-
Zawartość
5,693 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy
-
Królowa Wiktoria i obyczajowość jej epoki
Bruno Wątpliwy odpowiedział Tofik → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Historia Kuba Rozpruwacza jest znana chyba każdemu. Tożsamość sprawcy zaś na zawsze pozostanie chyba tajemnicą. Nie tylko jednak zbrodnie Kuby emocjonowały wiktoriańskie umysły. Jerome Klapka Jerome w "Trzech panów w łódce nie licząc psa" (Warszawa 1988, s. 72) wspomina o głośnym morderstwie na Great Coram Street. A tu można o nim poczytać: www.victorianlondon.org/crime/greatcoramstreet.htm http://victoriancalendar.blogspot.com/2011/01/january-19-1873-great-coram-street.html https://www.thehistorypress.co.uk/articles/unsolved-murders-of-women-in-victorian-london/ https://books.google.ca/books/about/Who_Committed_the_Great_Coram_Street_Mur.html?id=i0bVGwAACAAJ A tak nawiasem mówiąc, pierwsze wydanie "Three Men in a Boat (To Say Nothing of the Dog)" to rok 1889 (nieco wcześniej była publikacja odcinkowa w gazecie). Rok po morderstwach "canonical five". Jerome o nich nie wspomina. Pisał latem 1888. Kuba zaczął swoje "kanoniczne występy" 31 sierpnia tego roku. Jerome pewnie już zamknął wówczas swoją genialną opowieść... A może nie? I nie chciał sięgać do współczesnej mu zgrozy? -
48,44 % (to oczywiście wybory do rosyjskiej Konstytuanty), w niemieckich z 1933 roku frekwencja była dużo wyższa - 80.58%.
-
Do prestiżowego, elitarnego klubu: "Tych, którzy wiedzą, co to jest desuetudo". Obawiam się, że z klamkami w drzwiach, czy bez, w A-ósemce D-trójce, czy na hulajnodze - Leoś do tego klubu na razie wstępu nie ma. Ale w sumie pogratulować, Leoś odniósł sukces. Od pewnego czasu grupka całkiem poważnie stąpających po ziemi facetów dała się podpuścić, jakoś reaguje na bajdurzenia i zaangażowała się w bezsensowną dyskusję.
-
Ja wiem, że to wszystko tylko Leosiowa fantazja, gwoli zapewnienia sobie samemu specyficznej rozrywki, ale jeżeli jest w tym chociaż malutki cień prawdy, to Leosia nie należałoby wpuszczać, ani na drogi publiczne, ani na salę rozpraw. Zrobi sobie sam krzywdę, a co gorsza - innym uczestnikom ruchu drogowego lub naiwnym klientom.
-
Udało się im zwyciężyć drogą rewolucji (czy - jak kto woli - przewrotu). Mimo ewidentnej radykalizacji społeczeństwa Rosji - w wyborach 1917 roku jednak nie zwyciężyli. W wolnych wyborach do Konstytuanty (Всероссийское учредительное собрание) otrzymali 24% głosów, zajmując drugie miejsce, dosyć daleko za eserowcami. Fakt, że te wyniki były dla bolszewików całkiem niezłe. Bardzo dobre w wielkich miastach, w wojsku (co szczególnie istotne). Co ciekawe - w Estonii otrzymali 40.4% (Estończycy później stawili Armii Czerwonej bardzo skuteczny opór), a w guberni inflanckiej, tam gdzie można było przeprowadzić wybory (istotna część dzisiejszej Łotwy) - 71.9%. A w końcu i tak sprawę wyborów - i całej demokracji - rozstrzygnął Anatolij Żelezniakow: "- Караул устал. Прошу прекратить заседание и разойтись по домам". https://ru.wikipedia.org/wiki/Выборы_во_Всероссийское_учредительное_собрание https://en.wikipedia.org/wiki/Russian_Constituent_Assembly_election,_1917 Ciekawe jest to, że inni, którzy dosyć fatalnie przesądzili o charakterze XX-wieku (NSDAP), też nie odnieśli błyskotliwego zwycięstwa w wolnych wyborach. Wbrew dosyć powszechnemu mniemaniu o gigantycznym, demokratycznym zwycięstwie Hitlera. Choć, ci akurat byli pierwsi w partyjnej konkurencji. NSDAP w wyborach 6 listopada 1932 roku otrzymała 33,1 % głosów. https://de.wikipedia.org/wiki/Reichstagswahl_November_1932
-
Pastor Gottlob Adolph - pastor w Kościele Łaski w Jeleniej Górze. Podobno lubił - nomen omen - grzmieć sobie na parafian i innowierców z ambony. Traf chciał, że żywot doczesny zakończył właśnie na ambonie. Rażony na niej piorunem... Znowu, ostatnich słów możemy się tylko domyślać. Czy wspinał się na ambonę mrucząc do siebie: "dziś poruszę niebo i ziemię, aby dotrzeć do serc tych zatwardziałych grzeszników", czy po prostu potknął się na ostatnim stopniu i pod nosem powiedział - Donnerwetter! Więcej o duchownym, który w tak nagły i niecodzienny sposób zakończył życie w: R.M. Łuczyński, Chronologia dziejów Dolnego Śląska, Wrocław 2006, s. 507 http://www.zl.lubań24.pl/1,6311,1,item.html https://de.wikipedia.org/wiki/Gottlob_Adolph http://jbc.jelenia-gora.pl/Content/4635/Adolph_Gnadenkirche_Hirschberg.pdf
-
Fantazja o "chamowaniu" na czas do zera z Otto Zimmermann'em. Robi się ciekawie.
