-
Zawartość
5,677 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy
-
Historia ludzkości, to także historia zmian stanu fauny dokonywanych za sprawą człowieka. Doprowadziliśmy do zniknięcia wielu gatunków, wiele oswoiliśmy, czy zahodowaliśmy, wiele przemieściliśmy. Króliki i wielbłądy w Australii, renifery na Islandii, Wyspach Kergulena, czy Georgii Południowej, świnki na Wyspach Auckland itp. - to wszystko nasze dzieło. Często w pełni świadome, często dokonane przypadkiem (np. szczury na Wyspach Campbella i innych). Ostatnio, szczególnie na wyspach Oceanu Południowego, ludzkość zabiera się za usuwanie tego, co wprowadziła. Reniferów na Georgii Południowej już chyba nie ma, Wyspy Auckland są też już wolne od nierogacizny europejskiego pochodzenia. Jakie znamy najciekawsze tego typu operacje na przyrodzie (i ewentualnie - usuwanie skutków takowych operacji)?
-
Gdyby w Jałcie Polska trafiła pod wpływy Aliantów?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Rezz112 → temat → Historia alternatywna
Generalnie zgoda, stąd nie powinno dziwić, że istotna część nie-polskich mieszkańców tych ziem była do II RP nastawiona wrogo, ewentualnie na zasadzie odnotowanej przez Wańkowicza bodajże wśród "tutejszych". A brzmiało to mniej więcej tak: "Carat przeżyliśmy, to da Bóg panoczku i niepodległość piereżywiom". Aczkolwiek za swoistą formę plebiscytu przeprowadzonego na fragmencie tych ziem można uznać wybory do Sejmu Litwy Środkowej. Frekwencja ogólnie była tam dosyć duża (aczkolwiek przy prawie pełnym bojkocie Litwinów, dużym Żydów i Białorusinów). -
O wprowadzaniu (i usuwaniu) gatunków.
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia ogólnie
Problem ludzkich hien pomijam, ale podobno psy i wilki niezwykle chętnie się hybrydyzują. Jak ich nie wystrzelają, to może się kiedyś dohybrydyzują do postaci hieny. Wróć - to prędzej musiałaby być hybryda psa z mangustą. A o to już chyba nieco trudniej. Wiem co czujesz i dlaczego nam o tym konsekwentnie przypominasz. Na stronie 72 (dół, prawa strona) opracowania B. Tokarskiej-Guzik, Z. Dajdoka, M. Zając, A. Zająca, A. Urbisz, W. Danielewicza, C. Hołdyńskiego, Rośliny obcego pochodzenia w Polsce ze szczególnym uwzględnieniem gatunków inwazyjnych, Warszawa 2012 (http://www.gdos.gov.pl/files/artykuly/5050/Rosliny_obcego_pochodzenia_w_PL_poprawione.pdf) jest ambrozja bylicolistna na tle drogowskazu na Pszczynę. Idą już po Ciebie, zorganizować Ci Little Shop of Horrors. Trzymaj się dzielnie, my uciekamy, ale myślami jesteśmy z Tobą. -
Marynarka Wojenna RP u progu zaniku
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Ano dlatego, że sama koncepcja LCS (przynajmniej w omawianej wersji amerykańskiej) okazała się "lekkim" niewypałem. Do tego dochodzi duża "problematyczność techniczna" tych akurat (czterech) wycofywanych właśnie z floty USA okrętów. Sytuacja dosyć klasyczna, jak wiele podobnych pomysłów w historii wojskowości, które dążyły do stworzenia uniwersalnej "Mädchen für alles", która będzie przeciwpancerna, przeciwlotnicza, przeciwminowa i przeciwpiechotna, będzie jeździć, latać, pływać i wirować. W teorii nieźle, w praktyce - dużo mniej. Idea LCS zakładała powstanie (zdecydowanie na potrzeby konfliktów asymetrycznych) okrętów relatywnie dużych, ale też relatywnie tanich, bardzo szybkich, obsadzonych nieliczną załogą, które - co najważniejsze - będą każdorazowo konfigurowane w zależności od potrzeb. W rezultacie mamy duże okręty, wcale nie takie tanie w budowie i w utrzymaniu, w praktyce permanentnie niedozbrojone (dysponujące zdolnościami tylko do elementarnej samoobrony i to na poziomie większego patrolowca, a dozbrojenie ich na potrzeby misji zajmuje multum czasu, zresztą moduły są nadal niezbyt dopracowane), z przemęczonymi załogami, z niedopracowanym szeregiem innych spraw technicznych itp. itd. Problem także w tym, że my na Bałtyku raczej nie szykujemy się na konflikt asymetryczny, tylko w pełnej skali (i dosyć nagły, jak należy przypuszczać). Na zróżnicowane moduły (nawet, jak Amerykanie je wreszcie definitywnie dopracują) nas raczej nie będzie stać. I trudno myśleć o ich wymienianiu w warunkach potencjalnego konfliktu na Bałtyku, gdyż jakby to miało wyglądać - przeciwnicy odpalają rakiety, a my w związku z tym rozpoczynamy w stoczni operację wymiany modułu na bardziej stosowny? Doprowadzenie zaś takich okrętów do stanu jakieś "normalnej" fregaty będzie dyskusyjne i - jeżeli możliwe - to skrajnie kosztowne. Pomijam fakt, że ilość problemów technicznych związanych z utrzymaniem w linii pierwszych czterech okrętów szeregu LCS była tak wielka, że flota USA bez żalu pozbywa się tych, przecież relatywnie nowych nabytków. Jeżeli "nabędziemy drogą kupna" te okręty, to w praktyce zwiększy nam się ilość "korwet/fregat patrolowych" (czyli militarnie bezużytecznych w naszych warunkach "Ślązaków"). Oprócz podlizania się Wielkiemu Bratu, jedyną korzyścią będzie (kosztowne) "utrzymywanie nawyków". Inna sprawa, iż - jak już pisałem - stan rzeczy jest już taki, że już chyba lepsze cokolwiek, niż agonia. A o szczegółach można poczytać np. tu: https://www.popularmechanics.com/military/navy-ships/a30878764/littoral-combat-ship-retirement/ https://www.defensenews.com/naval/2020/02/12/upgrading-the-first-four-littoral-combat-ships-not-worth-the-money-us-navy-says/ http://www.magnum-x.pl/artykul/littoral-combat-ship-w-ogniu-krytyki https://www.realcleardefense.com/articles/2020/02/18/the_us_navys_littoral_combat_ship_a_beautiful_disaster_115049.html https://www.altair.com.pl/news/view?news_id=10463 https://en.wikipedia.org/wiki/Littoral_combat_ship -
