-
Zawartość
5,681 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy
-
Popiełuszko. Wolność jest w nas
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bryśka → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
Trudna sprawa dla oceny dla człowieka takiego jak ja, który uważa śmierć człowieka (w sumie - tak niedawną) za straszną tragedię (i wszelkie dywagacje wokół niej za jakieś takie - wątpliwe moralnie). Ale ponieważ jest to fakt już historyczny, film też zasługuje na to miano, a zajmujemy się historią, spróbuję zatem coś o nim i o sprawie, której dotyczy napisać. Moim zdaniem jest to film skierowany dla młodzieży, która wyjść ma z kin z przekonaniem, że to "straszny system był". Trochę w konwencji westernu (przepraszam za niestosowne porównanie, ale jakoś się ono narzuca - czarne charaktery, białe charaktery i ten najbielszy), bardzo przewidywalny. Stereotypowy do bólu. Ale w sumie jak taki film nakręcić, nie urażając pamięci Zmarłego i mitologii "Solidarności"? Moim zdaniem obiektywne filmy o tych czasach nakręcone zostaną może za 50. lat. Jeżeli w ogóle. I kilka moich przypuszczeń. Ksiądz Popiełuszko prowadził ostrą wojnę propagandową z tzw. komunizmem, który komunizmem żadnym nie był, ale to już inna historia. Czy mieściło się to jeszcze w ramach posługi duszpasterskiej - nie mnie oceniać. Nie podobało się to władzom, które całkowicie odstąpiły (zresztą już długo wcześniej) od polityki antyreligijnej, tolerowały anty-systemowe aluzje w kazaniach i listach duszpasterskich, szły na dalekie ustępstwa wobec Episkopatu (z przekazaniem dekretu o stanie wojennym 13 grudnia 1981 r. do korekty jego przedstawicielom włącznie), ale to co robił Popiełuszko to już było nieco dla nich zbyt wiele. Jak przypuszczam, quasi-rewolucyjne zapędy księdza nie były także za bardzo na rękę Episkopatowi, który sprzyjał "Solidarności", ale nie do tego stopnia by prowokować ludzi do wyjścia na barykady (vide - pierwsze wystąpienie prymasa Glempa po ogłoszeniu stanu wojennego). Rozmowa Popiełuszki z Glempem przekazana jest zapewne wg tego co zapamiętał ten ostatni. Nie przypuszczam, by ks. Popiełuszko był zadowolony z tego jak traktował go Episkopat, ale to tylko moje przypuszczenia. Wiem jedno - ostatnią rzeczą, którą życzył sobie Jaruzelski et consortes to śmierć ks. Popiełuszki. Wyjazd do Rzymu, uciszenie przez Episkopat, może skuteczne zaszantażowanie przez SB spreparowanymi sprawami obyczajowymi - owszem. Ale nie zabójstwo. Ówczesne władze nie składały się z idiotów, wiedziały doskonale, że taka śmierć, męczennik za sprawę, to wiatr w żagle "Solidarności". Zresztą, generalnie ostatnią rzeczą, którą życzyły sobie władze to jakikolwiek konflikt z Kościołem. Polska ówczesna to właściwie kraj, w którym Kościół Katolicki może nie stricte współrządził, ale był realnym, silnym i szanowanym partnerem dla władzy. Taka licencjonowana opozycja z "przełożeniem decyzyjnym" na władzę. Obie strony jakoś współistniały, czerpiąc z tego współistnienia korzyści (władza - spokój społeczny, Kościół - status nieznany nigdzie indziej od Władywostoku do Łaby, a może i do Gibraltaru), a radykałowie (z obydwu stron) temu współistnieniu nie sprzyjali. W przypadku śmierci Księdza, najbardziej prawdopodobna jest wersja prowokacji betonu partyjnego (czy "resortowego"), ciężko zdenerwowanego ustępstwami Jaruzelskiego wobec Kościoła, może z podżeganiem radzieckich, którzy uważali, że Jaruzelski-liberał ich "wodzi za nos". Możliwa, aczkolwiek mało prawdopodobna, jest także wersja, że sami funkcjonariusze (z jakiś powodów) chcieli załatwić sprawę na własną rękę. Należy także pamiętać, że Kiszczak miał właściwie wszelkie możliwości, aby rzecz uciszyć. Było w zasięgu "technicznych" możliwości