-
Zawartość
5,693 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy
-
Szczerze mówiąc, to jakoś nie wydaje mi się, aby Pani Kiszczak za bardzo orientowała się w sytuacji, celu i znaczeniu. Z racji dosyć szacownego wieku i artystycznych skłonności. Takie subiektywne odczucie. Mam podobnie, w mojej ocenie prawdziwą rewelacją w przypadku "najważniejszej teczki" byłby jedynie fakt, że jest sfałszowana, albo udowadnia bezspornie współpracę po roku 1976, czy 1980. Natomiast, może marudzę, ale - moim zdaniem - postępowanie Ważnego, Obiektywnego Urzędu i jego Prezesa w tak delikatnej sprawie powinno wyglądać zgodnie z taką wypowiedzią: "Dzień dobry, mamy takie i takie teczki, które do nas tak i tak trafiły. [W kontekście wynurzeń p. Kiszczak ważne byłyby także dowody, że to ona, a nie Urząd proponowała umowę sprzedaży].Teczki zawierają mniej więcej to i to. W jednej z nich są dokumenty dotyczące TW "Bolek". Obecnie dokumenty zostaną poddane stosownym ekspertyzom, w tym co najmniej pięciu, różnych grafologów. O wynikach poinformujemy Państwa niezwłocznie po zakończeniu prac i oczywiście rzeczone dokumenty wówczas opublikujemy. Do tego czasu wszelkie spekulacje są nieuzasadnione. Dziękuję Państwu bardzo za uwagę".
-
Wieże Bismarcka
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia lokalna i turystyka historyczna
Mała ciekawostka w kontekście wież Bismarcka i wątku o pomniku w Nakomiadach. Mamy w Polsce istniejący pomnik (kamień Bismarcka) pozostawiony in situ. Fakt, że trochę na uboczu i nieco spostponowany. Ale najważniejszy napis da się odczytać. LINK - do strony dolny-slask.org.pl. -
I kolejny pomysł na wypad turystyczny szlakiem historii. W Sudetach na granicy polsko-czeskiej znajdziemy niekiedy dawne, betonowe słupki graniczne z "D" przekutym na dziwne "P" (z dużym "brzuszkiem"); w ukraińskich Karpatach Wschodnich stare, polskie znaki graniczne; na Mierzei Wiślanej - oznaczenia dawnej granicy Wolnego Miasta z Niemcami. Do tego nieogarniona ilość dawnych znaków granicznych między jednostkami podziału administracyjnego, dobrami, rewirami leśnymi itp. itd. Jest co oglądać, nad czym się zastanawiać i gdzie maszerować. A wszelkie ciekawostki - mile widziane.
-
Szlakiem znaków granicznych
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia lokalna i turystyka historyczna
Parę, kamiennych ciekawostek (ze strony: forum.sudety.it): LINK. -
Domy, osiedla, myśl urbanistyczna w Polsce Ludowej
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Małe OT - w sumie nie PRL, ale związek z myślą urbanistyczną i architekturą w "realnym socjalizmie" jakiś ma. Znalazłem fenomenalne, współczesne zdjęcia blokowisk z krajów dawnego bloku, które dawniej i dziś miały trochę mniej szczęścia niż nasza Ojczyzna. Link (z: forum.sudety.it). Najciekawsze rozwiązanie - w mojej ocenie - to drabiny (przeciwpożarowe?) między balkonami. Znacznie ułatwiają sceny balkonowe i ucieczkę kochanków. Oraz złodziei (biedny Ksywa-Kobuszewski ze "Zmienników" nie musiałby straszyć). -
Czy gdziekolwiek była podana informacja, co jest w innych kopertach? Ktoś z Was coś słyszał? Chociażby mniej więcej? Zawartość jednej jest w ocenie IPN na tyle interesująca, że można ją upublicznić - nawet bez szczegółowych badań. A inne? Nożyki do papieru chyba w IPN mają, skoro znaleźli zawartość tej właściwej koperty?
-
Wojny za Zygmunta Starego
Bruno Wątpliwy odpowiedział jurek.solecki → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Pewnie już sam na to wpadłeś, że jeżeli uznamy, iż pomyłka dotyczy osoby króla, a nie daty, to może wchodzić w rachubę wojna Batorego z Gdańskiem. Nie jest to mój szczególny "konik", zatem ktoś mógłby to zweryfikować, ale chyba 26 lipca 1577 roku jeszcze trwało oblężenie Gdańska, walki m.in. o Wisłoujście, a król prawdopodobnie był w obozie. Jeżeli data jest nieprawdziwa - ilość możliwości jest olbrzymia, bo Zygmuntów i wojen trochę było. Chyba, że ktoś skojarzy owe "Cz...[?] Pole". -
Dzisiaj zmarł Samuel Willenberg...
