-
Zawartość
5,693 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy
-
Aktualne spory polityczne
Bruno Wątpliwy odpowiedział jancet → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Dzisiejsza "Rzeczpospolita". Ja nie relacjonuję i nie komentuję, za bardzo wątpiący i złośliwy jestem. -
Jedz, pij i popuszczaj pasa...
Bruno Wątpliwy odpowiedział Pancerny → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Pewnie błąd w XIX-wiecznym druku "Kuriera Warszawskiego" - miały być prawdopodobnie "żabki", bo w tym wersie Autor ewidentnie "idzie we francuską egzotykę". Bo nie sądzę, że chodzi o ząbry, czy zębry (żubry). -
Teza: "Okrągły Stół był pyrrusowym zwycięstwem opozycji antykomunjstycznej"
Bruno Wątpliwy odpowiedział rozaxd23 → temat → Historia najnowsza (1945 r. -)
Właśnie Gorbaczow. Wybory parlamentarne w Rosji (jeszcze radzieckiej i raczej jeszcze nie kapitalistycznej) w 1990 roku są już relatywnie wolne, prezydenckie w 1991 - wolne, także wolne jest referendum z 1991 na temat przyszłości ZSRR. To - na tym etapie - demokracja bez kapitalizmu. Efektu końcowego - oczywiście brak, zatem trudno mówić o ostatecznym "wprowadzeniu" demokracji bez kapitalizmu, tylko o dosyć zaawansowanym "procesie wprowadzania". I był to rzeczywiście nasz historyczny fuks, że Gorbaczow zaczął "od tej strony", to znaczy reform politycznych. I, że po drodze go nie "załatwili". Gdyby zaczął od strony takiej, jak Deng Xiaoping - dziś nasi politycy nie jechaliby tłumaczyć się do Brukseli, lecz do Moskwy. Wolę jednak zdecydowanie to pierwsze. -
Stany Zjednoczone Ameryki Południowej
Bruno Wątpliwy odpowiedział gregski → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Wracając do pobocznego wątku brazylijskiego. Zacząłem się zastanawiać, czy przypadek Brazylii (tzn., że mimo prób secesji jednak przetrwała w "jednym kawałku") jest efektem spokojnego przebiegu procesu uzyskiwania niepodległości przez Cesarstwo, czy na odwrót - spokojny przebieg procesu uzyskiwania niepodległości przez Cesarstwo jest efektem jakieś specyfiki Brazylii? Jak na razie, nie jestem w stanie sensownie, jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. -
Czy Małopolska może mieć coś wspólnego z Pomorzem Zachodnim? historia, ludzie, zdarzenia?
Bruno Wątpliwy odpowiedział gab → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Gab, czy nie widzisz, że Twoje poglądy są .... mocno naciągane i oparte na bardzo dziwnych przesłankach. Dawna Małopolska jest dziś podzielona między dwa państwa, Pomorze Zachodnie też. Prusy Wschodnie też, Łużyce też, Baskonia też, Sabaudia też, Kaszmir też. Sensowny wniosek z tego nie płynie żaden, brak wspólnego mianownika. -
Aktualne spory polityczne
Bruno Wątpliwy odpowiedział jancet → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Antycypując na zasadzie jasnowidzenia wyrok TK i w zakresie tak szerokim, jak nam się podoba? Ze względu na dobro forum - chyba jednak nie powinienem komentować wywiadu Pana Prezydenta, tudzież dzisiejszej, kompromisowej propozycji Pana Prezesa. -
Holenderskie wpływy w Nowym Świecie