resortu odnalezienie zwłok ks. Jerzego np. zmarłego w okolicznościach nieobciążających resort, uciszenie Chrostowskiego, ukrycie właściwych sprawców, znalezienie innych itp. Zamazanie wszystkiego w sposób doskonały. Nie zrobiono tego. Na odwrót - przeprowadzono transmitowany na całą Polskę proces zabójców. Proces toruński może przedstawiał wiele do życzenia - ale był. I w sumie niewiele więcej niż w tym procesie udało się (obiektywnie) ustalić do dziś. Jest - moim zdaniem - swoistym paradoksem, że mord, który był prowokacją wobec ówczesnej władzy, stał się jednym z głównych zarzutów wobec niej. -
Spór wokół pracy magisterskiej o nieślubnym dziecku Wałęsy
Bruno Wątpliwy odpowiedział Narya → temat → Nauki historyczne
A ja tak sobie ogólnie. Z Profesorem Osękowskim trudno się nie zgodzić, albowiem nic kontrowersyjnego nie powiedział, tylko prawdy, które przynajmniej dla mnie są w miarę "oczywistą oczywistością". O książce Pana Zyzaka. Uważam, że swoboda badań naukowych i swoboda publikacji jest najwyższą wartością. Jeżeli ktoś chce udowodnić, że słonie różowe łatwiej się rozmnażają w niewoli niż słonie zielone - proszę bardzo, że ziemia jest płaska - ależ oczywiście, że Wałęsa jest Marsjaninem, a Kwaśniewski z Wenus - nie widzę przeszkód. Pozostają tylko pytania: 1. Czy autor zostanie potraktowany poważnie i uznany za prawdziwego, przynajmniej starającego się o obiektywizm badacza, a nie propagandzistę, polityka załatwiającego swoje sprawy czy łowcę sensacji rodem z tabloidów? 2. Czy autor nie narazi się na odpowiedzialność cywilną czy karną? Zatem, książkę może napisać każdy. Problem powstaje wówczas, gdy pojawia się niebezpieczny styk z instytucją państwową. IPN ma ambicje być jednocześnie obiektywnym badaczem, prokuratorem, sędzią, nauczycielem i depozytariuszem prawdy objawionej. W rzeczywistości jest konsekwentnym propagatorem jednej z możliwych interpretacji historii, możliwej, ale tylko jednej z ... W dodatku metodami nader dyskusyjnymi. Zwracam uwagę na to, co powiedział dziś p. Kurtyka o p. Kwaśniewskim. Porażające. Coś w stylu - ma być cicho i nie krytykować IPN, bo znajdą się papiery, a tak w ogóle to komuch. Upraszczam, ale jak na szefa "apolitycznej" instytucji to było całkowite odkrycie się i ukazanie prawdziwej twarzy. Nie widzę najmniejszych przeszkód, aby pracownicy uniwersytetów, PAN-u, czy nawet domorośli historycy prowadzili nieskrępowane badania i pisali rzeczy, które mi się na przykład bardzo nie spodobają. Z radością przyjmę utworzenie komórek badań historycznych w ramach struktur PiS, PO i SLD i sobie popolemizuję z ich osiągnięciami. Natomiast IPN jako instytucja o takim budżecie i takiej roli powinien być wręcz obrzydliwie apolityczny i obiektywny. A nie jest, zatem chyba lepiej jakby go nie było. Badania mogą prowadzić profesorowie na uniwerkach, ścigać zbrodnie prokuratorzy, archiwami zajmować się archiwiści. To też jest jakieś wyjście. I tańsze. W przypadku tej książki pozostaje tylko do wyjaśnienia, czy fakt jej tak szybkiego wydania (praca magisterska!) w wydawnictwie Arcana i fakt zatrudnienia autora w IPN miał jakiś związek z "wizją świata wg kierownictwa IPN". Jeżeli nie - to wszystko w porządku i pozostaje tylko ocenić ją merytorycznie, a czujący się obrażonymi mogą wystąpić do sądu, jeżeli tak - to fatalnie świadczy o IPN . -
Mastaha, czy autor tematu jest może Estończykiem ? Zdaje się oni mianem Sasów (Saksa) opatrują wszystkich Niemców. Zatem może chodzi o konflikty polsko-niemieckie . A na poważnie. Moim zdaniem w rachubę mogą wchodzić początki państwowości polskiej (aczkolwiek temat byłby dosyć oryginalnie sformułowany) i to co napisał Tofik (czyli konkurencja kolejnych Sasów z Leszczyńskim).
