Skocz do zawartości

redbaron

Moderator
  • Zawartość

    1,783
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez redbaron

  1. Czy państwa centralne były w stanie wygrać?

    Dokładnie. Przecież w 1870 r. mimo stosunkowo szybkiego rozbicia głównych sił francuskich, wojna wcale nie była błyskawiczna. W 1914 r. potencjał zaś obu stron był znacznie większy niż w 1870 r., co samo w sobie oznaczało dłuższe jego zużywanie. Świetnie to opisał Mossor w swojej książce o sztuce wojennej - jeden żołnierz może wrzucić granat do schronu i zaskoczyć i rozwalić 30 żołnierzy wroga -> pobić 30 krotną siłę nieprzyjaciela. Ale im wyżej, tym te proporcje się zmniejszają - już dywizja raczej nie jest w stanie zaskoczyć i zniszczyć dwóch dywizji. Niemcy zaś planowali pobicie sił przeważających w skali strategicznej!
  2. Czy państwa centralne były w stanie wygrać?

    Tak, ale przy pomocy innych środków walki i przy armii francuskiej zdemoralizowanej przez straty z Wielkiej Wojny. Genialne Ale wiesz, z tym Leninem, to jak z rozsiewaniem dżumy - póki była nadzieja na załatwienie sprawy inaczej, póty im się nie śpieszyło. Nie mniej jednak potencjał ententy był ogromny, a państwa te raczej wojny totalnej nie prowadziły. Na pewno nie w koloniach.
  3. Czy państwa centralne były w stanie wygrać?

    Tyle, że było to nierealne. Zatem Państwa Centralne były skazane na porażkę
  4. Trudy wojny

    Teczka dotyczyła wyżywienia więźniów aresztu w Nidzicy w 1917 r. i świń pewnie też Też się nad tym zastanawiałem. Pewnie chodziło im o kawę zbożową.
  5. Trudy wojny

    Wprawdzie ten trud dotyczył raczej zwierząt hodowlanych niż ludzi, ale przeglądając różne dokumenty w Olsztynie znalazłem pismo specjalnego towarzystwa zajmującego się suszeniem fusów od kawy w celu przystosowania ich jako paszy. PRosili o nadsyłanie fusów do siedziby w Berlinie...
  6. Zieleńce - Mir - Dubienka 1792

    Pytanie tylko co jest w bibliografii? Książki nie widziałem, toteż nie wiem Oczekiwałbym jednak pozycji rosyjskich historyków, niekoniecznie przetłumaczonych na język polski.
  7. Verdun 1916 - Jarosław Centek

    Dzięki! Z suchością postaram się na przyszłość walczyć. Może nawet przy ewentualnym wznowieniu "Verdun". Zwłaszcza, że materiały na rozszerzenie części o wojskowości i na relacje uczestników bitwy mam i to całkiem niezłe. Nie wykorzystałem ich z obawy o przekroczenie objętości. Widać, bałem się za bardzo
  8. Czy państwa centralne były w stanie wygrać?

    Fakt, gdyby Niemcom udał się zawrzeć sojusz lub chociaż pakt o nieagresji z Brytyjczykami, to niewątpliwie miałoby znamienny wpływ na przebieg wojny. Mając przeciwko sobie potencjał brytyjski, Państwa Centralne mogły zapomnieć o zwycięstwie.
  9. Cywile podczas I WŚ

    Ok naśmiewanie się, to może zam mocne słowo. Nie mniej jednak na pewno bagatelizowanie. Oczywiście, że są to dane szacunkowe, bo trudno jest z całą pewnością ustalić kto na co zmarł. Zreszŧą nie chodziło tu o udowadnianie, że cywile mieli gorzej niż żołnierze, tylko o wskazanie wymiaru nieszczęść, jakie tych cywilów spotkały. Klęski głodu zdarzały się od zawsze, ale w przypadku I wojny światowej głód był spowodowany świadomymi działaniami strony przeciwnej. Straty na froncie oczywiście były ogromne - zabawiłem się w szacunki przy okazji Verdun i wyszło mi Francuzi mieli 20-30% strat, a Niemcy 35-50% spośród uczestników bitwy (jeńcy, ranni i zabici). Niemieckie pułki piechoty (etat 3000) miewały od 2000 do 5000 zabitych (nie licząc rannych!). Więc jestem jak najbardziej świadom tego, żę żołnierze mieli gorzej.
  10. Polityka Niemiec Kaisera