Bruno Wątpliwy odpowiedział secesjonista → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Jak rozumiem, dla Ciebie "odcisnąć piętno" oznacza konieczność występowania przynajmniej dwóch wybitnych osób, które można wskazać z nazwiska? Bym polemizował, tym bardziej, że "wybitny" w skali Surinamu może oznaczać "kompletnie nieznany" w skali światowej. Dla mnie odciśnięcie piętna to np.: język niderlandzki, niderlandzkie słowa w papiamento, czy sranan tongo, poldery, nazwy i wygląd miast, wielki zbiornik wodny z elektrownią do niedawna noszący nazwę van Blommesteinmeer, różne etniczne zmiany związane z władzą Holendrów (np. pojawienie się Jawajczyków w ówczesnej Gujanie Holenderskiej), emigracja do Holandii i generalnie współczesne związki Surinamu i Antyli z Holandią. Secesjonisto, wiesz doskonale, że wiele nazwisk Holendrów pewnie będzie istotnych w historii Aruby, czy Surinamu, chociażby ze względu na udział w losach politycznych tych obszarów, czy ich rozwoju i administracji, ale trudno je uznać za wybitne w skali ogólnoświatowej. No może, entuzjaści Indii Zachodnich będą tak uważać. Abraham Crijnssen, Cornelis van Aerssen van Sommelsdijck, Cornelis van Sommelsdijk, Abraham Jacob van Imbijze van Batenburg i wiele innych nazwisk holenderskich znawca historii Surinamu uzna pewnie za istotne. Wywarli niewątpliwie jakiś wpływ na losy tego kraju. "Odcisnęli piętno". I w sumie tyle. Czy malowanie owadów surinamskich przez Marię Sibyllę Merian, a opublikowanie ich wizerunków przy udziale Nicolaesa Witsena uznasz za wystarczające do "odciśnięcia piętna"? W przypadku Brazylii natomiast mało brakowało, aby cały ten kraj lub jego istotna część stała się własnością Holendrów. Jak spojrzysz na mapę z lat 40. XVII wieku to potężna część obecnego wybrzeża Brazylii "jest ich". Mieliśmy tam zaangażowanie Geoctroyeerde West-Indische Compagnie, próbę realizacji Groot Desseyn, Willema Usselinexa (ten według dzisiejszych standardów byłby z urodzenia Belgiem z Flamandii), Johana Mauritsa van Nassau-Siegen, Sigismunda von Schkoppe (fakt, że Niemiec, Jerzy Pertek uznał go za swojskiego Zygmunta Szkopa), Pieta Pieterszoona Heina. Mamy Fransa Janszoona Posta, który to wszystko ładnie namalował. Plus pewnie wielu innych, z naszym utalentowanym artylerzystą Arciszewskim włącznie. Holendrzy lub ludzie w służbie holenderskiej odegrali istotną rolę w historii Brazylii. Nie wiem, czy jest to "odciśnięcie piętna", ale chyba trudno napisać zarys historii tego kraju bez uwzględnienia epizodu holenderskiego. Na pewno, żaden Holender nie odegrał w Nowym Świecie roli podobnej do Kolumba, Waszyngtona, czy Bolivara. Ale chyba trudno powiedzieć, że nie mieli oni bezpośredniego wpływu na historię tych ziem? Nawet jeżeli było to dosyć krótko (np. Brazylia) lub dotyczyło niewielkich obszarów (np. dzisiejszy Surinam). -
Holenderskie wpływy w Nowym Świecie
Bruno Wątpliwy odpowiedział secesjonista → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Dlaczego tak skromnie? Odcisnęli w historii jak najbardziej, także bezpośrednio, chociażby z udziałem "naszego" Arciszewskiego. A odciskają niekiedy do dziś - np. na Arubie, Sint Maarten, Curaçao, Bonaire, czy w innym, choć już od dawna niepodległym Surinamie. Może nie odcisnęli tak szeroko jak Hiszpanie, czy kompleksowo jak Anglicy, ale jednak odcisnęli. Na pewno odcisnęli bardziej niż Duńczycy na Wyspach Dziewiczych. -
Stany Zjednoczone Ameryki Południowej
Bruno Wątpliwy odpowiedział gregski → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Ja bym raczej stawiał na relatywnie spokojny proces uzyskania niepodległości przez Cesarstwo. Jak jest spokój, to jest spokojnie. Inna sprawa, że tendencje separatystyczne w Brazylii występowały. Chociażby - nie tak znowu dużo brakowało, żeby guerra dos farrapos zakończyła się jakimś państwowotwórczym sukcesem powstańców. -
Przecież to oczywiste - "Jak rozpętałem drugą wojnę światową". Cześć pierwsza, druga i trzecia.
-
Czy Małopolska może mieć coś wspólnego z Pomorzem Zachodnim? historia, ludzie, zdarzenia?
