-
Zawartość
5,693 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy
-
Akurat tej odsłony "Warto rozmawiać" nie oglądałem, ale chyba nic nie straciłem? Jak przypuszczam, Pan Pospieszalski wrócił do starej, wypróbowanej metody zapraszania kilku gości wzajemnie się zgadzających (i zgadzających się z prowadzącym) i jednej ofiary (w tym przypadku sędziego Stępnia, jak mniemam). Za bardzo nie wiem co to różowy salon i linia michnikowska (znaczy się - wiem co na ten temat napisali Łysiak czy Ziemkiewicz, ale to chyba nie jest żadna definicja legalna), ale nie zdarzyło mi się jeszcze słyszeć p. Stępnia jak mówił coś oderwanego od zasad logiki, zwykłej i prawniczej. Nie przypuszczam także, aby wyrażał się źle o ofiarach stalinowskich procesów. Sprawą analizy narodowościowego pochodzenia zajął się nawet IPN, np. w: K. Szwagrzyk – „Żydzi w kierownictwie UB. Stereotyp czy rzeczywistość” (biuletyn IPN nr 11/2005). Ale nawet na podstawie tej pozycji trudno wysnuć wniosek, że "Stalin narzucał Polakom komunizm przede wszystkim rękami ludzi pochodzenia żydowskiego". Niewątpliwie Żydzi przyjęli Armię Czerwoną jak wyzwolicielkę (a jak mieli przyjąć, skoro ich wyzwoliła od śmieci?), nowe władze bardziej życzliwie od statystycznego, etnicznego Polaka (a jak mieli przyjąć, skoro nowa władza dawała wreszcie przynajmniej nadzieję na rzeczywiste równouprawnienie?) i nie walczyli w oddziałach "podziemia niepodległościowego" (bo to podziemie niekiedy walczyło ochoczo z nimi i raczej nie zapraszało do jakiejkolwiek współpracy). Natomiast teoria "to przede wszystkim Żydzi"jest tyle warta, co biało-emigranckie "Eto wsio czierez Jewreji". To znaczy się antysemityzmu jako zjawiska w Polsce nie było i nie ma? Żydzi wymyślili?
-
Budziszyn 21-28. 04. 1945r.-największa klęska Polaków?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Andreas → temat → Polacy na wojennych frontach
Przełom w bitwie budziszyńskiej nastąpił już 29 i 30 kwietnia. Później 2 armia otrzymała zadanie natarcia z rejonu Kamenz w kierunku na Pirnę, a później na Pragę. 6-7 maja rozpoczęła się operacja praska, którą trudno bezpośrednio zaliczyć do bitwy budziszyńskiej. A tak ad meritum. Bitwa budziszyńska spektakularnym zwycięstwem polskim nie była, a pierwszej fazie dotkliwą porażką (śmierć jednego z dowódców dywizji i niewola drugiego o tym świadczy). Polacy nie byli dobrze dowodzeni, choć rozpoznanie możliwości niemieckiego, bardzo silnego kontruderzenia szwankowało także (i chyba - przede wszystkim) na szczeblu frontu. Formacje radzieckie, flankujące Polaków, także się chyba nie popisały w pierwszej fazie bitwy. Trochę tak wygląda, że ścigano się do Drezna, na nic nie patrząc, "bo wojna już się kończy". Świerczewski wybitnym wodzem nie był, ale warto odnotować to co napisał ak_2107 - czy Rydz- Śmigły, Bór-Komorowski by dużo lepiej tą bitwę rozegrali? Czy dużo lepiej rozegraliby ją np. dowódcy amerykańscy, którzy kilka miesięcy wcześniej dostali solidne lanie w pierwszej fazie bitwy w Ardenach? Ale stosowanie "słowa wytrychu" - klęska jest