-
Stan na dziś: Źródło informacjiUsiadłem do liczenia, choć nie jest to moje hobby , i wychodzi na to, że za Gierka (przyjmując najbardziej niekorzystną dla niego wysokość długów) na jednego Polaka przypadało ca. 670 USD, dziś ca. 4.400. Jak rozumiem ta druga cyfra nie obejmuje zadłużenia prywatnego (indywidualnego) samych Polaków, które dziś jest - jak mniemam - nieporównywalnie wyższe. Wartość dolara trochę spadła od lat 70., ale nie aż tak straszliwie, aby wartości były kompletnie nieporównywalne (zresztą w międzyczasie falowała - np. na początku rządów Reagana skoczyła do góry). Tak mi trochę wychodzi, że to raczej dziś budujemy kapitalizm na kredyt. Dopisek z 10 maja 2009 r. dot. obecnego zadłużenia Polski: Źródło cytatu (Onet/Gazeta Finansowa). Tamże analiza sytuacji, moim zdaniem nieco zbyt alarmistyczna, ale stanowi pewien przyczynek do powyższej naszej dyskusji.
-
Francja przegrała, albowiem zlekceważyła przeciwnika. "Jeżeli ci brudni wieśniacy chcą walki, to będą ją mieli" gen. Jean Etienne Valluy (W. Olszewski, "Historia Wietnamu", Ossolineum 1991, s. 348). I wieśniacy pokazali co potrafią, zresztą nie tylko Francuzom.
-
I oto jest doskonała definicja wszystkiego . W teorii wiele (większość) pomysłów, które wyprodukowała myśl ludzka jest fajna. Od rozmaitych religii po wszelakie pomysły ustrojowe. Z realizacją bywa wszakże gorzej. Do panteonu powinniśmy zapisywać zatem tylko tych, którym się nie udało.
-
Podtrzymuję wątpliwości Redbarona co do stricte faszystowskiego charakteru puczu Kappa. Nacjonalista tak, ale faszysta? Stawiam jednak, że autorom chodziło w tym przypadku o odpowiedź "prawda", bo tak często ten pucz określano - "faszystowski pucz Kappa". Reszta wygląda OK (NEP oczywiście wprowadził Lenin, zakończył Stalin).
-
Czy polskie społeczeństwo jest tolerancyjne?
Bruno Wątpliwy odpowiedział abramowicz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Chodziło mi raczej o dopisek sprayem, a nie napis na grobie. Choć i w tym drugim przypadku podoba mi się umiar. A profanację grobów uważam za barbarzyństwo. Jeżeli dobrze pamiętam, L. Stomma coś mądrego napisał o cmentarzach francuskich, gdzie spoczywają ludzie o skrajnie różnych poglądach. -
Znam bardzo podobne zdjęcie, Twoje jest (tradycyjnie ) niewyraźne, ale myślę, że to z tej samej sesji fotograficznej.
-
Czy polskie społeczeństwo jest tolerancyjne?
Bruno Wątpliwy odpowiedział abramowicz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Jeśli ktoś komu pisze na grobie cokolwiek, to znaczy, że umie pisać. W tym przypadku analfabetyzm wyjątkowo uważam za zaletę (niezależnie od opcji politycznej). -
Na zdjęciu może być Benito Mussolini.
-
Nadal będę drążył temat, bo fakt, że Finlandia tak łatwo się "wymigała" od członkostwa w KDL-owskiej gromadce nie daje mi spokoju . FSO - teoretycznie możliwości działania Stalina były po 1945 r. porównywalne w Finlandii i Czechosłowacji. Może nawet większe w Finlandii. 1. Finlandia była ex-sojusznikiem Hitlera, co siłą rzeczy gorzej nastawiało do niej państwa koalicji antyhitlerowskiej. 2. Zainstalowano na jej terenie bazę prawie przy stolicy (Porkkala). Radzieckie okręty podwodne operowały z jej portów. Idealna sytuacja dla wszelakiej prowokacji, interwencji (poparcie słusznego buntu klasy robotniczej) itp. 3. Ciężka sytuacja powojenna (reparacje itp.) wpływała na wzrost nastrojów pro-komunistycznych. Nawet w Finlandii. Komunistyczna Partia Finlandii szybko osiągnęła 20.000 członków. Demokratyczny Związek Narodu Fińskiego (zorganizowany wokół Komunistycznej Partii Finlandii) zdobył w normalnych, wolnych wyborach w marcu 1945 r. 49 mandatów w Eduskuncie (jego przedstawiciel został premierem), w 1948 - 38, a w dalszych wyborach już w latach 50. otrzymywał ok. 1/4-1/5 głosów. (T. Cieślak, Historia Finlandii, Ossolineum 1983, s. 297, 298, 301). To może nie takie poparcie, jakie miała (jak najbardziej realnie i demokratycznie) w Czechosłowacji KPCz, ale zawsze. Dlaczego w takich "warunkach wyjściowych", Stalin sobie "odpuścił"? Może chciał stworzyć "zanętę" dla krajów skandynawskich - zobaczcie nie jestem taki straszny, nie musicie przyłączać się do żadnych anty-radzieckich bloków wojskowych? To w końcu nie był główny kierunek uderzenia na zachód, wystarczyło zabezpieczenie flanki. Ale - z drugiej strony - w polityce raczej JS nie "odpuszczał", a już szczególnie gdy ktoś mu zalazł wcześniej mocno za skórę...
