Skocz do zawartości

Bruno Wątpliwy

Moderator
  • Zawartość

    5,693
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy

  1. Aktualne spory polityczne

    Ależ oczywiście, mam bardzo nieprzyzwoite intencje. I do tego jestem z gruntu zły i na usługach, szkoda, że tak szybko mnie zdemaskowałeś. Oczywiście, mam zamiar dorwać się do kasy Euklidesa. Polski parlament to Sejm i Senat. Z pretensjami proszę zgłaszać się do Sejmu, Senatu, Prezydenta, rządu i całej reprezentacji polskiego prawa konstytucyjnego, oraz masy publikujących i piszących, z Wikipedią włącznie - którzy niezgodnie z euklidesową wizją prawa konstytucyjnego posługują się pojęciem parlament, czy dwuizbowy parlament. Natomiast, zgodnie z art. 114. konstytucji w przypadkach przez nią określonych - i tylko wówczas - Sejm i Senat, obradując wspólnie pod przewodnictwem Marszałka Sejmu lub w jego zastępstwie Marszałka Senatu, działają jako Zgromadzenie Narodowe. ZN to forma wspólnej aktywności Sejmu i Senatu, a właściwie posłów i senatorów, bo w składzie ZN nie ma stricte rozróżnienia na Sejm i Senat, a nie jakaś "codzienna" nazwa polskiego parlamentu. W doktrynie istnieje spór, czy ZN to odrębny organ państwa, czy tylko sui generis właśnie forma wspólnej aktywności. Dominuje opinia - że jest to organ państwa. Do Euklidesa z próbą oceny jego argumentów. Bo można mieć niestety podejrzenia, że za straszliwą wizją stanu prawa, prawodawstwa, sądownictwa administracyjnego oraz TK w Polsce kryje się po prostu nieumiejętność słuchania ze zrozumieniem, wyjaśnienia wątpliwości i - generalnie - zachowania należytej staranności przy załatwianiu ważnych dla siebie spraw. Euklides mógł nie znać szczegółowo zasad logiczno-językowej wykładni prawa, ale powinien, jako posługujący się językiem polskim zorientować się, że jeżeli ma coś "rozliczyć w określonym terminie" - to nakłada się na niego jakiś obowiązek. Jeżeli kompletnie nic w tym terminie nie zrobił - jego problem. Słowo "rozliczyć" powinno dać mu coś do zrozumienia. Ale jeżeli nawet nie dało - to nie winą TK, ani 8 lat rządów PO, jest to, że Euklides nie próbował tego terminu wyjaśnić i zrozumieć.
  2. Aktualne spory polityczne

    Podkreślając, że jest to oczywiste gdybanie, bez znajomości okoliczności sprawy. Euklides miał wyznaczony określony termin na pewne zachowanie. Z tego, co napisał - wynika, że niezależnie od tego, jak rozumiał pojęcie "rozliczyć" - w tym, określonym terminie tego nie zrobił. Ani nie próbował "rozliczyć", ani nie próbował "zwrócić". Obawiam się, że nie jest to wina ani PO, ani PiS, ani nawet prawników, czy TK, tylko efekt niefrasobliwości Euklidesa. Proszę sobie darować bezsensowne pouczenia. Tryb ustawodawczy w Polsce, przedstawiony ogólnie w art. 118-122 konstytucji obejmuje m.in. postępowanie w sejmie i senacie. To dwie izby polskiego, dwuizbowego parlamentu. Rewelacje Euklidesa tego nie zmienią.
  3. Aktualne spory polityczne

    Myślę, że nikt o zdrowych zmysłach nie jest w stanie obiektywnie ocenić po przeczytaniu relacji Euklidesa - kto miał rację? Euklides, czy sąd administracyjny. Do tego potrzebna byłaby dokładna znajomość okoliczności sprawy, wyroku, uzasadnienia itp. Z reguły tak jest, że gdy sąd rozstrzyga spór, to ktoś z wyroku nie jest zadowolony. Natomiast, jeżeli wypowiedź Euklidesa ma ilustrować teorię, że sądy czasami się mylą, to wypada przyznać mu rację. Bywa, że wymiar sprawiedliwości popełnia błędy. I u nas i w USA, czy gdziekolwiek indziej. Czy coś można w tym zakresie w Polsce poprawić? Oczywiście, że tak. Natomiast, czy receptą może być ubezwłasnowolnienie TK, czy reformy wymiaru sprawiedliwości w kształcie wstępnie zarysowanym w programie PiS? Śmiem wątpić.
  4. Biblioteka Aleksandryjska - znaczenie, funkcje...

