-
Zawartość
5,693 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy
-
Prawda, tylko prawda i ... lokalna prawda
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia lokalna i turystyka historyczna
To teraz może ciekawostka z północnej Polski. Dębki są znaną miejscowością turystyczną przy ujściu Piaśnicy. W powszechnym mniemaniu rzeczką tą biegła przedwojenna granica polsko-niemiecka. Głosi tak i Wikipedia w haśle "Dębki"(LINK 1.), i szereg stron internetowych poświęconych turystyce - (Link 2. - przykładowy). W ramach pogłębiania świadomości historycznej narodu, za mostkiem na Piaśnicy postawiono odrestaurowany dawny słupek graniczny, tudzież wystawiono odpowiednią tablicę. I można sobie z polskiej strony rzeczki popatrzeć na dawną niemiecką. Problem w tym, że w tym miejscu granica przed wojną nie przebiegała, tylko nieco dalej na zachód. A rzeką graniczną nie była właściwie Piaśnica, tylko Piaśnicka Struga, a przy samym morzu granica odbijała ok. sto metrów od ujścia Piaśnicy na zachód. Czyli, aby popatrzeć na "niemiecką stronę" po przejściu mostka musimy przejść się spacerkiem jeszcze mały kawałek. Zob.: Link 3. (do strony mapowy.pl) Link 4. (do strony Pomorskiego Forum Eksploatacyjnego - www.forum.eksploracja.pl) Link 5. (do strony - wolneforumgdansk.pl) A przy tej okazji przypomnę, że mamy też na forum temat: Szlakiem znaków granicznych. -
Wracając do tematu z krainy rozważań ogólnych i nieumiejętności prowadzenia polemiki w cywilizowany sposób (dopisek: napisałem to przed - nader słusznym - "zniknięciem" przez Secesjonistę jednego z postów Krakusa57). Gregski - w lipcu 1942 r. do sądów polowych trafił okólnik nr 12 Szefa Sądownictwa Wojskowego, w którym m.in. ściganie przestępstw na korzyść ZSRR zalecano ograniczyć do fazy śledztwa lub dochodzenia, utajniać postępowanie w tych sprawach, a siły zbrojne ZSRR od 30 lipca 1941 nie traktować jako nieprzyjacielskie. Sytuacja zmieniła się - w pewnym zakresie - po ujawnieniu zbrodni katyńskiej i decyzji władz ZSRR odnośnie do stosunków dyplomatycznych. Na podstawie: L. Kania, Polskie sądy wojskowe w Armii Polskiej gen. Andersa w ZSRS oraz na Bliskim i Środkowym Wschodzie (1941-1943), Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach nr 100/2014, LINK, s. 59, 60. O sprawie Berlinga, roli w niej Sikorskiego, tamże na s. 63-65. Aczkolwiek, okoliczności pozostania Berlinga w ZSRR są tam przedstawione dosyć dyskusyjnie. Autor przychyla się do opinii, że nie było żadnej odmowy wykonania rozkazu. Sam Berling we "Wspomnieniach" (t. 1 "Z łagrów do Andersa", Warszawa 1990, s. 296 i 298) wyraźnie napisał, że otrzymał polecenie od Andersa, aby 1 września 1942 stawić się w Jangi-Jul i zameldować gen. Szyszko-Bohuszowi. Inna sprawa, że Berling zaznacza, iż było to polecenie niewykonalne, co - według jego wersji wydarzeń - ułatwiło mu podjęcie decyzji o pozostaniu w ZSRR. O roli Sosnkowskiego, niestety na s. 65 tego artykułu tylko ogólna wzmianka - "(...) pod brutalnym naciskiem Anglików wyroku nie zatwierdził". O szczegółach owego "nacisku" i charakterze samej decyzji - nic. Dla naszych rozważań istotne jest to, że wszystko wskazuje na to, iż niezależnie jak postać Berlinga oceniamy, wszelkie dane wskazują na to, że w świetle prawa pozostał niewinny. O czym np. profilaktycznie nie wspomina IPN, w swojej notce biograficznej o Berlingu - LINK.