-
Czy należy upamiętniać i jak upamiętniać?
Bruno Wątpliwy odpowiedział secesjonista → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
W związku z awanturą wokół Pomnika Katyńskiego w Jersey City przypomniały mi się moje, dosyć dawne spostrzeżenia. Od razu informuję, że szczegółów lokalizacji pomnika w Jersey City nie znam, nie wiem, czy stoi w miejscu powszechnych (czy - potencjalnych) dziecięcych spacerów i czy amerykańskie dzieci rzeczywiście są tak wrażliwe, iż ten pomnik ich przeraża (aczkolwiek mi osobiście jego forma się specjalnie nie podoba, ale to inna historia i kwestia de gustibus...), zatem nie za bardzo o nim konkretnie chciałbym w tym miejscu dyskutować. Ale o lokalizacji pomników - ogólnie. I - tytułem zagajenia - moje, dawne obserwacje: W Gdyni jest (od 1988 roku) pomnik: "Tym, co odeszli na wieczną wachtę" Smutny pomnik, poświęcony rzecz jasna tym, którzy zginęli i zaginęli na morzu. Forma nie epatuje drastycznością, nie szokuje, ale jest dosyć jednoznaczna. Bardzo smutna, skłaniająca do refleksji. Przynajmniej - dla ludzi, którzy wiedzą komu ten pomnik jest postawiony i potrafią myśleć. Pomnik stoi na Bulwarze Nadmorskim im. Feliksa Nowowiejskiego. No i właśnie. Szczególnie latem w okolicy odbywa się głównie prezentowanie półnagich ciał, kąpanie, opalanie, picie piwa, żucie kiełbasek i waty cukrowej, "dźwięki muzyki" (bum, bum, bum), wrzask, krzyk dzieci, psy, rowery i jak to w Polsce bywa - sporo bluzgów. Cała, polska, wczasowa letnia "radocha". Wczasowy deptak, połączony z plażą i wyszynkiem. Ten pomnik mi tam po prostu nie pasuje. Uczciwie jednak przyznaję, że nie słyszałem, aby jego lokalizacja budziła jakieś protesty. Może dlatego, że jest "nasz, polski, gdyński", dosyć stonowany, a np. 1 listopada jest już na pewno wokół niego dosyć spokojnie. Ale mi - jednak w tym miejscu naprawdę nie pasuje. A przy okazji pomnika w Jersey City tak wyobraziłem sobie, jakby na bulwarze w Gdyni stał pomnik ofiar np. masakry nankińskiej (np. z realistycznymi scenami gwałtów japońskich żołnierzy na chińskich kobietach, czy zakopywania Chińczyków żywcem)... W Szczecinie, pomnik (z 1989 roku) dedykowany: „Tym, którzy nie powrócili z morza” jest na Cmentarzu Centralnym. Na pewno jest to właściwsze - w mojej ocenie - miejsce od gdyńskiego. Nie mówię, że to musi być cmentarz, ale w samej Gdyni jest sporo miejsc publicznych, nawet blisko morza (bo jego symbolika jest tu oczywiście istotna), które nadawałyby się lepiej. -
Sprzęt polski w rękach najeźdźców
Bruno Wątpliwy odpowiedział widiowy7 → temat → Niemcy i Rosjanie a wrzesień 1939 r.
Z nieco innej beczki - czy to czasem nie jest polski ręczny karabin maszynowy wz. 28 [oznaczenie niemieckie - chyba leichte Maschinen Gewehr 28 (p)], sfilmowany na Wale Atlantyckim niedługo przed inwazją ("występujący" bez magazynka)? https://www.youtube.com/watch?v=u4UbibF4OTc Ujęcie ok. 3:10. -
Sprzęt polski w rękach najeźdźców
Bruno Wątpliwy odpowiedział widiowy7 → temat → Niemcy i Rosjanie a wrzesień 1939 r.
Nieznane mi wcześniej zdjęcie, przedstawiające nasze tankietki w niemieckiej służbie: https://dolny-slask.org.pl/7255256,foto.html Przypuszczam (idąc w ślad za podaną przez Kadrinaziego - w tym temacie w 2011 roku stroną - http://derela.republika.pl/tk_forpl.htm ), że to pojazdy Leichte Panzerkompanie Warschau (od 3 września 1940 r. przemianowanej na Leichte Panzerkompanie Ost), a okazją jest defilada w pierwszą rocznicę klęski Polski (6 października 1940). Aczkolwiek wcale nie jest to takie pewne - zastanawiają białe krzyże na tylnych pancerzach (gdy - już chyba od operacji Weserübung - stosowano czarno-białe Balkenkreuz). Chyba, że to jakieś oznaczenie jednostki? Na zdjęciu widać żołnierzy w płaszczach (i bez nich), zatem wczesnopaździernikowa data jest w miarę prawdopodobna. Poza tym, na zdjęciach z warszawskiej defilady z października 1940 na przednich pancerzach (z: http://derela.republika.pl/tk_forpl.htm ) widać jakieś dziwnie duże Balkenkreuz. A tu, na tej samej defiladzie - czołgi 7TP (oznaczeń nie widzę): http://warszawa.fotopolska.eu/136711,foto.html -
Cierpliwości... Czytaj Euklidesie łaskawie to co inni napisali, nie upajaj się tylko własnymi bajdurzeniami. Napisałem wyraźnie: Sam to Euklides zresztą cytował. Chyba to jasno i prosto napisane, nawet wytłuszczenia są, co nie? Zatem, Euklides użył słów "bratać się" w sobie (i tylko sobie) znanym znaczeniu. Moja decyzja, aby już nie brnąć w odmęty euklidesowych miazmatów wydaje mi się po tych "całkowych" wynurzeniach już definitywnie jedynym racjonalnym zachowaniem. I innym to radzę, bo sprawa jest raczej beznadziejna. Szkoda nerwów i klawiatur. Przepraszam, że jeszcze dałem się sprowokować, tą "Dobrudżą opanowaną do delty Dunaju".
