Skocz do zawartości

Bruno Wątpliwy

Moderator
  • Zawartość

    5,693
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy

  1. Augusto Pinochet

    Kłócić się o poglądy i ulubione gazety nie będę. Ale uważam, że - mimo wszystko - GW bardziej oddaje złożoność świata niż NCz. De gustibus... Pytanie - czy wojska kubańskie w Chile walczyły z armią Pinocheta? Odpowiedź - nie. Ergo - porównanie nie do końca słuszne. Czy w Gwatemali rządzi Chavez, czy na Haiti rządzi Chavez, czy w Salwadorze rządzi Chavez, czy w Kolumbii rządzi Chavez? Np. w całej Ameryce Środkowej może o Kostaryce i w jakimś stopniu Panamie można powiedzieć, że się rozwijają, gdzie indziej trwała zapaść. Bardziej na południe też niezbyt ciekawie. Bieda Ameryki Łacińskiej ma charakter strukturalny i "odwieczny". Chavez (i inni lewicowi prezydenci, którzy się ostatnio pojawili na tym kontynencie) to próba poszukiwania rozwiązań przez zdesperowane społeczności. Dobrych rozwiązań czy nie - to już inna historia. SN (po sprawie brytyjskiej) uznał, ze Pinochet jest za bardzo chory aby być senatorem, ale także zbyt chory aby odpowiadać sądownie. Ponieważ okazał się wkrótce na tyle dziarski, aby np. udzielać wywiadów, decyzję zweryfikowano. Jakby siedział cicho i nadal był chory pewnie nikt go do odpowiedzialności nie pociągnął. BTW - przepraszam bardzo, ale do czego zmierzasz? Czy postawienie Pinocheta przed sądem byłoby czymś złym? Nawet jeżeli przyjmiemy, że pozbawienie immunitetu (po kilkunastu latach) było kruczkiem prawnym, to czy jego obiektywny proces byłby czymś niewłaściwym? Czy nadany - właściwie samemu przez siebie - immunitet był rozwiązaniem prawidłowym i godnym polecenia innym oskarżanym o zbrodnie?
  2. Augusto Pinochet

    Zawsze byłem zdania, że czytać należy wszystko, co nie oznacza, iż wszystko jest obiektywnie napisane. Śmiem wątpić czy "Najwyższy Czas" reklamowałby coś krytycznego wobec Pinocheta, czy "Chicago boys". Z dosyć oczywistych, ideologicznych względów. Znowu kręcimy się wokół zagadnienia - na ile rozstrój gospodarki wywołały pomysły Allende, na ile natomiast np. inspirowane strajki transportowców. Nacjonalizacja może się nie podobać, ale to co zrobił w tym zakresie - nacjonalizacji - Allende nie różniło się bardzo od tego czego co robiono po II wś. w niektórych krajach zachodniej Europy. I nic się tam nie zawaliło. Tyle, że to nie był kontynent tradycyjnie "należący" do USA. Jeżeli dotychczasowi specjaliści albo zostali wezwani do USA, albo sprzyjali opozycji i w ich interesie było np. sabotowanie gospodarki i obniżenie produkcji, to co miał robić? I dziś wielu np. lekarzy kubańskich pracuje prawie na całym świecie (jeżeli się nie mylę - to nawet w Hiszpanii). O masowym odstrzale działaczy prawicowych zarządzonym przez Allende nie słyszałem i chyba nie usłyszę. O wojnie specjalistów kubańskich w Chile z armią Pinocheta - także. Wygląda smutno dlatego, że od paru lat jest Chavez, czy dlatego, iż przez całe dziesięciolecia gigantyczne dochody z ropy naftowej trafiały do rąk nielicznej oligarchii, która miała gdzieś jak żyją zwykli ludzie? Pinochet od władzy wcale odchodzić nie chciał, miał ochotę na kolejną kadencję prezydencką. Cudem przegrał referendum i cudem "pogodził się" z jego wynikami (to temat na całą odrębną dyskusję). Po tym zachował dla siebie przede wszystkim dowództwo armii (do 1998 r.). Tym samym mógł przypuszczać, że będzie miał przez ca. 10 lat decydujący wpływ na losy kraju, a potem przekaże dowództwo w ręce swojego współpracownika. Co to wszystko znaczy w Ameryce Łacińskiej - wiadomo. Do tego dożywotni mandat senatora i immunitet. Kontraktu z nikim właściwie nie spisywał, sam postanowił, że tak będzie. Całościowy demontaż dyktatury, b. ostrożny ze względu na armię i jej dowódcę, trwał zatem przez co najmniej całe następne 10 lat. Ostatecznie udało się (chyba?) wysupłać armię z układu, który chciał utrzymać Pinochet "oddając władzę". Mandat senatora utracił - decyzją niezawisłego Sądu Najwyższego - ze względu na "otępienie naczyniowe", które uniemożliwiało mu sprawowanie mandatu.
  3. Polskie mundury w Finlandzkiej Armii Ludowej

