-
Zawartość
5,677 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy
-
Znalazłem ten dekret: http://www2.camara.leg.br/legin/fed/declei/1930-1939/decreto-lei-1545-25-agosto-1939-411654-publicacaooriginal-1-pe.html Odpowiedni artykuł w całości: "Art. 15. É proibido o uso de línguas estrangeiras nas repartições públicas, no recinto das casernas e durante o serviço militar. Parágrafo único. Não se compreendem na proibição do presente artigo a correspondência e as publicações destinadas ao estrangeiro, bem como as relações com as comissões estrangeiras em serviço oficial no país". Znam bardzo słabo hiszpański, portugalski jest co prawda bardzo podobny, ale ... to jednak nie to samo. Zatem - tylko przypuszczenia - repartições públicas to raczej nie miejsca publiczne, tylko jakieś ogólne pojęcie na urzędy. W tym przypuszczeniu utwierdza mnie hasło w Wikipedii: https://pt.wikipedia.org/wiki/Repartição_pública W dalszej części tego artykułu są wyjątki od tego zakazu, uczynione z myślą właśnie o cudzoziemcach. O ceremoniach religijnych mówił art. 16: "Sem prejuizo do exercício público e livre do culto, as prédicas religiosas deverão ser feitas na língua nacional". M. Kula, Historia Brazylii, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1987, s. 209, pisał na ten temat: "W niektórych stanach realizacji postanowienia dekretów towarzyszyły posunięcia dodatkowe - od wizyt dzieci imigrantów w pałacu gubernatora czy domach rodzin rdzennie brazylijskich, a na zakazach używania języków ojczystych w miejscach publicznych czy rozmieszczaniu oddziałów wojskowych w pobliżu skupisk emigrantów kończąc". Autor sugeruje zatem, że miałaby to być inicjatywa lokalnych władz. Tak myślę, że furtkę do zakazywania używania języków obcych podczas zgromadzeń publicznych, czy nawet prywatnych otwierał art. 14 tu omawianego dekretu: Em todas as ocasiões ou reuniões, de carater particular ou público, deverão as autoridades federais, estaduais e municipais, sempre que lhes fôr possivel e sem ofensa de qualquer direito e garantia individual usar de todos os meios adequados à difusão do sentimento nacional. Parágrafo único. Aos professores e instrutores de qualquer espécie, bem como a todos os que se consagrem à tarefa de cuidar da infância e juventude, cumpre esforçarem-se por difundir o sentimento da nacionalidade e o amor da pátria". Środki adekwatne do "difusão do sentimento nacional" mogły przecież polegać na tym, że odpowiednie władze uznawałyby, że "dyfuzja" takowa wymaga mówienia w języku narodowym...
-
Listy w butelkach, czy albatros jako listonosz.
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia ogólnie
Trochę podobną metodę stosowali mieszkańcy szkockiej wyspy St Kilda. Z powodu odległego położenia i kapryśnej pogody, często skazani byli na komunikowanie się ze światem zewnętrznym (tzn. wyspami Harris i Uists) za pomocą ognisk, rozpalanych w najwyższym punkcie wyspy. Widoczność ognisk była niestety także zależna od pogody. W zimie 1876-1877 przebywał na wyspie dziennikarz i artysta John Sands, który wykorzystał koło ratunkowe z austriackiego (a bardziej dokładnie chyba - chorwacko/dalmatyńskiego) statku aby powiadomić o tym, że na odciętej wyspie przebywają rozbitkowie z tego statku i kończą się zapasy żywności. Wrzucone do wody koło ratunkowe (wraz z wiadomością) dopłynęło gdzie trzeba. Od tego czasu wyspiarze używali tzw. "St Kilda mailboat", czyli kawałków drewna przyciętych na kształt łódeczek, z doczepionym balonem (pęcherzem) z owczej skóry i listem. Wrzucane do wody, gdy wiał odpowiedni wiatr, "mailboaty" przeważnie docierały do celu. Około 2/3 wiadomości zostało odnalezione. Przeważnie na zachodnim wybrzeżu Szkocji, choć czasami w Norwegii. Za: https://en.wikipedia.org/wiki/St_Kilda,_Scotland (fragment: "Way of life") https://en.wikipedia.org/wiki/John_Sands_(journalist) -
Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?
