Skocz do zawartości

Bruno Wątpliwy

Moderator
  • Zawartość

    5,693
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy

  1. Syberia chińska?

    Postępy jednak są, parę lat temu produkowali kopie sprzętu z lat 40. i 50. Dziś już są w latach 70. i 80. A "projektowo-wirtualnie" w 90. To może być tak jak z Japończykami (oczywiście to nie za dobry przykład w dziedzinie militarnej). Zaczynali od prostych i zawodnych kopii, symbolu tandety. Przez 20 lat przeskoczyli parę epok. Moim zdaniem sprzedaż sprzętu do Chin jest największym strategicznym błędem Rosji.
  2. Bornholm

    Przyłączenia to nie, ale siedzieli tam zastanawiająco długo. Zapewne małą bazę chętnie by zostawił. Przypuszczam zresztą, że cała operacja desantowa miała głównie przesłanki polityczne. Duńczycy na Bornholmie mieli w sumie szczęście, że były to jeszcze lata przed-zimnowojenne.
  3. Stan wojenny

    Tak z grubej rury, prawda? Może lepiej jednak się odnieść do "kłamstw". Argumenty są mile widziane. Ja osobiście wolę cytować prof. Friszke, niż argumentować zarzucając interlokutorom "TL", "ŻW", "banialuki i kłamstwa". Ale, de gustibus... Choć sposób "argumentacji" często świadczy o braku argumentów. Kisielewskiego czytałem sto lat temu. Opozycjonistą ci on rzecz jasna był, ale chyba jako poseł na Sejm PRL dwóch kadencji uznawał ten Sejm i to państwo. Nie słyszałem też aby odesłał PRL-owski Order Odrodzenia Polski. Np. w "Abecadle" z Jaruzelskim obszedł się raczej łagodnie, z Kiszczakiem takoż. W "Dziennikach" i "Abecadle" używał sobie na reprezentantach wszystkich stron barykady. Do "Solidarności" nie wstąpił - "Od 'Solidarności' zalatuje marksizmem" (M. Urbanek, Kisiel, Wrocław 1997, s. 172). Ta wypowiedź raczej potwierdza moje tezy, nieprawdaż? W "Nie lubię poniedziałku" jednym z pozytywnych bohaterów jest milicjant. "Obywatel Piszczyk" i "Zezowate szczęście" to też średni argument. W sumie sympatyczne komedie, wszystkie z nich nakręcone w PRL, ale jaki związek? Chyba, że chodzi o podkreślenie względnej swobody twórców w Polsce Ludowej. Na kolejny argument proponuję "Misia", a potem przejdziemy do Bondów .
  4. Bornholm

    Mieszasz kilka rzeczy. Kosiarz rzeczywiście bazował na źródłach radzieckich, które przedstawiały Armię i Flotę Czerwoną (Radziecką) jako niezwykle skuteczną i zarazem humanitarną organizację. I pisał też dawno temu, styl zatem z epoki. Ale przebieg operacji jest w miarę przedstawiony. Także ewidentna niechęć Niemców do kapitulacji przed Rosjanami. 12.000 Niemców pojawia się także gdzie indziej (na angielskiej Wikipedii chociażby, no dobra takie sobie źródło, ale powołują się także na jakieś duńskie pozycje). Straty materialne po bombardowaniach były może duże, ale chyba tylko 9 Duńczyków zginęło (czytałem to chyba na jakieś duńskiej stronie). A duński ruch oporu wyglądał inaczej niż polski, ale w końcu nie tylko tam tak wyglądał.
  5. Bornholm

    W sumie szerzej na ten temat czytałem tylko u Kosiarza ("Druga wojna światowa na Bałtyku", Gdańsk 1988). Podaje, że na wyspie było 12.000 żołnierzy (s. 662 i 667) i 7.000 na statkach u wybrzeży (s. 665). Oprócz bombardowań walk chyba nie było. Wg. tego autora Niemcy mieli poddać się - choć z oporami - już po przybyciu pierwszej kompanii mjra P. Antonika (wspomaganej przez duński ruch oporu), później wylądowało natomiast 7686 żołnierzy radzieckich.
  6. Stan wojenny