    Na szczegółach umundurowania się zupełnie nie znam, ale na zdjęciu na dole widać naramiennik, żołnierz na górnym zdjęciu (lewy - dół) chyba też ma naramiennik. Jeżeli zatem nie są to nasze płaszcze, to chyba radzieckie - przynajmniej typowe - też nie, bo w tym czasie pagony były jeszcze dla radzieckich burżuazyjną, klasowo obcą ozdóbką. Poprawcie mnie jeżeli się mylę. Chyba, że autorom strony się pomieszało i np. na dolnym zdjęciu jest żołnierz jednego z terytorialnych korpusów strzelców ACz - łotewskiego, estońskiego czy litewskiego (może jeszcze w okresie przejściowym, bo im także odcinali pagony). Trochę mi to przypomina płaszcz łotewski, ale dalece nijakim ekspertem jestem ci ja... Qrak - a jak pasy i szelki? Wyglądają na radzieckie z tego okresu?
  4. Nakłady dawniej i dziś

    Tak mi się przypomniało. Wańkowicz pod koniec lat 50. czy na początku 60. przebywał na stypendium w jakieś fundacji amerykańskiej zajmującej się pisarzami i artystami (chyba w Kalifornii, szczegóły są nieistotne, więc ich nie odkopuję - w każdym razie opisał pobyt w jednej ze swych książek - chyba "Królik i oceany"). Jak powiedział zachodniemu towarzystwu artystyczno-literackiemu, jakie są w Polsce nakłady książek - reakcja była jednoznaczna "ten pan konfabuluje". A ceny i nakłady. Książka po prostu stała się towarem. Ze szkodą dla intelektualnego rozwoju społeczeństwa, jak słusznie zauważył Lu Tzy.
  5. ZSRR - spoleczne, polityczne i ekonomiczne skutki II wś

    Proponuję rozdzielić: 1. Skutki dla narodów radzieckich - tu wiele się nie zmieniło. Pojawiło się uczucie wielkiej dumy, satysfakcji ze zwycięstwa, ale represyjność systemu wobec własnych obywateli nie uległa większej zmianie (no może było ciut lepiej - w porównaniu do strasznych lat 30.). 2. Skutki dla ZSRR jako państwa - gigantyczne in plus. Stało się supermocarstwem. Jednym z dwóch.
  6. System prezydencki czy parlamentarny?

    Ustawy mogłyby w naszym kochanym kraju, pełnym ciekawych polityków oczywiście pomóc, ale pamiętać zawsze należy, że ustawą można uregulować wszystko, pod warunkiem, że nie naruszy to konstytucji. Stan idealny byłby taki. Parlament uchwala ustawy "kompetencyjne", rozwijające postanowienia konstytucji, a prezydent przed podpisaniem (w trybie art. 122 konstytucji) kieruje je do Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał ocenia - zgodna lub niezgodna, prezydent podpisuje lub nie (jeżeli sprzeczna z ustawą zasadniczą). Problem w tym, że - jak przypuszczam - przy dzisiejszym układzie sił to za chińskiego Boga nie wypali. Drugie rozwiązanie byłoby jeszcze lepsze. Wrócić w pewnym sensie do rozwiązania sprzed 1997 r. i dać TK prawo od ustalania powszechnie obowiązującej wykładni ustaw (w tym postulowałbym - konstytucji). Wiele spraw by to załatwiło, ale jest to dosyć dyskusyjne rozwiązanie, bo Trybunał wówczas zacząłby odgrywać w pełni rolę faktycznego organu prawodawczego, a nie sądowniczego. A w sumie najlepszy jest trzeci sposób - bardzo uważać kogo się wybiera . Jakikolwiek system rządów u siebie wprowadzimy, jakąkolwiek super-konstytucję napiszemy - to przy słabej klasie politycznej i tak będzie to wszystko "zacierało się i buksowało".
  7. Jaka była zasada ustrojowa PRL?