Bruno Wątpliwy odpowiedział bartecki → temat → Bitwy, wojny i kampanie
A to proszę sobie przeczytać podstawowe informacje o pociągu Trockiego: https://ru.wikipedia.org/wiki/Поезд_Троцкого We wspomnieniach Trockiego (cytowane już przeze mnie wyżej) temu pociągowi i jego ważnej roli w wojnie domowej poświęcony jest rozdział XXXIV o tytule (o dziwo) "Pociąg". To też Euklides może sobie przeczytać. A od siebie dodam, że nie najlepszym pomysłem jest dyskutowanie o Trockim bez podstawowej wiedzy o tej postaci, czego próbuje dokonać Euklides. I byłbym wdzięczny, gdyby tenże już nie odnosił się do moich postów i nie prowokował mnie do wypowiedzi, bo naprawdę nie mam ze swojej strony już najmniejszej ochoty ciągnąć tego beznadziejnego OT o Trockim. -
Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?
Bruno Wątpliwy odpowiedział bartecki → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Przypominam, że Euklides napisał: A ja uważam, że takowa logika jest cokolwiek dyskusyjna. I w październiku 1920 roku wsiadł do swojego pociągu pancernego, aby przejechać się na inspekcję torów kolejowych, wyłącznie jako Народный комиссар путей сообщения РСФСР? Ze swojej strony kończę już OT. Co za dużo to niezdrowo. -
Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?
Bruno Wątpliwy odpowiedział bartecki → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Znowu w ramach beznadziejnego ad vocem: 1. Nieprawdą jest, że od końca 1920 roku ZSRR nie prowadził już wojen, ponieważ: a) w końcu 1920 roku nie było jeszcze ZSRR, b) co prawda można uznać, że wojna domowa w Rosji została zasadniczo rozstrzygnięta na korzyść czerwonych do końca 1920 roku, ale aż po lata 1923/1924 Armia Czerwona prowadziła jeszcze bardzo wiele działań wojennych, niekiedy na bardzo dużą skalę - trzeba było rozprawić się z: Machno, niepodległymi państwami Zakaukazia, marynarzami w Kronsztadzie, powstaniem tambowskim (i innymi), podbić i uspokoić Azję Środkową, rozprawić się z Ungernem, wreszcie z białymi nad Amurem, w Jakucji i na Czukotce. 2. Zgodnie z euklidesową logiką: jeżeli państwa przestają prowadzić wojnę, to wszelkie ministerstwa wojny (spraw wojskowych, obrony narodowej itp.) różne sztaby generalne, dowództwa rodzajów sił zbrojnych - automatycznie zaczynają się zajmować gospodarką. Logika powyższa jest cokolwiek dziwna. -
Wolne Miasto Gdańsk
Bruno Wątpliwy odpowiedział Forrest → temat → II Rzeczpospolita (1918 r. - 1939 r.)
Kilka dni temu zmarł Brunon Zwarra. Jak sam skromnie o sobie napisał: "nie byłem ważną osobistością, ani nie miałem jakiegokolwiek wpływu na przebieg tych wypadków, które w opisanym czasie w Gdańsku się zdarzyły" (B. Zwarra, Wspomnienia gdańskiego bówki, t. I, Gdańsk 2000, s. 5), pozostawił jednak po sobie dorobek o fundamentalnym znaczeniu dla wszystkich, którzy będą kiedykolwiek zajmować się historią Wolnego Miasta. -
Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?
