Skocz do zawartości

Bruno Wątpliwy

Moderator
  • Zawartość

    5,693
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy

  1. Cristiada i la segunda - Kościół i władza w Meksyku

    Może nie napisałem tego wyraźnie, ale chodziło mi przede wszystkim o zmęczenie Kościoła, jego świadomość, że koszty ponoszone przez niego, a i całe społeczeństwo, zarówno to "rewolucyjne", jak i "chrześcijańskie" są zbyt duże. Jest jasne, że arreglos to formalnie układ Kościół instytucjonalny - Państwo. Układ, któremu cristeros się zasadniczo podporządkowali. Pisałem o tym, że cristeros niechętnie składali broń. Według T. Łepkowskiego: "Cristeros składali broń niechętnie, uważali bowiem, że episkopat poszedł na zbyt daleko idące ustępstwa, i to w momencie partyzanckiej ofensywy, która mogła - ich zdaniem - doprowadzić do ostatecznego zwycięstwa nad diabelskim, bezbożnym państwem". T. Łepkowski, Historia Meksyku, Ossolineum 1986, s. 381. Moim zdaniem - raczej nie mogła doprowadzić do zwycięstwa, ale jest jasne, że państwo i jego władze odczuwało wojnę boleśnie. Szczegółowo na temat relacji episkopat-cristeros trudno mi się wypowiadać. To znaczy - myślę, że odpowiedź na pytania: czy można uznać episkopat meksykański za czynnik kierowniczy powstania, czy może była to tylko instytucja mająca wpływ na powstańców, czy wreszcie może powstanie przebiegało zasadniczo niezależnie od episkopatu? - pozostanie raczej w sferze gdybań. Na pewno episkopat de facto legitymizował powstanie i lokował sympatie po tej stronie konfliktu. A cristeros mogli być przekonani, że działają zgodnie z intencjami władz kościelnych. Jest oczywiste, że skrajny antyklerykalizm Callesa, jego pomysły utworzenia Kościoła Narodowego - nie mogły budzić entuzjazmu w episkopacie. Natomiast tenże zdawał sobie doskonale sprawę, że jednoznaczne poparcie powstania może skończyć się definitywną rozprawą z episkopatem, jako takim. Zatem formalnie, nigdy episkopat powstania nie poparł. Formalnie..., acz sygnały do wiernych, co należy myśleć o władzach, były dosyć jednoznaczne. W szczegółach wyglądało to tak: Bojkot gospodarczy Kościół oficjalnie popierał, choć podkreślał, że zarządziła go Liga Nacional de la Defensa de la Libertad religiosa (vide rozmowa M. Wańkowicza z arcybiskupem Jose Mora y del Rio, M. Wańkowicz, W kościołach Meksyku. Opierzona rewolucja. Na tropach Smętka, Warszawa 2010, s. 86). Strajk duchowieństwa zarządził oczywiście Kościół, ale "Hasła insurekcji nie poparł episkopat, natomiast spora grupa księży przyłączyła się do ruchu" T. Łepkowski, op. cit., s. 379. Inna sprawa, że walki realnie rozpoczęły się parę miesięcy przed manifestem René Capistrána Garza "A la Nación", który często przyjmuje się za formalny początek rebelii.
  2. Stany Zjednoczone Ameryki Południowej

    Na to bym szczególnie zwrócił uwagę. Terytorium od Oceanu Atlantyckiego po Appalachy to mała działka przyzagrodowa z doskonałą siecią grządek i dróżek w porównaniu do ówczesnej Ameryki Łacińskiej. Zdziwienie całkowicie nieuzasadnione. Zjawisko dosyć częste w historii. Gdy poglądy, czy ambicje okazują się silniejsze od doświadczenia walki ze wspólnym wrogiem. Przykład pierwszy z brzegu, aczkolwiek z Nowym Światem związany tylko emigracją irlandzką: bohaterowie walki o niepodległość Irlandii - panowie Michael Collins, Cathal Brugha, Arthur Griffith, Éamon de Valera ładnie i zgodnie pozują obok siebie na zdjęciu An Chéad Dáil. Trzy lata później ze zrobieniem takiego zdjęcia byłby już bardzo duży problem. Na zdjęciu tym jest także Eoin MacNeill. Sam poparł traktat angielsko-irlandzki z 6 grudnia 1921, dwóch jego synów także (i służyli jako oficerowie w armii Wolnego Państwa), a trzeci syn zginął z rąk Free Statersów.
  3. Cristiada i la segunda - Kościół i władza w Meksyku

