Skocz do zawartości

Bruno Wątpliwy

Moderator
  • Zawartość

    5,693
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy

  1. "Ślub junkierski"

    Cóż, to musimy poczekać na kogoś, kto tą książkę ma i mógłby zacytować odpowiedni przypis. Jest możliwe oczywiście, że takowego tam nie ma (z racji popularnego charakteru książki) lub źródłem są - znane nam - strony internetowe. Interesujące byłoby zapoznanie się z pełną relacją Teodory Żukowskiej. Niestety, nie czytałem jej wspomnień ("Na skraju dwóch światów"), tylko nieliczne fragmenty (zob. niżej). A być może w tych wspomnieniach to określenie się pojawiło po raz pierwszy w polskiej literaturze. Ciekawy byłby także kontekst - czy np. tak określali podobną uroczystość Niemcy i czy jakoś to historycznie uzasadniali? https://whu.org.pl/2015/06/29/martwy-pan-mlody-teodora-zukowska/
  2. "Ślub junkierski"

    Historia zna (nie wnikam, czy zawsze prawdziwe) "specyficzne" postępowania w sprawach zwłok, w powiązaniu z relacjami męsko-damskimi (zob. opowieść o Inês de Castro), ale tak ad hoc nie przypominam sobie sprawy podobnego małżeństwa. Przynajmniej na tyle głośnej, bym - w sytuacji, gdy nie jestem ekspertem w tej sprawie i nie traktuję średniowiecza jako szczególne moje hobby - od razu przyszła mi do głowy. Co oczywiście nie oznacza, że czegoś takiego nie było. Ocenianie informacji "po nazwisku" jest oczywiście błędem, ale należy sobie zdawać sprawę, że Baliszewski jest raczej popularyzatorem i poszukiwaczem sensacji niż typowym naukowcem. Termin mógł zapożyczyć chociażby z internetu, gdzie się często pojawia. Ale skąd się generalnie ów "ślub junkierski" wziął - na chwilę obecną nie mam pojęcia. Poza tym - "Warszawski pierścień śmierci" to Władysław Bartoszewski, nie Dariusz Baliszewski. Jeżeli to termin z książki Bartoszewskiego, to jest prawdopodobne, że był w znany w Polsce już w czasie drugiej wojny światowej. Ale geneza - nadal nieznana.
  3. "Ślub junkierski"

    Znowu, jedynie z czasu drugiej wojny znam określenia na "ślub na odległość" z żołnierzem niemieckim (możliwość wprowadzono dosyć szybko, bo jeszcze chyba w 1939 roku). Był to np. "Ślub z hełmem", ewentualnie "Hełmowy ślub". A dokładniej - ślub z "hełmem stalowym" (Stahlhelm). A bez znajomości źródła, na które autor się powołuje (wskazując je wyraźnie lub nie, co jest też prawdopodobne w przypadku pozycji popularnonaukowej) naprawdę trudno uznać, czy się owe źródło myli. Możemy tylko - bardzo wstępnie - uznać, że prawdopodobnie nastąpiło pomieszanie dwóch różnych pojęć: "ślubu z trupem (zwłokami)" (Leichentrauung) i ślubu "na odległość" (Ferntrauung).
  4. Można? Ależ można. Czyli - Serbia na rynku broni.

    Serbska dobra passa trwa: https://www.altair.com.pl/news/view?news_id=27788
  5. Dwie karykatury. Czyli - na ile mógł sobie pozwolić rysownik?

    No to jeszcze jedna karykatura, ukazująca gigantyczny zakres swobód rysownika w Wielkiej Brytanii schyłku XVIII wieku. Znowu Gillray i karykatura: The Hopes of the Party, prior to July 14th - "From such wicked Crown & Anchor - dreams, good Lord deliver us". Odniesienie głównie do sytuacji wewnętrznej (na karykaturze jest chociażby przedstawiony - we "wdzięcznej" roli trzymającego nogi ścinanego Jerzego III - John Horne Tooke), ale kontekst oczywisty - rewolucja francuska (skądinąd wdzięczny obiekt szyderstw ówczesnych, brytyjskich karykaturzystów, często przeciwstawiających sytuację w spokojnej Anglii paroksyzmom rewolucji). I duże szyderstwo, a nawet okrucieństwo rysownika wobec monarchów. Z wyeksponowanym, olbrzymim siedzeniem i do tego ewidentnie nierozgarnięty Jerzy III mamrocze: "What! What! What! - what's the matter now". A na latarni pubu Crown & Anchor dynda (w towarzystwie premiera Williama Pitta Młodszego) królowa Charlotta (bardzo złośliwie przedstawiona, zresztą nie ten jedyny raz, a do tego - w tym przypadku - z obnażonymi piersiami). Zob.: https://www.britishmuseum.org/research/collection_online/collection_object_details/collection_image_gallery.aspx?assetId=134483001&objectId=1633026&partId=1
  6. "Ślub junkierski"