-
Krakus57 chce zasłużyć sobie na palmę męczeńską, czy tak tylko się wyżyć? Na tym forum jest przynajmniej parę osób, którym okoliczności ewakuacji wojsk Andersa z ZSRR są dosyć znane. Umiejętność czytania ze zrozumieniem - także. Nawet w przypadku tak specyficznej, nonszalanckiej formy wypowiedzi, jaką stosuje Krakus57. Za całe społeczeństwo się nie wypowiadam, opinię w sprawie ogólnego poziomu edukacji młodzieży mam także dosyć krytyczną. Jednak nie sądzę, aby Krakus57 radosnym chaosem myśli, tudzież swoistością tego typu wypowiedzi: cokolwiek w dziele edukacyjnym pomógł. A teraz Krakus57 łaskawie daruje sobie uwagi ogólne i pouczenia oraz zacznie w tym miejscu dyskutować o Berlingu, albo najprawdopodobniej zniknie z forum na jakiś czas.
-
No dobrze, ale czemu w tej dyskusji sążniste przypomnienie tych dosyć znanych faktów ma służyć? Wskazane byłyby jakieś wnioski - z nich wynikające - odnośnie do postaci Z. Berlinga, a tych trochę brakuje. Tematów natomiast do podyskutowania o Andersie, Sikorskim, czy ogólnie o polityce i ocenie rządu londyńskiego mamy multum. Chociażby te dwa: gen. Władysław Anders - ZSSR i gen. broni Władysław Sikorski - ocena. Poza tym, darowałbym sobie argumentum ad personam w ostatnim zdaniu postu Krakusa57. Tym bardziej, że próba kwalifikacji ideowej i intelektualnej jednego z Użytkowników w nim dokonana jest - w mojej ocenie - totalnie błędna. A przy tym niekulturalna.
-
Ale - o którym szkoleniu Törniego w Niemczech rozmawiamy? To, w którym uczestniczył po Wojnie Zimowej - było najprawdopodobniej za pełną wiedzą i zgodą rządu Finlandii. Który widział w tym szkoleniu interes polityczny (zbliżenie do Niemiec, w sytuacji, gdy nadziei na pomoc Zachodu już nie było) i usiłował chociażby wpływać na dobór szkolonych. Nie sądzę, aby miało przygotowywać do jakiegokolwiek przewrotu w Finlandii, choć raczej oczywiste jest, że szkolący mieli za zadanie wzbudzić u szkolonych sympatie do Niemiec hitlerowskich, a nie odwrotnie. Szkolenie z 1945 roku było po prostu konsekwencją przejścia Törniego na stronę wroga. Niezależnie od tego, co nim kierowało, Törni znalazł się po stronie kraju pozostającego z Finlandią w stanie wojny, bez akceptacji swoich władz.
-
W angielskojęzycznej Wikipedii jest informacja (poparta przypisem do książki Cleverleya, Born a Soldier, The Times and Life of Larry Thorne), że uznano mu stopień oficerski z armii finlandzkiej. Co "przełożyło się" na Untersturmführera w SS.
-
O motywacji możemy dyskutować, natomiast przyłączenie się do Niemców w okresie 1944-1945 było w sensie formalnym zdradą własnych kolegów, którzy w tym czasie walczyli z Niemcami w Laponii i własnego prezydenta, sławnego Mannerheima, który w tym czasie usiłował uratować, to co się da. I w tym kontekście, dosyć bezsensownym politycznie pomysłem. Przy okazji, proponuję, aby z ewentualną ogólną dyskusją o celowości powojennego szukania kompromisu Finlandii z ZSRR (za rozmaitą cenę) i roli w tym dziele Mannerheima, Paasikivi i Kekkonena przenosić się do tematu "Finlandyzacja" czyli dlaczego Finlandia ocalała?
