-
Zawartość
5,693 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy
-
Ostatni wpis Tomasza N przeniosłem do tematu Generał Józef Kuropieska, gdyż - w mojej ocenie - zdecydowanie bardziej pasuje do tamtej dyskusji.
-
Historia praca domowa
Bruno Wątpliwy odpowiedział kaboom51 → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
My również pozdrawiamy, ale prac domowych za nikogo nie wykonujemy. Natomiast - na pewno znajdą się na forum osoby chętne, by skorygować Twoje pomysły. -
Rzetelne publikacje podejmujące temat dekomunizacji
Bruno Wątpliwy odpowiedział flaterik → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
Swoje zdanie już przedstawiłem: "Czym innym jest dekomunizacja (która też może być bardzo rozmaicie rozumiana), a czym innym - lustracja". Średnio mnie interesują dywagacje, które - i przez kogo ustalone - znaczenie tego terminu jest najlepsze. Można ewentualnie dyskutować o sensowności (lub jej braku) w odniesieniu do konkretnej, zaproponowanej definicji, czy - co bardziej prawdopodobne - konkretnego pomysłu realizacyjnego. -
Rzadko oglądam telewizję, ale ostatnio odniosłem pewien sukces, gdyż przypadkowo trafiłem dwukrotnie na programy o audycjach z czasu PRL, skierowanych dla dzieci (kanał "Planete"). Jedna z nich przypominała POSTAĆ, tj. M. Sumińskiego (http://www.planete.pl/dokument-pan-zwierzyniec_33341). I tak sobie pomyślałem, że moglibyśmy podyskutować, szczególnie Ci w wieku matuzalemowym , o ówczesnej telewizji dla dzieci. Ja, chociażby z racji sentymentu do bardzo młodych swych lat, uważam ówczesne dokonania w tej dziedzinie za wręcz imponujące (na tle dzisiejszej mizerii dydaktyczno-intelektualnej).
-
Rzetelne publikacje podejmujące temat dekomunizacji
Bruno Wątpliwy odpowiedział flaterik → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
Pamiętaj, że gdy jeden nie będzie mógł zapomnieć o "brutalnie zamordowanych ofiarach komunizmu", drugi zaraz zacznie opowiadać o niewinnych ofiarach dzikiego kapitalizmu po 1989, a trzeci o niewinnych ofiarach w Polsce przedwojennej. Czwarty o tym, że należy uwzględnić kontekst historyczny i wielką złożoność spraw. Piąty zacznie liczyć dokładnie ile tych, niedawnych ofiar było - oraz porównywać tą liczbę z dowolnie wybraną inną z historii. Jeżeli na to jeszcze nałoży się polityka... W każdym razie, ja wolę, aby takimi sprawami zajmowały się raczej sądy, nie politycy. Pojęcie "pełne rozliczenie" jest nader enigmatyczne. Zapewne dla niektórych "pełne rozliczenie" nastąpiłoby wówczas, gdyby doszło do masowych, publicznych egzekucji. Podobnie dyskusyjne jest "pojednanie". Doszło do jakieś abolicji przestępstw z okresu Polski Ludowej, skrócono okres ich przedawnienia, mamy jakieś masowe imprezy w stylu "kochajmy się"? Wedle mojej wiedzy - nie. A raczej odwrotnie. W mojej ocenie instrumenty prawne, aby ocenić czyny niegodne, popełnione w czasach PRL istnieją. I są stosowane. Czasami mechanizmy te mogą zostać uznane za dyskusyjne (jak pojęcie "zbrodni komunistycznej", obejmujące także czyny, które tak naprawdę zbrodniami żadnymi w rozumieniu kodeksu karnego - który rozróżnia zbrodnie i występki - nie były), ale są. Chyba lepiej, jak normalne państwo tak załatwia te sprawy, a nie populistycznymi akcjami. Nawet, jak niektórym to się nie podoba, bo ich, prywatnym zdaniem ktoś już dawno powinien siedzieć. Ja tam wolę, aby zasady prawa in dubio pro reo, in dubio mitius, in dubio pro libertate, dotyczyły wszystkich. Bo jak państwo tylko o nich zapomni, normalne być przestaje. A to może się odbić już na nas. Zwykłych obywatelach, bez istotnej przeszłości historycznej. Poza tym mówimy trochę o różnych rzeczach. Czym innym jest dekomunizacja (która też może być bardzo rozmaicie rozumiana), a czym innym - lustracja. -