    Pojęcie "ślub junkierski" w kontekście związku małżeńskiego ze zmarłym znam jedynie z polskich źródeł (zresztą - przeważnie stron internetowych), opisujących kwestię Kutschery. Nie spotkałem się z nim w niemieckiej literaturze, czy na niemieckich stronach internetowych - oczywiście trzeba wziąć pod uwagę, że nie było to nigdy jakimś moim szczególnym przedmiotem zainteresowania, zatem jest prawdopodobne, iż taka literatura istnieje. Ja - w każdym razie - jej nie znam. Znam natomiast inne (potoczne) pojęcia. "Leichentrauung" itp., ale związane dopiero z aktem wydanym przez Hitlera w listopadzie 1941 (trzy dni przed "Totentagiem"), a nie z junkrami. Zob. C. Essner, E. Conte, „FERNEHE", „LEICHENTRAUUNG" UND „TOTENSCHEIDUNG". Metamorphosen des Eherechts im Dritten Reich, w szczególności s. 213, tekst w internecie dostępny pod adresem: https://www.ifz-muenchen.de/heftarchiv/1996_2_2_essner.pdf Natomiast, niemiecka Wikipedia w tym kontekście zajmuje się głównie francuskim rozwiązaniem prawnym (o junkrach - ani słowa): https://de.wikipedia.org/wiki/Postmortale_Eheschließung
  7. Mamy na forum tematy o użyciu broni chemicznej w starożytności, w czasie pierwszej wojny światowej, mamy także wzmiankę o użyciu takiej broni w bitwie pod Legnicą: https://forum.historia.org.pl/topic/17659-wojna-gazowa/ https://forum.historia.org.pl/topic/9145-broń-chemiczna-w-i-wojnie-światowej/ https://forum.historia.org.pl/topic/2752-czy-była-szansa-na-zwycięstwo-pod-legnicą/ Teraz ciekawostka związana z próbą użycia takiej broni (czy raczej - "broni") podczas wojny krymskiej: " Francuzi eksperymentowali również z gazami trującymi (bojowymi). Naprzeciwko Kurhanu Małachowskiego, na zdobytej 7 czerwca [1855 r. - uwaga Bruno W.] lunecie Kamczackiej saperzy i piechurzy zgromadzili drewno, słomę, siano oraz pewne ilości węgla i siarki. Natomiast naprzeciw III bastionu ustawiono beczki ze smołą oraz w olbrzymich pryzmach drewno i ok. 2 tys. ton węgla. Podpalenie tych materiałów w czasie gdy wiatr wiał w kierunku rosyjskich stanowisk skończyło się fiaskiem. Wiatr okazał się kapryśnym żywiołem. Dym wywołujący nudności i łzawienie oczu wyrządzał szkody przede wszystkim samym Francuzom". Cytowane z: M. Klimecki, Wojna krymska 1853-1856. Jak wywołano pierwszą wojnę globalną w Europie? Konflikt o cieśniny i dominację, Wyd. Bellona, Warszawa 2006, s. 221. Ibidem - wzmianka o (także zakończonej niepowodzeniem) próbie postawienia zasłon dymnych, utrudniających Rosjanom celowanie do okrętów.
  8. Broń chemiczna w wojnie krymskiej.