Bruno Wątpliwy odpowiedział bartecki → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Małe - aczkolwiek pewnie z góry skazane na niepowodzenie - ad vocem. Sugeruję przeczytanie tego, co o zatrudnianiu dawnych, carskich oficerów w Armii Czerwonej pisał sam Trocki. A może i o tym, co rzeczony pisał o Bitwie Warszawskiej. L. Trocki, Moje życie, Warszawa 1930 (reprint z roku 1990). W szczególności s. 485-487, 507-513. Może będzie to pewnym zaskoczeniem dla Euklidesa, ale jednak Lew Dawidowicz nie w pełni podzielał euklidesową wizję dziejów. Przynajmniej - w zakresie korzystania z wiedzy i umiejętności carskich oficerów. -
Sprawa jest prosta (i jak mi się wydaje, dosyć często spotykana w przypadku dawnych źródeł). Niestety, oryginalnego dokumentu dziś nie znamy, znamy jego opis w czymś, co można nazwać w - dzisiejszym nazewnictwie - spisem, katalogiem. Do tego sporządzonym przez człowieka, który nie miał pojęcia, której części Europy oryginalny dokument dotyczył (stąd ten wątek sardyński).
-
Transatlantyki II RP
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
We flocie pod polską banderą - jak jeszcze taka była - chyba ostatnie były trzy wielkie tankowce (baltimaxy, niektóre ze "szczytów") z czasów Gierka. [Popraw mnie Gregski, jakby co]. Oczywiście, nie oznaczało to, że ktoś w ich maszynowniach sypał węgiel do kotłów. -
Przypomnę tylko, że cytowany przeze mnie autor określił kult Napoleona III mianem pierwszego, nowoczesnego kultu jednostki. Podając przy okazji pięć cech, który miałyby decydować o owej nowoczesności (zacytowałem je wyżej). Dla mnie osobiście takie specyficzne potraktowanie akurat Napoleona III akurat nie jest szczególnie przekonujące, dlatego ten poboczny wątek wywołałem.
-
Polska flota handlowa przed wojną
Bruno Wątpliwy odpowiedział grgr → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Wyjaśnienie jak najbardziej słuszne. Należy pamiętać, że w owych czasach nikt jeszcze nie myślał o podziale Morza Północnego na sektory ekonomiczne. Mieliśmy zatem chociażby dostęp do tamtejszych, bogatych łowisk śledziowych. Po prostu, brakowało odpowiedniej floty i specjalistów. Oczywiście, najprawdopodobniej "brak śledzi" nie oznaczał braku tego towaru na rynku. W warunkach gospodarki kapitalistycznej, śledzie pewnie w sklepach były. Tak, jak były w nich pomarańcze. Tyle, że na tyle drogie, iż np. jedną z atrakcji po przejściu granicy polsko-niemieckiej na Śląsku, było objadanie się dużo tańszymi w Niemczech pomarańczami. Jak już wzmiankowano wyżej, należący do polskiej strefy celnej Gdańsk był tradycyjnym portem przeładunkowym śledzi, a także ich przerobu. Zatem, infrastruktura była, aczkolwiek należałoby ocenić, na ile gdański "przemysł śledziowy" odpowiadał za windowanie cen w Polsce. Problemem był zatem nie brak śledzi w sklepach, a cena owych śledzi i ich dostępność dla "zwykłego człowieka", zainteresowanego tradycyjną zakąską. -
Patrioty i Caracale