dosyć dyskusyjne (choć bodajże popularyzował je chyba śp. prof. Wieczorkiewicz). Polacy, mimo że niedoszkoleni, niezbyt dobrze dowodzeni zadanie wykonali. Armia rozbita nie została, a choć poniosła ciężkie straty, to mogła wkrótce przejść do ataku na południe. Jest dyskusyjne, co było ostatecznym celem Niemców (Berlin, czy jak uważał Wieczorkiewicz - Zachód ??), ale faktem jest, że nie został on zrealizowany, także dzięki ofiarności Polaków. A tak BTW - jeżeli szermujemy słowem klęska, to może powinniśmy zastosować je do (polskiej) bitwy pod Monte Cassino? Wszak - czy było to jednoznaczne polskie zwycięstwo? A jak oceniać należy dowodzenie, gdy pędzono żołnierzy do frontalnego ataku na przeciwnika umocnionego w górach? Jaki był wówczas stosunek sił i strat - tzn. ilu Niemców zabiło ilu Polaków? -
Spór wokół pracy magisterskiej o nieślubnym dziecku Wałęsy
Bruno Wątpliwy odpowiedział Narya → temat → Nauki historyczne
Jakość prac magisterskich czy licencjackich może być oczywiście kontrolowana. Jak przypuszczam wiele z nich jest dziś "mocno średnich". Niektóre uczelnie w ogóle odpuszczają sobie obronę prac licencjackich, bo te często są zupełnie bezwartościowe - i zastępują nieco inną formą egzaminu. Natomiast kontrola w UJ tu, teraz, zaraz jest błędem politycznym i dobrze, iż rektor tak na nią z klasą zareagował. Uważam, że raczej powinno się zająć merytorycznie książką i ewentualnie jej związkiem z IPN (jeżeli jest takowy). -
Budziszyn 21-28. 04. 1945r.-największa klęska Polaków?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Andreas → temat → Polacy na wojennych frontach
Tak zacząłem się zastanawiać i bitwa ta zaczęła mi nieco przypominać bitwę nad Bzurą (widzianą od strony Niemców). Ekspresowe tempo ofensywy (tam na Warszawę, tu na Drezno), rozciągnięcie wojsk, niezabezpieczona flanka i kontratak lekceważonego przeciwnika "znikąd". Porażka i chaos w pierwszej fazie bitwy, liczne straty, potem uzyskanie pomocy, opanowanie sytuacji i przeciwdziałanie. Nihil novi sub sole. -
Spór wokół pracy magisterskiej o nieślubnym dziecku Wałęsy
Bruno Wątpliwy odpowiedział Narya → temat → Nauki historyczne
Dziś doszła niepokojąca wiadomość z "drugiej strony medalu". Pojawiły się pomysły (autorstwa odpowiedniego ministerstwa) wszczęcia kontroli Komisji Akredytacyjnej na uczelni. Chodzi o jakość prac magisterskich. Trochę mi się to nie podoba. Jeżeli książka ta ma zasadnicze błędy "warsztatowe" i nie jest obiektywna, to powinna zostać wyśmiana przez historyków, a ewentualni obrażeni powinni się udać do sądu. Jeżeli przedstawia merytorycznie wiele do życzenia, to także problem jakości pracy wydawnictwa, które je opublikowało. Jeżeli zatrudnienie w IPN było nagrodą dla młodego człowieka za owe dzieło i generalnie za poglądy, to być może jest to kolejny gwóźdź do trumny IPN. To wszystko można i trzeba obiektywnie wyjaśnić. Natomiast kontrola na uniwersytecie pod kątem jakości promotorstwa i prac magisterskich? Bez przesadyzmu. Jak przypuszczam w Polsce jest multum gorszych prac magisterskich i licencjackich. Niepotrzebny argument dla zwolenników takiego rodzaju pisarstwa historycznego i IPN-u. Będzie krzyk o szykanach, ograniczeniu swobody badań naukowych itd. Już chyba PiS odpowiednio się odezwał. Swoją drogą autor już się co nieco - i dosyć kontrowersyjnie - w życiu publicznym dał zauważyć. O autorze -