    Ponieważ wjechaliśmy na gospodarkę i zrobiło się ciekawie, a zagadnienie jest przy tym dosyć samoistne, pozwoliłem sobie założyć nowy temat "Jaruzelski i gospodarka". Tu jest ten temat
  7. Przy całym sentymencie do wieloetnicznej i wielokulturowej Rzeczypospolitej, tudzież świadomości związków chociażby Wilna i Lwowa z Polską, uważam obecny kształt terytorialny Polski i relatywną jednolitość etniczną za niewątpliwy pozytyw II-ej wojny światowej. Otrzymaliśmy ziemie terytorialnie mniejsze od utraconych, ale o nieporównywalnie wyższym poziomie rozwoju cywilizacyjnego i gospodarczego. Czy należycie potrafimy wykorzystać, także dziś, Ziemie Odzyskane - to już zupełnie inna historia. Gdyby utrzymany został wcześniejszy układ etniczno-terytorialny, to dziś mielibyśmy w Małopolsce Wschodniej problemy co najmniej na skalę Baskonii, a znając temperament Ukraińców - raczej Abchazji.
  8. Wyspy Normandzkie w czasie II wś

    I przy współudziale lokalnej administracji "deportowano" Żydów (chyba kilkunastu). Gdzieś widziałem na ten temat film dokumentalny.
  9. Stan wojenny

    Tak trochę ogólnie o społeczeństwie i systemie. Jest chyba taka scena w słynnym filmie dokumentalnym "Robotnicy ‘80". Kobieta mówi - "przecież wszyscy mamy jednakowe żołądki". Tak to wówczas postrzegano. Strajkujący w 1980 r. chcieli przede wszystkim więcej zarabiać, mniej pracować, lepszego mięsa w sklepach i aby ktoś skuteczniej patrzył władzy na ręce. Socjalizm jako system – to nie był zapewne wówczas dla większości problem. Jeszcze chwilę potem w kabarecie Pietrzaka śpiewano "a to ma być socjalizm, gdzie dwa i dwa to cztery a plewy to nie ziarno". A protestujący w 1970 r. śpiewali "Międzynarodówkę". Zwracam także uwagę, że nawet konsekwentnie antysystemowa „Solidarność” nic nie mówiła o przywróceniu kapitalizmu do 1989 r. (jeżeli już to o gospodarce rynkowej). A pierwsza „Solidarność’ jeżeli miała jakikolwiek program gospodarczy to była to utopia „rzeczpospolitej samorządnej”, czyli jakieś pomysły przypominające chyba najbardziej J. Broz Tito. Czyli walono z hukiem w gospodarkę i władzę PRL z myślą o jeszcze większej utopii. Naród w swej masie uważał PRL za swoje państwo, a socjalizm za coś pozytywnego w założeniach. Genialnie to scharakteryzował A. Friszke (sam przecież z solidarnościowej strony barykady) – Polska. Losy państwa i narodu 1939-1989, Warszawa 2003, s. 272: „Używanie słów radykalnych definiujących rzeczywistość nie było w PRL –przynajmniej między 1956 a 1980 rokiem – akceptowane. Określanie władzy jako totalitarnej lub PRL jako państwa pozbawionego niepodległości było odbierane jako skrajnie radykalne, nazbyt emocjonalne, wręcz obraźliwe. Przeciętny obywatel nawet w prywatnych rozmowach nie używał takich pojęć dla opisu kraju, w którym żył. (…) Przeciętni Polacy przez brak niepodległości rozumieli brak własnego państwa, co miało miejsce w XIX wieku oraz podczas drugiej wojny światowej. (…) Badania socjologiczne dowodziły, że Polacy pozytywnie reagują na słowo ‘socjalizm’”. W latach 80. udało się „Solidarności” doskonale rozegrać propagandową rozgrywkę i wprowadzić stereotyp „my” i „oni”, oraz radykalizację języka, którym określano władzę. Ale przypisywanie tego typu poglądów całemu społeczeństwu w latach 80, tudzież przesuwanie tego zjawiska do lat 70. czy 60. to absurd. W tamtych latach dla większości Polaków PRL to było ich państwo. Może rządzili nie zawsze ci co trzeba (nawiasem mówiąc ilu dziś Polaków uważa, że np. w Sejmie są ci właściwi?), ale państwo było „swoje”. To dzisiejsza propaganda kreuje obraz powszechnego sprzeciwu. Młodzi się na to dają złapać i zaciera im się powoli granica pomiędzy Hitlerem a PRL-em. 30. - 40. – 50. lat temu żyło jeszcze bardzo wielu ludzi, którzy Hitlera pamiętali. Niektórzy jeszcze pamiętali zabory. I znali różnicę.
  10. Stan wojenny

