Skocz do zawartości

Bruno Wątpliwy

Moderator
  • Zawartość

    5,693
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy

  1. Aktualne spory polityczne

    Powyższe się chyba za bardzo nie zmienia, tzn. jak byliśmy w ogonie - tak jesteśmy. Ludziom (czyli elektoratowi) polskie PKB zapewne "wisi", pewnie w swej masie nawet nie wiedzą, co to jest, tak jak wisi im to to, czy mamy owe PKB wyższe od Litwy, czy nie. Zresztą - szczerze mówiąc - jest to wskaźnik dosyć dyskusyjny, jeżeli zastanawiamy się nad jakością życia. Dla ludzi liczą się konkrety. A jeden z konkretów pojawił się na Onecie :"Powiększa się różnica między świadczeniami wypłacanymi według starego i nowego systemu. Jak wynika z danych ZUS, w 2014 r. przeciętna emerytura liczona na nowych zasadach (weszły w życie w 1999 r.) wyniosła 1957 zł, podczas gdy według starych – 3182 zł". I to prawda, widzę to po starszych znajomych, którzy mieli pecha urodzić się później. Ludzie to widzą, jednocześnie widzą panią, której się w życiu poszczęściło i dla której praca za 6000 to praca dla idiotów i widzą pana, który po latach rzecznikowania w policji idzie na emeryturę w wieku koło 40 oraz pana, któremu sztab wyborczy nie raczył nawet podpowiedzieć, co ma mówić, jeżeli "zaatakuje" go młody człowiek z pytaniem "jak żyć za dwa tysiace"?. I ludzi guzik obchodzi, kto te zasady gry emerytalnej wprowadził w 1999 roku (czy może dzisiejsi PO-wcy, czy może czasem nie niektórzy z tych, co dziś są bardzo antysytemowi). Obchodzi ich to, że PO nic tu nie zaradziła, a do tego "kazała dłużej pracować". I naiwnie myślała, że popisowy numer "boicie się oszołomów z PiS-u, tak?, no to głosujcie na nas, nawet jeżeli jesteśmy żałosni" będzie mogła uskuteczniać do końca świata. Podobnie, jak Gregski aktuane "elyty" oceniam jednoznacznie. Na granicy odruchu wymiotnego. I podobnie nawet odczuwam pewną "stonogową" satysfakcję. Natomiast bardzo, bardzo się zdziwię, jeżeli PiS i Kukiz wprowadzą w tym zakresie nową jakość.
  2. Mniejszości narodowe