-
Pakt Ribbentrop - Mołotow
Bruno Wątpliwy odpowiedział daria87 → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
"Wyrąbanie okna na Bałtyk" śladem Iwana Groźnego i Piotra Wielkiego było zapewne przesłanką działań Stalina w odniesieniu do Łotwy i Estonii. W przypadku traktatu o granicach i przyjaźni z 28 września ("Litwa za Lubelskie") - raczej nie. Ówczesna Litwa - po utracie Kłajpedy - miała może kilkanaście kilometrów wybrzeża z przystanią w Połądze (czyli żaden cymes, a kawałek dalej była gotowa, jeszcze carska baza w łotewskiej Lipawie). Zadecydowało chyba co innego: 1. Stalin chciał się pozbyć zbyt dużej ilości Polaków. Mogli oni stanowić utrudnienie w sprawnym wchłonięciu Zachodniej Białorusi i Ukrainy. Trzeba byłoby też podjąć jakąś decyzję w sprawie Lubelskiego (polska republika związkowa czy autonomiczna?). A do tego się Stalinowi nie spieszyło. Sprawa polska miała być rozegrana w dalszym etapie jego działań, a póki co nie wierzył za bardzo nawet polskim komunistom (vide - wspomnienia Gomułki). 2. Hitler stracił całkowicie zainteresowanie Litwą, po tym jak ta - naciskana - nie przyłączyła się do agresji przeciwko Polsce. I niewątpliwie Litwini nie mieli w oczach radzieckich opinii tak buntowniczego narodu jak Polacy (nawet "burżuazyjna Litwa" prowadziła przyjazną politykę w stosunku do ZSRR, nota bene - głównie w związku ze sprawą Wilna). 3. I może jakiś wpływ miało to, o czym napisał 1234. -
Jasne, Stalin despotą był, ale przebiegłym i pragmatycznym. Ten pragmatyzm odróżniał go od Hitlera. Jak widział, że "sprawa się rypła" to z rządem z Terijoki się nie upierał. Ale konsekwentnie będę twierdził, że pokój w 1940 r. z Finlandią, to nie było to czego oczekiwał rozpoczynając "wojnę zimową". Wiesz, ale z drugiej strony można ten argument rozciągnąć na całe KDL-e. Po co je tworzyć? Tylko problemy z bardziej niepokornymi. Po bazie (dwóch, trzech ) w każdym kraju - i chwatit'. Nawet Polacy byliby wdzięczni za status Finlandii (to było marzenie wielu polskich opozycjonistów). A jednak utworzono KDL-e i trzymano twardą ręką...
-
Pakt Ribbentrop - Mołotow
Bruno Wątpliwy odpowiedział daria87 → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Ja bym jeszcze dodał, że Stalin liczył na rozpoczęcie kolejnej wojny w stylu I światowej, w której państwa kapitalistyczne wzajemnie się w długich walkach wykrwawią, a potem na zachód ruszy wyzwoleńcza Armia Czerwona przyłączając nowe tereny do ojczyzny proletariatu. -
Nowa Huta...