    Nawet tylko poszukiwania w kilku wersjach językowych Wikipedii, pozwalają wysunąć poważne przypuszczenie, że wypowiedź Omara: „Albo te księgi zawierają to samo co Koran, więc są niepotrzebne, albo coś innego, więc są szkodliwe” jest bajeczką. Cóż, se non è vero, è molto ben trovato.
  5. Aktualne spory polityczne

    Od razu widać, że jesteś inżynierem. Masz tu - przykładowo - dwa wyroki NSA i Sądu Administracyjnego w Poznaniu. Co ciekawe wyrok NSA zapadł jeszcze w okresie, gdy prawodawca - zgodnie z prawem - miał czas na "wykonanie" wyroku TK. Co pokazuje, jakie korzystne dla obywateli możliwości tworzy wyrok TK. BTW, tak naprawdę wykonanie wyroku - to przede wszystkim utrata mocy obowiązującej przepisu, lub jego określonego znaczenia, później następują dalsze skutki - ewentualne zmiany w prawie, lub skutki w skali mikro - np. prawo obywatela do wznowienia postępowania, prawo sądów powszechnych i administracyjnych do podejmowania określonych decyzji itp. I pamiętaj, że TK nie powiedział, że nie masz płacić kar za wycinkę. Byłoby to dosyć dyskusyjne, z punktu widzenia ochrony środowiska, choć pewnie zgodne ze skrajnym poglądem, że własność oznacza prawo do czynienia z nią wszystkiego, nawet sprzecznie z prawem i zasadami współżycia społecznego. TK dał Ci i sądom dużo większą możliwość walki z arbitralnie ustaloną przez administrację kwotą. A tak poza tym, jeżeli nawet "PO" nie wykonało - Twoim zdaniem - jakiegoś "drzewnego" wyroku doskonale i idealnie w zakresie zmian prawnych (tu urząd tłumaczy się co zmieniono w materii prawodawczej LINK), to zawsze "PiS" może to zrobić lepiej. Nie ma przeciwskazań. A tu masz ciekawą glosę. Aprobującą, ale zawierającą także wątki krytyczne wobec orzeczenia TK.
  6. Aktualne spory polityczne

    Od razu widać, że inżynier. Orzecznictwo TK od lat jest właściwie przede wszystkim o tym. Tu masz kilka przykładów z ostatnich lat (orzeczenia z wniosku RZPO)
  7. Aktualne spory polityczne

    Przecież to wszystko jest tylko dla dobra ludzi i podniesienia jakości pracy Trybunału. Dziwię się, że pytasz.
  8. Aktualne spory polityczne

    No dobra, i tak nie potrafię się powstrzymać. Pomysł jest super, godny Niccolò Machiavelli. Zarówno w aspekcie zewnętrznym, jak i wewnętrznym. Zanim towarzystwo się połapie o co biega, tzn., że jeżeli zaakceptowana zostanie PiS-owska nowelizacja - to wystarczy tylko trójka sędziów lojalnych wobec Prezesa, aby zablokować TK dokładnie w każdej istotnej sprawie, setki razy przewinie się w mediach i na salonach fraza "PiS proponuje kompromis opozycji i większość (osiem z piętnastu miejsc) w TK". Zysk polityczny oczywisty. Szacun.
  9. Aktualne spory polityczne