    Książki jeszcze nie czytałem, ale przypuszczam, że jest to jego oświadczenie przed sądem. Opublikował je już "Przegląd" z 16 listopada. 80 stron niezłego tekstu (argumenty historyczne, prawne etc.). Chyba ktoś w telewizji mówił, że generał sam pisze. Jeżeli tak, to chapeau bas!, bo rzecz jest niezła merytorycznie. Część wątków się oczywiście powtarza za "Stanem wojennym - dlaczego?" i "Pod prąd", ale nie jestem w stanie dokonać ad hoc dokładnej wyliczanki. W każdym razie warto przeczytać.
  11. Norman Davies

    "Wrocław" (tzn. "Mikrokosmos") ma akurat oficjalnego współautora. Z tego co gdzieś słyszałem, bardzo zaangażowanego badawczo.
  12. Stan wojenny

    FSO - nie wiem czy to widziałeś - tam był wątek "kary śmierci". Cytuję z pamięci - zatem z błędami. To znaczy Janas mówił mniej więcej coś takiego, że kara śmierci groziła chyba za wszystko. Urban - że za walkę zbrojną z władzami i całe szczęście, że tylko tacy ludzie jak Janas o niej myśleli. I generalnie cieszył się, że nie doszło do kolejnego Powstania Warszawskiego. Na to Janas uderzył w "burą sukę", i to, że "Solidarność" nie planowała walki. Urban stwierdził, że nie jest ani burą, ani suką tylko psem (chyba szarym). I tak panowie sobie rozmawiali. W sumie "przegięli" obydwaj. Urban, że akurat Janasa oskarżył o chęć walki zbrojnej. Janas - z tą karą śmierci (no i oczywiście argumentum "bura suka"). Już to widzę jak Jaruzelski godzi się na wykonywanie kary śmierci na opozycjonistach. Boże, co by się wtedy działo, i na świecie i w Polsce. W każdym kraju na świecie stan nadzwyczajny polega na ograniczeniu praw obywatelskich i surowych sankcjach. W Polsce nie zapadła żadna kara śmierci w stosunku do opozycjonisty (Kuklińskiego, Spasowskiego, Rurarza oczywiście nie liczę, opozycjonistami nie byli i pozostawali poza zasięgiem PRL) co dopiero mówić o wykonywaniu, zresztą z możliwością jej orzekania nawet w trybie doraźnym też nie było prawnie tak zupełnie dowolnie. Chyba zresztą najwyższa kara wówczas orzeczona wynosiła 10 lat (i to chyba traktowana była jako przykład skrajności). A później amnestia itp. Inna sprawa, że Węgrzy w 1956 też walki zbrojnej zapewne nie planowali, także ten argument jest dosyć względny. Jakby doszło do tej gigantycznej, zapowiadanej manifestacji w grudniu 81 wystarczyłby jeden wariat lub prowokator z pistoletem lub petardą. U Węgrów też to się podobnie zaczęło. Nawiasem mówiąc na innym programie pojawił się bardzo ciekawy wątek. Bogdan Lis w rozmowie z jakimś panem doktorem z IPN i dziennikarzem powiedział, ze "Solidarność" miała matryce ulotek po rosyjsku dla żołnierzy radzieckich i instrukcje dla społeczeństwa w razie wkroczenia radzieckich. Ciekawe...
  13. Co się dzieje w Grecji?