-
Cudnie wyjaśnione. To tak, jak z paleniem bez zaciągania? Takie bratanie się bez bratania? Euklides użył słów "bratać się" (choć chwilę wcześniej zadeklarował, że nie). Kontekst, w którym te słowa się pojawiły był oczywisty. I tyle w temacie. Oczywiście, że trzeba myśleć. To bardzo przydatna umiejętność. A po kolei: 1. Rumunia podpisała zawieszenie broni w Focșani 9 grudnia 1917 r. Bukaresztański traktat pokojowy - 7 maja 1918 roku. 5 marca 1918 roku w Buftea pod Bukaresztem - podpisano akurat preliminaria pokojowe. Żaden z tych aktów nie był formalną kapitulacją. 2. Całą Dobrudżę państwa centralne zajęły już do 5 stycznia 1917 roku, nie po "kapitulacji Rumunii". Bukaresztański traktat pokojowy (art. X) ustalał formalnoprawną cesję Dobrudży południowej i części Dobrudży północnej na rzecz Bułgarii - i cesję Dobrudży Północnej na rzecz Niemiec, Austro-Węgier, Bułgarii i Turcji, ale te ustalenia dotyczyły ziem zajętych przez wojska państw centralnych już od ponad roku. 3. O tym, że wycofanie się Rumunii z wojny było konsekwencją wydarzeń w Rosji - już pisałem. Jest to oczywista-oczywistość. To akurat Euklides pisał banialuki o tym, że to utrata Dobrudży spowodowała "kapitulację" Rumunii. Gdyby nie rozpad armii rosyjskiej Rumuni - mimo trudnej sytuacji - walczyliby dalej, utrzymując się nadal w mołdawskiej części "Starego królestwa". Utrata wsparcia rosyjskiego nie dawała im żadnych szans na dalsze, samodzielne kontynuowanie walki. A akurat Niemcy wcale nie chcieli łączyć rokowań pokojowych z Rosją i Rumunią, ale to już inny temat. 4. A sens mojej poprzedniej wypowiedzi (gdyby Euklides raczył był trochę pomyśleć) dotyczył tego, że tenże Euklides pisał wcześniej absurdy: "wojska bułgarskie doszły do delty Dunaju i zajęły 4/5 Dobrudźy po czym Rumunia skapitulowała". Nie "po czym", gdyż Rumunia wycofała się z wojny dopiero rok po tym, jak wojska państw centralnych doszły do delty Dunaju i zajęły całą Dobrudżę. Dobrudża nie jest ani centrum Wszechświata, ani Bałkanów, ani nawet Rumunii. Jej utrata była dla Rumunii bolesna, ale nie miała większego wpływu na podjęcie decyzji o wycofaniu się z wojny. Wbrew euklidesowym teoriom. A ja pozwolę sobie zrezygnować z polemiki z Euklidesem w tym temacie. Wątek humorystyczny już mi się opatrzył, a moja determinacja do orki na ugorze nie jest aż tak wielka.