    A to pytanie nie do mnie, tylko do najważniejszego ośrodka władzy w Polsce. Jak będzie wola, da się i prawnie, i politycznie. Na razie nie przewiduję, bo tak jak jest - jest dla ośrodka najlepiej.
  10. Stalin był pragmatykiem, stąd oczywiście jego przyzwolenie na faktyczne otworzenie cerkwi w ZSRR potrzebne do integracji społeczeństwa radzieckiego wobec niemieckiego zagrożenia i odczekanie na walkę z Kościołem w Polsce. Natomiast trudno powiedzieć, aby 1953 był tu jakąś cezurą. Walka z Kościołem zaczęła się już w 1949 (pretekst dał skądinąd dekret o ekskomunice i "cud lubelski"), trwała później, mimo "porozumienia". Paradoksalnie uległa na krótko przerwaniu w czasach dominacji Berii, ostry kurs wrócił po przejęciu władzy przez Chruszczowa i trwał w sumie prawie aż do przełomu 1956 roku.
  11. Aktualne spory polityczne

    Secesjonisto, jest oczywiste, że nie każdemu każde orzeczenie TK, czy sądu musi się podobać. Bywają takie, które nie podobają się nawet znawcom prawa - od tego jest chociażby instytucja glos krytycznych. Stan ogólnej szczęśliwości raczej w realnym świecie nie występuje. Mi osobiście także nie wszystkie się podobają. Ale, otwórz bazę orzecznictwa TK i spróbuj ustalić, które orzeczenia są pro-platformerskie, które przeciw PO. Nie będziesz w stanie dojść do wniosku, że linia orzecznictwa Trybunału była stricte pro-platformerska. Ale nawet gdyby była - nikt nie ma prawa "naprawiać" tego zjawiska łamaniem konstytucji. Nawet jeżeli prezes i sędziowie "złymi ludźmi" by byli, nie możesz przyzwalać na "naprawianie" tego faktu z pogwałceniem zasad państwa prawa, podziału władz itp. A, że sędziowie "złymi ludźmi" tak do końca nie są - i wyroki nie do końca są "platformerskie".... Cóż, Bruno, możesz nie wierzyć, ale bardzo podobnie jakby wyjaśniał to Bruno i sensownie w jego ocenie wyłożył to chociażby Stankiewicz - "Salonik polityczny" w "TV Republika" u Twojego znajomego odc. 102 (2015/16) z 13 grudnia 2015. Prezydent nie ma prawa w sposób ostateczny decydować o konstytucyjności ustawy, czy prawidłowości wyboru sędziów TK. Sejm nie ma także prawa dokonywać "reasumpcji głosowania", tak jak to "PiS-owski" sejm uczynił. Władza ustawodawcza nie ma prawa paraliżować ważnego organu władzy sądowniczej pod pozorem "ustawy naprawczej". I generalnie - od ostatecznej oceny konstytucyjności prawa jest w Polsce TK. Jak się to komuś to nie podoba, to ten ktoś powinien mieć odwagę i wejść na mównicę sejmową oraz powiedzieć: "Wysoki Sejmie. Chcieliśmy w sposób zasadniczy przebudować ustrój państwa. Między innymi uważamy, że TK powinien przestać istnieć, albo przestać istnieć w dotychczasowym, jakże złym składzie, względnie, żeby jego orzeczenia nie były już ostateczne. Nie udało się. Nie mamy większości konstytucyjnej. W związku z tym apeluję o podjęcie decyzji o tzw. samorozwiązaniu sejmu, abyśmy mogli bezpośrednio zapytać naród, czy da nam odpowiednią legitymizację do przeprowadzenia tych zmian". Wydaje mi się, że próbujesz uzasadnić zło - ogólną słusznością działań tych, którzy zło dokonują i złem ich poprzedników. Źle działającej, pożerającej zbyt wiele prądu żarówki nie naprawisz łuczywem, a możesz przyzwolić na to, że łuczywo będzie nam towarzyszyło przez jakiś czas. Dziś przyzwolimy na to, żeby prezydent dowolnie decydował o konstytucyjności, jutro policjant w Koziej Wólce zamknie Secesjonistę samodzielną decyzją do aresztu tymczasowego za przekroczenie dozwolonej prędkości na rowerze o 5 km., bo będzie miał przepisy za ogólne wytyczne, pojutrze jacyś zwycięscy lewicowcy będą uważali, że 37,5 % w wyborach daje im prawo do nacjonalizacji przemysłu i zamykania prawicowców bez sądu. Na to jest sposób. Zainicjowanie kampanii społecznej i apele do Pani Premier, by w ramach "dobrej zmiany" przełożyć te pieniądze z powrotem. Trybunał dawał zawsze rządom dużą swobodę w sprawach prowadzenia własnej polityki ekonomicznej - sądzę, że nawet z Rzeplińskim na czele nie będzie przeszkadzał.
  12. Aktualne spory polityczne