    Fraszko, poruszyłaś temat - górę. Jacy Polacy? Było nas całkiem sporo. Jedni nosili mieczyki Chrobrego, inni należeli do PPS, czy KPP, jeszcze inni wielbili myśl państwowotwórczą Pierwszego Marszałka. W jakim okresie? - bo stan rzeczy trochę się zmieniał w dwudziestoleciu. Wobec jakiej mniejszości? Inaczej wyglądał stosunek do Ukraińców, inaczej do Niemców, inaczej do Żydów, inaczej do Karaimów. Sprawy były także zróżnicowane regionalnie - zapewne nieco inaczej postrzegano Niemców wołyńskich, inaczej tych z pogranicza polsko-niemieckiego. Same mniejszości były także szalenie zróżnicowane. Jak zauważył chociażby ówczesny minister Beck były zasadnicze różnice między Żydem Litwakiem posługującym się na codzień językiem rosyjskim i z Polską, czy z polskością nie czującym wielkiego związku, a ludźmi pochodzenia żydowskiego należącymi często do polskich elit intelektualnych. Innymi "Niemcami" byli moi przodkowie z rodziny mojej Mamy, którzy mimo czysto niemieckiego pochodzenia w tym czasie już de facto żadnymi Niemcami nie byli i szykowali się powoli do tego, aby ginąć za Polskę, a innymi Niemcami byli - niemieccy zhitleryzowani nacjonaliści z Posen, czy Kattowitz. I tak dalej, i tym podobne. Do tego zapewne może dojść w dyskusji wątek emocjonalny, bo między dwiema skrajnymi opiniami "Polacy, jako tradycyjnie tolerancyjny naród stworzyli swoim mniejszościom narodowym w międzywojniu krainę mlekiem i miodem płynąca", a "Polacy tradycyjnie nabywający wraz z mlekiem matki uczucia ksenofobii, anty-..., itp. urządzili swoim mniejszościom piekło na ziemi" jest cała sfera PRAWDY. Bardzo złożonej. Jakby usiłować dokonać jakieś syntezy, to będzie ona nader ułomna i prymitywna. Lepiej chyba dyskutować "cząstkowo", jak radzi Secesjonista. Jeśli szukać na siłę syntezy, to być może mogłaby być ona taka: W bardzo ubogim (jak na Europę) kraju, który odzyskał wolność po ponad stuleciu niewoli, kraju zagrożonym przez agresywnych sąsiadów, w wieku XX - epoce rozszalałych nacjonalizmów, jest naturalne, że uczucia nacjonalistyczne, czy wręcz szowinistycze były obecne i wręcz narastały. Są rzeczy, za które powinniśmy się wstydzić, dla mnie ich symbolem jest indeks studenta - Żyda z oficjalnie wpisanym "gettem ławkowym". Ale też należy posiadać w dążeniu do eskpiacji pewną miarę i umiejętność porównywania. Biorąc pod uwagę sytuację ekonomiczną Polski, młodość naszej niepodległości, zagrożenia zewnętrze i wewnętrzne, niski poziom edukacji, z którym weszlismy w dwudziestolecie, wreszcie wysoki odsetek mniejszości narodowych i ich zróżnicowany stosunek do naszego Państwa - nie uważam, że na tle innych krajów i narodów europejskich powinniśmy się jakoś szczególnie biczować. A czasami uważam, że dużo mocniej powinni się biczować inni.
  3. Miejsca ciekawe historycznie

    A może jakiś stavkirke będzie w okolicy?
  4. Miejsca ciekawe historycznie

    W Hirsthals z dzieciakami - koniecznie Nordsøen Oceanarium (na ulicy Willemoesvej 2). Najlepiej w porze karmienia rybek w wielkim zbiorniku. Link do angielskojęzycznej strony oceanarium. Dla dzieciaków fajny będzie także park rozrywki Fårup Sommerland, ale to już mały kawałek od Hirsthals (niedaleko Løkken). Romantyczne miejsce - to okolice Skagen, gdzie spotykają się wody mórz. Wiele lat temu (ok. sto) działała tam słynna grupa malarzy, inspirowanych morzem i grą światła. W Aalborgu jest fajne ZOO. Jeżeli dojedziesz do południowej Jutlandii - to najbardziej "średniowiecznym miastem" jest Ribe (niedaleko Esbjerga). Natomiast jeśli lubisz "Gang Olsena", to wiem, gdzie są bunkry z "Gangu Olsena na Jutlandii".
  5. Nowe nazwy na Ziemiach Odzyskanych