    Pewnie jakiś młody Grek też uważa, że toczy się wojna - w zasadzie - i pociąga za sobą ofiary...
  14. Co się dzieje w Grecji?

    No to kilka cytatów dotyczących nieco innego czasu: "Paliły się przewrócone samochody (...) Pod wieczór w starej części miasta i na Dworcu Głównym doszło do wybijania szyb wystawowych, podpalania kiosków, rabowania artykułów przemysłowych i żywnościowych, w tym alkoholu". "Kociołek: Towarzyszu Pułkowniku, siły porządkowe nie są w stanie opanować sytuacji wokół gmachu Komitetu Wojewódzkiego, istnieje groźba spalenia nie tylko gmachu, ale również kilkudziesięciu znajdujących się w nim osób. (...) Widok budzi grozę ludzie z okien wołają 'Ratunku'". "W zgiełku okrzyków, dymu, ognia i klaksonów udało się grupie ppłk. Wejnera uwolnić tylko część ludzi. Doszło do bijatyki, pojedynczych wystrzałów i utraty pewnej ilości broni". "Na wysokości dworca udało się drągami zatrzymać trzy wozy bojowe. Załogi mając do wyboru strzelanie lub ucieczkę, wybierały to drugie. (...) Ze stratami i ubytkami trzech załóg kolumna powróciła do koszar". "Ogromne masy ludzi, kilka ognisk pożarów i duże obłoki dymu zmusiły czołgi do dalszej jazdy pod Urząd Wojewódzki". "Próby odblokowania wejścia do gmachu za pomocą karetek pogotowia, wozów strażackich, a na koniec helikopterów nie dały pożądanego rezultatu. Była realna groźba, że (...) dojdzie do spalenia żywcem ludzi (...). O wielkości zamieszania i stopniu agresji świadczy fakt, że tłum nie chciał nawet uwolnić znajdującej się na parterze grupy podpalaczy (...)". E. Stefaniak, Byłem oficerem politycznym LWP, Toruń 2007, s. 271-275. Aby było jasne, to żadna afirmacja - dużo w tej pozycji krytycyzmu wobec postawy władz w 1970 r. I aby było jasne - nieporadność i nadmierna brutalność władz (np. w Gdyni) poraża także mnie. Ale co do ww. cytatów - tu "ultima ratio regis" chyba nie wchodziła w rachubę? Wojsko miało oddać transportery, kałasznikowy, poczekać aż spalą się ludzie z podpalaczami (i może sekretarkami) włącznie. A potem zebrać się w rozbrojoną gromadkę i poczekać aż dopłyną radzieccy, aby zrobić porządek?
  15. Madagaskar - Polska kolonia

    Raczej dwa Tajwany . Wkrótce powstałyby dwa rządy i dwaj prezydenci. A potem by przyszli Malgasze i nas wygonili z Madagaskaru.
  16. Macedonia