    Pisałem ze Speedy'm równocześnie. To już wykracza poza moją wiedzę chemiczną, ale wydaje mi się, że Liquide fumant de Cadet i pomysł Sir Plyfair'a z czasów wojny krymskiej mogły mieć coś wspólnego. "In 1855, Playfair proposed to the British War Office and British Admiralty that cacodylic acid be used as a chemical warfare agent against the Russians in the Crimean War. The British government consulted English scientist Michael Faraday. He thought the idea was barbaric and the government consequently rejected Playfair’s proposal". Cyt. z: https://www.chemistryworld.com/podcasts/cacodyl/3010035.article W obydwu przypadkach pojawia się nazwa związku chemicznego - kakodyl. Zapala się przy kontakcie z (suchym) powietrzem, jest toksyczny i strasznie śmierdzi (stąd nazwa). Rosyjska relacja, którą wzmiankowałem wcześniej, w mojej ocenie może być świadectwem znalezienia pocisków zawierających ten środek. Może "felernych", może otwieranych w sposób i w warunkach, które nie spowodowały efektu łatwopalności kakodylu. Zobaczmy jeszcze raz (wytłuszczenia moje): "13 мая 1854 года, четверг. ...Сегодня привезены из Одессы две вонючие бомбы, брошенные в город 11 апреля с английских и французских пароходов. Одну из них стали вскрывать во дворе у Меншикова в присутствии Корнилова, и прежде совершенного вскрытия втулки нестерпимая вонь так сильно обдала всех, что Корнилову сделалось дурно; поэтому перестали отвинчивать втулку и отдали обе бомбы в аптеки для разложения их состава. Такая же бомба была вскрыта в Одессе, и канонир, вскрывавший ее, лишился чувств, получив сильную рвоту; два дня он был болен, и не знаю - выздоровел ли.»... ЦГАВМФ, ф.1166, д.8, дд. 19-50. Автограф (Из дневника М.Ф. Рейнеке о деятельности П.С. Нахимова по подготовке обороны Севастополя от англо-французских захватчиков.)" Cyt. z: http://istorya.ru/forum/index.php?showtopic=1875 Mamy zatem: i smród, i trujący efekt.
  9. Humor

    Fajny pomysł na tegoroczny Prima Aprilis mieli w rosyjskojęzycznej Wikipedii. "Przeszli" na przedrewolucyjną ortografię: "Русская Википедія приняла рѣшеніе перейти на дореволюціонную орѳографію". Zob. (pewnie tylko dziś): https://ru.wikipedia.org/wiki/Заглавная_страница
  10. Broń chemiczna w wojnie krymskiej.

    Niestety, autor cytowanej przeze mnie w pierwszym poście książki (M. Klimecki) nie podaje źródła przedstawionego przez siebie opisu. Trudno zatem o jakiekolwiek wnioski odnośnie do tego, czy doszło - po prostu - do "pomyłki liczbowej", która mogła być później powielana (zob. strona wskazana poniżej), czy mieliśmy rzeczywiście do czynienia z przedsięwzięciem logistycznym na imponującą skalę. A - może - rzeczywiście tylko z pomysłem? I to raczej brytyjskim, a nie francuskim? Znalazłem np. stronę rosyjską, której zdaniem liczba ton węgla szła w tysiące (natomiast rzecz samą przedstawia raczej w kategoriach projektu i to brytyjskiego, a nie - francuskiego): "В 1855 году граф Дандональд считал, что для этого достаточно 400 тонн серы и две тысячи тонн угля". Za: Иван Рощепий, Как в 1856 году Великобритания хотела использовать химическое оружие в Крыму, dostępne na stronie internetowej: https://russian7.ru/post/kak-v-1856-godu-velikobritaniya-khotela-isp/ Tamże, o innej, ciekawej (i bardzo niejasnej) sprawie - użycia podczas bombardowania Odessy przynajmniej dwóch "chemicznych bomb". Inne relacje (nawet ze wskazaniem źródła) o użyciu czegoś, co Rosjanie nazwali "две вонючие бомбы": http://istorya.ru/forum/index.php?showtopic=1875 Александр Широкорад, ХИМИЧЕСКОЕ ОРУЖИЕ: ОТ КРЫМСКОЙ ДО ПЕРВОЙ МИРОВОЙ, dostępne na stronie internetowej: http://www.bratishka.ru/archiv/2013/02/2013_2_10.php O rozważanej przez nas operacji (polegającej na podpaleniu węgla, siarki itd.) także w poniżej wskazanej książce. Tylko, że znowu idea przypisywana jest Brytyjczykom, a nie Francuzom (konkretnie - wzmiankowanemu już na wskazanej przeze mnie rosyjskiej stronie - Lordowi Dundonald) i nie jest jasne czy została zrealizowana, czy przedstawiana raczej kategoriach wymyślonego, ale nie zrealizowanego pomysłu. Tamże, o innym pomyśle - odpalenia "cyjankowych pocisków" na Sewastopol (pomysłodawca: Sir Lyon Plyfair), zakwestionowanym jednak przez British War Office, jako niezgodnym z zasadami prowadzenia wojny. Zob. E. Croddy (with: C. Perez-Armendariz, J. Hart), Chemical and Biological Warfare. A Comprehensive Survey for the Concerned Citizen, New York 2002, s. 131. Fragmenty tej książki (w tym s. 131) dostępne w internecie: https://books.google.pl/books?id=MQMGhInCvlgC&printsec=frontcover&hl=pl#v=onepage&q&f=false
  11. 1864