Lżejsza forma niemieckiej propagandy wojennej (a możliwe, że przedwojennej). Miejsce, gdzie diabeł mówi dobranoc. A raczej - dobranoc mówi lis (Fuchs), a do Syberii jest tylko 1,5 kilometra. Czyli odległy poligon gdzieś tam na dolnośląskim końcu Rzeszy (Neuhammer am Queis, czyli obecny Świętoszów)1.. Link 1 i Link 2 - dawne, "żartobliwie-militarystyczne" pocztówki ze strony dolny-slask.org.pl. A teraz coś poważniejszego. Po ataku Rosjan na Prusy Wschodnie, niemiecka propaganda wykorzystywała obraz tamtejszych zniszczeń. Jak należy przypuszczać, zarówno aby nakłonić mieszkańców reszty Cesarstwa do ofiarności, jak i mobilizować ludność patriotycznie (tudzież "rewanżowo"). Link 3 - przykład tego typu pocztówki ze strony images.zeno.org. 1. Zresztą wątek o zapomnianym poligonie, gdzie lis, wilk mówiły dobranoc - był w armii Cesarstwa bardziej uniwersalny, pojawia się chociażby w odniesieniu do poligonu w Orzyszu (niem. Arys).
-
Fala w Siłach Zbrojnych PRL
Bruno Wątpliwy odpowiedział ciekawy → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Tak przy okazji, rzecz bardzo luźno związana z tematem. Ale świadcząca o ciągłości tradycji. "Stare wojsko" Anno Domini 1912. Truppenübungsplatz Neuhammer am Queis, czyli dzisiejszy Świętoszów. LINK- do strony (dolny-slask.org.pl/). -
Programy telewizyjne dla dzieci
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Czyta jeszcze dobrze. Po prostu wyobraził sobie marynarza oglądającego poranki dla dzieci. I uroczy obraz ten pozostawił ślad na jego osobowości (i na forum). Całkowicie pozbawiony waloru merytorycznego. -
Rzetelne publikacje podejmujące temat dekomunizacji
Bruno Wątpliwy odpowiedział flaterik → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
Doceniam Twoją chęć najpierw zgłębienia tematu, a potem - zajęcia stanowiska. Jak przypuszczam, jesteś przedstawicielem raczej mniejszości, gdyż zazwyczaj jest chyba odwrotnie. Nie mniej, pozostaję przy swojej opinii. Dekomunizacja jest zagadnieniem z zakresu przekonań politycznych, nie empirii. Można mieć przekonanie, że Polska wyglądałaby dziś o wiele cudniej i wspanialej, gdyby przeprowadzono proces dekomunizacji. Ani potwierdzić, ani zaprzeczyć się tego obiektywnie nie da. W mojej ocenie, olbrzymia większość tego, co napisano w Polsce na ten temat, to mniej lub bardziej agresywna promocja własnych przekonań. Jak już napisałem - Secesjonista ma bardzo pojemny twardy dysk, zarówno naturalny, jak i komputerowy , może znajdzie coś, o czym da się plus minus powiedzieć - oto dzieło obiektywne i rzetelne jest. Ja wątpię, ale już się wycofuję i nie zaśmiecam tej dyskusji, bo nie pomagam, a tylko marudzę. -
Programy telewizyjne dla dzieci
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Jak mi to mogło umknąć, ja się pytam - jak??? Gregski oglądał poranki w 1987 i 1988??? To dobranocki musiały być bardzo wysokoprocentowe... -
Rzetelne publikacje podejmujące temat dekomunizacji
Bruno Wątpliwy odpowiedział flaterik → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
