Skocz do zawartości

Bruno Wątpliwy

Moderator
  • Zawartość

    5,693
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy

  1. Uzupełnienie schematu i rysunek

    Dasz sobie radę , pokombinuj tylko trochę co się stało istotnego pomiędzy wydarzeniami wzmiankowanymi na schemacie. Rysunek też skrajnie trudny do interpretacji nie jest. Jakby co - metoda prób i błędów, ktoś na pewno Cię skoryguje .
  2. Medycyna sądowa i historia

    Przeglądając internet, zauważyłem, że książka prof. Marka już stała się głośna - zdążyli już ją "zjechać" Panowie: Dudek, Jachowicz, Wildstein. Odezwał się także krakowski IPN. Tym bardziej chyba warto wyrobić sobie własne zdanie. Jarpenie - odnośnie do książek z medycyny sądowej - jak bym zaczął od zwykłego podręcznika, z tym, że raczej nie dla lekarzy, ale dla prawników. Są np. podręczniki Marcinkowskiego, właśnie Marka (pisany razem z Jaklińskim). A potem bym szukał dalszej literatury wg. nazwisk - np. ww., ale także innych - np. na AM w Gdańsku jest (był?) znany profesor Raszeja. Byłbym zapomniał - Raszeja chyba także napisał podręcznik (ale chyba dla studentów medycyny - nie wiem, tego akurat nie czytałem). Widziałem i przeglądałem natomiast jego książkę o sekcji zwłok (współautor Chróścielewski - albo podobne nazwisko).
  3. Czy można było zapobiec II Wojnie Światowej?

    "Wojnę Iwana" czytałem, związku tej pozycji z błyskotliwą tezą, że to przede wszystkim rabunek Armii Czerwonej spowodował zacofanie Polski nie widzę. Podsuwam kolejny argument do udowodnienia tezy "Niemcy byli lepsi" - to oni oddali do użytku elektrownię w Rożnowie. H. Frank bodajże nawet wydał książkę o "niemieckim dziele odbudowy w GG", można też zaczerpnąć przykłady z tego dzieła. A tak na poważnie. Andreasie, Twój post jest przykładem, że nawet dysponując pewnymi argumentami, można zredukować rzecz do absurdu - zbyt bardzo zacietrzewiając się i chcąc udowodnić teorię nie do udowodnienia. Armia Czerwona rzeczywiście uprawiała politykę "trofiejną", przy czym najbardziej dotykało to Ziem Zachodnich i Północnych, traktowanych jako tereny niemieckie (w Twoich okolicach bodajże zabrano nawet szyny linii kolejowej Bytów - Lębork). Wielokrotnie polska administracja musiała "ratować co się dało", jest na ten temat sporo literatury.Tyle, że ta działalność nijak się ma "w rozliczeniu" do ogólnych korzyści ekonomicznych, które otrzymała Polska, związanych z przyłączeniem Ziem Zachodnich i strat, których Polska doznała w wyniku działań niemieckich.
  4. Żukow, Gieorgij

    W 1965 r. został uznany za dzień wolny. BTW - na rosyjskiej Wikipedii jest trochę o tym dlaczego Stalin nie odbierał parady konno. DAJĘ LINK DO STRONY ANGIELSKIEJ, bo z cyrylicy robią się jakieś krzaczki, z angielskiej można natomiast łatwo przejść na rosyjską (wzmiankowany fragment jest przy końcu).
  5. Lustracja księży

    To jam to, nie chwaląc się napisał, znaczy się o aberracji konkretnie, a nie o absurdzie, chociaż absurd też tu jak najbardziej pasuje . Nie, abym do zaszczytów aspirował, ale pragnę wyprostować, gdyż z Redbaronem - choć miłym kompanionem forumowym jest ci on - raczej częściej się nie zgadzamy niż zgadzamy. I taka sytuacja także tu może mieć miejsce. Tak sobie antycypuję .
  6. Czy można było zapobiec II Wojnie Światowej?