    Sprawa macedońska jest moim zdaniem jedną z wstydliwszych spraw Europy i Grecji. Najpierw o tej ostatniej. Skutecznie zmieniła stosunki etniczne na obszarze Macedonii Egejskiej, najpierw po wojnie grecko-tureckiej w latach 20. osiedlając tam masy Greków z Azji Mniejszej, a potem po wojnie domowej w latach 40., w której Macedończycy często walczyli po stronie lewicy (i później emigrowali - m.in. do Polski). Poza tym Grecja konsekwentnie hellenizowała (hellenizuje?) Slawofonów czy Endopów (tak zdaje się nadal w greckiej terminologii nazywa Macedończyków). Są oni w Greckiej Macedonii mniejszością, dosyć stłamszoną. Oblicza się ich liczbę od 250.000 (Macedończycy) do 48.700 (Grecy) - I. Stawowy-Kawka, Historia Macedonii, Ossolineum 2000, s. 287. Wielkich szans na oddzielenie się (chociażby tylko w formie autonomii) czy nawet tylko przetrwanie w morzu greckim chyba nie mają. Polityka Grecji w sumie nie ma chyba zbyt wiele wspólnego z ideami poszanowania praw mniejszości. A nazwa FYROM to kuriozum, niestety zaakceptowane przez społeczność międzynarodową i dowód na grecką nadwrażliwość. Grecy zamiast być dumni z tego, że inne narody nawiązują do Aleksandra Wielkiego (którego greckość jest zresztą względna) rozpętali awanturę. To trochę tak, jakby Polacy uznali nazwę Pomorze za zastrzeżoną dla siebie i obrazili się na land Meklemburgia-Pomorze Przednie.
  17. Stan wojenny

    Z dokumentów ostatnio upublicznionych nic nowego i niewątpliwego nie wynika - i nic nowego nie będzie wynikać, dopóki Rosjanie nie udostępnią całych swoich archiwów, a tego nie zrobią nigdy, bo nie są głupcami, a argument "burej suki" nie jest żadnym argumentem.
  18. Podział i okupacja Niemiec po II wojnie światowej

    Jednym z prawników, który zajmował się sprawą niemiecką był Lech Janicki. Pisał raczej pod kątem Republiki Federalnej Niemiec, ale pewnie w jego książkach znajdziesz odesłania do dalszej literatury (przynajmniej tej starszej). Ja mam jego: Republika Federalna Niemiec wobec terytorialno-politycznych następstw klęski i upadku Rzeszy, Poznań 1982. Prawno-międzynarodowymi aspektami zajmował się m.in. K. Skubiszewski.
  19. Stan wojenny

    Zacytujmy: Czyżby? Spróbuj napisać na tym forum, że Holokaust nie był zły w swych założeniach. Zaraz przestaniesz być kandydatem do czegoś tam itd... Spróbuj, chętnie poobserwuję skutki. I tu jest właśnie problem, używanie porównań i terminologii całkowicie nieuzasadnionej. W ten deseń to powinniśmy zacząć pisać o "faszystowskim zbrodniarzu" Piłsudskim, czy używać innego rodzaju kuriozalnych terminów. Operację wojskowo-policyjną stanu wojennego, jedną z wielu na świecie, przy tym stosunkowo - jak na taką operację - stonowaną, i dosyć dobrze usprawiedliwioną (chyba, że już ktoś wierzy IPN-owi, że wszystko jest jasne i Breżniew tylko przebierał nogami, aby oddać władzę "Solidarności"), przedstawia się jako archetyp zła wszelakiego. BTW - Właśnie obejrzałem rekonstrukcję walk demonstrantów z ZOMO (TVN) . Jeden pan z grupy rekonstrukcyjnej w mundurze kapitana MO (na oko 30-40 lat) powiedział mniej więcej coś takiego: "Pamiętam te czasy. Nastrój był jak za okupacji". Jak takie słowa są łatwe do wypowiedzenia. A w tle leciały "Mury". Niekiedy nie tylko słabo uczymy się na powstańczej historii, ale nawet nie znamy rzeczywistego przesłania śpiewanych pieśni.
  20. Stan wojenny