Bruno Wątpliwy odpowiedział gab → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Zobaczyłem, a nawet przeczytałem, ale moja wyobraźnia jest niestety zbyt ograniczona, abym mógł zorientować się, co ten wywiad ma wspólnego z tematem o związkach między Małopolską i Pomorzem Zachodnim. -
W którym miesiącu? Może ma to jakiś związek z zabójstwem Pierackiego, o które początkowo podejrzewano ONR? "Czerezwyczajka" według słów Piłsudskiego, czyli obóz w Berezie, miał wśród pensjonariuszy także liczne osoby z tego środowiska. A może wpisuje się to po prostu w ogólny nurt represji wobec środowisk kojarzonych z endecją, czy narodowym-radykalizmem (rozwiązanie OWP, aresztowania działaczy Ruchu Młodych SN, delegalizacja ONR)? Komuś może przyszło do głowy, że kolportaż "RN" w szkołach może mieć coś wspólnego z popularnością tych idei wśród młodzieży?
-
Kończąc także z mojej strony ten wątek, odnotuję tylko, iż nie sądzę, aby z tego powodu, że słowo "antysemityzm" po Holocauście stało się w odbiorze publicznym szczególnie obrzydliwe i stygmatyzujące, powinniśmy "bawić się" w szukanie na siłę jego zamienników. Wystarczy pamięć i informowanie o tym, że zjawisko występowało w różnych postaciach, natężeniu i w zróżnicowanych kontekstach historycznych. Nie pierwszy to i nie ostatni taki przypadek. A masz jakiś pomysł, jak to wyjaśnić? Ja nie, poza trywialnym - zdarza się. Czasami podobny pomysł w jednym wykonaniu sprawdza się, w innym - spala na panewce. Może franciszkanie byli bardziej operatywni, obrotni, zaangażowani.
-
Oczywiście, trop bawarski żadną pewnością nie jest. Wizerunek generalnie wygląda na dosyć uproszczony i nie musi być zgodny z kanonami heraldycznymi. Już w XIX-wiecznej tradycji niemieckiej było wieszanie tablic pamiątkowych "gdzie tylko się dało". Chociażby w górach, w miejscach, które dotknęli stopą szlachetni goście królewskiej, czy książęcej krwi. Na budynkach, gdzie mieszkali, czy gdzie miały miejsce jakiekolwiek ważne wydarzenia. Tablica mogła także upamiętniać np. budowę mostu itp. Myślę, że mamy do czynienia najprawdopodobniej z taką tablicą pamiątkową. Która może mieć jakiś związek z 50-leciem proklamowania Królestwa Bawarii. A mógł ufundować ją, zlecić jej wykonanie i powiesić ją sobie na budynku nawet jakiś oberżysta, czy jakieś lokalne stowarzyszenie, nie musiała to być koniecznie stricte inicjatywa władz. Tablica też mogła być elementem większej ekspozycji, np. obok mogła wisieć druga - z tekstem wyjaśniającym powody upamiętnienia. A komuś spodobał się tylko herb i wziął go sobie na pamiątkę. Oczywiście, dla dokładnej identyfikacji niezwykle ważne byłoby w miarę poprawne odcyfrowanie napisu. Próbowałem ten napis jakoś przyporządkować do mott (dewiz) ówczesnych monarchów Bawarii, czy do słów ówczesnego hymnu tego królestwa. Bez większego sukcesu.
-
"Gdańsk Cuda Polski" Jan Kilarski
Bruno Wątpliwy odpowiedział Mariusz 70 → temat → Okres międzywojenny
Tu trochę więcej o tym trunku: LINK 1. (Strony gdańskiej Akademii Rzygaczy www.rzygacz.webd.pl). Dyskusja o gdańskich napitkach alkoholowych - LINK 2. (Na stronach Forum Dawny Gdańsk forum.dawnygdansk.pl). -
Jeszcze jedna rzecz. Rok 1856 może mieć coś wspólnego z pięćdziesięcioleciem proklamowania Królestwa Bawarii. I dlatego - być może - pojawia się jakaś uproszczona wersja herbu tego państwa z 1806 roku. Dopisek: 777, czy na "dużej" tarczy pod tarczą z "mieczem i berłem" (przepraszam za niezbyt heraldyczne określenia) da się "wyczuć" bawarską szachownicę? Wydaje mi się, że dole widać ślady takiego "szatkowania", ale trudno ocenić to na zdjęciu.