Podobna symbolika państwowa (i miejska)
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia ogólnie
Wielbłądy dosyć często występują w heraldyce. Zazwyczaj tam, gdzie same występują (chociażby w Ertyrei, czy w Beludżystanie). Ale nie zawsze. Z wielu jedno lub dwugarbnych przykładów (zob. np. https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Camels_in_heraldry) dwie ciekawostki: 1. Francuskie La Couronne w historycznej Akwitanii. Wielbłąd ma być nawiązaniem do sposobu transportu materiałów na budowę tamtejszego opactwa. Zob. http://jm.ouvrard.pagesperso-orange.fr/html/couron.htm 2. Czeskie Pilzno. Tu jest jeszcze ciekawiej (z polskiego punktu widzenia). Zob. https://pl.wikipedia.org/wiki/Herb_Pilzna_(Czechy) -
O wprowadzaniu (i usuwaniu) gatunków.
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia ogólnie
Rozsądnie proponowałem przeniesienie Polski w rejon basenu Morza Śródziemnego (Secesjonista lekkomyślnie sugeruje Irlandię, najwyraźniej chcąc być podbijany od wschodu). Dla niezbyt przekonanych o szopiej doskonałości mam podstawowy argument - lepsze są szopy niż szakale, nawet te złociste (też są już w Polsce). Ba - są już nawet w powiecie sztumskim. Jak Cię w nocy zbudzi charakterystyczne wycie, to pamiętaj, że szopy nie mają z tym nic wspólnego. Zob.: https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C80661%2Cszakale-zlociste-pra-na-polnoc.html -
Marynarka Wojenna RP u progu zaniku
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Po australijskich fregatach typu OHP ("poszły" ostatecznie do Chile) jest kolejny pomysł. Amerykanie wycofują pierwsze LCS-y. Rocznikowo - prawie "nówki". Zgodnie z naszymi najnowszymi, świeckimi tradycjami - kupować co się da bezprzetargowo, byle tylko u Wielkiego Brata zza wielkiej wody - rodzi się nadzieja, że być może teraz, wreszcie... A, że okręty ogólnie bez sensu, a już w polskich warunkach szczególnie, do tego "wymęczone" próbami. Okręty, które będą w przyszłości pewnie modernizowane i serwisowane raczej ku radości amerykańskiego podatnika, a nie ku chwale polskiego stoczniowca i przemysłu zbrojeniowego - no cóż. Chyba już dla Marynarki Wojennej RP nadeszła definitywnie faza: "Bierta cokolwiek dajom, bo jak tera nie weźmieta, to nigdy nie dostanieta". -
Na forum "Dawny Gdańsk" (http://forum.dawnygdansk.pl/viewtopic.php?t=5562&postdays=0&postorder=asc&start=0) trafiłem na wspomnienia niedawno niestety zmarłego Antka (http://forum.dawnygdansk.pl/viewtopic.php?p=155354&sid=c4474138cb5e1a053e9fdec1c0579e31#155354). W mojej ocenie - jest to relacja niezwykle ciekawa, przedstawiająca dramatyczny (i złożony) obraz wojny widziany oczami młodego chłopca (relacja jest dwuwątkowa - wspomnieniom z lat okupacji towarzyszą wspomnienia powojenne). W jednym z postów Antka jest interesująca wzmianka z okresu trwania Powstania Warszawskiego: "Innym razem przy stacjonującej w lasku jednostce Wehrmachtu kręciło się kilku jakichś – wówczas według mnie dziwnie wyglądających - jeńców w równie dziwacznych roga-tywkach. Byli to starsi już wiekiem, wąsaci żołnierze o mocno ogorzałych, pooranych zmarszczkami twarzach, a ponieważ nie przypominali mi przedwojennych polskich żołnierzy, bo ich rogatywki, jak i mundury były osobliwego kroju i barwy, także i orzełek był jakiś „nie nasz”. Jeńcy wprawdzie mówili po polsku, ale z kresowym akcentem i unikali rozmów ze mną i z moimi kolegami, więc uznaliśmy, że to jacyś Ruscy. Dziwił fakt, że nie byli oni przez Niemców dozorowani tak, jak to miało miejsce w przypadku jeńców sowieckich, których Niemcy kiedyś pędzili szosą Modlińską w kierunku Jabłonny. Jeńcy ci byli wykorzystywani do rozmaitych prac gospodarczych, do obsługi zaprzęgów konnych, do oporządzania koni, obierania ziemniaków i tp.. Ojciec mój wyjaśnił, iż ci dziwni jeńcy byli Polakami z dywizji Berlinga, czyli tzw. „Kościuszkowcy”, a ich jeniecki „status” mógł wskazywać, iż nie byli jeńcami wziętymi w boju". Powyższy cytat z: http://forum.dawnygdansk.pl/viewtopic.php?t=5562&postdays=0&postorder=asc&start=15 Oczywiście, powyższe przypuszczenie nie musi się opierać na prawdzie. Jeniec wykorzystywany do prac, a przy tym względnie słabo pilnowany nie musiał koniecznie być dezerterem.