-
Antysemityzm w ruchu włoskiego faszyzmu
Bruno Wątpliwy odpowiedział secesjonista → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
I jeszcze trochę o propagandzie podkreślającej włosko-erytrejskie braterstwo broni (w tym fragment z komiksu) LINK. -
Ypatingasis būrys w powojennej Polsce
Bruno Wątpliwy dodał temat w Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Jest bardzo prawdopodobne, że przynajmniej niektórzy z kolaborantów litewskich w służbie niemieckiej, którzy "rozwiązywali kwestię żydowską" - trafili do korpusu gen. Andersa. Zob. temat Litwini u Andersa. J. Krajewski, Wojenne dzieje Wilna 1939-1945. Losy Polaków, sensacje, zagadki, Warszawa 2011, s. 106, podaje natomiast, że Jonas Burkaukas (jeden z oddziału Ypatingasis būrys, tzw. "strzelców ponarskich") ukrywał się w ten sposób, że wyjechał z Wilna, zgłosił się do służby w (l)WP, potem mieszkał w Warszawie i pracował w orkiestrze Teatru Wielkiego. Został zdemaskowany dopiero w 1973 roku (i skazany na karę śmierci, zamienioną później na 25 lat więzienia). Zatem, mieliśmy najprawdopodobniej "zasłużonego" kolaboranta litewskiego także w Wojsku Polskim po tej stronie Łaby, nie tylko w PSZ na Zachodzie. Aczkolwiek, inaczej niż "Litwini u Andersa", ten podawał się pewnie za Polaka i jako taki był trudniejszy do zdemaskowania. Według J. Krajewskiego - w Polsce ukrywali się także inni "strzelcy ponarscy" - J. Miakišius, V. Butkunas i V. Galvanauskas. Wszyscy wpadli i otrzymali wyroki w latach 70. Polska Wikipedia podaje (bez wskazania źródła), że w Polsce skazano ich w sumie 20. Angielskojęzyczna Wikipedia - podaje chyba bardziej prawdopodobną wersję, że 20 skazały władze polskie i radzieckie łącznie, a przed sądami polskimi w latach 70. stanęło ich 4. Należy zakładać, że wszyscy z nich (tj. ukrywających się w powojennej Polsce) podawali się za Polaków (J. Krajewski podaje np. polskie nazwisko przybrane przez Galvanauskasa). Trochę jest także o tej sprawie (m.in. o Burkauskasie i jego przybranym, polskim nazwisku) w angielskojęzycznej Wikipedii. Ale czy znamy więcej szczegółów? -
Ypatingasis būrys w powojennej Polsce
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Tym na pograniczu etnicznym naprawdę trudno się kierować przy ustalaniu narodowości. Trochę mnie przy tym zastanawia łatwość, z którą przyjęto do Ypatingasis būrys osobę bez znajomości języka litewskiego. Dopisek: sprawdziłem, J. Krajewski, Wojenne dzieje Wilna 1939-1945. Losy Polaków, sensacje, zagadki, Warszawa 2011, s. 106, podaje jednak nazwisko Barkaukas, natomiast brak na tej stronie wyraźnej wzmianki o jego polskim pochodzeniu. -
Ypatingasis būrys w powojennej Polsce
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Dziękuję, znalazłem. http://www.ushmm.org/m/pdfs/Publication_OP_2005-07-03.pdf. Zatem - raczej Polak - a po "dokonaniach" w Ypatingasis būrys służył w Pierwszej Armii (l)WP w orkiestrze. Pozostali dwaj skazani przez polskie sądy w latach 70. mieli być według tego źródła - mixed Polish-Lithuanian ethnicity. Co ciekawe, jest tam także o Gečasie z korpusu gen. Andersa (aczkolwiek nie zgadza się mi się jego data promocji). -
Ypatingasis būrys w powojennej Polsce
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Wśród Litwinów występuje zarówno nazwisko Burkauskas, jak i Barkauskas. Znalazłem go - jako Borkowskiego-Barkauskasa w: Hitler's Foreign Executioners, Christophera Hale: s. 135-36. Czyli, niestety chyba Polak. Chociaż na tych terenach nic nie było wykluczone. Oskar Miłosz też nie mówił po litewsku. A skąd wiesz o tym magazynierze, bo ja znalazłem tylko, że miał problemy z pracą? -
