-
Zawartość
1,783 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez redbaron
-
Broń chemiczna w I wojnie światowej
redbaron odpowiedział redbaron → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Jesteś pewien? Mi termin "Buntschiessen" [kolorowe strzelanie dla nieznających niemieckiego] kojarzył się w ogóle ze stosowaniem broni chemicznej. Ale ja też nie jestem pewien, bo definicji tego nie znalazłem. Takie mieszanki, o których wspomniałeś niemcy nazywali Maskenbrecher czyli dosłownie "przełamywacz maski". Trzeba przyznacć, że bardzo nieprzyjemne, prawda? -
A7V- makabryczny czołg Niemców
redbaron odpowiedział Andreas → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Też o tym 150 tonowcu czytałem. Coś mi świta, że miał oznaczenie "K" - może od Kreuzer (krążownik?) nie pamiętam teraz. Miał być odporny na ogien dział i rozkładany na części do transportu kolejowego. Podobno powstawały 2 prototypy, ale zostały zniszczone po zawarciu zawieszenia broni. W sumie szkoda, bo konstrukcja ciekawa, ale pewnie nieprzydatna. -
Myślę, że sprawa była bardziej skomplikowana niż przeniesienie samochodu pancernego na gąsienice. Rola samochddu pancernego i czołgu - przynajmniej do końca lat dwudziestych była zupełnie inna. Doktryny (opieram się na niemieckiej) przewidywały użycie samochodów pancernych, jako wsparcia kawalerii i jednostek rozpoznawczych. Czyli broń wojny manewrowej. A ta się właśnie skończyła, gdy zaczęto ich używać na poważnie. Czołgi zaś [ciężkie- ale takie powstały jako pierwsze] to broń wojny pozycyjnej. Zatem potrzeba byla zmiany w doktrynie i gdy już to przetrwaiono, to skonstruowano czołgi.
-
MYślę, że w marynarce, jako rozpoznanie lotnicze mogły sę jeszcze jakiś czas okazywać przydatne. W warunkach walk na lądzie rzeczywiście odegrały swoje 5 minut - zwaszcza przy praktycznym braku artylerii przeciwlotniczej w początku wojny. Zwłaszcza, że ciężkie bombowce, o których wspomniał gregski to prawie koniec wojny.
-
Tofiku - nawet na historykach już widziałem linka do Twojej recenzji
-
No to zmęczyłem wreszcie generała Otto von Mosera. Trochę to trwało, ale książka interesująca. Kampania w Galicji (od VI 1915), Seriba 1915, Jezioro Narocz 1916, Somma, Arras 1917, Cambrai - tam walczył. Chyba następny w kolejce jest generał Groener.
-
M. v. Richthofen- ''Czerwony Baron''- as wszystkich asów
redbaron odpowiedział Andreas → temat → Biografie
Właśnie u generała von Mosera wyczytałem opis kolacji z von Richthofenen. "Czerwony Baron" miał mu powiedzieć, że tajemnica jego sukcesu leży w zdecydowaniu by zbliżyć się do nieprzyjaciela tak blisko, że ucierpi na tym jego morale - wtedy seria z ckemu jestp owalająca. Gdy zaś jeden z oficerów stwierdził, że Richthofen swoje zrobił (był to listopad 1917 r.) i powinien zająć sie szkoleniem lotników, lotnik miał odpowiedzieć nie należę do tych, których głównym staraniem jest przeżyć wojnę i swoje cenne ja zachować dla potomności. -
Francja była niezła. Choć trochę wkurzało mnie przywoływanie tego Horne'a jakby to była jakaś prawda objawiona. W każdym razie czytało się przyjemnie, poziomu merytorycznego z glowy nie jestem w stanie zweryfikować niestety. Teraz się wziąłem za "Pierwszą krucjatę". Zobaczymy.