    Czy osoba oddająca szacunek Piłsudskiemu musi być automatycznie za dyktaturą i Berezą? Chyba nie. Czy osoba uznająca się za katolika automatycznie uważa za słuszne metody chrystianizacji Karaibów i auto-da-fé? Chyba nie. Czy protestant popiera automatycznie wszystko co napisał Luter wiele lat temu? Wątpię. Czy osoby oddające cześć generałowi Lee chcą przywrócenia niewolnictwa? Chyba dalece nie wszyscy. I tak dalej, i tak podobnie. Umiejętność spojrzenia na Jaruzelskiego inaczej niż przez IPN-owskie okulary nie dowodzi uznawania Polski Ludowej za raju na ziemi tylko pewnego obiektywizmu. Poza tym działa swoista przekora. Jeżeli w istotnej części środków masowego przekazu dyskusja o stanie wojennym wygląda tak, że dyskutuje historyk IPN z działaczem ówczesnej Solidarności i dziennikarzem, który "moderuje" dyskusję bynajmniej nie w kierunku przyjaznym Jaruzelskiemu, to ludzie po prostu widzą, "że coś jest nie tak". Jeżeli stan wojenny przedstawia się jako zło absolutne, potworne, niemające precedensu, to przynajmniej niektórzy pamiętający te lata zadają sobie pytania ile w tym propagandy, ile prawdy. Metodę rozliczenia ze stanem wojennym obrano najgorszą z możliwych - poniżenia i pohańbienia tych, za którymi też jakieś argumenty stały. Nastał czas prostych, łopatologicznych tez. Ludzie - przynajmniej niektórzy - tego nie lubią. Ja też, choć na moje własne życie, fakt czy się Jaruzelskiego poniży, czy wywyższy w żadnym stopniu nie wpłynie. Ale nie lubię prymitywnych uproszczeń, tam gdzie jest konieczna głęboka analiza.
  21. Co się dzieje w Grecji?

    Czy chodzi o każdy tłum, czy tylko o tłum o niewłaściwych poglądach politycznych?
  22. Stan wojenny

    Pozdrawiam. Szczegółowo legalności stanu wojennego nie analizowałem, i też za bardzo mi się nie chce, bo cokolwiek bym znalazł czy napisał, to i tak ci, którzy uważają, że Jaruzelskiego trzeba ukamienować nie zmienią zdania. Podczas dyskusji nad konstytucją kwietniową odnaleźliśmy 4 zasadnicze zastrzeżenia dotyczące jej legalności – i kogo to z jej zwolenników przekonało? Wspominałem tylko przy jakieś okazji, że dekret o stanie wojennym obowiązywał formalnie do 26 października 2002 r., zatem i PRL i III RP uznawała go za w pełni legalny, a uchwała Sejmu z 1992 r. była tylko wyrazem poglądów politycznych posłów bez znaczenia aktu normatywnego. Dzięki działalności historyczno-wychowawczej IPN, prawicowych polityków et consortes, coraz bardziej posuwamy się w kierunku surrealizmu. Ostatnio nawet ktoś na tym forum postawił znak równości pomiędzy hitleryzmem a Polską Ludową. Niedługo się dowiemy, że Jaruzelski był gorszy od Hitlera. I o czym tu dyskutować? Argumenty prawne na przekonania polityczne nie mają wpływu. Wszystko to utrudnia obiektywną ocenę PRL, także ze zwróceniem uwagi na to co było paskudne. Odsyłam wszakże do pracy L. Mażewskiego, Stany nadzwyczajne w Polsce w latach 1918-1939, Toruń 2006, tudzież dorobku Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Nikt nic do tej pory sensowniejszego nie napisał o prawnych aspektach stanów nadzwyczajnych w Polsce. Ponieważ jednak lubimy ciekawostki, to dwie prawne ciekawostki (m.in.) z powołaniem się na Mażewskiego: 1. Problem legalności „Solidarności”. Wszyscy podniecają się - czy 12-13 grudnia złamano prawo, a zapominamy, że Rada Państwa 13 września 1980 r. wydała uchwałę w sprawie rejestracji nowo powstałych związków zawodowych, która wprowadzała odstępstwo od ustawy z 1949 r. o związkach zawodowych. Był to ukryty dekret, którego podczas trwania sesji Sejmu nie można było wydać. Walidował to Sejm dopiero trochę później (Mażewski, s. 183, 184). Oczywiście nikt z IPN nie bada tej sprawy, a okoliczności – wypisz wymaluj – jak przy stanie wojennym. Nota bene – porozumienia sierpniowe i akty normatywne mówiły o „związku zawodowym”, a „Solidarność” ani przez pięć minut nie była związkiem zawodowym (z czego jej działacze są dziś dumni i to potwierdzają). Można zatem się zastanawiać, dlaczego liderzy PRL aż przez prawie 1,5 roku tolerowali istnienie sprzecznej z prawem i ustrojem PRL instytucji. Jak już badamy zgodność z prawem PRL-owskim – to na całego, a co!? 2. Wieczorem 13 grudnia 1981 r. dekret o stanie wojennym został poprawiony przez wysokich przedstawicieli Kościoła (Mażewski s. 196-197). Z punktu widzenia prawidłowej praktyki legislacyjnej było to kuriozum, bo dekret był już uchwalony, a biskupi i ich współpracownicy nie mieli żadnych praw go współredagować. Ale któż o tym będzie wspominał, no któż?
  23. Co się dzieje w Grecji?