    Literówka, to był 1929 rok. Bo obie strony były zmęczone okrutną wojną religijną. Choć cristeros nie byli w stanie zagrozić instytucjom centralnym i państwu, jako takiemu, to koszty ekonomiczne i społeczne wojny były gigantyczne. Calles uznał, że to się mu opłaca, choć, jak pokazała przyszłość – z antyklerykalizmu nie zrezygnował. A Kościół? Sytuacja podobna. Lepsze było porozumienie nawet z „takimi” władzami, niż kontynuacja rzezi. Istotną rolę odegrał także Dwight Whitney Morrow oraz interesy USA jako takie (ropa naftowa, exodus Meksykanów do USA itp.). Trudno go uznać w tym momencie za w pełni samodzielną figurę polityczną (podobnie, jak jego następców Pasquala Ortiz Rubio i Abelardo Rogriqueza). "Nadprezydentem" (Jefe Máximo de la revolución) był nadal Calles i gdy prezydenci brykali, potrafił ich łatwo ustawić do pionu. Co konkretnie w sprawie amnestii obiecał i zrobił Gil – nie wiem (oprócz tego, że takową ogłosił, bodajże 1 czerwca 1929 i ogólnie uznawany był za bardziej umiarkowanego w sprawach religijnych), ale podejrzewam, że samodzielnie w czasie swojej prezydentury mógł uczynić niewiele. Per saldo – wojna z cristeros faktycznie się zakończyła (choć złożyli broń niechętnie, a później wybuchały lokalne powstania). Strona katolicka zwraca także uwagę na to, że represje wobec powstańców trwały nadal, nawet do lat 50. Natomiast Calles, który ewoluował mocno w kierunku prawicowym, swój radykalizm i rewolucjonizm sprowadził w końcu do walki z Kościołem. Co było także jego „sposobem” na Wielki Kryzys. I doprowadziło do kolejnej eskalacji konfliktu w latach 1933-1935. Aż w końcu karierę polityczną Callesa zakończył Cardenas.
  4. Fidel Castro

    Bezpośrednio po fiasku ataku na Moncada Castro zawdzięczał życie: 1) Sobie - bo zdecydował się nadal walczyć w górach, a nie poddać się i wpadł w ręce żołnierzy Batisty dopiero po kilku dniach od ataku (dokładnie 1 sierpnia, a atak przeprowadzono 26 lipca), a to miało w ówczesnej sytuacji pewne znaczenie. 2) A przede wszystkim - porucznikowi armii Batisty - Pedro Sarría Tartabull, autorowi słynnych słów "No disparen, no disparen. Las ideas no se matan" ("nie strzelać, idei nie można zabić"). Za niewykonanie rozkazu Batisty dotyczącego rozstrzeliwania jeńców - wyleciał z wojska. Do którego przyjął go z powrotem (w randze kapitana) już Fidel. Szczegóły Pedro Sarría opisał w relacji złożonej Lazzaro Barredo Medinie - w książce "Mój więzień - Fidel" ("Mi prisoniero - Fidel). Link do książki "Mi prisoniero Fidel" (ze stron www.latinamericanstudies.org). Link - Odsłonięcie popiersia Sarríi (ze stron www.cubadebate.cu). Link - krótka biografia Sarríi (ze stron www.ecured.cu).
  5. Portugalia podczas I wojny światowej

    I może jeszcze ocena działań portugalskiego korpusu z książki portugalskiego historyka - A. H. de Oliviera Marques, Historia Portugalii, t. II (XVII-XX w.), Warszawa 1987, s. 320: "Pierwszy kontyngent CEP (Corpo Expedicionário Português - Portugalski Korpus Ekspedycyjny) przybył do Francji na początku 1917 r. Jego członkowie być może nie byli najlepszymi w walce, ale też nie przynieśli ujmy swojemu krajowi". Bardzo wyważone słowa...
  6. Portugalia podczas I wojny światowej