-
Oczywiście, że się tego wymaga. Nie mniej jednak, jeżeli wymagania biorą pod uwagę rzeczywiste możliwości i warunki, to efekty są lepsze. Dobra, przede wszystkim z raportów, ale dobrze jest od czasu do czasu zweryfikować raporty, zeby wiedzieć, co i jak. Zresztą w czasie takich wizyt na "froncie" [w cudzysłwoiu, bo jednak nie na I linii przecież] można porozmawiać z oficerami, dowódcami różnych szczebli itp. Nie można ograniczać się wyłącznie do czytania raportów - wtedy jest się skazanym na bezgraniczne ufanie ich twórcom.
-
Chciałbym Was zachęcić do dyskusji o Hermannie von François. Muszę przyznać, że ciężko mi się wyzwolić z patrzenia na tę postać przez pryzmat starej planszówki "Tannenberg 1914", gdzie jako jedyny miał podwójny modyfikator w razie uczestniczenia w starciu. Czyli krótko mówiąc dla mnie i moich kumpli był wielkim taktykiem. Ale, co ciekawe to chyba jedyny dowódca korpusu w tej bitwie, który nie dostał dowództwa armii na stałe. Bodaj po bitwie dowodził trochę 8 Armią, ale później korpusem. Dlaczego? Czy to przez jego niepokorny charakter? Czy nie tylko nie był dobry, ale był po prostu średni?
-
Von Francois miał doktorat bodaj - tylko nie wiem z czego, ale pewnie z historii i popełnił kilka dzieł - z pamięci mogę wymienić tylko "Gorlice" oraz "Marneschlacht und Tannenberg".
-
Gdzieś wyczytałem - może nawet w liście samego Seeckta, że Conrad prawie nigdy nie pojawiał się na froncie. W czasie sprawowania swojej funkcji był tam bodaj 3 razy. Przy czym "na froncie" raczej nie oznaczało pierwszej linii Jak zatem miał on znać realia wojny i warunki, w których walczyli żołnierze? A bez tego przecież ciężko jest ustalić, co można wymagać od żołnierzy, a czego nie można...
-
Oczywiście, że masz rację - jakoś mi to umknęło. Nie mniej jednak przy działach lżejszych dało się to zalatwić - np. armata 37 mm w Renault 17 FT. Tyle, że Brytyjczykom chodziło chyba o większy kaliber - potrzebny do zwalczania umocnień i wspierania piechoty, a to już powodowało wzrost masy.
-
Oczywiście, to ja przepraszam W każdym razie burtowy układ dział czołgu Mark I też wzięto od marynarki - rozkładu artylerii średniej w pancernikach przecież. Dlaczego nie wzięli wież?! Co do wież obrotowych, to stosowano je również w fortyfikacji stałej przed I wojną światową. Nie wiem tylko, komu się palma pierwszeństwa należy
-
Generalnie czołgi ciężkie miały sałużyć do przełamywania okopów i umocnionych punktów oporu. W warunkach wojny pozycyjnej broń idealna. Czołgi lekkie zaś bardziej nadawały się do wojny manewrowej. Zwróćcie uwagę na Niemców - jako pierwszy projekt zamówili Grossgraktor w 1925 r. Dopiero potem przyszła kolej na Leichttraktor - ich doktryna pancerna tkwiła wówczas jeszcze w I wojnie światowej. Co do Renault 17 FT, to był to świetny czołg - miał jako pierwszy obrotową wieżę, a nie jakieś kosmiczne rozwiązania zaczerpnięte z marynarki, jak wozy brytyjskie czy armatę prawie na sztywno walniętą w środek kadłuba.
-
W zapowiedziach wydawnictwa Inforteditions zapowiadana jest praca: Z tego, co udało mi się dowiedzieć, Autor zna język rumuński. Kroi się zatem dobra praca poświęcona mało znanemu fragmentowi mało znanej wojny.
-
Z wielką przyjemnością! Tylko przeczytaj najpierw i zdecyduj, czy nie chcesz jej puścić na allegro, bo pobazgrana może nie zejść Żeby nie offtopować, to powiem, że ja teraz czytam "Francja 1940". W kolejce już stoi "I krucjata", którą dziś kupiłem. Noi biedny generał von Moser, ale z niego robię notatki i przez to nie mogę go tak po prostu czytać. Muszę mieć nastrój.
