-
Zawartość
5,693 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy
-
"Kladderadatsch" (1848-1944)
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Gazety i czasopisma
Podejrzewam, że to nie upadek, tylko efekt goebbelsowskiej wojny totalnej. Zbyteczne wydatki i ekspensa materiałowe były obcinane. W tym czasie znikają chociażby gazety towarzystw regionalnych itp. Na przykład ostatni numer "Der Wanderer im Riesengebirge", organu Riesen- und Iser-Gebirgs-Vereins to marzec-kwiecień 1943, czyli miesiąc po przemówieniu Goebbelsa w Sportpalast. Bardziej znany i ogólnoniemiecki "Kladderadatsch" pewnie wojna totalna trafiła nieco później.- 8 odpowiedzi
-
- kladderadatsch
- pismo
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
"Kladderadatsch" (1848-1944)
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Gazety i czasopisma
To było prawie sto lat, zatem obraz pisma i rysownicy się zmieniali. A rozmawialiśmy raczej o drugiej połowie istnienia. Chociaż, jeżeli chodzi np. o drugą połowę XIX wieku, to pismo - jak na mój gust i jak na moje wyobrażenie o dobrym piśmie satyrycznym - jest nieco zbyt nachalnie pro-bismarckowskie.- 8 odpowiedzi
-
- kladderadatsch
- pismo
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Polityk - karierowicz pozostaje politykiem. Nie znam się, ale przypuszczam, że chęć zrobienia kariery, nawet z każdą cenę - jest przypadłością wielu polityków. Nikt Ci osobistych sympatii krzesać nie każe, natomiast obiektywizm nakazywałby przyjąć, że nie wiemy, czy za słowami Cyrankiewicza "Sojusznicy nas zdradzili. Nie mamy innej drogi, jak oprzeć się o Rosję. Dlatego przechodzę na tamtą stronę" kryły się wyłącznie osobiste korzyści człowieka, który przeżył Auschwitz i chciał sobie po prostu "pożyć", czy świadomość Realpolitik, a może i miłoszowskie nadzieje na "wpływanie na bieg lawiny". Jeżeli to drugie, to per saldo przy całym konformizmie Cyrankiewicza, dyskusyjności jego poczynań, wypada jednak przyznać, że przez większość swojej kariery w PRL raczej sprzyjał zachowaniu "polskiej specyfiki". W sytuacji, gdy na więcej nie było realnych szans, nawet "finlandyzacja" była niedościgłym marzeniem, to chyba powinno być ważnym kryterium oceny ówczesnych polityków.
-
Ja bym takiej terminologii nie użył, ale spostrzeżenie w sumie sensowne. Należy chyba przyjąć za dosyć prawdopodobne, że w polityce generalnie występuje znikoma dawka moralności i relatywnie częste zjawisko zamieniania się "prywatnie fajnych ludzi" w cyników, tudzież kunktatorów, a już pewnie szczególnie w polityce czasów autorytaryzmu. W przypadku Cyrankiewicza (i Pużaka oraz Pileckiego) mamy jego wrogów politycznych, sprawy kompletnie beznadziejne (z punktu widzenia ówczesnego prawa i uwarunkowań politycznych), względnie niepewną sytuację samego Cyrankiewicza. Cyrankiewicz musiałby być wzorcem moralności, albo samobójcą politycznym, aby się angażować po ich stronie. Nie był ani jednym, ani drugim. Do tego (w przypadku Pileckiego) nie możemy być pewni szczegółów, jak to konkretnie wyglądało.