-
Dwie ciekawostki związane z przemieszczaniem się Tito. Obie nadal istniejące: 1. Pociąg, czyli "Plavi voz": https://www.srbvoz.rs/en/blue-train/?script=lat https://sr.wikipedia.org/wiki/%D0%9F%D0%BB%D0%B0%D0%B2%D0%B8_%D0%B2%D0%BE%D0%B7 2. Okręt, czyli "Galeb": https://rijeka2020.eu/en/about-the-project/buildings-renovation/brod-galeb-2/ https://balkaninsight.com/2019/07/29/croatia-to-transform-titos-iconic-yacht-into-museum/ https://en.wikipedia.org/wiki/Yugoslav_training_ship_Galeb
-
O wprowadzaniu (i usuwaniu) gatunków.
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia ogólnie
Z pełną satysfakcją stwierdzam, że obszar zamieszkiwany przez szopy pracze w Polsce zwiększa się. Może w sposób nie najszybszy z możliwych (80-100 km na 5 lat), ale za to z żelazną szopią konsekwencją. I niech sobie mówią, że szop stanowi "gatunek wybitnie oportunistyczny", który "powinien być eliminowany przez odstrzały i odłowy z zastosowaniem metod traperskich". Szoppingu już nie powstrzymacie (nawet traperami i niedzielnymi zakazami). Dane i cytaty z: https://www.iop.krakow.pl/gatunkiobce/default5cf8.html?nazwa=opis&id=116&je=pl http://projekty.gdos.gov.pl/igo-procyon-lotor -
Demokracja szlachecka, klientelizm...
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Le nie mam w tej chwili pojęcia (piszę to celowo z akcentem francuskim). Natomiast sądzę, że Secesjonista dworując sobie z innych, skądinąd chyba już trwale nieobecnych na forum, powinien trochę uważać (drugie zdanie napisane także z akcentem francuskim). -
Gdyby w Jałcie Polska trafiła pod wpływy Aliantów?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Rezz112 → temat → Historia alternatywna
Frazę podobną (tzn. powołującą się na interesy ukraińskie, czy białoruskie, czy wręcz krzywdę dla tych narodów wynikającą z traktatu ryskiego) Stalin używał od 1941 r. pewnie wielokrotnie (zresztą nie tylko on, także agencja TASS, inni politycy radzieccy itd.). Po raz pierwszy Stalin uczynił to chyba 4 grudnia 1941 r. podczas pożegnalnego obiadu dla gen Sikorskiego. Mówił wówczas, że granice należy ustalić samemu (tzn. Polska z ZSRR) i to przed konferencją pokojową, Polacy powinni "czut', czut'" ustąpić na wschodzie (w zamian za nabytki na zachodzie) i wreszcie "bądźcie spokojni, nie skrzywdzimy was". Ale jednocześnie przy okazji: "Polacy będą się musieli kłócić z Ukraińcami o Lwów". Zob. P. Wieczorkiewicz, Historia polityczna Polski 1935-1945, Warszawa 2005, s.248 Jak wiadomo, Sikorski tą rozmowę "uciął", wychodząc pewnie z założenia, które było przez czas dłuższy (i decydujący dla Polski) koszmarnie bezmyślną podstawą polskiej polityki (tzn., że wojna musi przebiegać podobnie, jak w latach 1914-1918, granice wschodnie są "święte", a na aliantów zachodnich konsekwentnie będzie można liczyć i w związku z tym nie trzeba przewidywać oraz szukać rozwiązań alternatywnych). Żadnych wyraźnych deklaracji Churchilla w sprawie polskiego Lwowa sobie nie przypominam (choć oczywiście nie wykluczam, że przy jakieś okazji mógł coś "delikatnie bąknąć"). Polityk ten był raczej konsekwentny w swojej wizji wymuszenia na Polakach akceptacji istotnej zmiany granic wschodnich wobec przewidywanej przez siebie konieczności jakiegoś dogadania się polskiego rządu emigracyjnego ze Stalinem (jeżeli ów rząd emigracyjny chciał zachować jakiekolwiek znaczenie). Prędzej może chodzić o Edena, który w Teheranie wdał się w polemikę z Mołotowem (którą przerwał Churchill mówiąc, że nie będzie "lamentował o Lwów"), a potem jeszcze w październiku 1944 napomknął, że w Teheranie "wymieniono tylko poglądy" (aczkolwiek - jak zauważył K. Skubiszewski - z całokształtu rozmów było już jasne, że sprawy terytorialne są już rozstrzygnięte) Zob. R. Studziński, Stanowisko ZSRR wobec kształtu terytorialnego i oblicza politycznego Polski w latach 1944-1945: w świetle źródeł, "Czasy Nowożytne" 1/1996, s. 34. Kłamał w sprawie Lwowa Mikołajczykowi Roosevelt, ale to już inna historia. -
Gdyby w Jałcie Polska trafiła pod wpływy Aliantów?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Rezz112 → temat → Historia alternatywna