Chyba nadal działają, ale już dawno o nich nie słyszałem. LINK
-
Spór wokół pracy magisterskiej o nieślubnym dziecku Wałęsy
Bruno Wątpliwy odpowiedział Narya → temat → Nauki historyczne
FSO - w sprawie OT. Są to rzecz jasna dwa zagadnienia: 1. Problem obecnego kierownictwa IPN. 2. Potrzeba i sens istnienia IPN jako takiego. Jedno z drugim powiązane, bo to co czyni aktualne kierownictwo, ma wpływ na ocenę instytucji jako takiej i nadziei na jej przyszłą apolityczność (przy takich pokusach, które rodzi jej charakter). Ja przynajmniej uważam, że rozsądnie przeprowadzona likwidacja IPN wielkich szkód nie przyniesie, a raczej wpłynie korzystnie na badania historyczne. Oczywiście, w chwili obecnej nie widzę szans - politycznych - na likwidację, czy radykalną zmianę prawnego charakteru IPN i odstąpienie od dyskusyjnych rozwiązań w rodzaju "3 w jednym" (badania, ściganie, edukacja), czy "zbrodnia komunistyczna". -
I to jest najlepsza charakterystyka. Brzemieniem "białego człowieka" miało być podbijanie i "cywilizowanie" Ziemi. Rhodes w ten mit wpisywał się doskonale. A, że do celu dążył "po trupach"... Wówczas nikt w "białym świecie" (może oprócz Burów) tym się za bardzo nie przejmował. Choć skrajne przypadki budziły sprzeciw - vide Wolne Państwo Kongo.
-
Całkowite OT, ale jakoś mi się z Jasieńskim i jego poezją skojarzyło. Nie wiem dlaczego . Polecam tłumaczenia wiersza, związanego pośrednio z moim nickiem. Jabberwocky
-
Czy polskie społeczeństwo jest tolerancyjne?
Bruno Wątpliwy odpowiedział abramowicz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Ojciec opowiadał mi, że w 1945 r. byli w Poznaniu tacy, którzy prowadzili swoje dzieci, aby te obejrzały sobie trupy niemieckie. Na swoisty dowód - że sprawiedliwość istnieje. Taka była nienawiść za kilka lat strachu, mordów i poniżenia. Tato był małym dzieckiem, ale zapamiętał relacje kolegów z takich "wycieczek". Ich rodzice byli najzupełniej normalnymi ludźmi. Na egzekucję Greisera też prowadzono dzieci. Dziś na cmentarzu w Poznaniu jest kwatera żołnierzy niemieckich. Nikomu chyba nie przeszkadza. I tak jest lepiej. Chyba rzeczywiście miarą dojrzałości społeczeństw jest stosunek do zmarłych. A tak BTW - niektórych z polskich monarchów, można by zgodnie z zasadami "rewolucyjnej czujności" próbować usunąć z Wawelu za różne grzeszki. Nikt tego nie robi - i bardzo dobrze. Zresztą walka ze zmarłymi, to chyba forma tchórzostwa. -
Czym był? W ostatecznym rozrachunku sprytnym wykorzystaniem przez Stalina dla swoich interesów ludzi często idealistycznie nastawionych, chyba w swej masie rzeczywiście wierzących w to, że stalinowski ZSRR to pierwsza ojczyzna proletariatu.
-
Chyba raczej chodzi o ten ząb "bardziej w prawo". Ups, Maxgall mnie ubiegł .