    Jest to wspaniałe pole do popisu dla psychologów społecznych i politologów. Działa psychoza tłumu - tak to się chyba nazywa. Tłum bywa straszny, nieobliczalny, groźny. Oczywiście tam tłum jest odpowiednio podpuszczany, ale swój „rachunek krzywd” w stosunku do rządu muszą mieć spory, bo inaczej skala zjawiska nie byłaby tak duża. Inna sprawa, że u Greków już od dawna występuje deficyt dobrej, efektywnej władzy. Kiedyś my się zastanawialiśmy czy pójdziemy drogą Grecji, czy Irlandii. To chyba pytanie nadal aktualne? Swoją drogą, dobry przyczynek do toczonej także na tym forum dyskusji o stanie wojennym u nas – czy rzeczywiście to Jaruzelski ponosi całkowitą winę (moralną , umyślną czy nieumyślną) za śmierci podczas demonstracji? Co może zrobić policjant/milicjant obrzucony kamieniami? Ciekawe…
  24. Polska przyjmuje żądania Hitlera, a potem?

    Pobieżnie przejrzałem traktat polsko-brytyjski. Chyba są tam tylko postanowienia dotyczące upływu czasu, na który został zawarty i braku zgody na ewentualną prolongatę przed upływem tego okresu. Z drugiej strony - zdaje się, że doktryna prawa międzynarodowego dopuszcza rozwiązanie każdej umowy międzynarodowej (z nielicznymi wyjątkami), wychodząc z założenia suwerenności państwa. Tak czy inaczej - traktaty ten były warte tyle, ile wola ich dotrzymywania. BTW - pamiętam kiedyś, jak "pyszczyłem się" na Anglików, że razem z Francuzami nic nie zrobili w naszej sprawie w 1939. Jeden z nich spojrzał na mnie i powiedział: "Przecież wypowiedzieliśmy wojnę". No i w sumie racja, bo wcale nie musieli... Inna sprawa, że brytyjskiego wyrachowania też w tym trochę było.
  25. Polska przyjmuje żądania Hitlera, a potem?

    Besarabię, Północną Bukowinę i Południową Dobrudżę jednak definitywnie straciła. A Siedmiogród odzyskała tylko dlatego, że Węgrzy "byli gorsi". A ten głód w Rumunii po wojnie itp. My dostaliśmy jednak coś w zamian (i to gospodarczo całkiem, całkiem) i choć siedzieliśmy na zgliszczach, to jednak typowego głodu u nas po wojnie nie było. Parafrazując de Gaulle'a "traktaty są jak dziewice - trwają tyle ile trwają". Każdy traktat można wypowiedzieć, albo złamać. Dokładnie natomiast przeczytać by należało rzeczone umowy, niestety nie mam w tej chwili czasu, aby je odgrzebać, ale istotna część umów międzynarodowych zawiera klauzule pozwalające na wypowiedzenie.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.