    Sprawa jest dosyć prosta, odpowiedź znajdziemy w ustawie o TK, która wówczas by miała zastosowanie. "Art. 46. 1. Sędzia Trybunału jest wyłączony z udziału w rozpoznawaniu sprawy, jeżeli: (...) 3) jest uczestnikiem postępowania lub pozostaje z uczestnikiem postępowania w takim stosunku prawnym, że wynik sprawy może oddziaływać na jego prawa i obowiązki;" Jest niewyobrażalne, aby ktokolwiek z tej piątki został włączony do składu orzekającego. Gdyby został - wówczas teoretycznie moglibyśmy straszliwie pomstować. Ale skoro przy orzekaniu w sprawie K 34/15 nastąpiło wyłączenie Rzeplińskiego i innych, to.... Powielasz typowy stereotyp - pod tytułem "jak to może być, że ustawa jest częściowo zgodna/sprzeczna z konstytucją???" Częściowa sprzeczność - jest to zjawisko niezwykle częste w orzecznictwie trybunałów, zresztą przewidziane chociażby przy kontroli prewencyjnej w art. 122 naszej konstytucji. Ocena aktu prawnego, to jednak coś innego, niż ocena wyborów. A zresztą, szukając analogii na siłę - wybory nigdy nie będą całkowicie prawidłowe. Zawsze wystąpią jakieś nieprawidłowości. U nas ostatnio na przykład Zjednoczona Prawica sprytnie a priori obeszła próg wyborczy dla koalicji, rejestrując się jako komitet, nie koalicja. Rzeczą odpowiedniego organu (u nas SN) jest stwierdzenie, czy nieprawidłowości były na tyle istotne, aby miały wpływ na ważność wyborów. Podobnie rzeczą TK jest ustalenie, czy akt prawny jest całkowicie niezgodny hierarchicznie, czy tylko w części. Powielasz typowy stereotyp - "Rzepliński napisał złą ustawę". W mojej, prywatnej ocenie - nowa ustawa o TK nie była szczególnie potrzebna. Ale: 1. Udział przy pracach nad nią sędziów, a nie leśników był czymś oczywistym. Zdziwiłbym się, gdyby w pracach nad taką ustawą nie pytano ich o zdanie. Prace i dyskusja nad nią trwały latami, nikt tego w nocy nie robił. 2. W ustawie w kształcie złożonym do parlamentu nie było nic szczególnie nadzwyczajnego na tle podobnych regulacji. 3. To co było złego dorzuciła do niej PO, manipulując pod sam koniec procesu legislacyjnego. Sędziowie na to wpływu nie mieli. Można oczywiście oskarżać Rzeplińskiego, że nie położył się przed Sejmem i nie krzyczał o tym, że PO "chrzani" ustawę, ale wówczas podniosłyby się głosy, że ocenia przed wyrokiem itp. A pamiętaj - TK działa zawsze na wniosek uprawnionych podmiotów. Nigdy z własnej inicjatywy. Do tego, jak już pisałem - niekonstytucyjność w tym przypadku wcale nie była aż taka oczywista, bo wbrew pozorom podważenie konstytucyjności nie jest wcale takie łatwe.
  13. Aktualne spory polityczne

