Skocz do zawartości

Bruno Wątpliwy

Moderator
  • Zawartość

    5,677
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy

  1. Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin

    Drodzy polemiści Iwanie i Blecho! Od tego trzeba było zacząć ... i może na tym skończyć. Jesteście przekonani, że Stalin był gorszy (wg. Was bardzo, bardzo, bardzo gorszy) od Hitlera. Wasze prawo, każdy może wierzyć w to co chce. Natomiast po co dobierać irracjonalne argumenty, na potwierdzenie swej Wiary, że przypomnę: 1. Wątek - Hitler kochał mamusię, a Stalin to nie. 2. Wątek - Hitlera rodacy kochali, a Stalina to nie. 3. Wątek - komory gazowe były lepsze od posterunków milicji i SB. 4. Wątek - Hitler został jednogłośnie wybrany na stanowisko kanclerza. 5. Wątek - "Analiza psychologiczna" Hitlera i Stalina. (Plus wątek dodatkowy "Zbrodniarz, który nie miał wyboru i aby osiągnąć swój cel musiał stosować zło" o Hitlerze. Urocze. Jeżeli to traktować poważnie, choć się raczej nie da, to wypada zauważyć, że dokładnie to samo piszą współcześni rosyjscy zwolennicy o Stalinie). 6. Wątek - Hitler budził mniejszą nienawiść niż Stalin. Nie widzę nic złego w tym, że ktoś atakuje Stalina (bardziej mi się nie podoba bronienie Hitlera - na zasadzie, skoro nie lubimy "komuny" to Hitler na pewno musiał być fajniejszy), ale nie przypuszczam, aby te akurat, wyżej przytoczone argumenty kogoś wahającego się (i dysponującego minimalną wiedzą historyczną, tudzież umiejętnością obiektywnej oceny) przekonały.
  2. Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin

    Nawiązując do innego wątku :wink:. To jest właśnie zwischenruf, Gregski. Wypowiedź-wtręt, która nic nie wnosi merytorycznego do dyskusji, bo dla każdego rozsądnego człowieka jest jasne, że Hitler i Stalin to odrażający zbrodniarze. Natomiast można jak najbardziej ich panowanie analizować i porównywać. A tak ad meritum. Kolejny cytat z Iwana: 1. Wyborów bezpośrednich na urząd kanclerza w Niemczech nigdy nie było. Zresztą bezpośredni wybór premiera to rzadkość w historii świata. Miało to miejsce przez jakiś czas w Izraelu. 2. NSDAP 31.07.1932 otrzymała 37,4% głosów, 06.11.1932 33,1%, 05.03.1933 43,9%. Ile głosów otrzymałby tow. Stalin w wolnych wyborach - trudno powiedzieć. Ale nie jest całkiem wykluczone (biorąc np. pod uwagę współczesne wyniki badań opinii publicznej w Federacji Rosyjskiej), że otrzymałby lepsze wyniki od Hitlera.
  3. Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin

    Kto go usprawiedliwia? Nie widziałem tu żadnej chwalby Stalina (na zasadzie bo mamusię kochał, wiedział, że czynił źle i miał idee), tylko próby analizy zjawiska. I porównania z tak tu niekiedy bronionym Hitlerem. I protesty zwykłych ludzi w ZSRR, gdy obalano pomniki Stalina. Niektórym nawet udało się - wbrew władzom - te pomniki ocalić. Jak w kazachskiej wiosce Staryj Ikan. Jak już analizujemy jakieś zjawisko, to w całości. Ja rozumiem, w latach 80., w Polsce trwało piekło, które stworzył Stalin. Tak po prostu. Nic się po drodze nie wydarzyło? Byli także jak najbardziej ludzie radzieccy, którzy Stalina kochali. Niektórzy kochają nadal (jakieś 50% w Rosji wg. statystyk z 2006 r.). A tak merytorycznie? Ja większość Twoich postów mógłbym skwitować jednym - ręce opadają... BTW - nie widzisz podobieństwa Stalina do ww. Czyngis-chana i Tameralna?
  4. ZSRR - wygrał czy przegrał II wojnę...

