Skocz do zawartości

Bruno Wątpliwy

Moderator
  • Zawartość

    5,662
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Bruno Wątpliwy


  1. FSO, kończąc z mojej strony temat. Na pewną terminologię jestem wyczulony. Nie chciałbym, żeby o Polakach tak pisano i nie podoba mi się jak tak pisze się o innych narodach. O zjawiskach antysemityzmu wśród Polaków pisaliśmy dużo i dobitnie, ale chyba nikt z nas nie używał terminów stricte obraźliwych. Czyli można formułować nawet tezy krytyczne, nie używając "języka stygmatów".

    W dosyć delikatnej formie zwróciłem uwagę na niestosowność użytych określeń, sugerując ich przemyślenie. A sądzę, że dyskusja zyskuje, gdy takich omsknięć jest jednak mniej. I myślę, argumenty interlokutora też będą chętniej słuchane, jeżeli od takiego języka odstąpi.

    A to, że zareagować powinien moderator, nie tylko zmieniając małe "c" na duże "C" w słowie "Cyganie", tylko mocą Swego autorytetu uświadomić pewną niezręczność sytuacji - to już jakby inna inszość i Vissegerd ma tu świętą rację :) .


  2. Ze stopniem marszałka dla Piłsudskiego walczyć nie będę. Jest to dla mnie jakoś naturalne, że dowódca armii (naczelny wódz), czy potencjalny naczelny wódz ma najwyższy stopień wojskowy.

    Można się tylko zastanawiać czy stopień ten należy nadawać w czasach pokoju - i tu współczesna nam praktyka jest chyba właściwa. Ale co tam, przeboleć mogę nawet Spychalskiego, który z typowym wojskiem miał dużo mniej wspólnego niż Piłsudski, a marszałkiem został w czasach pokoju. Piłsudski był przy tym w przełomowym momencie organizatorem armii i rzeczywistym naczelnym wodzem. Czy wybitnym? Chyba Vissegerd go dobrze scharakteryzował.

    A co do procedury:

    Jak już wspomniano, państwo rodziło się po 123 latach niewoli, nie było żadnych procedur, żadnych standardów.

    Jakieś tam standardy były znane - z państw zaborczych chociażby, czy z reszty Europy. Nie przesadzajmy, dla większości ówczesnych Polaków było chyba jasne, że nie jesteśmy jakąś egzotyczną społecznością, w której profesorowie sami sobie nadają tytuły, biskupi sami siebie wyznaczają, a dyplomy inżynierskie wypisuje się samemu ;) . Poza tym czas, kiedy Piłsudski mógł wydawać akty prawne sam o sobie (np. dekret o najwyższej władzy reprezentacyjnej Republiki Polskiej) już jakby minął. Od momentu ukonstytuowania się Sejmu Ustawodawczego, model ustrojowy Rzeczypospolitej był oparty o nadrzędność parlamentu.

    Zatem z tą procedurą, to było mocno tak sobie. Choć moim zdaniem nie ma o co kruszyć kopii i weryfikować stopnia ;) . Można tylko złośliwie podrzucić ten przykład, wychowanemu w tradycji piłsudczykowskiej, Panu Prezydentowi L. Kaczyńskiemu, gdy będzie oceniał legalność działań osób przez siebie źle widzianych - np. Jaruzelskiego :) .


  3. Tak czy inaczej, poruszyłeś niezwykle rozległy temat. Jak już pisał FSO, Czechosłowacja (przede wszystkim Czechy) to była rozwinięta Europa Zachodnia, Albania - rozwojem i poziomem życia, przypominała bardziej Turcję czy Bliski Wschód. W ramach samej Jugosławii różnice były gigantyczne. Np. ok. 1918 r. w Słowenii analfabetyzm wynosił poniżej 10%, w Macedonii powyżej 80%.


  4. Vissegerd, to żart, a nie zarzut był :) . Śliczne zdjęcia ślicznego miasta.

    Znowu ad rem - trochę starych pocztówek jest na stronach o II Rzeszy LINK.

    Swego czasu wiele starych pocztówek oglądałem na niemieckich stronach antykwarycznych, jest tam na prawdę sporo "widoczków" miast polskich, szczególnie z Ziem Odzyskanych i zaboru pruskiego. Niestety, tak ad hoc znalazłem tylko jedną. LINK

    BTW - wpisz do "Google" nazwę miasta po niemiecku i postkarte, na pewno sporo znajdziesz.