-
W tej chwili najbardziej jestem skłonny kojarzyć herb z Królestwem Bawarii. Motyw berła skrzyżowanego z mieczem pojawia się w pierwszej połowie XIX wieku zarówno na tamtejszych monetach, stemplach pocztowych, jak i pośrodku herbu państwowego. LINK 1. LINK 2. LINK 3. LINK 4. LINK 5. Dopisek: z drugiej strony, znalazłem taką symbolikę na medalu wydanym na 25 lecie panowania wielkiego księcia Hesji (Darmstadt) - Ludwika III. LINK 6. Co nas oczywiście do niczego nie przybliża, poza ogólnym stwierdzeniem, że mamy zapewne do czynienia z niemiecką, dosyć uniwersalną symboliką monarszą.
-
Bardzo ciekawe, bo stereotypowo czasy schyłku ancien régime raczej kojarzą się z wyuzdaniem i współzawodnictwem w ilości kochanków (kochanek). W sprawie obnażania zdaje się zdecydowanie dalej poszedł Dyrektoriat, ale - tak, czy siak - do fałszywej moralności czasów wiktoriańskich jeszcze daleko (a do nich bardziej pasuje zachowanie bohaterki).
-
O wysokiej etyce ówczesnych prawników
Bruno Wątpliwy odpowiedział secesjonista → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Wszyscy? Rozumiem, że Euklides przeczytał wszystkie przelane na papier wytwory myśli, których autorami są współcześni prawnicy? Od podręczników, poprzez komentarze do kodeksów, wszystkie uzasadnienia, aż do wszystkich artykułów i glos do orzeczeń? Przeczytał wszystkie, tudzież ma wiedzę i kompetencje, aby to obiektywnie ocenić? Czy tylko tak sobie opowiada? -
Jak już pisałem, w latach 30. 45% olbrzymiego nakładu rozprowadzano za darmo, czyli 55% sprzedawano. Koszt pierwszego numeru ze stycznia 1922 roku wynosił 25 marek polskich, prenumeraty za pierwszy kwartał - 70 marek. Jak wyglądało rozprowadzanie pierwszych numerów - nie wiem, ale zapewne sprzedawano ich nie mniejszy odsetek, niż w latach 30. Oczywiście zaangażowanie, praca, poświecenie, poczucie misji - było ważne. Ale w mojej sceptycznej ocenie - cudów nie ma. Po prostu pomysł trafił w zapotrzebowanie rynkowe. W zrujnowanym wojnami, biednym kraju, ludzie z natury rzeczy poszukują pociechy w religii. Do tego w kraju tradycyjnie katolickim, o niskim poziomie edukacji, takie proste pismo dające pociechę, poczucie misji, integrujące, ma większe szanse zbytu, chociażby od pism poświęconych wysublimowanym dywagacjom na tematy transcendentalne. A jeżeli do tego gdy weźmiemy pod uwagę, jaką rolę w tradycyjnych społecznościach, szczególnie wiejskich i małomiasteczkowych, odgrywał ksiądz, który pewnie zachęcał i namawiał, i że w oparciu o gazetę od razu działają sprawne struktury organizacyjne (w każdym prawie numerze była wzmianka o działalności "Milicji Niepokalanej")1. - masz odpowiedź. Twoje pytanie jest trochę pytaniem z gatunku, jak udało się stworzyć dzisiejsze "imperium toruńskie", czy jak udawało się ongiś ks. H. Jankowskiemu przeprowadzać wiele inicjatyw (poruszam się w tej chwili na gruncie całkowicie apolitycznym i staram nie wdawać się w jakąkolwiek ocenę tych zjawisk). Był pomysł, było zaangażowanie, było i zapotrzebowanie. A przy okazji ogłoszenie reklamowe z "RN" 7/1922, ilustrujące sprawność reklamowo-marketingową: "Ażeby usuwać niemoralne pocztówki, zaczęliśmy drukować pocztówki wydawnictwa M.I. W pierwszej serji była podobizna Ojca św. Piusa XI; - serja