-
Jest to forum historyczne, zatem jak najbardziej można dokonywać na nim oceny postaci historycznych. Lech Wałęsa jest postacią niewątpliwie historyczną - zatem można go na tym forum oceniać. Pozytywnie lub negatywnie. Ale bez obrażania, tym bardziej, że jest to postać żyjąca. Dotyczy to również "Jarka", który może być także różnie oceniany, jednak lepiej by było, aby w poście posiadał pełne imię i nazwisko nazwisku. Chyba, że Tyberiusz jest z nim po imieniu. Ale nie sądzę. Również apelowałbym, aby w stosunku do mocno starszej pani, jakkolwiek dziwne nie byłyby jej zachowania, unikać dosadnych określeń. A w szczegółach: jeżeli już to SB, a nie UB. Poza tym, jak na razie LW ma oficjalnie status pokrzywdzonego, zatem lege artis nie możemy powiedzieć, że był współpracownikiem. Możemy mieć podejrzenia. W mojej ocenie - dosyć racjonalne, jeżeli weźmiemy pod uwagę wszystko to, co do tej pory w tej sprawie "się pojawiło", co napisano i co powiedziano, ale jak na razie - podejrzenia.
-
Pozostaję z szacunkiem za dociekliwość. Poemat przez Ciebie znaleziony wygląda ewidentnie na rozszerzoną wersję naszego "obiektu badań". Po prostu zmniejszona ("wycięta") jest ilość strof. Nie sprawdzałem szczególnie dokładnie, ale tekst się generalnie zgadza. A nawet coś niecoś z tego zrozumiałem, mimo śladowej znajomości języka francuskiego. Grafologiem nie jestem, ale nie wykluczone, że podpis się nieco zmienił w okresie życia poety. Jeżeli dobrze zauważyłem - poemat "Nisa" został opublikowany w roku 1830, zatem Barbier mógł "przymierzać się" do tego poematu w wieku ok. 20-25 lat. Oczywiście, żadnej gwarancji nie ma, że jest to rękopis pierwowzoru, a nie późniejszy skrót. W przypadku dwóch ocenianych podpisów, nie jest także jakoś straszliwie odmienny styl pisma. Choć "A" na początku rzeczywiście wygląda zdecydowanie inaczej. I zawijas na końcu. Oczywiście - moje wnioskowanie o podobieństwie pisma jest mocno "na siłę", w tej sprawie musiałby wypowiedzieć się ekspert. Pojawienie się rękopisu wiersza Barbiera w polskich zbiorach jest dosyć prawdopodobne, biorąc pod uwagę propolskie dokonania w jego życiu ("Varsovie" itp.). Nie jest zatem dla mnie nadal całkowicie wykluczone, że jakiś rękopis Barbiera trafił jakoś np. do księcia Lubomirskiego, wzmiankowanego w chorwackim liście.
-
Produkty spożywcze, dania i ich nazwy
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia ogólnie
Na kuchni niemieckiej się całkowicie nie znam - i jakoś szczególnie nie planuję się z nią zapoznawać - ale widziałem coś takiego w byłym NRD. Moim zdaniem, ewidentne "zapożyczenie" z kuchni rosyjskiej - via stacjonujące tam ongiś wojska radzieckie. Dosyć popularny Eintöpf. Jak to się ma dokładnie do forszmaka lubelskiego - nie wiem. -
Polskie Kroniki Filmowe (PKF)
Bruno Wątpliwy odpowiedział fraszka → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
Może to trochę pomoże: Link 1. Link 2. Link 3. -
Wszelkie odniesienia do źródłowych materiałów o Zygmuncie Berlingu, w których posiadaniu jest, czy o których ma wiedzę Krakus, będą w tej dyskusji niewątpliwie mile widziane.
-
Krakusowi wszystko się ze wszystkim musi kojarzyć? Nie oceniamy tu ani Baliszewskiego, ani Wieczorkiewicza. Nikt z nas nie napisał, że uważa ich za nieomylnych. Jak na razie w tej dyskusji mamy tylko jednego nieomylnego, który nieomylność swą namolnie potwierdza ogólnymi dywagacjami i złośliwościami. Nikt też nie napisał, że mamy pewność, że wśród generałów był agent Stalina. Krakus jest natomiast stuprocentowo pewny, że taką możliwość należy wykluczyć? W oparciu o materiały źródłowe, zapewne? Jeżeli Krakus wie rzeczywiście coś konkretnego, np., że podana przeze mnie informacja z książki Wieczorkiewicza o wypowiedzi Boruty-Spiechowicza jest nieprawdziwa, tzn. Boruta tego akurat, co przytoczyłem o Andersie nie mówił, to bardzo proszę o jej zweryfikowanie. Zresztą, jeżeli Krakus raczył był zauważyć, Wieczorkiewicz rewelacji Boruty w tej kwestii nie bierze zbyt serio. I słusznie.
