewnić im zwycięstwo w razie wojny...
-
Kawaleria rosyjska raczej się nie sprawdziła w Prusach Wschodnich. Nie było to raczej winą żołnierzy, co dowódców i to tych wyższego szczebla. Przecież mmożna było rzucić do agresywnych działań posiadane jednostki kawalerii. Walki w Prusach Wschodnich charakteryzowały się dużą manewrowością, a w takich działaniach kawaleria spisuje się przecież wprost doskonale - jeżeli jest dobrze dowodzona.
-
Dzięki wielkie Krzysztofie za ten dokładny opis potyczki. Teraz już wiem o co chodzi Mi się w pamięci wyryło (ale nie wiem na podstawie jakiego źródła niestety), że Niemcy mieli 20 czołgów A7V.
-
Jeżeli masz mocarstwa na myśli. Bo jednak parę pionków się wzbogaciło - choćby wszystkie kraje, które odzyskały/uzyskały niepodległość. Do tego też i Rumunia i Serbia.
-
Uzbrojenie strzeleckie armii niemieckiej
redbaron odpowiedział Andreas → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Taysenowi chodziło o to, że starali się skipić na tym, żeby poscisk leciał do celu, a nie myśleli na przykład o tym, by zaczął koziołkować bo wejściu w cel. Lekarzem to on nie był, ale na balistyce pewnie się znał. No ja niestety nie miałem Przyznaję, że tekst czytałem jakiś czas temu i nie bardzo mam czas go szukać, i może rzeczywiście tam niechodziło o skomplikowanie z czyszczeniem. Nie mniej jednak jestem pewien, że pisał o stosunkowo dużej podatności na zabrudzenia Nie sądzę, bo nie pisał go dla siebie, tylko został o to poproszony - już nie pamiętam z jakich względów. Być może dlatego, że Taysen porównywał Gewehr 98 do pewnego ideału i stąd te krytyczne wnioski. Może inne konstrucje były jeszcze gorsze? Droższe? Z Argentyną, to akurat względy polityczne mogły być - w Ameryce Południowej kręcili się niemieccy doradcy wojskowi No, no nie zarzucaj mi podstawowych błędów metodologicznych Owszem, bronioznawcą nie jestem, ale swój rozum mam i używam go przy czytaniu wszelkiej maści źródeł i opracowań. Ps. Taysen a nie Tysen. Generalnie są też zawzięci zwolennicy Mannlichera 95, twierdzący że to był najlepszy karabin na świecie. Ja generalnie myślę, że wszystkie były mniej więcej zbliżone pod względem przydatności i tyle. I nie chciałem przedstawić wad Gewehr 98, żeby pokazać, iż był to karabin beznadziejny, ale iż nie był to karabin idealny. -
Uzbrojenie strzeleckie armii niemieckiej
redbaron odpowiedział Andreas → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
MP 18 powstał gdy okazało się, że do walk okopowych świetnie nadają się - przeznaczone pierwotnie bodaj dla artylerzystów długie pistolety P08 z magazynkami na 32 naboje. Wtedy okazało się, że do walk na bezpośrednich dystansach pistolet jest bardzo dobry. No i pewnie ktoś pomyślał, że pistolet maszynowy będzie idealny -
Uzbrojenie strzeleckie armii niemieckiej
redbaron odpowiedział Andreas → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Czytałem memoriał generała Taysena (inspektor piechoty w latach dwudziestych) napisany na emeryturze na temat Gew. 98 i tam właśnie stwierdzał, że podatność na zabrudzenia była dość duża, a czyszczenie stosunkowo skomplikowane. Podał przykład, jak po jakmś nieudanym ataku i odwrocie do własnych okopów tylko 1/3 żołnierzy mogła strzelać, reszta musiała czyścić swoje karabiny. To też z memoriału Taysena - chodziło o to, że trzba było trafić albo głowę albo serce albo tętnicę, żeby gościa załatwic. Rany były gładkie i łatwo się goiły. Taysen podał przykład, że w czasie wojen bałkańskich żołnierz z przestrzelonym płucem w 2 czy 3 tygodnie mógł wrócić na front. -
Bruno - dziękuję za bardzo wartościowy post! W rozmowie z moim kolegą brytyjskim historykiem zajmującym się PWSem stanęlo, że Max Hoffman [tłum. polskie "Wojna wśród niewyzyskanych sposobności" w oryg. Krieg der versäumten Gelegenheiten - ale z pamięci pisane, więc mogą być literówki] w swoich wspomnieniach właśnie bardzo kreował Conrada jako geniusza nie mającego odpowiednich narzędzi. Teraz widzę, że Hitler również. Też nie jestem ekspertem od Conrada - wątek założyłem w celu wysłuchania różnych opinii na jego temat. W każdym razie wydaje mi się, że prawdziwy geniusz umie zrobić wiele z takimi narzędziami, jakie ma - MacGuyver chyba najlepszym tego dowodem To oczywiście tak półżartem pisane, ale talent należało rozwinąć ku jak najlepszemu wykorzystaniu tego, co jest, a nie do snucia fantastycznych wizji, które mogła zrealizować tylko armia superbohaterów. Choć generał von Seeckt też miał respekt przed Conradem, choć nie raz bodaj na niego narzekał. Następcę Conrada nazwał zaś "zerem"...