    Ciężka sprawa, bo narodowi w swej masie było dalece obojętne jaką miał konstytucję, zresztą dokładnie tak jak dziś. Dla większości liczy się zawsze standard życia itp. sprawy, a nie to czy ma prezydenta czy nie. A sąsiedzi byliby najbardziej usatysfakcjonowani, gdyby PRL zamieniła się w taką Bułgarię czy inne NRD. Inna sprawa, że bezsensownym wpisaniem do konstytucji rzeczy, skądinąd oczywistych od 1944 r. (przewodniej roli partii i "przyjaźni" z ZSRR), zraził sobie niepotrzebnie elity. Myślę jednak, że np. TK, TS można było powołać już za Gierka. Inna sprawa, że coś i on zrobił - przecież powołanie NSA to zasługa jego ekipy.
  8. Mohammad Reza Pahlavi

    W tej chwili nie mam czasu, aby dokładnie sprawdzić, ale kojarzę, że mieli (i mają) z amerykańskich myśliwców F-4, F-5 i F-14, o F-16 nie słyszałem, aby zostały dostarczone.
  9. Jaka była zasada ustrojowa PRL?

    FSO "nowelizacja gierkowska" tak naprawdę miała dwa cele: 1. Gierkowi głupio było reprezentować Polskę w charakterze I sekretarza, gdy na zachodzie same "premiery i prezydenty" (bodajże był na tyle elegancki, że zawsze jeździł z upoważnieniem od Rady Państwa do reprezentacji PRL, ale przecież to nie to ). Poza tym wiadomo - "ojciec narodu". Zatem przychylał się do koncepcji powołania instytucji prezydenta (dla siebie - rzecz jasna). W ostatnim momencie się z tego wycofał, ale już głupio było zatrzymywać całą machinę. Zatem zmieniono konstytucję - wprowadzając szereg, ale w sumie mało istotnych zmian. 2. Drugi cel był taki jak piszesz. PRL obrywała po głowie co chwilę od okolicznych ortodoksów systemu (z NRD, CSRS, ZSRR itp.) - że Gierek kuma się z zachodem, że prywatne rolnictwo, że rzemiosło, że niezależny Kościół, że publikuje się to co gdzie indziej było herezją, że kultura i sztuka nader niesocjalistyczna w treści etc. etc. W związku z tym wymyślono alibi - wpiszemy do konstytucji socjalizm, może się odczepią . W sumie Gierek na tej nowelizacji wyszedł jak Zabłocki na mydle, bo aż tak potrzebna mu ona nie była, w sumie była bardzo powierzchowna i niewiele realnie zmieniała, a rozbudziła negatywne nastroje. O rany, to chyba jeden wielki OT .
  10. Okrągł Stół

    Tak, na przykład możesz zerknąć do wiadomości na Onecie.
  11. Mohammad Reza Pahlavi

    Co do USA i Mossadegha - pełna zgoda. To nie był pierwszy i ostatni głupi pomysł USA w tym okresie czasu (tak ad hoc dorzuciłbym obalenie Arbenza w Gwatemali, szaleńczą krucjatę wobec Castro, która z niego zrobiła komunistę, czy - nieco później - obalenie Allende). Może - tak na razie - dwie ciekawostki "z epoki" : Jak przypuszczam - czytałeś Kapuścińskiego? Fenomenalna książka, ale wkradł mu się jeden błąd - niezauważony chyba do tej pory. Napisał, że Iran kupił niszczyciele typu "Spruance" (właściwie to była odmiana tego typu - później zwana "Kidd") i niszczały one w Bandar Abbas. Tak naprawdę USA ich nie dostarczyły, bo rewolucja wybuchła wcześniej i okręty zostały włączone do floty amerykańskiej. Druga z ciekawostek dotyczy Ceaucescu. Był chyba gościem szacha na uroczystościach (jeżeli dobrze pamiętam, to było 2.500-lecie monarchii perskiej, główne obchody w Persepolis). Jak przypuszczam, "conducatorul" wielce przeżył te obchody, do tego stopnia, że niedługo później polecił organizację uroczystości ku czci 2.050-lecia (!) zjednoczonego państwa Daków.
  12. Jaka była zasada ustrojowa PRL?