ta już jest na wyczerpaniu. Obecnie wydrukowaliśmy drugą i trzecią serję na bardzo dobrym kartonie; na kartkach drugiej serji widnieje przepiękna postać N. Marji Panny z podpisem "Królowa Dziewic", w trzeciej - Św. Antoni. Cena za sztukę 25 Mk., za 100 sztuk 2000 Mk. - Do nabycia w Administracji "Rycerza Niepokalanej" OO. Franciszkanie, Kraków. Wysyła się najmniej 20 sztuk za dołączeniem 60 Mk. za opakowanie i pocztę. Za granicę o 100% drożej. - Rozszerzajcie dobre pocztówki, gdyż jest to także rodzaj apostolstwa!". 1. A kontynuując poprzedni wątek: 1) Numer "RN" 4 z 1922 r. - korespondencja Żołnierzy Niepokalanej: "Pomóż im w tem modlitwą, dobrem słowem i jasnością życia nowy hufcu "Rycerzy Niepokalanej" - odżydzimy Polskę, jeżeli z pomocą Jezusa i Marji uodpornimy siebie i otoczenie nasze przeciw wpływom żydowsko-masońskiego neopoganizmu i jeśli ubłagamy wiele nawróceń członkom tego niegdyś wybranego narodu. Niepokalana, a zwycięska nasza Pani niechaj też dopomoże naszej Ojczyźnie do poznania i obrzydzenia sobie, a przez to do zwyciężenia przewrotności socjalizmu, będącego również fabrykatem żydowstwa i masonji - choć może wielu członków nie zdaje sobie sprawy z pochodzenia tych zasad". 2) Opublikowana w "RN" nr 8-9 z 1922 r. deklaracja akcesu do Milicji: "Mając na celu szerzenie czci i chwały, oraz nabożeństwa do Najśw. Marji Panny i chcąc bronić na każdym kroku świętych dogmatów naszej katolickiej religji przeciw napaściom szatańskim masonów, socjalistów i żydów, zapisuję się do "Milicji Niepokalanej". 3) A z wyższych szczebli hierarchii: Arcybiskup A. Sapieha w 1936 r. w "Liście Pasterskim na uroczystość Chrystusa Króla": "Wielu popiera ideologię obcą, wytworzoną przez rasę, którą tendencją jest zdeprawowanie, a przez to wyzyskanie narodów, wśród których żyje". D. Libionka, Polska hierarchia kościelna wobec eksterminacji Żydów - próba krytycznego ujęcia, "Zagłada Żydów, Studia i materiały", nr 5/2009, s. 27. 4) Prymas A. Kakowski wraz z biskupami w lipcu 1920 do Episkopatu Świata: "Bolszewizm idzie na podbój świata. Rasa, która nim kieruje, już przedtem podbiła sobie świat poprzez złoto i banki, a dziś, gnana odwieczną żądzą imperialistyczną, płynącą w jej żyłach, zmierza już bezpośrednio do ostatecznego podboju narodów pod jarzmo (...)". Tamże, s. 22. Fragmenty także na stronie: http://www.naszdziennik.pl/mysl/91461,modlitwa-silniejsza-od-armat.html. Pierwotnie opublikowane w "Przeglądzie powszechnym" sierpień/wrzesień 1920. Byłbym wdzięczny, gdybyś mógł określić, z czym Twoim zdaniem mamy w powyższych wypowiedziach do czynienia: "antykomunizmem", "antymasoństwem" , "antyimperializmem", "antyjudaizmem", "antybankierstwem", bo pewnie nie z "antysemityzmem"?
-
"To drugie" to może być Speer lub Lanze z niemieckiej heraldyki. Dewiza kojarzy mi się z czymś na kształt Freiheit und Gesetz (...). Nie jestem specjalistą, trochę szukałem, na zasadzie wpisywania do niemieckiego Google "gekreuzte Schwert und Speer" - ale bez większego rezultatu. Może region, z którego rzecz pochodzi nas trochę naprowadzi? Dopisek: podobną symbolikę, tj. skrzyżowany miecz i włócznię (Św. Maurycego???) znalazłem na monecie cesarza Leopolda II. LINK 1. LINK 2. Ale korona jest oczywiście inna.