    Faktycznie, nie zauważyłem. Może połączyć dwa portugalskie tematy? Połączyłem zatem oba tematy. secesjonista
  7. Armia Czerwona - krążące o niej stereotypy

    Istnienie takich przybytków nigdy i nigdzie nie zlikwiduje zjawiska przemocy seksualnej. A już szczególnie w wykonaniu "ludzi z bronią". Występowało ono także w wykonaniu amerykańskich G.I.s. Zresztą nie tylko podczas II wojny światowej, zob. np. sprawę zgwałcenia przez Amerykanów dwunastoletniej dziewczynki na Okinawie w połowie lat 90. Zob. E. Pałasz-Rutkowska, K. Starecka, Japonia, Warszawa 2004, s. 330. Natomiast, niezależnie od tego, że rzeczywiście można spotkać liczne wspomnienia o ludzkim obliczu żołnierzy Armii Czerwonej, szukać praprzyczyny w brutalności niemieckiej na Wschodzie, zjawisko powyższe w wykonaniu żołnierzy tej armii - szczególnie w stosunku do Niemek - miało charakter skrajny, zarówno jeśli chodzi o - powiedzmy nieładnie - aspekt ilościowy, jak i brutalność. O czym zdawali sobie doskonale sprawę także niektórzy Rosjanie - zob. wiersz Sołżeniecyna "Прусские ночи". Chyba najbardziej straszny fragment: "Zwei und zwanzig, Höringstraβe. Дом не жжжен, но трепан, граблен. Чей-то стон стеной ослаблен: Мать - не на смерть. На матрасе, Рота, взвод ли побывал - Дочь-девчонка наповал. Сведено к словам простым: НЕ ЗАБУДЕМ! НЕ ПРОСТИМ! КРОВЬ ЗА КРОВЬ и зуб за зуб! Девку - в бабу, бабу - в труп! Окровлён и мутен взгляд, Просит: «Töte mich, Soldat!» Уж темна, не видно ей: Я - из них же, я-то чей?.. Нет для вас больниц, врачей Сплав стекла в местах аптек. День сереет, тает снег... Жил да был Parteigenosse, Не последний и не первый, Легший гатью под колеса, Под колеса Коминтерна. Русский ход державный, славься! Мне сейчас бы трахнуть шнапса. А еще повеселее - Закатиться по трофей!" Za: http://lib39.ru/kray/literature/writers-2/solzhenitsyn/prussian_nights.php Polskie tłumaczenie fragmentu w: A. Kossert, Prusy Wschodnie. Historia i mit, Warszawa 2009, s. 301.
  8. Portugalia podczas I wojny światowej

    Dwie ciekawostki związane z udziałem Portugalii w I wojnie światowej: 1. Jedyny portugalski nabytek terytorialny kosztem Państw Centralnych. Dokładniej - kosztem Niemiec. A najdokładniej - Niemieckiej Afryki Wschodniej (Deutsch-Ostafrika). 395 km², tak zwany Trójkąt Kionga, przyłączono do portugalskiego Mozambiku. 2. Największy bohater portugalski tej wojny - Aníbal Milhais.
  9. Najbardziej chyba zaogniony był powojenny spór z Czechosłowacją o Zaolzie i Kotlinę Kłodzką. Oba państwa stanęły właściwie na granicy konfliktu zbrojnego. Sprawę ostatecznie rozstrzygnięto umową z 13 czerwca 1958 r. o ostatecznym wytyczeniu granicy państwowej (m.in. doszło wówczas do niewielkiej korekty przebiegu granicy - m.in. oddano stację kolejową Tkacze w zamian za zbocze Kocierza). W latach 80. apogeum osiągnął konflikt polsko-enerdowski w Zatoce Pomorskiej. Na niwie dyplomatycznej rozgrywał się długotrwały polsko-erefenowski spór graniczny. Ostatecznie zakończony dopiero u progu lat 90. Również granicę polsko-radziecką co nieco korygowano. Jaka jest wasza ocena problemów granicznych Polski Ludowej, ich genezy i sposobów rozstrzygnięcia?
  10. Konflikty graniczne Polski Ludowej