-
"Kladderadatsch" (1848-1944)
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Gazety i czasopisma
To m.in. miałem na myśli pisząc o nachalnej propagandzie. Jest tam też sporo o Polsce i Polakach w tym stylu (z przerwą w latach 30. na pakt o nieagresji). Dosyć to w sumie prymitywne, poziom żenująco-agresywny, "kibolski", ale nasza "Mucha" dużo bardziej wyrobiona intelektualnie nie była. Ale przynajmniej nie była jak "Kladderadatsch" (w latach 30. i 40.) pismem prohitlerowskim. W każdym razie, Andrzeja Mleczki ani jedni, ani drudzy nie mieli.- 8 odpowiedzi
-
- kladderadatsch
- pismo
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kwestia owego pisma jest dosyć wątpliwa. Z tego co wiem, ktoś z rodziny Pileckiego twierdził, że odczytano jakieś pismo Cyrankiewicza podczas procesu, ale - zdaje się - kompletnie nikt inny tego nie potwierdził (ani ze strony obrony, ani oskarżenia). W każdym razie powinien być jakiś ślad w aktach, bo albo do Cyrankiewicza skierowano jakiś wniosek o łaskę (błędnie, bo przecież nie był prezydentem), albo to jakaś forma "zeznania ważnego świadka". Na razie nic zdaje się nie znaleziono, a pewnie paru by się ucieszyło, bo potwierdzałoby to bardzo, bardzo wątłe teorie o kolaboracji Cyrankiewicza w Auschwitz i jakieś jego zemście na rtm. Pileckim. Powyższe uwagi o rzekomym (czy rzeczywistym) piśmie, nie zmieniają dosyć oczywistych konstatacji: 1) Cyrankiewicz podjął jednoznaczną decyzję odnośnie do swojej przyszłości politycznej, oznacza to, że przeciwnicy nowej władzy stali się także jego wrogami, 2) oddał swe niewątpliwe talenty polityczne tej, a nie innej stronie konfliktu (wystarczy poczytać chociażby stenogramy Sejmu Ustawodawczego, z czasów, gdy jeszcze miały tam miejsce spory polityczne - aby dojść do wniosku, że Cyrankiewicz był najlepszym i najostrzejszym mówcą obozu władzy), 3) był dla nowego obozu władzy cennym nabytkiem, "polubił" go nawet Stalin, ale nadal był tam człowiekiem nowym, zatem musiał uważać i zasługiwać się (znamy to i dziś, kiedy różne "transfery" polityczne są bardzo, ale to bardzo po neoficku gorliwe, tyle że dziś stawką nie jest życie, ani ich, ani innych), 4) poparcie Pileckiego, na którym ciążyły poważne formalne zarzuty, czy Pużaka (który nie tylko był przeciwnikiem nowej władzy, ale z kategorii "bardzo uparty", nieskłonny nawet do sugerowanej emigracji, do tego z PPS, co było szczególnie dla Cyrankiewicz niewygodne, bo zostałby przecież oskarżony o sprzyjanie prawicowcom w PPS) - byłyby pięknie moralnie, ale dla Cyrankiewicza samobójcze politycznie (a niewykluczone - że i w dosłownym kontekście, nie tylko politycznym), 5) czasami jednak Cyrankiewicz ryzykował (w sprawie uwięzionego w Moskwie Mierzwy, którego znał, w odróżnieniu od Pileckiego).
-
Zwracam pro forma uwagę, że cytujesz dwie wypowiedzi. Wpierw moją (bez jej zakończenia, które w mojej ocenie jasno przedstawia, co miałem na myśli), potem prof. Wieczorkiewicza. Ja odnosiłem się konsekwentnie do mojej opinii (inna sprawa, że dotyczyła ona drugiej części wypowiedzi Wieczorkiewicza, którą uważam za relatywnie celną, ale nie oddającą wszystkich niuansów). Zatem - przecież wyraźnie napisałem: Objaśniam dodatkowo: 1) "niuanse sytuacji i pozycji Cyrankiewicza" m.in. oznaczają, że raczej trudno go zawsze traktować, jako główną siłę polityczną, podejmującą strategiczne decyzje; 2) "także pozytywna rola" oznacza (w sytuacji, gdy szans na maksymalnie pozytywne zmiany, czyli na wprowadzenie demokracji i przynależność do Świata Zachodu Polski bezpiecznej, zamożnej, suwerennej i z pewnymi granicami w tym momencie historycznym nie ma dokładnie żadnych), przyczynienie się w 1956 roku do powrotu Gomułki do władzy, w 1970 - do jego odejścia, co było zmianami pozytywnymi (jeżeli pozostajemy na gruncie Realpolitik, a nie wańkowiczowskiego "chciejstwa"); 3) jest dla mnie oczywiste, że Cyrankiewicz nie był ani "żołnierzem wyklętym", ani "antykomunistyczną opozycją", zatem jego pozycja na barykadzie dziejów jest jasna, jak i to, że pogłębianiem kryzysów poznańskiego i gdańskiego nie był bynajmniej zainteresowany.