    Chyba zacznę to cytować, bo myśl zaiste przednia . To nie tylko wojna, czy kilkusetletnie "odstawanie" w rozwoju od Europy, tylko przede wszystkim rabunek Armii Czerwonej spowodował zacofanie Polski. A dzięki pomocy USA stoimy dziś na nogach. A ja nawet konia jak Kargul z tej hamerykańskiej UNRRY-bis nie dostałem... Musi co formularz źle wypisałem .
  7. Żukow, Gieorgij

    Zależy jak na to patrzeć. Finezyjnym strategiem nie był, ale wojnę wygrał. O to chyba chodzi. Ale z drugiej strony - masz rację, strategia "szapkami zakidajem" to w sumie żadna strategia. W każdym razie spośród marszałków radzieckich na pewno wolę Rokossowskiego i paru innych od Żukowa. W Rosji jest jednak obiektem kultu. Po rozpadzie ZSRR chyba najwyższym obiektem, bo inne wartości oprócz pamięci o Wielkiej Wojny Ojczyźnianej odpadły, do czasu oczywiście, gdy pojawił się kolejny obiekt kultu - Putin.
  8. Jan Brzechwa

    Eginthenie, opinię o dokonaniach i pomysłach PiS mam wyrobioną i nie jest ona pozytywna. To co zrobiono w Gdańsku z pomysłem dzieci nazwania szkoły imieniem Brzechwy uważam za kuriozum (inna sprawa, że nie tylko rękami PiS). Natomiast gwoli sprawiedliwości historycznej - kiedyś rozprawą doktorską J. Kaczyńskiego zainteresowała się "Polityka" (kiedy rozprawę odnaleziono, bo zdaje się na jakiś czas zniknęła - coś tak mi majaczy, ale pewny nie jestem). Pisał zdaje się o samorządach na uczelniach w PRL. Z tego co kojarzę np. recenzenci związani byli bardziej z ówczesnym establishmentem niż jakąkolwiek (raczkującą) opozycja. Ale w sumie, poza jakimiś oczywistymi w tamtej epoce sformułowaniami, doktoratu za super kontrowersyjny dziś uznać nie można. Redaktor "Polityki" stwierdził zdaje się, że Kaczyński tą pracą nie zaszkodził sobie ani w PRL, ani nie zaszkodzi mu ona teraz. Czyli jakiś tam wielkich elaboratów o wyższości socjalizmu nad kapitalizmem tam raczej nie ma. O doktoracie L. Kaczyńskiego nic nie słyszałem, podejrzewam, że był z prawa pracy.
  9. Żukow, Gieorgij

    Na rosyjskiej RTR widziałem program o Rokossowskim. Przy całej obowiązującej we współczesnej Rosji prawie-deifikacji Żukowa powiedziano w nim coś takiego "Rokossowskiego żołnierze szanowali i kochali, Żukowa tylko szanowali". Charakterystyczne stwierdzenie, choć nie dodano, że się także bali... Wódz wybitny, ale polegający na morderczych atakach masami żołnierskimi.
  10. Jan Brzechwa

    Redbaronie, ja w tym miejscu nie oceniam kto powinien być na piedestale czy nie, moim zdaniem jest tam dosyć miejsca i dla Szymborskiej i dla Herberta, natomiast staram się wskazać na bezsens grzebania w życiorysach wg. formuły zaproponowanej w Gdańsku, przy okazji rzecz sprowadzając do absurdu, czyli wyciągania kochanki Kopernikowi czy gwałtu Chrobremu. Ale rzecz pierwsi sprowadzili do absurdu radni, także czuję się całkowicie "w prawie". Z Twoją listą "ludzi na piedestał lub do zrzucenia z niego" nie będę dyskutować, po po co mamy znowu spisywać protokół rozbieżności . A tak BTW - To już mamy jednego bezdyskusyjnego patrona szkół . Drugim będzie zapewne Jan Paweł II. Z dalszym ciągiem listy mogą być kłopoty... A tak trochę głupio mieć połowę polskich szkół imienia JP II, a drugą Herberta . I warto pamiętać, że np. oddany zwolennik Herberta - W. Łysiak - co nieco nawet JP II ma za złe. Zatem mogą być nawet i tu kłopoty ze strony "moralnych, sumiennych i wrażliwych" ... Rzeczoną Polnische Wehrmacht uważam za instytucję w sumie pożyteczną, ale uważam, że "moralni sumienni i wrażliwi" powinni mieć za złe wstępowanie do niej w sytuacji, gdy koledzy nadal grali w szczypiorniaka. Osobiście mi to nie wadzi, ale ja nie jestem "moralny, sumienny i wrażliwy" (przynajmniej wg. tej definicji) .
  11. MSBS-5,56