    Według informacji M. Staffy, Karkonosze, s. 136, dosyć dokładna, polska mapa Karkonoszy z 1948 okazała się "zbyt dokładna" (co należy pewnie tłumaczyć stalinowską "psychozą graniczną") i wznowiono ją "po przeróbkach i zniekształceniach" (M. Staffa) dopiero po 10. latach. Na tejże mapie z 1948 jest ewidentnie Wysokie Koło i oddzielnie Wielki Szyszak. Nie widziałem mapy wydanej zaraz po 1956 roku (tylko dopiero tą z 1970), ale podejrzewam, że operacja zamiany Koła na Szyszak dokonała się właśnie w latach 50. I oczywiście tropy mogą być dwa: 1) Świadome wprowadzanie w latach stalinowskich w błąd potencjalnych dywersantów z zachodu i rodzimych wrogów ludu (takie zniekształcenia, czy pominięcia na mapach turystycznych się zdarzały, także i później, gdzieś na forum już o tym rozmawialiśmy). Ale taka operacja (zmiana nazwy góry) nawet chyba w tamtych czasach jawi się jako dosyć kuriozalna. Co innego konkretne drogi, ścieżki, zabudowania, torfowiska itp., co innego duża góra, którą można było znaleźć na każdej mapie przedwojennej. I do tego nawet pod inną nazwą pozostała na mapie i w terenie tam gdzie była. 2) Jakieś "zwykłe" bałaganiarstwo nazewniczo-kartograficzne, przy okazji kolejnej edycji map, czy ustalania nazw. Osobiście bardziej przychylałbym się do tej drugiej wersji. Tym bardziej, że znalazłem też trop w internecie, że i w dawniejszych czasach zdarzało się mylić Wysokie Koło z Wielkim Szyszakiem. Na tej stronie LINK, dyskutant Mirek napisał (cytuję jego wypowiedź z tejże strony - czyli pl.rec.gory.narkive.com): "Przeglądałem ostatnio książkę wydaną w Dreźnie w roku 1788. Franz Fuss "Versuch einer Topographischer Beschreibung des Riesengebirges". W książce tej autor opisuje głównie czeską część gór. Wspomina w niej też o Hohe Rad i Grosse Strurmhaube. Jak pisze, bardzo często ludzie mylili te nazwy i nazywali górę przy Śnieżnych Kotłach Wielkim Szyszakiem. Zatem to nie tylko wymysł polskiej komisji po wojnie, choś zapewne jej winą jest zbyt płytkie zbadanie sprawy".
  6. Nowe nazwy na Ziemiach Odzyskanych

    Podejrzewam po prostu błąd kartografów, a nie żadne świadome działanie. Ale tylko podejrzewam.
  7. Nowe nazwy na Ziemiach Odzyskanych

    Nowe ciekawostki z moich, ukochanych Karkonoszy: 1. O Wielkim Szyszaku, który Wysokim Kołem jest i o Śmielcu, który jest Wielkim Szyszakiem. Wielki Szyszak jest znany każdemu, kto maszerował czerwonym szlakiem (Głównym Szlakiem Sudeckim) grzbietami Karkonoszy. Co prawda szlak (letni) go trochę omija, ale specjalnych powodów, aby z niego zbaczać i naruszać przepisy nie ma, bo Wielki Szyszak choć wysoki (jak na Karkonosze) nie jest szczytem wybitnym (tak to się chyba nazywa), a na szczycie znajdziemy jedynie rozwalający się pomnik Wilhelma I. Ciekawostka polega na tym, że Wielki Szyszak nie jest żadnym Wielkim Szyszakiem, tylko Wysokim (ew. Wielkim) Kołem. Tak ten szczyt nazywają Czesi i Niemcy (Vysoké Kolo, Hohe Rad). I tak był nazywany na polskich mapach, aż do lat 50. Reprodukcje takich map (jednej bardzo schematycznej z roku 1946, drugiej doskonalszej z roku 1948) znajdziemy w ksiące M. Staffy, Karkonosze, Wrocław 1996, s. 135-136. A potem "coś się stało". Mam np. mapę Karkonoszy z 1970 roku (objaśnienia pióra T. Stecia), gdzie zamiast Wysokiego Koła jest Wielki Szyszak. A prawdziwy Wielki Szyszak stał się Śmielcem. Do dziś zresztą Śmielec nosi czeską nazwę Velky Šišak (choć znana jest tam także Smělec), a niemiecką Große Sturmhaube. Okoliczności tej dyskusyjnej operacji nazewniczej nie są mi znane. Wikipedia podaje, że stało się to zaraz po wojnie, "podczas opisywania niemieckich map kartograficznych". No tak zaraz po wojnie, to niezupełnie, bo pierwsze polskie mapy wcale nie nazywały Wysokiego Koła - Wielkim Szyszakiem, a Wielkiego Szyszaka - Śmielcem. Ale ciekawostka jest przednia i wszelkie dalsze informacje są mile widziane. Link 1. Link 2. Link 3. 2. O góralach w Karkonoszach. Koralowa Ścieżka i Paciorki to także nazwy znane każdemu miłośnikowi Karkonoszy. Brzmią ładnie, a niektórzy uzasadniają sens tych nazw występowaniem w tym rejonie bzu koralowego. Tak naprawdę są to kalki niemieckich określeń np. Korallensteinweg, związanych niewątpliwie z koralami. Czy jednak na pewno? W książce K. R. Mazurskiego, Historia turystyki sudeckiej, Kraków 2012, s. 57, natrafiłem na informację - dla mnie przynajmniej - sensacyjną. Pierwotnie nazwy te nie odnosiły się wcale do słowa Koralle), tylko Gorale (ew. Gorallen). Czyli Koralowa Ścieżka była pierwotnie jakimś "Gorallenwegiem". W XVIII wieku sprowadzono do wyrębu lasów w Karkonoszach polskich górali beskidzkich. Zaaklimatyzowali się bardzo dobrze, tak, że nawet zajęli na dużą skalę przemytem. Pozostały po nich nazwy miejscowe i - najprawdopodobniej - używanie terminu Goral ogólnie w stosunku do przemytników. Których było w Karkonoszach i tak sporo, rodzimego, czyli - wówczas - głównie niemieckiego pochodzenia (zob. np. nazwę Tabaczana Ścieżka - Tabaksteig, powstałą od przemycanego tytoniu i opowieść o źródle dobrobytu mieszkańców wioski Malá Úpa i cesarzu Józefie II - Link 4). Z czasem jednak sens słowa Goral zatarł się w świadomości miejscowych mieszkańców i pojawiły się w zamian korale, czyli np. Korallen i Korallensteinweg. Choć widziałem mapę chyba nawet z dwudziestolecia międzywojennego, gdzie obok powszechnie już używanej nazwy z koralami w nawiasie była nazwa alternatywna - góralska. Czyli Korallen (Gorallen). Wielka szkoda, że po drugiej wojnie światowej w ramach poszukiwania polskich śladów w Karkonoszach i nadawania polskich określeń obiektom fizjograficznym nie uwzględniono tych góralskich nazw (nie natrafiono na nie?). Stąd mamy urocze, ale banalne korale, zamiast historycznie uzasadnionych polskich, karkonoskich górali.
  8. Co to jest za herb?