Antysemityzm w ruchu włoskiego faszyzmu
Bruno Wątpliwy odpowiedział secesjonista → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Mała ciekawostka, nie tyle dotycząca antysemityzmu, co generalnie postrzegania zagadnień rasowych w pierwszym okresie włoskiego faszyzmu. Zbiór pocztówek poświęconych żołnierzom tubylczym - tzw. askarysom (ale nie tylko, bo znajdziemy tam również przykłady atrakcyjnych, lokalnych mieszkanek o ciemnej karnacji skóry) - LINK (do strony www.collezioni-f.it). No i jeszcze trudno sobie wyobrazić, aby Niemcy śpiewali coś podobnego do (wytłuszczenia Bruno W.) - w odniesieniu do Żydówek, Słowianek, czy Etiopek: "Faccetta nera, bell'abissina (...) noi ti daremo un'altra legge e un altro Re, (...) Faccetta nera sarai romana, (...) noi marceremo insieme a te e sfileremo avanti al Duce, avanti al Re". -
Ktoś, coś więcej o dokumencie w języku francuskim? Mamy na nim podpis Auguste Barbiera. Chyba Tego Auguste Barbiera. Dla mnie oczywiste jest tylko to, że jest to rękopis wiersza.
-
A ocena? Czy znamy kontynuacje, które możemy uznać za lepsze od pierwowzoru?
-
Zainspirowany przez Tyberiusza , zacząłem się zastanawiać, gdzie w Europie pogaństwo1. przetrwało najdłużej. Nie chodzi mi oczywiście o banalny przykład chrystianizacji Litwy. Osobiście stawiałbym na rosyjskie Powołże oraz Komi, Nieńców itp. Czyli obrzeża europejskiej Rosji. Jakieś inne propozycje? 1. Pod tym terminem rozumiem dla uproszczenia wszelkie kulty i wierzenia inne niż zaliczane do głównych religii tego świata. Pomijam ateizm oraz rozmaite relikty pogańskie (np. na terenach już generalnie chrześcijańskich). I współczesne próby restauracji tradycyjnych wierzeń. Chodzi mi po prostu o trwanie "tradycyjnego pogaństwa" na danym obszarze. Dopisek: Zauważyłem, że mamy na forum temat Republika Mari El - ostatnie miejsce tradycyjnego pogaństwa? Czyli mój trop jest chyba dobry, a może przy okazji tematy połączyć?
-
Także w mojej ocenie takich "pogańskich" śladów znajdziemy bardzo dużo. W przypadku szeregu znanych mi osób - na tyle dużo, że w połączeniu z niewiedzą o wyznawanej formalnie religii, tudzież nader wybiórczym stosowaniem jej wskazówek - powoduje to, iż drugie pytanie może być niekiedy całkiem zasadne. Chciałem natomiast wprowadzić trochę porządku w dyskusji. Tu mamy temat poświęcony ostatnim poganom w Europie. Czyli - w moim rozumieniu - regionom naszego kontynentu, gdzie tradycyjne wierzenia były (są?) na tyle silne, że można je uznać za zdecydowanie dominujące. Do dyskusji o elementach przedchrześcijańskich w wierze chrześcijańskiej, czy reliktach pogańskich w obrzędowości chrześcijańskiej - może z powodzeniem służyć temat "Chrześcijaństwo, zapożyczenia - ciekawostki". Którego stworzenie jest niewątpliwą zasługą Tyberiusza, który jednak przy okazji trochę tamtejszą dyskusję zredukował do absurdu bezkrytycznym propagowaniem teorii o Szczerych Godach i Jarym Święcie (czy jakoś tak na odwrót).
-
Rozumiem, ale nie popieram.
-
Tyberiuszu, to już było nader niepotrzebne. Ale rzeczywiście - dokumenty w mojej ocenie imponujące. Jakbym miał drugi z nich to bym już leciał do Ambasady Chorwacji, aby coś ofiarować w imię przyjaźni między narodami. Dopisek: ciekawe co powiedzą bardziej francuskojęzyczni o trzecim. Moim zdaniem - też będzie bomba.