-
Popiełuszko. Wolność jest w nas
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bryśka → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
Trudna sprawa dla oceny dla człowieka takiego jak ja, który uważa śmierć człowieka (w sumie - tak niedawną) za straszną tragedię (i wszelkie dywagacje wokół niej za jakieś takie - wątpliwe moralnie). Ale ponieważ jest to fakt już historyczny, film też zasługuje na to miano, a zajmujemy się historią, spróbuję zatem coś o nim i o sprawie, której dotyczy napisać. Moim zdaniem jest to film skierowany dla młodzieży, która wyjść ma z kin z przekonaniem, że to "straszny system był". Trochę w konwencji westernu (przepraszam za niestosowne porównanie, ale jakoś się ono narzuca - czarne charaktery, białe charaktery i ten najbielszy), bardzo przewidywalny. Stereotypowy do bólu. Ale w sumie jak taki film nakręcić, nie urażając pamięci Zmarłego i mitologii "Solidarności"? Moim zdaniem obiektywne filmy o tych czasach nakręcone zostaną może za 50. lat. Jeżeli w ogóle. I kilka moich przypuszczeń. Ksiądz Popiełuszko prowadził ostrą wojnę propagandową z tzw. komunizmem, który komunizmem żadnym nie był, ale to już inna historia. Czy mieściło się to jeszcze w ramach posługi duszpasterskiej - nie mnie oceniać. Nie podobało się to władzom, które całkowicie odstąpiły (zresztą już długo wcześniej) od polityki antyreligijnej, tolerowały anty-systemowe aluzje w kazaniach i listach duszpasterskich, szły na dalekie ustępstwa wobec Episkopatu (z przekazaniem dekretu o stanie wojennym 13 grudnia 1981 r. do korekty jego przedstawicielom włącznie), ale to co robił Popiełuszko to już było nieco dla nich zbyt wiele. Jak przypuszczam, quasi-rewolucyjne zapędy księdza nie były także za bardzo na rękę Episkopatowi, który sprzyjał "Solidarności", ale nie do tego stopnia by prowokować ludzi do wyjścia na barykady (vide - pierwsze wystąpienie prymasa Glempa po ogłoszeniu stanu wojennego). Rozmowa Popiełuszki z Glempem przekazana jest zapewne wg tego co zapamiętał ten ostatni. Nie przypuszczam, by ks. Popiełuszko był zadowolony z tego jak traktował go Episkopat, ale to tylko moje przypuszczenia. Wiem jedno - ostatnią rzeczą, którą życzył sobie Jaruzelski et consortes to śmierć ks. Popiełuszki. Wyjazd do Rzymu, uciszenie przez Episkopat, może skuteczne zaszantażowanie przez SB spreparowanymi sprawami obyczajowymi - owszem. Ale nie zabójstwo. Ówczesne władze nie składały się z idiotów, wiedziały doskonale, że taka śmierć, męczennik za sprawę, to wiatr w żagle "Solidarności". Zresztą, generalnie ostatnią rzeczą, którą życzyły sobie władze to jakikolwiek konflikt z Kościołem. Polska ówczesna to właściwie kraj, w którym Kościół Katolicki może nie stricte współrządził, ale był realnym, silnym i szanowanym partnerem dla władzy. Taka licencjonowana opozycja z "przełożeniem decyzyjnym" na władzę. Obie strony jakoś współistniały, czerpiąc z tego współistnienia korzyści (władza - spokój społeczny, Kościół - status nieznany nigdzie indziej od Władywostoku do Łaby, a może i do Gibraltaru), a radykałowie (z obydwu stron) temu współistnieniu nie sprzyjali. W przypadku śmierci Księdza, najbardziej prawdopodobna jest wersja prowokacji betonu partyjnego (czy "resortowego"), ciężko zdenerwowanego ustępstwami Jaruzelskiego wobec Kościoła, może z podżeganiem radzieckich, którzy uważali, że Jaruzelski-liberał ich "wodzi za nos". Możliwa, aczkolwiek mało prawdopodobna, jest także wersja, że sami funkcjonariusze (z jakiś powodów) chcieli załatwić sprawę na własną rękę. Należy także pamiętać, że Kiszczak miał właściwie wszelkie możliwości, aby rzecz uciszyć. Było w zasięgu "technicznych" możliwości resortu odnalezienie zwłok