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Sfinalizowano (?) po kilku latach sprawę Patriotów. To znaczy sfinalizowano w ten sposób, że oczywiście nie mamy jeszcze wyrzutni i rakiet, ale jest już przynajmniej kontrakt, podpisany bodajże w marcu tego roku. Można wszakże uznać za prawie pewne, że za parę lat Patrioty się pojawią, bo Wielkiemu Bratu z USA raczej nie będą podskakiwać, zrywając umowy. Chyba, że sami Amerykanie zmienią zdanie i odstąpią od kontraktu. Czy Patrioty i ten kontrakt to rozwiązanie optymalne, czy nie - można pewnie oczywiście dyskutować i bronić różnych poglądów. Grunt, że coś wreszcie po trzech latach w tej sprawie ruszyło. I to jest niewątpliwie plus, choć część ekspertów wiesza na tym kontrakcie psy ("mało", "drogo", "brak odpowiedniego dostępu do technologii", "żałosny offset" - tradycyjnie zresztą w relacjach z USA). Ja nie jestem w stanie kompleksowo i kompetentnie tego ocenić. Po prostu, cieszę się, że w tak istotnej dziedzinie, jak obrona przeciwlotnicza jest wreszcie chociaż jakaś nadzieja. Reszta raczej leży. Inne potrzeby obronne zaspokaja Obrona Terytorialna i propaganda sukcesu, w ramach której nabytki niezbyt wielkiego znaczenia (niekiedy do tego będące efektem wcześniej podjętych decyzji) rozdmuchiwane są do aktów przełomowych (np. "Raki", "Kormoran"). Przy okazji tego ostatniego okrętu, nieoceniony, acz już dziś były minister MON raczył był zauważyć, że kończy to okres beznadziei w Marynarce Wojennej. To ten sam minister, któremu wielokrotnie zmieniały się wizje w sprawie dat rozstrzygnięć i dostaw okrętów podwodnych oraz śmigłowców. Jak można się łatwo domyślić, koniec beznadziei w MW raczej nie jest bliski. Bliższy jest koniec MW. Ale może Australijczycy się zlitują i da się jeszcze trochę wegetować. Przy okazji propagandy, pojawiają się całkowite absurdy - jak pomysł wzmocnienia naszych sił pancernych nie zmodernizowanymi T-72, ścigniętymi praktycznie ze "szrotu". Czyli, będziemy mieli pewnie więcej "weekendowych żołnierzy" i starych czołgów. Pewnie kosztem wyposażenia w pełni profesjonalnych żołnierzy i - bardzo potrzebnej - modernizacji tych czołgów, które dziś stanowią podstawę naszych sił pancernych. Ktoś znowu nie wpadł na oczywistą prawdę, że ilość nie zamienia się automatycznie w jakość. -
Gdzieś widziałem zdjęcie innego, radzieckiego pomysłu z okresu międzywojennego: jednoosobowe "trumny", podwieszane pod bombowiec. W każdej z nich spadochroniarz. Nad miejscem zrzutu pojemniki były otwierane i delikwenci lecieli sobie w dół. Podobno, ciężko to znosili psychologicznie - powodem bylo zamknięcie i pełna nieświadomość, kiedy załoga samolotu otworzy pojemnik.
-
Według najnowszych informacji - abdykował król Hiszpanii Juan Carlos I. "Wychowywany" przez Franco, odegrał fundamentalną rolę podczas przekształceń demokratycznych. Następcy zostawi kraj nowoczesny, ale z dużymi problemami ekonomicznymi i z silnymi tendencjami separatystycznymi w Katalonii i Kraju Basków. Postać niewątpliwie wybitna i warta dyskusji.
-
Ten, który napisał tekst, który dziś znamy. Lub ten, który go podyktował. Mógł to być sam kardynał Deusdedit, mógł być kopista. Tego nie wiem, może badacze tego dokumentu mają w tym zakresie dokładniejsze i pewniejsze przypuszczenia. Czy kardynał sam dyktował, czy może sam pisał, jak skrócił oryginalny dokument, jak go przerobił itp. itd. Z pewnością "autorem" był człowiek jak na owe czasy dosyć wykształcony. O państwie Mieszka jednak nie wiedział nic, natomiast znał ustrój Sardynii. I tam ulokował naszego Dagome: "nescio cuius gentis homines, puto autem Sardos fuisse, quoniam ipsi a IIII iudicibus reguntur". Można zatem wnioskować, że uznał sardyński system judicados za specyficzny.