-
Nie wiem, czy się zrozumieliśmy. To "baaaaaardzo" - było z przekąsem. Z zacytowanego przez Ciebie fragmentu (o szwadronie "Beliny") wynika dosyć jednoznacznie, że to Mannlichery były przedmiotem zazdrości, a Werndle "okrutne". Fragment o "wybijaniu ran na plecach kawalerzystów" nie jest zbyt jednoznaczny, ale oznacza pewnie: 1) albo rzeczywiście ranienie pleców przez długie, ciężkie Werndle podczas jazdy, 2) albo - co mniej prawdopodobne - nieciekawe skutki "kopania" podczas strzałów dla ramion kawalerzystów.
-
O charakterze owej pozytywnej roli - napisałem. Trzeba tylko doczytać i zacytować w całości. A biorąc pod uwagę, że de iure Przewodniczący Rady Państwa nie miał własnych, indywidualnych kompetencji, a de facto Cyrankiewicz już wówczas politycznie nic nie znaczył to raczej trudno mówić o jego poleceniach. Inna sprawa, że jest oczywiste, iż był po tej, a nie po innej stronie.
-
O pewnej niezwykłości Cyrankiewicza, a przynajmniej o tym, że miał cechę bardzo przydatną politykom także naszych czasów ("teflonowość"), świadczy to, że zręcznie potrafił wybrnąć także z niesmaku wywołanego tym przemówieniem, gdy musiał wystąpić później przed jakimś gronem poznaniaków "szykujących się na niego" (pisał bodajże o tym Kisiel). Inna sprawa, że z amputacyjnego przemówienia cytuje się dziś dosyć konsekwentnie tylko fragment. Zapomina się o zapowiedzi dalszej liberalizacji ("demokratyzacji"), co nieco zmienia kontekst i może być pożywką dla teorii (oczywiście, nie przesądzam, że słusznych), że odrąbywanie rąk miało dotyczyć przede wszystkim twardogłowych "prowokatorów i szaleńców" chcących owymi "prowokacjami" zakłócić postępującą destalinizację. Dopisek: jak widać, pisałem z Kszysztoffem równolegle. Notabene - wątki o Cyrankiewiczu, jak o tym konkretnym przemówieniu są na forum, tylko "rozrzucone" miedzy różne tematy - np.: Link 1. Link 2. A odnośnie do samej postaci. Myślę, że dobrze scharakteryzował ją P. Wieczorkiewicz (aczkolwiek druga część tej wypowiedzi nie oddaje w pełni niuansów sytuacji i pozycji Cyrankiewicza, który np. i w 1956, i w 1970 roku odegrał także pozytywną rolę - przyczyniając się odpowiednio do powrotu i do ustąpienia Gomułki): "Była to w dziejach PRL-u osobistość niezwykła. Jak ulał pasuje doń określenie >>zwierzę polityczne<<. W innych czasach lub w innym kraju byłby z pewnością nie tylko wybitnym politykiem parlamentarnym, ale może i mężem stanu, miał bowiem niezwykły instynkt i temperament, błyskotliwość i wysoką jak na politykę kulturę. W historii PRL pozostał jednak tylko jako grabarz Polskiej Partii Socjalistycznej, który dwukrotnie w przełomowych momentach robotniczych rebelii - w latach 1956 i 1970 - wzywał do krwawej z nimi rozprawy". A. Szwarc, M. Urbański, P. Wieczorkiewicz, Kto rządził Polską?, Warszawa 2007, s. 754. Z racji dosyć młodego wówczas wieku, jak i faktu, że z establishmentem PRL kontakt miałem wyłącznie przez telewizor, trudno mi wspominać tą postać. Ale dwie, trzy razy relacje osobiste. Pierwsza w latach 80. w kabarecie J. Pietrzaka ("Pod Egidą"), gdzie Pietrzak opowiadał, jak były już premier Cyrankiewicz był na widowni i na żart Pietrzaka polegający mniej więcej na tym, że "jego kabaret to długo istniejąca >>firma<< i w naszym regionie świata tylko premier Cyrankiewicz prowadził tak długo podobną instytucję" - Cyrankiewicz odkrzyknął Pietrzakowi, że "on (tj. Cyrankiewicz) z gorszym skutkiem". I dwukrotnie - w latach 90. - podczas jakiś włóczęg miałem przyjemność spotkać się z relacjami bardzo szeregowych pracowników parków narodowych (chyba w Białowieży i w Łebie, już niestety nie pamiętam), którzy o Cyrankiewiczu snuli analogiczne opowieści, jaki to fajny, ludzki, dowcipny i dobry dla zwykłych, fizycznych pracowników człowiek był. Powyższe daje podstawy przypuszczać, że mógł to być osobiście dosyć sympatyczny człowiek i rzeczywisty duży talent polityczny. Tyle, że żył w niesympatycznych czasach i z jednego oraz drugiego niewiele wynikało. Oprócz tego, że mógł sobie pokorzystać z życia. Ale koszem dyskusyjnych wyborów i decyzji. Po tym, jak walczył we wrześniu, konspirował, przeżył Auschwitz i widział, jak dla Polski skończyła się wojna - dokonał wyboru: "Sojusznicy nas zdradzili. Nie mamy innej drogi, jak oprzeć się o Rosję. Dlatego przechodzę na tamtą stronę" (op. cit. s. 752). Zdecydował się sam korzystać z życia, a w polityce - na tyle, ile mógł, bo głównym rozgrywającym nigdy nie był - raczej tak naprawdę stał po stronie liberalizującej, niż zamordystycznej. Można się na temat tego wyboru z perspektywy czasu mądrzyć, ale przecież inaczej wyglądały realia i wiedza w roku 1945, niż dziś.