Czym innym są jednak prace studyjne (podobno takowe "pro-lwowskie" prowadzono nawet w ZSRR - pod koniec 1941, przewidując wówczas pozostanie Lwowa przy Polsce), czym innym - realne działania polityczne. Nie przypominam sobie, by Churchill choć raz realnie bronił polskiego Lwowa w kontaktach z partnerem radzieckim. -
Gdyby w Jałcie Polska trafiła pod wpływy Aliantów?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Rezz112 → temat → Historia alternatywna
Nie mam specjalnie ochoty wyjaśniać spraw oczywistych, ale trudno, jak trzeba, to trzeba: 1. Dyplomacja radziecka zasadniczo lekce sobie ważyła wszelkie traktaty zawarte z państwami "burżuazyjnymi", cel "rozpalenia płomienia światowej rewolucji", a później poszerzenia terytorialnego zakresu władztwa Stalina był zawsze najważniejszy. Tak było z traktatem brzeskim, tak było z traktatem z Gruzją z 7 maja 1920 r., który gwarantował Gruzji "niepodległość" i "gwarancje nieingerencji w jej sprawy wewnętrzne" (zob. W. Materski, Gruzja, Warszawa 2000, s. 96), tak było w 1940 roku z różnymi traktatami z krajami bałtyckimi itp. itd. 2. Traktat litewsko-radziecki był ze strony radzieckiej zabiegiem taktycznym, ułatwiającym jej prowadzenie wojny z Polską. Myślę, że przesłanki zawarcia go dobrze charakteryzuje największy znawca XX-wiecznej historii Litwy - P. Łossowski, Konflikt polsko-litewski 1918-1920, Warszawa 1996, s. 112, 113 i 115: "Bolszewicy podchodzili do sprawy nader pragmatycznie. Najważniejsze były dla nich sprawy bieżące, tocząca się wojna z Polską. Obliczali, jakie korzyści mogą wyciągnąć dla siebie z porozumienia z Litwą, tak wrogo nastawioną wobec Polski. (...) Temu też warunkowi podporządkowali wszystkie inne kwestie. Dlatego nie miały w istocie dla nich znaczenia sprawy takiego lub innego przebiegu granicy litewsko-sowieckiej, dlatego gotowi byli >>w imię samostanowienia narodów<< uznać niepodległość Litwy. (...) Zawierając pokój z Litwą rząd sowiecki chciał wzmocnić swoją pozycję i wobec mocarstw Ententy, i wobec Polski. (...) Bardzo ważne było i to, że w traktacie znalazła się klauzula tajna, która stanowiła, iż rząd Litwy >>w żadnym wypadku nie potraktuje jako naruszenia niniejszego traktatu i akt wrogi wobec Litwy - faktu przekroczenia przez wojska rosyjskie granicy litewskiej i zajęcia przez nie części terytorium, które zgodnie z niniejszym traktatem stanowi część terytorium państwa litewskiego<<. Klauzulę ową wprowadzono do traktatu na kategoryczne żądanie strony sowieckiej, która oceniała, że w ten sposób realizuje sojusz wojskowy z Litwą". Podsumowując powyższy wywód prof. Łossowskiego: strona radziecka uzyskuje zatem - w momencie przystąpienia do definitywnej rozprawy z najważniejszym przeciwnikiem, czyli Polską - realnego sojusznika na północy frontu radziecko-polskiego (Litwa formalnie sojuszu z Rosją Radziecką nie zawarła, ale faktyczne działania wojsk litewskich były tego ewidentnym zaprzeczeniem). Dla tego taktycznego celu warto było uznać niepodległość Litwy i dać jej jakiekolwiek granice. Z pełną świadomością, że gdy Polska poniesie klęskę, to los Litwy będzie całkowicie w rękach radzieckich. Inna sprawa, że krótkotrwała "sielanka litewsko-bolszewicka w Wilnie" (ibidem, s. 123) zakończyła się wycofaniem z tego miasta wojsk litewskich ("W Wilnie pozostała tylko Komendantura pod dowództwem kapitana Vladasa Kurskaukasa", ibidem s. 123) i przejęciem nad nim całkowitej kontroli przez Armię Czerwoną. 3. Za realne przekazywanie Wilna Litwinom zabrano się dopiero po ostatecznej klęsce radzieckiej, aby podtrzymać antagonizm litewsko-polski (z oczywistych względów korzystny dla strony radzieckiej). A w międzyczasie rozpoczęto przygotowania do bolszewickiego przewrotu na Litwie: "Ukazująca się w Wilnie gazeta "Komunistas" pod wydrukowanym wielką czcionką tytułem oznajmiła 17 sierpnia, że robotnicy Polski powstali i przy pomocy Armii Czerwonej zajęli Warszawę. >>Jeszcze niedawno niedawno - pisano - mieliśmy blisko dwa gniazda kontrrewolucyjne: Warszawę i Kowno. W najcięższych dniach dla robotników i małorolnych pańska Warszawa i kułackie Kowno zwąchały się ze sobą, zastawiały sidła, szykowały się, aby zadać cios proletariatowi nie tylko Polski i Litwy, ale i Rosji [...] Teraz padła podpora panów kowieńskich. Dlatego teraz mogą iść do walki robotnicy i małorolni Litwy<<. Było to otwarte wezwanie do obalenia istniejącego na Litwie