-
Dokładnie! 100icki zadajesz!
-
Będzie łatwe Następce Conrada von Hötzendorfa na stanowisku szefa austro-węgierskiego Sztabu Generalnego (czyli Naczelnej Komendy Armii => Armeeoberkommando).
-
Otto Weddigen
-
No cóż, myślałem, że to będzie jedne z bardziej "gorących" wątków w dziale PWSu, ale niestety tak się nie stało. Nich chcę tu sztucznie prowokować dyskusji wytykając na siłę Conradowi błędy i "błędy", ale chcę wyrobić sobie zdanie na jego temat. Generalnie bardzo dbał o prestiż Austro-Węgier - długo opierał się przed oddawaniem jednostek austro-węgierskich pod niemieckie odwództwo, starał się by przy operacji gorlickiej czy serbskiej Austro-Węgry miały przynajmniej formalnie zwierzchność. Postawa taka była w sumie bardzo potrzebna, bo Niemcy mieli w zwyczaju traktować sojusznika z wyższością i całkowicie by go zdominowali. Nie mniej jednak czasem taki nacisk na smoadzielność był wbrew wspólnym interesom - bodaj takie coś wyszło przy okazji pierwszej ofensywy Hindenburga na Warszawę. Zresztą Conrad nawet chyba wobec swoich austro-węgierskich przełożonych był zbyt samodzielny - przecież Karol I go ostatecznie pozbawił funkcji szefa sztabu. Zna ktoś jakieś okoliczności tej sprawy?
-
Tak patrzę, że w austro węgrzech najlepsi mieli ponad 30 zestrzeleń: Godwin Brumowski 35 Julius Arigi 32 potem jeszcze dwóch między 25 a 30 i jeszcze siedmiu między 11 a 20 i 2 mających 10 zestrzeleń. Lista uwzględnia jeszcze trzech, którzy mieli 9 i trzech z 8. We Włoszech zaś tylko Francesco Baracca osiągnął ponad 30 zestrzeleń (34) do tego czterech następnych między 20 a 29 i pięciu od 11 do 17. Nie jest to w sumie mało, ale jakby to porównać z wynikami najlepszych na froncie zachodnim, to róznica jest całkiem spora. A to świadczy o mniejszym nasyceniu frontu lotnictwem, a nie o gorszych umiejętnościach pilotów.
-
Czyli skomasowałem 2 zmiany nazwisk w jedną, jak widzę. Nigdy nie byłem dobry z powiązań dynastycznych (co we sumie dziwi u monarchisty). Swoją drogą zastanawiam się, kiedy ukształtowała się nazwa na pewne zwierzątka zwane u nas na Pomorzu "francuzami", a w Kongresówce "prusakami"
-
Odgrzeję trochę ten wątek, ale trafił mi się fajny cytat i to z samego Lenina (notatka z 24 II 1918 r.):
-
No wreszcie prawidłowa odpowiedź! Moja szkoła he he Gratuluję i czekamy na pytanie!