    Dobrze myślisz, ale nie wiem, czy myślisz o tym samym wyroku, co ja.
  14. Aktualne spory polityczne

    Łopatologicznie? Wyrok w sprawie K 34/15 - "trzech sędziów dobrze, dwóch źle".
  15. Aktualne spory polityczne

    W takiej sytuacji mamy jak w banku, że sędziowie zmieniają się całkowicie w polityków, gotowych obiecać wszystko i zrobić wszystko, aby tylko utrzymać się na urzędzie. Zatwierdzenie, ale tylko zatwierdzenie składu w drodze głosowania powszechnego, byłoby rozwiązaniem nader oryginalnym i mocno dyskusyjnym w przypadku TK, ale jeszcze do przemyślenia. Na przykład wpierw wybór przez parlament większością 2/3 - potem potwierdzenie w wyborach. I oczywiście jedna kadencja, bez możliwości reelekcji. I bardzo duże pieniądze do końca życia. Roczna, czy dwuletnia kadencja, jeszcze do tego z możliwością odwoływania przez wyborców - gwarantuje, że sędziami będą zostawać ci, którzy sprytniej podliżą się wyborcom, a przedtem tym, którzy zapewnią im sprawną kampanię wyborczą. Wiedza będzie kompletnie zbyteczna. Niezależność - żadna. A istota sądownictwa konstytucyjnego, czy szerzej - pozaparlamentarnej kontroli konstytucyjności prawa (przez sądy powszechne, czy trybunały konstytucyjne) nie polega na tym, że sąd/trybunał ma realizować wolę wyborców. Ma być instytucją niezależną także od nich. Tak długo, jak obowiązuje konstytucja o danej treści - ma obiektywnie kontrolować, czy nie jest łamana. Nawet za zgodą istotnego odsetka wyborców. Wyborcy oczywiście taki stan rzeczy mogą zmienić - dając komuś w wyborach legitymizację do zmiany konstytucji. W Stanach - wymaga to decyzji 2/3 obu izb parlamentu, a potem 3/4 stanów. W Polsce - realizacji procedury zgodnej z art. 235 konstytucji. Wystarczy "mieć" trzech sędziów, aby - zgodnie z PiS-owską nowelizacją - uniemożliwić dokładnie każdą decyzję TK. W takiej sytuacji można wspaniałomyślnie zaproponować opozycji nawet i 12 sędziów.
  16. Patrioty i Caracale

    Według informacji "Naszego Dziennika", a należy chyba zakładać, że to źródło w dzisiejszej sytuacji politycznej dosyć dobrze informowane o zamiarach władzy, szukane są sposoby, aby "wyjść" ze śmigłowcowego kontraktu (ewentualnie, aby ograniczyć jego skalę). LINK do wiadomości z onet.pl.
  17. Książka, którą właśnie czytam to...

    Czytałem, moim zdaniem warto, ktoś (Gregski?) już chyba o tym gdzieś pisał na forum. Doczytałem - ponownie, po latach - starym Przymanowskim ("Studzianki").
  18. Janusz Korwin Mikke

    My nie, a mój szwagier podnieca się jakimiś biegami, w których biegnie jakiś tysiąc luda i gdzieś tam dobiega. Daje mu to radość, to co się będę czepiał, że ktoś to sponsoruje. A, że nic się nie bierze z niczego - to sponsoruje pewnie bank lub miasto, czy ktoś jeszcze - także z moich pieniędzy. Szwagier jest pełnosprawny, ale jakby był niepełnosprawny - to jaka różnica? Dobrostan szwagra też jest jakąś wartością. Jeżeli iluś tam niepełnosprawnych poczuje się lepiej z tego powodu, że mają swoje zawody sportowe, olimpiadę - to przecież fajnie.
  19. Książka, którą właśnie czytam to...