-
Ciekawym, ale pobocznym wątkiem jest ewolucja terminologii wywodzącej się ze słowa iudex (ius) w niektórych językach łacińskich w typowo administracyjnym kierunku. Rumuński - județ, sardyński judicadu (włoska wersja - giudicato). Czyli - z jednej strony - jest oczywiste, że takowa ewolucja następowała, co jest potwierdzeniem, iż iudex nie musiał zostać bynajmniej użyty w kontekście "sędziowskim". Z drugiej strony - lokowanie Dagome na Sardynii może świadczyć o tym, że - przynajmniej w owych czasach i przynajmniej niektórzy - terminologię sardyńską uważali za specyficzną.
-
Piastenburg, czy określenie zakazane?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Nauka, kultura i sztuka
Niestety, nie mogę sobie przypomnieć, gdzie czytałem o odpowiednim zakazie (czy raczej - nakazie zmieniania "piastowskiego" nazewnictwa). Oczywiście, pewna nieskuteczność owego nakazu - o ile takowy istniał - mogła wynikać z faktu, że niemiecka historiografia już bardzo długiego czasu uważała Piastów śląskich za "swoich". Już od Henryka Brodatego, a czasami od Bolesława Wysokiego. Mocno przy tym czasami naginając rzeczywistość. Na przykład Colmar Grünhagen w XIX-wiecznym opracowaniu zaliczył właściwie Henryka Brodatego do niemieckich patriotów. Karl Lemprecht twierdził autorytatywnie: "Henryk Brodaty, książę całkiem rozpłomieniony niemieckimi dążeniami (…) był Niemcem (…)". W 1938 roku Erich Randt mógł mu tylko wtórować: "Że Henryk Brodaty sam był i pozostał Niemcem, to nie ulega żadnej wątpliwości". Za: B. Zientara, Henryk Brodaty i jego czasy, Warszawa 2006, s.404-406. Jeżeli takie były niemieckie wizje od dobrego stulecia, to nic dziwnego, że i w czasach hitlerowskich nie wszyscy widzieli potrzebę walczenia z "ich" Piastami. Coś jednak - przynajmniej niektórych - hitlerowców piastowska terminologia bolała. Na przykład we Wrocławiu Piasten Strasse stała się Memelland Strasse (zob. N. Davies, R. Moorhouse, Mikrokosmos, Portret miasta środkowoeuropejskiego. Vratislavia-Breslau-Wrocław, Kraków 2004, s. 411). Kraj Kłajpedzki (i roszczenia do niego) zostały zatem uznane za bardziej właściwe politycznie od Piastów (już zadomowionych na tej ulicy od przełomu wieków). -
Okres pod dojściu Hitlera do władzy, to czas masowego zacierania polskich (czy słowiańskich) nazw miejscowych i fizjograficznych. Niechlubnie zwany "chrztami hitlerowskimi". Zjawisko zmiany nazw miało miejsce już wcześniej, ale teraz stało się masowe. Dotknęło głównie obszary "kresowe" Niemiec - Prusy Wschodnie i Śląsk Zob. LINK (Wikipedia). Co ciekawe, akcja ominęła (przynajmniej w większym zakresie) obszary Meklemburgii, gdzie występowanie nazw pochodzenia słowiańskiego jest dosyć powszechne. W kontekście tego zjawiska gdzieś czytałem, że w czasach hitlerowskich zakazano używania określenia "zamek piastowski", dosyć powszechnie stosowanego na Dolnym Śląsku (w wersji Piastenburg, czy Piastenschloss). Czy rzeczywiście tak było, bo widziałem np. niemieckie widokówki pochodzące (podobno) z lat 40. z takimi napisami. Zob. zamek Brzeg (Piastenschloss Brieg) na stronach dolny-slask.org.pl. A może po prostu działała siła inercji? Ale z drugiej strony - tamże mamy zdjęcia z folderu wydanego w 1939 roku, gdzie w Brzegu nie występuje już Piastenschloss tylko Herzog-Schloss, co by uprawdopodabniało ówczesną "niewłaściwość" nazwy "piastowski".