-
A o co Euklidesowi tym razem chodzi? Jakie wymierne korzyści odnosi Serbia w zamian za Kosowo??? Dla Bułgarii w czasie pierwszej wojny światowej Macedonia miała nieporównywalnie większe znaczenie niż Dobrudża. Powody są oczywiste, wystarczy elementarna znajomość historii Bułgarii. Koniec, kropka. Między utrzymywaniem stosunków dyplomatycznych (czego nikt akurat nie neguje) - a "brataniem się" - jest wszakże istotna różnica. Nadal byłbym ciekawy objawów owego bratania. A słów użył Euklides następujących: "Moja teoria jest taka: że państwo A które w sojuszu z państwem X wojuje z państwem B mającym za sojusznika państwo Y powinno podejrzliwie patrzeć na na swego sojusznika X który brata się z państwem Y, czyli sojusznikiem najgorszego wroga". Napisał to Euklides, nie Gombrowicz, w odpowiedzi na moje pytanie dotyczące relacji dyplomatycznych USA z Bułgarią, Turcją i Austro-Węgrami, zatem kontekst jest oczywisty. A co ten cytat potwierdza? Jego sens sprowadza się do: Niemcy jeszcze nie kapitulują, mogą stawiać opór. Nikt tu nie twierdzi, że Niemcy skapitulowali 4 września. Bułgaria zyskała połowę Dobrudży i udział w kontroli reszty tego regionu. To w końcu kto do tej Sofii trafił, witany jak wyzwoliciel? "Po czym"? Euklides ma problemy nie tylko z mapą, ułamkami, ale i z czasem? Rumuni i Rosjanie wycofali się za Dunaj i cała Dobrudża (włącznie z deltą Dunaju, nie żadne jej 4/5) była w rękach wojsk państw centralnych do dnia 5 stycznia 1917 roku (notabene - walczyły o nią nie tylko formacje bułgarskie, także niemieckie i tureckie). Rozejm zawarto zaś dopiero w grudniu 1917, pokój natomiast ponad rok później. Ta Dobrudża to jakaś euklidesowa obsesja? Nie była dla Bułgarii więcej warta niż Macedonia, nie był to główny powód włączenia się Bułgarii do wojny, nie była to główna zdobycz Bułgarii w tej wojnie, do tego - to nie walki w Dobrudży zadecydowały głównie o pokonaniu (i wyłączeniu z wojny) Rumunii. Walki trzeciej armii bułgarskiej (i wojsk niemieckich oraz tureckich) w Dobrudży miały drugorzędne znaczenie dla ostatecznego rozstrzygnięcia. Fakt, odegrały pewną rolę na samym początku kampanii rumuńskiej "rozciągając" gigantycznie i tak już bardzo rozciągnięte w Siedmiogrodzie wojska rumuńskie, ale potem - utrata Dobrudży nie miała wielkiego znaczenia dla stabilności frontu utrzymywanego przez Rumunów i Rosjan. O wiele ważniejsza gospodarczo i militarnie była utrata przez Rumunów praktycznie całej Wołoszczyzny (z Bukaresztem włącznie), a przede wszystkim o wycofaniu się Rumunii z wojny zadecydowała utrata rosyjskiego sojusznika. Dopiero "po tym", a nie po utracie Dobrudży Rumuni wyszli z wojny (inna sprawa, że - na jakiś czas).
-
Aaaaa, nie dziwię się, że nie wiesz, gdyż jest bardzo mało znana kategoria (o której wspominają tylko wykładowcy na najbardziej prestiżowych spośród prestiżowych uczelni, a i to nie wszyscy, tylko będący doradcami prestiżowych ministrów). To przypadek naukowo zwany - "brandykiller". W niemieckiej terminologii naukowej (tej prestiżowej) chyba częściej występuje określenie "Cognacmeister".
-
Znaleziona w sieci ciekawostka - propaganda wojenna (Gott strafe England!) kuta w skale: http://forum.sudety.it/viewtopic.php?f=15&t=5737
-
Ciekawostka dotycząca wymienionego przy okazji "dominacji na Morzu Śródziemnym" rosyjskiego lotniskowca (тяжёлый авианесущий крейсер) "Адмирал Флота Советского Союза Кузнецов". Podsumowałbym krótko - dużo dymu z maszynowni, niezbyt duża (w porównaniu do innych, współczesnych lotniskowców) wartość bojowa, w perspektywie długi (bez końca?) remont jedynego, rosyjskiego lotniskowca. http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=25107
-
Nieubłaganie zbliżamy się do tego etapu, gdy dyskusja z Euklidesem traci - przynajmniej dla mnie - humorystyczny aspekt i zaczyna być beznadziejno-irytująca. Zatem - tylko kilka (chyba już końcowych) uwag: Tak jakoś podejrzewałem, że Euklides nie widział do dziś mapy Dobrudży jako takiej, a mapy podziału Dobrudży w traktacie bukaresztańskim (1918) - nadal nie zna. Południowa Dobrudża (w 1916 roku - rumuńska, w okresie międzywojennym - także, ale dziś pozostająca w rękach Bułgarii, po cesji w 1940 roku) to 7.726 kilometrów kwadratowych (szacunki się - w zależności od źródła - nieco różnią, nie będę wnikał w przyczyny, bo różnice są naprawdę niewielkie, ja podaję za A. Kastory, Rozbiór Rumunii w 1940 roku, Warszawa 2002, s. 21). Cała Dobrudża to 23.262 kilometry kwadratowe. Jak łatwo obliczyć - Południowa Dobrudża to około 1/3 całości Dobrudży. Ale - o czym pewnie Euklides nie ma bladego pojęcia - Bułgaria w traktacie bukareszteńskim otrzymała nie tylko zwrot - należącej do siebie przed 1913 rokiem - Południowej Dobrudży w ścisłym rozumieniu, ale także ładny kawał Dobrudży Północnej. Skrótowo w literaturze jest to wszystko nadal nazywane Dobrudżą Południową, de facto - jest to Dobrudża Południowa i część Północnej. Tu sobie może Euklides poczytać, jakie to obszary (art. X): https://www.mtholyoke.edu/acad/intrel/routreat.html W uproszczeniu - Bułgaria zajęła obszary prawie pod Konstancę (Techirghiol - który przypadł Bułgarii - to dziś de facto przedmieście tego miasta). Łącznie - to nie żadna 1/5 tylko prawie połowa Dobrudży. Przy czym - w reszcie Północnej Dobrudży