    Dlatego pisałem o tym, że strony stanęły na granicy konfliktu zbrojnego. Skądinąd ciekawe, jakby sprawy między Zachodnimi Słowianami dalej się potoczyły, gdyby nie żelazna ręka Gruzina. Obok incydentów, były na pograniczu też takie sytuacje, jak zapamiętana przez pierwszego polskiego dowódcę posterunku na Śnieżniku (Kłodzkim) - Stefana Bakońskiego. Postaci tej poświęcony jest artykuł M. Zalewskiego, Polski důstojnik, "Sudety" nr 8 z 2009 r., s. 8-10. Ze wspomnień S. Bakońskiego: "Kolejny pożółkły papier: „Plan obrony placówki nr 5”. – Musieliśmy wykopać stanowiska obronne na wypadek ataku Czechów – wyjaśnia Bakoński. – Powszechne było przekonanie, że będzie nowa wojna. Przed przybyciem do Międzygórza dostaliśmy szczegółowe instrukcje, jak postępować w razie, gdyby Czesi chcieli przekraczać naszą granicę. My mieliśmy zakaz i nie wolno nam było strzelać do Czechów. Dopiero gdyby oni przekroczyli granicę, mieliśmy ich otaczać i brać do niewoli. Ostrzegano, że są do nas bardzo negatywnie nastawieni i można się spodziewać najgorszego. Bakońskiego krótki epizod frontowy rozegrał się głównie na ziemi czeskiej i z Czechami zawsze dobrze żył, w prywatnym archiwum ma jeszcze dokument z przekazania im magazynu niemieckiej marynarki wojennej. Trudno więc było mu uwierzyć w przewidywania dowództwa. Po przybyciu na Halę pod Śnieżnikiem wziął kaprala i poszli na szczyt, weszli na Kaiser-Wilhelm-Turm. W odległości jakichś 200 m stało czeskie schronisko, Lichtenstein-Schutzhauses, w którym mieściła się placówka czeskiego wojska. – Z wieży obserwowałem przez lornetkę wartownika, a on przez lornetkę obserwował nas. Kiedy zeszliśmy, mówię do kaprala: „Idziemy do Czechów”. „A jak oni nas wezmą do niewoli?” – chłopak wystraszył się nie na żarty. Kiedy zbliżaliśmy się do budynku, wartownik wbiegł do środka i po chwili wysypało się na zewnątrz kilku uzbrojonych żołnierzy. Ale okazało się, że całkiem przyjemnie nas tam przyjęli. Tylko mnie się przez moment wydawało, że dowódca zakpił sobie, przedstawiając mnie kobietom zatrudnionym w ich placówce: „Polski dostojnik”. Nie wiedziałem, że po czesku důstojnik to oficer. Ta wizyta zapoczątkowała całkiem przyjazne kontakty. Aż do czasu likwidacji czeskiej placówki w schronisku ks. Lichtensteina we wrześniu panowie wizytowali się i rewizytowali – „Czesi podejmowali nas piwem, a my ich... bimbrem”. Nie bardzo podobało się to polskiemu dowództwu, gdyż podejrzewano, że naszych żołnierzy odwiedzają także czescy funkcjonariusze kontrwywiadu. Zdaniem Bakońskiego nie musieli się wysilać: – Polacy wiedzieli wszystko o obsadzie czeskiej placówki, a Czesi wiedzieli wszystko o naszej. Nawet umówili się, że gdyby kogoś zaatakowali Niemcy, powiadomią się wzajemnie określonymi sygnałami i przyjdą sobie z pomocą. – Ba, dowódca czeskiej placówki jeszcze w 1947 r. przysłał mi kartkę z pozdrowieniami – śmieje się Bakoński". Powyższy cytat z: http://www.sudety.ig.pl/webcm/ludzie_z_gr. W "Sudetach" nr 8 z 2009 jest także o tym, jak w górach nie zawsze bywało aż tak przyjemnie - P. Sroka, Polsko-czechosłowackie awantury o Śnieżkę, s. 31. A tu coś ciekawego "z interneta". Artykuł z W. Szczepańskiego, Konflikt graniczny polsko-czechosłowacki w latach 1945-1947 ze strony ioh.pl.
  11. Wielki terror ZSRR 1917-1991 Pomoc