-
Przecież mniej więcej to staram się pisać. Trudno o. Kolbego uznać za straszliwego antysemitę, wyliczono mu może 4, może 5 tekstów dyskusyjnych, jak pisałem na samym początku najbardziej radykalny z nich, który sui temporis znalazłem to najwyżej retoryka w stylu "bojkot, i owszem". Czy je kwalifikować jako antysemickie? Wypowiedzi, czy pisma? Dlatego pytam, jakie zasady kwalifikacji stosujemy? Moim zdaniem nad "RN" jako gazetą można już się zastanawiać, choć oczywiste jest to, że był on inny niż "Mały Dziennik" i zupełnie inny niż szereg pism stricte antysemickich. Dlaczego? "RN" konsekwentnie nie wykraczał w retoryce związanej z Żydami (czy żydami) poza ramy wytyczone przez hierarchów. Tu mamy oficjalne stanowisko prymasa. Według mojej wiedzy, nie wzbudziło ono protestu wśród duchownych, w tym o. Kolbe, a przyszły prymas przyjął je bardzo pozytywnie. Określenie charakteru tego stanowiska jest dosyć ważne. Ty uważasz, że na pewno nie było antysemickie, ja mam wątpliwości. Przy ocenie "RN", w mniejszym stopniu postawy samego o. Kolbe, jest bardzo ważne, jak określimy tekst tego typu - "nie wolno nienawidzić, nie wszyscy są tacy, ale ... w sumie wiadomo jacy są". W sumie, jeżeli ten tekst jest niewinny, jak piszesz, to można się zastanawiać za jakież to „niewierności i występki" wobec Żydów przepraszali polscy biskupi nie tak dawno temu? Bo było po prostu zapotrzebowanie na tego typu dosyć proste, a jednocześnie wyraziste duchowo i ideowo publikacje? Zarówno duchownych, jak i istotnej części wiernych
-
Dla mnie (przynajmniej tak długo, jak nie zostanę przekonany) zbiór "antyjudaistyczny" jest zbiorem mniejszym, ale należącym do większego zbioru - "antysemicki". Zatem, wybryk antyjudaistyczny jest w mojej ocenie antysemicki, natomiast antysemicki nie musi być antyjudaistyczny. Kwestia, czy ktoś z promujących nienawiść do tej grupy ludzi konwertytów zalicza do Żydów ma znaczenie w sumie drugorzędne. Ot, ustalił sobie swoje kryteria. Na zasadzie - będzie zwalczał Polaków, ale Kaszubów, czy mieszkańców Pcimia to już nie, albo będzie nienawidził Polaków i Poleszuków, bo są do Polaków bardzo z nazwy podobni. W sumie wydaje mi się, że "antyjudaizm" stanowi pewien wybieg, aby uniknąć stygmatyzowania "antysemityzmem". Coś w rodzaju dalekiego krewnego "judeosceptycyzmu". Poza tym, terminologia i tak jest dyskusyjna, nawet jak połapiemy się w rozróżnieniu antyjudaizmu i antysemityzmu, gdyż kwantyfikator "antysemicki" powinien oznaczać niechęć także do Arabów, a może i do Amharów. A zasadniczo - nie oznacza.
-
Dobre pytanie. Może służyć próbie uzasadnienia rozróżniania antyjudaizmu od antysemityzmu. Ale ja nadal nie jestem przekonany. W tym konkretnym przypadku odpowiedź widziałbym w tym, czy ta osoba nienawidzi "wszystkich katolików", a przy okazji Polaków, czy tylko "Polaków katolików", innych katolików lubiąc lub się nimi zgoła nie przejmując. W pierwszym przypadku to dla mnie raczej antyklerykalizm, w drugim antypolonizm. Do tego, nawet przy stereotypie "Polak katolik", identyfikacja polskości z katolicyzmem jest mniejsza niż żydowskości z judaizmem.
-
A ja takiej pewności akurat nie mam, raczej wątpliwości. Chociażby z powodu, że choć padają tam piękne słowa "nie wolno nikogo nienawidzić", to jednak ogólna wymowa jest dosyć charakterystyczna. I w mojej ocenie - nie do końca zgodna z tą deklaracją. Dlatego właśnie chciałem podyskutować przede wszystkim o terminologii i metodologii. Z mojego punktu widzenia, jeżeli ktoś czuje do mnie z zasady niechęć, dlatego, iż jestem Polakiem, to niezależnie, czy: a) zna on przykłady wyjątkowe, "dobrych" Polaków, czy ich nie zna; b) niechęć rozciąga na Polaków dziesięć generacji wstecz, czy nie; c) dopuszcza możliwość, abym z Polaka stał się kimś innym, czy nie; d) niechęć wywodzi z faktu, że podobno "Polak to katolik", czy z jakiegoś innego; e) niechęć do mnie (do nas) maskuje jakimiś frazesami; mamy do czynienia z niechęcią wobec Polaków. Możemy ją sobie nazwać antypolonizmem i jak najbardziej różnicować stadia tego zjawiska, jego genezę, czy zagrożenie z nim związane. Ale zjawisko jest podobne.