    Ekspertem ci ja żadnym, ale chyba moda ta powolutku, choć nie definitywnie przemija. Dowodem jest chyba także to, że przedstawiono alternatywne koncepcje MSBS-5,56. Zgoda, zgoda. Nie wiem czy o broni można mówić, że jest ładna, ale bullpupy, od Steyera, przez "clairona" i inne pomysły są dla mnie jakieś, takie ... dziwne. A tak nawiasem mówiąc, myślę, że armia ma sporo ważniejszych i pilniejszych wydatków niż inwestowanie w nowy system broni strzeleckiej. Za 10 lat naszą flotę będą reprezentować trzy "Gromy", lotnictwo 48 F-16, a obronę przeciwlotniczą (może) wypożyczona bateria Patriotów.
  12. Timur

    Grób Timura otwarto właściwie w przeddzień uderzenia Hitlera na ZSRR, wbrew ostrzeżeniu o klątwie... Parę ładnych lat temu byłem w Uzbekistanie, są tam nadal tacy, którzy wierzą w klątwę Tamerlana.
  13. Z pamięci, zatem może niezbyt dokładnie - prof. Wieczorkiewicz pisał, że było źle (w stosunkach polsko-żydowskich) i bez nadziei na poprawę, prof. Garlicki - że było całkiem nieźle. Zatem zapewne, jak napisałeś Ty - prawda gdzieś leży pośrodku. Moim zdaniem, na tle przynajmniej niektórych innych państw, nie byliśmy niewątpliwie rezerwatem największych antysemitów. Co w miarę dobrze o nas świadczy, biorąc pod uwagę liczbę ludności żydowskiej w Polsce, gigantyczne problemy ekonomiczne II RP i ubogie bytowanie większości ludności polskiej oraz niski poziom jej edukacji. A wiadomo, że brak wykształcenia i nędza, to główne pożywki antysemityzmu. Ale antysemityzm był jednak w Polsce międzywojennej silny i coraz silniejszy, zawłaszczający coraz większe obszary życia społecznego.
  14. Po co są nam historycy?

    Hmm, zawsze mówię, że prawnik różni się od "zwykłego człowieka" tylko tym, że wie gdzie szukać, szybciej znajdzie i szybciej wyciągnie wnioski. "Zwykły człowiek" zrobi to samo, tylko zajmie mu to o wiele więcej czasu. Może tak samo jest z historykami?
  15. Polska rola w przyznaniu autonomii Kosowu

    Małe OT. Z Mołdawią jest jednak trochę inaczej. Miała status republiki radzieckiej (czyli części federacji), a te niejako ipso facto zostały uznane za państwa przez społeczność międzynarodową po rozpadzie ZSRR. Ponadto sami Mołdawianie w referendum z 1994 r. zadecydowali, że nie chcą zjednoczenia z Rumunią. Zapewne z powodu Naddniestrza, które wówczas (po zjednoczeniu) byłoby ostatecznie utracone, ale także dlatego, że w 1994 r. Mołdawia mogła się wydawać bardziej zamożna od Rumunii. Dziś być może wyniki referendum byłyby inne, Rumunia w Unii Europejskiej to istotny argument "za", a Mołdawia ma gigantyczne problemy ekonomiczne. Inna sprawa, że sporo Mołdawian wystąpiło o obywatelstwo rumuńskie (czyli UE). Ale sprawa Naddniestrza nadal chyba powstrzymuje tendencje zjednoczeniowe. Unia Europejska prawdopodobnie także niezbyt chętnie przywitałaby zjednoczenie. Rumunom też jakby mniej zależy...
  16. Lustracja księży

    Lustrację jako instytucję samą w sobie uważam za jakąś aberrację. Zatem nie mogę popierać lustracji księży. Jeżeli ktoś popełnił przestępstwo - to powinien zostać oskarżony i po ewentualnym udowodnieniu winy otrzymać odpowiednią karę. Jeżeli ktoś ma coś "ciekawego" w życiorysie - niech zajmują się tym historycy i dziennikarze (narażając się na odpowiedzialność cywilną, jeżeli napiszą nieprawdę). Wyborcy mogą taką osobę wybrać lub nie, przełożeni utrzymać na stanowisku lub nie. Wolność rządzi. I tyle. Przy czym - moim zdaniem - sam fakt współpracy (nawet tajnej) z ówcześnie jedynym realnie istniejącym państwem polskim nie jest czymś obciążającym. Obciążające może mogłoby być udzielanie informacji fałszywych, złośliwych, czy mających na celu świadome zniszczenie danej osoby.
  17. "Honor obwarzanka" czyli proces Cywińskiego