Zobaczymy, co znajdzie Secesjonista w swoich przepastnych archiwach, ale - w mojej ocenie - o ile nie będą to publikacje typu informacyjno-statystycznego (np. wykaz rozwiązań prawnych lub ich projektów w krajach naszego regionu, liczba przypadków zastosowania itp.), to obiektywnych publikacji tu nie będzie. Rzecz bowiem sprowadza się do Wiary i Przekonania, że rozwiązanie takie jest słuszne (lub nie). Dar Wiary się otrzymuje, a przy czym trudno go w obiektywny, empiryczny sposób zweryfikować. Autorzy przez Ciebie wymienieni - w moim odczuciu - akurat w tym zakresie łaską Wiary obdarzeni zostali dosyć szczodrze. -
Domy, osiedla, myśl urbanistyczna w Polsce Ludowej
Bruno Wątpliwy dodał temat w Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Do założenia tego tematu skłoniły mnie nieco inicjatywy FSO (zob. Temat 1 i Temat 2). Na pozór wiadomo jak to wyglądało: odbudowa zniszczeń, ciężka architektura socrealistyczna, później przez dziesięciolecia blokowiska. Szczególnie te ostatnie są dziś powodem krytyki. Ale z drugiej strony: 1. Osiedla blokowisk powstawały według dosyć korzystnych dla mieszkańców założeń urbanistycznych - spore odległości między domami, zieleń, przedszkola, szkoły, place zabaw. Unikano lokowania działalności uciążliwej dla mieszkańców. Gdy dziś patrzę na nowe domy, zbudowane na nawet na obrzeżach miast, to często przypominają przedwojenne czynszówki w centrach. Oczywiście nie wyglądem zewnętrznym, ale budową "okno w okno". Przedszkoli w okolicy brak. Place zabaw - jeżeli wygospodaruje się na nie miejsce pomiędzy płotami oddzielającymi wspólnoty mieszkaniowe - są zamknięte. Do tego kompletny bałagan urbanistyczny - domkom jednorodzinnym zaglądają do ogródków wielopiętrowce, architektura "od Sasa do Lasa" (choć oczywiście przeważnie wizualnie atrakcyjniejsza niż PRL-owskie bloki), a różne inicjatywy gospodarcze lokowane są pod oknami mieszkańców. 2. Bloki PRL-owskie piękne nie są (choć niektóre odnowione wyglądają często całkiem, całkiem), ale w miarę solidne. Z racji rozmaitych kontaktów wiem natomiast, że w dużej części "domów deweloperskich" po kilku latach rozpoczyna się proces remontowy i zaciąganie nań kredytów przez wspólnoty. Do tego zielony nalot, szybko pokrywający piękne niegdyś elewacje. 3. Bloków budowano w PRL ilość niewystarczającą, ale rocznie oddawano do użytku dużo więcej mieszkań niż dziś. Gdyby nie ta "substancja mieszkaniowa" z przeszłości, perspektywy własnego mieszkania (nawet z kredytem) byłyby dziś dla wielu Polaków jeszcze odleglejsze niż są. 4. Bloki budowano i na zachodzie Europy, choć zapewne nie w takiej ilości jak u nas. Generalnie, przy oczywistej krytyce wartości estetycznej PRL-owskich blokowisk, przyznam, że brakuje mi dziś trochę rozsądnego planowania przestrzennego, ówczesnego tempa budownictwa, tudzież - paradoksalnie - solidności. Zatem - Polska Ludowa to epoka w budownictwie do zapomnienia, czy jednak można coś z tamtych czasów wynieść pozytywnego? -
Domy, osiedla, myśl urbanistyczna w Polsce Ludowej
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Ale to z forum.sudety.it. było. Monotematus maximus jezdem. Przypomina to bardzo tamte rozwiązanie, ale tam chyba nie spotkamy sytuacji, gdy schody idą od mieszkania do mieszkania przez "frontowe", eksponowane balkony. A do tego niekiedy zasłaniają okna balkonowe (jak widać na jednej ze stron przeze mnie znalezionych). -
Domy, osiedla, myśl urbanistyczna w Polsce Ludowej
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Zainspirowany ciekawą wypowiedzią Jakobera, poszperałem trochę i znalazłem rosyjskie normy budowlane (radzieckie pewnie były w tym zakresie podobne) - СНиП 21-07-97 "Пожарная безопасность зданий и сооружений". LINK do tekstu (www.kantiana.ru/upload/iblock/548/pozbez9.pdf). Wychodzi na to, że to "u nich" normalne, a za demontaż grozi "sztraf". Tu (LINK do sdelai-lestnicu.ru/widy/82-pozharnaya-lestnica-na-balkone) właśnie m.in. o tych karach. -