-
Nie, aż takiej improwizacji nie było Generalnie zdawano sobie sprawę, że zwykłymi broniami piechoty zniszczyć czogłu się nie da. Dlatego planowano używanie przede wszystkim artylerii do zwalczania wozów bojowych nieprzyjaciela. Bodaj już w czasie wojny wymyślono, że przydatne wydaje się rozdzielenie nieprzyjacielskich czolgów od osłaniającej je piechoty. Czołgi są ślepe - maksymalny zasięg ich ognia to wg regulaminów niemieckich 600 m - powyżej były już prawie nieszkodliwe. Z kolei poniżej 100 m były już wrażliwe na ogień piechoty - pociski z rdzeniem stalowym - o ile oczywiście jakość rdzenia była dobra, bo bywało z tym różnie...
-
No i dostałem propagandę. Kilka razy było porównanie do Wietnamu i tej radości, że tym razem wygrali itp. Nie mniej jednak pozycja o tyle wartościowa, że po polsku nie wiele napisano na ten temat. Teraz na tapecie "Francja 1940" z serii "Wielkie Bitwy II Wojny światowej". No i generał Moser, którego wciąż męczę - jeszcze tylko 30 stron zostało.
-
Niemcy kombinowali z armatami przeciwpancernymi 3,7 cm. Posiadali też karabiny przeciwpancerne kalibru 13 mm (Mauser wz. 18) oraz eksperymentalne przeciwl;otnicze i przeciwpancerne ckmy kalibru 13 mm (TuF MG). Wykorzystywano również 2 cm armaty automatyczne (2 cm Maschinenkanone) Beckera (protoplasta późniejszych armat plot 2cm Oerlikon). W 1917 r. stworzono też 50 baterii artylerii - "walki bezpośredniej" - Nahkampfbatterie. Zatem za stricte jednostkę przeciwpancerną może uchodzić sekcja [nie mam do tego regulaminu, nie wiem jak były organizowane] karabinu przeciwpancernego. Zwalczanie czogłów było jednym z głównych, ale nie jedynym zadaniem tych baterii walki bezpośredniej.
-
Hmm. Stawiałbym na 32 Pułk Piechoty - w czasie bunty wyrok śmierci dostał co dziesiąty żołnierz, a pułk brał udział w II bitwie nad Marną, więc jest realna szansa, że to ten Jako drugi tym to 66 Pułk Piechoty, który za bunty dostał podobną karę, jak 32. Ale to tylko strzały są niestety...
-
Wojna francusko-pruska 1870-71, przebieg i konsekwencje
redbaron odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Nie zapominajcie, że owszem kampania była szybka, ale nie rzuciła Francji na kolana. Rząd nowej republiki podejmował jeszcze działania ofensywne mające za zadanie odblokowanie Paryża na przykład. Samo proklamowanie powstania II Rzeszy o niczym nie świadczy. No może o tym, że wtedy Wersal był w rękach niemieckich -
Niemcy wydali w międzywojniu taką fajną książkę Was brauchte der Weltkrieg o ile dobrze tytuł zapamiętałem. Tam były najróżniejsze dane statystyczne.
-
"I wojna w Zatoce Perskiej" z serii "Wielkie Bitwy Historii". Niestety już na pierwszych stronach jest o miłujących wolność i pokój Stanach Zjednoczonych i dobrej demokracji. Poprzednie czytało się bardzo fajnie, ale tu obawiam się, że dostanę propagandę.
-
Żaden ludzki twór z definicji nie może być doskonały. Błędów było całkiem sporo - oficerowie latami czekali na awanse - np. bywali podporucznicy, którzy w tym stopniu przesłużyli całą wojnę i mieli go jeszcze w 1925 r. Niezbyt motywujące, prawda? Do tego szkolono sporą liczbę ludzi w różnego rodzaju specjalnych dziedzinach służby - ciągle ktoś był odkomenderowany na jakiś kurs - a jego pracę trzeba było wykonywać - większe obciążenie innych. Tego jeszcze nie analizowałem.