  5. Pogodzić się nie pogodzimy :) , ale zauważ z drugiej strony także, że w 1918 r. klasa polityczna miała doświadczenia z funkcjonowania w warunkach austriackiego czy niemieckiego Rechtsstaat. Widzieli jak to działa w praktyce. Co nieco mieli także doświadczeń z Dumy rosyjskiej, choć to może nie najlepszy przykład. Gdyby porównywać do tych "zasobów kadrowych", które mieliśmy w 1989 r. - wiedzy i doświadczenia politycy 1918 r. mieli może nawet więcej. Choć oczywiście - punkt startu w 1989 r. to w porównaniu do 1918 r. "niebo a ziemia".


  6. Oczywiście, o ogólnym bilansie historycznym można dyskutować, czy było to słuszne.

    Można. I można także dyskutować czy cokolwiek pomogło. To znaczy - czy wobec odzyskujących siły wrogów dzięki zamachowi byliśmy silniejsi, a niezadowolenie społeczne definitywnie zniknęło. Śmiem wątpić.

    I podrzucam jeszcze jeden watek - CZAS. Zauważ, że system oparty na konstytucji marcowej w pełni funkcjonował od wyboru Narutowicza (grudzień 1922 r.) do maja 1926 r. Czyli 3,5 roku. Trochę mało na obiektywną ocenę. To tak, jakby ktoś w 1993 r. powiedział - była awantura z wyborami prezydenckimi w 1990 r., Pan Tymiński znikąd prawie został prezydentem, padł rząd Olszewskiego, uchwalili wotum nieufności Suchockiej, bałagan panie, korupcja, kłócą się i dyskutują - DYKTATORA NAM TRZEBA.

    Bez sensu - prawda? III RP jest jaka jest, ale chyba jakoś sobie radzimy bez dyktatora?


  7. Wielkim Artystą był. Legendą muzyki polskiej - chyba już jest. To co zrobił w "Polonia Restituta" to majstersztyk, a "Sen..." jakoś zawsze nastraja mnie optymistycznie. "Pod papugami" - romantycznie.

    Inna sprawa, że "Sen..." jako hymn jest nieco dyskusyjny, bo w przypadku zmiany władzy (w Warszawie :) ), co bardziej nawiedzeni zabraliby się pewnie za dekomunizację tej pieśni.

    Dosyć charakterystyczny wywiad w "Dzienniku":

    Chciałem tylko zrozumieć, co nim kierowało, kiedy zgadzał się choćby na występ na Stadionie X-lecia w Warszawie podczas obchodów 35-lecia Polski Ludowej.
    LINK

  8. Dla mnie sens tej konsekwencji i istota owego jednego kierunku sprowadza się do tezy "lepiej jak rządzimy my niż oni", czy raczej "lepiej gdy rządzi Marszałek bo on wie wszystko najlepiej". Głębszej wizji rozwoju kraju nie widzę. K. Ulmanis - choć też dyktator - przy tym wszystkim wygląda na człowieka z pomysłem na państwo.

    BTW - z Twojego założenia wychodząc, trzeba uznać, że np. taki A. Stroessner też maszerował w jednym kierunku, umacniając państwo, bo dzierżył władzę (i całe państwo przy okazji za twarz) dosyć długo, a najlepiej umacnia państwo, dojrzała jak wino, 100. letnia dyktatura jednej "grupy trzymającej władzę".


  9. Trochę już na ten temat czytałem, Wikipedię w różnych językach także "przeryłem", ale nigdzie nie spotkałem wzmianki, czy ktokolwiek ją "na poważnie" widział po owym wielorybniku? Jakiekolwiek ryciny itp.? Skąd Verne wziął jej charakterystykę - z fantazji, czy z jakiegoś opisu?

    Zastanawia także - skoro wszystko jest jasne, to dlaczego wydawnictwa kartograficzne przechodzą nad widmowością wyspy do porządku dziennego. Ww. Nowozelandczycy na mapach nawigacyjnych, "moi" Włosi, mam w domu także dużą mapę ścienną, na której coś w tym miejscu "coś się majaczy". Niezbyt wyraźnie, i bez podpisu, ale zawsze. Taka niestaranność w dobie, gdy już prawie wszystko zmierzono i zważono?