Bruno Wątpliwy odpowiedział FSO → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Powstawanie miast wokół ośrodków przemysłowych, to nie tylko wymysł realnego socjalizmu. Huta zacofanej Polsce była potrzebna, zatem miasto także. Nader dyskusyjne jest miejsce. Niby w miarę logiczne - gdzieś na drodze pomiędzy węglem a rudą , ale jednak. Myślę, że prawdziwe są teorie o chęci wzmocnienia drobnomieszczańskiego Krakowa zdrową klasą robotniczą. Dodatkowo znaczenie mogło mieć także to, że w Krakowie ujawniono prawdziwe wyniki referendum z 1946 r., które były gorsze dla władzy niż wyniki w skali całej Polski. BTW - Kuropieska w "Nieprzewidzianych przygodach", Kraków 1988, s. 15-16 wspomina, że koncepcja zagospodarowania kraju z 1947 r. przewidywała decentralizację przemysłu, dotychczas skupionego głównie na Śląsku - w rejony Sandomierza, Piły, Ostrołęki. O Krakowie póki co chyba nie myślano. -
Tak sobie o "wojnie zimowej", Finlandzkiej Republice Demokratycznej i Kuusinenie dyskutujemy TU , FSO się konsekwentnie nie zgadza, ale paru jest przekonanych (w tym moja skromna osoba), że Finlandzka Republika Demokratyczna i rząd z Terijoki to miał być wstęp do Finlandzkiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Fakt faktem, że zanim w samorządy robotnicze i gminne, tudzież liberalizm wszelaki poszedł to stalinistą sui generis szczerym był, ale jednak pakt bałkański tworzył i broń z Zachodu dostawał. Ja bym się jednak upierał, że od awantury ze Stalinem do pokajania się Chruszczowa przed Tito - to raczej Jugosławia była trochę bardziej ichnia. A potem - niczyja. Znaczy się - niazaangażowana. Pisałem wszak, że na to się wcześniej zanosiło. Po awanturze Tito-Stalin było wiadomo, kto zwycięży w Grecji. A Papagosowi i Co. na pewno na neutralności aż tak nie zależało. Turcja też przekonana jakby trochę wcześniej została, że miłość z USA rzecz ważna. Tak plus minus na południe jest Cypr z bazami brytyjskimi i amerykańska VI flota, której początki można datować na 1946 r. :wink: . A tak nawiasem mówiąc - o co się spieramy? Wszak gdyby nawet Stalin kochał graniczyć z krajami neutralnymi, to po włączeniu Finlandii do Związku lub do KDL-ów, graniczyłaby ona głównie ze szczerze neutralnym państwem szwedzkim.
-
Teologia wyzwolenia a JP 2
Bruno Wątpliwy odpowiedział abramowicz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Myślę, ze odpowiedź jest prosta - Jan Paweł II patrzył na Amerykę Łacińską przez pryzmat Europy Środkowej (ZSRR - ten zły, USA - dobre). Dla Latynosów natomiast takim naszym rodzimym ZSRR były USA. JP II nie akceptował także wizji Chrystusa jako "rewolucjonisty, buntownika z Nazaretu". Wielu Latynosów nie widząc przyszłości w dotychczasowym, gnijącym systemie "latyno-kapitalizmu" wolało wizję Chrystusa buntownika. Stąd fakt, że Jan Paweł II został wygwizdany na mszy w Nikaragui w 1983 r., gdzie ganił teologię wyzwolenia, mógł być całkiem spontaniczny. Na dobre to wszystko Kościołowi Katolickiemu w tym regionie świata nie wyszło, bo coraz większe znaczenie na tym tradycyjnie katolickim kontynencie mają wyznania protestanckie, i różne sekty, ale to już inna historia. -
Ej, Lu Tzy, to wcale tak nie wyglądało, że Stalin kochał graniczyć z neutrałami: W 1952 r. weszły do NATO, na co się dosyć zanosiło. W przypadku Turcji od dłuższego czasu, Grecji gdy było wiadomo kto zwycięży w wojnie domowej. Pierwotnie nasza, a potem przez parę lat raczej ichnia :wink: . Na razie pilnujemy my, bo mamy tam strefę okupacyjną, sąsiadującą z ichnimi strefami okupacyjnymi. Problem w tym, że pierwotnie Stalin chciał nie tylko z Finlandii uczynić państwo satelickie, ale "pełnoprawną republikę". Jak się wydaje kierował nim zawsze jeden cel - poszerzenie swojego imperium. A tak BTW - zajęcie, czy uczynienie satelity z Finlandii dałoby tyle samo problemów (albo i mniej) co z Węgrami czy z Polską. Tu też system pasował jak "siodło do krowy" (wg. klasyka). Odpowiednią ilością radzieckich, czy bratnich pograniczników da się każdą granicę obsadzić (w Arktyce - vide granica z Norwegią, w Pamirze, czy na piaskach pustyni środkowoazjatyckiej). Radziecki pogranicznik, jego wierny pies, przy małej pomocy drutu kolczastego i min, każdą granicę z imperialistami szczelnie zabezpieczą .