-
Produkty spożywcze, dania i ich nazwy
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia ogólnie
Oj tam, wystarczy wynaleźć system pracy zmianowej, albo pokrywkę. Wracając do Dragomirowa i zwyczaju nadawania potrawom nazwisk znanych ludzi. Opowieść dosyć znana, zatem przepraszam za ewentualne powielanie informacji już zamieszczonej na forum. Chyba M. Wańkowicz wspominał, że podczas pobytu na Górnym Śląsku czasów plebiscytu, widział w polskojęzycznym menu kotlet à la Kościuszko. W tej samej restauracji, ten sam kotlet, ale w niemieckim menu roztropnie skojarzony został z osobą Hindenburga. -
Dużo wskazuje na to, że dla Stalina Berling - cenny, ale "tylko" podpułkownik - był rozwiązaniem zastępczym. Inna sprawa, że niewątpliwie Stalin - jako bardzo sprytny gracz - grał na wielu instrumentach równocześnie. I przygotowywał różne rozwiązania. Ale jest widoczne, że bardzo zależało Józefowi Wissarionowiczowi na "znalezieniu" generała. Na to wskazywały rozmowy prowadzone z polskimi generałami, chociażby z Januszajtisem i Przeździeckim. Charakterystyczne jest także to, że Berling sam wystąpił do polskich władz z propozycją, aby go awansowano na stopień generała. To nie była raczej jego samodzielna inicjatywa, ktoś (raczej wiadomo - kto) go do tego namówił. Gdyby się udało - zostałby wówczas w ZSRR jako polski generał. Sikorski generał, Berling też generał - z punktu widzenia Stalina rozwiązanie nader ciekawe. Ale to wszystko wróżenie z fusów - równie dobrze fakt, że Stalin pożalił się Sikorskiemu (cytat z pamięci), "że oficerów (chętnych do współpracy z JS) znalazło się dość, ale ani jeden generał" mógł mieć na celu ukrycie stalinowskiego agenta w stopniu generała w polskiej armii. Już kiedyś pisałem o tym (LINK), że np. Boruta-Spiechowicza był przekonany, że Anders pozostawał na usługach Stalina. Za: P. Wieczorkiewicz, Historia polityczna Polski 1935-1945, s. 255, przypis 72. Sam Wieczorkiewicz to dosyć rozsądnie skomentował, że zarzut tego typu można wysunąć dokładnie wobec każdego, który przeszedł przez radzieckie więzienia. Z samym Borutą włącznie. Tak długo, jak Rosjanie nie otworzą swoich archiwów całkowicie i wiarygodnie (czyli - nigdy) możemy być pewni tylko jednego. Tajnym agentem w Armii Andersa na pewno nie był Berling.
-
Produkty spożywcze, dania i ich nazwy
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia ogólnie
Nie udało mi się znaleźć tekstu tej książki, a od jej przeczytania należałoby zacząć. W każdym razie dzisiejsi Rosjanie mają przepisy i na Форшмак драгомировский, i na inne forszmaki. A do tej pani mogło to trafić chociażby przez Niemców bałtyckich, których było pełno w ówczesnych elitach. A może geneza jest inna i np. studentom jakieś uczelni wojskowej serwowany im forszmak kojarzył się z generałem? Znalazłem tylko coś takiego: "Известная киевская поваренная книга 0.Шаманской <<На помощь небогатой хозяйке>> издания 1912 года представляет даже рецептуру под названием <<форшмак Драгомировский>> - нарезанная ветчина с картофелем, луком и желтками запекались в форме". Cytat ze strony: LINK (janus.ua). Ale to znowu chyba nie książka żony Dragomirowa??? Było jej z domu Софья Абрамовна Григорович... -
Gdyby jednak Krakus57 zmienił decyzję - to sugeruję korzystanie z tematów o Andersie, czy o rządzie emigracyjnym, stosunkach polsko-radzieckich w czasie wojny itd. Jest takich dyskusji już sporo na naszym forum. Jest w czym wybierać. Inaczej, temat o konkretnej postaci historycznej (Berlingu) zmieni nam się w kolejne, ogólne rozważania o racjonalności lub nie polityki polskiego rządu emigracyjnego et consortes.