też Bułgaria miała odgrywać pewną rolę, jako jedno z czterech państw centralnych ją kontrolujących. To dla przypomnienia Eukidesowi pewnych faktów: na początku października wierne carowi wojska likwidują "powstanie radomirowskie (władajskie)", 18-19 września 1918 roku Bułgarzy wygrywają bitwę nad jeziorem Dojran , zdobycie przez aliantów Skopje 29 września wcale nie jest taką prostą operacją, a w literaturze (C. Falls, cytowany nawet na: https://en.wikipedia.org/wiki/Macedonian_Front) można znaleźć nawet przypuszczenia, że wojska bułgarskie i niemieckie były zdolne do przeciwuderzenia na Skopje. Stan armii bułgarskiej nie był kwitnący (jak każdej armii państw centralnych w tym momencie historycznym), ale opowieści Euklidesa o tym, jak to rozczarowana nieuzyskaniem Dobrudży Bułgaria "straciła jakąkolwiek ochotę do walki przeciwko entencie i stała się jej koniem trojańskim bo kiedy we wrześniu 1918 roku ruszyła na nią ofensywa aliancka to nie trafiła na żaden opór i w ciągu tygodnia Bułgaria skapitulowała, co rozstrzygnęło PWS" - są opowieściami z mchu i paproci. Oczywiście - byli dezerterzy i bunty (w których armiach państw centralnych takich problemów wówczas nie było?), państwo i armia były w trudnym położeniu (a które państwo centralne nie było?) - ale armia bułgarska wycofywała się w sposób zorganizowany. Zawieszenie broni podpisano z nadzieją, że to dobry moment na opuszczenie tonącego okrętu państw centralnych i na dobre warunki (i początkowo te nadzieje były nawet nieco uzasadnione, ale to już temat na inną dyskusję). A dlaczego akurat taka cezura - 7 września? Od początku sierpnia trwa właściwie stała, nieubłagana ofensywa aliantów, udowadniająca słabość Niemców i zachęcająca aliantów do zadania ostatecznego ciosu. Ale jeżeli nawet Euklides upiera się przy tym 7 września, to proszę: bitwa pod Savy-Dallon (10 września), Havrincourt and St Mihiel (12 września), bitwa pod Vauxaillon (14 września), bitwa pod Épehy (18 września). Kapitulacja, bo tego słowa użył Euklides (a dokładnie - zawieszenie broni), nastąpiła 29 września, a dokładnie 30 września, bo wówczas jej postanowienia weszły w życie). Do tego momentu trwają walki i nie można mówić o jakimkolwiek finalnym uzgodnieniu czegokolwiek. Poproszę o dowody bratania się USA z Bułgarią i Turcją (w latach 1917-1918) oraz z Austro-Węgrami (między kwietniem a grudniem 1917). Euklides napisał, że alianci "W ciągu tygodnia znaleźli się w Sofii gdzie witano ich jak wyzwolicieli". Teraz z aliantów został sam "d'Esperay" (d'Espèrey). Niedługo okaże się, że to nie Sofia, tylko Saloniki, czy Istanbuł (gdzie rzeczywiście witała go entuzjastycznie liczna społeczność grecka). Mała różnica. Ale proszę szukać. Z tym, że powinno to być zdjęcie uzasadniające euklidesową teorię, że witano go w Sofii jak wyzwoliciela. Jasne, jasne, głównym powodem (według nieocenionego Euklidesa) przystąpienia Bułgarii do wojny przeciwko Serbii była Dobrudża (należąca do neutralnej i rządzonej przez Hohenzollernów Rumunii), której państwa centralne do tego Bułgarii nie obiecywały. I dlatego Bułgaria uderzyła w 1915 roku na prorosyjską Serbię (która posiadała Macedonię Wardarską), nie na tak prorosyjską Rumunię (która kontrolowała Dobrudżę)? Najsmutniejsze jest zaś to, że Euklies pewnie nie zdaje sobie sprawy z absurdalności takiego rozumowania... A o znaczeniu Macedonii dla Bułgarów, niech sobie gdzieś Euklides poczyta. Na początek mogą być ogólne pozycje: I. Stawowy-Kawka, Historia Macedonii, Wrocław-Warszawa-Kraków 2000, czy T. Wasilewski, Historia Bułgarii, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk- Łódź 1988. Macedonia ma w bułgarskiej mitologii narodowej znaczenie porównywalne do Gniezna, Wilna, Lwowa - w polskiej. Już od początku pierwszej wojny aktywizuje się tam WMRO, z czym muszą się liczyć władze Bułgarii (głupio byłoby zostawić braci w potrzebie...). Nie ma żadnego porównania do Dobrudży. Pomijając już - wychwycony przez Gregskiego - kuriozalny lapsus o królu Rumunii atakującym Rumunię - to o co w tym ogólnie równie kuriozalnym, chaotycznym wywodzie Euklidesa chodzi? Obawiam się, że Euklides nie ma też bladego pojęcia o tym, że to nie państwa centralne zaatakowały Rumunię, tylko Rumunia - państwa centralne (konkretnie 27 sierpnia 1916 roku - wypowiadając wojnę Austro-Węgrom). Było to duże zaskoczenie dla Niemiec, które wcześniej interwencji zbrojnej w neutralnej Rumunii nie zakładały (a tym bardziej - udziału w niej Bułgarii). Nie wnikam tu w nieco sporne kwestie, kiedy konkretnie powstał stan wojny między Turcją, czy Bułgarią, a Rumunią (w sprawie Austro-Węgier i Niemiec jest sprawa jasna). Jest oczywiste, że atak Rumunii na Austro-Węgry w ciągu kilku dni spowodował, iż Rumunia była w stanie wojny ze wszystkimi państwami centralnymi. W tym z Bułgarią. W momencie, kiedy Bułgaria wkraczała do wojny (1915) chyba nikt w państwach centralnych (i w samej Bułgarii) takiego rozwoju wypadków nie przewidywał. To nie neutralna wówczas Rumunia, czy kontrolowana przez nią Dobrudża były powodem, dla którego Bułgaria przyłączyła się do państw centralnych. I dla którego państwa centralne chciały pozyskać Bułgarię. Po raz ostatni, drukowanymi literami przypominam - tym powodem była SERBIA i MACEDONIA (WARDARSKA).