    Pozostaję pod wrażeniem i gratuluję, bo to chyba właściwy trop.
  9. Rozpoznasz ten mundur ??

    Dokładnie tak, prosiłem tylko o usunięcie drugiego postu o tej samej treści. Dyskusja (w tym mój post) oczywiście pozostaną, z tym, że po powrocie Administratora najprawdopodobniej zostaną przesunięte w inne miejsce (bo trudno uznać, że dotyczą one dysputy filozoficznej) . Ale nie będzie problemu z ich znalezieniem na forum. A mamy na nim Użytkowników, którzy naprawdę nieźle znają się na mundurach, zatem może jest szansa na dodatkowe informacje. Przy pasie żołnierza jest najprawdopodobniej typowy bagnet. Szkoda, że nie znamy koloru kołnierza, bo to trochę ułatwiłoby ustalenie formacji (pułku).
  10. Rozpoznasz ten mundur ??

    Mundur austro-węgierski. Stopień - Gefreiter. Odznaczenie także wygląda na austriackie (kojarzę krzyż "za wysługę lat", czy "mobilizacyjny" za lata 1912-1913). Myślę, że niedługo na forum pojawią się osoby bardziej biegłe w tej materii i powiedzą coś więcej. I oczywiście, dołączam się do prośby do Moderatora tego działu o przeniesienie tej dyskusji.
  11. Kurt Obitz

    Podczas bytności w Olsztynie znalazłem ulicę Kurta Obitza. Mieści się przy niej Wydział Humanistyczny tamtejszego uniwersytetu. Dyskutant z innego forum przypuszcza, że to jedyna taka ulica w Polsce. LINK. Nie sprawdzałem, ale byłoby to dosyć przykre. Tenże dyskutant wskazuje, że jest jeszcze szkoła jego imienia w Węgielsztynie. LINK. Zawsze coś...
  12. Co to jest za herb?