-
Produkty spożywcze, dania i ich nazwy
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia ogólnie
Kontynuacja wątku historyczno-humorystycznego: Jedną z najlepszych (jeżeli nie najlepszą, rzecz jasna de gustibus...) i najdroższych wędlin włoskich jest Culatello di Zibello. Etymologia - Zibello to miejscowość i gmina we włoskiej Emilii-Romanii. Culo - tłumaczenia bywają różne, ale zawsze krążące wokół tego, z czym się wszystko Jasiowi kojarzyło. Czyli z d.... -
Poldasie - chodzi o pierwszą wojnę światową. Z tego co wiem, Werndle dostali wówczas (na początku wojny) jak najbardziej polscy legioniści, także różne formacje tyłowe, pomocnicze c. i k. armii. Też pamiętam, że czytałem, że baaaaaardzo sobie je chwalono. A amunicja - pewnie jej jeszcze trochę było, skoro karabin używano w takiej skali. Notabene, ja również nie spotkałem się z publikacjami, które potwierdzałyby wykorzystanie Werndli w 1939 roku, nawet w Obronie Narodowej. Natomiast jakiś odosobnionych przypadków użycia (harcerze pilnujący magazynów itp.) wykluczyć nie można. Pamiętam książkę (tytułu - niestety nie ), zbiór wesołych wspomnień ze szkoły międzywojennej, wydana gdzieś w latach siedemdziesiątych. W jednym rozdziałów opisana sytuacja, w której nielubianemu koledze, "przyjaciele załatwili" strzelanie z Werndla na zajęciach z Przysposobienia Wojskowego. Czyli traktowany był nawet na PW, jako "mocno kopiąca" egzotyka. Natomiast, że w 1939 ktoś, skądś wyciągnął? Z magazynku PW? Na tym świecie nic nie jest wykluczone.
-
Królowa Wiktoria i obyczajowość jej epoki
Bruno Wątpliwy odpowiedział Tofik → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Ciekawostka - karykatury z epoki ("Punch"): http://punch.photoshelter.com/gallery/Victorian-Era-Cartoons/G0000czGdMEOaVXY/ -
To jakaś sekcja propagandowa, cierpiąca na brak pomysłów na bardziej wyrafinowaną agitację, czy forum historyczne?
-
Wojna hiszpańska 1936-1939
Bruno Wątpliwy odpowiedział Karol Kontrev → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Jest dosyć oczywiste (i wynika z kontekstu), że chodziło o cywilnych zwolenników gen. Franco, chroniących się w Alkazarze. Strasznie łatwo formułujesz radykalne oceny. Moim zdaniem - zbyt łatwo. -
Udział gen. Franco w wojnie
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
I jesteśmy w punkcie wyjścia - czy Franco mnożył żądania, bo świadomie chciał uniknąć wojny, czy miał ochotę się do niej przyłączyć, ale zdawał sobie sprawę ze słabości Hiszpanii? Stuprocentowej odpowiedzi pewnie nie uzyskamy nigdy, ale - jak już pisałem - jest prawdopodobne, że Franco, w okresie apogeum sukcesów niemieckich, poważnie rozważał wariant drugi. Oczywiście do czasu, bo później - w miarę powodzenia aliantów w tej wojnie- chęć zaangażowania mocno mu oklapła i wycofał nawet "Błękitną dywizję" z frontu wschodniego. Co zresztą Goebbels złośliwie skomentował w swoich wspomnieniach. -
Wydaje mi się, że wszystko co chciałem w tej dyskusji już przedstawiłem i w mojej ocenie stanowi to dosyć spójną oraz bardzo prawdopodobną całość. Wypowiedzi Andreasa mnie specjalnie nie przekonują, traktuję przynajmniej część z nich jako formułowanie wniosków nieco zbyt "na siłę" i nadmiernie przesycanie ich radykalnością ocen. Pozwolę sobie tym samym przynajmniej na razie z konwersacji się wycofać, bo w moim przekonaniu nie ma większego sensu, abyśmy powielali te same argumenty.