    FSO - w zależności od autora (Jarosz, Zawadzki, Siemieński, Skrzydło, Burda etc.) lista zasad może się trochę różnić. Np. Jarosz i Zawadzki wymieniali bodajże jeszcze zasadę "rozwoju demokracji socjalistycznej i samorządu społecznego", pisali chyba nie o jedności i jednolitości władzy, ale o "nadrzędności organów przedstawicielskich" (to z pamięci, zatem nie jestem pewien - może i oni pisali o "jedności i jednolitości"). Ja wymieniłem te najbardziej typowe i najczęściej wymieniane konstytucyjne zasady ustroju PRL. Poza tym masz rację, rzeczywiście w "nowelizacji gierkowskiej" w 1976 wprowadzono "umacnianie przyjaźni i współpracy z ZSRR i innymi krajami socjalistycznymi". Ale dyskutowałbym, czy zaliczać to - rzecz jasna o ile dyskutujemy tylko na gruncie formalnoprawnym - do podstawowych zasad naczelnych ustroju. Chociaż, jeżeli jako ustrój rozumiemy całokształt organizacji państwa i metod działania władzy państwowej (tak bodajże to określa B. Banaszak) - to może. Ale to i tak nie ma znaczenia, bo nie zmienia faktu, że podane przez Naryę pytanie wymaga chyba małego przeredagowania . BTW - "gierkowska" to ta nowelizacja, gdy podczas głosowania S. Stomma wstrzymał się od głosu - co świadczy nota bene o jego odwadze, ale także o tym jak specyficzny był socjalizm w PRL. W innym państwie bloku Profesor za takie coś by został palaczem w przedszkolu lub pojechał zwiedzać Workutę. A u nas tylko nie został posłem na następną kadencję.
  13. Mohammad Reza Pahlavi

    Ja raczej zimno-obojętnie. Tyran, z pewnymi modernizacyjnymi zapędami. Może trochę zyskuje w kontekście tego co nastąpiło po nim - w szczególności, jeżeli oceniamy tylko z europejskiej perspektywy. Z drugiej strony - kontynuacja polityki Mossadegha byłaby dla Iranu zapewne korzystniejsza niż "biało-rewolucyjne" pomysły szacha.
  14. System prezydencki czy parlamentarny?

    System kanclerski funkcjonuje nieźle w Niemczech, pół-prezydencki we Francji, parlamentarno-komitetowy w Szwajcarii, prezydencki w USA. Każdy ma wady i zalety, nie ma idealnego. Nasza obecna konstytucja może być spokojnie podstawą funkcjonowania normalnego państwa. Wiele konstytucji na świecie jest gorszych i mniej przejrzystych, z amerykańską na czele. Zatem - ja osobiście - najpierw zabrałbym się za polityków, a przy okazji za edukację elektoratu - a potem dopiero za konstytucję. W ostatnich dniach najmądrzejsze rzeczy "w tym temacie" powiedzieli Panowie Kwaśniewski i Winczorek (w odpowiedzi na inicjatywę skądinąd wybitnych i przeze mnie bardzo poważanych ludzi - byłych prezesów TK - dot. zmiany konstytucji). Przełożę to na mój żargon - jeżeli politycy będą do niczego, to najlepsza konstytucja i najbardziej przemyślany system rządów nie pomoże. Howgh!
  15. Okrągł Stół

    FSO - tak myślę, że o formacie człowieka decyduje to jak traktuje słabszych od siebie, ale także to jak traktuje dawnych przeciwników. Imponuje mi to, że ludzie, którzy swoje odsiedzieli (jak Michnik i Frasyniuk) potrafią bez uprzedzeń patrzeć na świat i historię. Rzadka umiejętność...
  16. Okrągł Stół