    Jeszcze chwilkę w ramach OT. Czyżby efekt głębokich badań socjologicznych, prowadzonych przez Iwana Iwanowskiego wśród "dzikich ludów"? Jak można określać naród rosyjski mianem dzikiego? Pewnie na podobnej zasadzie, jak Fryderyk Wielki nazywał Polaków Irokezami? Sprawa oczywiście wymyka się prostej ocenie. Byli ludzie radzieccy, i to wcale nie mało, którzy przyjęli Hitlera, jako wyzwoliciela (przeważnie na krótko, dopóki nie zorientowali się kto zacz, ale jednak). Z drugiej strony FSO ma rację. Rzeczywiście istotna część mieszkańców ZSRR popierała Stalina. I był także fanatyzm. Oddanie dla wodza, dla radzieckiej ojczyzny. Fanatyzm o różnym źródle: niekiedy spontaniczny, niekiedy sterowany, niekiedy wymuszony. Ale tej wojny Stalin samym tylko terrorem w stosunku do swoich nie wygrał. Miał poparcie istotnej części z nich, resztę często "przekonywał" odwoływaniem do tradycji rosyjskich, a nawet religii. A i okrucieństwo Niemców pewną rolę w przekonywaniu odegrało. Prosta sprawa. Jeżeli dziś, gdy już wiadomo tyle o zbrodniach, chyba 47 % Rosjan uważa Stalina za pozytywną postać, a bodajże 20-kilka procent za negatywną, a Stalin zajmuje trzecie miejsce w plebiscycie "Imię Rosji", to przecież te cyfry musiały być wyższe w 1941 roku, gdy o ogromie zbrodni często nie wiedziano, a propaganda trąbiła ze wszystkich stron o wielkości wodza.
  5. Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin

    Hitler już jakby sam wystarczająco się oczernił... Ja, np. swoje zdanie o obydwu panach przedstawiłem w poście bodajże z 15 stycznia (i generalnie je podtrzymuję): "Wybór rzeczywiście jak pomiędzy dżumą i cholerą... W skali ogólnej ilości ofiar - zapewne Stalin był gorszy. W skali - ewentualne losy Polski i Polaków - zapewne Hitler był gorszy. W mojej skali osobistej, mimo wszystko, bardziej przeraża mnie Hitler. Ta mechanizacja śmierci, zadawanie śmierci w fabrykach. To jakieś zupełne odczłowieczenie... I totalna bezsensowność zadawania tej śmierci - nawet z punktu widzenia samego zbrodniarza. Stalin jakoś bardziej mieści mi się w kategorii "tradycyjny, krwawy despota". Gdzieś tam z Tamerlanem, Czyngis-chanem i paroma innymi. Choć niewiele z tego dla ostatecznej oceny wynika..." Natomiast irytuje mnie dosyć, jak na potrzeby walki ze Stalinem, komuną, czy jak to zwał, dorabia się na siłę gębę (ale tym razem pozytywną) Hitlerowi, zwala się wszelkie grzechy świata z ww. kokluszem włącznie na "czerwonych" i popada w silną przesadę odnośnie do lat 70. czy 80. Oczywiście przy ocenie polityka to, niestety, detal. Wątek miłości Hitlera do matki pojawił się jednak wyżej, jako - jak mniemam - poważny argument w dyskusji. Podobnie jak analizowana przez niektórych relacja Stalina do rodziców i dzieci. Zatem przytoczyłem fakty, że Stalin też mamusię kochał. Dobrym ojcem dla Jakowa nie był, choć nie odstawał zapewne wiele od radzieckiej normy wychowawczej tamtych lat, Wasilij był raczej sam sobie winny, tato starał się mu zapewnić karierę, a Swietłana była jego niewątpliwą ulubienicą. Hitler dzieci nie miał, a czy kochał Ewę czy Geli, czy traktował je tylko jako swoje pluszowe zabawki-własność, tego analizę już sobie daruję.
  6. Rzeczywiście była to część obozu "pokoju i postępu" na bardzo specjalnych papierach. To, co w Polsce uchodziło za normalne i naturalne, kompletnie tolerowane przez władze, u sąsiadów mogło przyczyną końca normalnego życia na wiele lat. Polskie zdolności organizacyjne z jednej strony, bałaganiarstwo z drugiej, relatywna łagodność władz z jednej i opór społeczny z drugiej strony, powodowały, że ten nasz cały realny socjalizm był tak trochę honoris causa i naprawdę niewiele przypominał bajki o żelaznym wilku "komunie", którymi dziś się straszy dzieci. A, że fajnie bynajmniej nie zawsze było, i teraz jest lepiej, to już inna historia.
  7. Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin

    Z ciekawostek. Trzy frazy, które kojarzy się nierozerwalnie ze Stalinem, prawdopodobnie z jego ust nigdy nie wyszły. A nawet bardziej niż prawdopodobnie, bo zbrodniarz ten zawsze bardzo się pilnował co mówi. "Jest człowiek - jest problem, nie ma człowieka nie ma problemu". Autorem był Anatolij Rybakow. (wg. np. rosyjskiej Wikipedii) "Śmierć jednego człowieka - tragedia. Śmierć milionów - statystyka". Autor Erich Maria Remarque. (j.w.) "Nie wymieniam żołnierza na feldmarszałka". Prawdopodobnie była to tylko propagandowa plotka rozpowszechniana między żołnierzami radzieckimi, a później powtórzona w "Wyzwoleniu". Stalin na ofertę Niemców nie odpowiedział, nie mógł zresztą ze względów propagandowych za bardzo zrobić inaczej. Uruchomił jednak grupy dywersyjne, mające odbić Jakowa. Bez skutku. (Wg. Radzińskiego) I jeszcze jedna mało znana ciekawostka. Mongolski przywódca Genden zrobił w 1936 r. awanturę Stalinowi, najprawdopodobniej rozbił mu fajkę, łamał stoły i krzesła. Był to chyba ostatni, który tak "bezpośrednio" miał do czynienia ze Stalinem. Nie trzeba chyba wyjaśniać, że okazał się wkrótce japońskim szpiegiem i nie umarł śmiercią naturalną... (Baabar, Dzieje Mongolii, Warszawa 2005, s. 423, 424).
  8. 07 Zgłoś się...

    Gregski, to dawne lata były. Dawny szyk i moda. A w pierwszym odcinku bodajże chodziło o przemyt najmodniejszego materiału - krempliny. Może tej samej, która pojawiła się w "Kochaj albo rzuć" - "Widać Anielcia też kremplinę zakłada" .
  9. 07 Zgłoś się...

    Dobre to było, żywe i ironiczne. Podobnież ciężkawy intelektualnie "Z-ubek" to świadome zagranie nazwiskiem i postacią. Ile w tym prawdy, nie wiem.
  10. Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin

    Pozwalam sobie odnieść się do kilku cytatów z Blecho i Iwana: Urocze sformułowanie, argument zapewne? Zatem należy pisać tak, aby nikt błędnych wniosków nie wyciągał. Daruję sobie szersze cytowanie, ale sugeruję abyście (Iwanie i Blecho) przejrzeli swoje posty i zastanowili się jakie z nich można wyciągać wnioski, jeżeli ktoś próbuje "inteligentnie zastanowić się nad postem". Chyba, że piszecie dla sztuki pisania nie zwracając uwagi na sens i znaczenie wypowiedzi. Jeżeli ktoś pisze, że: to jest jasne, że dokonuje - absurdalnego - porównania komór gazowych z PRL-em lat 80. Jak rozumiem na korzyść komór, bo tam się umierało tylko minutę. Chyba, że język polski ma jeszcze jakieś tajemne znaczenie. Swoją drogą nieprawda - umierało się w komorach dużo dłużej i w strasznych męczarniach (sugeruję obejrzenie relacji z "Shoah" Lanzmanna). Ale po co to piszę, wszak i tak na posterunku milicji w latach 80. pewnie było straszniej... Jak można porównywać te dwa zjawiska? Rzezi milionów kobiet, mężczyzn i dzieci, z tym co się działo w w latach 80.? Argumentum ad absurdum. Iwanie, o tym przeczytałeś z tego samego pewnego źródła, które twierdziło, że Hitler osobiście wymordował żydowską rodzinę? Muszę was niestety rozczarować. Nie tylko Hitler kochał swoją mamusię: "Tak, wszystko okazało się kłamstwem: i jego nienawiść do matki, i to, że nazwał ją prostytutką. Kochał matkę, pisał do niej i jak przystoi synowi pisał przez te wszystkie lata - aż do jej śmierci. Pożółkłe karteczki, napisane po gruzińsku wielkimi literami. Matka do końca życia nie nauczyła się pisać po rosyjsku. Po rewolucji sprowadził ją - byłą praczkę i służącą - do pałacu byłego namiestnika na Kaukazie. Ale Keke zajęła dla siebie tylko jeden malutki pokoik, podobny do tamtego w ich ruderze. Siedziała w nim ze swoimi przyjaciółkami - takimi jak ona samotnymi staruszkami, podobnymi do stada wron. Pisał do niej króciutkie listy. Jak później wyjaśni jego żona, nienawidził pisania długich prywatnych listów. (...) Prawie każdy list kończy tradycyjnym gruzińskim życzeniem "Obyś żyła sto lat, droga mamo". Zwykłe listy kochającego syna. Posyła jej fotografie żony i dzieci, posyła pieniądze, lekarstwa, prosi żeby nie traciła ducha, pomimo trapiących ją niezliczonych chorób. I stara się, żeby jednocześnie z jego krótkimi żona pisała długie listy. (...) Okazuje się, że wszystko było odwrotnie: zapraszają matkę, proszą, żeby przyjechała. Ale matka nie przyjeżdża. I przy tym nie puszcza płazem swojemu zajętemu od rana do nocy synowi najmniejszego uchybienia. I syn musi się usprawiedliwiać". E. Radziński, Stalin, Warszawa 1996, s. 29. Uczucia do ojców Stalin i Hitler mieli podobne. I trudno się im dziwić, ani prymityw i despota Alois Hitler (Schicklgruber), ani pijaczyna "Beso" Dżugaszwili nie byli dobrymi tatusiami. Za to mamusie obydwoje kochali. Różnica polegała na tym, że Klara Hitler traktowała swojego syneczka jak jedynaka (choć jedynakiem nie był), natomiast "Keke" była twardą gruzińską chłopką, która potrafiła się i postawić mężowi i wytłuc syna. Co nie zmieniało faktu, że ten miał do niej uczucia synowskie. Wyciągajcie z powyższego wnioski, jakie chcecie. Najlepszą biografią młodego Hitlera jest B. Hamann, Wiedeń Hitlera - lata nauki pewnego dyktatora. Przeczytaj np. tą pozycję to zorientujesz się, że to kompletna bajka. Hitler nałykał się za młodu wielkoniemieckiej ideologii von Schönera i podobnych mu, a także antysemityzmu ówczesnego nadburmistrza Wiednia K. Luegera, ale stosunki osobiste z Żydami miał dosyć poprawne (np. z lekarzem swojej matki). Jeżeli kogoś zabił osobiście, to może dopiero w czasie wojny. Co do Stalina. Na przykład Trocki nie miał wątpliwości, że Stalin brał udział w zamachu na konwój bankowy w Tbilisi w czerwcu 1907 r. Jeżeli tak, to najprawdopodobniej kogoś zabił. Hitler był za młodu wiedeńskim lumpem, Stalin być może watażką, jest zatem zdecydowanie większe prawdopodobieństwo, że miał krew na rękach. Czy z tego powodu, że był żarliwym rewolucjonistą czy bandytą, to już kwestia oceny. Czyją i kiedy? Jak generalizujemy, to zastanówmy się czy to ma sens, czy po prostu dobieramy sformułowania do przekonań. Na przykład w 1945 r. świat w swej masie nienawidził Hitlera, a Stalina kochał. A swego czasu nawet ludzie radzieccy płakali, gdy burzono pomniki Stalina (jak wspomina Kapuściński).
  11. Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin

    A co zrobił? Jakąś nową historię piszemy? No to nie mamy o czym dyskutować. Jeżeli porównujesz komory gazowe do lat 80. w Polsce, to ja sobie daję spokój z taką dyskusją.
  12. Męczennicy

    Pac-man chciałby omówić kogoś innego niż M. Kolbe, a Korczak męczennikiem jest, ale nie świętym kościoła katolickiego, a o to tu chyba chodzi. Ups, zainteresowany już udzielił odpowiedzi.
  13. Metody walki Żydów z eksterminacją ich narodu

    No to zastanówmy się, jakie skutki spowodowałoby wywołanie powstania w czasie "wielkiej deportacji", latem 1942 r.? Jakie były szanse na sukces, na pomoc polskiego podziemia, na reakcję zachodu?
  14. Najmniej rzetelny polski dziennikarz

    Kanadol, Twoje podejście do Twojej tragedii uważam za najmądrzejsze z najmądrzejszych. Tym samym nie uważam omawianego tu wywiadu za fortunny. Sądzę jednak, że powinniśmy brać pewną poprawkę na wiek i emocje. I chyba bardziej krytykować dziennikarza, który dosyć umiejętnie prowadził rozmowę. A starsza Pani dała się nieco podpuścić. Tak to widzę - może błędnie. Skądinąd nie mam bladego pojęcia, jakie są jej rzeczywiste poglądy i czy pochodzenie etniczne sędziów ma dla niej jakiekolwiek znaczenie.
  15. Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin

    Przepraszam, ale to mi wygląda na jakąś hagiografię Hitlera. Znaczy tak to widzisz - to był ludzki, może nawet sympatyczny facet, który kochał swoją matkę, ale miał jakąś ideologię i dlatego czynił źle, jednak czynił źle zdając sobie z tego sprawę, ale zło traktując jako oczywisty przymus? I było mu trudno... Płakał do tego zapewne nad losem milionów Żydów i innych podludzi, ale cóż oczywisty przymus... Przepraszam, ale dla mnie to jakaś koszmarna przesada jest. Rozumiem, dziś żyjący młodzi ludzie mogą nie zauważać prostego faktu, iż to Hitler stanowił główne zagrożenie dla istnienia Polaków jako narodu, ale tworzenie takich teorii aby udowodnić wyższość moralną Hitlera nad Stalinem to już przekracza moje zdolności pojmowania. Może zaczniemy teraz a contrario udowadniać, że Stalin kochał swoją córkę Swietłanę i potrafił, jak chciał, być uroczym facetem i też wyciągać z tego wnioski, że "nie chciał, ale musiał" bo ideowcem był? To znaczy się Stalin uśmiercił Żukowa??? Nie słyszałem. Było "Трофейное Дело" i było dowodzenie odeskim i uralskim okręgami wojskowymi, ale chyba jeszcze marszałek parę lat przeżył.
  16. Najmniej rzetelny polski dziennikarz