Domy, osiedla, myśl urbanistyczna w Polsce Ludowej
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Owszem, różne zabudowy widać i na tych zdjęciach. Ale to nie jest przypadek tych drabinek. Za jednorodne. I raczej zabierają powierzchnię. I sensu nie ma. Cała klatka wpadła na pomysł, że można do sąsiadów na wódkę po balkonach chodzić? Czy sąsiedzka nadaktywność seksualna? -
Domy, osiedla, myśl urbanistyczna w Polsce Ludowej
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
No ślicznie, jestem świadom faktu, że drabina może służyć jako ewakuacyjna, ale na interesującym nas zdjęciu masz drabinę wiodącą od balkonu mieszkania (o czym świadczy chociażby brązowa stolarka okienna w jednym z mieszkań) do balkonu innego mieszkania. I tak po kolei. Na balkonach szczęśliwych posiadaczy mieszkań właz następuje po włazie, drabina po drabinie. W sumie jest to dyskusja "o pietruszkę", ale ja w naszych blokowiskach niczego takiego nie widziałem. Falowce, galeriowce - i owszem. Ale nie drabinowce. -
Order Świętego Andrzeja Apostoła Pierwszego Powołania
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Ogólnie
Pierwszą część wypowiedzi M. Wańkowicza łatwo zweryfikować, chociażby faktem, że order otrzymało w czasach carskiej Rosji tylko około 1.050 osób (LINK). Świadczy to ewidentnie o tym, że był to order w hierarchii rzeczywiście najwyższy i trudno go w prosty sposób powiązać z odchodzeniem "czynownika", nawet dygnitarza na emeryturę. Natomiast, mnie ciekawi - skąd u licha Wańkowicz wziął te łaźnie i damy??? Znalazłem pewien trop (cytat ze strony www.pravoslavie.ru/2729.html - LINK - z wykładu Владимира Бурега na konferencji w Warnie w 2006 roku pod tytułem "Освещение миссионерской деятельности апостола Андрея Первозванного в российской церковно-исторической науке"): "В составе <<Повести временных лет>> – древнейшего отечественного летописного памятника – сохранилось сказание о посещении Руси святым апостолом Андреем. Согласно этому сказанию святой апостол после проповеди в Синопе пришел в Корсунь (Херсонес), откуда решил идти в Рим. Он поднялся на север по Днепру и остановился на Киевских горах. Святой Андрей благословил место будущей столицы Руси и водрузил здесь крест. Затем он двинулся далее вверх по Днепру и достиг пределов Новгородской земли. В Новгороде он увидел местный обычай парится в бане и сечь при этом друг друга молодыми прутьями. Отсюда апостол Андрей пошел в землю варягов, а из нее в Рим, где и рассказал римлянам о чудных обычаях новгородцев". Nie expressis verbis damska łaźnia, ale jest jednak Święty Andrzej, Ruś i ... łaźnia. Może w jakiś dawniejszych statutach orderu było nawiązanie do tej legendy? -
Domy, osiedla, myśl urbanistyczna w Polsce Ludowej
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Komunikacja - to po ludzku klatka schodowa i ogólnodostępny korytarz? Jak dla mnie te drabiny wiodą od mieszkania do mieszkania po balkonach (chociażby widać różną, raczej "mieszkaniową" stolarkę okienną). W architekturze PRL-owskiej i III-ciorzeczypospolitowej takie drabinowe rozwiązanie jest chyba nieznane. A towarzysze radzieccy jednak potrafili. -
W tej partii raczej szczególnych rewelacji chyba nie będzie. Chociaż, niektóre dokumenty wyglądają troszkę obiecująco. Być może, rękopis Kuropieski różni się bardzo istotnie od treści książki "misja w Londynie". Czy jakieś innej z serii wspomnień tego generała. Przypuszczam, że wątpię, ale nic nie jest wykluczone.