porządku. A przecież przygotowania do przewrotu prowadzono tam od dłuższego czasu. Teraz komuniści litewscy uznali, że wybiła ich godzina. Vincas Mickevičius-Kapsukas 19 sierpnia depeszował do Lenina, prosząc o zgodę na >>wyzwolenie<< Kowna. Jednakże Lenin, mający najświeższe wiadomości o położeniu na froncie pod Warszawą 20 sierpnia odpowiedział Kapsukasowi, że >>teraz, kiedy odstępujemy od Warszawy, jest całkowicie nieodpowiedni czas na takie działanie<<. Ale doradzał prace przygotowawcze do powstania >>ostrożnie i systematycznie<< kontynuować. (...) Przytoczyć wypada opinię niezależnego historyka Alfreda Senna, wysoko cenionego na Litwie. Napisał on: >>Gdyby Polacy nie powstrzymali sowieckiego ataku, Litwa, bez względu na traktat pokojowy, mogła przypaść Sowietom. Bolszewicy w tym czasie podpisali układ z niepodległą Gruzją. Jednak to państwo, nie mające pomocy zewnętrznej, nie potrafiło oprzeć się wtargnięciu bolszewików. Litwa mogła doczekać się podobnego losu<<. (...) Ponadto trzeba zacytować słowa bezsprzecznie najlepszego litewskiego znawcy problemu, Antanasa Rukšy, który jednoznacznie stwierdził: >>Latem 1920 r., kiedy Armia Czerwona zbliżała się do Warszawy, Rosja Sowiecka organizowała na Litwie powstanie bolszewickie, które miało dać rosyjskiej bolszewickiej armii pretekst do okupacji Litwy. Od tego nieszczęścia Litwę uratował >>cud nad Wisłą<<". Powyższy tekst cytowany z: ibidem, s. 131-133. Tyle prof. Łosssowski. A ja czuję się tym samym zwolniony z dalszego wyjaśniania oczywistej sprawy, że traktat litewsko-radziecki z 1920 roku miał ze strony radzieckiej charakter wyłącznie taktyczny i nie stanowił dla "kułackiej" Litwy dokładnie żadnej gwarancji utrzymania niepodległości. A pro forma tylko zwrócę uwagę, że chyba dosyć daleko odbiegamy od właściwego tematu. -
Gdyby w Jałcie Polska trafiła pod wpływy Aliantów?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Rezz112 → temat → Historia alternatywna
Komarze, traktat podpisano przed klęską, ale realne przekazanie Wilna (i okolic) odbyło się już po klęsce. Raczej chyba nie ulega wątpliwości, że gdyby nie bitwa warszawska, potem niemeńska - Litwa, Łotwa i Estonia zostałyby republikami radzieckimi. -
Gdyby w Jałcie Polska trafiła pod wpływy Aliantów?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Rezz112 → temat → Historia alternatywna
Ten artykuł akurat nie został wykorzystany, ponieważ: 1. W czasach rozpadu ZSRR konstytucja stalinowska już dawno nie obowiązywała, więc trudno, aby obowiązywał ten dokładnie artykuł. 2. Faktem jest, że w tzw. Konstytucji breżniewowskiej był artykuł o analogicznej treści (art. 69), ale tylko jedna republika próbowała (i tylko próbowała) się do niego odwołać - Armenia. Wynikało to z faktu, że 3 kwietnia 1990 r. przyjęto ogólnoradziecką ustawę „O kolejności rozwiązywania problemów związanych z wyjściem republiki związkowej z ZSRR”, doprecyzowującą ten artykuł (bardzo dyskusyjną w rozumieniu pranym, bo istotnie ograniczającą pojęcie "swobodnego wyjścia" i posiadającą wsteczną moc prawną). Tryb wychodzenia republiki ze składu ZSRR przewidziany ustawą z 3 kwietnia 1990 r. był niezwykle skomplikowany i długotrwały. Art. 2 tej ustawy głosił, że warunkiem secesji republiki jest samodzielna decyzja narodów republiki podjęta w drodze referendum. Referendum przeprowadzać miała Rada Najwyższa z własnej inicjatywy lub na wniosek 1/10 obywateli republiki uprawnionych do głosowania. Referendum miało być tajne, przy czym przeprowadzać się je miało 6 do 9 miesięcy po postanowieniu o jego przeprowadzeniu. Groźne dla integralności terytorialnej republiki postanowienia zawierał art. 3, mówiący o tym, że jeżeli w republice są jednostki autonomiczne lub obszary zamieszkałe zwarcie przez ludność odrębną etnicznie, to wyniki referendum podaje się dla nich oddzielnie. Jeżeli ludność tych „wydzielonych” obszarów głosowałaby inaczej niż reszta republiki, to mogło to być przesłanką oderwania ich od republiki, bowiem art. 10 stanowi, że w okresie przejściowym decyduje się o statusie tych terytoriów. Nad przeprowadzeniem referendum zgodnie z prawem mogli czuwać zarówno przedstawiciele związku, jak i innych republik, a także ONZ. Jeżeli w referendum ponad 2/3 ludności republiki