    Myślę, że Wilhelmowi wystarczyłaby dominacja polityczna i gospodarcza - po co wszystkich zaraz podbijać Do tego od 1910 r. Japończycy mieli jeszcze Koreę no i swoje wpływy w Chinach. No i w Państwie Środka właśnie interesy japońskie i niemieckie stanęły przeciwko sobie i to doprowadziło do przystąpienia Japonii do wojny. Nie mniej jednak, co zresztą wykazała też dyskusja odnośnie winy za rozpętanie wojny, Niemcy sporo namieszali na przełomie wieków i Wilhelm II zniweczył wcześniejsze starania Bismarcka.
  11. Cywile podczas I WŚ

    Dokładnie - myślę, że tu była główna przyczyna tak wielkiego spustoszenia powodowanego przez tego wirusa.
  12. Generalnie to zależy od tego, co napisał na swojej stronie właściciel. Jeżeli zastrzegł, że ma copyright i nie życzy sobie kopiowania, to tego robić nie wolno. Sprawa jest bardzo pogmatwana. Najlepiej zawsze wysłać majla do autora strony z pytaniem czy można wykorzystać jego fotki i wszystko będzie jasne.
  13. Książka, którą właśnie czytam to...

    I jak wrażenia? Tylko szczerze - konstruktywna krytyka pomoże zrobić coś lepszego w przyszłości!
  14. Autor: Krzysztof Marcinek (Krzysztof M. ] Wydawnictwo: Inforteditions Liczba stron: 423 Rok wydania: 2009 Jestem w trakcie lektury pracy (134 strona) i co tu kryć - książka jest bardzo dobra. JEdynie w trakcie czytania zwróciłem uwagę na raptem trzy drobiazgi, i to takie, które nie dotyczą głównego wątku pracy, a jedynie nakreślonego tła. Praca zawiera ponad 26 map, wykonanych przez Krzysztofa - są świetne i doskonale pomagają zorientować się w przebiegu kampanii. Za wzorcowy też mogę uznać opis stron konfliktu - taktyka, technika i ludzie - czyli to, co tworzy armię i ma wpływ na jej wartośc bojową i zachowanie na polu bitwy.
  15. Książkę czytało mi się naprawdę świetnie. Większą część połknąłem jadąc w pociągu. Mimo iż musiałem wstać o jakiejś zabójczej godzinie - bodaj 4-5 rano, wcale nie czułem się zmęczony czytaniem, wręcz przeciwnie. Zresztą mając okazję do dyskusji z Krzysztofem na łamach niniejszego forum, byłem pewien, że będzie dobrze. Autor jest naprawdę wielkim specem od I wojny światowej. Do tego charakteryzuje się wielką kulturą dyskusji i stylem wypowiedzi. Wykreślone przez Krzysztofa mapki są bardzo dobre. W zasadzie wśród publikacji ukazujących się ostatnio, mogą być uważane wręcz za wzorowe. Gdybym się nie naoglądał mapek załączanych do Der Weltkrieg czy serii Schlachten des Weltkrieges, uznałbym je za doskonałe Bibliografia składa się praktyznie wyłącznie z prac obcojęzycznych, pisanych po niemiecku, angielsku czy francusku. Nie jest to dziś niestety częste zjawisko nawet w pracach naukowych. Tymczasem Krzysztof dodarł do najważniejszych publikacji narodów uczestniczących w kampanii. Można ewentualnie metodologicznie podyskutować nad takim, a nie innym jej podziałem - np. Źródła [wspomnienia, publikowane dokumenty] i opracowania [historie oficjalne, kroniki jednostek, inne prace]. Ale to są szczegóły. Konstrukcja pracy jak najbardziej odpowiednia - bez zbędnego wodolejstwa autor przedstawia, jak się kształtowały plany stron, jak rozwijała się taktyka, jak wyglądały zaangażowane w kampanię armie. Doskonale opisane są kolejne fazy kampanii we Flandrii w 1917 r. - od sukcesu pod Messines do finału pod Passchendaele. Z drobnych uwag, można wspomnieć - wypomniany też na historykach "Krzyż Zwycięstwa". I już zupełny szczególik - w czasie bitwy w szampanii w 1915 r.Falkenhayn nie skierował na czas posiłków. Von Einem z Loßbergiem na początku musieli radzić sobie sami, co wywołało u Einema wielką niechęć do Falkenhayna. Tak przynajmniej to przedstawił Einem. W bibliografii mogłyby znaleźć się jeszcze wspomnienia owego Loßberga. Nie mniej jednak jest ona i tak bardzo obszerna, a przypadku historii XX wieku zawsze się znajdzie coś, co można uznać za ważne i przez autora niewykorzystane Także reasumując: książka świetna! Żałuję tylko, że nie czytałem jej PRZED napisaniem "Verdun". W każdym razie doświadczenia z lektury Passchendaele mam zamiar użyć w praktyce w przyszłości. Książkę zaś z czystym sumieniem polecam.
  16. Książka, którą właśnie czytam to...