-
Niszczenie zbiorów bibliotecznych w PRL-u
Bruno Wątpliwy odpowiedział Mariusz 70 → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Znalazłem ciekawostkę. W bibliotekach zaczęło się jeszcze przed 1956 od wycofywania pozycji atakujących Tito i chwalących Berię: "Rok później, zaczęły pojawiać się pierwsze oznaki odwilży, związane między innymi ze śmiercią J. Stalina (1953 r.) oraz z poprawą stosunków radziecko-jugosłowiańskich. Widoczne to było choćby na półkach bibliotecznych poprzez usuwanie z nich książek napisanych w stalinowskiej stylistyce. W grudniu 1954 r. na posiedzeniu Sekretariatu KC PZPR zatwierdzono specjalny spis książek i broszur do wycofania, który został także zaakceptowany przez B. Bieruta (I sekretarza KC PZPR). Ujęto w nim między innymi następujące pozycje: kalendarz robotniczy na 1954 r., książki antytitowskie np. S. Brodzki >>Titowszczyzna<< oraz dotyczące Ł. Berii. Niemniej prawdziwe ożywienie nastąpiło dopiero w marcu 1956 r., wówczas to na mocy pisma sygnowanego przez Ministerstwo Kultury i Sztuki Centralny Zarząd Bibliotek zaczęto przywracać na półki książki wcześniej wycofywane, np. K. Maya. Oprócz tego w tym też roku zaczęto tworzyć nowy indeks ksiąg zdezaktualizowanych, na którym znalazły się pozycje wydane głównie pod koniec lat 40. oraz na początku 50. (do 1954 r.), czyli głównie w retoryce stalinowskiej np. P. Lewińska >>Walka o nasze harcerstwo<<, O. Kuusinen >>Gdzie Stalin tam zwycięstwo<<, J. Zawadzki >>Od kapitalizmu do socjalizmu<<." Powyższy cytat z (skądinąd ciekawego artykułu o niszczeniu zbiorów w czasach stalinowskich w regionie lubuskim): Przemysław Bartkowiak, Proces oczyszczania księgozbiorów na Środkowym Nadodrzu w okresie stalinowskim (1948-1956) [w:] Przemysław Barkowiak, Dawid Kotlarek, Kultura i społeczeństwo na Środkowym Nadodrzu, Wyd. Pro Libris, Zielona Góra 2008, s. 115-116. -
Mało znane i ciekawe fakty z historii Polski
Bruno Wątpliwy odpowiedział RobbStark → temat → Historia Polski ogólnie
W związku z moim starym postem w tym temacie: Na litewskim gimnazjum imienia Stanislovasa Narutavičiusa w Olsiadach (lit. Alsėdžiai) widnieje jego duża podobizna. Co ciekawe, z oryginalnym podpisem (czyli - polskim). Zob. https://lt.wikipedia.org/wiki/Alsėdžių_Stanislovo_Narutavičiaus_gimnazija Natomiast jego grób próbowano kompleksowo zlituanizować: Zob.: https://bunt.com.pl/buntmlodychduchem/162559/Udana-interwencja-naszej-Redakcji-w-sprawie-grobu-St--Narutowicza https://bunt.com.pl/buntmlodychduchem/1552/-O-zlym-i-dobrym-traktowaniu-polskich-nagrobkow-na-Litwie https://kvr.kpd.lt/#/static-heritage-detail/9dfc6065-0518-4d2f-bec8-19b328d3f806 http://www.plunge.lt/popup2.php?ru=dzMHdP54Ga&tmpl_name=m_article_print_view&article_id=8616 http://povilionis.lt/pls/inter/w5_show?p_r=8774&p_d=141454&p_k=1 -
Piastenburg, czy określenie zakazane?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Nauka, kultura i sztuka