-
Tak sobie ostatnio myślałem odnośnie tego wniosku, że państwa centralne nie mogły wygrać ze względu na zbyt dużą różnicę potencjałów. Doszedłem do niowsku, że trzeba to stwierdzenie nieco zmodyfikować - sama rożnica potencjałów nie wystarczy - koneiczna jest jeszcze determinacja władzy i społeczeństwa, by do maksimum ten potencjał wykorzystać i walczyć aż do zwycięstwa. A obu wojnach światowych tak właśnie było.
-
Przecież on zmarł w 1900 r., to jak mógł być szefem sztabu 5 Armii w 1914 r. Z zaświatów Wilhelmowi nie doradzał Wpiszcie w google: "kronprinz Wilhelm szef sztabu" i zobaczcie, co będzie
-
Ciężka i najcięższa artyleria podczas PWS
redbaron odpowiedział Andreas → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Francuzi poszli dość szybko po rozum do głowy i też zaczęli konstruować działa ciężkie: 340 mm armaty wz. 1912 340 mm moździerze [Mortier] 370 mm moździerze [Mortier] 370 mm haubice [Obusier] 370 mm armaty wz. 1875-1879 400 mm haubice bodaj haubica 535 mm mieli, ale już nie jestem pewien. W każdym razie te haubice 400 mm doskonale się sprawdziły pod Verdun, nękając Niemców w fortach Vaux i Douaumont. Generalnie ciężka artyleria byłą bardzo przydatna w zdobywaniu twierdz. Niemieckie 420-tki i austriackie 305-tki sprawdziały się na tyle, że przed bitwą pod Verdun mało kto - nawet wśród Francuzów - wierzył w wytrzymałość tych forów. Dopiero bitwa pokazała, że Forty są w stanie wiele, bardzo wiele wytrzymać. -
To był ród Sachsen-Coburg-Gotha o ile dobrze pamiętam, a sama zmiana nazwiska to z Battenberg na Mountbatten :wink: Niezłe, słyszałem o owczarkach alzackich, ale nie myślałem, że to wtedy wymyśłono... To wprawdzie przed wojną jeszcze, ale na fali nacjonalizmu - zmieniono Sankt Petersburg na Piotrogród, żeby bardziej słowiańsko brzmiał
-
Uzbrojenie strzeleckie armii niemieckiej
redbaron odpowiedział Andreas → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Generalnie to widać zwiększenie ilości broni maszynowej z kompanii (6 sztuk) na pułk do kompanii (6 sztuk) na batalion - czyli w ciągu wojny liczba ckmów zwiększyła się trzykrotnie. Oprócz tego rosły zadania dla broni maszynowej - o ile ckmy trzymano później nieco z tyłu, to w pierwszej linii pojawiły się "lekkie" [cudzysłów uzasadniony, bo w porównaniu z innymi modelami tej klasy lekkie nie były :wink: ] karabiny maszynowe, które krótkimi seriami miały kryć ogniem kluczowe punkty jak na przykład przejścia w zasiekach itp. Podstawa saneczkowa ckm wz. 08 dawała świetną celność, ale znacznie ograniczała możliwość prowadzenia ognia na boki, toteż ktoś genialny wymyślił trójnóg, znacznie lepiej spisujący się na polu walki. O Gewehr 98 już pisałem w innym wątku, że była dość podatna na zabrudzenia, bardzo celna, ale miała "kiepskie działanie na cel" Latem 1918 r. lekkie karabiny maszynowe przydzielono kolumnom zaopatrzeniowym, żeby mogły się bronić, gdyby żołnierze chcieli je po drodze rabować... -
Niestety nie. Zresztą Georg Ernst Hinzpeter był nauczycielem kronprinza Wilhelma, ale nie tego :wink: To był nauczyciel późniejszego cesarza Wilhelma II. A mi chodzi o to kto był szefem sztabu syna Wilhelma II, który też miał na imię Wilhelm. Ten jego szef sztabu też przez pewien czas uczył go spraw wojskowych, stąd określenie "nauczyciel".
-
Chyba ze względu na specyfikę tego frontu było tam dość dużo różnych wodnosamolotów czy łodzi latających, no nie? Obie strony używały statków powietrznych tego typu. Nie wiem jednak czy odegrały jakąś większą rolę w działaniach wojennych.