    Przeglądałem - okiem laika - niemiecki herbarz, ale bez rezultatu. Oczywiście - mogłem coś przeoczyć.
  13. Wybory prezydenckie 2015

    W Twoim wieku Gregski tak łatwo się emocjonujesz? No to oddaję szacunek. Jestem, zdaje się, że tylko o kilka lat, ale jednak kalendarzowo od Ciebie młodszy, ale mentalnie przy Tobie czuję się starcem. A jak sobie pomyślę, że dzięki JOW-om takie konkurencje w stylu Duda versus Komorowski będą przez następne 20 lat dominować także na szczeblu lokalnym, to czuję, że na mym zgrzybiałym jestestwie zaczyna rosnąć w szybkim tempie mech całkowitej politycznej obojętności.
  14. Proszę moje uwagi traktować jedynie, jako luźne sugestie, albowiem sprawą się nigdy szczegółowo nie interesowałem. Generalne Gubernatorstwo miało dosyć specyficzny status prawny. Z jednej strony było traktowane jako część Rzeszy, z drugiej charakteryzowało się szeregiem odrębności. Niewątpliwie oddzielone było od Rzeszy (ziem włączonych bezpośrednio do Rzeszy) granicą, przy której przekraczaniu odbywała się kontrola. Odnośnie do kontroli granicznej osobyKriminalinspektora mogę tylko przypuszczać. Nie był to Hitler, ani Himmler, zatem pewnie kontroli podlegał. Być może, po machnięciu odpowiednim dokumentem była ona zdecydowanie bardziej formalna, niż np. w przypadku polskich "podludzi". Przykład dokumentu zezwalającego Polce na przekroczenie granicy GG - LINK.
  15. Co z tymi uchodźcami?

    Mam osobiście mieszane uczucia. Z jednej strony podoba mi się młodzieńczy entuzjazm Tyberiusza, aczkolwiek wyrażany w tradycyjnie swoistej formie , bo jeżeli życie mnie czegokolwiek nauczyło, to tego, że kolor skóry, zamożność, a nawet formalne wykształcenie itp. nie stanowią o wartości Człowieka. Oraz, że warto dawać szansę. Brzmi to pretensjonalnie, naiwnie i górnolotnie, ale takie wnioski wyciągam ze swoich doświadczeń i tak uważam. Z drugiej strony - odzywa się we mnie paskudny cynik. Który wie, że sposobem na rozwiązanie gigantycznych problemów w tej gorszej części najlepszego ze wszystkich, kapitalistycznego świata , nie będzie przecież zasada "ostatni w Afryce gasi światło". I który kojarzy coś, że w Europie są takie państwa (akurat raczej nie Polska), które swego czasu kolonizowały innych, "cywilizowały" ich po swojemu, wytyczały im granice, a przy okazji czerpały duże zyski. A potem "kręciły lody" na całego z bandziorami w rodzaju Bokassy, Mobutu i paru innych takich. Zatem przywoływanie do szeregu - w tym kontekście - Polski, którą w ostatnich stuleciach raczej "kolonizowano", jest chyba mało eleganckie i mało ... moralne.
  16. Co to jest za herb?

    Jesteś zbyt zasadniczy, Użytkownik popisał się żenującym brakiem ogłady, wystawiając sobie oczywiste świadectwo i pewnie zniknął już stąd na zawsze, wybierając fora, które mu bardziej będą odpowiadały. Nie on jeden taki w polskim internecie, bywają dużo gorsi. To co o nim myśleć wiemy, natomiast sama zabawa też ma swoją wartość. A może wytwórca tac chciał po prostu odróżnić pole herbu od samej tacy? Żeby nie było zbyt jednostajnie? I tak mu jakoś wyszło? Na naszej tacy mamy jednak hełmy, a znowu ta cecha raczej wskazuje na Schenków.
  17. Co to jest za herb?