-
Jasne, że nie, czekam z utęsknieniem, aż mi Euklides objaśni - o czym mowa. A mapę Dobrudży Euklides kiedyś widział? Zdaniem nieocenionego Euklidesa, biedna królowa Maria zbudowała sobie rezydencję w Bałcziku ... daleko od morza. Odpowiem po bałkańsku - kompletne, euklidesowe banialuki. Dobrudży państwa centralne Bułgarii wówczas nie obiecywały, gdyż nie było jeszcze wiadomo, że Rumunia przystąpi do wojny po stronie Ententy i będzie ich przeciwnikiem. Rumunia miała swoje zobowiązania wobec Niemiec oraz Austro-Węgier i panowała w niej dynastia Hohenzollernów. A do wojny przystąpiła dopiero w 1916 roku, gdy Bułgaria w 1915. Państwa centralne nie miały w 1915 roku najmniejszego powodu kusić Bułgarię Dobrudżą i antagonizować przeciwko sobie Rumunię. Miały zresztą wobec Bułgarii o wiele lepsze argumenty. Gdyż - głównym powodem przystąpienia Bułgarii do wojny była Macedonia (Wardarska)!!! Traktowana przez Bułgarów jako ich rdzenne ziemie, zagrabione - w drugiej wojnie bałkańskiej - przez Serbów. Serbów, już od ponad roku walecznie opierających się wojskom austro-węgierskim. Włączenie Bułgarii do walki przeciwko Serbii było głównym powodem zainteresowania dyplomacji państw centralnych tym krajem, a obiecane zyski terytorialne w Macedonii były głównym powodem, dla którego Bułgaria się na to ostatecznie zdecydowała. Problem Rumunii pojawia się dopiero rok później. Pisanie, że to Dobrudża (kontrolowana wówczas przez neutralną Rumunię) była głównym powodem włączenia się Bułgarii do wojny (w tym momencie - głównie przeciwko Serbii) - to już osiąganie szczytów aberracji. Ani w ciągu tygodnia, ani w Sofii, ani nie witano ich tam wówczas jako wyzwolicieli. Poza tym - wszystko się zgadza. USA wypowiedziały wojnę Niemcom w kwietniu 1917. Austro-Węgrom dopiero w grudniu 1917. Zarówno Turcji, jak i Bułgarii - nigdy w tej wojnie. Czekam na euklidesowe teorie z tym związane. I kto zwyciężył? A przed tą ofensywą pewnie panowała cisza na zachodnim froncie? Alianci sobie czekali, aż upadnie Bułgaria???? Od drugiej bitwy nad Marną Niemcy definitywnie utracili inicjatywę strategiczną, a coraz gorszy stan ich armii oraz sukcesy alianckiej "ofensywy stu dni" definitywnie przekonały dowództwo Ententy, że wojna może być zakończona w 1918 roku. Czy Euklides ma jakieś problemy z zaakceptowaniem prostego faktu, że front salonicki był tylko jednym z frontów tej wojny, a w drugiej połowie 1918 roku dokładnie na wszystkich frontach siły państw centralnych były już u kresu wytrzymałości? Były to naczynia połączone, ale niewątpliwie najważniejszy był jednak front zachodni. Sfrustrowani niemieccy wojskowi i różni niemieccy nacjonaliści mogli sobie mnożyć różne wytłumaczenia - o żydowsko-socjalistycznym "Dolchstoß", o winie nieudolnych Bułgarów, Turków, Węgrów, czy nawet pobratymczych Austriaków. Nie zmienia to faktu, że Niemcy przegrały na froncie zachodnim. Osiągnęły kres wytrzymałości i definitywnie utraciły inicjatywę. I było to już właściwie jasne gdzieś od lata 1918 roku. A - jeszcze nieistotny drobiazg - zawieszenie broni podpisano w Salonikach w dniu 29 września. 26 września nazajutrz po tym dniu występuje tylko w euklidesowym kalendarzu.
-
Kolejna postać, godna naszej wdzięcznej pamięci. Wielebny John “Mad Jack” Alington, "wikary z Old Letchworth". Lokalny właściciel ziemski i honorowy patron kościoła, został nieopatrznie zaproszony przez wikarego kościoła Św. Marii w Letchworth do współpracy - przejął jego obowiązki, pozostawiając mu tylko pogrzeby. Z powodu niekonwencjonalnego zachowania - “Mad Jack” zmuszony został jednak założyć własny kościół w swej prywatnej posiadłości. Cieszył się on dużą popularnością. Odprawiał msze coraz bardziej pijany, ubrany w lamparcią skórę, propagował w kazaniach wolną miłość, nabożeństwa kończyły się zaś darmowym piwem i brandy dla wiernych oraz tańcami. Co dokładnie powiedział przed śmiercią - nie wiadomo. W każdym razie - umarł zadowolony. Odmówił wypicia zbyt gorzkich - jego zdaniem - medykamentów. Rozbił butelkę z nimi i zażądał brandy. Po jej wypiciu położył się do łóżka, coś mruknął z zadowoleniem i oddał ducha. http://madjackfuller.blogspot.com/2013/03/rev-john-mad-jack-alington.html M. Rybarczyk, Wszystkie szaleństwa Anglików, Warszawa 2017, s. 62-64.