    We Freiburgu przeczytałem: Zbigniew Dawidowicz, "Riese". Hitlerowskie poziemia śmierci. Świadkowie - relacje - tajemnice", Kraków 2007, ss.253, wydawnictwo: Technol W sprawach sztolni w Górach Sowich jestem zupełnym laikiem i jak dla mnie książka była bardzo wciągająca. Relacje świadków są bardzo dobrze dobrane, wplecione w wątek snuty przez autora. Czytało się ją bardzo bardzo przyjemnie.
  17. Verdun 1916 - Jarosław Centek

    Przyznaję, podawane straty powinny być kompatybilne, tj. takie same kategorie dla obu stron. Nie zawsze jednak udawało się w dostępnych mi materiałach dodnależć to, czego potrzebowałem - podawałem więc to, co znalazłem. Na przyszłość będzie trzeba nad tym popracować, bo to nie pierwszy głos na ten temat. Ta literówka wzniknęła zapewne z zamieszania - podawania kalibrów w cm i mm i póżniejszego ich ujednolicania. REkordem jest "SPIS TRŚCI" Uwaga godna uwzględnienia - jednak właśnie ogólny charakter tej części zdecydował o jej wydzieleniu. Głównie tam jest o zmianach taktycznych - zatem jeżeli już, to praktycznie cały ten rozdział powinien się znaleźć w opisie stron konfliktu. Fakt, zwłaszcza, żę dzięki świetnej książce Kilduffa nie byłoby to wcale trudne. Jednak wtedy dla równowagi, konieczne byłoby podanie liczby zwycięstw innych wymienionych asów. To chyba dałoby sie zrobić. Oczywiście. Sprawa wynika z niekompatybilnej tytulatury szlachty w Polsce i Rzeszy. Po prosu w Polse są tylko trzy tytuły: baron, hrabia, książę. W Niemczech zaś: Freiherr, Baron, Graf, Herzog, fürst i Prinz. Stąd Freiherr się niejako awansuje do barona. Jednak Wielki Słownik Niemiecko-Polski również podaje "baron" jako tłumaczenie terminu "Freiherr". Można ewentualnie zostawiać tytuł w oryginale kursywą i w przypisie wyjaśnić o co chodzi. Fakt, łącznie z kwestiami kontyngentów armii niemieckiej (bo chyba o tym nie było?). Zatem do wzięcia pod uwagę na przyszłość To nie takie łatwe - są 3 tomy (chyba chronologicznie ułożone) wykazów nadań Pour le Merite - można ewentualnie policzyć i wyjdzie dla Niemców, ale nie mam pojęcia jak się za to wziąć dla Francuzów. Generalnie to może się okazać sciężką pracą dla podania jedynie dwóch liczb. Zatem nie pisałem o kontyngantach Kwestia jak najbardziej do uwzględnienia na przyszłość. Termin "ogień huraganowy" przylgnął do mojego słownictwa bardzo wcześnie - może nawet w jakimś "tygrysku" wyczytałem. Fakt, po rzuceniu okiem na hasło "nawała ogniowa" w Małej ecnyklopedii wojskowej wydaje się on bardziej odpowiedni. Muszę jeszcze sprawdzić, jakim terminem określano to w Polsce okresie międzywojennym. Biorąc pod uwagę rok wydania, to nic dziwnego Poleam Karola Małłka, Z Mazur do Verdun - też z lat 60-tych - o podobnej chyba treści, choć autor trafił na front pod Verun w 1917 r. Dziękuję za bardzo interesującą opinię na temat moich wypocinek. Postaram się uwzględnić "na przyszłość" [czyli przy ewentualnych następnych pracach i ewentualnych wznowieniach "Verdun"] Twoje uwagi.
  18. Cywile podczas I WŚ