    Coś Ci się z czcionką porobiło, trudno przeczytać tekst Twojego postu. Dopisek: uwaga nieaktualna, jest OK. Wypowiadasz się bardzo pewnie w kwestii kolorystyki, moim zdaniem trzeba być w tym zakresie dosyć ostrożnym. Bo i zdjęcie jest jednak dosyć podłej jakości - i to tylko taca - zatem dowolność przy zastosowaniu reguł szrafowania mogła być duża. Nasz - uroczy skądinąd - autor tego tematu sugerował Niemcy. Także i mi, choć oczywiście żadnym heraldykiem, nawet amatorem nie jestem, wygląda to jakoś na heraldykę niemiecką. Dęboróg to jednak: 1) dosyć mocno wyeksponowany pień, z którego wyrastają rogi (a w przypadku herbu na tacy przychylałbym się jednak bardziej do opinii, że to fragment czaszki jelenia z rogami, zresztą na herbach, które wskazywałem zakończenia owej czaszki bywają nieco podobne do tego na tacy), 2) dziki mąż w klejnocie (a tu - jeno rogi).
  18. Co to jest za herb?

    To "coś" po prawej (rogi jelenie?) przypomina herb rodziny Schenk von Castell (lub Kastner zu Schnaittenbach). Link 1. Link 2. Link 3. Link 4. Link 5. Link 6.
  19. Aktualne spory polityczne

    Nad kwestią - wzrosło, czy spadło i czy tyle wzrosło - albo spadło - ile powinno, możemy dyskutować długo. Konkret jest jeden. Poziom frustracji społecznej jest gigantyczny. Ok. 50% ma gdzieś nawet tak spektakularne wybory, jak prezydenckie. Jak można przypuszczać, nie wiąże się to - przeważnie - z zadowoleniem ze stanu gospodarki, życia politycznego, atrakcyjności programów wyborczych, "jakości" kandydatur itp. Z głosujących - ok. 70% głosuje "przeciw". Z głosujących "za" - jak przypuszczam - zauważalna część tylko dlatego tak tak głosuje, bo boi się niektórych, co są "przeciw". Stan nastrojów społecznych jest zatem jakby oczywisty. Widać już prawie dno i wodorosty. Na temat lekarstwa się nie wypowiadam, bo w aktualnej ofercie politycznej go nie widzę.
  20. Dorzucę tylko, że zjawisko często określane jest mianem "chrztów hitlerowskich". Dotyczyło głównie wschodnich regionów Rzeszy i nazw polskich oraz litewskich. Trudno mówić o rzeczywistym, oddolnym charakterze akcji. Miało być, zgodnie z życzeniem nowych władz urdeutsch. I było. Chyba najbardziej "przeorane" zostały Mazury. O zjawisku tym pisali w swoich słynnych książkach-reportażach Kisielewski ("Ziemia gromadzi prochy")i Wańkowicz ("Na tropach Smętka"). Co ciekawe np. słowiańskie nazwy w Meklemburgii raczej zostawiono w spokoju, najbardziej interesowano się obszarami przygranicznymi. Można chyba zaryzykować twierdzenie, że im dalej od polskiej granicy, to była większa szansa na zachowanie słowiańskiej nazwy. Z tego, co kojarzę, w ramach tej samej polityki, w tymże samym okresie zanikło określenie Piasten Burg na niektóre zamki dolnośląskie.
  21. Mniejszość etniczna - Ślązacy

    Komu tą dziurę miałoby wcielenie tłumaczyć i z jakiego powodu? Aktualne wcielenie pracuje w Polsce (w Breslau, jak samo informowało) - przypominam wcieleniu, bo może zapomniało, kim akurat jest - zatem wcielenie jest zadomowione w naszym kraju. Jeżeli do tego wcielenie ma polskie obywatelstwo, to niech kupuje ziemię między Ustroniem a Wisłą już w tym roku na zdrowie. Będzie co miało opowiadać innym wcieleniom.
  22. Mniejszość etniczna - Ślązacy

    Czyli to wcielenie nie ma polskiego obywatelstwa, bo jakieś poprzednie miało?
  23. Mniejszość etniczna - Ślązacy

    Chodzi mi o stan na dziś.
  24. Mniejszość etniczna - Ślązacy

    Mater Dei, ale chociaż jeden Schlesier może został? Tak, aby niedobrzy Polacy mieli kogo prześladować?
  25. Mniejszość etniczna - Ślązacy

    Też się dziwię, że się jego jaźnie tak ograniczają regionalnie. Widać działa na nie tajemniczy genius loci.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.