-
Jak się już o wybitnej wiedzy i ekspertach od alkoholizmu zgadało - według legendy, piękną, acz milczącą (ewentualnie - bulgoczącą) śmierć miał George Plantagenet, 1st Duke of Clarence. Niestety, bard ze Stratford-upon-Avon w "Ryszardzie III" osłabił piękno tej śmierci: "FIRST MURDERER. [Stabs him.] Take that, and that: if all this will not do, I'll drown you in the malmsey-butt within. [Exit with the body.]" Za: The Tragedy of Richard the Third by William Shakespeare https://en.wikisource.org/wiki/The_Tragedy_of_Richard_the_Third Ja jednak wierzę, że było inaczej - Szekspir nieco wydarzenia przeinaczył - i Duke of Clarence sam wybrał rodzaj śmierci, przy czym do końca w beczce małmazji pozostał świadomy. Aczkolwiek - cokolwiek zamroczony.
-
Ostatni żyjący uczestnicy Wielkiej Wojny
Bruno Wątpliwy odpowiedział Intur → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
W 1990 roku, na 75-lecie desantu na Gallipoli zebrali się tam weterani tej bitwy. Byli tam i oficjele (m.in. premier Margaret Thatcher). Rząd Australii przeprowadził całą operację, aby umożliwić weteranom ANZAC uczestnictwo w uroczystościach. Dziś, wśród żywych nie ma ani weteranów kampanii dardanelskiej, ani M. Thatcher. A przecież te uroczystości były "tak niedawno". Smutny dowód przemijania - czasu i ludzi, świadków historii. A 75-lecie końca II wojny już niedługo... https://www.linkedin.com/pulse/my-gallipoli-1990-story-reporter-andrew-woodward http://www.dailymail.co.uk/news/article-3175502/I-lots-trouble-focusing-tears-eyes-Iconic-images-taken-Turkish-Australian-photographer-Gallipoli-survivors-embracing-days-battlefield.html https://www.canberratimes.com.au/national/act/anzac-treasures-author-peter-pedersen-reveals-gallipoli-insights-20141014-115f4l.html Ostatni z żyjących weteranów Gallipoli: Australijczyk - Alec Campbell (zmarły w 2002 roku): https://en.wikipedia.org/wiki/Alec_Campbell Anglik (Brytyjczyk z Wysp) - Percy Goring (zmarły w 2001 roku): https://www.smh.com.au/national/gallipoli-100-years-the-last-anzac-alec-campbell-20150327-1m94ry.html https://www.telegraph.co.uk/news/1335628/Last-British-Gallipoli-veteran-dies.html Nowozelandczyk - Alfred Douglas Dibley (zmarły w 1997 roku): https://www.nzherald.co.nz/anzac-day-memories/news/article.cfm?c_id=1501823&objectid=11434884 http://www.gwpda.org/memoir/lastanzc.htm Turek - Hüseyin Kaçmaz (zmarły w 1994 roku): https://www.sbs.com.au/news/memories-of-turkey-s-last-gallipoli-veteran https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Statue_of_the_last_Turkish_Gallipoli_survivor,_Hüseyin_Kaçmaz_with_his_granddaughter.jpg -
Rewolucja francuska XVIII, a rewolucja angielska XVII
Bruno Wątpliwy odpowiedział sunshine → temat → Rewolucja Francuska
Ciekawostka, chyba dobrze odzwierciedlająca postrzeganie rewolucji francuskiej przez Anglików. Karykatura z epoki, autorstwa jednego z mistrzów gatunku (a wręcz "ojca politycznej karykatury") - Jamesa Gillraya. The tree of Liberty ,- with, the Devil tempting John Bull. -
Królowa Wiktoria i obyczajowość jej epoki
Bruno Wątpliwy odpowiedział Tofik → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Cóż, jakieś "nastroje", zapewne o podłożu neurotycznym, może nie tak widowiskowe, ale jednak pozostały. Chociażby - w postaci oskarżania Bertiego o śmierć Alberta (inna sprawa, że ostatnie słowo Wiktorii brzmiało, tak jak brzmiało - "Bertie"), unikanie osobistego otwierania sesji parlamentu, czy - generalnie - zniknięcie z życia publicznego na całe lata, właściwie do 1876 roku (z wyłączeniem niektórych wydarzeń - ale zasadniczo związanych z upamiętnianiem Alberta). Oczywiście, wiele z nich tłumaczy szok po śmierci męża. Inna sprawa, że portret psychologiczny Wiktorii - rysowany przez dziesięciolecia po śmierci Alberta - to naprawdę ciekawe zagadnienie. Połączenie: żałoby z radością życia, "wycofania" z aktywnością, konserwatyzmu z postępowością, ostentacji ze skromnością, surowości z dobrodusznością. To ciekawa kobieta była. [A i wcześniej - różnie bywało. Vide - awantura z Melbourne i Leopoldem belgijskim o odchudzanie i spacery w 1839 roku, głośne (także wrzaskliwe) dobijanie się do pokoju Alberta, podobno zasadniczo i przeważnie w ewidentnych celach erotycznych.] Przypomnieć wypada przy okazji spiskową teorię o