ks. Jerzego np. zmarłego w okolicznościach nieobciążających resort, uciszenie Chrostowskiego, ukrycie właściwych sprawców, znalezienie innych itp. Zamazanie wszystkiego w sposób doskonały. Nie zrobiono tego. Na odwrót - przeprowadzono transmitowany na całą Polskę proces zabójców. Proces toruński może przedstawiał wiele do życzenia - ale był. I w sumie niewiele więcej niż w tym procesie udało się (obiektywnie) ustalić do dziś. Jest - moim zdaniem - swoistym paradoksem, że mord, który był prowokacją wobec ówczesnej władzy, stał się jednym z głównych zarzutów wobec niej. -
Spór wokół pracy magisterskiej o nieślubnym dziecku Wałęsy
Bruno Wątpliwy odpowiedział Narya → temat → Nauki historyczne
A ja tak sobie ogólnie. Z Profesorem Osękowskim trudno się nie zgodzić, albowiem nic kontrowersyjnego nie powiedział, tylko prawdy, które przynajmniej dla mnie są w miarę "oczywistą oczywistością". O książce Pana Zyzaka. Uważam, że swoboda badań naukowych i swoboda publikacji jest najwyższą wartością. Jeżeli ktoś chce udowodnić, że słonie różowe łatwiej się rozmnażają w niewoli niż słonie zielone - proszę bardzo, że ziemia jest płaska - ależ oczywiście, że Wałęsa jest Marsjaninem, a Kwaśniewski z Wenus - nie widzę przeszkód. Pozostają tylko pytania: 1. Czy autor zostanie potraktowany poważnie i uznany za prawdziwego, przynajmniej starającego się o obiektywizm badacza, a nie propagandzistę, polityka załatwiającego swoje sprawy czy łowcę sensacji rodem z tabloidów? 2. Czy autor nie narazi się na odpowiedzialność cywilną czy karną? Zatem, książkę może napisać każdy. Problem powstaje wówczas, gdy pojawia się niebezpieczny styk z instytucją państwową. IPN ma ambicje być jednocześnie obiektywnym badaczem, prokuratorem, sędzią, nauczycielem i depozytariuszem prawdy objawionej. W rzeczywistości jest konsekwentnym propagatorem jednej z możliwych interpretacji historii, możliwej, ale tylko jednej z ... W dodatku metodami nader dyskusyjnymi. Zwracam uwagę na to, co powiedział dziś p. Kurtyka o p. Kwaśniewskim. Porażające. Coś w stylu - ma być cicho i nie krytykować IPN, bo znajdą się papiery, a tak w ogóle to komuch. Upraszczam, ale jak na szefa "apolitycznej" instytucji to było całkowite odkrycie się i ukazanie prawdziwej twarzy. Nie widzę najmniejszych przeszkód, aby pracownicy uniwersytetów, PAN-u, czy nawet domorośli historycy prowadzili nieskrępowane badania i pisali rzeczy, które mi się na przykład bardzo nie spodobają. Z radością przyjmę utworzenie komórek badań historycznych w ramach struktur PiS, PO i SLD i sobie popolemizuję z ich osiągnięciami. Natomiast IPN jako instytucja o takim budżecie i takiej roli powinien być wręcz obrzydliwie apolityczny i obiektywny. A nie jest, zatem chyba lepiej jakby go nie było. Badania mogą prowadzić profesorowie na uniwerkach, ścigać zbrodnie prokuratorzy, archiwami zajmować się archiwiści. To też jest jakieś wyjście. I tańsze. W przypadku tej książki pozostaje tylko do wyjaśnienia, czy fakt jej tak szybkiego wydania (praca magisterska!) w wydawnictwie Arcana i fakt zatrudnienia autora w IPN miał jakiś związek z "wizją świata wg kierownictwa IPN". Jeżeli nie - to wszystko w porządku i pozostaje tylko ocenić ją merytorycznie, a czujący się obrażonymi mogą wystąpić do sądu, jeżeli tak - to fatalnie świadczy o IPN . -
Mastaha, czy autor tematu jest może Estończykiem ? Zdaje się oni mianem Sasów (Saksa) opatrują wszystkich Niemców. Zatem może chodzi o konflikty polsko-niemieckie . A na poważnie. Moim zdaniem w rachubę mogą wchodzić początki państwowości polskiej (aczkolwiek temat byłby dosyć oryginalnie sformułowany) i to co napisał Tofik (czyli konkurencja kolejnych Sasów z Leszczyńskim).