    Trochę ciekawostek o "sprawie" Cywińskiego jest w nowej książce prof. L Stommy, "Skandale polskie", Warszawa 2008 (polecam ją, jak wszystkie pióra tego autora) - s. 207-213.
  18. Polska rola w przyznaniu autonomii Kosowu

    Sprawa "pierwszeństwa historycznego" jest bardzo złożona i z tym argumentem zawsze trzeba być ostrożnym. Kosowo było kolebką Serbii i jest jasne, że liczba Albańczyków wzrosła tam w okresie panowania tureckiego, a potem rosła sukcesywnie i w czasach jugosłowiańskich. Ale z drugiej strony - Albańczycy uważają się za potomków starożytnych Ilirów (i są nimi najprawdopodobniej) i argumentują, że to oni "byli pierwsi". Co do reszty - zgoda. Stworzono relatywnie niebezpieczny precedens, na który wielu może się powoływać. Inna sprawa, że Rosja (biorąc pod uwagę swój skład etniczny) chyba zbyt ochoczo z precedensu skorzystała (uznając Abchazję i Osetię Południową). Póki co mniejszości w Federacji Rosyjskiej są trzymane w ryzach, ale jeżeli kiedyś to państwo osłabnie i Dagestan czy Tatarstan zechce się oddzielić?
  19. Polska rola w przyznaniu autonomii Kosowu

    Polski rząd posunął się ździebko dalej, bo uznał niepodległość Kosowa (i tym samym jest w gronie mniejszości wśród państw świata, która tą niepodległość uznaje). Niepodległość ta wygląda przy tym "dosyć średnio" i Kosowo boryka się z milionem problemów, o czym informowały m.in. artykuły rocznicowe (na rocznicę niepodległości) w polskich gazetach. Sprawa jest jak zwykle złożona. Jest oczywiste, że kosowscy Albańczycy mają prawo do obrony swych praw i interesów, jak każdy naród. Wiadomo także jaka jest rola Kosowa dla świadomości narodowej Serbów. Doszło przy tym do dosyć niebezpiecznego precedensu. Do tej pory istniała milcząca zgoda społeczności międzynarodowej, że prawem secesji dysponują byłe części składowe państwa federalnego (republiki związkowe). W przypadku Kosowa niepodległość ogłosił obszar dysponujący dawniej tylko autonomią (a to zasadnicza różnica). Tym samym stworzono idealny pretekst dla Abchazji, Osetii Południowej itp. Lokalne wzburzenie może wzbudzać także traktowanie różnych narodów odmienną miarą. Niby dlaczego Albańczycy z Kosowa mają mieć prawo do secesji i własnego państwa, a Serbowie czy Chorwaci z Bośni i Hercegowiny nie i każe im się tworzyć wieloetniczne państwo, z którym się nie identyfikują? Dlaczego nie uznawano państwowości Serbów z chorwackiej Krajiny, a na chorwacką operację "Oluja" w 1995 r. NATO nie zareagowało bombardowaniami? Kolejne pytania to wzmiankowana Osetia, Abchazja, potem Naddniestrze, Turcy cypryjscy itd. itp. Jak uznawać niepodległość to wszystkich czy wybranych? A jak wybranych - to dlaczego akurat tych? Co zrobi świat, jak niepodległość ogłosi Krym, czy zamieszkała przez Rosjan estońska Ida-Virumaa? Reasumując - uważam, że niepodległość Kosowa uznano dosyć pochopnie.
  20. Stosunki polsko - litewskie

    Wiesz FSO, to chyba nie te czasy. Równie dobrze moglibyśmy zastanawiać się czy Górny Śląsk mógłby mieć taki status, a zresztą z WMG wiadomo jak się kończyło. Z Kłajpedą, Saarą etc. też nie wyszło. W epoce rozszalałych nacjonalizmów to było "albo albo", albo "my" abo "oni". Zresztą i dziś nie do końca takie pomysły nie wychodzą. Jakby takie rozwiązania się sprawdzały - to już dawno Turcy i Grecy cypryjscy powinni żyć w zgodzie w jednym państwie.
  21. Józef Piłsudski i jego awanse wojskowe