tym, że ojcem Wiktorii wcale nie był książę Kentu, zatem Jerzy III nie był jej dziadkiem. "Znaleziono" nawet ojca - miał nim być Irlandczyk John Conroy. I "dowody" - brak przypadków porfirii (pomijam tu zagadnienie - na co naprawdę cierpiał Jerzy III?) u potomków Wiktorii i brak przypadków hemofilii u jej przodków. Współczesna wiedza medyczna pozwala wszakże te dowody poważnie kwestionować. Do tego Wiktoria (w szczególności - w pewnym wieku i w szczególności - z profilu) była bardzo podobna do Jerzego III. http://royalcentral.co.uk/historic/allegations-resolved-over-queen-victorias-real-father-47047 https://en.wikipedia.org/wiki/Legitimacy_of_Queen_Victoria https://en.wikipedia.org/wiki/File:George_III_(by_Allan_Ramsay).jpg https://en.wikipedia.org/wiki/File:Queen_Victoria_1887.jpg -
Królowa Wiktoria i obyczajowość jej epoki
Bruno Wątpliwy odpowiedział Tofik → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Sama Wiktoria wspominała: "Aż do piątego roku życia wszyscy mnie bardzo rozpieszczali (...) ubóstwiali biedne, osierocone przez ojca maleństwo". Do tego, po wyjeździe przyrodniej siostry (Fedory) do Niemiec - w otoczeniu Wiktorii pozostali sami dorośli. Za: D. Spoto, Zmierzch i upadek domu Windsorów, Warszawa 1998, s. 33-34. Wniosek 1: Baronowa Lehzen rozpieszczała (albo i nie - ciekawa ta cezura pięciu lat, bo akurat wówczas w życiu Wiktorii pojawia się Lehzen) Wiktorię, przy czym - niestety - nie miała ona zbyt wiele "typowego dzieciństwa". Inna sprawa, że - nie tylko ona w tej epoce. Opinie o Lehzen są chyba różne. Często pojawia się motyw prowincjonalności, "nastrojów" i pretensjonalności. Na pewno - Wiktoria była do niej mocno przywiązana. Można zakładać, że miało to wpływ na kształtowanie się cech charakteru Wiktorii. Mieszaniny nieśmiałości, "niemieckiej solidności", sentymentalizmu (wówczas też kojarzonego z Niemcami), upartości, mieszczańskości, poczucia misji i znaczenia itp. "Edukacją małej księżniczki zajmowały się cztery osoby (...) Troje z tej czwórki było Niemcami, niezbyt obeznanymi z historią Anglii czy jej tradycją konstytucyjną". Za: ibidem, s. 33. Wniosek 2: Mimo powyższego, Wiktoria poradziła sobie dosyć dobrze ze swoimi brytyjskimi poddanymi. Aczkolwiek, całkiem zrozumiałe jest to, że z Albertem - na jego łożu śmierci - porozumiewała się zarówno po angielsku, jak i niemiecku. Przy czym, chyba ten drugi język był wówczas "językiem serca". Nie tylko Alberta. Za: ibidem, s. 56-57. O panią Lehzen (a konkretnie o to, czy powinna się ona zająć także ich dziećmi) Albert i Wiktoria stoczyli bój. Z waleniem w drzwi komnaty Alberta i krzykami :Jestem Królową!" i błaganiem "Błagam posłuchaj - jestem twoją żoną" - włącznie. Nie pomogło - pani Lezhen opuściła pałac. Za: ibidem, s. 50. Wniosek 3: Albert potrafił postawić na swoim (i bardzo nie lubił p. Lehzen oraz - prawdopodobnie - nie cenił nadmiernie efektów jej pracy wychowawczej). Podobno - gdzieś tam w okolicach lat 1834-1836, młodziutka Wiktoria mocno zapominała się z lordem Elphinstone (podczas konnych przejażdżek). Za: M. Rybarczyk, Wszystkie szaleństwa Anglików, Warszawa 2017, s. 110. Wniosek 4: Ani Louise Lehzen, ani księżna Kentu - jednak prawdopodobnie nie upilnowały. Mimo całego "systemu kensingtońskiego". Aczkolwiek, sprawa na zawsze pozostanie pewnie domeną przypuszczeń. Jak - później - z Brownem. -
To znowu podstawa kolejnej dyskusji (na temat: "Powstanie Listopadowe a niepodległość Belgii"), dyskusji bez końca i bez stuprocentowo pewnej konkluzji. Nie otwierając jej de novo, warto jednak zauważyć, że 22 listopada 1830 roku doszło do jeszcze jednego, korzystnego dla Belgów wydarzenia. Stanowisko sekretarza stanu do spraw zagranicznych Zjednoczonego Królestwa objął Henry John Temple, 3rd Viscount Palmerston. Zwany niekiedy "ojcem Belgów". Jego postawa walnie przyczyniła się do ustaleń konferencji londyńskiej z 20 stycznia 1831 roku ("Podstaw separacji"). Późniejsze targi wokół osoby monarchy, samych "Podstaw separacji" i wreszcie - ostatecznie - samo objęcie tronu belgijskiego przez Leopolda było już konsekwencją skomplikowanych relacji Belgia-mocarstwa europejskie, w których koncercie bardzo istotną rolę odgrywali dyplomaci brytyjscy. W ostatniej fazie rokowań - John Ponsonby, 1st Viscount Ponsonby.