    No i kolejne pytania - dlaczego przez tyle lat nie zweryfikowano istnienia wyspy?

    A swoją drogą - fajnie byłoby anektować na prywatne potrzeby...


  10. Pamiętacie "Dzieci kapitana Granta" i "Tajemniczą wyspę"? Wyspa Lincolna była wytworem fantazji Verne'a, ale wyspę Tabor traktował jako rzeczywiście istniejącą (zgodnie z ówczesną wiedzą geograficzną). Najbardziej jest jednak prawdopodobne, że nigdy jej nie było. W te wakacje w domu we Włoszech dorwałem jakiś duży włoski atlas świata (data wyd. lata 80.), w którym wyspa Tabor była jak najbardziej zaznaczona.

    Zatem - była, nie była, wybuchła sobie jak Wyspa Lincolna w książce?


  11. Poruszasz bardzo rozległy temat i tym samym trudny do skrótowego opisu. Między innymi dlatego, że - pomimo "geograficznych" podobieństw - życie codzienne w każdym z tych państw miało swoją specyfikę, a pomiędzy nimi występowały nawet bardzo istotne różnice. Nie do porównania jest np. życie codzienne w Albanii i w Czechosłowacji.

    Może napisz co już czytałeś? Tak na pierwszy rzut sugerowałbym serię wydawnictwa TRIO, historii państw w XX w. (wyszła Albania, Jugosławia, Czechy i Słowacja, Rumunia, tylko Bułgaria jeszcze nie). W każdej z tych książek jest troszeczkę o warunkach życia. Ale może to już znasz i podaję literaturę zbyt ogólną?


  12. Vissegerd, nie dyskutuję z poglądami, protestuję np. przeciwko określaniu złodziejstwa cechą narodową. Jest wiele innych określeń, które mieszczą się w granicach swobodnej wymiany poglądów, i są obiektywne, to akurat jest po prostu obraźliwe i może być nawet podstawą podjęcia kroków prawnych, jeżeli ktoś z Romów poczuje się obrażony. W przypadku forum internetowego jest to oczywiście mało prawdopodobne, aby ktoś chciał się w to bawić, ale myślę, że warto zawsze zastanowić się co się pisze.

    Nie jestem jakoś skrajnie politycznie poprawny, ale myślę, że minimum formy powinniśmy zachowywać. I uwzględniać uczucia ewentualnych czytelników dyskusji.

    I wreszcie to co ak_2107 chyba miał na myśli, cytując dowcip. Podobają się nam prymitywne stereotypy o nas - Polakach? Nie? No właśnie...


  13. Wolf - mała prośba techniczna, odróżniaj cytat od swojego tekstu. Piszesz ciekawie, dla śledzących dyskusję nie będzie problemem rozróżnienie "co jest Twoje" - a do czego się odnosisz, ale dla nowo-przybyłego jest to zapewne kompletnie nieczytelne. Biel cytatu bije po oczach ;) .

    A tak ad hoc - w 1944 r. ZSRR miał 17 republik? Tak mi jakoś wychodzi, że z Karelo-Fińską 16. :) Tuwa po aneksji nie dostała początkowo nawet statusu republiki autonomicznej, a co dopiero związkowej. Zatem kto miałby być ten 17. w 1944 r.?

    Nam zatem przypadałby chyba "zaszczytny" tytuł 17. republiki (zależy oczywiście kiedy by to nastąpiło - przed Bałtami, Mołdawią, Karelią czy po).


  14. Marocow. Hmmm, hmmm i jeszcze raz hmmm. Mam nadzieję, że nie zastanowiłeś się za bardzo przed napisaniem tego tekstu, nie reprezentuje on Twoich rzeczywistych poglądów i szybko zajmiesz się jego edycją. Przynajmniej dwa sformułowania w nim zawarte zasługują na skrajne potępienie.


  15. Wiemy jaki ksztalt przybrala Polska, Europa i swiat po wygranej Sowietow. Zyjemy w tej rzeczywistosci.

    Na intelektualna symulacje zdanismy, gdy przychodzi do odpowiedzi na pytanie: co, jesli nazistowska Rzesza mialaby Polske pod butem dluzej/pewniej/rozleglej?