    Chodzi m.in. o poniższe obrazy. Znający film z łatwością znajdą odpowiadające im sceny: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/50/Rückzug_aus_dem_Danewerk_5-6._Februar_1864.jpg https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/2b/8_brigades_angreb_ved_Dybbøl_1864.jpg Jest o tym także wzmianka w duńskiej Wikipedii: https://en.wikipedia.org/wiki/1864_(TV_series)
  12. Dwie karykatury. Czyli - na ile mógł sobie pozwolić rysownik?

    Ciekawostka związana z siłą oddziaływania karykatur stworzonych przez niego (zajmował się przecież nie tylko rodziną królewską, ale i chociażby - dosyć intensywnie - Napoleonem): "A French émigré living in England described the scene when a new Gillray print was displayed at a leading English print shop in 1802 : >>If men be fighting over there for their possessions and their bodies against the Corsican robber [Napoleon], they are fighting here to be the first in Ackermann's shops and see Gillray's latest caricatures. The enthusiasm is indescribable when the next drawing appears; it is a veritable madness. You have to make your way through the crowd with your fists.<<” R. J. Goldstein, Political Caricature and International Complications in Nineteenth-Century Europe, Michigan Academician, vol. XXX, March 1998, s. 107 i n. Cyt. z: http://www.caricaturesetcaricature.com/article-10259459.html
  13. Villa Fraineuse - Wilhelm i decyzja o abdykacji

    Czyli - według Euklidesa - "z korony Prus" nieborak abdykował dwa razy? Mam nadzieję, że powyższe to już ostateczne podsumowanie udziału Euklidesa w tej dyskusji. Od czasu gdy się do niej włączył. Ze swojej strony mogę powiedzieć tylko - nikt nie zabroni Euklidesowi mieć własnej wersji historii. Nie mniej - wypadałoby jednak znaleźć ten akt abdykacji "z tronu cesarskiego, ale nie z korony Prus" z dnia 9 listopada 1918 roku, aby inni w tą wersję uwierzyli.
  14. Byłem w Rio, byłem w Bajo

    Nie chcę już za bardzo wydłużać polemikę, bo i dla mnie jest jasne, że ten projekt (68bis) to nie była żadna rewolucja technologiczna. Ale jak wchodziły pierwsze do służby, to też nie był to kompletny archaizm. Tylko się szybciutko zestarzały. A "Daringi" to np. nówka sztuki były. A odnośnie do pelotek. W sumie, to dopiero jak "Eliat" oberwał "Styxem" to na Zachodzie zaczęto się zastanawiać tak bardzo poważnie nad nowoczesną obroną na krótkich dystansach. Do tego czasu to też były Boforsy, Oerlikony itp.
  15. Reforma sądownictwa a Monteskiuszowki podział władzy

    Poziom dyskusji, jak poziom dyskusji... Jak zwykle, gdy chodzi o sprawy współczesne, drażliwe politycznie - pewnie (niestety) ogólnie nie będzie on wysoki. Ale powiem w tajemnicy Intervojagerowi, że on sam, wzywając do "sprawdzenia morza", tudzież rzucając bez ładu i składu ileś tam ogólnych zarzutów, bez konkretów i bez zaznaczenia ich związku z tematem - poziomu dyskusji bynajmniej nie zawyżył...
  16. Villa Fraineuse - Wilhelm i decyzja o abdykacji

    Czyli po prostu zgadzasz się z nami i wyraźnie potwierdzasz, że Twoja teoria: była nieprawdziwa, gdyż nie było żadnych "kilku dni wcześniej" - tylko 9 listopada. Bardzo się cieszę. Przypominania nigdy dosyć. Zatem przypominam, że nikt z Twoich interlokutorów w tej dyskusji nie twierdził, że Maksymilian Badeński działał wówczas za zgodą cesarza i tym samym ogłosił prawdę. Zatem - przypominasz jedynie sam sobie. A powody odejścia z polityki Maksymiliana Badeńskiego były nieco bardziej złożone, niż strach z nieuprawnionego działania w imieniu cesarza. Ale na tym może poprzestańmy. Nie chciałbym otwierać kolejnego wątku, w którym będziesz tworzył alternatywną wizję historii. Po tak ważnym akcie powinny pozostać jakieś ślady. Zatem ponownie zadam pytanie o odpowiedni dokument z podpisem Wilhelma II?
  17. O mitach - mity i historia