    Gregski specjalizuje się trochę w zwischenrufach :happybday: . W przypadku tego wywiadu. Ja nie nazwał go bym aż potwornym. Przynajmniej w odniesieniu do osoby pytanej. Bardzo już starsza pani, rozżalona na Bugajskiego i - przede wszystkim - stratą ojca. W tym przypadku konieczna jest chyba duża wyrozumiałość co do faktu, że pani nie dostrzega możliwych wieloznaczności swoich wypowiedzi. Odpowiednią rolę powinien odegrać dziennikarz prowadzący rozmowę. Ale w tym akurat przypadku chyba nie można było się spodziewać stosownej moderacji . A teza "Żydzi zabili" w podtekście, jest na tyle absurdalna i dyskutowana już wcześniej, że nie ma sensu chyba komentować. Konsekwentnie będę uważał, że pochodzenie etniczne składu sędziowskiego nie ma żadnego znaczenia, ale zaczyna powoli mnie zastanawiać dlaczego tak lansuje się w niektórych mediach tezę, że cały skład sędziowski stanowili sami Żydzi. (W sumie nie zastanawia mnie, chyba wiem o co chodzi...). W sądzie wojewódzkim byli to: Maria Gurowska, Bronisław Malinowski, Mieczysław Szymański; w Sądzie Najwyższym Gustaw Auscaler, Igor Andrejew, Emil Merz. Przynajmniej Andrejew miał słowiańskie pochodzenie. Sprawy rzekomego sprzeciwu Mazura nie znam. Warto jeszcze pamiętać o jednej rzeczy. Postawa sędziów jest oczywiście naganna, bo - jak sądzę - mogli się domyślać o manipulacjach, zapewne także aż tak wysoki wyrok został narzucony im z góry (aby nie ujawnić tajemnic "piątej komendy WiN"), jednak dostali już materiał odpowiednio spreparowany wcześniej. Cytat to wypowiedź P. Łapińskiego z IPN z tej strony internetowej.
  17. Męczennicy

    Edyta (Edith) Stein.
  18. W sklepach pojawiły się "wielopaki" z superprodukcją kina radzieckiego. Ideologicznie oczywiście jak najbardziej słuszne, ale rozmach i dbałość o szczegóły (jak na kino sprzed 40 lat) imponujące. Gra aktorska wielonarodowej obsady też niezła. W sumie rzecz jak najbardziej do obejrzenia, choć cena zabójcza. Tu urywek ze szturmu Berlina. Warto zwrócić uwagę na udział Polaków. Oddziałem z 1 Dywizji dowodzi Albinos , a Gustlik ze starszyną zdobywają ZOO.
  19. Jeden z głośniejszych filmów. Dlaczego - chyba nie trzeba tłumaczyć. Jak go oceniacie? Czy jest obiektywny? Czy zbliża nas do prawdy o śmierci Stanisława Pyjasa? Czy można dyskutować z teorią, że Pyjasa zabiła SB? Czy jest to patriotyczne? Jan Widacki (tu krótka biografia) konsekwentnie uważa, że wersja o sprawstwie SB wcale nie jest pewna. W rozmowie z Robertem Mazurkiem twierdził: ŹRÓDŁO CYTATU Wpisałem do Google słowa Pyjas i Widacki. Zabulgotało. Nie wiem czy spotkałem jedną stronę, na której ktoś - chociażby pośrednio - przyznawał rację Widackiemu. Chyba nie. Za to pojawiały się na wielu stronach zarzuty osobiste w stosunku do niego czy prof. medycyny sądowej Marka. Typu "obrońca SB-ków" (Widacki), "PRL-owski medyk sądowy" (Marek). Ostre działa wytaczał B. Wildstein (może nie będę cytował). Na stronach pojawiało się także wiele przeinaczeń, niezgodnych z faktami - np., że to Marek przeprowadził sekcję, i że medycy sądowi stwierdzili, iż Pyjas spadł ze schodów. Jak się wydaje, obraz wydarzeń przedstawiony m.in. w "Trzech kumplach" został dosyć powszechnie uznany za prawdę. Czy jest jej bliski? A może jest po prostu prawdą? A może rację ma jednak Widacki? Myślę, że zachowując należyty szacunek dla siebie i swoich opinii, dla osób trzecich z zewnątrz forum, a przede wszystkim dla zmarłego tragicznie S. Pyjasa możemy o tym filmie i o tej sprawie porozmawiać.
  20. Światowy dzień książki- 23 kwietnia

    Akcja bardzo mi się bardzo podoba. 62 procent Polaków przez rok nie przeczytało żadnej książki. Jest szansa, że paru Rodaków jednak ten "trzypak" nabędzie. Znaczy się - kucharską, drugą kucharską i coś o Dodzie .
  21. Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin

    W ostatnim "Przeglądzie" (16/2009, s. 15) jest mądry tekst B. Łagowskiego m.in. na ten temat. Pozwolę sobie zacytować: "Gdy się zastanawiam nad typologią ustrojów politycznych, to Związek Radziecki i hitlerowskie Niemcy umieszczam w tej samej szafie z napisem 'tyrania'. Gdybym podczas wojny mieszkał w Argentynie, byłoby mi prawdopodobnie obojętne, jak się rozkładają racje między tymi zwalczającymi się tyraniami i która z nich na pół wieku opanuje Polskę. Dziś wielu ludzi w Polsce zostało do tego stopnia oszołomionych polityką historyczną panującego obozu posolidarnościowego, że czują się oddaleni od drugiej wojny światowej jak ten hipotetyczny Argentyńczyk. (...) Nie zauważam dogmatu zabraniającego takich zestawień (Hitlera i Stalina - przyp. Bruno Wątpliwy), widzę dogmat nakazujący stawianie znaku równości między Hitlerem i Stalinem. W mojej szufladce z napisem 'tyrania' taka równość istnieje, w realnym życiu nigdy jej nie było". Właśnie. Coś niecoś zależy od tego, czy obydwu jegomościów oceniamy wg. uniwersalnej skali ocen, czy naszej polskiej. W tym drugim przypadku - mimo wszystko - to bynajmniej nie Stalin był największym zagrożeniem.
  22. Bokassa - afrykański Napolen.

    Przepraszam za wulgaryzm, ale to gwoli prawidłowego cytowania : "Somoza may be a son of a bitch, but he is our son of a bitch". BTW - słowa przypisuje się F.D. Rooseveltowi. Dokładnie natomiast było tak: "Gdy sekretarz stanu Cordell Hull przedstawił Rooseveltowi listę polityków planujących wizytę w Waszyngtonie, prezydent wyłowił nazwisko Somozy (...) i zapytał: 'Czy to nie ten s...syn?' Hull spokojnie odpowiedział: 'Tak to on. Ale to jest nasz s...syn'." Za: A. Gruszczak, Ameryka Środkowa, Warszawa 2007, s. 161.
  23. Aleksander I i Mikołaj I

    Przepraszam za zupełny OT. Ktoś (może też Awdiejew) wymyślił teorię, że władcy ZSRR i Rosji występują w sekwencji łysiejący - z czupryną. I miało się to przekładać na poglądy polityczne :happybday: . Na zasadzie reformator-konserwatysta. Despota - i "liberał". Coś w tym jest Według uproszczonej sekwencji następstwa wygląda to po rewolucji tak: Lenin-Stalin-Chruszczow-Breżniew-Gorbaczow-Jelcyn-Putin-Miedwiediew. Według ostatnich informacji podobnież ten ostatni szykuje małą pierestrojkę. A na temat. Aleksander I to "dziwny car". Osobowość złożona i niejednoznaczna. I chyba także nie do końca zrównoważona psychicznie. Mikołaj I był jak najbardziej przewidywalny.
  24. Powstanie Warszawskie na małym i dużym ekranie

    Z ciekawostek. Trafiłem na interesującą dyskusję o kręceniu "Kolumbów" w Gdańsku. LINK DO STRONY
  25. Najmniej rzetelny polski dziennikarz

    Również radość mnie rozpiera z powodu Twej radości. Jak przypuszczam - będziesz się równie cieszył, jak jakiś rosyjski Pospieszalski i jego goście będą mówić prawdę o nadmiernej reprezentacji Polaków w CzeKa Dzierżyńskiego? A co do Pospieszalskiego i Twej frazy: Nie śmiem zarzucać nikomu kłamstwo, ale jeżeli dyskutanci twierdzili, że wyrok wydały osoby tylko pochodzenia żydowskiego, i jeżeli chodziło im o Sąd Najwyższy - to nie do końca mieli rację, bo jeden z sędziów zdaje się Słowianinem był.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.