    Do wypowiedzi Wałęsy o "zgniłym kompromisie" nawiązałem już wcześniej. W sumie napawa mnie smutkiem. Sprawia wrażenie, jakby przestraszył się nachalnej anty-okrągłostołowej propagandy w wykonaniu tych "co by to lepiej zrobili", a guzik zrobili i guzik mogli zrobić. I tłumaczy, po swojemu pokrętnie, że ja to niby tak, ale jednak nie. Zamiast walnąć prosto z mostu - zrobiłem rzecz słuszną, właściwą i odwalcie się ode mnie. Komorowski też jakby lekko przestraszony, bo wczorajszych obchodów nie otworzył, a wielka szkoda, Tuska również za bardzo nie widzę... Zresztą mam ogólne wrażenie, że jest to w obecnym czasie szersze zjawisko. Nawet w miarę rozsądne siły polityczne, jakby ostatnio boją się nawiedzonych i przechodzą na ich pozycje. Tym tłumaczę to, że Platforma wylansowała potworka ustawy dezubekizacyjnej, a ostatnio - bez sensu - pozbyto się Ćwiąkalskiego. Ale to już inna historia... Ale szans związanych z rocznicą "okrągłego stołu" - chociażby przypomnienia światu o Polsce - naprawdę szkoda.
  17. Okrągł Stół

    A ja znowu górnolotnie, a co tam - rocznica zobowiązuje. Zatem - nowy post. Przy "okrągłym stole" spotkali się ludzie, których dzieliło wiele. Życiorysy, poglądy polityczne, prawie wszystko. Ale - z pełną świadomością to powiem - jednej i drugiej stronie zależało na Polsce. Jedna i druga strona miała motywację patriotyczną. Inaczej rozumieli pojęcie patriotyzmu, ale jednym i drugim tych uczuć odmówić nie można. I dogadali się - z dobrym skutkiem dla Polski. W rocznicę tego wydarzenia powinny bić dzwony, w górę wznosić się pienia "Te Deum". Dzieci w szkołach powinny mieć specjalne zajęcia, o tym, że można się dogadać, nawet jak "wszystko" dzieli. Delegaci z obcych państw powinni być zapraszani na uroczyste obchody lub - ewentualnie - na szkolenia jak się rozwiązuje problemy spokojnie i bezkrwawo. Nasi politycy wszelakiej barwy partyjnej powinni znowu zasiadać przy "okrągłym stole" jak 20. lat temu, aby przygotować kraj do ciężkiego kryzysu, który nadchodzi. Marzenia. Tak ważna rocznica niknie w codziennym ujadaniu, oskarżeniach lub próbie wyjaśnień, że chodziło o "zgniły kompromis". I świat nadal będzie uważał, że wszystko zaczęło się gdy padł mur berliński... A dzieci nadal będą sądziły, że polityka polega na tym, jak lepiej przeciwnika obrazić czy dobić, a nie na szukaniu kompromisowych rozwiązań...
  18. Zwalczanie mitów czy leczenie kompleksów?

    Vissegerd - to jest raczej brązowienie niż odbrązawianie . A w tym już jesteśmy nieźli. Ilu Polaków wierzy, że wygraliśmy samodzielnie bitwę pod Monte Cassino, mieliśmy czwartą armię II-ej wojny światowej, w Powstaniu Warszawskim zabiliśmy dziesiątki tysięcy Niemców, a "światową komunę" to pokonała "Solidarność"?
  19. Okrągł Stół

    Czy "Solidarność" mogła ugrać więcej? Zwracam uwagę, że planem maksimum opozycji przed negocjacjami była ponowna legalizacja "Solidarności". Wyszli z umów z wolnymi wyborami do Senatu, 35% do Sejmu, pluralizmem związkowym i politycznym. Pamiętajmy także o prawie "sekwencji czasowej". Z dzisiejszego punktu widzenia, gdy mamy całkowicie wolne wybory od lat, to może mało. Ale wówczas TO BYŁY ZMIANY REWOLUCYJNE w skali od Łaby do Władywostoku. Nikt wówczas nie przewidywał, że będzie "jesień ludów". Byliśmy pierwsi - w skali świata. Dodajmy, że oczywiście władza miała gigantyczne problemy, ale "Solidarność" w tym momencie była też słaba jak niemowlę. Strajki w 1988 r. to był płomyczek, a nie płomień. To teraz tworzy się legendy, że wystarczyłoby poczekać, chuchnąć-dmuchnąć i byłoby super zwycięstwo. To, że wybory były kontraktowe i parlament kontraktowy istniał do 1991 r. - to w sumie miało pozytywny skutek. Żaden inny polski parlament, oprócz kontraktowego, nie był tak jednomyślny i konsekwentny w dziele reformy państwa. Jakby wolne wybory były w 1989 czy 1990, zapewne awantury polityczne nie pozwoliłyby na taką konsekwencję.
  20. Augusto Pinochet