-
Chciałbym się dowiedzieć czy ta mapa jest coś warta
Bruno Wątpliwy odpowiedział Vipera → temat → Identyfikacja znalezisk
Pojawił się kolejny skan. Trochę dokładniejszy. Biała Podlaska i okolice. Na mapie widać określenie "gromada Biała Podlaska". Zatem, skoro taka gromada, to najprawdopodobniej mapa z okolic lat 60. Warta raczej niewiele. Albo - w tym stanie - rzeczywiście prawie nic. -
Chciałbym się dowiedzieć czy ta mapa jest coś warta
Bruno Wątpliwy odpowiedział Vipera → temat → Identyfikacja znalezisk
Na tym forum oficjalnej ekspertyzy rzeczoznawcy raczej się nie spodziewaj, aczkolwiek chętni do jakieś pomocy zazwyczaj się znajdą. Osobiście nie przypuszczam, abyś za mapę (ścienną) z okresu drugiej wojny światowej otrzymał bardzo duże pieniądze. Nawet jak jest "wycięta równo z granico" i "wykonana na płutnie". No i przydałaby się fotografia. Dopisek: pojawiły się fotografie. Wnioskowanie na ich podstawie jest zadaniem dosyć ekstremalnym - z racji małej widoczności. Wygląda na zwykłą, aczkolwiek dosyć dokładną mapę administracyjną. Opisy i nazwy są w jakim języku? -
To już dopytywanie zmarłego generała. A każdy z nas może sobie dopowiedzieć, co mu tylko w duszy gra.
-
Sorry, ale o co Ci się rozchodzi? Gdzieś napisałem, że nieznani sprawcy podrzucili dokumenty, czy że znalezienie tych dokumentów było prowokacją IPN? Pozwoliłem sobie tylko zauważyć, że dobrze by było, aby przedstawiono nam dowody na to, że wdowa mówiąc, że to jej zaoferowano pieniądze - konfabuluje. I tyle. Reszta to licentia poetica Secesjonisty. Nie doszukuję się w działaniach Pani Kiszczak jakiegoś bardzo głębokiego kontekstu. Czy działania na zamówienie IPN lub Jarosława Kaczyńskiego. Nawet chyba zmarłego męża. Raczej właśnie efektu wieku i "artystyczności". Wpadła na genialny w swoim mniemaniu pomysł i go po swojemu wykonała. A biorąc pod uwagę to co na ten temat przeczytałem: od wzmianki w "Drodze nadziei", czarnych plam we wspomnieniach Gierka, publikacji Cenckiewicza i Gontarczyka (choć pisane z nader oczywistą intencją, nie mogą być rzecz jasna z tego powodu odrzucane a priori), informacji o dziwnych losach pewnych wypożyczonych dokumentów w latach 90., po wspomnienia Pani Wałęsowej o regularnych wygranych męża w totolotka itp. itd. - podejrzewam, niestety, że akurat ta teczka będzie autentyczna. Jedyne moje poważne wątpliwości są związane z Nagrodą Nobla 1982. I m.in. słowami Kiszczaka do Rakowskiego - "nasi ludzie tam działali" (żeby Wałęsa nie dostał Nobla w 1982). Czyli co, dlaczego, jak i po jakiego grzyba wówczas fałszowano? Skoro była teczka. A, że rzecz będzie bardzo konsekwentnie wykorzystana politycznie, dla udowodnienia wizji, o której wyżej pisałem? Secesjonista wątpi w to? A ostrożność zalecałbym polegającą na tym, że zanim materiały (wszystkie, a szczególnie te dotyczące "Bolka") się opublikuje, przydałyby się jakieś ekspertyzy.