wypowiedziałoby się za opuszczeniem przez nią związku, rozpoczynać się miał proces secesji (art. 6). Rada Najwyższa republiki zatwierdzała wyniki referendum postanowieniem i przedstawiała je Radzie Najwyższej ZSRR. Jeżeli podczas referendum nastąpiłoby naruszenie prawa, powtórzenie głosowania mogło się odbyć najwcześniej za 3 miesiące (art. 7). Natomiast, jeżeli w referendum poniżej 2/3 ludności głosowało za wystąpieniem ze związku, to powtórne głosowanie na ten temat mogło się odbyć dopiero po 10 latach. Rada Najwyższa ZSRR przedstawiać miała wyniki referendum najbliższemu Zjazdowi Deputowanych Ludowych ZSRR, który ustanawiał dla republiki okres przejściowy, trwający nie dłużej niż 5 lat. W czasie trwania okresu przejściowego swoją moc na obszarze republiki utrzymywały zarówno konstytucja jak i całe ustawodawstwo ZSRR (art. 7). Okres przejściowy służyć miał uregulowaniu spraw pomiędzy republiką a federacją, m.in. ustaleniu kwestii udziału republiki w zadłużeniu zagranicznym związku, sprecyzowaniu losów własności ogólnozwiązkowej na terenie republiki (w tym także wspólnych przedsięwzięć ekonomicznych republik), rozstrzyganiu przynależności terenów, na których większość ludności opowiedziała się przeciwko secesji. Obywatelom republiki w okresie przejściowym przysługiwać miało prawo wyboru obywatelstwa ZSRR bądź republiki (art. 10 i 15). Ustawa przewidywała, że pod koniec okresu przejściowego, w ostatnim jego roku, może zostać przeprowadzone powtórne referendum - z inicjatywy Rady Najwyższej republiki lub 1/10 obywateli. Gdy odpowiednia ilość obywateli wystąpiłaby z inicjatywą, referendum miało charakter obligatoryjny. Jeżeli podczas powtórnego referendum, secesję poparłoby mniej niż 2/3 mieszkańców uprawnionych do głosowania, wszelkie procedury związane z wystąpieniem z federacji ulegają przerwaniu i następuje przywrócenie status quo ante (art. 19). Gdyby do powtórnego referendum nie doszło lub skończyłoby się ono zwycięstwem zwolenników secesji, na koniec okresu przejściowego Rada Najwyższa miała wezwać Zjazd Deputowanych Ludowych do przyjęcia postanowienia o zakończeniu procesu wychodzenia republiki ze związku. Z momentem przyjęcia tego aktu następowało wyjście republiki z federacji (art. 20). W efekcie tak utrudnionej procedury - jako się rzekło - tylko Armenia rozważała wyjście z ZSRR na powyższych zasadach. Np. Litwa, Łotwa, Estonia uznały, że "likwidują stan okupacji", a nie "wychodzą" z ZSRR. Sygnatariusze porozumienia białowieskiego także nie odwoływali się do powyższego artykułu konstytucji breżniewowskiej (i ustawy z 3 kwietnia 1990 r.), tylko - trochę prawem kaduka - uznali, że skoro ich republiki stworzyły ZSRR w 1922 roku to i mogą go rozwiązać. Do tego, że prawo samostanowienia narodów jest traktowane przez możnych tego świata całkowicie uznaniowo i wybiórczo - nie musisz mnie przekonywać. Jest na to szereg przykładów od Katalonii, przez bośniackich i chorwackich Serbów - po Kosowo. Jestem także świadomy tego, że sytuacja w republikach radzieckich się zmieniała. Inna była w okresie "korienizacji", gdy np. część narodowych działaczy białoruskich rzeczywiście uznała, że Białoruska Socjalistyczna Republika Radziecka to "ich" państwo (za co zresztą zapłacono im śmiercią w czasach "wielkiej czystki"). Inaczej już było także w czasie "parady suwerenności" poprzedzającej rozpad ZSRR. Były także pewne różnice między republikami, jeżeli chodzi np. o zdolność "obrony stanu posiadania" rdzennej ludności (exemplum - Antanas Sniečkus na Litwie). Ale w długotrwałym "międzyczasie" obejmującym okres od Stalina do Breżniewa, naprawdę trudno mówić o funkcjonowaniu ZSRR jako normalnej federacji. -
O "klasycznej" pea soup fog trochę rozmawialiśmy tu: https://forum.historia.org.pl/topic/18278-edward-vii-i-nastanie-nowej-epoki/ Teraz przypomnienie o wielkim smogu londyńskim z 1952 roku. I trochę zachęcając do dyskusji: Myślę, że dla tych, którzy oglądali popularny serial "The Crown", szczególnie interesujące może być porównanie (bardzo dramatycznego) przedstawienia szczególnie implikacji politycznych wywołanych przez smog (odcinek 4 z pierwszej serii - "Act of God") z ówczesną "prawdziwą rzeczywistością". Niewątpliwie także dramatyczną, ale jednak nie aż tak, jak to przedstawiono w popularnym serialu. Zob.: https://www.vulture.com/2016/11/crown-recap-season-1-episode-4.html https://www.radiotimes.com/news/2019-03-26/the-crown-discover-the-real-great-smog-that-brought-london-to-a-standstill/