-
Tłumaczenie ad hoc drugiego pisma, dokonane przez mojego syna, który zna dobrze język chorwacki (należy jednak wziąć istotne poprawki - zdaniem tłumaczącego - na straszliwe archaizmy i emfazę rodem "z epoki"): "Czeska Praga 26.10.1838 Umiłowany i Szanowny Panie! Drogi Przyjacielu! Autorem (raczej - inspiratorem przyp. Bruno W.) tego mojego krótkiego listu jest książę Lubomirski, jeden z najbardziej szlachetnych i rodzimych młodych polsko-słowiańskich magnatów/władców, który w pełni poznawszy swojego narodu roszczenia, potrzeby i chęci, o ile możliwe krzepko i usilnie nad ich spełnieniem pracuje, którego imię wśród największych synów matki naszej słowiańskiej pierwsze i przednie miejsce zajmuje. Ja, życząc aby młode (…) naszego kochanego narodu (…), chwalę (dosłowne tłumaczenie - z kontekstu wynika, że raczej - "proszę" przyp. Bruno W.) was drogi Panie: jemu jako jednemu z naszych najbardziej niezawodnych ilirskich rodaków i szczęśliwemu pisarzowi, który swoim żywotem wykazał chęć was poznać i tak mnie prosi aby Wam tą krótką wiadomość napisał – życząc aby wasze zapoznanie się z tym szlachetnym słowiańskim Panem korzystnym będzie dla Was i waszego rodu, jeszcze Was (...) proszę, przez Pana (...)". Jak należy rozumieć, jest to "list polecający" dla księcia Lubomirskiego (którego? - może Kazimierza Lubomirskiego, skoro w 1838 roku jest "młody"), który wyraził życzenie poznać Ivana Kukuljevića Sakcinskiego. Napisany przez jakiegoś przedstawiciela diaspory chorwackiej w Pradze. Nie znam się kompletnie na dokumentach archiwalnych, ich wartości, zasadach przechowywania itp. - ale w mojej ocenie obydwa pisma są bardzo cenne i warto byłoby nimi zainteresować odpowiednie instytucje. Drugie pismo może mieć istotne znaczenie historyczne, wręcz emocjonalne - dla Chorwatów. Postać Ivana Kukuljevića Sakcinskiego jest dla nich bardzo ważna, czego dowodem jest chociażby to, że ma on swój pomnik w zagrzebskim parku Zrinjevac. Dopisek: Z trzecim pismem nie podejmuję się "walczyć". Moja wiedza o języku francuskim jest zbyt szczątkowa. Natomiast wiele mówi podpis - Auguste Barbier.
-
Adresatem drugiego listu jest Ivan Kukuljević Sakcinski. Znany działacz iliryjski. Pismo w języku chorwackim, wspomniany jest w nim książę Lubomirski. Napisane w Pradze, wysłane do Wiednia.
-
Mamy datę rzymską MDCCXIII plus Piotra Steinhausera - czyli August II Mocny. Dopisek: i jeszcze (Jan Jerzy) Przebendowski podskarbi wielki koronny w czasach Augusta Mocnego.
-
Autor biografii Stalina - wyd. MAGNUM, Warszawa 1996. Trochę za bardzo idzie w kierunku sensacji (np. dyskusyjna teoria o osobistym spotkaniu Hitlera ze Stalinem w październiku 1939 - s. 471-472), ale czyta się nieźle.
-
Czyli trop Powołża (relatywnie szeroko rozumianego, rzecz jasna) jest jednak najsilniejszy. Maryjczycy, Udmurci itd. I dwa linki przy okazji: 1. Wikipedia o Udmurt Vos. 2. Wyżej wskazany artykuł Aado Lintropa w internetowej postaci (ze strony folklore.ee).
-
I jeszcze parę zdjęć związanych z estońskimi tankietkami. Link do strony derela.republika.pl/tk_forpl.htm