-
Produkty spożywcze, dania i ich nazwy
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia ogólnie
Może to ma coś wspólnego z autorką książki В помощь хозяйкам. Рецепты разных блюд и заготовок, a przy tym żoną generała Michaiła Iwanowicza Dragomirowa? -
Niedawno, w któreś z telewizji widziałem program o znalezieniu wraku HMS "Erebus", jednego z okrętów zaginionej ekspedycji Franklina. Skrajne kontrowersje w wiktoriańskiej Anglii budziła relacja Johna Rae, który przytoczył opowieści Inuitów o przypadkach kanibalizmu wśród członków zaginionej ekspedycji. Jak wiemy z dzisiejszej perspektywy - relacje niestety prawdziwe. Wówczas nawet sam Charles Dickens przyłączył się do kampanii podważającej prawdziwość świadectw rodzimych mieszkańców Arktyki. Uznając zapewne, iż to niemożliwe, aby wiktoriańscy dżentelmeni zjadali siebie nawzajem. Nawet doprowadzeni do ostateczności... Również obraz Edwina Landseera Man Proposes, God Disposes z 1864, ewidentnie poświęcony zaginionej ekspedycji, budził mieszane emocje. Choć artysta nie przedstawił na nim scen kanibalizmu, lecz posiłek białych niedźwiedzi... I jeszcze dwa dodatkowe linki o tym obrazie - 1 i 2.
-
Aż taka tajemnica nie jest chyba z tym związana, choć oczywiście, aby poznać w pełni motywację Berlinga należałoby go wskrzesić i nakłonić do stuprocentowo szczerych wypowiedzi. W mojej ocenie motywowany był: 1. Pobudkami patriotycznymi. Chyba należy w to wierzyć, a co opisał we "Wspomnieniach", że pod wpływem klęski wrześniowej, a jeszcze w Wilnie przed aresztowaniem, doszedł do wniosku, że szanse Polski na walkę z dwoma potężnymi sąsiadami jednocześnie są żadne, a pomoc Zachodu iluzoryczna. W związku z tym należy się sprzymierzyć z tym z sąsiadów, który stanowi jednak mniejsze zagrożenie. I który – bardzo prawdopodobnie – będzie rozstrzygał w przyszłości o losach Polski. Tą drogą poszedł bardzo daleko, bo w – mojej ocenie – był moment, gdy akceptował rozwiązanie polegające na utworzeniu z Polski XVII republiki radzieckiej. Może przez krótki okres czasu, bo raczej optował za formą sojuszu, ale jednak. Przy czym komunistą nie był żadnym, z „Tez nr 1” wynika, że myślał o przyszłej Polsce w kategoriach „zorganizowanej demokracji” z istotną rolą wojskowych – paradoksalnie, taka sui generis sanacja. Choć w swych wspomnieniach od XVII republiki się zdecydowanie odżegnuje – to w jednym z dokumentów stworzonych przez oficerów z „willi rozkoszy (szczęścia)” był passus o tym, że nasza Ojczyzna będzie mogła się rozwijać „w ramach ZSRR”. Tak, czy inaczej „ustalił kompas” na ZSRR i uważał w swoim przekonaniu, że jest to najlepsze, patriotyczne wyjście. I w tym kontekście to, co powiedział ks. Peszkowskiemu, że „on także kocha Polskę” było pewnie szczere. Możemy to oczywiście oceniać, ale takie były pewnie jego odczucia. Że to on działa w interesie Polski (a np. Anders nie). Do tego dochodziło pewnie rzeczywiste przekonanie, że Anders zostawił Polaków w ZSRR kompletnie samych i jest związana z tym misja do wykonania. 2. Pobudkami osobistymi. Przed wojną kariera podpułkownika Berlinga uległa pewnemu załamaniu. Jak będziecie chcieli, o powodach możemy porozmawiać w innym wątku, bo sprawa jest dosyć ciekawa i niejednoznaczna. Wbrew temu, co można niekiedy przeczytać - nie było to załamanie straszliwe. Ale dla Berlinga bardzo bolesne. Z grona elitarnych dowódców "pułków legionowych" (z szansą na dywizję), oficera bardzo perspektywicznego (nieco naciągając - Berlinga można wręcz zaliczyć do elity intelektualnej wśród ówczesnych pułkowników), został przesunięty do kategorii "zwykły dowódca pułku". Berling uznał, że "jest bity za niewinność" (według jego słów) i summa summarum trafił przed wojną do cywila. Do tego perspektywa przyszłej kariery w Armii Andersa na Bliskim Wschodzie (chociażby z powodu "willi rozkoszy") - była żadna. Prędzej widniała perspektywa jakieś odpowiedzialności. A może nawet i śmierci. Dla ambitnego oficera są to dosyć poważne powody do zastanawiania się. Ponadto uznał, że jest (może być) istotnym graczem na scenie politycznej. Że jest w stanie prowadzić jakąś rozgrywkę ze Stalinem w sprawach polskich. Było to błędne założenie, ale myślę, iż miało wpływ na decyzję Berlinga. Tak, czy inaczej - w ZSRR miał przed sobą jakieś perspektywy kariery i roli do odegrania. „U Andersa” – żadne. 