    A może tak merytorycznie? Z jakimi czerwonymi się umawiał? Jacy czerwoni odebrali mu dowództwo armii i czy mu w ogóle odebrali? Jacy czerwoni w Sądzie Najwyższym odebrali mu mandat dożywotniego senatora i immunitet?
  21. Polski film historyczny

    Vissegerd, otwarłem Twoją listę na Wiki - i w sumie nie wiem co robić - tam jest dużo wspaniałych, wybitnych, dobrych, a czasami tylko popularnych filmów sprzed 1989 r. Wymienić wszystkie? Bez sensu. Poza tym całej masy filmów tam nie ma. Nie znalazłem chociażby "Jarzębiny czerwonej" (moim zdaniem jednego z lepszych filmów o (l)WP, nakręconego na podstawie - znowu moim zdaniem - najlepszej książki o tej armii - W. Kotowicza "Frontowe drogi"). O "Kierunek Berlin" czy "Ostatnie dni", które może nie były super, hiper-wybitne, ale na pewno popularne i całkiem nieźle nakręcone - nie wspomnę. Też ich nie ma. A arcydzieło "Austeria" - chyba też historyczny film, a nie na liście? Ta lista niestety uświadomiła mi tylko jeszcze mocniej mizerię kina historycznego po 1989 r.
  22. Augusto Pinochet

    FSO - o tym już pisałem, ale moim zdaniem - "postawienie kraju na nogi" i "dobrowolne oddanie władzy" to typowe mitologiczne uproszczenia, albo apologetów Pinocheta, albo niezorientowanych. Chile jako kraj zasobny w surowce, stosunkowo "zeuropeizowany" (przepraszam za to mało politycznie poprawne określenie - ale wiadomo o co chodzi) było tradycyjnie jednym z bogatszych państw Ameryki Łacińskiej. Pinochetowi zajęło sporo lat (15 jak podaje Domasławski s. 169, za C. Fuentesem) zanim przywrócił poziom produkcji z czasów Allende, a ten był przecież ofiarą zmasowanego ataku ekonomicznego. Po zamachu poziom bezrobocia osiągnął skalę wcześniej niespotykaną w Chile, płace spadły o 2/3, produkcja o 1/4, położenie chłopów "pogorszyło się nawet w stosunku do czasów latyfundium" (Domasławski s. 167-168, za Historia de Chile, Cambridge). Trochę zaczęło się poprawiać pod koniec lat 70., ale na początku 80. nastąpił krach, który bardzo mocno dotknął neoliberalne Chile. "Państwo uratowało przed upadkiem prywatne banki, ale zadłużyło się (...) u zagranicznych wierzycieli. Długi prywatnych właścicieli mieli spłacać wszyscy Chilijczycy" (tamże, s. 169). (Skądinąd dobre potwierdzenie faktu, że pełen liberalizm w stylu UPR i JKM jest dobry na papierze, bo nawet Pinochet musiał interweniować gdy mu się banki waliły). Do tego dochodzi utrzymanie i pogłębienie olbrzymiego rozwarstwienia społecznego. Nie do udowodnienia jest teza, że "Chicago boys" przyczynili się do szybszego rozwoju Chile swoją neoliberalną polityką - tzn., że Chile rozwijałoby się gorzej pod innymi rządami, nawet Allende, gdyby ten nie był niszczony z premedytacją. A jak skutki neoliberalizmu sprawdzą się podczas dzisiejszego kryzysu - myślę, że nie za bardzo - podobnie jak "reaganomika" w USA. Reasumując - Chile wygląda dziś lepiej niż Kolumbia czy Ekwador, ale i 50. lat temu było tak samo. Żadnego "cudu Pinocheta" nie było. A nawet jakby był - jakby broniła się teza, że Pinochet naprawił gospodarkę - to nie usprawiedliwia to rzezi i zbrodni, których dokonał. Byłyby one niewspółmierne. Tak patrząc - można uznać, że Hitler był OK, bo zmniejszył bezrobocie. A to już paranoja. A "dobrowolne oddanie władzy". W wyniku referendum, po wielu naciskach ostatecznie ustąpił ze stanowiska prezydenta, ale zostawił sobie dowództwo armii i immunitet. Kontrolując armię, kontrolował władzę, zatem nie było to żadne jej oddanie. Dopiero po latach można było przystąpić do pełnego demontażu dyktatury.
  23. Zapewne jakbyśmy w dwójkę ruszyli w Polskę w latach 60. czy 70. z pytaniem "czy żyjesz w kraju okupowanym?" to może byliby tacy, którzy odpowiedzieliby "TAK" (np. - jak przypuszczam - panowie Niesiołowski, Czuma czy bracia Kowalczykowie), ale podejrzewam, że ponad 90 % społeczeństwa pukałaby się w głowę, bo dla ówczesnych Polaków okupacja to był okres II wojny. Polskę Ludową traktowano jako własne państwo, nie idealne, może nie w pełni suwerenne, ale jedyne. Na pewno nie jako okupację. Nawet protestujący tak to postrzegali - studenci w 1968 odwoływali się do konstytucji PRL, takoż twórcy 21. postulatów w 1980. Do zarządzeń okupanta by się nie odwoływali - nieprawdaż? Dla mnie najlepszą odpowiedzią na Twoje pytanie są słowa A. Friszke, Polska. Losy państwa i narodu 1939-1989, Warszawa 2003, s. 272. Cytowałem je już w innej dyskusji o stanie wojennym, ale powtórzę, bo to chyba najbardziej obiektywne spojrzenie: "Używanie słów radykalnych definiujących rzeczywistość nie było w PRL - przynajmniej między 1956 a 1980 rokiem - akceptowane. Określanie władzy jako totalitarnej lub PRL jako państwa pozbawionego niepodległości było odbierane jako skrajnie radykalne, nazbyt emocjonalne, wręcz obraźliwe. Przeciętny obywatel nawet w prywatnych rozmowach nie używał takich pojęć dla opisu kraju, w którym żył. (...) Przeciętni Polacy przez brak niepodległości rozumieli brak własnego państwa, co miało miejsce w XIX wieku oraz podczas drugiej wojny światowej. (...) Badania socjologiczne dowodziły, że Polacy pozytywnie reagują na słowo 'socjalizm'". Moim zdaniem, pomysły przedstawiania PRL jako "okupacji" są próbą: primo - przeniesienia na cały okres Polski Ludowej poglądów CZĘŚCI społeczeństwa z lat 80., kiedy nastąpiła - po stanie wojennym - relatywna radykalizacja ocen, secundo - próbą dostosowywania rzeczywistości do marzeń i poglądów części obecnej prawicy i części - istotnej - dzisiejszego IPN.
  24. Policjanci rozbroili Powstańca