    Znalazłem ciekawostkę z zakresu sympatycznej mitologii narodowej. "Wszyscy wiedzą", że wszystkie niezwykle cenne (i rzadko nadawane) Krzyże Wiktorii są wytwarzane z brązu rosyjskich dział, zdobytych przez Brytyjczyków podczas wojny krymskiej. Wrong answer - działa są Made in China. https://www.telegraph.co.uk/news/uknews/1506463/Author-explodes-myth-of-the-gunmetal-VC.html
  18. Villa Fraineuse - Wilhelm i decyzja o abdykacji

    A o czym Ty, drogi Euklidesie, teraz opowiadasz? Po co naświetlasz - po swojemu - ogólne tło militarno-polityczne? Napisałeś konkretnie, że: Chyba już teraz jesteśmy zgodni odnośnie do tego, że z tą Twoją powyższą wypowiedzią było "coś nie tak", gdyż raczej nie przedstawiłeś żadnych dowodów, iż Maksymilian Badeński ogłosił abdykację Wilhelma II "kilka dni wcześniej" (tzn. przed 9 listopada). Odnośnie do tego, że: też panuje pełna zgoda między nami. O tym dokładnie wcześniej pisałem (że Wilhelm II dowiedział się telefonicznie o ogłoszeniu swojej abdykacji, co go "nieco" zdenerwowało, zatem - to chyba oczywiste - żadnej wcześniejszej zgody Wilhelma na taka deklarację Maksymiliana Badeńskiego nie było), nie wiem zatem - kogo chcesz teraz przekonywać, iż deklaracja było jednostronna? Siebie samego? Nie wiem kogo cytujesz, bo ja akurat tych słów - przywołanych w cytacie "ze mnie" - nie napisałem, więc najprawdopodobniej polemizujesz w tym przypadku sam z sobą. A co do tego, że Wilhelm II już był wówczas od pewnego czasu poza grą - całkowita zgoda. 28 listopada, kiedy Wilhelm II podpisał abdykację, był już od dłuższego czasu całkowicie poza grą. Taki był zresztą sens mojej wypowiedzi. Zatem powtórzę: Wilhelm II czekał z decyzją o abdykacji aż do momentu, gdy nie miała ona w praktyce żadnego znaczenia, bo już od prawie trzech tygodni był rzeczywiście poza jakąkolwiek grą polityczną. Ale - znowu - nie musisz mnie odnośnie do spraw oczywistych przekonywać. Zatem - poproszę tekst tego dokumentu wraz z podpisem cesarza. Do czasu, gdy go znajdziesz, pozwolisz, że już nie będę się wypowiadał odnośnie do Twoich dywagacji, co takiego podpisał Wilhelm II 9 listopada i czy można było to zrobić przez telefon.
  19. Villa Fraineuse - Wilhelm i decyzja o abdykacji

    Kilka dni wcześniej? OK. No to teraz może Euklides oświeci mnie (i świat), którego to dnia było. Wydarzenia przeze mnie wspomniane miały miejsce 9 listopada 1918 roku. Kiedy zatem, według euklidesowej wersji historii - Maksymilian Badeński ogłosił, że cesarz abdykował? 1 listopada, 2 listopada, 3 listopada, 4 listopada ….? Nadmieniam, że znam odpowiedni dokument, podpisany przez księcia Maksymiliana Badeńskiego, datowany "Berlin, den 9. November 1918". I wiem, iż to było rankiem 9 listopada. Maksymilian Badeński chciał w ten sposób ratować monarchię, kosztem już bardzo niepopularnego Wilhelma II, uprzedzając jej całkowite obalenie i przewidując regencję. Byłbym zobowiązany, gdyby Euklides przedstawił odpowiedni dokument autorstwa tego księcia (ogłaszający abdykację Wilhelma II) z: 1 listopada, 2 listopada, 3 listopada, 4 listopada ….? Zob.: https://www.1000dokumente.de/index.html?c=dokument_de&dokument=0220_bad&object=translation&l=de Również byłbym wdzięczny za przedstawienie odpowiedniego dokumentu, podpisanego przez Wilhelma II, a w którym rezygnuje on z korony cesarskiej, ale nie korony Prus. Był to niewątpliwie najpoważniejszy z pomysłów, które pojawiły się w okolicach 9 listopada w otoczeniu Wilhelma II i rzeczywiście zaczęto przygotowania do jego realizacji. Natomiast, wedle mojej wiedzy, do tak "skonstruowanej" abdykacji jednak wówczas nie doszło. Formalnie, Wilhelm II zrzekł się tronu zarówno Prus, jak i Cesarstwa dopiero 28 listopada 1918 roku, czyli już pewien czas po proklamowaniu republiki. Zob.: https://www.wilhelm-der-zweite.de/dokumente/abdankungsurkunde.php
  20. Villa Fraineuse - Wilhelm i decyzja o abdykacji