    Oczywiście zgadzam się, że żołnierze mieli gorzej. Nie mniej jednak prosiłbym o darowanie sobie tekstów typu: Nie sądzę, żeby te 700 000 osób, które Krzysztof M. wymienił jako zmarłych wskutek blokady ekonomicznej popełniło samobójstwo wskutek braku dostępu do czekolady czy tytoniu. Jeżeli nawet nie zmarli z głodu, to z chorób, które ich pokonały ze względu na wycieńczenie organizmów. Zatem dla mnie takie bagatelizowanie tematu i pisanie (już drugi raz) o braku czekolady czy innych towarów luksusowych jest dla mnie naśmiewaniem sie z ludzkiej tragedii.
  19. Cywile podczas I WŚ

    Tu sie z Toba w pelni zgadzam, na frontach bylo znacznie gorzej - wojna nie byla jeszcze skierowana przeciwko cywilom Dodalbym jeszcze Turkow umierajacych z glodu w Mezopotamii Cywilom w Rzeszy nie bylo jednak tak dobrze, zeby brakowalo im tylko tych rzeczy. Ludzie w miastach naprawde glodowali, na wsi bylo pod tym wzgledem troche lepiej.
  20. Verdun 1916 - Jarosław Centek

    Naprawde zaluje, ze nie wykorzystalem jeszcze tych 100 stron, ktore Bellona moglaby przelknac. Moglo z tego wyjsc lepsze tlo, lepszy opis wojskowosci - zwlaszcza, ze materialy do artylerii obu stron mam i to bardzo dobre. No coz, mam nadzieje, ze bedzie mozna wprowadzic pare poprawek przy ewentualnym wznowieniu. Narazie to pozostaje uwzgledniac uwagi, przy pisaniu przyszlych wypocinek W kazdym razie ewentualne rozszerzenie Verdun do ksiazki rozmiarow serii Bitwy/Taktyka czy Wielcy Dowodcy Wielkie Bitwy jest - biorac pod uwage przybywajaca liczbe materialow, mozliwe. Tylko ten czas.... A co do mapek, Krzysztofie, to pogadamy
  21. Belgijskie wojska w Galicji?

    Skoro w druga strone - tj. z Rosji do Francji dalo sie przetransportowac caly korpus ekspedycyjny liczacy 9000 ludzi, to nie widze problemu
  22. Paschendale

    Niestety nie, gdyz nie sa to ani wspomnienia, ani listy, ani dziennik. No wlasnie, jest to przekaz artystyczny, jak sam to ujales - czyli wariacja artysty na temat tego, jak jego (tj artysty) zdaniem widzial bitwe zwykly zolnierz. Tak, jak napisal Krzysztof jest to jedynie dowo, ze bitwa przeniknela do kultury masowej. MOze byc bardzo przydatna do zbadania zaganienia "Passchendaele w kulturze masowej", ale w zaden sposob nie "Zycie codzienne zolnierzy pod Passschendaele" czy "Bitwa pod Passchendaele oczami zolnierzy".
  23. Czy to takie pewne? Czy wina jest tylko po jednej stronie?