-
W pogrożenie palcem i pogrymaszenie kanałami dyplomatycznymi przez Trumana wierzę, natomiast w groźbę użycia broni jądrowej - nie za bardzo. Tym bardziej łagodne zachowanie Stalina wobec Finlandii stanowi jakąś tajemnicę.
-
Polska a 'rozbiór' Czechosłowacji
Bruno Wątpliwy odpowiedział Gnome → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Niejako na marginesie dyskutowanej sprawy Zaolzia, chciałbym zadać pytanie o ocenę korekty granicy ze (wkrótce "niepodległą") Słowacją - Czadeckie, Jaworzyna itp.? Moim osobistym zdaniem sensowność wyprawy na Zaolzie może być dyskutowana (i obie strony tej dyskusji znajdą logiczne argumenty), ale w przypadku słowackim mamy do czynienia z czystym, absolutnym absurdem decyzyjnym. -
Rewolucja seksualna
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Racja Lu Tzy, "wszystko już było". Rewolucje seksualne przeżywano tak naprawdę kilka razy. Na przykład wyższe sfery w XVIII-wiecznej Francji tak się zrewolucjonizowały, że "dzieci kwiaty" to przy nich konserwatyści obyczajowi :wink: . -
Tylko pewne "ale" - po co w takim przypadku plany operacyjne zakładające dojście do Helsinek i nad Zatokę Botnicką oraz rząd Kuusinena, natychmiast uznany za jedyny "prawowity"? Dla samej korekty granicy i zdobycia bazy w Hanko to potrzebne nie było.
-
Moim zdaniem działały tu wszystkie elementy - propaganda, manipulacja, ale także rzeczywisty entuzjazm. Myślę, że wśród naśladowców Stachanowa i Pstrowskiego było bardzo wielu uczciwych ludzi (coś na kształt Birkuta). Zresztą sam Pstrowski też żadnym złym człowiekiem nie był. Swego czasu pogadałem sobie trochę z profesorem, który za młodu odbudowywał co się dało. Żadnych rekordów sam nie bił, ale zapewniał solennie, że wielu ludzi naprawdę szło odgruzowywać, nie oszczędzając się bynajmniej, nic w zamian nie oczekując. Niektórzy byli podbudowani bardziej ideologicznie (tzw. pokolenie ZMP to nie fikcja), inni robili to dla Polski (bez przymiotników) i dla siebie. A ruch stachanowców miał oczywisty sens - propagandowy. Czy ekonomiczny? Na krótką metę zapewne tak. "Realny socjalizm" w wykonaniu Stalina nie dysponował właściwie głównymi środkami motywacyjnym kapitalizmu (pieniądzem i bezrobociem), zatem stosowano to co się dało - terror, propagandę i - właśnie - autentyczny entuzjazm. Z jakimś tam powodzeniem, w końcu tamy, "zawody" i wydobycie - to wszystko wzrastało. A, że w warunkach dosyć księżycowej ekonomii...
-
Będę się upierał :wink: . Obszar Finlandii jest niemały, ale polskie Kresy też mikroskopijne nie były i ZSRR je połknął bez większych komplikacji. Sąsiedzi Finlandii to Szwecja i Norwegia, które z Finlandią sympatyzowały, ale też drżały, żeby czasem Stalin nie zainteresował się także nimi. Plany Stalina są dla mnie przejrzyste. Jeżeli Finlandia poszłaby na układy - to podzieliłaby los państw bałtyckich w 1940 r. Jej opór pomieszał szyki Stalinowi, ale jak się wydaje, można wyobrazić sobie co by się działo, gdyby Armii Czerwonej udałoby się szybko dojść do Zatoki Botnickiej (a taki był przecież cel całej operacji). Rząd Kuusinena w Helsinkach, Finlandzka Republika Demokratyczna (połączona dla celów propagandowych z radziecką Karelią) istnieje jako pozornie niepodległe państwo jeszcze może pół roku (do klęski Francji), a potem prosi o przyłączenie do ZSRR. Dopiero długotrwały opór Finlandii zmusił Stalina do refleksji. Zaczął w końcu wygrywać, ale opór Finlandii jeszcze mógł trwać kompromitująco długo dla Armii Czerwonej. Stwierdził, że co ma wisieć nie utonie, a póki co nie warto ryzykować otwartym konfliktem z Anglią i Francją, które powoli zbierały się do udzielenia pomocy. I - na razie - zadowolił się fińską Karelią, półwyspem Rybackim i Hanko. Ale to nie były jego pierwotne plany.