    Myśli cesarza, zgodnie z jego zwichrowaną naturą (czyli człowieka nieśmiałego, który gra rolę skrajnego megalomana, strachliwego, który udaje odwagę, słabego, który udaje silę, a do tego potrafiącego rzucać z znienacka kolejne, kompletnie odmienne i często absurdalne pomysły) biegły niezwykle oryginalnie. Trochę też pomagała mu w tych oryginalnych koncepcjach jego rozgorączkowana świta. Rzeczywiście, raz chciał antyamerykańskiego sojuszu z Japonią i Wielką Brytanią, a chwilę wcześniej rozważał bohaterską śmierć na polu bitwy. Był jeszcze - wzmiankowany wyżej - pomysł abdykacji z tronu cesarskiego, ale przy zachowaniu korony pruskiej. A - i jeszcze wyprawa na front wschodni, aby poskromić bolszewików. Koniec końców, w tym natłoku myśli, sam chyba nie podjął ostatecznej decyzji - po prostu dowiedział się przez telefon, że książę Maksymilian Badeński ogłosił jego abdykację (i kronprinza). Co go mocno zdenerwowało. Zob. T. Aronson, Zwaśnieni monarchowie. Europejskie trony w przeddzień katastrofy 1914 roku, Kraków 2014, s. 326-327. Ale najlepsze było podsumowanie, czyli słowa, które wypowiedział zaraz po przybyciu do nowej siedziby w Holandii: "Pierwsze słowa, jakie wypowiedział ten monarcha, który - zwłaszcza w Wielkiej Brytanii - uważany był za splamionego krwią potwora zasługującego na stryczek, były dość niezwykłe, ale za to idealnie pasowały do jego dwoistej natury i jak najlepiej świadczyły o jego monarszym kosmopolityzmie: [i o tym, że jednak miewał angielskie poczucie humoru - uwaga Bruno W.] >>No - powiedział radośnie do swojego gospodarza, gdy wjechali na dziedziniec zamku - czas na filiżankę dobrej angielskiej herbaty<<". Cyt. za: ibidem, s. 328.
  21. Byłem w Rio, byłem w Bajo

    No, trochę przesadzasz. Zachód nie budował takich okrętów, bo miał ich dużo z remanentów wojennych. A jak - gdzieś do połowy lat pięćdziesiątych - coś budował, czy dokańczał, to rewolucyjne toto bynajmniej nie było. Zob.: https://pl.wikipedia.org/wiki/Niszczyciele_typu_Daring_(1949) https://pl.wikipedia.org/wiki/HMS_Tiger_(1945)
  22. AK kontra GL

    Cóż, dyskusja dawno zdryfowała z tego konkretnego przypadku na zagadnienia bardziej ogólne. Ale możemy do niego wrócić. Ja nie wiem, kim był Piotr Boruń i akuszerka Wacława Strzelecka. Nic o nich nie wiem. Nie wiem, co myśleli i czego chcieli. Czy - może naiwnie - wierzyli w inną Polskę, czy tylko w rzeźnickie zdolności Stalina. Wiem, że Twoim zdaniem zasłużyli na śmierć. Twoją opinię przyjmuję do wiadomości. Wiem, że jedyną w miarę realną szansą na to, aby losy Polski potoczyły się inaczej, niż się potoczyły (jak prawdopodobną - to inna sprawa, ale jedyną) było wkroczenie na ziemie Polski wojsk polskich (podporządkowanych rządowi w Londynie) wraz z Armią Czerwoną. I potraktowanie przez nią AK jako sojusznika. Zamordowanie Piotra Borunia i Wacławy Strzeleckiej tego celu nie przybliżało. Bardzo kiepsko sytuowało AK wobec ZSRR i sojuszników zachodnich. Secesjonista pewnie zaraz się odezwie, że przecież ZSRR mordował bez skrupułów. Tak, ale w myśl zasady "silny może więcej" on mógł sobie na to pozwolić. Alianci zachodni i tak go kochali za to, że ponosi główne koszty tej wojny. My z paroma dywizjonami lotnictwa, brygadą karpacką itd. takiego komfortu nie mieliśmy.
  23. AK kontra GL