-
Stan na dziś: Źródło informacjiUsiadłem do liczenia, choć nie jest to moje hobby , i wychodzi na to, że za Gierka (przyjmując najbardziej niekorzystną dla niego wysokość długów) na jednego Polaka przypadało ca. 670 USD, dziś ca. 4.400. Jak rozumiem ta druga cyfra nie obejmuje zadłużenia prywatnego (indywidualnego) samych Polaków, które dziś jest - jak mniemam - nieporównywalnie wyższe. Wartość dolara trochę spadła od lat 70., ale nie aż tak straszliwie, aby wartości były kompletnie nieporównywalne (zresztą w międzyczasie falowała - np. na początku rządów Reagana skoczyła do góry). Tak mi trochę wychodzi, że to raczej dziś budujemy kapitalizm na kredyt. Dopisek z 10 maja 2009 r. dot. obecnego zadłużenia Polski: Źródło cytatu (Onet/Gazeta Finansowa). Tamże analiza sytuacji, moim zdaniem nieco zbyt alarmistyczna, ale stanowi pewien przyczynek do powyższej naszej dyskusji.
-
Francja przegrała, albowiem zlekceważyła przeciwnika. "Jeżeli ci brudni wieśniacy chcą walki, to będą ją mieli" gen. Jean Etienne Valluy (W. Olszewski, "Historia Wietnamu", Ossolineum 1991, s. 348). I wieśniacy pokazali co potrafią, zresztą nie tylko Francuzom.
-
I oto jest doskonała definicja wszystkiego . W teorii wiele (większość) pomysłów, które wyprodukowała myśl ludzka jest fajna. Od rozmaitych religii po wszelakie pomysły ustrojowe. Z realizacją bywa wszakże gorzej. Do panteonu powinniśmy zapisywać zatem tylko tych, którym się nie udało.
-
Podtrzymuję wątpliwości Redbarona co do stricte faszystowskiego charakteru puczu Kappa. Nacjonalista tak, ale faszysta? Stawiam jednak, że autorom chodziło w tym przypadku o odpowiedź "prawda", bo tak często ten pucz określano - "faszystowski pucz Kappa". Reszta wygląda OK (NEP oczywiście wprowadził Lenin, zakończył Stalin).
-
Czy polskie społeczeństwo jest tolerancyjne?
Bruno Wątpliwy odpowiedział abramowicz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Chodziło mi raczej o dopisek sprayem, a nie napis na grobie. Choć i w tym drugim przypadku podoba mi się umiar. A profanację grobów uważam za barbarzyństwo. Jeżeli dobrze pamiętam, L. Stomma coś mądrego napisał o cmentarzach francuskich, gdzie spoczywają ludzie o skrajnie różnych poglądach. -
Znam bardzo podobne zdjęcie, Twoje jest (tradycyjnie ) niewyraźne, ale myślę, że to z tej samej sesji fotograficznej.
-
Czy polskie społeczeństwo jest tolerancyjne?
Bruno Wątpliwy odpowiedział abramowicz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Jeśli ktoś komu pisze na grobie cokolwiek, to znaczy, że umie pisać. W tym przypadku analfabetyzm wyjątkowo uważam za zaletę (niezależnie od opcji politycznej). -
Na zdjęciu może być Benito Mussolini.