    Zastanów się może nad własną opinią o powodach i przebiegu wielkiej czystki. Dlaczego na taką skalę, dlaczego akurat wówczas i czy da się stworzyć jakąś "mapę" terroru (czy uderzał szczególnie w jakieś środowiska zawodowe, grupy etniczne itp).
  12. Obraz Niemca w pracy pionu wychowawczo-propagandowego LWP

    Myślę, że należy rozróżnić dwie sprawy. Niemiec jako wróg i zagrożenie śmiertelne, postrzegany w propagandzie1. jako swoista monolityczna bryła funkcjonował do końca wojny, a i pewnie kilka lat po niej (do czasu, kiedy na wschodzie Niemiec pojawili się bardziej wyraziście "inni, nasi Niemcy"). Natomiast, czytałem kiedyś przy jakieś okazji z kilka rozkazów Naczelnego Dowództwa WP oraz dowództw poszczególnych armii polskich, które nakazywały ludzki stosunek do "zwykłych Niemców". Czyli - jedno i drugie występowało równocześnie. 1. Ale nie tylko - takie były odczucia wielu, zwykłych ludzi.
  13. Wielki terror ZSRR 1917-1991 Pomoc

    Bym nieco polemizował, czy np. w "Łańcuchu śmierci" nie jest zbyt wiele o tym okresie. Już na poziomie różnojęzycznych haseł w Wikipedii o "wielkiej czystce" masz wskazanych wiele pozycji książkowych, które możesz wykorzystać. W mojej ocenie jest to temat-samograj. Ale - de gustibus...
  14. Wielki terror ZSRR 1917-1991 Pomoc

    A to już wyłącznie kwestia zaangażowania i ambicji. Niektóre książki, które wskazałaś w bibliografii - mają powyżej 1000 stron. Zatem, na ten temat na pewno da się "coś" napisać.
  15. Wielki terror ZSRR 1917-1991 Pomoc

    Sprawa jest dosyć prosta. Jeżeli chcesz pisać pracę o okresie w historii ZSRR zwanym "wielkim terrorem" (czy "wielką czystką"), to powinnaś uwzględnić rady Amona i Secesjonisty i zająć się tylko końcówką lat 30. (a najlepiej 1937-1938). Jeżeli już koniecznie chcesz/musisz poruszać się w przedziale czasowym 1917-1991, to należy zmienić tytuł. Na coś w rodzaju "okresy największych represji w historii ZSRR1.". A w każdym razie najlepiej zapytać promotora - co miał na myśli? 1. Dodatkowa sprawa, o której należy pamiętać wymyślając tytuł, to fakt, że w 1917 nie było jeszcze państwa o nazwie ZSRR.
  16. Marokańskie powstanie w górach Rif

    I ciekawostka dla poszukujących mniej wymagającej literatury - marokańskie walki Franco zostały przedstawione w hagiograficznym komiksie z 1969 roku - "Soldado invicto". Link - strona tytułowa i jedna z "marokańskich" plansz komiksu.
  17. Z lat swojego dzieciństwa pamiętam, że w dzielnicach, na osiedlach itp. rzeczywiście było często coś takiego, jak odrębna biblioteka dla dzieci (i młodzieży?). Dorośli tam własnej karty chyba nie mogli założyć. Zresztą, ja osobiście ich tam nie widywałem, może takich z bardzo małymi dziećmi. Najprawdopodobniej, jak pani bibliotekarka była restrykcyjna, bardzo przejęta swoją misją itp., to może nie chciała wydawać tacie książek na kartę dziecka. I odsyłała go do "dorosłej" biblioteki. Rodzic mógł teoretycznie podpaść bibliotekarce jeszcze z innych powodów - np. był klientem awanturującym się, bez krawata. I to pewnie cała historia owego "zakazu".
  18. Znalazłem w sieci zdjęcie zrobione chwilę przed (lub raczej "po") zdjęciem zamieszczonym wyżej po prawej. Położenie kamienia węgielnego pod pomnik Wagnera w 1934 roku (Lipsk) - LINK 1 (do strony /www.alamy.com) i LINK 2 (do strony mixedmeters.com). Tu dodatkowe zdjęcia z tej ceremonii - LINK 3 (do strony www.corbisimages.com) i LINK 4 (do strony www.leipzig-lese.de). W tym kontekście kobieta ze zdjęcia to pewnie Winifred Wagner. Na pierwszy rzut oka nie wydawała mi się podobna, ale to raczej na pewno ona. Tu zdjęcie potwierdzające - LINK 5 (do strony www.focus.de). A człowiek z cylindrem to zapewne Carl Friedrich Goerdeler (ówczesny Oberbürgermeister Lipska). Człowiek z opaską między Goerdelerem a Goebbelsem, to raczej nie wzmiankowany przeze mnie wyżej Karol Edward (Sachsen-Coburg-Gotha) - lecz lokalny (saksoński) NSDAP-Gauleiter - Martin Mutschmann.
  19. Na lewym zdjęciu może być Werner von Bromberg. Wzrost pasuje, identyfikację utrudnia trochę grymas na twarzy. Keitel to raczej nie jest - nie widzę wąsa, poza tym postać na zdjęciu ma chyba zawieszony pod szyją order Pour le Mérite. Na drugim zdjęciu cywil to raczej nie Ribbentrop, ten w opasce ze swastyką obok Goebbelsa przypomina mi trochę pana zwanego Carl Eduard Georg Albert Leopold, Herzog von Sachsen-Coburg und Gotha (czyli w skrócie tego, o którym Elżbieta II wolałaby nigdy nie słyszeć). Ale trochę nie pasuje mi wzrost (na starość był mocno pokurczony) i brak (?) wąsa.
  20. 13 grudnia 1981