-
Great Smog of London (1952)
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Szczerze mówiąc, temat założyłem, gdyż zainteresowała mnie relacja niezwykle katastroficznego (oraz ważkiego politycznie) przedstawienia smogu w nader popularnym i dosyć wysoko ocenianym serialu do tzw. prawdy historycznej. Żadnych szczególnych oczekiwań odnośnie do ukierunkowania dyskusji natomiast nie mam, poza ogólną prośbą, abyśmy się w miarę trzymali tematu. -
Gdyby w Jałcie Polska trafiła pod wpływy Aliantów?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Rezz112 → temat → Historia alternatywna
Powiedzmy więcej - ponieważ to była federacja, to republiki związkowe miały status państw. Jak w każdej federacji, która jest państwem - związkiem państw. Mało tego - państwami z wyrażonym expressis verbis prawem swobodnego wystąpienia z ZSRR, pozostawionym zresztą w konstytucji z 1936 roku na wyraźne życzenie Stalina: „Poprawka polega na tym, że proponuje usunięcie w ogóle z projektu Konstytucji artykułu 17, który mówi o pozostawieniu Republikom Związkowym prawa do swobodnego wystąpienia z ZSRR. Sądzę, że propozycja ta jest niesłuszna i dlatego nie powinna być przyjęta przez Zjazd. ZSRR jest dobrowolnym związkiem równouprawnionych Republik Związkowych. Usunięcie z Konstytucji artykułu o prawie swobodnego wystąpienia z ZSRR - oznaczałoby pogwałcenie dobrowolnego charakteru tego związku. Czy możemy zgodzić się na taki krok? Sądzę, że nie możemy i nie powinniśmy zgodzić się na taki krok. Powiadają, że w ZSRR nie ma ani jednej republiki, która by chciała wystąpić z ZSRR, że wobec tego artykuł 17 nie ma praktycznego znaczenia. Że nie ma u nas ani jednej republiki, która by chciała wystąpić z ZSRR - to oczywiście prawda. Ale z tego wcale nie wynika, że nie powinniśmy zapisać w Konstytucji prawa Republik Związkowych do wystąpienia z ZSRR. W ZSRR nie ma również takiej Republiki Związkowej, która by chciała ujarzmić inną Republikę Związkową. Ale z tego wcale nie wynika, że w Konstytucji ZSRR winien być usunięty artkuł traktujący o równości praw Republik Związkowych”. Cytowane za: J. Stalin, O projekcie konstytucji Związku SRR. Referat na nadzwyczajnym VIII Wszechzwiązkowym Zjeździe Rad, (w:) J. Stalin, Zagadnienia leninizmu, Warszawa 1950, s 528-529. Pewien problem Komarze polega jednak na tym, że nie zawsze tekst konstytucji zgadza się z praktyką polityczną. W ówczesnym ZSRR zakres takiej niezgodności był bardzo szeroki. Jeszcze czuję się na tyle młodo, że chciałbym uniknąć obrastania mchem, nieuniknionym przy tamtejszej wilgotności. -
Gdyby w Jałcie Polska trafiła pod wpływy Aliantów?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Rezz112 → temat → Historia alternatywna
Wizja na swój sposób fajna, choć mi osobiście bardzo szkoda tej Rumunii. Interpunkcja i inne drobne szczegóły - może już trochę mniej fajne. Zwracam jednak przede wszystkim uwagę na regulamin tego działu: "2. Zakładając tematy mimo, że to dział poświęcony historii alternatywnej proszę zakładać tematy nieoderwane całkowicie od rzeczywistości, a raczej oparte o np. zmianę wyniku bitwy, inną decyzję jakieś osoby etc." Cytowane z: https://forum.historia.org.pl/topic/5221-regulamin-dzia%C5%82u-historia-alternatywna/ Zatem - nie jest to raczej dział poświęcony na dyskusję o tym, "jak urządziłbym świat" (ja osobiście przeniósłbym Polskę w okolice nieco bardziej śródziemnomorskie), ale o tym - jak historia mogłaby potoczyć się inaczej? Dyskusji prowadzonej w oparciu o w miarę racjonalne przesłanki. -
Tak jakoś - nie wiem zupełnie dlaczego - akurat wczoraj przyszedł mi do głowy dowcip żydowski, przeczytany ongiś w zbiorku "Przy szabasowych świecach" Horacego Safrina. Brzmi on mniej więcej tak: "Żyd przychodzi do rabina ze skargą: - Błagam, pomóż mi, rabbi! Mam wielkie kłopoty z zięciem! - On nie umie ani pić, ani grać na pieniądze w karty. - No, to przecież wspaniale. Tylko się cieszyć z takiego zięcia. - Jak to - wspaniale??? On nie umie pić - i pije! On nie umie grać - i gra!!!"