-
Nadal będę drążył temat, bo fakt, że Finlandia tak łatwo się "wymigała" od członkostwa w KDL-owskiej gromadce nie daje mi spokoju . FSO - teoretycznie możliwości działania Stalina były po 1945 r. porównywalne w Finlandii i Czechosłowacji. Może nawet większe w Finlandii. 1. Finlandia była ex-sojusznikiem Hitlera, co siłą rzeczy gorzej nastawiało do niej państwa koalicji antyhitlerowskiej. 2. Zainstalowano na jej terenie bazę prawie przy stolicy (Porkkala). Radzieckie okręty podwodne operowały z jej portów. Idealna sytuacja dla wszelakiej prowokacji, interwencji (poparcie słusznego buntu klasy robotniczej) itp. 3. Ciężka sytuacja powojenna (reparacje itp.) wpływała na wzrost nastrojów pro-komunistycznych. Nawet w Finlandii. Komunistyczna Partia Finlandii szybko osiągnęła 20.000 członków. Demokratyczny Związek Narodu Fińskiego (zorganizowany wokół Komunistycznej Partii Finlandii) zdobył w normalnych, wolnych wyborach w marcu 1945 r. 49 mandatów w Eduskuncie (jego przedstawiciel został premierem), w 1948 - 38, a w dalszych wyborach już w latach 50. otrzymywał ok. 1/4-1/5 głosów. (T. Cieślak, Historia Finlandii, Ossolineum 1983, s. 297, 298, 301). To może nie takie poparcie, jakie miała (jak najbardziej realnie i demokratycznie) w Czechosłowacji KPCz, ale zawsze. Dlaczego w takich "warunkach wyjściowych", Stalin sobie "odpuścił"? Może chciał stworzyć "zanętę" dla krajów skandynawskich - zobaczcie nie jestem taki straszny, nie musicie przyłączać się do żadnych anty-radzieckich bloków wojskowych? To w końcu nie był główny kierunek uderzenia na zachód, wystarczyło zabezpieczenie flanki. Ale - z drugiej strony - w polityce raczej JS nie "odpuszczał", a już szczególnie gdy ktoś mu zalazł wcześniej mocno za skórę...
-
Pakt Ribbentrop - Mołotow
Bruno Wątpliwy odpowiedział daria87 → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
"Wyrąbanie okna na Bałtyk" śladem Iwana Groźnego i Piotra Wielkiego było zapewne przesłanką działań Stalina w odniesieniu do Łotwy i Estonii. W przypadku traktatu o granicach i przyjaźni z 28 września ("Litwa za Lubelskie") - raczej nie. Ówczesna Litwa - po utracie Kłajpedy - miała może kilkanaście kilometrów wybrzeża z przystanią w Połądze (czyli żaden cymes, a kawałek dalej była gotowa, jeszcze carska baza w łotewskiej Lipawie). Zadecydowało chyba co innego: 1. Stalin chciał się pozbyć zbyt dużej ilości Polaków. Mogli oni stanowić utrudnienie w sprawnym wchłonięciu Zachodniej Białorusi i Ukrainy. Trzeba byłoby też podjąć jakąś decyzję w sprawie Lubelskiego (polska republika związkowa czy autonomiczna?). A do tego się Stalinowi nie spieszyło. Sprawa polska miała być rozegrana w dalszym etapie jego działań, a póki co nie wierzył za bardzo nawet polskim komunistom (vide - wspomnienia Gomułki). 2. Hitler stracił całkowicie zainteresowanie Litwą, po tym jak ta - naciskana - nie przyłączyła się do agresji przeciwko Polsce. I niewątpliwie Litwini nie mieli w oczach radzieckich opinii tak buntowniczego narodu jak Polacy (nawet "burżuazyjna Litwa" prowadziła przyjazną politykę w stosunku do ZSRR, nota bene - głównie w związku ze sprawą Wilna). 3. I może jakiś wpływ miało to, o czym napisał 1234.