    Nie wiem, czy to ten przypadek, ale - jeżeli dobrze pamiętam - bywało, że po "ogólnym zniesieniu" godzinę milicyjną incydentalnie i lokalnie przywracano na krótki okres czasu, np. w razie zamieszek w jakimś mieście. Podobnie, jak wcześniej - czasowo zawieszano (Wigilia, Sylwester).
  21. 8 pułk piechoty

    Nie wiem, czy zauważyłeś, ale chodziło mi o diametralnie różne opinie o niewątpliwie tej samej Armii Czerwonej, w tym samym roku - 1939. Jedni naoczni świadkowie widzieli ją jako dzicz, inni - jako najbardziej cywilizowaną armię świata. Aby jeszcze rzecz ubarwić, to czytałem relacje polskich świadków twierdzących, że Armia Czerwona właśnie w 1945 roku wyglądała dużo bardziej na "prawdziwe wojsko", niż żałosne "dzikusy" z 1939. Nie, no czywiście, należy przyjąć założenie zdecydowanie bardziej racjonalne - że każdy człowiek mówi zawsze prawdę i opisuje rzeczywistość taką, jaka ona jest/była. A świadek historii - to już na pewno. Ja się jednak będę upierał, że bywa czasami tak, iż ludzie kłamią. Założenie a priori, że każda relacja świadka jest prawdziwa - byłoby skrajnie bezsensowne. Ludzie także w swoich relacjach "naginają" rzeczywistość, zgodnie ze swoimi poglądami (czy z innych powodów). Może nawet święcie przekonani, że mówią prawdę i do tego ta "ich" prawda jest tą najprawdziwszą, "najmojszą". Wreszcie ludzie - mogą po prostu mieć słabą pamięć. "Zgłębianie" nauk historycznych, to - w mojej ocenie - uwzględnianie także faktu, że nie każda relacja świadka zawsze musi zawierać stuprocentową prawdę materialną. Formacje milicyjne, wykorzystywane zresztą propagandowo jako dowód woli ludu, oczywiście na Zaolziu były i je fotografowano. W mojej ocenie, jest mało prawdopodobne, by zajmowały się, jako główna siła po polskiej stronie, zwrotem terytorium Czechosłowakom. Relatywnie ważną operacją wojskowo-polityczną, dokonywaną w kontakcie z obcą, regularną armią. W mojej ocenie ten wątek już chyba wyczerpaliśmy. Ja uważam tak, Wy inaczej. Wszyscy razem wzięci nie wiemy, ja było naprawdę i do czasu pojawienia się nowych poszlak - właściwie będziemy bić tą samą pianę.
  22. 8 pułk piechoty