    Jeżeli mnie moja krucha pamięć nie zawodzi, to A. Fiedler pisał (w związku z eksploracją Madagaskaru oczywiście), że wieść, iż Lepecki pisze pamiętniki wzbudzała pewne zaniepokojenie w środowisku piłsudczyków. Ale raczej w stylu - nie szkodźmy mu, bo źle nas opisze. Inna sprawa, że wspomnienia Lepeckiego, też dowodzą skrajnej fascynacji postacią Marszałka (czy rzeczywistej, czy lekko udawanej pod czytelnika - to już inna sprawa). BTW - lęk części piłsudczyków przed tego typu "produkcjami wspomnieniowymi" był naturalny. Po lekturze "Strzępów..." zbyt wielu ludzi, nawet pozytywnie nastawionych do Piłsudskiego, mogło podzielić opinię Niedziałkowskiego: "że to było ... aż tak ... z tym otoczeniem".
  22. Znowu zastrzegam, że to stanowczo nie moja broszka, ale pozwolę sobie na kilka słów wątpliwości. Capricornusie, wiemy, że tak wygląda obecnie panująca wersja. Ale z drugiej strony - może Kostrzewski i Narya mają jednak rację? Bo jednak: 1. Rzadko kiedy dochodzi do całkowitej wymiany ludności, zatem być może jacyś potomkowie dawnych mieszkańców Biskupina weszli w skład późniejszych plemion słowiańskich? 2. Orzekanie o "narodowości" w czasach "przed pismem", czyli wróżenie ze skorup, to czysta gdybologia. To tak, jakby ktoś odkopał po tysiącleciach lat bar McDonald's na ziemiach polskich i wywnioskował, że żyli tu Amerykanie. Te same groty do strzał mogły używać różne ludy, a w obrębie jednego ludu mogły być używane różne groty. Regres cywilizacyjny też o niczym nie świadczy, mógł dotyczyć tego samego "narodu".
  23. Jakie wyjście?

    Na Kowno to inny Wodzu. W tym momencie bardziej pasowałoby "Wodzu prowadź z Rembertowa !" . Vissegerd, warchoł i hulaka w państwowotwórczej i sanowanej gruntownie moralnie Polszcze? Wszakże to koniec sobiepaństwa, rozpasania i prywaty wszelakiej miał być? Skończyłbyś biedaku w Berezie... BTW - zamiast nadstawiać łba po stronie zamachowców, może wpadłbyś do mnie na wino? Pooglądalibyśmy sobie bieg spraw przez lornetkę, a potem dołączylibyśmy się do zwycięskiej strony. Zawsze najlepiej być kombatantem ostatniej godziny .
  24. Józef Piłsudski i jego awanse wojskowe

    Vissegerdzie miły, Bóg piłsudczyków mnie - choć grzesznika permanentnego - do końca nie opuścił, bo przecie pisałem, że "do Marszałka ich oczywiście nie porównuję". Zwracam przy tym uwagę, iż choć krytycznym ci ja wobec Niego, to nigdy Go ludożercą nie nazwałem (a taka była przypadłość rzeczonego Bokassy, a bardzo być może, że i Amina). Aczkolwiek np. po lekturze "Strzępów meldunków" mam nieodparte wrażenie, że znaleźliby się tacy, którzy z cielesności swojej nader chętnie uczyniliby ofiarę na ołtarzu idei . Marszałek tego jednak nie wymagał i w tym także dowód jego Wielkości (przez duże "W" oczywiście) .
  25. Narya, czy wiesz coś więcej, znasz może jakieś najnowsze poglądy naukowe? Nie moja broszka, ale z tego co się orientuję to kultura łużycka ma tyle - pewnych - związków z Łużyczanami, co Aleksander Macedoński z FYROM. O "narodowości" mieszkańców Biskupina wiadomo w sumie tyle, że nic nie wiadomo. Koncepcja autochtoniczna prof. Kostrzewskiego już chyba została odłożona ad acta. Czy słusznie??? Może masz coś nowego?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.