    Jarpenie - moje żale były skierowane właśnie do stanowiących prawo (dlatego napisałem, że to nie koniecznie na temat). Potem taki wykwit fantazji trafia do urzędnika - i co ten biedak, zresztą niekiedy także niedouczony, podobnie jak niejeden z legislatorów, ma robić? Kierować się zdrowym rozsądkiem, jak sugeruje Vissegerd? Może tak, ale w takiej sytuacji po co w ogóle jest prawo? Urzędnik czy sędzia nie może dokonać wykładni jednoznacznie łamiącej przepisy. I kółko się zamyka. Niestety nasze państwo od ca. 20 lat skutecznie ośmiesza prawo, doprowadzając do jego gigantycznej inflacji i zapętlenia. I wątpię czy "komisja Palikota" coś tu zmieni, choć intencje są dobre.
  25. Okrągł Stół

    Odpowiem górnolotnie i z zadęciem. Wygraliśmy MY - Jarpen Zigrin, Bruno Wątpliwy, FSO (który mnie lekko ubiegł ) inni uczestnicy Forum i POLSKA. W cywilizowany, spokojny sposób rozstaliśmy się z systemem. Pokazaliśmy, że umiemy nie tylko machać szablami i urządzać mniej lub bardziej udane powstania, ale także rozmawiać. Co nie oznacza oczywiście, że wszystko co było wówczas, jest teraz i będzie w przyszłości to ideał. Ale stanu idealnego w historii i polityce nie znam. Szkoda tylko, że rocznica nie jest ogólnonarodową fetą, z udziałem zaproszonych gości z zewnątrz. Dzisiejsze wojenki przesłaniają doniosłość tego faktu. A potem dziwimy się, że na Zachodzie przełom kojarzą z aksamitną rewolucją czy upadkiem muru...
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.