3. Nakłanianiem przez radzieckich. Myślę, że jego radzieckie „kontakty” nakłaniały go usilnie, aby pozostał. Pożytek z Berlinga, jako agenta radzieckiego w Armii Andersa byłby dosyć niewielki. Przede wszystkim dlatego, że Berling nigdy właściwie nie był agentem (w rozumieniu tajnego agenta - szpiega). Działał z otwartą przyłbicą. Już w Starobielsku wyraźnie i głośno przedstawiał swoje poglądy publicznie, wobec innych, polskich oficerów. Szanse, że w Iranie znajdzie w polskiej armii posłuch były żadne, a należy zakładać, że ZSRR miał w Armii Andersa całkiem sporą grupkę innych, "prawdziwych" szpiegów. Zatem wyjazd Berlinga do Iranu nie miał dla ZSRR żadnego sensu. Na miejscu mógł się przydać bardziej.
-
Najstarsze okręty wojenne na świecie
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
I kolejna ciekawostka. Śródlądowa marynarka wojenna Paragwaju i "Capitán Cabral" (w służbie - 1908 r.). Trochę po liftingu. Marynarka wojenna i siły lądowe Paragwaju generalnie są w posiadaniu wielu interesujących zabytków. Tu parę zdjęć floty (z www.shipspotting.com), a tu informacja o przywróceniu do służby w wojskach lądowych Paragwaju czołgów Stuart i jednego Shermana (z www.altair.com.pl). -
Najstarsze okręty wojenne na świecie
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Jest generalnie wykazywany w składzie floty egipskiej. Jako okręt szkolny lub jacht prezydencki. Jachty królewskie, czy prezydenckie, choć często nieuzbrojone lub symbolicznie uzbrojone, z zasady noszą banderę wojenną, są obsadzone przez marynarkę wojenną i tym samym mają status okrętów. Od duńskiego "Dannebroga" - po "Galeba", którym kiedyś wojażował Tito. Zgodnie z art. 8 ust. 2. Konwencji o morzu pełnym (Genewa 29 kwietnia 1958 r.) Dz. U. z 1963 r. nr 33, poz. 187 (załącznik): W rozumieniu niniejszych artykułów wyrażenie "okręt wojenny" oznacza okręt należący do marynarki wojennej Państwa i noszący znaki zewnętrzne okrętów wojennych tego Państwa. Dowódca powinien być oficerem w służbie państwowej, jego nazwisko powinno znajdować się na liście oficerów marynarki wojennej, a załoga powinna być podporządkowana regulaminom dyscypliny wojskowej. -
Prawda, tylko prawda i ... lokalna prawda
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia lokalna i turystyka historyczna
Tak ad hoc - u współczesnych mieszkańców Żuław (oczywiście "badania" tylko na niewielkiej grupie osób, zazwyczaj chociaż trochę wiedzących o historii) zauważyłem tendencję do traktowania dziedzictwa menonickiego jako podstawowego dla tych ziem, czy wręcz jedynego wartego odnotowania. -
Mam to samo. Okoliczności "pierwszego szkolenia" wskazują na pełne współdziałanie władz Finlandii i ich dobrą orientację w temacie. Znając skład grona decydenckiego Finlandii w tym czasie, trudno uznać, aby aprobowało szkolenie swoich obywateli w zakresie metod wprowadzania narodowego socjalizmu w Suomi. Jest to skrajnie nieprawdopodobne, także chociażby w świetle ogólnej polityki Hitlera wobec Finlandii i jej armii (ale także np. Rumunii, gdzie wolał Antonescu i "zdrową" armię rumuńską od fanatyków z Żelaznej Gwardii). Natomiast, jakie wnioski z tego, "pierwszego szkolenia" wyciągnął sam Törni - to już zupełnie inna historia.