-
Pozwolę sobie skomentować Wasze (Gregskiego i Janceta) wypowiedzi. Prawda i nieprawda. Prawda, albowiem Lech Wałęsa swoją (w mojej ocenie - bardzo nieudaną) prezydenturą zakończył definitywnie swoją rolę polityczną. Przed nią i zaraz po pierwszej kadencji dostał dwie szanse od losu. Pierwszą był Stan Tymiński, który zmobilizował elektorat wokół Wałęsy. Drugą szansą - Aleksander Kwaśniewski, kandydat w roku 1995 jeszcze nie do przełknięcia przez wielu. Który pozwolił Wałęsie uzyskać w wyborach 1995 roku dobry wynik. Ale nie zwycięski. Zatem, drugiej szansy Wałęsa już nie wykorzystał, mimo że głosowali wówczas na niego nawet krytycy. Rzeczywistą miarą politycznego znaczenia Wałęsy były zatem wybory prezydenckie w 2000 roku. Coś około jednego procenta głosów. "Zredukowany" został do roli symbolu. Istotnego, bo także Polski na świecie (o czym pisał Bavarsky). Ale przestał definitywnie być liczącym się graczem w polityce krajowej. Natomiast (ewentualna) agenturalna przeszłość Wałęsy ma bardzo istotne znaczenie dla obrazu najnowszej historii Polski, przedstawianej przez Jarosława Kaczyńskiego i jego akolitów. I tu - w moim przekonaniu - nie chodzi o zemstę, czy tylko o zemstę, ale o pewną koncepcję dziejów. Historycznych, ale dającą polityczne korzyści tu i teraz. Została ona zarysowana chociażby w niedawnym wykładzie Kaczyńskiego w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Jest to wizja, w której losami Polski od lat 80. kieruje kolegium demiurgów (złożone z przedstawicieli dawnej władzy i elit solidarnościowych), o boskich wręcz możliwościach, jeżeli chodzi o sterowanie życiem społecznym, politycznym i wszelakim innym. Demiurgowie stworzyli nawet Towarzystwo Przyjaciół Chińskich Ręczników i Jurka Owsiaka (vide - wykład Kaczyńskiego), czy - przewidując nader daleko przyszłość - Trybunał Konstytucyjny (vide wypowiedź Andrzeja Gwiazdy z V Marszu Wolności i Solidarności). Wszystko, aby uniemożliwić Narodowi dojście do Prawdy Ostatecznej, której depozytariuszem jest ... wiadomo kto. W tym kontekście Lech Wałęsa jest bardzo Ważną Postacią. Nawet jeżeli z tego, co opublikowane zostanie wynikać będzie jednoznacznie, że współpracę zakończył w 1976 roku, to przecież jego "umoczenie" będzie argumentem powielanym wielokrotnie przez zwolenników wyżej wymienionej koncepcji.
-
Niezależnie od tego, jak było w Niemczech, obecna sytuacja jest jednak inna. Po ćwierćwieczu znaleziono jakieś dokumenty. M.in. na Ważną Postać. W określonej, współczesnej sytuacji politycznej. Jakąś ostrożność należy zachować. No, bywają takie sytuacje. Na przykład koleżanka artystka dojechała do zajazdu przy autostradzie Fränkische Schweiz i była święcie przekonana, że jest w Szwajcarii. Inny artystyczny kolega zapomniał wysiąść w Warszawie i dojechał gdzieś dużo dalej.