-
W maju 1945? Całkiem prawdopodobne. Skrajnie mało prawdopodobna jest za to sama wojna, gdyż pragmatyczny Stalin w tym momencie historycznym był zajęty i zainteresowany raczej "trawieniem zdobyczy", niż jej powiększaniem.
-
Moim zdaniem podobieństwo jest uderzające, tym bardziej, że jest to podpis datowany na 1913 rok. Późniejsze są nieco inne: https://www.artsignaturedictionary.com/artist/gustaf.tenggren&browse=genuine Zatem - bardzo wczesny okres twórczości, pewnie gdy Gustaf Tenggren uczęszczał do Slöjdföreningens skola. Pewnie już do tego dotarłeś, ale na wszelki wypadek podaję Ci link, abyś mógł się wstępnie zorientować w "rzędzie wielkości": http://www.findartinfo.com/english/list-prices-by-artist/90995/gustaf-adolf-tenggren.html Myślę, iż na forum nie uzyskasz dużo więcej przydatnych informacji - chyba, że odezwą się dawno nie widziani Koledzy Widłobrody, czy Amon, którzy (ale moja pamięć może być zawodna i mogę się w tym przypadku mylić) zawodowo mieli chyba coś wspólnego z wycenami i lepszą w tym zakresie orientację. Tak, czy inaczej będziesz musiał oddać obraz w ręce jakiegoś fachowca, bo nikt na podstawie zdjęcia pewnie nie ustali autentyczności i wartości działa.
- 5 odpowiedzi
-
- sztuka xx wieku
- sztuka
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czy Europa bez pomocy USA przegrała by II wś?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Tu jest trochę o okolicznościach dofinansowania Ameryki Łacińskiej - https://en.wikipedia.org/wiki/Latin_America_during_World_War_II. W przypadku polskim bardziej bym się zastanawiał - co właściwie dostaliśmy bezpośrednio w ramach Lend-Lease? Bo chyba ta kwota (ang. Wikipedia podaje nawet mniej - czyli 12,5 miliona USD) to bezpośrednie dostawy. Natomiast, zarówno Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie, jak i WP na Wschodzie pośrednio (tzn. za pośrednictwem Wielkiej Brytanii i ZSRR) z tych dostaw oczywiście korzystały. Zob. P. Wieczorkiewicz, Historia polityczna Polski 1935-1945, Warszawa 2005, s. 151, przypis 93: "Rząd polski został objęty tym programem po rozmowach gen. Sikorskiego z prezydentem Roosveltem wiosną tegoż roku (1941 - przyp. Bruno W.) w ramach pomocy dla Wielkiej Brytanii". Inna sprawa to kwestia rozliczeń. Stalin zdaje się od nich odstąpił (niby po co, skoro i tak zgarnął całą pulę?), Brytyjczycy wystawili na rachuneczek, aczkolwiek w końcu zrezygnowali z kwot na uzbrojenie i żołd. Zostało do spłaty 3 miliony funtów za utrzymanie rządu RP. P. Wieczorkiewicz, op. cit., s. 512, przypis 57. Jak rozliczano się z Brytyjczykami w zakresie Lend-Lease nie mam pojęcia. Pewnie Brytyjczycy nam odpuścili. I jeszcze link: http://www.plus-minus.net.pl/LendLease/NieDostDlaPolski.html -
Produkty spożywcze, dania i ich nazwy
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia ogólnie
W sumie nazwa pewnie stara, ale kontekst niezbyt "historyczny". Ale za to śmieszny. Włoskie salami palle del nonno. Angielskie tłumaczenie - Grandpa's balls. Polskie pozostawiam Waszej inwencji. https://www.granconsigliodellaforchetta.it/prodotti-tipici/palle-del-nonno/ -
Sygnatura Brora Ljunggrena: https://artsignaturedictionary.com/artist/bror.ljunggren Ciężko coś powiedzieć. Raczej niepodobna, ale... Dopisek. Jeszcze parę ciekawostek: http://www.findartinfo.com/english/5/1/artist-signatures/page/44989.html http://www.findartinfo.com/english/list-prices-by-artist/5/98763/bror-ljunggren/page/2.html Inna sprawa, że podpis na zamieszczonej przez Ciebie fotografii, to prawdopodobnie nie nazwisko Ljunggren. Pierwsza w pełni widoczna litera to chyba "e" napisana w tym samym stylu, co przedostatnia. Zatem - byłoby coś w rodzaju "(...)enggren"., może (...)ienggren".