Ciekawostka, związana z występowaniem określenia "piastowski" (Piasten) w III Rzeszy. Zdjęcie - datowane na 1938 rok - przedstawiające jakąś uroczystość na wołowskim rynku. Podpisane: "Żołnierze na wołowskim rynku", aczkolwiek to raczej RAD, Hitlerjugend i - prawdopodobnie - Feuerschutzpolizei. W tle apteka: Piasten-Apotheke. Zob. https://dolny-slask.org.pl/7386950,foto.html -
Wojna Krążownicza na oceanach
Bruno Wątpliwy odpowiedział gregski → temat → Walki na morzach i oceanach
Ciekawostka - propagandowa relacja z działań krążownika pomocniczego (rajdera) z Die Deutsche Wochenschau, numer 547 z 26 lutego 1941. Zaczyna się mniej więcej od 8:54. https://www.youtube.com/watch?v=4BjIMfXWkGE Ponieważ jedną z ofiar jest statek "KIng John" (zob. 11:05), stanowi to jednoznaczne potwierdzenie, że jest to - jedyny skądinąd - rajd "Widdera" (zob. https://de.wikipedia.org/wiki/Widder_(Schiff,_1929) ). Co ciekawe, nagrano także scenę ataku na finlandzki żaglowiec "Killoran" (15:20). Pokazując na filmie neutralną (wówczas) banderę i tłumacząc, że statek był neutralny, ale rzecz jasna na służbie (żołdzie) Anglii. -
Niemieckie szkolnictwo wojskowe na terenie Generalnego Gubernatorstwa
Bruno Wątpliwy odpowiedział secesjonista → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Czy Trawniki można uznać za szkołę? Czy za wojskową? -
Właśnie też mnie to zdziwiło po pierwszym przeczytaniu tej "definicji" nowoczesnego kultu jednostki, bo sformułowanie jest chyba dosyć niefortunne. Ale generalnie chodzi autorowi o swoiste "zglajszachtowanie" nowożytnego społeczeństwa pod wpływem jednolitego systemu edukacji, obowiązkowej służby wojskowej itp. Cytat z książki Plampera: "Ono [społeczeństwo - przyp. Bruno W.] zaś coraz bardziej podlegało nowoczesnemu szkolnictwu i armii i tym sposobem zaszczepiano mu kulturowe techniki konieczne do tego, by mogło się stać jednolitym odbiorcą wytworów kultu - zupełnie inaczej niż w społeczeństwie przednowożytnym, które mogło przydawać tym wytworom specyficzne znaczenie". Ibidem, s. 32-33. Dalej na s. 33 porównuje to do czasów Ludwika XIV gdzie ten sam portret królewski (autorstwa Hyacinthe Rigaud) "osoby wyposażone w wiedzę niezbędną do rozszyfrowania klasycznych alegorii interpretowały w jeden sposób, a ludzie pozbawieni tej wiedzy w inny". W przypisach - podaje też trochę literatury na ten temat.
-
Z postów Janceta w tym temacie konsekwentnie wynika, że Dana powinna się dozbroić. Fakt dozbrojenia Danii miałby - jego zdaniem - dosyć istotne znaczenie dla przebiegu wojny. Jak rozumiem, niektórzy interlokutorzy Janceta, w tym moja skromna osoba, przychylają się raczej do tezy, że dozbrojenie się Danii (w skali realnej dla tego kraju) wielkiego wpływu na przebieg wojny by nie miało, gdyż o przebiegu jej pierwszej fazy decydowała sprawność niemieckiej machiny wojennej, której towarzyszyło niedostateczne dozbrojenie i niedostateczne przewidywanie głównych przeciwników Hitlera na Zachodzie. Proponuję tą konstatacją zamknąć ten wątek dyskusji, bo przechodzimy powoli do fazy "bicia piany", czyli powtarzania tego samego.