    Odpowiedź jest chyba dosyć prosta. W przypadku Nowotki i Findera można mówić o pełnym, lojalnym i oddanym podporządkowaniu. Potem wpada Fornalska, zatem nie ma łączności z Moskwą i trudno mówić o jakichkolwiek kontaktach (aż do przybycia oddziału Kasmana). Następuje zatem czas Gomułki, który pewnie w miarę poważnie traktuje oficjalne hasła PPR i dłuższy okres, w którym Stalin i kontrolowane przez niego CBKP decyduje, czy w ogóle współpracować z PPR. Problem, który mnie ciekawi, zawarty jest chociażby we wspomnieniach Gomułki (które w mojej ocenie można za uznać za wiarygodne, gdyż nie waha się pisać także o sprawach skrajnie niewygodnych dla obrazu swojego i PPR - np. swoim stosunku do Katynia, realnym, czyli "fikcyjnym" składzie KRN itp.). "Jednak nikt z nas, może z wyjątkiem M. Fornalskiej, nie znał treści depesz Findera ani odpowiedzi Dymitrowa, jeżeli je nadsyłał. Korespondencja z Moskwą należała do wyłącznych uprawnień sekretarza KC, a informowanie i jej treści członków KC - jeżeli w ogóle było stosowane - miało zakres bardzo ograniczony". W. Gomułka, Pamiętniki, t. II, Warszawa 1994, s. 363. Jeżeli taki był zakres wiedzy członków KC, to w jakim stopniu tajne oblicze PPR, uosabiane przede wszystkim przez Nowotkę, Findera, było znane ogółowi członków GL/AL? Na ile identyfikowali się z nim, a na ile z oficjalnym programem? Pytam, bo nie znam jednoznacznej odpowiedzi. Jeżeli Koledzy znajdą argumenty, że wszyscy oni uważali oficjalną twarz PPR za "ściemę", stojąc na pozycjach ortodoksyjnie komunistycznych - taka konstatacja jest dla mnie całkowicie do przyjęcia. Odnaleźć dokumenty z oficjalnymi celami PPR, to chyba nie jest żaden problem? Włącznie z "O co walczymy?".
  24. AK kontra GL

    Primo - nie napisałem o odżegnywaniu się od Moskwy, tylko od komunizmu. W publikacjach PPR wątek znaczenia ZSRR jako głównej siły walczącej z Niemcami jest bardzo silnie podkreślany, wręcz bardzo często całą narrację opiera się na negowaniu "londyńskiej" teorii dwóch wrogów i wskazywaniu znaczenia Związku Radzieckiego w tej wojnie, natomiast deklarowane cele walki bardzo trudno zidentyfikować jako komunistyczne. Secundo - cały czas zapominasz o rozróżnieniu, od którego zacząłem. To, co mnie interesuje - to na ile GL/AL były postrzegane jako struktury komunistyczne przez swoich członków. Co śpiewał Nowotko podczas startu grupy inicjatywnej - jest mi wiadome. Pytanie - co śpiewała większość partyzantów GL/AL? Tertio - nie daję definicji, tylko zadaję pytania, szukając odpowiedzi. I jestem skłonny dać się przekonać. Jeżeli Koledzy np. wskażą, że w oddziałach GL/AL regułą były szkolenia na temat: "Komunistyczne idee Marksa, Engelsa, Lenina i Stalina jako wyznacznik świetlanej przyszłości Polski", "Dlaczego trzeba skolektywizować rolnictwo" i " Świetlana przyszłość Polski jako 17. republiki".
  25. Pytać każdy oczywiście może. Miejmy nadzieję, że i tym razem Secesjonista otworzy worek i sypnie artykułami na zadany temat. Ze swej strony kończę OT i znikam.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.