    Dobra, skoncz z tymi ceglami, bo zinterpretuje to opatrznie i bedzie zle, ok? Sam napisales, ze WB zyla w permanentnym strachu przez rozwojem niemieckiej potegi, no nie?To czy wybuch wojny nie mogl przyniesc ulgi? Tj. wyzwolenia ze stanu stalego strachu? Ale fakt, przyznaje, ze Niemcy bardzo mocno sie przyczynili do calej tej sytuacji. Po drugie, z tej dyskusji wynika, ze raczej Brytyjczycy moze rzeczywiscie byli najmniej napaleni na te wojne. No to mamy juz dwa bieguny - Niemcy na jednym, Brytyjczczy na drugim. Francuzi i Rosjanie w srodku. Skoro byla jakas dyskusja, to zwolennicy wojny byli. Inaczej nie byloby z kim dyskutowac, prawda? GLosem opinii publicznej nikt sie nie przejmuje bardziej niz musi dla zapewnienia sobie ewentualnego zwyciestwa w wyborach. Taka jest rzeczywistosc. Dobra, zatem reasumujac: - Wielka Brytania czula sie zagrozona przez Niemcy - zjednoczenie Niemiec i troche tez Wloch nadszarpnelo ukladem sil w Europie - system zaczal sie chwiac i skrzypiec, az w 1914 r. wybuchla wojna. Rok 1871 r.. zapoczatkowal to wszystko - dlaczego, chocby dlatego, ze Niemcy wyniesli doswiadczenia, ze sila mozna wiele osiagnac - Wielka Brytania MUSIALA wejsc do wojny, bo w przeciwnym razie: a) stracilaby na znaczeniu b) na kontynencie zostalaby zachwiana rownowaga sil c) blok zwycieski stalby sie glownym konkurentem Wielkiej Brytanii Potwierdza to, juz przeze mnie przywolywany antagonizm francusko-brytyjski po tej wojnie. A wyobraz sobie, co by bylo, gdyby Francja ukladala Europe na konferencji pokojowej po swojemu?
  24. Czy to takie pewne? Czy wina jest tylko po jednej stronie?

    Ok, ale to dotyczy stanu przed wybuchem wojny. Ja powie o chwili, kiedy wojna juz jest. Dla WB ta wojna byla powaznym zagrozeniem dla rownowagi sil na kontynencie i nie mogla pozostac obojetna.
  25. Czy to takie pewne? Czy wina jest tylko po jednej stronie?

    Bez zartow, nie rob ze mnie kogos tak nielogicznego, zeby nie uzyc mocnejszych slow Moze jestem lekko przemeczony i czytam i pisze w biegu, ale raczej nie jest chyba az tak zle Chodzilo i chodzi mi o to, ze Wielka Brytania przystapilaby do wojny bez wzgledu na kwestie naruszenia neutralnosci Belgii. W przeciwnym razie grozilo powaznym zachwianiem rownowagi sil na kontynencie, a na to WB nie mogla sobie pozwolic. MAm nadzieje, ze teraz jest juz zrozumiale Co do Wilhelma II, to coz, moj niemiecki kolega - szczery monarchista - przyznal, ze nie byl to zbyt udany wladca, ktory mowil wielkie slowa, a potem bal sie ich skutkow. No i troche narozrabial... Co do przemyslowcow i ich roli, to bylbym bardzo ostrozny: to do historiografii minionej epoki naleza stwierdzenia, ze w krajach kapitalistycznych wielcy przemyslowcy dazyli do wojny, by zrobic majatek na ucisku mas ludu. Nie twierdze, ze nie odegrali zadnej roli - przeciez zbrojenia dawaly im spore zyski - tyle, ze radzilbym ostroznosc w ocenie.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.