-
Great Smog of London (1952)
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Rzeczywiście, zareagowali chyba według klasycznej reguły "Keep Calm and Carry On". "Really, it was yet another smog, it just lasted a lot longer. And the panic didn’t even come until months later when the death tolls came out and they realized that thousands of people died. And even then there wasn’t panic". Cytowane za: https://www.theverge.com/2017/12/16/16778604/london-great-smog-1952-death-in-the-air-pollution-book-review-john-reginald-christie -
Gdyby w Jałcie Polska trafiła pod wpływy Aliantów?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Rezz112 → temat → Historia alternatywna
W mojej ocenie fakt, że Armia Krajowa nie miała najmniejszych, militarnych, ale także politycznych szans wystąpić "jako gospodarz" bez wcześniejszego uzgodnienia tego ze Stalinem - jest poza dyskusją. A przeprowadzanie w roku 1944 akcji "Burza" (z Powstaniem Warszawskim włącznie), tak jakby był to rok 1918, a nie 1944 - zasługuje na skrajnie surową ocenę. I stanowi dosyć wzorcowy przykład niekompetencji militarno-politycznej, klasycznego "chciejstwa" (czy jak kto woli - wishful thinking), braku elementarnych umiejętności przewidywania skutków własnych decyzji i - w efekcie - marnotrawienia życia ludzkiego. Ale przynajmniej - to dobry powód do obchodów. Jak zresztą dosyć często w przypadku historii Polski. Szanse takiego uzgodnienia z Józefem Wissarionowiczem - to oddzielny temat, aczkolwiek jest jasne, że szybko malały one wraz z upływem czasu. Stalin nie był idiotą, nie miał powodu akceptować np. Polski o statusie Finlandii, skoro mógł mieć PRL. A w tym dziele de facto pomagało mu wielu, niestety z szeroko rozumianym Polskim Londynem włącznie. Ale oczywistość pozostawmy na boku. Gradacja jest jakby jasna: 1) najgorsza sytuacja to Polska w ramach Lebensraumu "rasy panów", 2) lepsza jest Polska Socjalistyczna Republika Radziecka, 3) jeszcze lepsza jest Polska Rzeczpospolita Ludowa, 4) lepsza od PRL jest Polska o statusie zbliżonym do powojennej Finlandii, 5) najlepsza jest suwerenna Polska, zakorzeniona w strukturach zachodnioeuropejsko-atlantyckich. Oczywiście w ramach tej (dosyć prostej) gradacji mogą pojawić się potencjalne problemy. Na przykład podział Polski wg. modelu RFN i NRD. Czy sytuacja, w której wariant 5 (Polska "euroatlantycka") ma tylko terytorium Księstwa Warszawskiego. To już jednak chyba lepszy PRL? Tak, czy inaczej wariant 5 może być osiągnięty chyba tylko w dwóch przypadkach: 1) udana inwazja aliantów zachodnich na Bałkany i dojście - jakimś cudem - ich wojsk do Polski, 2) udany zamach na Hitlera i wcześniejsze wyjście Niemiec z wojny. Oba warianty są dosyć mało prawdopodobne, chociażby ze względu na (docenianą bardzo przez aliantów zachodnich) rolę i ewentualne działania ZSRR, a potencjalnie nawet nieco groźne (bo ich efektem może być odtworzenie Polski co prawda "zachodniej", ale karłowatej). -
Gdyby w Jałcie Polska trafiła pod wpływy Aliantów?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Rezz112 → temat → Historia alternatywna
A od siebie dodam, że nader ryzykowne jest posługiwanie się mityczną liczbą 390 (a czasami nawet 400) tysięcy. Pomijając już fakt, że stany te były najprawdopodobniej zawyżone, to ilu z tych ludzi miało do dyspozycji jakąkolwiek broń (nie liczę kamieni proponowanych przez "Montera"), ilu zaś brało realny udział w walkach? Stosując taką metodologię, można uznać, iż Siły Zbrojne RP liczą dziś wiele milionów, albowiem i chociażby Bruno W. ma gdzieś schowaną książeczkę wojskową... Oczywiście, z drugiej strony można np. przypominać, że przez kilka pierwszych tygodni września 1939 roku byliśmy dosyć podstawową siłą koalicji antyhitlerowskiej. I zwracać uwagę na oczywiste ograniczenia związane z faktem późniejszej okupacji kraju. Nie zmieni to jednak słuszności ogólnej konstatacji, że w rozstrzygającym okresie wojny bez naszych dywizji można było się spokojnie obejść (jak to "uroczo" wyjaśnił sui temporis Churchill Andersowi). I należy też pamiętać, że istnienie (lub nie) polskich, regularnych formacji było całkowicie zależne od mocarstw. Przy okazji, pozwolę sobie zauważyć, że mamy poświęcony temu zagadnieniu odrębny temat (a jakby dobrze poszukać, to pewnie nawet i kilka): https://forum.historia.org.pl/topic/9423-czwarta-armia-koalicji-antyhitlerowskiej-i-inne-mity-pl/ https://forum.historia.org.pl/topic/3787-jak-wa%C5%BCni-byli-polacy-dla-aliant%C3%B3w/ Pro forma pozwolę sobie zauważyć, że w przypadku PSZ (na Zachodzie) podajesz liczebność mocno powojenną. Stosując taką metodologię wypadałoby wskazywać stany osobowe WP (na Wschodzie) przynajmniej z okresu przed realną demobilizacją, np. z wczesnej jesieni 1945. Czyli pewnie ok. 440 tysięcy. Znowu - nie zmienia to oczywiście ogólnej konstatacji, że były to ogólnie siły w skali "koncertu mocarstw" jednak nie rozstrzygające, od tych mocarstw zależne i do tego podporządkowane różnym ośrodkom władzy. -
Great Smog of London (1952)
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Cóż, protokołu z audiencji akurat nie mam przy sobie, ale szczerze wątpię, czy taka rozmowa miała miejsce (pierwotnie mająca sugerować Churchillowi ustąpienie). Natomiast audiencje zdaje się wówczas były we wtorek (dziś to chyba środa). Zatem jest to jakoś prawdopodobne, że Churchill spotkał się z królową w dzień ustąpienia smogu.