    Napisałem, że wspomnienia Reya są akurat najbardziej uwierająco-krytyczne. Nie oznacza to, że inne nie bywają krytyczne. "Przepełnione są smutkiem i rezygnacją" - to moim zdaniem nieco dyskusyjne, choć skoro mieli to być zgodnie z tytułem "żołnierze tragiczni", doboru według czystej radosności trudno się spodziewać. Ale - rzecz oceny. Nie ciągnę już tematu, ale polecam konsekwentnie "Nie zdążyli do Andersa". Więcej wspomnień, bardziej zróżnicowane, też bywa, że gorzkie.
  20. A Sztaudynger i George Bidwell mieszkali jakiś czas pod Karkonoszami. Wysuwam zatem hipotezę o wspólnocie losów i tożsamości Karkonoszy z Krakowem, Anglią i pisarstwem wszelakim. Ta koncepcja jest tylko moja, podobnie jak teoria Anny Łoś o brontozaurach (z Monty Pythona).
  21. Janusz Korwin Mikke

    Pojęcie sportu jest dyskusyjne. Ja na przykład mam do sportu wyczynowego stosunek podobny jak niejaki Yossarian z "Paragrafu 22". Wiem, że niektórzy ludzie lepiej strzelają bramki od innych, czy szybciej potrafią biec lub okładać na ringu po buzi bliźniego swego - ale kompletnie mnie nie interesuje, którzy. Dla mnie sport - to wejść samemu lub w jakimś gronie na górę, wleźć do jeziora i je przepłynąć, lub przejechać parędziesiąt kilometrów na rowerze. W mojej ocenie - uprawiam sport, choć jego wyniki - mierzone np. czasem - są żałosne. Ale nie odmawiam przecież prawa tym, którzy pasjonują się np. mundialem - uważania, że to sport. Twierdzenie zatem, że konkurencja niepełnosprawnych nie jest sportem, jest dla mnie skrajnie arbitralne i niesprawiedliwe. W moim odczuciu jest to jednak "co nieco" obraźliwe. A to trochę mi pachnie darwinizmem społecznym. "Moja" cywilizacja to szacunek dla najwydajniejszych, ale także dla "niesprawnych" i troska o to, aby czuli w "moim" społeczeństwie najlepiej, jak to tylko jest możliwe. Nadmieniam przy okazji, że do JKM odczuwam swoisty szacunek, podobny jak do jego antytezy - P. Ikonowicza. W świecie, gdzie w poniedziałek można być w jednej partii, we wtorek w drugiej - konkurencyjnej, w poniedziałek mówić wyborcom, Europie i światu kompletnie co innego niż we wtorek i uważać, że to OK - stałość poglądów jest godna podziwu. Choć ani na jednego, ani na drugiego bym nie głosował.
  22. Ojej, czyli - jak jest mało mieszkańców w danym regionie - to automatycznie zawodzą badania ustalające: ilu ich jest dokładnie, jaka jest ich tożsamość etniczna, skąd tam przybyli? Człowiek się jednak całe życie uczy. To ja już się powolutku wycofam z dyskusji, bo to wszystko jest - jak dla mnie - trochę za bardzo ... oryginalne.
  23. Przykład - co ilustrujący? Przedstawiłeś bardzo ogólny zarys ich historii. Według spisu z 2002 roku 93% Łemków (deklarujących taką narodowość) mieszkało w trzech województwach (dolnośląskim, małopolskim i lubuskim) zob. http://www.beskid-niski.pl/index.php?pos=/lemkowie/historia/spis. Kolejny spis z 2011 potwierdza, że mieszkają głównie na Dolnym Śląsku i Podkarpaciu. Ukraińców najwięcej jest w warmińsko-mazurskim, nie w zachodniopomorskim.
  24. Książka, którą właśnie czytam to...

    Ad vocem: Przesadzasz nieco, dosyć często cytowane w internecie wspomnienia Reya są akurat najbardziej uwierająco-krytyczne. Warto może nadmienić, że książka ta miała bardziej ciekawy - w mojej ocenie - "pierwowzór" (bo chociażby z większą ilością relacji) "Nie zdążyli do Andersa. Berlingowcy" pod red. B. Dańko (zresztą, jego relacja jest także w "Berlingowcach. Żołnierzach tragicznych").
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.