    Dlaczegóż, azaliż to? W swoim życiu widziałem już relacje (nie będę w tej chwili odkopywał książek i podawał cytatów, ale zapewniam, że takowe gdzieś tam w literaturze są - zresztą niektóre pojawiły się już na naszym forum, chociażby przy okazji dyskusji o Armii Czerwonej): 1) Żołnierza polskiego, opisującego Litwinów (okres internowania, lata 1939-1940), jako gromadę żałosnych niedojdów. Tak naprawdę, żołnierz litewski z tego okresu nie różni się w zakresie indywidualnego wyszkolenia, uzbrojenia, czy oporządzenia w istotnym zakresie in minus od polskiego. 2) Polskiego cywila, opisującego wkroczenie litewskie do Wilna (październik 1939) jako cyrk polegający na tym, że "zdobyte" na Polakach czołgi z oznakowaniami litewskimi jeździły w kółko. Czołgi były akurat litewskie (tyle, że angielskiej produkcji). 3) Żydów z polskich Kresów, opisujących Armię Czerwoną jako najbardziej cywilizowaną i najlepiej wyposażoną armię świata, 4) Polaków z polskich Kresów, opisujących Armię Czerwona jako groteskową bandę dzikusów w postrzępionych płaszczach. 5) Sympatyka gen. Franco, opisujących Rojos (chodzi o okres Armii Ludowej, nie formacje milicyjne) jako bandę obdartusów (w odróżnieniu od wojsk frankistowskich). 6) Sympatyka Republiki, opisujących wojska frankistowskie, jako bandę dzikusów (w odróżnieniu oczywiście od Republikanów). A z zupełnie innej beczki: 7) Faceta, który był na Kubie i widział tylko puste sklepy. 8) Faceta, który był na Kubie i widział tylko rozkwit edukacji. 9) Faceta, który był w Peru i widział tylko pełne sklepy. 10) Faceta, który był w Peru i widział tylko pełne slumsy. Jeszcze kontynuować? Ludzie bywają różni, mają różne poglądy oraz motywacje i bardzo różne rzeczy chcą "pamiętać", tudzież głosić światu. Czechosłowacki sierżant, wściekły na Polaków, może także na swoje władze, czy zdradzieckich sojuszników – nie wykluczone, że po prostu bardzo chciał, aby Polacy w jego relacji wyszli na dziadów. Na to mogły się nałożyć utrwalone (i widoczne chociażby w skądinąd cudownych tekstach Haszka) czeskie stereotypy o Polakach - panska žebrota, czy velkomožna žebrota. A jeśli jeszcze do tego trafił jakimś cudem na polski oddział, w którym akurat jednemu rozwinęły się owijacze, a drugi stracił jakiś rzemień z oporządzenia, trzeci zaś miał nieco inny odcień płaszcza? Ot, i cała filozofia. Dla mnie wyjaśnienie bardzo prawdopodobne. I chyba bardziej prawdopodobne od tego, w którym w newralgicznym miejscu ówczesnej Europy błąka się jakaś cywilbanda, zamiast zwykłego wojska.
  23. Mistyfikacja historii

    Można zadać przewrotne pytanie - czy możemy podać przykład filmu (fabularnego, czy - nawet - dokumentalnego), który historię przedstawia w sposób idealnie prawdziwy? To chyba Piłsudski napisał coś na kształt tego, że nawet, jak dowiemy się "wszystkiego" o danym okresie, to - jeżeli nie żyliśmy w nim - to nigdy nie poznamy, nie odtworzymy jego "atmosfery". A od siebie dodam - że nawet, jak znamy jakiś okres historyczny, to stan pewnego obiektywizmu w jego relacjonowaniu ... jest raczej trudny do osiągnięcia.
  24. 62 proc. Polaków nie miało w ubiegłym roku kontaktu z żadną książką. LINK DO WIADOMOŚCI I tak ku lepszemu idzie...
  25. Najniższe czytelnictwo książek w najnowszej historii

    Ciekawe, jaka była metodologia tego badania? Z linku wynika, że firma Merlin.pl pytała "wielbicieli książek", czy "fanów czytelnictwa". Trochę mi to pachnie czymś podobnym do pytania czytających książki przy regale w empiku - czy lubią może sobie czasami poczytać?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.