    Ależ, nie bądź aż taki zasadniczy :) . Zgodzić mi się z Tobą wypada co do meritum, ale zważ jednak, że wariantu z 17. republiką jednak nie przerobiliśmy i możemy na jego temat jak najbardziej pogdybać. Siedząc tak i gdybiąc, dochodzę do wniosku, że nawet 17. republika to - mimo wszystko - byłoby mniejsze zło niż (tu pozwolę sobie na cytat) dłuższe, pewniejsze i rozleglejsze przebywanie pod butem nazistowskiej Rzeszy. Po namyśle dopisuję - dużo mniejsze zło.


  16. A co tu właściwie gadać o sprawach oczywistych? Posługiwanie się terminem "bezpieka" dla całego 45-lecia, to zabieg pod dzisiejszą młodzież, która ma (jak przypuszczam, zgodnie z "linią edukacyjną" IPN) "nienawidzić całe to Judaszowe plemię". Jeden z autorów hagiograficznego filmu o Kuklińskim tak się wyraził (cytat z pamięci): "starsze pokolenie jest już w dużej części stracone, trzeba pokładać nadzieję w młodzieży". I tak to mniej więcej wygląda. Za 10. lat młodzi ludzie będą przekonani, że obywatel PRL w latach 60., 70. czy 80. życie spędzał w charakterze ofiary permanentnej indoktrynacji komunistycznej, chodząc w mundurku Mao, a w tzw. międzyczasie SB łamało mu "z rozdzielnika" palce.

    W rzeczywistości i skład, i wykształcenie, i metody "służb" zasadniczo się zmieniały.

    1. W okolicach 1956 r. "wyproszono z branży" istotną część personelu, włącznie z częścią kadry kierowniczej.

    2. Po 1956 zatrudniano tam ludzi, jak na polskie warunki nieźle wykształconych.

    3. Fundamentalnie zmieniły się metody, nie odbiegając zasadniczo od metod policji politycznej (i podobnej) w innych krajach łagodnie autorytarnych, a jak się dobrze przypatrzeć, to i trochę analogii z demokratycznymi by się znalazło.

    4. Zmienił się także cel. Po 1956, a w szczególności po 1970 r. nie chodziło już o to, aby cały naród identyfikował się z socjalizmem, tylko aby był spokój (w rozumieniu władzy, oczywiście). Służby de facto uległy dużemu odideologizowaniu.

    A tak na marginesie - to chyba W. Kuczyński napisał o SB w finale jej działalności (znowu z pamięci, zatem autora nie jestem 100% pewny, ale pewno był to ktoś z opozycji): "ani oni nas tak nie prześladowali, ani my myśmy ich tak nie nienawidzili". I to chyba on podał przykład, że SB-cy zarekwirowali mu "bibułę", kwitując mu (przykładowo) 100 sztuk, a naprawdę wzięli 120. Sami też chcieli sobie poczytać.


  17. Ale czy byli źli?

    Odpowiem pytaniem na pytanie - czy Ernesto Che Guevara był zły? Coś mi się zdaje, że myśl przewodnia była podobna, tylko późniejsza o kilkaset lat (i u dulcynian dodatkowo występowało uzasadnienie religijne). Niesprawiedliwość świata, skłaniająca do walki z nią za wszelką cenę. Czy to zło - odpowiedź zależy od poglądów.


  18. Lu Tzy drogi, ale to jakby długo po 1941 r. było. FSO i ja się tu męczymy w pocie czoła :rolleyes:, ustalając co Stalin planował Ojczyźnie Naszej tak boleśnie przez los i geografię doświadczonej, zanim ostatecznie (gdzieś w okolicach 1941-1944) zdecydował, że to będzie Polska Ludowa, a nie 17. republika. I tu z jednej strony mamy jako argument Mongolię i Tuwę - z drugiej Bałtów.


  19. Poczekajmy na lepszych ekspertów od średniowiecza, ale myślę, że na obydwa Twoje pytania odpowiedź brzmi "tak". Heretykami byli na pewno, zabijać się im także zdarzało (m.in. prowadzili coś w rodzaju partyzantki). Zajęto się nimi z całą konsekwencją, a opis tortur Dulcyna przypomniał mi inny film - "Braveheart" (per analogiam oczywiście).

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.