- 5 odpowiedzi
-
- sztuka xx wieku
- sztuka
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Mogę tylko powiedzieć, że byli przynajmniej dwaj, szwedzcy malarze o tym nazwisku: Bror Ljunggren i Reinhold Ljunggren. W sieci można znaleźć fotografie ich dzieł i wyrobić sobie ogólną opinię. Widzę chyba datę 1913 - zatem to raczej ten pierwszy z nich. W sprawie autentyczności i wartości warto spytać jednak fachowców od wyceny dzieł sztuki, którzy oczywiście będą musieli zobaczyć obraz.
- 5 odpowiedzi
-
- sztuka xx wieku
- sztuka
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Związki frazeologiczne a historia
Bruno Wątpliwy odpowiedział nazaa → temat → Nauki pomocnicze historii
W tym kontekście przypomniała mi się nazwa jednej z odmian włoskiej pasty (zwanej u nas zbiorczo makronem) - Strozzapreti (hasło w ang. Wikipedii). Źródłosłów – strozzare (dusić) i preti (księża). Wyjaśnienia pochodzenia nazwy Strozzapreti bywają różne. Na przykład: "Strozzapreti (Toskania i Umbria). Gnocchi (kluski) (...) Nazwa oznacza >>księżodławki<<, co - zależnie od opinii o księżach - wywodzi się z tego, że dławili się nimi albo ze zbytniego folgowania sobie, albo grymaszenia, gdyż gnocchi (...) mogły być zbyt pospolite dla księżych podniebień". Cytat z: Marc i Kim Milton, Przewodnik kulinarny. Włochy, Warszawa 1998, s. 166. Istnieje także potrawa z północnych Włoch (Trydentu) o podobnej nazwie Strangolapreti (zob. ibidem s. 105). Jak dla mnie, Strozzapreti to bardziej pasta, Strangolapreti - gnocchi, ale w zróżnicowanie między tymi potrawami i ich nazwami już nie mam kompetencji wnikać. Przypuszczać należy, że etymologia zwrotu "niemieckie gardło" może być podobna. Obca nacja była postrzegana jako łakoma, lub (co bardziej prawdopodobne) - wybredna, czy chrakteryzująca się innymi - niż rodzime - gustami kulinarnymi. -
Symbole narodowe w okresie okupacji
Bruno Wątpliwy odpowiedział secesjonista → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Swastyka tam rzeczywiście jest (zob. http://lodz.fotopolska.eu/119752,foto.html?o=b55816), fakt, że może nie tak mocno "zarysowana", czyli o krótkich zagiętych ramionach (trochę, jak w łotewskim orderze Lāčplēsisa). Okoliczności zburzenia nie znam, ale na obszarach włączonych do rzeszy Niemcy generalnie niszczyli ślady polskości, w tym likwidowali pomniki (w Łodzi, późniejszym Litzmannstadt np. pomnik Kościuszki), zatem nic dziwnego, że tej kolumny nie oszczędzili. Dopisek: Nie znam specjalnie topografii Łodzi, ale ul. Konstantynowska to chyba przed wojną i teraz ul. Legionów, a w czasie okupacji Gen.-Litzmann-Straße (zob. mapę Łodzi w czasie okupacji - http://www.historycznie.uni.lodz.pl/mapy_lodz/xmapy/xlodz21a.jpg). Czyli miejsce dosyć prestiżowe, eksponowane i o "symbolicznej" nazwie. Trudno przypuszczać, aby Niemcy pozwolili, aby przetrwał tam polski pomnik.
